Mechanizm stwórczy

Pytanie jak powstał świat jest ciągle aktualne. Jaki był mechanizm stwórczy? Co może na ten temat powiedzieć dzisiejsza nauka?

Paul Dirac (1902 – 1984) badał zasady symetrii w mechanice kwantowej i kwantowej teorii pola. W próżni powstaje cząstka wirtualna i odpowiednia do niej antycząstka (lustrzane odbicie cząstki materii). Ona to równoważy powstający fenomen. Natura zawsze stara się wszystko równoważyć ukazując nam piękno symetrii we wszelkim jej odbiciu. Symetria ukazuje dążenie świata do równowagi. Anty-materia jest przykładem symetrii: Np. anty-wodór składa się z ujemnie naładowanego anty-protonu oraz krążącego wokół niego anty-elektronu (pozytonu) o ładunku dodatnim.

Ich energie czerpane są z mocy (w postaci energii potencjalnej) która drzemie w próżni. Jeżeli tę moc przypiszemy Stwórcy to jest On w stałej możności. Udzielenie jej zależy od Jego woli, albo zasad przez Niego ustalonych. Symetria jest wzorem równowagi i zwierciadlanej zasady w naturze.

Po krótkiej chwili cząstki wirtualne zderzają się ze sobą i anihilują, oddając próżni zapożyczoną energie. Powracająca energia zwracana jest próżni.

Gdyby nie ingerencja Stwórcy symetria nie byłaby złamana. Świat rzeczywisty by istniał w bliskości anty-świata. Nauka jednak nie potwierdza istnienie antymaterii na skalę kosmiczną. Nie wszystkie cząstki wirtualne zostały z anihilowane. Z tego co pozostało zrodził się świat rzeczywisty, w którym żyjemy. Powyższe tłumaczenie generuje pytanie, Gdzie się podziała antymateria, która nie anihilowała?

Uczeni pracujący w CERN-ie zbudowali urządzenie zwane ALPHA, pozwalające na przechowywanie antyatomów przez kilkanaście minut. Oktupole to układy magnesów, ściskające cząstki z ośmiu stron. Potrafią one uwięzić na krótki czas atomy antywodoru. Antymateria uwieziona w polu magnetycznym ALPHA może być dokładnie zbadana przez naukowców, próbujących zrozumieć, czym rożni się ona od zwykłej materii.

Antymateria, gdzieś ukryta, może posłużyć Stwórcy do anihilacji świata, gdy będzie taka Jego wola? Brzmi to niepokojąco. Można powiedzieć, że świat istnieje na bombie, która może nieoczekiwanie wybuchnąć?

Stwórca zabezpieczył się przed możnością zakończenia swojego eksperymentu stwórczego. Człowiekowi przyłożył pistolet do schroni. Jak żyć pod taką presją? Proszę posłuchać informacji z objawień prywatnych. Matka Boża bez przerwy nawołuje ludzkość do właściwej postawy i życia godnego.

Oprócz rzeczywistości faktów żyjemy w obszarze Bożej Opatrzności i strach, który otacza człowieka, może być neutralizowany Jego nieskończoną Miłością.

Osobiste zaangażowanie się Boga

Mojżesz skierował do Boga słowa modlitwy: “Jeśli darzysz mnie życzliwością, daj mi poznać Twoje zamiary, abym poznał żeś mi łaskawy” (Wj 33,13). To życzenie jest niemal każdego. Każdy by chciał znać relację jaka łączy go z Bogiem. Mojżesz argumentuje: “powiedziałeś do mnie: «Znam cię po imieniu i jestem ci łaskawy»” (Wj 33,12). Bóg nie odpowiedział mu, że wyślę opiekuna (Anioła), aby go chronił, ale: “«Jeśli Ja osobiście pójdę, czy to cię zadowoli?»” (Wj 33,14). Te słowa potwierdzają, że anioły są Bogu potrzebne do zadań nie wymagających osobistej ingerencji Stwórcy. Mojżesz otrzymał zadanie specjalne o większej randze. Mojżesz wręcz targuje się z Bogiem mówiąc: “«Jeśli nie pójdziesz sam, to raczej zakaż nam wyruszać stąd. «Nie będziesz mógł oglądać mojego oblicza, gdyż żaden człowiek nie może oglądać mojego oblicza i pozostać przy życiu». ” (Wj 33,15). Bóg ustępuje i potwierdza: “«Uczynię to, o co prosisz, ponieważ jestem ci łaskawy, a znam cię po imieniu»” (Wj 33,17). Scena ta pokazuje, że z Bogiem można prowadzić dialog na ludzkim poziomie. Jak pisałem: Z Bogiem można się dogadywać. Aby dialog był skuteczny muszą być spełnione warunki. Skierowane słowa do Boga muszą być realne do spełnienia. Próby zmuszania Boga np. do okazania swojego oblicza i ujawnienia swojej Istoty spalą na panewce “«Nie będziesz mógł oglądać mojego oblicza, gdyż żaden człowiek nie może oglądać mojego oblicza i pozostać przy życiu» ” (Wj 33,20). Słowa “A Pan rozmawiał z Mojżeszem twarzą w twarz, jak się rozmawia z przyjacielem” (Wj 33,11) trzeba rozumieć jako opis zażyłości duchowej Mojżesza z Bogiem (mistyczne widzenie).

Bóg ma swoją ekonomię Objawienia siebie i tajemnic świata. Dawkuje je człowiekowi w zależności od ludzkiego przygotowania na nowe dary. Każdemu inaczej stawia zaporę poznania.

Hagiograf ujął to w słowa: “I rzekł [Mojżesz]: «Spraw, abym ujrzał Twoją chwałę». [Pan] odpowiedział: «Ja ukażę ci mój majestat i ogłoszę przed tobą imię Pana, gdyż Ja wyświadczam łaskę, komu chcę, i miłosierdzie, komu Mi się podoba»” (Wj 33,18). Tak mówi ten kto ma władzę. Nikogo nie muszę przekonywać, że Bóg jest naszym Panem, a zarazem Ojcem. Ojcostwo Boga stwarza autostradę porozumienia. Boskie imperatywy łagodzone są słowami miłości, czułości, opieki i troski. Przykazania Boga są proste w konstrukcji, aby każdy je rozumiał. Przykazań jest 10. Żydzi rozmnożyli je (prawa) do 613 (365 negatywnych i 248 pozytywnych).

Zemsta

Zemsta jest odwetem, rewanżem, porachunkiem za wyrządzone i doznane krzywdy. Dotyczy tylko ludzi. Prorok Jeremiasz przypisuje zemstę Bogu, ale tylko w momentach używania jej przez ludzi: “Tego, który się mści, spotka zemsta Pana: On grzechy jego dokładnie zachowa w pamięci” (Syr 28,1); “taka jest zemsta Pana” (Jr 50,15). Bóg używa tego narzędzia w obronie swojej świątyni: “Ostrzcie strzały, przygotowujcie tarcze! Pan pobudza ducha króla Medii, bo jego zamiary dotyczą zniszczenia Babilonu; jest to zemsta Pana,
zemsta za Jego świątynię
” (Jr 51,11).

Hagiografowie jednak sięgnęli po ten rodzaj rewanżu. Można zapoznać się z zemstą Gedeona (Sdz 8,13–21), z zemstą Samsona ( Sdz 16,22–31), z zemstą Saula na kapłanach z Nob (1 Sm 22,6–23), z zemstą Absaloma (2 Sm 13,23–36) lub zemstą Janatana na Nabatejczykach (1 Mch 9,31–42).

W Księdze Wyjścia hagiograf opisuje jak Mojżesz stanął w obronie izraelity, któremu wyrządzono krzywdę i zabił Egipcjanina, mszcząc skrzywdzonego.

Hagiograf Księgi Syracha przestrzega: “Każde prześladowanie, byle nie prześladowanie przez nienawidzących nas, każda zemsta, byle nie zemsta nieprzyjaciół” (Syr 25,13–14).

Paweł Apostoł pisze: “Bóg jest mścicielem tego wszystkiego” (1 Tes 4,6);

Umiłowani, nie wymierzajcie sami sobie sprawiedliwości, lecz pozostawcie to pomście [Bożej]! Napisano bowiem: Do Mnie należy pomsta. Ja wymierzę zapłatę – mówi Pan” ( Rz 12,19). Przypisywanie Bogu chęć zemsty świadczy o złym rozpoznaniu Jego paradygmatów. W Starym Testamencie Bogu nagminnie przypisywano ludzkie przywary. Prawdy w tym jednak nie ma. Z racji boskich paradygmatów, Bóg nie może się mścić, nawet gdy chodzi o sprawowanie sprawiedliwości.

W nauce Jezusa nie ma słowa o zemście. zamiast jej, Jezus proponuje miłość do swoich nieprzyjaciół: “Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują” (Mt 5,44). Tę idee można odczytać już w Starym Testamencie: “Nie będziesz szukał pomsty, nie będziesz żywił urazy do synów twego ludu, ale będziesz miłował bliźniego jak siebie samego. Ja jestem Pan!(Kpł 19,18).

Wiele można przytoczyć przykładów przebaczania złych uczynków przestępcom przez rodziny ofiar. Jest to trudne, ale możliwe. Aby przebaczać trzeba się wnieść ponad ludzki wymiar sprawiedliwości. Człowiek ma ten dar w sobie. Nie każdego jednak na to stać.

Rozum szczególnym darem

Pragnę przeprosić moich czytelników za moje lakoniczne pisanie. Wychodzę z założenia, ze na temat wiary trzeba pisać krótko. Teksty większego formatu są dziełami teologicznymi i najczęściej rozmywają sedno zagadnienia. Za dużo tekstu wspierającego zaburzają główny przekaz. Zresztą uważam, że moje teksty są tylko zaproszeniem do własnych poszukiwań teologicznych.

Zachęcam moich czytelników do rzucenia, przynajmniej na czas studiowania, wszelakich niepotrzebnych zahamowań. To co zawiera się w tematyce teologicznej dotyczy również człowieka. Nie trzeba się bać myśli innowacyjnych, wątpliwości jakie się nasuwają. Bóg nie obraża się na myślących. Trzeba tylko zachować szacunek do Stwórcy. To wystarczy. Bóg udzielając człowiekowi wolną wolę pozwolił mu powiedzieć “nie“: “Lżyli Go także ci, którzy byli z Nim ukrzyżowani” (Mk 15,32) To największy dar Stwórcy.

Moja wyobraźnia podpowiada postać człowieka do którego mówi się, a on reaguje tylko na dźwięk słowa, a nie na treść (jak zwierzęta). Takimi istotami moglibyśmy pozostać w procesach ewolucyjnych gdyby nie szczególny dar Stwórcy – rozumu. On otworzył człowiekowi drogę do chwały. Nie zapominajmy tylko, że rozum nasz jest darem niekoniecznym. Bóg mógł się cieszyć swoimi stworzeniami bezrozumnymi, które baraszkują w Raju. Nie byłoby grzechów. Byłaby tylko natura. Człowiek pozostałby jako część przyrody biotycznej. Człowiek niech nie pyszni się swoją mądrością, bo za nią kryje się On. Mądrość człowieka polega na pokorze względem swego Stwórcy. Pokora nie jest uległością. Jak pisałem wielokrotnie. Przed Bogiem przyjmuję postawę stojącą z podniesioną głową, a nie postać sługi. Bóg jest dla nas Ojcem, a my Jego dziećmi. On nas szanuje, a my okazujmy Mu naszą miłość.

Bardzo ważne jest ustalenie relacji pomiędzy Bogiem a człowiekiem i tego się trzymajmy. Należy odczytać w swoim sumieniu czego od nas oczekuje nasz Stwórca. Z Bogiem można się dogadywać prosząc Go o wyrozumiałość: “I otrzymacie wszystko, o co na modlitwie z wiarą prosić będziecie” (Mt 21,22; Mk 11,24); “Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy” (Mk 9,23).

Nasze zachowanie ma być podobne do zachowania dziecka względem rodziców. To się opłaca. Wszystkie powyższe elementy zostały doświadczone osobiście i wiem co mówię. Dialog z Bogiem musi być poważny i bazować na wzajemnym szacunku. Z drugiej strony nie bójmy się być dziećmi przed Bogiem: “Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego” (Mk 10,15). Wiara dziecka jest przykładem niczym nie zaburzonej ufności.

Osądzanie

Tak jak sprawiedliwość dotyczy spraw ludzkim, tak i sądzenie jest czymś podobnym. W wyniku osądzania może dochodzić do potępienia ludzkich czynów. Jezus w Kazaniu na Górze ostrzega przed osądzaniem innych przez ludzi: “Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni” (Mt 7,1 ). Sam jednak potępia takie uczynki jak morderstwo, cudzołóstwo, krzywoprzysięstwo. Wyjaśnia dalej: “Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą” (Mt 7,2). Osąd ludzki narażony jest na osąd niesprawiedliwy, albo wręcz złośliwy. Hipokryzją jest potępianie innych, gdy w tym samym czasie samemu czyni się niemoralnie (dzisiejszy Kościół): „Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Albo jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, gdy belka [tkwi] w twoim oku? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata” (Mt 7,3–5).

Z drugiej strony nie reagowanie na grzech jest również negatywne. Zrzucanie odpowiedzialności na innych jak to uczynił Piłat: “Weźcie Go wy i osądźcie według swojego prawa!» Odpowiedzieli mu Żydzi: «Nam nie wolno nikogo zabić»” (J 18.31) jest również grzeszne.

Osądzanie jest więc wpisane w ludzką działalność. Św. Paweł poucza: “Osądźcie zresztą sami!” (1 Kor 11,13; 1 Kor 10,15). Św. Augustyn podpowiada roztropność w ocenie czynów (w tym poznanie zamysłów czynu, okoliczności). Zanim podejmuje się krytykę trzeba rozeznać wagę przewinienia, aby nikogo swoimi słowami nie skrzywdzić: „Nie sądźcie z zewnętrznych pozorów, lecz wydajcie wyrok sprawiedliwy” (J 7,24). Pomówienia nieprawdziwe są bardzo bolesne, nieodpowiedzialne i czynią wiele szkód. Słowa Jezusa należy odnosić do niebezpieczeństw związanych z wadliwością oceny, z ludzką niewiedzą i niedoskonałością.

Ewangelista Łukasz radzi powściągliwość w sądzeniu: “Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone.  Dawajcie, a będzie wam dane; miarę dobrą, natłoczoną, utrzęsioną i opływającą wsypią w zanadrza wasze. Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie” (Łk 6,37–38).

Ten kto decyduje się na osądzanie cudzych grzechów musi najpierw udrożnić w sobie przykazanie miłości do bliźnich i w duchu miłości je rozważać. “Przeto nie sądźcie przedwcześnie, dopóki nie przyjdzie Pan, który rozjaśni to, co w ciemnościach ukryte, i ujawni zamiary serc” ( 1 Kor 4,5) .

Główną zasadą jest. Nie wolno potępiać człowieka, ale jego uczynki. Bardzo łatwo jest skrzywdzić drugiego wystawiając mu złą laurkę. Trzeba również uważać, aby pochlebnymi uwagami nie łagodzić wagi grzechów.

Request/ demande

My readers

I write in English / French so that not everyone understands what I write. The family forbids me to disclose our problems, but I am in a critical situation.
I am asking my readers for help. Help me financially, because I have no idea how to deal with poverty.

My bank account: 13102026290000950200272633

address of ul. Zacisze 7 B, 25-027 Kielce Poland.

p.porebski@onet.pl

 

Mes lecteurs

J’écris en anglais / français pour que tout le monde ne comprenne pas ce que j’écris. La famille m’interdit de divulguer nos problèmes, mais je suis dans une situation critique.

Je demande de l’aide à mes lecteurs. Aidez-moi financièrement, car je ne sais pas comment gérer la pauvreté.

Mon compte bancaire: 13102026290000950200272633

adresse de ul. Zacisze 7 B, 25-027 Kielce Pologne.

p.porebski@onet.pl

Sprawiedliwość należy do ludzi

Trudno przyjmuje się słowa ewangelii: “Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma” (Mt 13, 12). Słowa brzmią niewiarygodnie. O jakiej sprawiedliwości jest mowa? To jawna propaganda uprzywilejowanych. Gdzie troska o tych co mają mało, a to co mają jeszcze zabiorą. W doktrynie chrześcijańskiej trudno odnaleźć słowa mówiące o sprawiedliwości. Sama hierarchiczność Kościoła jest gloryfikacją znaczniejszych. W historii nierówności majątkowe wywoływały rewolucje. Takie postacie jak Robid Hood, Janosik byli ambasadorami wyrównywania różnic. W społeczeństwach o wysokim morale starano się wszelakie różnice wyrównywać. W społeczeństwach zacofanych, niedemokratycznych jak Polska władza najpierw myśli o sobie. Powstaje pytanie. Gdzie szukać sprawiedliwości?

Może pojęcie sprawiedliwości jest pojęciem utopijnym? Może to pojęcie jest idealistyczne, które ma małe prawdopodobieństwo zaistnienia?

Pojęcie sprawiedliwości dotyczy ludzkich spraw. Hagiografowie pisząc o sprawiedliwości przypisują ją ludzkim działaniom: “Dawid panował nad całym Izraelem, wykonując sąd i sprawiedliwość nad całym swoim ludem” ( 2 Sm 8,15; 1 Krn 18,14); “Absalom postępował w ten sposób wobec każdego Izraelity, który przychodził po sprawiedliwość do króla” (2 Sm 15,6).; “Uwierzył Abraham Bogu i zostało mu to poczytane za sprawiedliwość” ( Rz 4,3).         Wydaje mi się, że Stwórca przekazał to zagadnienie człowiekowi do ludzkiego rozpatrzenia: “Pan nagradza człowieka za sprawiedliwość” (1 Sm 26,23).

Próby przełożenia tego pojęcia w świat nadprzyrodzony jest nieporozumieniem. Pojęcie sprawiedliwości zostało uknute do regulacji życia wspólnotowego na ziemi. Bóg operuje pojęciem Miłosierdzia. Przykładem jest przypowieść o synu marnotrawnym. Według oglądu ludzkiego Ojciec nie postąpił sprawiedliwie. Wywyższył syna marnotrawnego kosztem wiernego syna. Akt pokory syna jest wyżej wartościowane w uczynkach. Powrót syna marnotrawnego jest radością niebiańską. Tym faktem cieszą się wszyscy w   Niebie.

Sprawiedliwość wartościuje uczynki. Są lepsi i gorsi, zwycięscy i pokonani. W świecie doskonałym, jakie jest Niebo, jest tylko doskonałość. gorszych po prostu nie ma. Wszyscy są w Bogu, a Bóg w nich.

Jezus wypowiadając słowa ujęte w ewangelii Mateusza (Mt 13,12) nie ujawniają boskiego zamiaru, a opisuje złośliwość losową. Nikt nie odpowiada, za to, że biedak stracił cały swój dobytek na skutek huraganu. Biedak mógł przewidzieć skutki i schować się przed wiatrem. Bogaty trafnie inwestując może dorobić się jeszcze większego majątku. Losem ludzkim może kierować sam człowiek mądrym postępowaniem. Przed złośliwością losu może uchronić ludzka roztropność i Boża Opatrzność.

Potopów było wiele

Potopów było wiele. Nie chodzi tu o kataklizmy wynikające z nadmiaru wody, ale zdarzenia w których ginie wiele ludzi. Pomimo swojego groźnego oblicza symbolizuje oczyszczenie. Gdyby tak prześledzić historię, to co jakiś czas, gdy zło osiąga monstrualną wielkość nadchodzi oczyszczające zło. Idąc od końca takim potopem (kataklizmem) była II Wojna Światowa. Zginęło miliony ludzi. W tej wojnie sam naród żydowskich oczyścił swoje szeregi. Studiując teologię mój wykładowca powiedział, że istnieje hipoteza, że sam naród żydowski sprowokował swój holocaust. Nie mam jednak na to żadnych dowodów.

Ciekawym paradoksem jest, że kataklizmy mają swoje dobre strony. Inna zapamiętana teza głosiła, że miasto Warszawa nie byłaby taka piękna dziś gdyby nie zostały zburzone stare domy, rudery w czasie ostatniej wojny.

Mimo, że jest to okrutne, to jest coś na rzeczy. Może odnowa jest zwiastunem pozytywnych zmian, rozwoju i inspiruje do nowych rozwiązań. Cena jednak jest wysoka i nie licuje z ewangelią. Doktryna chrześcijańska jest konserwatywna, a zmiany w Kościele wymagają setki lat.

Ze względu na budowę fraktalną świata (pisałem o niej 1.07.2018 r.) Kataklizmy powstają na skutek interferencji mniejszych kataklizmów, które mają miejsce na poziomie każdego człowieka. Ludzka grzeszność doprowadza niejednego do życiowych kataklizmów. Zło czyni zło i sumaryczne zło urasta do wielkości kataklizmów globalnych.

Jak powstrzymać tę historyczną powtarzalność i słabość? Jak uczy historia nie jest to takie proste. Od zarania dziejów etycy, pedagodzy, kapłani, rodzice pracują nad złem, uczą i przekazują zasady moralne dzieciom. Na niewiele to się zda. Nowe pokolenia, a wraz z nimi pojawiają się nowe grzeszy i wszystko zaczyna się od początku. Czy Stwórca nie przewidział takiego biegu wypadków? Czy można za to obciążać Boga? Takie podejście nie byłoby właściwe. To w czym rzecz? Wydaje mi się, że w rozwoju ludzkości można dopatrzyć się również trendu pozytywnych zmian. One postępują bardzo powoli. Aby świata stał się w miarę bezgrzeszny może trzeba jeszcze tysięcy lat. Póki co, kataklizmy osobiste i globalne oczyszczają teren i dają ludzkości sposobność do ciągłej walki o dobro i doskonalenie się.

Komu potrzebna wiara?

W świecie materialnym każdy ruch opiera się na punktach odniesienia. Brak ich powoduje zakłócenie. Punktem odniesienia mogą być stałe repery (elementy wyposażenia pomieszczenia, ziemia) znajdujące się w pobliżu, albo np. pole magnetyczne ziemi (dla ptaków). Względem nich robi się następny krok. Ważna jest odległość i względność wobec nich. Podobnie jest ze sferą duchową. Ona również potrzebuje oparcia, punktu zaczepienia, autorytetu. Uczynki rozpatrywane są względem wzorcowych moralności. Słowem, człowiekowi potrzebna jest baza odniesienia. Wiara jest naturalnym odruchem wynikająca z najgłębszych potrzeb człowieka. Gdyby nikt o niej nie pouczył, zaszczepił, to by się zrodziła sama. Wiara jest potrzebna człowiekowi jak woda do przeżycia. Na szczęście jej elementy są człowiekowi dane od Stwórcy jako dar wlany.

Jak kurczątko w skorupce szuka wyjścia z jajka i w końcu ją przebija, tak w człowieku nagromadzone pragnienia duchowe domagają się realizacji. Pierwszym sygnałem jest myśl o istnieniu Stwórcy. Nawet ci, którzy nie wierzą w Boga osobowego rozważają możliwości istnienia przyczyn stwórczych. W zależności od wiedzy są one różne. Brak fachowego pokierowania powoduje, że tworzą się przedziwne, czasem infantylne teorie, które stają się przedmiotem wiary. Jeżeli długo zalegają w pokładach sumienia i w świadomości zakorzeniają się i bardzo trudno je zmienić. Rodzi się swoisty fundamentalizm, albo idea, którą, aby nikomu nie zrobić przykrości – można nazwać własną.

Nawet w religiach Wschodu, nie wierząc w Boga osobowego, mieszkańcy wierzą w duchy przodków. W nich szukają wsparcia. U niektórych cała religia, duchowość zawiera się hermetycznie w samym człowieku.

Wiele osób odrzuca w ogóle problemy stwórcze i wiarę, wychodząc z założenia, że i tak problemów wiary nie można rozwiązać. Myślę, że takie osoby są duchowo niepoukładane. Nie mając oparcia duchowego błądzą i nie czują się pewnie.

W zależności od środowiska można zostać ukierunkowany w różne religie. Jakby się zastanowić, wszystkie religie dotyczą tego samego i są do siebie podobne. Przyzwyczajenia, kult, tradycja, przywiązanie jest czymś cementującym człowieka z innymi podobnymi. Żadna religia nie ma prawa do wypierania innych religii. To co robili zdobywcy nowych ziem byli oni barbarzyńcami kultur, i ich dorobków. Świat utracił wiele cennych artefaktów i wiedzy o mieszkańcach naszej ziemi.

Mądrość dzisiejszych społeczeństw musi iść w kierunku ratowania starych kultur, poszanowania i ogólnego ekumenizmu. Przykładem tego są wspólne spotkania religijne i wspólne modlitwy.

Postselekcja

Świat ukrywa jeszcze wielkie pokłady tajemnic. Przez to, stale jest ciekawy i inspiruje ludzi do nowych poszukiwań. Taką ciekawostką jest kwantowa postlekcja. Uczeni uważają, że właściwość ta jest zwariowana i sprzeczna ze zdrowym rozsądkiem. Mówi ona, że wynik eksperymentu zależy od woli eksperymentatora. Przeprowadzone laboratoryjne eksperymenty potwierdzają tę właściwość. Obecnie jestem w trakcie własnego doświadczenia nad pamięcią wody. Jak na razie wynik jest pozytywny. W jednym słoiku, do którego przemawiam słowami czułymi pełnymi miłości woda jest przeźroczysta, a w drugiej, nad którą się znęcam inwektywami staje się mętna. Eksperyment trwa już ok. 4 miesiące. Czy moje uczucia wyrażane słowami faktycznie wywierają taki skutek? Gdybym tylko przeczytał o takim eksperymencie pewnie miałbym wątpliwości, ale ja sam jestem świadkiem eksperymentu.

Paul Davies wraz z Yakirem Aharonovem i Jeffem Tollaksenem pracują teraz nad ścisłym matematycznym rozpracowaniem podobnego schematu dla ewolucji naszego Wszechświata i jego praw. Ich zwariowana hipoteza mówi, że to nasze istnienie i obserwacje tak zmieniły przeszłość kosmosu, że dziś wygląda on na idealnie dopasowany do życia biotycznego. Podobnie jak włączenie detektora zmieniło obraz, jaki dało światło po prześlizgnięciu się przez otworki. Jednym słowem, nasze istnienie miało sprawić, że z nieogarnionej liczby możliwości rozwoju i cech nasz Wszechświat przybrał właśnie takie, w których teraz żyjemy. Faktycznie można zadać pytanie czy stałe fizyczne, które idealnie są dopasowane do życia biotycznego nie pochodzą od samych ludzi?

Coraz częściej mówi się, że w mózgu zachodzą procesy kwantowe. Od momentu jej powstania w latach 20. XX wieku, żaden eksperyment nie zakwestionował ich wyników, choć kłócą się one ze zdrowym rozsądkiem. Zgodnie z owymi zasadami dwie cząstki mogą np. znajdować się równocześnie w tym samym punkcie, obracać się jednocześnie zgodnie ze wskazówkami zegara i przeciwnie do nich, no i oczywiście – w najsłynniejszym paradoksie, zwanym splątaniem – oddziaływać jedna na drugą natychmiastowo, nawet gdy oddalone są od siebie o miliardy lat świetlnych.

Istnieje też w świecie kwantowym jeszcze dziwniejsza zagadka, mniej znana. Pół wieku temu fizyk Yakir Aharonov zapytał, czy czas w mechanice kwantowej musi biec z przeszłości w przyszłość? Odpowiedź, wyrażona w języku matematyki, brzmi po prostu – nie, wcale nie musi. Z paradoksów czasowych niektórzy uczeni wysnuwają dość daleko idące wnioski. Choćby takie, że docelowy stan Wszechświata może mieć wpływ na to, co w nim obecnie zachodzi, modyfikując np. wartości stałych fizycznych. Jeśli Wszechświat ma swoje przeznaczenie, to jest ono już „spisane”. Czy pozostaje w nim zatem miejsce na wolną wolę? A może wszystkie nasze wybory i czyny, przeszłe i przyszłe, są już dawno zarejestrowane w wielkiej „bazie danych” (Stan Prawdy), dając nam jedynie iluzoryczną wolność? Do takich oto, niezbyt już fizycznych, pytań prowadzą osiągnięcia współczesnej nauki!

W latach 90. wielki fizyk sir Roger Penrose zaproponował teorię „zorkiestrowanej redukcji obiektywnej” (Orchestrated objective reduction), w której za stany umysłu, za to, co postrzegamy, myślimy, czujemy i pamiętamy, odpowiadają wibracje komórkowych mikrotubuli, procesy w istocie kwantowe.

Niedawne eksperymenty Anirbana Bandyopadhyaya, przeprowadzone w Instytucie Nauk Materiałowych w japońskiej Tsukubie, oraz Rodericka G. Eckenhoffa z amerykańskiego Uniwersytetu Pensylwanii potwierdzają, że wibracje tego typu w komórkach neuronowych rzeczywiście zachodzą.

Jeżeli w tym co napisałem jest cień prawdy to proponuję myślenie pozytywne. Ono nie zaszkodzi, a może dać wspaniałe wyniki w życiu. Może postselekcja jest instrumentem działania Stwórcy? Człowiek może z Bożą Opatrznością i własną wolą sam sobie pomóc i zdziałać cuda (jak np. Apostołowie). Może ktoś powiedzieć, że do tego Boga nie potrzeba i wystarczą własne chęci. Nie byłbym tego taki pewien. Więcej pokory nigdy nie zaszkodzi.