Rozrzutność i nadprodukcja Boga

           Obserwując przyrodę rzuca się w oczy ogromna rozrzutność i nadprodukcja składników rozrodczych. Przykładem są wielkie ilości plemników w spermie  w trakcie jednej ejakulacji  (w jednej porcji spermy może znajdować się do 500 milionów plemników), które zazwyczaj wszystkie giną. Na drzewach jest tysiące owoców z nasionami, z których tylko czasem rodzi się nowe drzewo. Nasiona, plemniki, pyłki poddawane są naturalnej selekcji. Widoczna jest też walka o byt już ukształtowanych osobników. Na świecie mają prawo żyć albo najsilniejsi, albo ci którym sprzyja los. Z gniazda wyrzucane są osobniki słabe przez swoich braci i sióstr przy aprobacie matki-samicy. Ona „kocha” tylko  te najsilniejsze.  Przykładów okrutnych reguł w przyrodzie można przytaczać tysiące.

           Czy Stwórca, tak kreując rzeczywistość (zdeterminował świat zwierząt przez zaprogramowany instynkt), nie chce przekazać człowiekowi pewnych zasad, których sam jest autorem? Człowiek każdą śmierć przeżywa jako tragedię. Św. Franciszek nie chciał nawet deptać trawy, traktując ją jako organizm żywy. Czy człowiek nie zachowuje się tak, jakby był bardziej miłosierny niż Stwórca?

           Czy godzi się nawet pomyśleć, że człowiek może być doskonalszy od Boga. Nie godzi się i nie jest to możliwe. Czy ludzka etyka (moralność) jest lepsza od prawa naturalnego danego człowiekowi przez Stwórcę? Trudno dać temu wiarę, a jednak jest coś na rzeczy?

           Bóg traktuje człowieka jako swojego dziedzica i współtwórcę rzeczywistości. Pozwolił On człowiekowi kreować postać tego świata według ludzkich zdolności i upodobań. Wokół podziwiane są zamysły Boga, ale i widać dokonania ludzkie.  On sam jest Kreatorem i Dawcą duszy, ale fizykalność nowonarodzonych pozostawił przypadkowi. Okrutny los sprawia, że rodzą się dzieci syjamskie, przeróżne potworki, dzieci z wielokrotnymi kończynami, dwugłowe, karły itp. Obarczanie za to winą Boga jest bezzasadne, wiedząc, że Bóg pozostawił człowiekowi wolność: błogosławił im Bóg, i rzekł do nich Bóg: Rozradzajcie się i rozmnażajcie się, i napełniajcie ziemię, i czyńcie  sobie poddaną; panujcie nad rybami morskimi i nad ptactwem niebios, i nad wszelkimi zwierzętami, które się poruszają po ziemi (Rdz 1,2). Czy dana ludziom wolność pozwala na działania dotyczące istnień ludzkich?  

          Możliwość inżynierii genetycznej potwierdza, że Bóg dopuszcza i taką głęboką ingerencję w ludzkie istnienie. Czy człowiek ma prawo decydowania o ludzkim istnieniu? Kościół kategorycznie sprzeciwia się aborcji, twierdząc, że dawcą życia jest Bóg i tylko On może decydować o istnieniu stworzenia. Czy jednak nie jest to tylko stereotyp, który powtarza się od tysięcy lat dla zachowania tradycji? Może Objawienie zamysłów Boga w Piśmie świętym nie zostało właściwie odczytane? Przykładowo perykopę: Bo wszystko, co Bóg stworzył, jest dobre, i nie trzeba niczego odrzucać, co spożywa się z dziękczynieniem (1 Tm 4,4)  można odczytać, że wszystko, co Bóg stworzył nadaje się do spożycia. Zdrowy rozsądek podpowiada, że nie jest to prawdą. Może trzeba jeszcze raz przemyśleć niektóre prawdy przekazane w tradycji. Może wszystko opiera się na innych zasadach i założeniach Stwórcy. Może ważniejsze od faktów dokonanych  są podejmowane przez człowieka decyzje i decyzje sumienia. Kiedy lekarz orzeka, że urodzi się potworek, jego decyzja o konieczności aborcji jest słuszna. 

          Czy dla Stwórcy ważniejsze jest jaką człowiek podejmuje decyzję, niż jego gorliwość kultowa, ślepa wiara, tradycjonalizm, zachowawczość, a w dalszej kolejności fałszywa bojaźń?

          Jezus poświęcił swoje życie, bo uznał, że tak powinien postąpić. Jego decyzja i determinacja została przez Boga przyjęta i stała się skuteczna. Ktoś powie, że w swym zachowaniu był samobójcą. Rodząca dziecko ze świadomością, że umrze po porodzie na skutek powikłań sprzeciwia się nakazowi kościelnemu. Wybiera życie dziecka kosztem swojego. Żołnierz zażywa trucizny, aby nie zdradzić towarzyszy. Wszyscy z opisanych podejmowali własną decyzję o swoim życiu. Dziecko w łonie matki dopóki nie ujrzy światła dziennego należy do matki. Ona i tylko ona, według własnego sumienia może decydować o narodzinach swojego dziecka.

          Aborcja jest złem, gdy jest niczym nieuzasadniona. Decydent obciąża swoje sumienie przed Stwórcą. Aborcja może być też mniejszym złem. Jest ona zawsze smutnym wydarzeniem, ale czasem jedynym rozsądnym rozwiązaniem.  

Św. Paweł był mistykiem

          Św. Paweł był początkowo prześladowcą chrześcijan. Miał przez to wyrzuty sumienia, a może i kompleksy wobec apostołów. Jak sam pisał: W niczym przecież nie byłem mniejszy od „wielkich apostołów”, chociaż jestem niczym (2 Kor 12,11). Niektórzy nawróceni uważali go też za szaleńca. Paweł wiedział o tym i starał się swój wizerunek poprawić. Zdobył się nawet na ujawnienie swoich objawień prywatnych, które zostały mu dane. W drugim Liście do Koryntian pisze o sobie w trzeciej osobie: Znam człowieka w Chrystusie, który przed czternastu laty – czy w ciele – nie wiem, czy poza ciałem – też nie wiem, Bóg to wie – został porwany aż do trzeciego nieba.  I wiem, że ten człowiek –- czy w ciele, nie wiem, czy poza ciałem, (też nie wiem), Bóg to wie –-  został porwany do raju i słyszał tajemne słowa, których się nie godzi człowiekowi powtarzać  (2 Kor 12,2–4).

          Opis objawienia prywatnego św. Pawła bardzo podobny jest do objawień danych późniejszym wybranym osobom (św. Katarzynie ze Sieny, św. Teresie Wielkiej,…). Treść objawienia nie przekazuje nic więcej niż opisane jest w ewangeliach. Dlaczego? Czy Paweł nie zasłużył na odsłonięcie rąbka tajemnicy Boga?  Usłyszał i skomentował je: których się nie godzi człowiekowi powtarzać  (2 Kor 12,4). Dalej dodaje: ogrom objawień (2 Kor 12,7). Treść objawienia przekazane neurotycznie nie sposób wyrazić ludzkim językiem. I choć pewnie rozumiał, nie był w stanie je wyjaśnić. Podobno mówił św. Augustyn z Hippony 354–430: Jeżeli nikt mnie o to nie pyta, wiem. Jeżeli pytającemu usiłuję wytłumaczyć, nie wiem. Tenże teolog o Ewangelii św. Jana mówił tak: Także Jan nie powiedział tak, jak jest, lecz jak potrafił, gdyż człowiek mówił o Bogu.

          Św. Paweł doświadczył rzeczy nadprzyrodzonych. To była dla niego zupełnie inna rzeczywistość. Przekazywanie czy opis jej śmiertelnikom jest niezwykle trudne, a może i niewykonalne. Paweł nie potrafił skorzystać z możliwości jaka się nadarzyła. To go przerastało. Prosił Boga trzykrotnie, aby odszedł (2 Kor 12,8). Pan pocieszył go: Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali (2 Kor 12,9).

Dwie kategorie

          Kto uważnie czyta moje wykłady może zauważył, że bardzo mało piszę o moralności, grzechach, winach, złych uczynkach i karach. Religie ujmuję od strony miłości Stwórcy, a nie od strony słabości człowieka. Dlaczego? Prawdopodobnie wynika to z mojego charakteru. Lubię budować w oparciu o dobro, złem się zawstydzam, a słabości ukrywam. Człowiek jest istotą słabą, kruchą, narażoną na instynkt ciała, atrakcje i pożądania dające trochę zadowolenia. Na tym jednak nie można budować swojej osobowości, swego ego. Jezus Chrystus wziął na siebie grzechy tego świata. Jemu też jesteśmy zobowiązani. Sami jednak musimy dawać coś z siebie. Co? To co jest w nas silne, a nie słabe. Człowiek ma w sobie moc żywej nadziei. Gdy zostanie ona wzmocniona wiarą i miłością jest niezwykle mocna. Człowiek staje się zdolny do wezwania: Świętymi bądźcie, bo ja jestem święty (1 P 1,16).

          Chrześcijaństwo można ujmować w dwóch kategoriach. Tego czego człowiek otrzymał od Boga i tego, co może Bogu dać. Jedno i drugie jest ważne. Moje zainteresowania idą w kierunku ludzkiej działalności. To co Stwórca dał człowiekowi jest ciągle odkrywane i zasługuje na ludzki podziw. To co człowiek może dać Ojcu jest nieograniczone w pomysłach. Należy tu rozumieć dary dla drugiego człowieka: Zaprawdę powiadam wam, cokolwiekieście uczynili jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnieście uczynili (Mt 25,40).

          Człowiek może zrobić dla drugiego człowieka naprawdę wiele. I tak się dzieje. Można przytaczać tysiące przykładów. To cieszy i wzbudza dalszą nadzieję. Człowiek nie jest taki zły. Trzeba jednak ciągle o tym pamiętać i pielęgnować, a złe przykłady rozbrajać na każdym kroku, gdziekolwiek się pojawią.

          Życie polityczne jest publiczne. Na tej arenie powinniśmy widzieć przykłady ludzi powołanych nie tylko przez ludzkie wybory. Kto otrzymał mandat społecznego zaufania powinien swoją postawą dawać przykład człowieka na miarę oczekiwań ludzi i Stwórcy.

          Zbliżają się wybory samorządowe. Jest okazja oczyścić arenę polityczną z  

chwastów. Nie należy zmarnować z tej okazji. Czynna postawa wyborcza jest społecznym obowiązkiem, nawet wtedy, gdy nie  ma na kogo głosować. 

Obce nauki

          Św. Paweł pisze w Liście do Hebrajczyków: Nie dajcie się uwieść różnym i obcym naukom (Hbr 13,9). Aby dobrze zrozumieć autora trzeba zapoznać się z okolicznościami w których powstał ten zapis. Św. Paweł mówił to w kontekście przełożonych: Pamiętajcie o swych przełożonych, którzy głosili wam słowo Boże (Hbr 13,7). Pragnął tym ostrzeżeniem wzmocnić siłę przekazu oficjalnej nauki Kościoła. Czy taka postawa jest uczciwa? Z punktu widzenie interesu głoszonej nauki jest słuszna. Jest sposobem walki z opozycją i z innymi naukami.

          Kiedy mowa jest o Bogu i rzeczach nadprzyrodzonych Prawda jest jedna. Żadna inna nauka nie jest wstanie jej przewrócić, czy obalić, co najwyżej chwilowo zamiesza. Jak się mówi: Prawda obroni się sama. Aby poznać Prawdę trzeba wychodzić jej naprzeciw. Trzeba szukać, badać i poznawać. Oczywiście w tej podróży można czasem pobłądzić, ale fałszywe teorie czy wnioski zostaną wcześniej  czy później wykryte i wyprostowane silniejszymi racjami.

          Imperatyw Pawła ma wymowę dyscyplinującą wobec nauk przełożonych. To pouczenie jest praktykowane przez Kościół do dnia dzisiejszego, choć ostatnio słabnie. W dzisiejszych czasach trudno jest zatrzymać poszukujących Prawdy. Dawny autorytet Kościoła zbladł. Nauki Jezusa docierają do wiernych przepracowane na potrzeby przyjętej doktryny religijnej.

          Po takich krytycznych uwagach często stawiam sobie pytanie. A co na to Stwórca?

          On powiedział: błogosławił im Bóg, i rzekł do nich Bóg: Rozradzajcie się i rozmnażajcie się, i napełniajcie ziemię, i czyńcie  sobie poddaną; panujcie nad rybami morskimi i nad ptactwem niebios, i nad wszelkimi zwierzętami, które się poruszają po ziemi (Rdz 1,2). Tym samym powiedział, że człowiek  musi wziąć na siebie odpowiedzialność za wszystko co czyni. Tu na ziemi jesteśmy panami i dziedzicami Boga. Od człowieka zależy jak sobie życie ułoży. Co będzie dla niego ważne, a co mniej. Stwórca dopuścił nawet ludzki sposób Jego pojmowania i wyznawania. Prawda pozostanie prawdą niezależnie kto ją głosi. Każdy ma szanse jej doświadczyć i to na swój własny sposób.

Nieuchwytne

          Aby dostrzec pod mikroskopem świetlnym bakterie stosuje się ich barwienia lub barwienie tła (środowiska). Do najczęściej stosowanych w bakteriologii barwników należą: błękit metylowy, fiolet goryczki, fiolet krystaliczny, fuksyna, safranina, zieleń malachitowa. Inny stopień ich załamywania się światła z otoczeniem powoduje większą kontrastowość i przez to można zobaczyć kształt bakterii i ich elementy. Nota bene barwienie bakterii powoduje ich śmierć.

          Czy można posłużyć się podobną techniką, aby zaobserwować np. falę elektromagnetyczną? Nie znam odpowiedzi. Jedynie fale widzialne same dają o sobie znać. Nie chodzi mi jednak o skutek jaki wywołują, ale o wygląd samych zmieniających się pół elektrycznych i magnetycznych. Inaczej mówiąc, czy można zabarwić pola elektryczne (czy magnetyczne)? Prawdopodobnie nie można, bo pola elektryczne nie mają substratu i są tylko obszarami oddziaływania. Czego?

          I tu zaczyna się tajemnica, którą człowiekowi trudno jest odgadnąć. Pola istnieją, bo widzialny jest skutek ich oddziaływania, ale dla człowieka są nieuchwytne, co do swej istoty. Podobnie można mówić o energii. Ona jest, istnieje, ale nie można jej narysować, zobrazować.  W zasadzie to problem można sprowadzić do samej energii, bo pola oddziaływania są jej przejawem.

          Niektórzy, przez podobną definicję, łączą pojęcie energii z Bogiem. To błąd. Bóg tchnął swoją moc w postaci energii, a więc jest ona Jego tworem i nie może istnieć bez Bożej ingerencji. Poza tym, energia jest bezosobowa i bezduszna. Bóg jest Osobą miłującą.

          Istotę Boga, jako istoty nadrzędnej ontologicznie nie można poznać, i to wynika z logiki. Czy energia zdradzi kiedyś swoją tajemnicę? Człowiek doskonale poznał jej możliwości i przymioty. Doskonale nią operuje i przekształca, ale czym ona jest?

          Do tej pory używałem do jej opisu modeli konceptualnych. Wiadomo jednak, że jest to tylko narzędzie zastępcze. Coś mi się zdaje, że E. Kant miał rację. Człowiek nie może poznać istoty rzeczy. To ograniczenie wymusza w człowieku pokorę. Może Bogu właśnie o to chodziło?   

Formuła A. Einsteina na cenzurowanym

          Wzór na pęd punktu materialnego ma postać:

                                                        p = m * v

gdzie m jest tzw. masą spoczynkową, v – prędkość punktu materialnego.

          Czy można tym wzorem opisywać cząstkę fotonu, gdy wiadomo, że foton ma masę spoczynkową równą zero? Nie bardzo, choć wiemy z doświadczenia, że foton posiada pęd. Jego wielkość określa wzór:

                                                         p = h * λ

gdzie h stała Plancka, λ – częstotliwość fali

 

Posiadanie pędu czyni z fotonu (kwantu energii) pełnoprawną cząstkę.

 

Przekształcając wzór na energię kinetyczną punktu materialnego

                                                         E = m * v2  /  2

otrzymuje się zależność:

                                                         p = 2 * E  /  v         (1)

 

Albert Einstein do wyprowadzenia swojej formuły E = m*c2 przyjął zależność w postaci:

                                                         p = E / c                 (2) [1]   

 

Z porównania wzorów (1) i (2) widać, że się różnią. Dlaczego? Uczony odpowie, że (1) dotyczy punktu materialnego, a (2) fotonu. Wzory te różnią się  jedynie liczbą 2 w liczniku i interpretacją ontologiczną (punkt materialny, byt w postaci kwantów).  Dla dociekliwych  taka prosta różnica może wzbudzać zdziwienie i nieufność.  Czy zależność fizykalna przekłada się na tak prostą zależność matematyczną?

          Prawdziwość formuły E = m*c2  najlepiej  sprawdzić w doświadczeniach, ale są one trudne do przeprowadzenia. Może się okazać że formuła Alberta Einsteina powinna wyglądać:

 

                                                   E = F(x)* m*c2  

 

gdzie F(x) byłabym funkcją lub stałą wiążącą materię z jej prawdziwą energią.


[1] Mieczysław Sawicki, Elementy teorii względności, Wyd Szkolne i Pedagogiczne 1972, s 127.

Polska krajem absurdów

          Gdyby podatnik, co miesiąc wykazywał dochody większe od 257.58 zł (kwota wolna od podatku 3091/12) to przyjdzie mu zapłacić podatek. Tymczasem minimum egzystencji biologicznej wynosi 541.91 zł. Jak widać podatek jest ściągany od osób żyjących na skraju biologicznej egzystencji. W krajach Unii Europejskiej kwota wolna od podatku waha się w granicach 30 – 70 tys. zł. Kwota ta jest corocznie waloryzowana. Przykładowo w Wielkiej Brytanii, kwota wolna, tylko w ciągu jednego roku, wzrosła o prawie 20 % i wynosi obecnie ok. 50 tys. zł. W Polsce jest zamrożona od 2008 r. Ta dysproporcja pokazuje, jak państwo dba o swoich obywateli i to najuboższych. W krajach afrykańskich jak w Tanzanii kwota wolna wynosi 7408 zł, w Botswanie 12384 zł, a w Namibii 14250 zł. Polska stosuje podatek progresywny 18 i 32 %. Liniowy podatek mają: Litwa, Czechy, Węgry, Rumunia, Bułgaria ze stawką w zależności od kraju: 10 %, 12 %, 15 % lub 16 %. Sprawa jest dyskusyjna i wymaga dużej rozwagi.

          Czy wobec przedstawionej sytuacji Polska ma prawo chlubić się, że pokonała kryzys światowy? Dobrze, że sprawa wolnej kwoty została  zaskarżona do Trybunału Konstytucyjnego. W nim  jest jakaś nadzieja.

          Polska jest krajem wielu absurdów, niesprawiedliwości społecznych, przymusu i głupich przepisów. Kary i mandaty nakładane są z wielką niefrasobliwością. Płace kominowe, wielkie odprawy są zgorszeniem dla świata. Proszę spróbować bez zezwolenia ściąć drzewo na własnej działce. Kara sięga tysięcy złotych. Serwisy informacyjne przedstawiają jedynie wierzchni obraz problemu, a prawdziwe sedno jest skrywane. Nie dziwię się, że wzrasta oburzenie społeczne. Aby zło samo się zniszczyło potrzeba niestety czasu.

          Z drugiej strony przepisy pozwalają na wyłudzenia wielkich kwot z ZUSu. Mechanizm jest znany od lat. Ile potrzeba czasu, aby ukrócić ten proceder?

          Kiedy przyjdą wybory, proszę zwracać uwagę na to, co mają do zaoferowania przyszli parlamentarzyści. Obecnie partie polityczne zajmują się bzdetami. Sprawy ważne zakrywane są nieistotnymi „aferami”, przezwiskami, kłótniami. Paradoksem jest, że partia PO zawiodła naród, ale nie ma na kogo głosować. O PISie nie chcę nic mówić, bo musiałbym się upodobnić do nich samych, a od tego uchowaj mnie Boże. Zawiódł również przywódca lewicowy. Najwyższy czas, aby udał się na emeryturę i zostawił rządzenie młodym. Młodym należy pokazać inną politykę, inne standardy rządzenia, inne horyzonty, zasady sprawiedliwości społecznej. Do tego przydałby się Kościół, ale i on nas zawiódł.

          Boże odnów morale przywódców, polityków, biskupów bo niesprawiedliwość społeczna jest aż nadto widoczna. 

Okrutny los

          Wczoraj w Katowicach zginął dziennikarz Dariusz Kmiecik z żoną i dwuletnim synkiem. Los okazał się dla nich okrutny. Smutek ogarnął wielu. Wielu pyta, dlaczego?

          Jak już pisałem, Bóg pozostawił ludzi własnemu losowi. To cena za wolność jaką Bóg dał każdemu człowiekowi. Los jest przypadkiem i nie ma nic wspólnego z rozumnym działaniem. Trzeba przyjąć z pokorą ten cios i wierzyć, że dla nich już otwarło się niebo i wieczność.

          Obwinianie Boga za brak nadzoru jest nieporozumieniem. On jest z nami i z naszymi cierpieniami. Opatrzność Boga dotyczy ludzkiego ducha, a nie losowych zdarzeń. Dlaczego szczególna Opatrzność Boga nie objęła tych biedaków, jest boską tajemnicą. Nic nam do niej. Z tej tragedii możemy jedynie wyciągnąć wnioski na przyszłość. Trzeba lepiej zabezpieczać ludzkie środowiska od potencjalnych katastrof. Trzeba też uświadomić sobie, jak kruche jest ludzkie życie. Śmierć może zawitać w każdym momencie. Dobrze jest być w gotowości na jej przyjście.

          Niech nasze modlitwy wzmocnią ich duchowo, aby jak najszybciej osiągnęli chwałę Bożą.

 

Cześć ich pamięci.

Sakrament Eucharystii

          Przewodniczący Papieskiej Rady ds. Rodziny arcybiskup Vincento Paglia podsumował synod biskupów: protesty przeciwko otwarciu się wobec rozwodników i homoseksualistów nie zatrzymają nowego kursu. I słusznie. Kiedy wieje nowy wiatr, trudno się jemu sprzeciwiać. Takie są koleje losu i każdy doświadczony w życiu wie, że nie ma odwrotu. Tak jak np. metodę in vitro nie da się zatrzymać (choć jest wiele przeciw), tak nie zatrzyma się zmian w Kościele.

          Na Zachodzie, prawie każdy, kto pojawia się w Kościele na Mszy przyjmuje komunię. Świadczy to, że katolicy na świecie inaczej pojmują sakrament Eucharystii. Tylko Polacy mają do hostii stosunek nadzwyczajny. Inni uważają, że przez przyjęcie komunii dają wyraz swojej wiary i zarazem proszą o dalsze błogosławieństwo. Ta naturalna zmiana definicji sakramentu, w gruncie rzeczy, jest sama w sobie dobra. Polski stosunek do sakramentu Eucharystii jest pełen sprzeczności. Przede wszystkim, nikt nie jest na tyle czysty duchowo, aby godnie przyjmować Jezusa do swojego serca. Tak więc prawie każdy popełnia grzech profanacji sakramentu. Oczywiście, sprawa dotyczy ludzkiego ducha i nikt nie jest w stanie tego grzechu udowodnić. Hipokryzja polskich katolików jest więc w sprzeczności z nauką Kościoła.

          Polacy nie mają podstaw do chwalenia się swoją religijnością, bo może się okazać, że jest ona na tylko pokaz. To smutne. Polska scena życia politycznego jest tego najlepszym przykładem. Polski sposób uprawiania polityki jest przedmiotem zgorszenia dla świata. Wstydzę się za polityków. Wstydzę się za Polaków jak czytam różne fory internetowe. Co za język, pogarda dla innych, zawiść i podłość.

          Osoby rozwiedzione szczególnie potrzebują wsparcia duchowego. Eucharystia może być dla nich szczególna. Koniecznie trzeba dać nową wykładnię sakramentu Eucharystii. Jestem gorącym jej zwolennikiem.

          Sposób podejścia, a właściwie nie podejmowania na synodzie tematu rodziny w przypadku homoseksualistów, póki co, podoba mi się. Rodzina jest rodziną w ujęciu tradycyjnym i stanowi świętość. Homoseksualiści, choć mają potrzebę związków muszą to rozwiązać na swój sposób. Rodzina niech zostanie rodziną w takim kształcie jak wypracowały tysiąclecia. Związki homoseksualne mogą być nowym zjawiskiem społecznym i trzeba im dać stosowne prawa. Nie ma mowy o ich dyskryminacji. Ich potrzeby są tak samo ludzkie. Należy budować nowe, nie niszcząc starego sprawdzonego porządku.    

Kanoniczność Pisma świętego

          Kiedy pisałem drugą moją książkę Bóg nie taki straszny recenzent ks. prof. Józef Kudasiewicz zwrócił mi uwagę, że wszystko, co jest napisane w Piśmie świętym jest kanoniczne. Pierwotnie ja napisałem w komentarzu do księgi Mądrości Syracha: Prolog został napisany przez tłumacza, wnuka autora. Ta część Księgi nie jest pismem natchnionym. Uwagę księdza profesora uwzględniłem w wersji wydanej, ale niepokój twórczy pozostał. Dzisiaj mając pełną swobodę pisania mam możność przekazać swój własny punkt widzenia. Kanoniczność Pisma świętego jest z wyboru ludzkiego, a nie boskiego. To człowiek określił,  co jest dla niego słuszne i święte. To nie księgi zostały natchnione, ale natchnieni byli hagiografowie, którzy je pisali. To oni mieli dar odczytywania zamysłów Boga. Ta subtelna różnica rozkłada inaczej akcenty.  Tak samo nie Pismo święte jest święte, ale treść objawienia w nim zawarta. Czyn Nergala (publicznie targał Pismo św.) był jedynie chuligańską prowokacją. On sam nie miał możliwości naruszenia świętości objawienia. Jego czyn należy traktować podobnie jak każdy czyn jedynie chuligański.

          Kościół próbuje przekonać, że wszystko co w Piśmie  św. dotyczy objawienia zbawczego planu Boga , tj. historii zbawienia jest wolne od błędu. Dobrze by było, aby z pokory nie używać słów absolutnych. Konstytucja nie używa już terminu „bezbłędność”, który był dotąd w powszechnym użyciu. Słowo Prawda winno być wezwaniem, prowokacją do jej szukania.

          Kiedy wybierano cztery ewangelie funkcjonowało wiele innych. Wybrano tylko cztery. One zostały określone jako kanoniczne. Uczynił to człowiek wobec swojego rozeznania, a nie boskiego. Uznał te, bo one były najbliższe koncepcji chrześcijańskiej.   Należy zauważyć, że nie we wszystkich sprawach są spójne. Kościół traktuje je jako pluralistyczne podejście ewangelistów i nie widzi w tym nic złego.  

          Dzisiaj Kościół dostrzega ludzkie słabości i niedoskonałości, dlatego łatwiej zauważa niedociągnięcia i skażenia Pisma świętego niedoskonałością hagiografów. Z tej prawdy czyni też przedmiot teologii i ujmuje Boga, którego pedagogia zniża się do poziomu człowieka. Jak widać człowiek stale próbuje ustawiać i obrazować  Boga według ludzkiego oglądu.