Puszka Pandory 9, światło

          Chyba nie potrafię przekazać, jak wielkim i obszernym tematem jest światło. Oprócz niezwykłej fizykalności jest osadzona w transcendencji. Pisząc o świetle dotyka się świat rzeczywisty i transcendentalny. Ja już sam nie wiem, kto pierwszy do dostrzegł, ale ja „odkryłem, że światło to jedyne pojęcie istniejące, które porusza się według jedynego układu odniesienia jakim jest wszechświat. Jest to układ inercjalny pochodzący od momentu powołania świata przez Stwórcę. Układ ten nie można nigdzie związać, ale on jest. Prędkość światła w nim jest stała <c >[1]. Światło w momencie opuszczania swego źródła natychmiast przynależy do tego jedynego układu odniesienia. Nie zabiera ze sobą prędkości źródła. Jest od razu niezależne. Tu rację miał Albert Einstein. Nie wiem tylko, czy miał na myśli ten jeden układ wszechświata. Prawdopodobnie popełnił błąd określając stałą prędkość światła w każdym układzie odniesienia. Rozpatrując światło w innych układach odniesienia trzeba dokonywać transformacji. W tym transformacji prędkości. W ten sposób mamy do czynienia z prędkością pozorną, a ona może mieć prędkości różne, w tym nadświetlne. Nie wiem, czy inni myślą podobnie, ale dla mnie jest to genialne „odkrycie”. Kiedy słyszę jak w telewizji mówią o prędkościach nadświetlnych to ciągle czekam na wyjaśnienie, że mowa jest o prędkościach pozornych. Bez tego wyjaśnienia jest to mydlenie oczy i wprowadzanie telewidzów w błąd.

          Jak pisałem, światło to jak boska wskazówka. To największy fenomen przyrody, to boski dar, to majstersztyk w koncepcji Boga.  

 

Wspomnienia biograficzne  cz.77

          Następnego dnia przekazałem tekst do Wydawnictwa „Jedność”. Dyrektor Leszek S. zdziwił się jeszcze bardziej moim skutecznym wyborem recenzenta. Przywołał on swojego zastępcę, pokazując mu podpisaną recenzję. On spojrzał na nią z chłodną aprobatą.

           Popełniłem błąd i w drugiej książce opublikowałem tekst recenzji wydawniczej. Ks. profesor J. Kudasiewicz zrugał mnie, że nie jest to w dobrym tonie. No cóż. Wszystkiego musiałem się nauczyć.

          Oczywiście recenzja była uskrzydlająca. Byłem wdzięczny profesorowi, a przede wszystkim Bogu. Może faktycznie wypełniam Boży zamysł?

          Napędzony przez ks. prof. Kudasiewicza pisałem trzecią książkę. Tym razem o Jezusie i Nowym Testamencie. Tytuł Odnaleźć Boga w sobie odniosłem do tezy, że Jezus urodził się jako zwykły człowiek. Jako dziecko nie wiedział, że ma pełną naturę Boga. Musiał i On odnaleźć Boga w sobie. Książkę napisałem błyskawicznie. Materiał miałem przygotowany przez dwudziestoletnie własne studiowanie.  13 czerwca była skończona. Udałem się pokornie do ks. prof. z prośbą o dalszą recenzję. On nie bardzo chciał  podjąć się drugiej recenzji. Przed nim był zabieg chirurgiczny. Nie czuł się dobrze. Widząc moją bezradność powiedział.

– Proszę poszukać innego recenzenta, np. rektora ks. dra W. Sowę, a gdy nikogo pan nie  znajdzie, to podejmę się tej recenzji

          Zadzwoniłem do rektora Seminarium ks. doktora Władysława Sowy. Wykładał on dogmatykę gdy ja studiowałem teologię i zapamiętałem go jako wspaniałego człowieka. Okazało się, że wyjeżdża na parę  miesięcy. Umówiłem się z nim po wakacjach.

          Wróciłem do ks. prof. Kudasiewicza. Kochany i dobry człowiek. 6 sierpnia przyjął na siebie kolejne moje wypociny. Długo czekałem na recenzję, ponad miesiąc. Druga recenzja była również pomyślna. Odkryłem, że księża ze świata nauki zupełnie różnią się od kleru parafialnego. To jest inny świat. Recenzja była gotowa 18 września.


[1] Prędkość światła mierzona w próżni. Można tę prędkość zwolnić niemal do zera przepuszczając światło przez mgiełkę sodu.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *