36. Cuda (znaki) Jezusa

36. Cuda (znaki) Jezusa

 

 

          Cud jest «znakiem» zbawczej mocy i zbawiającej miłości Boga w Chrystusie. I właśnie dlatego jest równocześnie wezwaniem do wiary. Ma doprowadzić do uwierzenia zarówno  ze strony tego, który doznaje cudu, jak też tych, którzy są świadkami cudu. (Jan Paweł II, audiencja generalna 16 grudnia 1987 r.)

          Prorocy dokonywali cudów w imię Jahwe, apostołowie w imię Jezusa, a Chrystus? On jeden działał we własnym imieniu: Synu, odpuszczają ci się twoje grzechy (Mk 2,5), Chcę, bądź oczyszczony (Mk 1,41); Mówię ci: Wstań, weź swoje łoże i idź do domu (Mk 2,11); Ująwszy dziewczynkę za rękę, rzekł do niej: «Talitha kum», to znaczy: «Dziewczynko, mówię ci, wstań!» (Mk 5,41).

          Cuda (znaki) Jezusa nie są magicznymi sztuczkami, ale darem. Ewangelista Jan opisuje pierwszy cudowny znak boskiej mocy Jezusa. Jezus, matka Jego i uczniowie zostali zaproszeni, aby wziąć udział w uczcie weselnej, jaka się odbywała w Kanie Galilejskiej. Jezus uczestniczy w radości zaślubin, ale i w ich trosce. Gdy zabrakło wina, Jezus poproszony przez Maryję zamienia wodę w wino. Ukazuje po raz pierwszy swoją nadzwyczajną moc, która odtąd będzie mu stale towarzyszyć w Jego nauczaniu. Maryja dostrzega już w swoim Synu prawdziwego Mesjasza. W Jego ekonomii zbawienia nie było to planowane. Daje temu wyraz mówiąc do Maryi dość chłodno: Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja? (J 2,4). Znaki Jezusa należy rozpatrywać w aspekcie czasu, a jest on przede wszystkim godziną Krzyża i Chwały paschalnej. Jezus nie może odmówić jednak swojej Matce Jej prośby. Swoim cudem objawia swoją chwałę i zadziwia przede wszystkim swoich uczniów. Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie (J 2,11). Nie sądzę, aby goście weselni byli tego świadomi. Cały splendor przypadł na pana młodego. Starosta weselny pochwalił pana młodego: Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory (J 2,10).

          Przyszedł odpowiedni czas, gdy Jezus decyduje się na pokazanie swojej boskiej mocy. Tam, gdzie uzna to za konieczne będzie czynił cuda namacalne, jednoznaczne, widowiskowe. Będzie uzdrawiał,  leczył wszelkie choroby i słabości wśród ludu, w tym opętanych (opętanymi są też nazywane często osoby z różnymi chorobami psychicznymi, zwłaszcza epilepsją), trędowatych i paralityków. Będzie wyrzucał z ludzi złe moce (też toksyny) i „demony” (uzależnienia psychiczne, nałogi, fobie, urojenia). Należy wiedzieć, że ówcześni ludzie niemal każdą chorobę uważali za działanie złego ducha. Jezus będzie zapełniać sieci rybaków obfitymi połowami. Będzie uciszał wichry i burze (Mk 4,35–41); przywracał do życia osoby będące w stanie śmierci klinicznej i głosił zbawienie. Ludzie pytali ze zdumieniem: Kimże On jest, że nawet wichry i jezioro są Mu posłuszne (Mt 8,27). Wszyscy byli zszokowani, widząc czyny Jezusa. Jeszcze nigdy nie widzieliśmy czegoś podobnego (Mk 2,12). Słowa te były wyrazem spontanicznej reakcji tłumu na widok czynów Jezusa. Znamienne w obrazach ewangelistów, że tymi, którzy rozpoznają w Nim Syna Bożego, są duchy nieczyste: Także złe duchy wychodziły z wielu, wołając: «Ty jesteś Syn Boży!» Lecz On je gromił i nie pozwalał im mówić, ponieważ wiedziały, że On jest Mesjaszem (Łk 4,41; por Mk 3,11). Jezus miał swoją ekonomię objawiania swego mesjanizmu, dlatego czasem zakazywał ujawniania swojej tożsamości i prawdy o Nim (Mk 2,34; por 1,44; 3,12; 7,36). Należy wiedzieć, że Syn nie siebie objawia, lecz Ojca. Syn i Jego dzieło odnoszą się w całości do Ojca.

          Wzburzone morze oraz szalejący żywioł są symbolami tego, co negatywne, co sprzeciwia się życiu i istnieniu. Jezus nakazuje wiatrowi, żeby się uciszył, „karcąc go”, jakby był on realną istotą – duchem nieczystym. Jezus pokazuje tu swoją władzę i moc nad złem: Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne? (Mk 4,41).

          Jezus rozgrzeszał i gładził grzechy grzeszników: rzekł do paralityka: «Ufaj, synu! Odpuszczają ci się twoje grzechy» (Mt 9,2; Mk 2,5). Czynił to, co było tylko prawem Ojca. Jezus głosił, że to On jest Synem Bożym: Otóż żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów (Mt 9,6; Mk 2,10). Wymaga dla siebie czci równej Bogu: Kto nie oddaje czci Synowi, nie oddaje czci Ojcu, który Go posłał (J 5,23). Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić (Mt 11,27).

          Przy uzdrowieniu głuchoniemego: On wziął go na bok, osobno od tłumu, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka; a spojrzawszy w niebo, westchnął i rzekł do niego: «Effatha», to znaczy: Otwórz się! Zaraz otworzyły się jego uszy, więzy języka się rozwiązały i mógł prawidłowo mówić (Mk 7,33–35). Odejście na bok (por. także Mk 5,40; Mk 8,23) miało na celu uniknięcie ostentacji lub niepotrzebnych komentarzy ze strony pogańskich widzów, którzy mogli uznać gest Jezusa za swoistą magię. Zdumieni świadkowie komentowali: nawet głuchym słuch przywraca i niemym mowę (Mk 7,37). Opisane gesty „zwilżył śliną ręce” świadczą nie tylko o wyjątkowo ciężkim przypadku schorzenia, ile o wysiłku i skupieniu przywracającego zdrowie. Opisany cud świadczy o tym, że Jezus musiał pokonać barierę praw przyrody. Tylko magicy czynią cuda jednym gestem czarodziejskiej pałeczki.

          Znaki i cuda Jezusa były podparciem głoszonej Ewangelii.     Każde wypowiedziane słowo, uczyniony cud ma w sobie głęboką treść religijną. Hagiografowie pisząc ewangelie nie dbali o chronologię wydarzeń. Zależało im na tym, aby przekazać to, co uważali według nich za ważne. Ewangelie są tekstem wybiórczym dokonań Jezusa. Opis Jezusa chodzącego po wodzie i Piotra próbującego uczynić to samo, pokazuje z jednej strony moc, jaka tkwi w wierze, a z drugiej strony małą wiarę Piotra (Mt 14,22; Mk 6,45–52), który jest przykładem ludzi słabej wiary. Każdy cud ujawnia prawdę, że Jezus jest Synem Bożym: Prawdziwie jesteś Synem Bożym (Mt 14,33).

          Ewangelista Mateusz w opisie uzdrowienia córki Jaira nadmienia o kobiecie, która dotknęła się płaszcza Jezusa mówiąc: Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa (Mt 9,21). Jezus zareagował słowami: Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła (Mt 9,22; por. Mk 10,52). Ci, którzy uwierzyli byli uzdrowieni samym dotknięciem się frędzli płaszcza Jezusa (Mt 14,34–36). Do uzdrowienia potrzebna jest wiara (Dz 14,9). Przykład ten jest zapowiedzią nowej teologii, w której nie uczynki, a wiara będzie gwarantem zbawienia człowieka. Temat ten rozwinie później Apostoł Paweł w listach do Rzymian: Z uczynków Prawa żaden człowiek nie może dostąpić usprawiedliwienia w Jego oczach. Przez Prawo bowiem jest tylko większa znajomość grzechu […] Wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej, a dostępują usprawiedliwienia darmo, z Jego łaski, przez odkupienie, które jest w Chrystusie Jezusie […] Człowiek osiąga usprawiedliwienie przez wiarę, niezależnie od pełnienia nakazów Prawa (Rz 3,20–28) i do Galatów: Człowiek osiąga usprawiedliwienie nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, lecz jedynie przez wiarę w Jezusa Chrystusa. […] Jeżeli zaś usprawiedliwienie dokonuje się przez Prawo, to Chrystus umarł na darmo (Ga 2,16–21 ). Podobnie w Liście do Efezjan pisze: Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę […] nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił (Ef 2,8–9).

          Cuda niekoniecznie powodują wiarę. Saul nie nawrócił się, chociaż widział Samuela w Endor (1 Sm  28,14). Podobnie faryzeusze, którym doniesiono o wyjściu z grobu (w pojęciu żydowskim zmartwychwstanie) Łazarza, nie uwierzyli, lecz podejrzewali hochsztaplerstwo (oszustwo). Także Zmartwychwstanie Jezusa usiłowano wytłumaczyć oszustwem (Mt 28,12–15). Jezus począł czynić wyrzuty miastom, w których najwięcej Jego cudów się dokonało, że się nie nawróciły.  «Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno w worze i w popiele by się nawróciły. Toteż powiadam wam: Tyrowi i Sydonowi lżej będzie w dzień sądu niż wam.  A ty, Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do Otchłani zejdziesz. Bo gdyby w Sodomie działy się cuda, które się w tobie dokonały, zostałaby aż do dnia dzisiejszego.  Toteż powiadam wam: Ziemi sodomskiej lżej będzie w dzień sądu niż tobie» (Mt 11,20–24).

          Jezus poprzez cuda wykazał się dostateczną wiarygodnością spełnianej przez siebie misji. Niektórzy jednak, prowokacyjnie żądali znaków i cudów, jedynie po to, aby szydzić z Jezusa  i wystawiać Go na próbę. Tych cudów Jezus wtedy nie spełniał. Cud nie miał zresztą sensu u tych, którzy nie wierzyli i nie potrafili odczytać w nim przesłania czy moralnej treści.

          Wieść o Jezusie rozchodzi się po całej Syrii. Przynoszono więc do Niego wszystkich cierpiących, których dręczyły rozmaite choroby i dolegliwości, opętanych, epileptyków i paralityków, a On ich uzdrawiał. I szły za Nim liczne tłumy z Galilei i z Dekapolu, z Jerozolimy, z Judei i z Zajordania (Mt 4,24–25).

          Faryzeusze bali się, że przez działalność Jezusa zagrożony zostanie ład społeczny, gdyż Jezus gromadził wokół siebie prosty lud. Otaczał się grzesznikami i nędzarzami. Zachwiany był porządek religijny i stan posiadania władzy klas wyższych. Trudno jest też wykluczyć podważanie panowania rzymskiego. Jezus otaczał się sprzedajnymi celnikami i zelotami. Ogłaszał się Wysłannikiem Bożym. Zdaniem faryzeuszy, zdobywa władzę i roztacza miraż królestwa bardziej uniwersalnego niż Imperium Romanum.

          Do Jezusa zaczęły przychodzić coraz większe tłumy. Na wzór rozmnożenia chleba przez Elizeusza (2 Krl 4,42–44) Jezus czyni podobnie. Pierwszy cud rozmnożenia pięciu chlebów i dwóch ryb dla 5 tysięcy słuchaczy obrazuje skalę i zasięg cudu (Mk 6,34–44).  Można by powiedzieć, że odbył się wielki „show religijny”. Najpierw nauka pełna zaskakującej treści, powodująca emocje, a następnie rozładowanie napięcia poprzez zaspokojenie głodu. Słuchacze zachowują w pamięci niesamowite wydarzenie i wrażenia. Uczniowie są zadziwieni. Jezus jednak wyjaśnia im, że ważniejsze od rzeczy materialnych jest odwieczne posłannictwo Jezusa, stwierdzone Jego cudami.  Jezus pokazał się tu jako wyśmienity organizator. Widać to też w poleceniu, jakie wydał swoim uczniom: żeby łódka była dla Niego stale w pogotowiu ze względu na tłum, aby się na Niego nie tłoczyli (Mk 3,9). Otaczał też troską swoich uczniów. Gdy wybierali się na misje pouczał: A gdy przyjdziecie do jakiegoś miasta albo wsi, wywiedzcie się, kto tam jest godny, i u niego zatrzymajcie się, dopóki nie wyjdziecie (Mt 10,11); Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie! (Mt 10,16); Miejcie się na baczności przed ludźmi! Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was biczować (Mt 10,17). Kiedy wrócili strudzeni z pielgrzymowania rzekł do nich: Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco (Mk 6,31).

          Wkrótce odbędzie się drugie cudowne rozmnożenie chleba i ryb dla 4 tysięcy uczestników. Jedli do sytości, a pozostałych ułomków zebrali siedem koszów (Mk 8,1–9). Chleb cudownie rozmnożony nie jest Eucharystią, lecz jej typem biblijnym i przygotowaniem do niej. Cud rozmnożenia chleba wywołał podniecenie umysłów (J 6,14), z czego korzysta Jezus i zapowiada ustanowienie Eucharystii największego znaku, w którym On sam, jako prawdziwy Chleb z nieba, da ludziom swoje ciało na pokarm. Eucharystia to ciało Zmartwychwstałego, który stał się „duchem ożywiającym(1 Kor 15,45).

35. Nauki Jezusa

35. Nauki Jezusa

 

Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami

 i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli

(J 8,32–33).

 

          W synagogach jak i na wolnym powietrzu Jezus nauczał i przekazywał tłumom Ewangelię Bożą. Jego nauka była niezwykła. Zdumiewali się Jego nauką, gdyż słowo Jego było pełne mocy (Łk 4,32). Uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak ich uczeni w Piśmie (Mt 7,28; Mk 1,22). W zdaniu tym chodzi nie tyle o „władzę”, ile raczej o to, co nazywamy autorytetem.  Jezus sam mówi o sobie jako nauczycielu i mówi o swej godności nauczycielskiej. Ten nauczyciel jest kimś więcej niż nauczycielem. On jest Panem. Żydzi byli przyzwyczajeni do swojego Prawa. Uważali je za Prawo święte, dane przez samego Mojżesza. Prawo oparte było na bojaźni przed karą. Kazanie na Górze było przewrotem w ich myśleniu. Nowe prawo zastąpiono bojaźnią świętą.  Uchodziło ono za kodeks moralności chrześcijańskiej. Nie był jednak programem społecznym. „Nowa” moralność polegała na wypełnieniu duchem (miłości) dawnej litery Prawa. Dekalog został pogłębiony i zradykalizowany. Można powiedzieć, że Jezus to Prawo Boże udoskonalił. W mniemaniu Żydów, sprawiedliwe Prawo odwetu zastąpione zostało czymś kuriozalnym! Błogosławieni ubodzy w duchu? Błogosławieni pokorni? Błogosławieni cisi? Błogosławieni, którzy cierpią prześladowania? Aby to pojąć, należałoby przeprogramować całe swoje myślenie. Nauka Jezusa zdumiewała. Tego nie można było przyjąć z marszu. To wymagało czasu. To wymagało przemyśleń.

          Ubodzy w oczach świata są uważani za przegranych, a w rzeczywistości, to oni są błogosławieni, ponieważ Bóg obdarza ich swoim królestwem. Błogosławieństwa są obietnicami, z których wyłania się nowy obraz świata i człowieka. Niekoniecznie są to zapowiedzi eschatologiczne. Już dzisiaj, gdy człowiek patrzy na wszystko z perspektywy Boga i żyje według Jego wskazań to to, co ma przybyć już jest teraz obecne. Z Jezusem udręka przechodzi w radość. Oczyszczenie serca dokonuje się w naśladowaniu Chrystusa. W stawaniu się z Nim jednością: Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus (Ga 2,20).

          Jezus mówił o sobie, że jest Królem. Jakim królem? – chodzącym boso? Gdzie armia, władza i potęga? Żydzi czekają tyle wieków na swojego Zbawiciela, Króla, który przywróci im świetlane królestwo Dawidowe. Tymczasem przychodzi żartowniś, bluźnierca i kłamca. Pyszałek, który śmie nazywać się Synem Bożym. Żart i to niesmaczny. Takiego króla nie chcieli.

          Jednak On pokazywał swoją moc. Uzdrawiał ludzi, czynił niezwykłe znaki. Głosił nową naukę. Nie mógł być zwykłym człowiekiem. Co było grane?

          Zdziwieni byli również apostołowie. Oni mu towarzyszyli. Byli świadkami Jego cudów, choć Jego słów jeszcze nie rozumieli. Byli przy Nim, bo był niezwykły. Pociągał, miał w sobie charyzmę. Nadał swoim uczniom część charyzmatów. Jezus udzielił im władzy nad duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszystkie choroby i wszelkie słabości (Mt 10,1). Czynili sami cuda w imię Jezusa i  w imię Boga. Jezus liczył na nich: Wy jesteście solą dla ziemi. […]. Wy jesteście światłem świata (Mt 5,13.14). Po jakimś czasie wysłał ich na misję głoszenia Ewangelii. Już sam ich sposób bycia miał uwidacznić w świecie Bożą miłość, tak aby powszechnie chwalono Ojca niebieskiego. Wynikiem głoszenia Ewangelii miała być wiara. Przed wyruszeniem dawał im wskazówki: Oto Ja was posyłam jak owce między wilki. Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie! (Mt 10,16). Starajcie się naprzód o królestwo <Boga> i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane (Mt 6,33).

           Warto skomentować słowa Jezusa: Nie idźcie do pogan i nie wstępujcie do żadnego miasta samarytańskiego! (Mt 10,5). Jezus wiedział, że do pogan trzeba będzie iść, ale już z Jezusem Ukrzyżowanym i Zmartwychwstałym. Rolę tę znakomicie spełnił św. Paweł z Tarsu.

          Jezus uspokajał słuchaczy: Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim.  Bo powiadam wam: Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego (Mt 5,17–20). Tajemnica królestwa mesjańskiego zakryta była przed faryzeuszami i uczonymi, a częściowo objawiona uczniom Jezusa, dobrze usposobionym do jej przyjęcia (zob. Mt 13,11). Według zamiarów Bożych zbawienie świata i sposób dokonania tegoż przez Jezusa Chrystusa miały pozostać tajemnicą, aż do Jego Zmartwychwstania. Tylko apostołowie, zwłaszcza Piotr, Jakub i Jan, i uczniowie stali się uczestnikami tej tajemnicy mesjańskiej, tajemnicy królestwa Bożego. Innym Jezus objawia ją częściowo pod osłoną przypowieści i symboli, których dokładniej nie wyjaśnia. Z tego powodu Jezus zabrania uzdrowionym rozgłaszać cuda, i szatanom zdradzać, kim jest (przypis Mk 4,11).

          Prawo Nie zabijaj (Wj 20,13; Pwt 5,17; Mt 5,21) rozszerzał na prawo nie czynienia żadnej krzywdy drugiemu człowiekowi, nawet słowem, które mogłoby go urazić. Nalegał, aby pojednywać się z przeciwnikiem.

          Jezus sprowadził 613 przepisów Prawa Żydowskiego (365 negatywnych i 248 pozytywnych) do dwóch przykazań biblijnych: Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem.  To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy (Mt 22,37–40). Jezus podpierał się tu słowami ze Starego Testamentu: Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił (Pwt 6,5) oraz Nie będziesz szukał pomsty, nie będziesz żywił urazy do synów twego ludu, ale będziesz miłował bliźniego jak siebie samego (Kpł 19,18).

          Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu (Dz 20,35). Jest to tzw. agrafon, czyli słowo Jezusa, nie zapisane w Ewangelii, lecz żywe w ustnej tradycji.

          Z Prawa Dekalogu uczynił Jezus Prawo miłości. Prawo to trwa na wieki. To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego (J 15,12–15). Jezus nawoływał do heroicznej miłości, która prowadzi na śmierć osoby broniące tych, których kochają. Śmierć Jezusa ma charakter zbawczy.  Ratuje życie wieczne tych, których ukochał. Można postawić pytanie, czy śmierć Jezusa była potrzebna, aby przebaczyć ludzkie grzechy? Tomasz z Akwinu twierdził, że wystarczyłaby jedna kropla krwi, aby cały świat zbawić. Może tak? Ekonomia Bożego zbawienia jest dla nas całkowitą tajemnicą. Według ks. Mariusza Rosika (Niedziela, nr 20, 2009) śmierć krzyżowa Jezusa nie była od początku Bożym zamysłem. Mam inny pogląd na ten temat. W każdym razie, Bóg poprzez haniebną śmierć i upokorzenie, gładzi grzechy świata, pokonuje zło i odzyskuje ludzi dla królestwa Bożego. Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej (J 15,9). Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga,  a każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga.  Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością. W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu. W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy (J 4,7–10). Ks. Jan Twardowski mawiał: Tylko ten, kto trwa w miłości Boga, jest spokojny. Do tego cytatu przypominają mi się ulubione, piękne słowa z Księgi Rodzaju: Przecież gdybyś postępował dobrze, miałbyś twarz pogodną; jeżeli zaś nie będziesz dobrze postępował, grzech leży u wrót i czyha na ciebie, a przecież ty masz nad nim panować (Rdz 4,7).

          Jezus przywrócił pierwotną nierozerwalność małżeństwa i nie pozwolił na żadne rozwody: Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela (Mt 19,6). Wyjątek: A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę chyba w wypadku nierządu a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo (Mt 19,9; por. Mk 10,11; Łk 16,18; por 1 Kor 7,10n) należy prawdopodobnie rozumieć, że chodzi tu o związki kazirodcze, które były niezgodne z przepisami prawa żydowskiego.

          Współżycie dwóch osób poza małżeństwem jest zawsze czynem zakazanym prawem Bożym w Starym Testamencie (Wj 20, 14; Pwt 5,18) potwierdzonym przez Jezusa Chrystusa w Nowym Testamencie (Mt 19,18).  Stosunki seksualne mają określone zadanie prokreacyjne i są prawem małżeńskiej wyłączności. Akty seksualne winne wynikać z miłości dwojga osób, kobiety i mężczyzny, gotowych do przyjęcia daru poczęcia przez Boga. Bez tej gotowości akty seksualne są wyłącznie rozrywką cielesną. Współżycie seksualne w małżeństwie służy do umocnienia więzi duchowej między małżonkami. Chociaż mężczyzna i jego żona byli nadzy, nie odczuwali wobec siebie wstydu (Rdz 2,25). Radość i przyjemność, jaką niosą akty seksualne, winne dopełniać szczęście małżeńskie. Jeżeli współżycie seksualne nie jest zarazem aktem miłości, to jest specyficzną rozrywką polegającą na wzajemnym drażnieniu fizycznym miejsc erogennych. Nie ma tu nic z ducha. Akt płciowy zamienia się w czynności mechaniczno – biologiczne (np. przekrwienia narządów). Człowiek staje się dla człowieka przedmiotem z racji ciała. Dusza ludzka tu już nie rządzi. Tu rządzi ciało. Oto, czego uczę: postępujcie według ducha, a nie spełnicie pożądania ciała. Ciało bowiem do czego innego dąży niż duch, a duch do czego innego niż ciało, i stąd nie ma między nimi zgody, tak że nie czynicie tego, co chcecie (Ga 5,16–17). Dlatego: Ci bowiem, którzy żyją według ciała, dążą do tego, czego chce ciało; ci zaś, którzy żyją według Ducha do tego, czego chce Duch (Rz 8,5). Kiedy mężczyzna i kobieta przestają być dla siebie wzajemnie bezinteresownym darem, wówczas: poznali, że są nadzy  (Rdz 3,7), rodzi się w ich sercach wstyd nagości na skutek pożądliwości. Dochodzi jeszcze lęk przed konsekwencjami współżycia.

           Prawo: nie cudzołóż (Wj 20,14; Pwt 5,18; Mt 5,27) ujmuje się nie tylko w kategorii czynu, ale również myśli pożądliwych: Następnie pożądliwość, gdy pocznie, rodzi grzech, a skoro grzech dojrzeje, przynosi śmierć. Nie dajcie się zwodzić, bracia moi umiłowani! (Jk 1,15–16). Człowiek, świadom prokreacyjnych możliwości swojego ciała i płci, jest równocześnie wolny „od przymusu” swego ciała i płci (Jan Paweł II). W prawie świeckim, za myśli, nie ponosi się konsekwencji.

          Według Mateusza rozwód może przeprowadzić wyłącznie mężczyzna, zgodnie z żydowskim prawem. Marek natomiast zwraca się z tym problemem do mężczyzn i kobiet (Mk 10,11–12). Marek pisał do Rzymian, a tam, o rozwód mogły się starać obie strony.

          Chrystus wyraźnie identyfikuje cudzołóstwo z grzechem: Idź, a od tej chwili już nie grzesz (J 8,11). Cudzołóstwo jest grzechem dlatego, że stanowi złamanie osobowego przymierza mężczyzny i kobiety (Jan Paweł II). Dlaczego czystość jest tak ważna? Na to pytanie odpowiada  Pierwszy List do Koryntian: Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który w was jest, a którego macie od Boga, i że już nie należycie do samych siebie (6,19). Jezus więc poucza: Strzeżcie się rozpusty; wszelki grzech popełniony przez człowieka jest na zewnątrz ciała; kto zaś grzeszy rozpustą, przeciwko własnemu ciału grzeszy (1 Kor 6,18). Proszę zauważyć, że ludzkie ciało zostało przyjęte do jedności Osoby-Słowa. Poprzez odkupienie Chrystus wpisał w ciało ludzkie nową godność. Owocem ceny odkupienia jest Duch Święty mieszkający w ciele ludzkim jak w świątyni (Jan Paweł II).  Czyż nie wiecie, że ciała wasze są członkami Chrystusa? Czyż wziąwszy członki Chrystusa będę je czynił członkami nierządnicy? Przenigdy! Albo czyż nie wiecie, że ten, kto łączy się z nierządnicą, stanowi z nią jedno ciało? Będą bowiem jak jest powiedziane dwoje jednym ciałem. Ten zaś, kto się łączy z Panem, jest z Nim jednym duchem (1 Kor 6,15–17).

          Jezus nie tylko ganił fałszywe przysięgi, ale zachęcał do nie przysięgania w ogóle. Najlepiej jasno stawiać sprawę używając dwóch słów: „tak” lub „nie”: Słyszeliście również, że powiedziano przodkom: Nie będziesz fałszywie przysięgał, lecz dotrzymasz Panu swej przysięgi. A Ja wam powiadam: Wcale nie przysięgajcie, ani na niebo, bo jest tronem Bożym;  ani na ziemię, bo jest podnóżkiem stóp Jego; ani na Jerozolimę, bo jest miastem wielkiego Króla.  Ani na swoją głowę nie przysięgaj, bo nie możesz nawet jednego włosa uczynić białym albo czarnym.  Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi (Mt 5,33–37).

          Prawo odwetu oko za oko i ząb za ząb (Kpł 24,19n; Mt 5,38), które uważane było za prawo sprawiedliwe, Jezus przedstawił w świetle przebaczania i miłości przeciwników. Jezus wymaga przezwyciężenia zła dobrem. Bierność wobec przemocy. Hojność w dawaniu. Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują (Mt 5,44).

          Uczynki wobec bliźnich należy czynić dyskretnie, bezinteresownie i bez kontekstów. Podobnie jałmużna winna być niezauważalna dla innych. Jedną z najszlachetniejszych form jałmużny jest zapraszanie ubogich, ułomnych, chromych i ślepych do swego stołu: Gdy wydajesz obiad albo wieczerzę, nie zapraszaj swoich przyjaciół ani braci, ani krewnych, ani zamożnych sąsiadów, aby cię i oni nawzajem nie zaprosili, i miałbyś odpłatę. Lecz kiedy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych (Łk 14,12–13).

          Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu (Mt 6,6). W czasie postu nie należy być posępnym ani się chwalić, że się pości. Nie należy przywiązywać zbytniej uwagi do bogactwa i dóbr materialnych. Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy (Mt 6,34).

          Wiara nie powinna być na pokaz: Nie każdy, który Mi mówi: «Panie, Panie!», wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie (Mt 7,21). Wiara powinna działać przez miłość (Ga 5,1). W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego (Ef 6,16). Praktyka wiary polega na zachowywaniu w miłości Jego przykazań (J 8,51; J 14,21.23; J 17,6nn; 1 J 1,2,3n). Taka wiara daje życie wieczne (J 3,15; J 20,31; 1 J 5,1,nn).

          Jezus głosił rzecz niezwykłą: Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski (Mt 5,48). Według Łukasza: Bądźcie miłosierni, jak miłosierny jest Ojciec wasz (Łk 6,36). Różnica bierze się z różnego tłumaczenia aramejskiego słowa shelim (doskonałość lub miłosierdzie) na grecki. Obaj ewangeliści nie popełnili błędu i przetłumaczyli słowa Jezusa poprawnie. W słowach tych Jezus ujawnia, czego od nas oczekuje Bóg Ojciec. Czy człowiek może przyrównywać się do Pana? Co to znaczy być doskonałym (miłosiernym) jak nasz Ojciec niebieski? Aby to zrozumieć, należy wrócić do chwili stworzenia człowieka. Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz (Rdz 1,27), następnie dał człowiekowi zadanie: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi (Rdz 1,28). A więc, postawił człowieka ponad tym światem. Ustanowił pierwsze reguły prawa naturalnego. To, że człowiek jest stworzony na obraz Boży nie było jeszcze tak wyraziste. Nie bardzo rozumiano istotę i naturę Bożą. Trzeba było wielu tysięcy lat, aby człowiek dojrzał i mógł zrozumieć nowe pojęcia: duchowości, transcendencji. Pod koniec okresu starotestamentalnego Bóg uznał, że przyszedł moment przekazania ludziom nowej nauki i swojej ekonomii Zbawienia. Przewrót pojęciowy rodzi się w bólu i w gniewie. Ludzie przyzwyczajeni do swoich prawd sprzeciwiają się nowym. Są nieufni. Nie rozumieją dlaczego to, co było dobre, uległo degradacji. Dlaczego nowe ma być lepsze? Nowe musi się zagnieździć w umysłach ludzkich. Uczynki dla innych, jałmużny nie powinny rzucać się w oczy, modlić się należy w odosobnieniu (Łk 9,18), posty powinny być radosne, nie należy zbytnio troszczyć się o byty materialne. Cała religijność powinna zejść na płaszczyznę immanentności (wewnętrznej strefy). Prawd, które do tej pory były przekazywane, teraz należy szukać w sobie. Postawa pokazowa faryzeuszy jest ganiona. Wszystko winno rozgrywać się gdzieś w środku.  Nawet Boga należy szukać w sobie. Jezus głosił nową jakość religijności. Nowego ducha Ewangelii nie można wkładać w stare formy pobożności żydowskiej (Mt 9,17 przypis).

          Jezus uczył, że człowieka można zrozumieć tylko w perspektywie Boga i jego relacji do Boga. W gruncie rzeczy Bóg jest niedaleko nas. Ukazuje swoje oblicze w Jezusie. Poznając Jezusa poznajemy same myśli Boga i Jego wolę. Bóg zwraca się do każdego człowieka bezpośrednio. Miłość Boga do każdego człowieka jest całkowicie osobista i zawiera w sobie tajemnicę dialogu (też przez modlitwę).

          Wtedy Piotr zbliżył się do Niego i zapytał: «Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?» Jezus mu odrzekł: «Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy (Mt 18,21–22). Należy rozumieć – zawsze trzeba przebaczać bez żadnych ograniczeń.

          Postawa Jezusa była również zaskakująca. Gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i siedzieli wraz z Jezusem i Jego uczniami (Mt 9,10). Powołał na swego ucznia celnika imieniem Mateusz. Jezus zażądał: Pójdź za Mną! (Mt 9,9). Celnicy byli uważani za osoby nieczyste. Na pytania Żydów, dlaczego przesiaduje przy wspólnym stole z celnikami i grzesznikami odpowiadał: Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają (Mt 9,12; Mk 17). Grzesznikom należy okazać większą miłość i miłosierdzie, bowiem Bóg pragnie zbawić wszystkich ludzi. Powoływał ludzi nie dlatego, że byli bez winy, bądź wyróżniali się szczególnymi cnotami, ale dlatego, że tak chciał. Miłosierdzie i miłość są dla Boga ważniejsze niż ofiary (1 Sm 15,22; Oz 6,6; Mt 9,13). Bóg obdarza nieskończoną miłością nawracających się grzeszników. Sprawiedliwych nie musi się powoływać. Oni już należą do Pana. Grzesznikom trzeba jednak pomóc. Postawa Jezusa była gorsząca. Z drugiej strony pokazywał On swoją ogromną odwagę przebywając z tymi, którzy mieli zachwianą moralność. Jezus mógł się spodziewać nawet rękoczynów i wyzwisk. Był zagrożony z obu stron – od grzeszników i zgorszonych widzów. Złorzeczyli mu współcześni wołając: Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników (Mt 11,19). Objawienie Boże odwróciło się od Prawa, a zwróciło się ku łasce.

          Faryzeusze przestrzegali tradycji. Izolowali się od wszystkiego, co nieczyste. Higiena przed i po posiłkach była obowiązkowa. Jezus zwracał uwagę, że: to, co z ust wychodzi, pochodzi z serca, i to czyni człowieka nieczystym. Z serca bowiem pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa, czyny nierządne, kradzieże, fałszywe świadectwa, przekleństwa.  To właśnie czyni człowieka nieczystym. To zaś, że się je nie umytymi rękami, nie czyni człowieka nieczystym (Mt 15,18–20; Mk 7,14–15). Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym (Mk 7,21–23). Brak higieny nie stanowi o wierze. Kto przekłada formę nad treścią ten jest „ślepy” i nie zna istoty rzeczy. Ważniejsza jest czystość moralna, bo ona stanowi o człowieku.

          Na pytanie faryzeuszy: dlaczego Twoi uczniowie nie postępują według tradycji starszych, lecz jedzą nieczystymi rękami (Mk 7,5) odpowiedział: Słusznie prorok Izajasz powiedział o was, obłudnikach, jak jest napisane: Ten lud czci Mnie wargami,  lecz sercem swym daleko jest ode Mnie (Mk 7,6). Faryzeusze uważali się zawsze za posłusznych Bogu i Jego Prawu. Lecz nie dają posłuchu ani Janowi, ani Jezusowi. Trudno im wejść do królestwa Bożego. Nierządnice żyły z dala od Boga i Prawa, lecz na słowa Jezusa nawracają się i wyprzedzają tamtych do królestwa mesjańskiego. Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Wy sami nie wchodzicie i nie pozwalacie wejść tym, którzy do niego idą (Mt 23,13).

          Faryzeusze przedstawiani w ewangeliach tak negatywnie, byli w gruncie rzeczy gorliwymi i wierzącymi w Boga osobami. Co było nie tak, że Jezus mówił o nich Plemię żmijowe! Jakże wy możecie mówić dobrze, skoro źli jesteście? (Mt 12,34), obłudnicy, dobrze powiedział o was prorok Izajasz: Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie (Mt 15,7–8; Iz 29,13), plemię przewrotne i wiarołomne żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku Jonasza (Mt 16,4). Tajemnica niechęci tkwi w postawie faryzeuszy. Oni bardziej dbali o formę i tradycję, niż o samego Boga. Dlatego Jezus jest temu przeciwny. W ostrych słowach krytykuje taką postawę: Strzeżcie się,  żebyście  uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie  (Mt 6,1); kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili (Mt 6,2); gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać (Mt 6,5).

          Podobnie piętnował uczonych w Prawie: I wam, uczonym w Prawie, biada! Bo wkładacie na ludzi ciężary nie do uniesienia, a sami jednym palcem ciężarów tych nie dotykacie […] Biada wam, uczonym w Prawie, bo wzięliście klucze poznania; samiście nie weszli, a przeszkodziliście tym, którzy wejść chcieli (Łk 11,46–52).

          Nie wszyscy faryzeusze byli niechętni Jezusowi. Jednym z nich był Nikodem, dostojnik żydowski. Przyszedł on do Jezusa nocą, aby nie ujawniać swojej sympatii dla Niego. Po Jego śmierci przybył również i Nikodem, ten, który po raz pierwszy przyszedł do Jezusa w nocy, i przyniósł około stu funtów mieszaniny mirry i aloesu (J 19,39). Tak duża ilość (ok. 30 kg) pachnideł była oznaką wielkiej czci. Dialog Nikodema z Jezusem był okazją do pogłębienia teologii chrztu. Nikodem pyta się Jezusa: «Rabbi, wiemy, że od Boga przyszedłeś jako nauczyciel. Nikt bowiem nie mógłby czynić takich znaków, jakie Ty czynisz, gdyby Bóg nie był z Nim». W odpowiedzi rzekł do niego Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć królestwa Bożego». Nikodem powiedział do Niego: «Jakżeż może się człowiek narodzić będąc starcem? Czyż może powtórnie wejść do łona swej matki i narodzić się?»  Jezus odpowiedział: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego. To, co się z ciała narodziło, jest ciałem, a to, co się z Ducha narodziło, jest duchem (J 3,2–6). Jezus próbuje go przekonać, że człowiek musi dokonać w sobie wewnętrznej przemiany, bez której nie sposób osiągnąć zbawienia i królestwa Bożego.

          Innym „odważnym” był Józef z Arymatei. Był tam człowiek dobry i sprawiedliwy, imieniem Józef, członek Wysokiej Rady. Nie przystał on na ich uchwałę i postępowanie. Był z miasta żydowskiego Arymatei, i oczekiwał królestwa Bożego. On to udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Zdjął je z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie, wykutym w skale, w którym nikt jeszcze nie był pochowany (Łk 23,50–53).

34. Pierwsze wystąpienia Jezusa

 

34. Pierwsze wystąpienia Jezusa

 

 

          Jezus, matka Jego i uczniowie zostali zaproszeni, aby wziąć udział w uczcie weselnej, jaka się odbywała w Kanie Galilejskiej. Jezus uczestniczył w radości zaślubin, ale i w ich trosce. Gdy zabrakło wina, Jezus poproszony przez Maryję zamienił wodę w wino. Ukazał po raz pierwszy swoją nadzwyczajną moc, która od tej chwili będzie mu stale towarzyszyć w Jego nauczaniu. Maryja dostrzegła już w swoim Synu prawdziwego Nazirejczyka. W Jego ekonomii zbawienia cud w Kanie nie był planowany. Dał temu wyraz mówiąc do Maryi dość chłodno: Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja? (J 2,4). Znaki Jezusa należy rozpatrywać w aspekcie czasu, a jest on przede wszystkim godziną Krzyża i Chwały paschalnej. Jezus nie mógł odmówić jednak swojej Matce Jej prośby. Swoim cudem (znakiem) objawił swoją moc i zadziwił przede wszystkim swoich uczniów. Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie (J 2,11). Nie sądzę, aby goście weselni byli tego świadomi. Cały splendor przypadł na pana młodego. Starosta weselny pochwalił pana młodego: Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory (J 2,10).

          Jezus rozpoczał swoją działalność w Kafarnaum w Galilei w marcu 27/28 r.: zamieszkał […] nad jeziorem, na pograniczu Zabulona i Neftalego (Mt 4,13). Spełniły się słowa proroka Izajasza: Ziemia Zabulona i ziemia Neftalego. Droga morska, Zajordanie, Galilea pogan!  Lud, który siedział w ciemności,  ujrzał światło wielkie, i mieszkańcom cienistej krainy śmierci  światło wzeszło (Mt 4,15).  Terenem działalności była wyłącznie Palestyna, głównie Galilea, okazyjnie Samaria. Inne tereny były przedmiotem apokryfów i mitologii: Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie. Wtedy otworzył swoje usta i nauczał ich (Mt 5,1–2). W obrazie Mateusza Jezus postępował podobnie jak Mojżesz wstępujący na górę Synaj. Jezus jednak nie otrzymywał słowa od Boga, ale sam, jako Nauczyciel mający władzę, przekazywał swoją wiedzę. Odwiedzał synagogi i głosił Ewangelię o królestwie Bożym: Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię (Mk 1,15; Mt 4,17). Jezus używał zwykłych form nauczania. Z jednej strony niczym nie różnił się od wielu innych nauczycieli z tego okresu. Upominał, dawał przestrogi, objaśniał Pismo i Prawo, rozstrzygał sporne sprawy. Przystąpili do Niego faryzeusze i chcąc Go wystawić na próbę, pytali Go, czy wolno mężowi oddalić żonę. Odpowiadając zapytał ich: «Co wam nakazał Mojżesz?» Oni rzekli: «Mojżesz pozwolił napisać list rozwodowy i oddalić». Wówczas Jezus rzekł do nich: «Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych napisał wam to przykazanie. Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: Dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało.  Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela!» (Mk 10,2–9). Jezus powołując się dwukrotnie na Księgę Rodzaju (1,27 i 2,24), chciał wskazać na całkowite i wyłączne oddanie się dwojga osób w miłości jako najgłębszy sens małżeństwa. Konieczny jest powrót do nieskażonych początków, czyli do pierwotnego planu Boga, do nierozerwalności więzów małżeńskich.

          Nauczanie Jezusa różniło się od nauczania rabinów czy żydowskich uczonych w Prawie. Jego nauka była bezspornym autorytetem. Jezus nie poszukiwał prawdy ani nie dyskutował. Nie powoływał się na innych nauczycieli. Krytykował Torę i chwalił pozytywne walory Prawa. Uczonemu w Piśmie ujawnił najważniejsze przykazanie: Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary (Mk 12,33). Kiedy indziej, rozprawił się z kapłańskimi przepisami czystości rytualnej, uważając je za absurdalne i przeszkadzające w prawdziwej postawie wobec Boga: Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym (Mk 7,15). Objawił świadomie wolę Boga jako Ojca, powołując się na królestwo Boże, a zarazem na swoje. Często używał zwrotu: A Ja wam powiadam (Mt 5,21–48). Ludzie dostrzegając różnicę w nauczaniu Jezusa byli przerażeni Jego nauką. Nie rozumieli właściwej idei mesjanistycznej, tę którą Jezus prezentował. Jezus oczyszczał autentyczną ideologię mesjańską Starego Testamentu od naleciałości narodowo – politycznych.

          W tym czasie uwięziony został Jan Chrzciciel. Jezus udał się do Nazaretu. W synagodze miało miejsce znamienne wydarzenie. Po przeczytaniu perykopy z Księgi Izajasza: Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę,  więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi (Łk 4,18; por. Iz 61,1n; Iz 58,6), Jezus wyjaśnił: Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli (Łk 4,21). Na te słowa słuchacze unieśli się gniewem. Uznali Go za bluźniercę i chcieli pozbawić Go życia. W końcu wyrzucili Go z miasta. Pochodzenie ziemskie Mesjasza było w ich mniemaniu skandalem i dlatego zdumieni pytają: Czyż to nie jest Jezus, syn Józefa, którego ojca i matkę my znamy? Jakżeż może On teraz mówić: «Z nieba zstąpiłem» (J 6,42).

          Od tej pory Jezus był podziwiany, ale też odrzucany. Trudno było zrozumieć krajanom, że niedawny sąsiad, syn cieśli Józefa i Maryi, krewny Jakuba, Józefa, Judy i Szymona (Mk 6,3) głosił, że jest Synem Bożym. Wyzwalał się u nich rodzaj sarkastycznego sceptycyzmu: Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry? (Mk 6,3). Krewni odrzucali Go w przeświadczeniu, że odszedł od zmysłów. Bliscy, wybrali się, żeby Go powstrzymać. Mówiono bowiem: «Odszedł od zmysłów» (Mk 3,20). Próbowali Go przekonać, że jest tylko człowiekiem, synem Maryi i nikim więcej: Oto Twoja Matka i bracia na dworze pytają się o Ciebie (Mk 3,32). Odpowiedź Jezusa była dla bliskich niezrozumiała: Któż jest moją matką i [którzy] są braćmi?» I spoglądając na siedzących dokoła Niego rzekł: «Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Bożą, ten Mi jest bratem, siostrą i matką» (Mk 3,33–35).  Jezus ujawnił inną płaszczyznę odniesienia. Bliscy dla niego są wszyscy, którzy pełnią wolę Bożą. Matka, która Go zrodziła, była tylko narzędziem Boga. Ważniejsze jest tchnienie życia dane przez Boga. Jezus zapewne bardzo kochał swoją Matkę. Niemniej, przychodzi taki czas, że odchodzi się od matki, ojca (Józefa) i rozpoczyna się nowe, dorosłe życie.

          Jezus wiedział, że najtrudniej będzie mu głosić Dobrą Nowinę w rodzinnych stronach. Do swoich uczniów powiedział z goryczą: Tylko w swojej ojczyźnie i w swoim domu może być prorok lekceważony (Mt 13,57; Mk 6,4). Podczas głoszenia Ewangelii, Jezus nie odwiedzał nigdy pysznych i możnych. Udawał się wyłącznie do ubogich i strapionych. Mówił, że przyszedł służyć ludziom.

         Jezus dał apostołom władzę nad duchami nieczystymi i różne inne plenipotencje (uprawnienia). Nie wszystkie jednak cuda uczniowie mogli czynić. Na ich pytanie: Dlaczego my nie mogliśmy go [złego ducha] wyrzucić (Mk 9,28), Jezus odpowiedział: Ten rodzaj można wyrzucić tylko modlitwą <i postem> (Mk 9,29).

          Nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem (Łk 14,33). Według Mateusza: Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien (Mt 10,37). Jezus żądał bezwzględnego oddania się Bogu. Dostrzegam w tym ewangeliczną motywację celibatu w Kościele. Mówi się – „mam żonę”. Czy nie jest to równoznaczne z jej posiadaniem. Uczniowie Jezusa winni w całości oddać się swojemu powołaniu. Ziemskie sprawy nie mogą ich ograniczać w działaniu misyjnym i duszpasterskim.

          Uczniowie prawie do końca nie rozumieli Jezusa. Szczególnie nie pojmowali konieczność Jego męki: I zaczął ich pouczać, że Syn Człowieczy musi wiele cierpieć, że będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; że będzie zabity, ale po trzech dniach zmartwychwstanie. A mówił zupełnie otwarcie te słowa. Wtedy Piotr wziął Go na bok i zaczął Go upominać. Lecz On obrócił się i patrząc na swych uczniów, zgromił Piotra słowami: «Zejdź Mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie» (Mk 8,31–33). Porównanie Piotra do szatana było bardzo tajemnicze. Gdyby podejść do tego ontologicznie byłoby to bardzo dla Piotra krzywdzące. Porównanie dotyczyło działania szatana, a nie substratu jako takiego. Porównanie Piotra do szatana nie należy odczytywać jako dowód na istnienie szatana. Jezus wykorzystał popularne pojęcie „szatana” do zaakcentowania kategorycznego sprzeciwu wobec słów Piotra.

          Jezus wysłał apostołów, aby głosili Dobrą Nowinę, świadczyli o Nim i o królestwie Bożym. Dał im moc i władzę nad wszystkimi złymi duchami i władzę leczenia chorób. I wysłał ich, aby głosili królestwo Boże i uzdrawiali chorych (Łk 9,1–2).

          Tych to Dwunastu wysłał Jezus, dając im następujące wskazania: «Nie idźcie do pogan i nie wstępujcie do żadnego miasta samarytańskiego! Idźcie raczej do owiec, które poginęły z domu Izraela. Idźcie i głoście: «Bliskie już jest królestwo niebieskie». Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy! Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie!  Nie zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów. Nie bierzcie na drogę torby ani dwóch sukien, ani sandałów, ani laski! Wart jest bowiem robotnik swej strawy. A gdy przyjdziecie do jakiegoś miasta albo wsi, wywiedzcie się, kto tam jest godny, i u niego zatrzymajcie się, dopóki nie wyjdziecie.  Wchodząc do domu, przywitajcie go pozdrowieniem.  Jeśli dom na to zasługuje, niech zstąpi na niego pokój wasz; jeśli zaś nie zasługuje, niech pokój wasz powróci do was! Gdyby was gdzie nie chciano przyjąć i nie chciano słuchać słów waszych, wychodząc z takiego domu albo miasta, strząśnijcie proch z nóg waszych! Zaprawdę, powiadam wam: Ziemi sodomskiej i gomorejskiej lżej będzie w dzień sądu niż temu miastu.  Oto Ja was posyłam jak owce między wilki. Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie! (Mt 10,5–16). Apostołowie winni zaufać Bogu i oddać się całkowicie głoszeniu Ewangelii. Wierni są zobowiązani troszczyć się o ich sprawy doczesne. Podobnie dzisiaj, na wiernych spoczywa obowiązek troszczenia się o byt zakonników. Żydzi uważali za nieczysty proch każdego kraju poza Ziemią Świętą. Dlatego wracając do kraju, starannie otrząsano obuwie i ubranie. Miasto, które nie przyjmowało misjonarzy traktowano jako pogańskie.

          Działalność Jezusa ograniczała się w sumie tylko do niewielkiego obszaru ziem galilejskich, Nazaretu, Kafarnaum, Idumei, Tyru, Sydonu. Słuchaczami byli głównie Żydzi judzcy. Jak sam mówił: Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela (Mt 15,24). Opowiadanie o kobiecie kananejskiej (Syrofenicjanki), która prosi Jezusa o uzdrowienie swojej córki dręczonej przez złego ducha jest przykładem wyjścia Jezusa poza ten obszar. Nauka Jezusa nabierała wymiaru uniwersalnego. Nakaz misyjny dany apostołom obejmował głoszenie Ewangelii całemu światu (Mk 16,15).

          Jezus zachęcał do naśladowania Go: Wtedy Jezus rzekł do swoich uczniów: «Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje» (Mt 16,24). Nie był to żaden przymus. Przymus odpycha. „Jeśli kto chce jest zaproszeniem bez przymusu. Wolność wyboru człowieka powoduje, że zaproszenie pociąga jeszcze silniej. Warunkiem naśladowania jest bezgraniczne oddanie się Bogu i zgoda na przyjęcie ofiary. Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien (Mt 10,37–38).

33. Powołanie apostołów i uczniów

33. Powołanie apostołów i uczniów

 

 

          Jezus powołuje osobiście 12 uczniów. Liczba ta nawiązuje do liczby pokoleń Izraela. Dokonuje wyboru w sposób wolny: Przywołał do siebie tych, których sam chciał (Mk 3,13) – nikt nie może zasłaniać się swą niegodnością czy brakiem przygotowania. Będą również i tacy chętni, których Jezus z różnych powodów nie przyjmie. Przykładem odmowy Jezusa jest opowieść o uzdrowionym opętanym: Gdy wsiadł do łodzi, prosił Go opętany, żeby mógł zostać przy Nim.  Ale nie zgodził się na to, tylko rzekł do niego: «Wracaj do domu, do swoich, i opowiadaj im wszystko, co Pan ci uczynił i jak ulitował się nad tobą». Poszedł więc i zaczął rozgłaszać w Dekapolu wszystko, co Jezus z nim uczynił, a wszyscy się dziwili (Mk 5,18–20). „Uczniowie” to modele chrześcijan, powołanych do dzielenia doświadczeń życiowych Jezusa i apostołów (posłani). Grupa uczniów była dość liczna. Uczniowie muszą iść bezwzględnie za Jezusem, bez obciążeń przeszłością, przywiązaniem do rzeczy czy bogactwa. Jezus chciał, aby uczniowie Jego widzieli jasno, jaką wybierają przyszłość. Wielu też odeszło w ostatniej chwili, z lęku przed tym, co może ich czekać. Uczniowie, którzy będą żyli u boku Jezusa i będą Jego świadkami nazwani zostaną apostołami, tzn. posłanymi, którzy od początku byli naocznymi świadkami i sługami słowa (Łk 1,2). Będą oni reprezentować nowy lud Boży. Szymon, zwany Piotrem i brat jego Andrzej byli rybakami. Następnie powołał dwóch braci, Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego Jana (Mt 4,21). Byli oni też rybakami. Do swego grona przyjął celnika Mateusza, a następnie Filipa, Natanela (Bartłomieja), Tomasza, Mateusza, Jakuba syna Alfeusza, Tadeusza (Juda), Szymona Gorliwego i Judasza Iskariotę. Według Łukasza, Jezus powołał również grono siedemdziesięciu dwóch (w wielu rękopisach: siedemdziesięciu) uczniów: wielu poszło za Nim (Mt 12 15).  Będą oni pełnić mniejszą rolę misyjną od apostołów. Być może ewangelista chciał lepiej uwydatnić powszechny zasięg posłannictwa Chrystusa. Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem.  Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem (Łk 14,26). Mateusz stonował wypowiedź Jezusa: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój (Mt 16,24). Pod względem znaczeniowym oba tłumaczenia są poprawne. Nie chodzi tu o uczucie nienawiści, lecz o wewnętrzne oderwanie się, o postawienie miłości Boga i Chrystusa ponad wszystko, nawet ponad najbliższych. Ten bowiem, kogo Bóg posłał, mówi słowa Boże: «a z niezmierzonej obfitości udziela [mu] Ducha»  (J 3,34).

          Uczniowie mieli dar czynienia cudów. Warunkiem była ich wiara w skuteczność znaków: Wtedy uczniowie zbliżyli się do Jezusa na osobności i pytali: «Dlaczego my nie mogliśmy go [złego ducha] wypędzić?» On zaś im rzekł: «Z powodu małej wiary waszej (Mt 17,19–20).

32. Okres działalności

32. Okres działalności

 

 

          Działalność Jezusa według synoptyków (Mt, Mk, Łk) trwała jeden rok, natomiast według Jana trzy lata i kilka miesięcy. Do zwolenników tego wariantu należą: J. Kudasiewicz, H. Kessler, M. Maliński, J. Łach. Ja również przychylam się do Janowego okresu działalności Jezusa. Trudno wyobrazić sobie owoce z tak krótkiego okresu działalności Jezusa. Synoptycy po prostu wyeksponowali jedną paschę jako prefigurę Paschy Jezusa.

31. Kuszenie Jezusa

31. Kuszenie Jezusa

 

 

          Przed swoją działalnością Jezus przechodzi niejako rekolekcje duchowe w 27/28 r. Odbywają się one na górze Kwarantanna (Dżebel Quaretal) na pustyni. Jak mówią ewangeliści trwały czterdzieści dni (Mt 4,1–11; Mk 1,12; Łk 4,1). W czasach Jezusa liczba 40 była dla Izraela pełna treści symbolicznych: po pierwsze, przypominała o 40 latach wędrówki Izraela przez pustynię, które były czasem kuszenia narodu żydowskiego do buntu. Mojżesz przebywał na górze Synaj 40 dni, gdzie otrzymał święte tablice przymierza. Podobnie Abraham szedł tyle do góry Horeb, na której miał złożyć w ofierze swego syna Izaaka.

          Jezus musi jeszcze raz wszystko przemyśleć i przygotować się duchowo. Przechodzi On ostateczną próbę. Rekolekcjom towarzyszą akty pokory wobec Pana. Widomym znakiem jest post. Osłabione ciało jest szczególnie narażone na pokusy. W literackim obrazie  pokazany jest sposób kuszenia Jezusa przez diabła. Szatan bierze sprawy w swoje ręce i próbuje złamać Jezusa. Czyni podobnie, jak czynił to w stosunku do Adama i Ewy. Kuszenie Chrystusa przypomina także doświadczenia narodu wybranego z okresu wędrówki przez pustynię (np. Wj 16,4; Ps 77,17–56). Chcąc wciągnąć Jezusa w pułapkę szatan cytuje Pismo święte: Aniołom dał rozkaz o tobie, aby cię strzegli na wszystkich twych drogach. Na rękach będą cię nosili, abyś nie uraził swej stopy o kamień (Ps 91,11nn). Fragment ten mówi o opiece, jaką Bóg zapewnia człowiekowi wierzącemu. Szatan pokazuje się tu jako znawca teologii. Należy mieć to na uwadze, bo wykład Pisma Świętego może w rzeczywistości stać się też narzędziem Antychrysta. Na bazie pozornych osiągnięć naukowej egzegezy pisano najgorsze książki, dokonujące destrukcji postaci Boga i demontażu wiary. Przykładem może być książka R. Dawkinsa, pt. Bóg urojony, wydana w polskim tłumaczeniu w Warszawie w 2007 r.

          Diabeł jednak nie wie, że Jezus złączony wspólną wolą z Bogiem nie może grzeszyć. Nie rozumie on hipostazy Jezusa. Pyta więc Go: Jeżeli jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem (Mt 4,3). Prowokuje Jezusa, aby dokonał pierwszego cudu dla własnych korzyści, dla zaspokojenia głodu i zadośćuczynienia pysze. Hagiografowie pragną pokazać postawę Jezusa wobec pokus. Jezus nie dał się zwieść atrakcyjności zła. Odpowiada On szatanowi (pokusom) słowami Pisma Świętego: Napisane jest: Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych (Pwt 8,3; Mt 4,4; Łk 4,4). Wtedy wziął Go diabeł do Miasta Świętego, postawił na narożniku świątyni i rzekł Mu: «Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się w dół, jest przecież napisane: Aniołom swoim rozkaże o tobie, a na rękach nosić cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień» (Mt 4,5–6).  Jezus odpowiada: Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego (Pwt 6,16; Mt 4,7;  Łk 4,12). Szatan pyta Jezusa po raz ostatni: Jeszcze raz wziął Go diabeł na bardzo wysoką górę, pokazał Mu wszystkie królestwa świata oraz ich przepych i rzekł do Niego: «Dam Ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon» (Mt 4,8–9). Na to Jezus: Napisane jest: Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz (Pwt 6,13; Mt 4,10; Łk 4,8).

          Słowa cytowane z Pisma Świętego świadczą o pełnym przygotowaniu Jezusa do nowej roli. Posiada On już pełną wiedzę. Jest świadomy swego stanu. Widoczny jest tu pierwszy etap tajemnicy Jezusa i  Jego nauki – życie oparte na  każdym słowie, które pochodzi z ust Bożych.

30. Chrzest Jezusa

30. Chrzest Jezusa

 

 

          Chrystus swoją działalność rozpoczął od przyjęcia chrztu w Jordanie z rąk Jana Chrzciciela. W obrazach ewangelistów, w czasie chrztu Janowego nastąpiła cudowna epifania (akt objawienia się Boga światu i ludziom), w której Bóg osobiście ogłasza Jezusa swoim Synem: Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie (Mt 3,17; Mk 1,11; Łk 3,22). Głos Boga słyszany przez wielu, kojarzy mi się z cudem słońca w Fatimie  w 1917 roku, podczas którego wiele osób było świadkami tego samego zjawiska (wirowania słońca).          

          Jan, gdy zobaczył Jezusa wypowiedział słowa: «Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata» (J 1,29). Określenie to nawiązuje do cierpiącego Sługi Pańskiego prowadzonego na rzeź: Jak baranek na rzeź prowadzony,  jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich (Iz 53,7; por. Kpł 14,13.21.24n) oraz do baranka paschalnego z Wj 12,3nn (por. Ap 5,6).

           Ewangelista Łukasz określa okoliczność historyczną tego wydarzenia: Było to w piętnastym roku rządów Tyberiusza Cezara. Gdy Poncjusz Piłat był namiestnikiem Judei, Herod tetrarchą Galilei, brat jego Filip [II P.P.] tetrarchą Iturei i kraju Trachonu, Lizaniasz tetrarchą Abileny; za najwyższych kapłanów Annasza i Kajfasza skierowane zostało słowo Boże do Jana, syna Zachariasza, na pustyni (Łk 3,1–2). Tyberiusz był cesarzem rzymskim od 14 do 37 r. Na podstawie tego zapisu można obliczyć, że chrzest Jezusa odbył się prawdopodobnie w marcu 27/28 r.

          Chrzest Jezusa podzielił teologów. Polemizują oni nad koniecznością chrztu Jezusa, który był już obrzezany. Zdziwiony był również Jan prośbą Jezusa o chrzest. Jezus na jego zdziwienie reaguje słowami: Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe (Mt  3,15). Słowa „godzi się” potwierdzają wręcz konieczność chrztu, a słowo „sprawiedliwe”, że jest to słuszne. Wyjaśnienie konieczności chrztu Jezusa znajdujemy dopiero po Krzyżu i Zmartwychwstaniu. Jezus w trakcie chrztu wziął na swe ramiona ciężar winy całej ludzkości i poniósł go do Jerozolimy. Pełne znaczenie chrztu Jezusa ukaże się dopiero na Krzyżu. Chrzest jest zgodą na śmierć za grzechy ludzkości: Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie (Łk 12,50).

29. Przygotowanie do działalności Jezusa

          Jezus mając ok. 33–37 lat uznał, że jest gotowy do roli jaką powierzył mu Bóg.  Rozpoczął się nowy okres Jego życia – działalność publiczna, wypełnianie misji według zamysłu Boga-Ojca. U Jezusa dominuje świadomość Syna Bożego (W. Kwiatkowski). Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże (Mk 1,15). Bóg chce wyjść z dotychczasowego ukrycia (z krzaku Mojżeszowego), aby ukazać nadejście swojego królowania i przynieść obiecany czas Zbawienia. Nadszedł decydujący czas królestwa Bożego w sądzie i w łasce: Istotnie przyszło już do was królestwo Boże (Łk 11,20).

28. Człowieczeństwo Jezusa

          Bóg-Ojciec jest Samym Istnieniem. Do Niego nie stosuje się żadnych zasad przyczynowości. Bóg-Ojciec jest dla nas absolutną tajemnicą. Nasz umysł, rozum, intelekt, intuicja, serce, czucie – nie są w stanie, ani razem, ani osobno, powiedzieć o Bogu czegokolwiek, gdyż przekracza On absolutnie i nieskończenie wszelkie nasze naturalne zdolności poznawcze (Czesław Bartnik). Do czasów mesjańskich kontakt z Nim był możliwy tylko na bazie zjawisk ezoterycznych, nadzwyczajnych wizji czy snów. Poznanie Boga zmieniło się radykalnie, gdy Bóg „zszedł” na ziemię. On [Jezus] jest obrazem Boga niewidzialnego (Kol 1,15).

          Od XX wieku niektórzy egzegeci (Martin Kähler, Rudolf Bultmann)  próbowali podważyć próby odtworzenia dziejów Jezusa.  Uważali, że ktokolwiek patrzy na Jezusa, patrzy nie na Jezusa historycznego, lecz na obecność rzeczywistości zbawczej nieodłącznej od Chrystusa, która przejawia się w kerygmacie (głoszenie Ewangelii). Upraszczając, były to tendencje dążące do osłabienia roli Jezusa jako człowieka. Rudolf Bultmann uważał, że historyczna postać Jezusa nie posiada dla wiary pierwotnego Kościoła żadnego konstytutywnego znaczenia: Co się działo w Jezusowym sercu tego nie wiem i nie chcę wiedzieć. Takie stanowisko uważam w pewnym sensie za zamach na prawdę historyczną. Gdyby nie Jezus historyczny, nie byłoby Ewangelii ani Pism Nowego Testamentu. Spirytualizacja Chrystusa jest niebezpiecznym krokiem w kierunku egzystencjalizmu Heideggera (Bycie i czas, niem. Sein und Zeit, 1927), która prowadzi do niepełnego i fałszywego obrazu Chrystusa. Rudolf Bultmann wiąże początki chrześcijaństwa z gnozą (forma świadomości religijnej). Gnostycy głoszą istnienie prawdy hermetycznej, ukrytej.

          Jezus pojawił się na scenie życia i zaskoczył wszystkich. Kim On jest – pytali?  Próbowano wyjaśnić Jego tajemniczą postać. Ewangeliści opisywali Go jako normalnego człowieka. Miał potrzeby, jak każdy zwykły człowiek. Był również kuszony. Miał potrzebę odpoczynku: Wstąpił do pewnego domu i chciał, żeby nikt o tym nie wiedział, lecz nie mógł pozostać w ukryciu (Mk 7,24). Odczuwał głód: Wracając rano do miasta, uczuł głód (Mt 21,18). Płakał nad upadłym miastem Jerusalem: Gdy był już blisko, na widok miasta zapłakał nad nim (Łk 19,41). Ulegał wzruszeniom: Jezus zapłakał (J 11,35). Cieszył się dobrem: Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom (Mt 11,25). Cierpienia Jezusa były nieprawdopodobnie ludzkie: Syn Człowieczy musi wiele cierpieć (Mk 8,31). Odczuwał smutek: Smutna jest moja dusza (Mt 26,38). Zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: «chcę, bądź oczyszczony!» (Mk 1,41). Żal Mi tego tłumu, bo już trzy dni trwają przy Mnie, a nie mają co jeść (Mk 8,2). Jezusowi nie obce było uczucie gniewu: Wtedy spojrzawszy wkoło po wszystkich z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich serca, rzekł do człowieka: «Wyciągnij rękę!» (Mk 3,5) ani oburzenia: Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo myślisz nie na sposób Boży, lecz na ludzki (Mt 16,23). Potrafił wydawać rozkazy: Jezus rozkazał mu surowo (Mt 17,18). Odczuwał trwogę: Wziął ze sobą Piotra, Jakuba i Jana i począł drżeć, i odczuwać trwogę (Mk 14,33). Jezus spożywał jedzenie, jak każdy człowiek: Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije; a wy mówicie: «Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników» (Łk 7,34). Czy Jezus był doskonały za życia? Nie sądzę. Osiągnął  doskonałość dopiero na Krzyżu. Jak mówi katecheza, był podobny do nas, oprócz grzechu. Czy popełniał pospolite grzechy ludzkie? Brak jakichkolwiek przesłanek, że tak było, powoduje dalsze dywagacje za bezzasadne. Jezus modlił się i ofiarowywał Bogu wszystko co ofiarowują inni ludzie. W ogrodzie Getsamani powierzał Bogu swoją ludzką słabość i trwogę: Pogrążony w udręce jeszcze usilniej się modlił, a Jego pot był jak gęste krople krwi, sączące się na ziemię (Łk 22,44);  Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich! Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty (Mt 26,39).

          Z ust Tego Człowieka wychodziły dziwne słowa. Wielokrotnie podkreślał, że jest posłany przez Ojca: Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał  (Mk 9,37). Na pytanie synów Zebedeusza odpowiedział: Nie do Mnie jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej lub lewej, ale [dostanie się ono] tym, dla których zostało przygotowane (Mk 10,40).

          Jezus był pełen pokory. Potrafił łączyć w sobie łagodność ze stanowczością, miłość ze sprawiedliwością, ubóstwo z godnością, oddanie się Ojcu Niebieskiemu z całkowitą służbą dla ludzi, modlitwę z pracą i działaniem. Nie miał w sobie kompleksów. W Nim była idealna harmonia między moralnością a religijnością. Miłość Jezusowa jest potężna, przebaczająca, odkrywająca pokłady dobra w człowieku, bezinteresowna, całkowicie służebna. Syn Boży był pierwszym człowiekiem, który bez reszty oddał się swojemu Ojcu Przedwiecznemu. On pierwszy w sposób wolny wybrał celibat (nieposiadanie małżonki) i nieposiadanie rodziny, aby być całkowicie oddanym nam i swojej misji. Jezus stał się Oblubieńcem ludzi. Jego heroiczne oddanie Ojcu przyniosło wszystkim ludziom odkupienie grzechów. Dla nas, jako Człowiek, stał się wzorem  do naśladowania.

          Jezus modlił się do swego Ojca bezustannie. Opisane są chwile Jego modlitw w ważnych i decydujących chwilach swego życia. Modlił się jako Człowiek, nie jako Bóg; jako Osoba do Osoby. Bóg był w Nim, ale Jezus wiedział, że jest też Człowiekiem. W czasie chrztu Jezusa, gdy się modlił, otworzyło się niebo i Duch Święty zstąpił na Niego, w postaci cielesnej niby gołębica, a z nieba odezwał się głos: «Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie» (Łk 3,21). Każde nauczanie czy uzdrawianie poprzedzał modlitwą. Ulubionym miejscem była pustynia (eremos) i góry:  Nad ranem, gdy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił (Mk 1,35). Na modlitwę zabierał swoich uczniów, ale modlił się również sam i to przez wiele godzin: wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc spędził na modlitwie do Boga (Łk 6,12). Modlitwa była Jezusowi potrzebna. Kontakt ze światem Bożym Jezusa przemieniał i przebóstwiał. Otrzymywał od Ojca dary Ducha Świętego. Nabierał mocy, która z Niego wychodziła, gdy uzdrawiał. Moc ta pozwoliła Mu również przezwyciężyć lęk przed ukrzyżowaniem: Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich. Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!» Wtedy ukazał Mu się anioł z nieba i umacniał Go. Pogrążony w udręce jeszcze usilniej się modlił, a Jego pot był jak gęste krople krwi, sączące się na ziemię (Łk 22,42–44). Jezus modlił się w ostatniej chwili swego ziemskiego żywota – na krzyżu. Skonał z modlitwą na ustach.

          W Jezusie zrealizował się zamysł Boży. Bóg uznał, że wiarę w Niego należy podepszeć zmysłowym oglądem Boga. Człowiek otrzymał możliwość wizualizacji Stwórcy. Może Boga malować. Przez Jezusa Bóg przywraca pierwotną relację z człowiekiem. Czy Jezus musiał umrzeć na Krzyżu? Nie musiał – chciał. Przez swoją śmierć męczeńską pokazał nam drogę jaką powinniśmy iść. Nie przez śmierć męczeńską, ale pełne miłości oddanie się drugiej osobie. Śmierć Jezusa była szczytem daru, na który nie każdy człowiek może sobie pozwolić. Kto potrafi to zrozumieć, nie będzie mógł opanować łez uwielbienia, tak jak ja – pisząc te słowa.

          Naród żydowski był wybrany, aby objawił się nam Bóg Ojciec. Chrześcijanie to wybrańcy dla Chwały Jego Syna.  Jestem ogromnym zwolennikiem ekumenizmu: Wielu przyjdzie ze Wschodu i Zachodu i zasiądą do stołu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w królestwie niebieskim (Mt 8,11).Wierzymy w Tego samego Boga. Cieszmy się, że w naszej religii Bóg objawił się w Istocie ludzkiej. To wyróżnienie zobowiązuje nas do głoszenia dwóch przykazań Jezusa: Kochać Boga i drugiego człowieka. Ktokolwiek wywyższa swoją religię ponad inne, nie jest jej godzien!

27. Jan Chrzciciel

27. Jan Chrzciciel

 

 

          O Janie Chrzcicielu mówią wszystkie ewangelie. Można więc uważać, że odegrał on ważną rolę w życiu Jezusa.

          Ewangelista Marek rozpoczyna swoją ewangelię od opisu powołania posłańca bożego, zapowiedzianego przez proroka Izajasza (Iz 40,3). Podaje on suche fakty historyczne. Jan chrzcił wodą i głosił:  Idzie za mną mocniejszy ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby się schylić i rozwiązać rzemyk u Jego sandałów (Mk 1,7). Gdy przyszedł do niego Jezus, Jan Go ochrzcił. Marek na końcu perykopy wprowadził scenę: A z nieba odezwał się głos: «Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie» (Mk 1,11), wzorując się na słowach Izajasza: Oto mój Sługa, którego podtrzymuję. Wybrany mój, w którym mam upodobanie.  Sprawiłem, że Duch mój na Nim spoczął; On przyniesie narodom Prawo (Iz 42,1). Scena ta miała podkreślić rolę Jezusa jako umiłowanego Syna Bożego.

          Ewangelista Mateusz wzorując się, być może, na Marku informuje podobnie o wystąpieniu i działalności Jana. Jego opis jest bogatszy i barwniejszy: Jan nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a jego pokarmem była szarańcza i miód leśny (Mt 3,4). Wprowadza do opisu przestrogi i katechezę (Mt 3,7–12). Barwnie opisuje dialog Jezusa z Janem. Podobnie jak Marek, zakończył swoją perykopę parabolą z Księgi Izajasza (Iz 42,1).

          Łukasz sięgnął do źródeł historycznych, być może zasięgnął języka, i wprowadził do tekstu całą historię zapowiedzi narodzenia Jana oraz okoliczności jego narodzenia.  Oczywiście, jak to Łukasz, zobrazował to wydarzenie w swoim stylu. Staremu kapłanowi Zachariaszowi, który pełnił służbę w świątyni ukazał […] się anioł Pański, stojący po prawej stronie ołtarza kadzenia (Łk 1,11). W pierwszej chwili Zachariasz przeraził się (Łk 1,12). Ukazanie się anioła było zjawiskiem nadprzyrodzonym, wydarzeniem uchylającym prawu natury. Podobne objawienia aniołów opisane były w Starym Testamencie. Jak wiemy z doświadczenia, objawienia prywatne są adresowane do konkretnych osób, których Bóg uzdolnił neurotycznie do odczytywania cudownych przekazów z innej, niewidzialnej rzeczywistości. Zachariasz i jego żona nie byli już młodymi ludźmi.  Nie mieli […] dziecka, ponieważ Elżbieta była niepłodna; oboje zaś byli już posunięci w latach (Łk 1,7). Bezpłodność uchodziła u Izraelitów za karę Bożą i hańbę (podobnie początkowo bezpłodne były: żona Manoacha, matka Samsona Sdz 13,3; Anna żona Elkana, matka Samuela  1 Sm 1,2; Sara żona Abrahama i matka Izaaka Rdz 16,1). Anioł odpowiedział Zachariaszowi: Nie bój się Zachariaszu! Twoja prośba została wysłuchana: żona twoja Elżbieta urodzi ci syna, któremu nadasz imię Jan (Łk 1,13). Ewangelia Łukasza chce w ten sposób ukazać cudowną ingerencję Boga, Jego błogosławieństwo i kulisy narodzin wielkiego proroka. A oto będziesz niemy i nie będziesz mógł mówić aż do dnia, w którym się to stanie, bo nie uwierzyłeś moim słowom, które się spełnią w swoim czasie (Łk 1,20) należy odczytywać jako znak wyróżnienia, a nie karę za brak wiary (typowa redakcja Łukaszowa). Jan będzie głosił nadejście Mesjasza. Elżbieta, poczęła i pozostawała w ukryciu przez pięć miesięcy.  «Tak uczynił mi Pan mówiła wówczas, kiedy wejrzał łaskawie i zdjął ze mnie hańbę w oczach ludzi (Łk 1,24–25). Narodziny Jana, jako ostatniego z proroków starotestamentalnych, będą miały ogromne znaczenie w profetyzmie Mesjasza, w narodzie ówcześnie żyjących Żydów: A i ty, dziecię, prorokiem Najwyższego zwać się będziesz, bo pójdziesz przed Panem torując Mu drogi (Łk 1,76); Chłopiec zaś rósł i wzmacniał się duchem (Łk 1,80). Wartość historiograficzna przekazu Łukasza jest wątpliwa.

          Jan Ewangelista od razu przechodzi do opisu działalności Jana (J 1,19–34; 3,22–36). Nie podaje o nim żadnych danych. Uważał widocznie, że wszyscy powinni znać Jana: Ten prawdziwie jest prorokiem, który miał przyjść na świat (J 6,14).

          Kim więc była ta popularna postać? W opinii ludu, zarówno Jan Chrzciciel, jak i Jezus byli prorokami. Jak podaje katecheza, Jan Chrzciciel był ostatnim prorokiem przed Jezusem, który został przepowiedziany: Oto Ja wyślę anioła mego, aby przygotował drogę przede Mną (Ml 1,3). Aniołem w sensie posłańcem do określonego zadania. Jezus mówił o nim: Zaprawdę, powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela (Mt 11,11; Łk 7,24–27).

          Rodziny Jezusa i Jana Chrzciciela miały być spokrewnione i znane sobie, tymczasem Jan Chrzciciel oświadczył, że nie znał Jezusa: Ja Go przedtem nie znałem (J 1,33). Słowom tym, można przypisać jeszcze inne znaczenie. Owszem, ja Go znałem jako syna cieśli, ale nie wiedziałem, że On będzie Mesjaszem. Taka interpretacja byłaby zgodna z moją sugestią, że Jezus jako człowiek musiał dopiero dochodzić do Swojej Chwały. W dzieciństwie, na pewno, wyróżniał się swoim zachowaniem, ale specjalnie nie odbiegał od zachowań innych rówieśników. Jak podają ewangeliści, w pewnym okresie, Jezusa uważano: za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków  (zob. Mt 16,14; Mk 8,28; Łk 9,19).

          Jan urodził się  pomiędzy 6 – 2 r. przed Chr. w Ain Karem, zm. ok. 32 po Chr. w Macheront. W dość młodym wieku rozpoczął życie pustelnika na Pustyni Judzkiej, gdzie prawdopodobnie zetknął się z esseńczykami. Był bardzo skromnym człowiekiem: Potrzeba, by On wzrastał, a ja się umniejszał  (J 3,30) i żył skromnie: nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a jego pokarmem była szarańcza i miód leśny. (Mt 3,4). Na pustyni został powołany na proroka, a jego głównym zadaniem było wzywanie ludzi do nawrócenia oraz przygotowanie drogi do publicznej służby Mesjasza. Wielokrotnie musiał tłumaczyć: Ja nie jestem Mesjaszem, ale zostałem przed Nim posłany.  (J 3,28). Głosił potrzebę nawrócenia wewnętrznego i odnowy duchowej ludzi. Symbolem tego przygotowania był symboliczny chrzest udzielany przez proroka słuchaczom jego nauk w rzece Jordanie. Na owe czasy rola Jana Chrzciciela była ogromna, propagandowa. Wspomina o nim żydowski historyk Józef Flawiusz. Jak pisał, Jan nie chrzcił dla oczyszczenia z grzechu, lecz dla oczyszczenia ciała. Za proroka (poprzednika Jezusa) uznawali go Mandejczycy (ostatni przedstawiciele starożytnego gnostycyzmu, prawdopodobnie potomkowie uczniów Jana) i islamiści. Niedługo po spotkaniu i ochrzczeniu Jezusa, Jan został wtrącony do więzienia za jawne krytykowanie niemoralnego małżeństwa tetrarchy Galilei, Heroda Antypasa. Na skutek spisku żony Heroda, Herodiady, Jan został ścięty w piętnastym roku rządów Tyberiusza Cezara, ok. 32 roku.

          Według tradycji chrześcijańskiej i muzułmańskiej, grób Jana Chrzciciela znajduje się w Wielkim Meczecie Umajjadów w Damaszku. Relikwie prawej ręki proroka, które były przez wieki talizmanem zakonu joannitów mają znajdować się w czarnogórskim monasterze Narodzenia Matki Bożej w Cetyni. Relikwie palców Jana Chrzciciela przechowywane są w Sienie i Stambule. W 2010 roku fragmenty szczątków świętego znaleziono w ruinach prawosławnego klasztoru na wysepce Świętego Iwana niedaleko Sozopola, na południowym wybrzeżu Morza Czarnego w Bułgarii. Relikwie wraz z alabastrowym relikwiarzem były zamurowane w ołtarzu nieczynnego od stuleci klasztoru (wg Wikipedia).

          Jak przepowiedział prorok Izajasz: Oto Ja posyłam wysłańca mego  przed Tobą; on przygotuje drogę Twoją. Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, Dla Niego prostujcie ścieżki! (Mk 1,13; por. Iz 40,3; Ml 3,1). Jan Chrzciciel rozpoczął głosić słowa nawrócenia ok. 6 miesięcy przed działalnością Jezusa. Nawróćcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie (Mt 3,2). Wierni wyznawali swe grzechy, a Jan chrzcił ich wodą na znak nawrócenia i oczyszczenia z grzechów (Mk 1,4).  W judaizmie ówczesnej epoki częściej praktykowano wyznanie grzechów w ogólnej formule, znane jednak było również całkowicie osobiste ich wyznawanie, w których należałoby wymienić pojedyncze grzechy (Gnilka I 68). W obrzędzie zanurzenia chrzcielnego ważnym elementem jest rzeka jako symbol życia i znak oczyszczenia. Chodziło o uwolnienie się od brudu przeszłości obciążającego życie. Wraz z chrztem następowała śmierć duchowa, a zarazem zmartwychwstanie, po to, aby zacząć nowe życie. Jan głosił, że wszyscy są zaproszeni przez Boga: nieczyści, prostytutki, poborcy podatkowi, biedacy i możni.     

          Św. Jan mówił też, że zbliża się Mesjasz: daje o Nim świadectwo i głośno woła w słowach: «Ten był, o którym powiedziałem: Ten, który po mnie idzie, przewyższył mnie godnością, gdyż był wcześniej ode mnie (J 1,15), który będzie chrzcił ludzi Duchem Świętym (Mk 1,8). Jan był ostatnim prorokiem starotestamentalnym głoszącym Dobrą Nowinę, nadejście Syna Bożego. Jego sposób profetyzmu był podobny do profetyzmu Starego Testamentu. Już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone (Mt 3,10; Łk 3,9). Słowa przepowiedni wieją grozą. Wszyscy, którzy się nie nawrócą będą spaleni w ogniu nieugaszonym (Łk 3,9). Lud oczekiwał z napięciem (Łk 3,15). Słowa Jana świadczą o pewnej atmosferze niepokoju, jaka panowała w tym czasie. Czuło się w powietrzu, że nadchodzą nowe, inne czasy. Nikt jednak nie wiedział na czym to będzie polegać i jak się potoczą dalsze losy ludzi. Wydawało się, że wraz z nadejściem Mesjasza zbliża się kres życia na Ziemi. Słowa opisujące Mesjasza: Ten, który idzie za mną, mocniejszy jest ode mnie; ja nie jestem godzien nosić Mu sandałów (Mt 3,11)  rozbudzały wyobraźnię. Spodziewano się wielkiej Postaci, dzielnego Wojownika, groźnego Sędziego i Króla-Wybawiciela.

          Wszystkie ewangelie wspominają działalność Jana Chrzciciela. Jego rola musiała być znaczna. Jego nauczanie polegało głównie na głoszeniu konieczności zachowania przyzwoitej postawy człowieka względem drugiego człowieka w zwykłych codziennych rzeczach: dzielcie się, nie uciskajcie drugich, nie znęcajcie się. Jan miał odwagę upominać i karcić najwyższych dostojników państwowych. Król Herod Antypas  (tetrarcha Galilei i Perei, syn Heroda I Wielkiego) był przez niego karcony z powodu Herodiady, żony swego brata Filipa I. Jeszcze za życia Filipa I, Herod Antypas oddalił swoją pierwszą żonę, córkę Aretasa IV, króla Nabatejczyków, żeby złączyć się ze swą szwagierką Herodiadą (Mk 6,18). Według Jana popełniał on grzech cudzołóstwa i kazirodztwa. Herod Antypas podziwiał Jana i chętnie go słuchał (Mk 6,20). Na skutek intrygi Herodiady, Jan Chrzciciel został jednak zamordowany w twierdzy Macheront  na wschodnim wybrzeżu Morza Martwego (według źródeł żydowsko-rzymskiego historyka Józefa Flawiusza). Herod Antypas, podczas uczty, nieroztropnie obiecał córce Herodiady Salome wszystko, o co go poprosi. Ona, za namową matki, zażądała głowy Jana. Herod ponoć bardzo się tym zasmucił, ale ze względu na złożoną obietnicę, musiał się zgodzić (Mk 6,17–29).

          Św. Jan Chrzciciel ukazuje Jezusa jako Baranka Bożego, który gładzi grzechy świata. Słowami: gdyż był wcześniej ode mnie (J 1,30) ujawnia naturę Jezusa, która jest wieczna (preegzystencja).

          Jan Chrzciciel był postacią ważną i pomocną dla Ewangelistów. Pokazując sylwetkę Jana, portretowali Jezusa na zasadzie podobieństw, ale i różnic. Łukasz zobrazował zwiastowanie staremu Zachariaszowi, który pełnił służbę w świątyni: ukazał […] się anioł Pański, stojący po prawej stronie ołtarza kadzenia (Łk 1,11) i przekazał mu, że urodzi mu się syn, który będzie miał odegrać szczególną rolę w działalności profetycznej Jezusa. Podobny obraz zwiastowania będzie ukazany w przypadku Maryi. Jak wspomniałem, ich wartość historiograficzna jest wątpliwa. Podobnie niezasadne jest twierdzenie, że Jan Chrzciciel wolny był od grzechu pierworodnego od momentu nawiedzenia jego matki przez Maryję (Cz. Bartnik Dogmatyka s. 347).

          Jan Chrzciciel miał przygotowywać Żydów na przyjście Mesjasza. Chrzest Jezusa był pokazany w konfrontacji z chrztem Janowym. Janowy chrzcił wodą w celu nawrócenia. Jezus chrzcił Duchem Świętym i zaznaczał człowieka sakramentalnie. Powstawał „nowy” człowiek.

          W opinii ludu, zarówno Jan Chrzciciel, jak i Jezus byli prorokami. Jezus także uważał Jana za proroka. U św. Jana Jezus jest więcej niż prorokiem: Ten prawdziwie jest prorokiem, który miał przyjść na świat (J 6,14).

          Święty Jan Chrzciciel był wyjątkową postacią. Całe swoje życie poświęcił misji głoszenia przyjścia Zbawiciela. Przygotowywał drogę Panu. Kiedy Jezus na dobre rozpoczął nauczanie, Pan wziął Jana do siebie.

          Kiedy Herod Antypas dowiedział się o działalności Jezusa, obawiał się, czy nie jest to przypadkiem zmartwychwstały Jan.