Rola Ducha Świętego w Kościele

 

          Kościół bardzo często powołuje się na Ducha Świętego, który czuwa nad Kościołem. W ten sposób próbuje autoryzować doktrynę teologiczną, a zarazem przestrzega przed próbą przeciwstawienia się Jej. Doktryna katolicka została zbudowana na podstawie Pisma świętego, Tradycji apostolskiej, a później tradycji eklezjalnej.

          Dopuszczenie Tradycji ustnej dało możliwość pewnego szlifu przekazom biblijnym. Wiadomo, jak wiele jest w Piśmie świętym mitów i legend. Niektóre trzeba było od razu zaznaczyć, że są mitami, a niektóre stały się przedmiotem wiary: Niepokalane Poczęcie NMP, narodziny Jezusa przez Dziewicę, Zwiastowanie, Nawiedzenie i wiele innych. Jak mówi Katechizm: apostołowie nauczyli się od Ducha Świętego (s. 32). Przywołanie takiego Protektora w zasadzie blokuje każdą dyskusję.

          Trzeba rozróżnić Kościół Chrystusowy powołany przez Jezusa Chrystusa od kościoła instytucjonalnego. Nad Kościołem Chrystusowym czuwa Jego Założyciel Jezus Chrystus w postaci Ducha Świętego. Czy nad kościołem instytucjonalnym też czuwa Duch Święty? Tak, ale w działaniu Opatrznościowym. Kościół składa się z wiernych. Opatrzność, która czuwa nad każdym wiernym przekłada się na Opatrzność całego kościoła.

          Na czym polega Opatrzność Boża? Polega na nieustannym podtrzymywaniu świata w istnieniu. Nie narusza wolności człowieka. Pobudza sumienia do godnego życia. Przed dar wolności nie może nic zrobić, gdy człowiek chce błądzić. Tak też się stało z kościołem instytucjonalnym, błądził przez wieki. Kościół jest tak samo grzeszny, jak grzeszny jest człowiek.

 

 

Papieże w okresie 1878–1903

 

Papież Leon XIII (1878–1903) – odważny, pobożny o chłodnym obejściu. Podjął próby dostosowania nauczania do nowych czasów. W swoim pisarstwie podkreślał rolę Kościoła jako źródło wiecznych i niezmiennych zasad, obyczajów i sprawiedliwości. Był zwolennikiem tomizmu, który uważał za podstawę filozofii chrześcijańskiej. Atakował socjalizm i komunizm. Zajmował się wolnomularstwem, stosunkami Kościoła z państwem. W encyklice Rerum novarum (1891) poruszył kwestie robotników, broniąc ich interesy. Opracował nowe normy dla cenzury kościelnej (1897) i wydał Indeks ksiąg zakazanych (1900). Zabiegał o zjednoczenie całego Kościoła, zachęcając protestantów jak i prawosławnych do communio (wspólnoty) z Kościołem rzymskich, ale nie godził się na federacyjny model Kościoła. Utrzymywał wschodni ryt dla Ormianów, Chaldejczyków i Kościoła koptyjskiego. Papież wzmocnił system centralnego kierowania Kościołem. Podniósł znaczenie nuncjuszy w poszczególnych krajach. Przez rozumne działania Leon podniósł międzynarodowy prestiż papiestwa. Zachęcał do poszukiwania prawdy. Otworzył (1881) archiwa watykańskie dla uczonych. Aprobował nowe metody badania Biblii. Hojnie wspierał badania w zakresie nauk przyrodniczych, historii, archeologii, astronomii. Zbudował pierwsze obserwatorium astronomiczne w Watykanie. Od 1890 pogorszyły się stosunki papieża z państwem włoskim. Pomimo zmniejszonej powierzchni państwa autorytet moralny Kościoła został przywrócony.

 

 

Wspomnienia biograficzne  cz.20

 

         Na poligonie byłem bardzo zaskoczony moimi kolegami. Jak bardzo się zmienili. Używali języka brukowego w każdym zdaniu. Bardzo mnie to raziło. Owszem, nie byłem święty, ale widziałem w tym dużą przesadę. Zdobyłem się nawet na odwagę i zwróciłem uwagę koledze, który spał blisko mnie. Popatrzył na mnie zdziwiony. Prawie codziennie, przed spaniem, koledzy robili kocówę tym, którzy zasypiali pierwsi. Ja spałem na górze piętrowego łóżka i byłem jeden z pierwszych, którzy zasypiali. Nigdy, nikt nie odważył się podnieść rękę na mnie. Dlaczego? Nie bardzo umiem to wytłumaczyć. Po prostu nie było to w moim przypadku śmieszne. Zawsze byłem w pewnym dystansie do kolegów. Instynkt podpowiadał mi pewną czujność. Nawet gdy byłem pod rauszem byłem świadomy sytuacji. Oczywiście nie było to widoczne, bo byłem przy tym wesołym młodym człowiekiem. Lubiłem żartować i wygłupiać się.

         Przełożeni wojskowi byli inni na poligonie niż na uczelni. Nie wiedzieli o mojej awersji do strzelania i braku przygotowania ogniowego. Nie wiedzieli też, że zawsze przyjmowałem pozycję drugiego amunicyjnego. Gdy doszło do pierwszego strzelania ostrą amunicją, nowy pułkownik wskazał na mnie i powiedział.

 

  Ty będziesz celowniczy.

  Panie pułkowniku, ja jestem drugim amunicyjnym!

  W szeregu nie dyskutuje się!

 

O rany, co ja teraz zrobię?! Podszedłem do armaty, podtrzymując ręką wielki hełm, który co chwilę spadał mi z mojej głowy na twarz. Po raz pierwszy spojrzałem przez przyrząd optyczny armaty. Zobaczyłem gdzieś w oddali makietę czołgu. Poruszyłem drążkami – działały. Po chwili padła komenda, cel taki a taki. Skierowałem lufę na makietę. Poszło mi całkiem zgrabnie. Usłyszałem kolejną komendę.

 

  Ognia!

 

Będąc pod wrażeniem nowej dla mnie sytuacji, zapomniałem, że armata po wystrzale dostaje odrzutu. Przytulony twarzą do przyrządu optycznego przesunąłem rączkę ogniową w dół. Wybuch spowodował u mnie odruch bezwarunkowy. Cofnąłem głowę. Mój wielki hełm zsunął mi się na twarz. Poczułem mocne uderzenie w zbawienny hełm. Poleciałem do tyłu. Twarz została cała. Szybko pozbierałem się i dopadłem z powrotem przyrządy celownicze. Kolega, który pełnił rolę dowódcy, krzyknął coś w rodzaju zwiększyć o tyle a tyle, a potem coś zmniejszyć. Zamarkowałem, i obróciłem widoczne gałki przyrządu celowniczego o parę dowolnych stopni. Odchylając ciało, uderzyłem ręką w wajchę ogniową i odpaliłem. Tym razem armata nie odrzuciła mnie.  Kilka pocisków poleciało w powietrze. Makieta została nienaruszona.

          Bardzo dobrze strzelałem z kałasznikowa. Ponieważ dostałem stare buty o dwa numery za duże, bardzo dobrze znosiłem musztrę. Koledzy walczyli o jak najbardziej dopasowany strój. Mnie było to obojętne. Po musztrze, oprócz mnie, wszyscy koledzy leczyli rany z otarcia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *