Dusza (duch) to byt czy nie-byt

 

          Istnienie duszy (ducha) wynika z różnych przesłanek religijnych i zjawisk duchowych. Dla potrzeb poniższego wykładu przyjęto, że dusze (duchy) istnieją. Trzeba od razu zaznaczyć, że pochodzenie duszy (ducha) jest metafizyczne, transcendentalne. Słowa użyte do jej opisu pochodzą z przestrzeni rzeczywistej. Tym samym, słowa nie oddają całej Prawdy o istocie tego fenomenu.

          Czym różni się pojęcie duszy od ducha? Dusza jest określeniem ontologicznym (bytowy), a duch raczej dynamicznym (duch ożywia). Można te pojęcia używać zamiennie. Mówią one o tym samych rozumnym fenomenie duchowym.

          Czy dusza jest bytem? Bytem jest to, co jest, istnieje, coś co posiada swoją substancję i przypadłości. Mówi się, że dusza ma naturę duchową, ale czym jest jej podłoże? Jak wygląda substancja duszy? Niestety nie ma narzędzi do jej zmysłowego oglądu. Nie jest znana jej substancja. Nie można też określić jej współrzędnych w przestrzeni. Należy mieć świadomość, że używając pojęcia ontologicznego wskazuje się jedynie na jej istnienie. Dalszej wiedzy o istocie duszy (ducha) brak. Brak znajomości substratu nie oznacza jednak, że jego nie ma, dlatego póki co, nie jest błędem nazywanie duszy (ducha) bytem. Podobnie Boga nazywa się Bytem duchowym.

          Czy dusza jest nie-bytem? Filozoteizm zaadoptował nazwę niebytu (pisząc ją z myślnikiem) do rozważań teologicznych wiedząc, że istnienie niebytu jako przeciwieństwo bytu, w jakiejkolwiek formie, jest wewnętrznie sprzeczne i bezsensowne. Nie-byt według definicji filozoteizmu to realne istnienie czegoś, co nie ma podłoża (substancji), ale ma przypadłości[1]. Te przypadłości istnieją swoim istnieniem. Nie-bytem są emocje: miłość, szczęście, dobre emocje, złe emocje, potępienia, stany Prawdy, stan Dobra najwyższego itp. Przypadłość nie-bytu jest funkcjonałem[2].  Czy może istnieć coś, co nie ma podłoża? Na ten temat ciągną się od wieków dyskusje pod hasłem nominalizmu. Czy określenia (pojęcia) te istnieją tylko w ludzkich umysłach, czy faktycznie istnieją?

          Energia fizyczna istnieje, a nie ma podłoża. Jest więc nie-bytem. Jej funkcjonałem jest jej moc sprawcza.  Emocje to rodzaj energii duchowej. Emocje są przypadłością nie-bytu. Dusza wpasowuje się w pojęcie nie-bytu. Jej lepszym określeniem jest Duch, jako czynnik dynamiczny. Duszę można uznawać też za istniejący stan osobowej świadomości. Dzięki tej samej naturze możliwy jest dialog i relacja Boga z duszą. Ta sama natura pozwoliła na Wcielenie się Boga w sensie dynamicznym. Bóg działa w Akcie dynamicznym Jezusa Chrystusa. Takie ujęcie tłumaczy fenomen Wcielenia. Ontologiczny opis Wcielenia jest nie do przyjęcia zdroworozsądkowo.

 

 

Papieże w okresie 1823–1846

 

Papież Leon XII (1823–1829) – był słabego zdrowia, żył skromnie, surowo i ubogo. Ze względu na jego drobiazgowość nie był lubiany. Powróciły lata inkwizycji i polowania na czarownice. W 1826 wydał edykt nakazujący Żydom zamieszkanie w getcie i pozbawiający ich majątków. Mieszkańcy Rzymu musieli pod karą więzienia dopełnić obowiązku spowiedzi wielkanocnej. Ścigano nacjonalistów, którzy dążyli do zjednoczenia Włoch i wytaczano im procesy. Leon XII zakazał tłumaczenia Biblii na języki narodowe. Ponowił zakaz przeprowadzenia szczepień przeciw ospie. Gdyby nie wstcznictwo umysłowe, Leon XII mógłby okazać się godny papieskiej tiary. Angażował się w liczne ulepszenia Kurii, zakonów, systemu kształcenia.

 

Papież Pius VIII (1829–1830) – schorowany starał się kontynuować reformy poprzednika. Był przeciwnikiem wszelkich ruchów zmierzających do zmiany dogmatów.

 

Papież Grzegorz XVI (1831–1846) – wybitny papież, fatalny przywódca państwa. Administracja państwa była źle prowadzona. Używał tabaki przez co miał wiecznie czerwony nos. W tym czasie karbonariusze walczyli o zjednanie Włoch. Papież nie był wolny od nepotyzmu. Miał przyjaciółkę Klementynę Verdes, którą nazywano „najświętsza kurwę” (Santissima Putana). Był przekonany o wyższości wszystkiego, co kościelne, nad tym, co świeckie. W 1839 r. potępił niewolnictwo jako niegodne chrześcijan. Bał się intelektualnego dociekania wiary. Ocenzurowywał wszelkie nowinki religijne. Papież bronił niezależności Kościoła i obawiał się wybuchu rewolucji zjednoczeniowej. Pod wpływem Rosji encykliką Cum primum potępił powstanie listopadowe w Polsce i napiętnował udział w nim duchowieństwa.

 

 

Wspomnienia biograficzne  cz.18

 

          Na drugim roku, na zabawie poznałem studentkę Elżbietę K. Zwróciłem na nią uwagę, bo wyróżniała się wśród innych. Była dobrą, niezepsutą dziewczyną o nienagannych manierach. Zapamiętałem zapach jej perfum o nazwie Być może. Często przesiadywałem u niej w domu. Puszczała płyty z najnowszymi przebojami muzycznymi. Lubiłem z nią rozmawiać. Powoli wciągałem się w romans. Krew burzyła się. Ona jednak hamowała moje zapędy skutecznie. W końcu, moje zakusy ostygły zupełnie. No cóż, widocznie nie była to miłość. Ona dopiero miała nadejść.

          Poznałem przemiłą Halinę Rzemińską, koleżankę klasową brata. Byłem krok od zakochania się. Sam stłumiłem rodzące się uczucie. Ona dopiero wchodziła w życie. Uważałem, że na pewno będzie chciała się wyszumieć. Nie chciałem być przez nią uczuciowo okaleczony. Bardzo podobała mi się Sylwia. Nie bardzo jej odpowiadałem. Nie miałem zresztą samochodu, który był warunkiem spotykania się.

          Co czwartek mieliśmy zajęcia wojskowe. Głupota wojskowych wykładowców zniechęciła mnie zupełnie do wojska. Dziwne, bo mój charakter idealnie nadawał się na wojskowego. Zawsze byłem zdyscyplinowany wewnętrznie i poukładany. Ich polecenia były dokładnym odzwierciedleniem powszechnych żartów i dowcipów jakie krążyły o wojskowych. Dostałem na wyposażenie długi płaszcz. Jaki dali, taki wziąłem. Sięgał mi po kostki. Wyglądałem w nim jak karykatura świętego Mikołaja. W zimie, gdy pierwszy raz ubraliśmy się w płaszcze i stanęliśmy na zbiórce wyglądaliśmy żałośnie. Przełożony nakrzyczał na nas i kazał wyrównać długości. Na następnej zbiórce było jeszcze gorzej. Ja w ogóle nie skróciłem płaszcza, a niektórzy zrobili sobie z nich kurtki. Przełożony szalał ze złości. Do końca studiów wyglądaliśmy dość dziwacznie. Długi płaszcz bardzo mi się przydawał, gdy padała komenda padnij na mokrym gruncie. Zanim upadałem, zawijałem tak płaszcz, że całe nogi chowały się w nim. Inni, po takich zajęciach byli mokrzy. Ja nie.

          Kiedy mieliśmy ćwiczenia przy armatach, nigdy nie pchałem się do przyrządów celowniczo-optycznych.  Tym samym nie nabierałem praktyki w strzelaniu. Przyjmowałem zawsze pozycję drugiego amunicyjnego. Moim zadaniem było wyciąganie pocisku ze skrzynki i podawanie go pierwszemu amunicyjnemu. Brak umiejętności strzeleckich zemści się na poligonie wojskowym.



[1] Kolor jest przypadłością (bytu), ale nie jest nie-bytem.

[2] Funkcjonał to neologizm wprowadzony przez autora. Funkcjonał interferuje. Przykładowo. Energia modlitwy wspólnej ulega wzmocnieniu.

   

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *