Puszka Pandory 7, prostota wiary

         Od czasu do czasu otrzymuję od moich czytelników miłe słowa: Nieustannie zaskakuje mnie prostota formułowanych przez Pana tez. Wiele osób zachęca mnie do szerszego przekazu moich myśli: Nieustannie czytając Pana wpisy zastanawiam się, co można byłoby zrobić, aby docierały one do możliwie najszerszej grupy osób? Przecież, to tak istotne kwestie! Tak precyzyjne ujecie tego, co przez lata uśpione było pod zasłoną oficjalnego przekazu Kościoła[1]. Takie słowa oczywiście mnie uskrzydlają. Pomimo już znacznego zmęczenia (wpisy na dwóch blogach dzień w dzień), pozostaje jeszcze chęć dalszego służenia.

          Czy wiara jest sama w sobie prosta? Kiedy zacząłem zagłębiać się w istotę rzeczy, prostota wiary zaczęła traciła na rzecz pojmowania rzeczy głęboko ukrytych w istocie rzeczy. Doszedłem do punktu, w którym trzeba było podeprzeć się modelami konceptualnymi (stan Prawdy, stan Dobra najwyższego, funkcjonały, niebyt, otchłań). One to służą do rozumowania abstrakcyjnego według własnych zdolności, natomiast nie są opisem zjawisk sensu stricto. Modele wymagają głębszych refleksji, a zarazem pokory niemożności opisania językiem ludzkim zjawisk natury nadprzyrodzonej.

          Warto zgłębić, w czym jest trudność. Czy w samym zjawisku, czy w opisie tego zjawiska? Wydaje mi się, że sama koncepcja Wszechświata jest prosta. Bóg tchnął swoją moc w postaci mocy działającej, czyli energii oraz stworzył mechanizm relacji fizycznej oraz duchowej. Można jeszcze wspomnieć o najbardziej tajemniczym pojęciu – energii duchowej, która jest niezgłębioną wartością egzystencjonalną. Można ją podporządkować samej boskiej istocie. Ponieważ Bóg jest w nas, a my w Nim, to można wyobrazić sobie pewne kompendium (brak mi tu odpowiedniego słowa). Ważne jest, że ma ono charakter dynamiczny.

          Ogromnie ważnym odkryciem (niekoniecznie moim) było zrozumienie, że wszechświat ma charakter dynamiczny. Obraz ontologiczny jest tylko jego obrazem. Spostrzegana statyczność, stabilność świata jest tylko pozorna. W szczegółach wszystko się porusza, zmienia, tętni życiem. Bez przerwy następuje przekazywanie sobie własności fizycznych jak i duchowych. Relacja jest istotą wszechświata, a ponieważ w niej jest samo dobro, można nazwać ją miłością. Idąc tym torem rozumowania można dojść do bardzo prostej zasady. Zasadą wszechrzeczy, wszechświata i ludzkiej egzystencji jest Miłość.

          Pomijając drogę rozważań, końcowy wniosek jest prosty. Wiara opiera się na prostych przesłankach i dlatego może ją przyjmować każdy, nawet małe dziecko. Trzeba tylko umiejętnie ją przekazać[2]. Dociekliwi muszą pokonać jedynie bariery „techniczne”. Gdyby można było zobaczyć na ekranie to, co się dzieje np. w protonie, to powstałby niezwykły film. Trudność polegałaby jedynie na zrozumieniu mechanizmu relacji (np. między kwarkami)[3]. Obawiam się, że trzeba by było pozostać jednak w przestrzeni wiary. Bo zrozumieć relacje Boga, to poznanie samego Boga, a jak wiadomo, dla człowieka to niemożliwe.

Wspomnienia biograficzne  cz.75

 Opinie na temat książki: Rzeczywistość w świetle nauki, filozofii i wiary

Ks. prof. dr hab. Daniel Olszewski  (fragmenty recenzji)

Książka jest rezultatem długoletnich poszukiwań intelektualnych w dziedzinie nauk przyrodniczych, filozofii i teologii. We wstępie Autor oświadczył: „Źródłami moich poszukiwań były nauki przyrodnicze, filozofia i teologia” (str. 1). Te trzy wątki tematyczne widoczne są w prezentowanym opracowaniu. Autor wykazuje w książce, że istnieje spójność między wiarą a nauką, między prawdą naturalną a objawioną. Należy zauważyć, że ta generalna teza zgodna jest z nauczaniem Jana Pawła II, który w encyklice Fides et Ratio (1998) stwierdził” „Wiara i rozum (Fides et ratio) są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy […] Nie ma więc powodu do jakiejkolwiek rywalizacji między rozumem a wiarą: rzeczywistości te wzajemnie się przenikają, każda zaś ma własną przestrzeń, w której się realizuje”….

Książka została napisana językiem klarownym, jej układ jest przejrzysty…

Jak widać, książka przedstawia szeroką problematykę, która ogniskuje się wokół podstawowych prawd wiary katolickiej. Ich wykład jest popularny, jasny i zwięzły, zgodny z tradycją katolickiej nauki. Na podkreślenie zasługuje bogactwo nagromadzonych cytatów z Pisma Świętego (ze Starego i Nowego Testamentu), świadczy to o rozbudowanej dokumentacji biblijnej omawianych problemów teologicznych. Oprócz dobrze dobranych cytatów biblijnych przytaczane są ponadto w książce liczne wypowiedzi teologów, filozofów i przedstawicieli nauk przyrodniczych. W świetle tych wypowiedzi uwidacznia się zgodność między objawieniem a nauką i filozofią.

          Autor zaznacza przy tym, które z przytoczonych wypowiedzi i opinii są zgodne z jego osobistymi przekonaniami, zaś które budzą jego wątpliwości. Książka nie sprowadza się zatem tylko do analizy źródłowych tekstów i do referowania poglądów reprezentatywnych autorów, ale ma jednocześnie charakter osobistej refleksji naukowej i teologicznej. Dzięki zamieszczeniu w książce osobistych poglądów i świadectw jej lektura staje się bardziej interesująca. Autor ma prawo do zajmowania własnego stanowiska wobec nauk przyrodniczych czy refleksji teologicznej. Wypowiadanie własnego stanowiska sprawiało, że książka pisana była z osobistym zaangażowaniem i uzyskała charakter świadectwa reprezentanta współczesnego pokolenia wierzących…

Interesujące są konkluzje książki zawarte w jej końcowej partii – w podsumowaniu. Stwierdzono w końcowych wnioskach, że między wiarą a rozumem nie istnie żadna rozbieżność. „Tam, gdzie nauka ze względu na swój przedmiot i metodę badań już milczy, teologia odkrywa bogatszą Rzeczywistość […] Prawdziwa wiedza prowadzi do Boga” – czytamy w podsumowaniu. Wnioski takie zgodne są z encykliką Jana Pawła II Fides et ratio. Uważam, że książka Rzeczywistość w świetle nauki, wiary i filozofii” zasługuje w całości na publikację.

 

Polonistka mgr Danuta Sikora  28.11.2008 r.

     Powinnam najpierw ochłonąć po emocjach, jakie przeżyłam przy czytaniu Twojej książki, ale czuję równocześnie potrzebę podzielenia się z Tobą moimi wrażeniami, stąd mój list. Wkrótce przeczytam twoją książkę powtórnie (zawsze tak robię, gdy coś mnie naprawdę zainteresuje) i wtedy moje refleksje będą pewnie bardziej wyważone. Dziś piszę na gorąco.

Po pierwsze: dobrze, że ją napisałeś. Masz wielką wiedzę i niezwykły umysł, a kompilacja informatyki, geofizyki i teologii daje tu wielkie możliwości. Nieczęsto zdarzają się ludzie o tak szerokich zainteresowaniach. Na dodatek jesteś człowiekiem wyrozumiałym dla innych, co sprawia, że wiele zagadnień niestrawnych z definicji podajesz w sposób, który można łyknąć bez protestów, nawet gdy się jest zwykłym humanistą. W wielu momentach wzbudziłeś mój entuzjazm, w kilku potężnie mnie wkurzyłeś. To dobrze, bo sensowna lektura powinna pobudzać emocje. Zawsze wiedziałam (i tego uczyłam na moich lekcjach), że cenniejsze są utwory, które zadają pytania, niż te, które podają gotowe odpowiedzi. Co prawda przeważnie próbujesz właśnie jakby “odpowiadać”, wyłuszczając swoje poglądy, ale równocześnie dopuszczasz polemikę. Czasem tylko (sporadycznie) raziła mnie autorytatywność różnych Twoich stwierdzeń. Szczegółami służę, ale to już przy spotkaniu osobistym, mam pełno notatek na marginesach (ołówkiem oczywiście).

Po drugie: całość jest dość spójna, mimo wielości podejmowanych zagadnień. Przekonuje mnie to, co uznałam za główny argument popierający tezę, że między nauką i wiarą nie ma sprzeczności. Rzeczywiście istnieje wiele elementów rzeczywistości, których nie widać i w które muszę uwierzyć, bo ich działania nie rozumiem. Od lat używam podobnych  (jak sądzę) argumentów,  twierdząc, że bzdurą jest negowanie działania np. homeopatii tylko dlatego, że nie zostało ono wytłumaczone naukowo. Moim zdaniem zresztą to tylko kwestia czasu.  Kto wie, może kiedyś nauka znajdzie wytłumaczenie dla spraw, które nam się wydają na obecnym etapie niewytłumaczalne.

Po trzecie: pod niektórymi fragmentami podpisałabym się z entuzjazmem obiema rękami. Np. na str. 199: “Rzeczywistość, w której żyjemy jest bogatsza od naszych możliwości językowych”. Nie spodziewałam się tak humanistycznego (polonistycznego) podejścia  u Ciebie, który wielokrotnie podkreślałeś, że humanistą nie jesteś. Musnąłeś problem zaledwie, ale ważne, że go   zauważyłeś. Powaliło mnie na kolana niemal Twoje stwierdzenie “dla mnie wszystko jest cudem” (str.117). Zdumienie światem to moim zdaniem najważniejszy punkt wyjścia do wszelkich rozważań filozoficznych. Powie Ci to każdy mój uczeń, z którym pochylałam się nad poezją filozoficzną, np. Szymborskiej!  Poczułam więź duchową.

Kończę tę pierwszą “recenzję” (cudzysłów stąd, że są to -podkreślam- wrażenia na gorąco, które nie przeszły przez filtr chłodnej oceny), na razie dodam tylko, że gdybyś przygotowywał drugie wydanie, to poproszę , żebyś skorzystał z moich małych poprawek, które  sobie zanotowałam.  Poprawek oczywiście polonistycznych, nie merytorycznych).

Książka daje mi ciągle sporo do myślenia, co mi dobrze robi, nie da się ukryć.

 

Myzykolog, pianistka mgr Marta Złotnicka  25.03.2009 r.

       Z wielkim entuzjazmem przeczytałam książkę Pana Pawła Porębskiego pt. „Rzeczywistość w świetle nauki, filozofii i wiary”. Zawarte w niej myśli i spostrzeżenia uważam za bardzo oryginalne i nowatorskie. Język autora jest świeży, bardzo przekonujący, a treść ujęta w prostą, klarowną formę. Poruszane tematy są przedstawione konkretnie, zwięźle i rzeczowo. Autor swobodnie porusza się w znanych sobie dziedzinach wiedzy, dzieląc się informacjami, doświadczeniem i świadectwem własnego życia – z niezwykłą prostotą i szczerością. Obserwacja rzeczywistości z punktu widzenia nauki, filozofii i wiary oraz dostrzeżenie w wielu jej aspektach ich wzajemnego przenikania się – jest dla mnie niezwykle interesującym ujęciem tematu i w związku z tym bardzo mi się podoba. Z takiej perspektywy wiele zagadnień staje się autentycznie głębszych i pełniejszych. Sądzę, że spojrzenie przez ów potrójny pryzmat na poruszane tematy dotyczące Stwórcy, Wszechświata i człowieka jest bardzo aktualne oraz potrzebne dla wielu ludzi żyjących w obecnych czasach, i to nie tylko tych, którzy są poszukujący, wątpiący czy zagubieni. Uczciwość i szczerość Autora oraz merytoryczność treści skłaniają do stałego sięgania po tę mądrą lekturę, tym bardziej, że mieści ona w sobie nieprzebraną ilość sentencji i myśli godnych refleksji. Postanowiłam nawet wypisać sobie te zdania, które najbardziej mnie poruszyły. W Wyniku tej pracy, powstało aż 12 stron A4 tekstu, które chciałabym szczególnie zapamiętać.

      Jedynym mankamentem, za który odpowiada edytor teksu (a nie Autor), jest niestety dość duża ilość pomyłek literowych. Zauważyłam też, że niekiedy pojawiają się powtórzenia zdań. Mam jednak nadzieję, że przy kolejnych wydaniach książki wszelkie tego typu błędy zostaną poprawione.

     Serdecznie gratuluję więc Panu Pawłowi Porębskiemu napisania książki „Rzeczywistość w świetle nauki, filozofii i wiary”. Głęboko wierzę, że przyczyni się ona do wzrostu duchowego wielu ludzi i nawrócenia nie jednej poszukującej duszy.

                       Z podziękowaniami, gratulacjami, życzeniami dalszych sukcesów pisarskich oraz z wyrazami szacunku.                                                                        /Marta Złotnicka/

 

Mgr Alina Kosior (ekonomistka)  22.12.2008 r.

       Dopiero teraz mogłam przeczytać i „przemyśleć” książkę Twojego autorstwa. Szczerze gratuluję i    podziwiam. Jestem bardzo zadowolona że ją posiadam. Dla mnie to jak poradnik/podręcznik na każdy czas, z pewnością będę często z niego korzystać.

Po KULu  Czesław Janusz   21.11.2008 r.

Bardzo dobry język (sprawny, precyzyjny. Komunikatywny).

Skrystalizowana synteza, poprzedzona szeroką analizą.

Fenomenalna systematyka.

To praca dr Sorbony.

Gratuluję. Delektuję się Twoim intelektem.

Gdybyś był żydem, to Nobel.

Mgr Danuta Piskorz  redaktorka 25.06.2009 r. (fragmenty)

Książka na pewno będzie pomocą nie tylko dla osób poszukujących sensu istnienia, ale i dla tych wierzących, którzy nie zdołali zbudować relacji między wiarą i nauką. […] Przekonuję się też, że bardzo wielu ludzi nie chce lub nie umie pogłębić swej wiary właśnie w oparciu o znajomość Pisma Świętego, jego egzegezy, czy próbując sobie wyrobić ogólny pogląd na relacje: wiara, nauka, filozofia.[…] Walorem tej publikacji jest język przejrzysty, klarowny, starający się przedstawić trudne zagadnienia w sposób jasny, rzeczowy, a jednocześnie przemawiający do wyobraźni i nabytej wiedzy. Nie unikasz zaakcentowania własnych przekonań na omawiany temat, konfrontując je ze zdaniem uczonych, filozofów czy teologów. Sposób omawiający zagadnienia etyczne zmusza czytelnika do zastosowania się nad nimi, zajęcia stanowiska zbieżnego lub nie z poglądami autora, bo tu każdy ma lub powinien mieć własne przemyślenia, które na skutek lektury może zweryfikować lub nie. Jednym słowem: pożyteczna książka.

 

Od różnych czytelników

Okładka bardzo udana.

Czcionka super.

Przy słowach obcych, od razu objaśnienia.

Cytaty w treści, a nie na dole. Łatwość przechodzenia z tekstu pisanego na tekst cytowany i odwrotnie.

Najciekawsze fragmenty to te, w których autor pisze co o tym myśli.

Przebija głęboka wiara i miłość.

Autor jak sam pisze jest idealistą.

Książka taka jest potrzebna, w tym też dla duchowieństwa.

Pierwszy raz spotykam się z takim podejściem.

Książka wymusiła u mnie autorefleksję na różne zagadnienia.

Ogólnie zgadzam się z Tobą


[1] Zbigniew Kubik

[2] Zachęcam do prób opracowania katechizmu filozoteistycznego dla dzieci i młodzieży.

[3] Drabina w cyrku niepodparta o ścianę utrzymuje się w pionie jedynie przez ciągłe jej poruszanie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *