Pierwsze narzędzia

          Historia człowieka jest fascynująca. Kiedy ewolucja wykształciła w dzisiejszym rozumieniu człowieka (postać człekokształtną) Bóg zapewne wtedy pobłogosławił pierwszy ród i nadał mu statut człowieczeństwa. Tchnął też dusze w istoty ludzkie (co potwierdza Biblia): ukształtował Pan Bóg człowieka z prochu ziemi i tchnął w nozdrza jego dech życia. Wtedy stał się człowiek istotą żywą. (Rdz 2,7). Z pewnością był to najbardziej radosny dzień na ziemi. Dusze otrzymali jednocześnie dziadkowie, rodzice, dzieci, wnukowie tak, aby nie było między nimi różnic w istocie. Biblia ujęła to w obrazie narodzin pierwszych rodziców Adama i Ewy. Skrót historiograficzny odsunął kłopotliwe pytania. Ważne, że na ziemi pojawiła się istota myśląca, pobłogosławiona przez Boga. Skąd taka pewność? Z późniejszych owoców. Teza ta jest wstecznym proroctwem oraz wynikiem racjonalnego rozumowania. Pierwszy człowiek był przygotowywany przez przodków do szukania rozwiązań codziennych problemów. Pierwsze prymitywne narzędzia były już użytkowane przez zwierzęta (małpy).

          Pierwotnym narzędziem (paleolit, starsza epoka kamienia łupanego z krzemienia) były tzw. pięściaki, czyli kamienie do rozbijania, rozcinania owoców, a także do zadawania ciosów w czasie polowań. Przy końcu paleolitu powstawały narzędzia wyrabiane z kości i rogów. Były to harpuny, topory kamienne, haczyki  na ryby, skrobaczki.

          Przełomowym momentem było rozpoczęcie używania ognia (kilka set lat temu). Zauważono, że pokarm z ognia smakuje lepiej oraz że dzika zwierzyna boi się ognia. Ogień chronił siedliska ludzkie.  Trudno dociec kiedy i jak człowiek doszedł do wprawy wzbudzania ognia. Tę lukę historyczną grecy wypełnili legendą o Prometeuszu, który wykradł ogień z nieba i zaniósł go ludziom. Bogowie ukarali go za to surowo.

          W tym czasie człowiek zajmował się myślistwem zbiorowym, zbieraniem korzeni, owoców, nasion itp. Mimo słabych narzędzi polowano nawet na mamuty, niedźwiedzie; polowania te kończyły się często powodzeniem dzięki kolektywnemu wysiłkowi całej grupy ludzi.

          Khoisan z południa Afryki są najstarszym ludem świata. Istnieją już 100 tys. lat. Wykazały to badania genetyczne przeprowadzone przez międzynarodowy zespół naukowców, a ich wyniki opublikował magazyn „Science”. Odkrycie rzuca światło na ewolucję współczesnego człowieka. Kultura Aborygenów – czyli rdzennych mieszkańców Australii, którzy najprawdopodobniej przybyli z Afryki – liczy od 40 tys. do 65 tys. lat. W sercu dżungli Papui Nowej Gwinei, w niedostępnych lasach żyje mała, prymitywna, ale zarazem fascynująca kultura, której znakiem rozpoznawczym stał się uprawiany przez nią przez wiele pokoleń kanibalizm. Plemię to liczy zaledwie 4 tysiące członków, mówiących niespotykanym nigdzie indziej dialektem. Ludzi wierzących w demony, czarownice i bojących się ciemności bardziej niż czego innego.

          Dziś już prawie nie istnieją plemienia wędrowne (nomadowie, Buszmeni). Buszmen, który wykorzystywał 85 gatunków dziko rosnących roślin, nie mógłby sobie wyobrazić, że można umrzeć z głodu. Podczas polowania mężczyźni nie jedzą i rzadko piją, za to przeżuwają kawałki kaktusa hoodia, które zmniejszają głód i pragnienie. Nawet podczas największego upału umieją znaleźć korzenie zawierające wodę lub soczyste melony tsamma, rosnące nad nurtami podziemnych rzek.

          Zakłada się, że pierwsi Homo sapiens opuszczali Afrykę kilkakrotnie, ostatnio 70 – 60 tys. lat temu. Z Czarnego Lądu wyruszyli wtedy do dzisiejszego Iranu i Turcji, a stamtąd do Środkowej i Wschodniej Azji. W tym czasie dotarli też przypuszczalnie do Europy.

           Mezolit to okres w którym człowiek dostrzegł, że przyroda może pomagać w życiu codziennym. Właściwości sprężyste gałązek zostały wykorzystane do tworzenia łuków i strzałów. W ten sposób człowiek dopracował się potężnej broni. W tym samym czasie rozpoczęło się rolnictwo, udomowienie zwierząt (pierwsze to owce, kozy i świnie). Pojawiły się pierwsze wyroby garncarskie z gliny. Pies stał się nieodstępnym towarzyszem wypraw myśliwskich. 

          Z racji darów Stwórcy człowiek czuł potrzebę przeżyć duchowych. Łączył je ze zjawiskami przyrody. Człowiek żył w lęku, a zarazem w szczęściu. Dostrzegał błogosławieństwa przyrody: słońce, deszcz, obfitość roślin i zwierząt oraz przekleństwa w kataklizmach. Na tym podłożu rodziła się religia.  

          W umysłach ludzi prymitywnych z pewnością kiełkowały się myśli ponad czasowe, abstrakcyjne. Jednak możliwości wykorzystania sił natury pozostawiano bogom. Człowiek instynktownie korzystał z niektórych praw przyrody, np. z grawitacji, nie zdając sobie sprawy z jej genezy i właściwości. Kiedy chciał wysypać coś z czerpaka, odwracał go do góry nogami. Dlaczego zawartość wylatywała? Mało kto się nad tym zastanawiał.

Dwóch braci

          Na tle dwóch braci pokazane są dwie postawy religijne. Jakub, który nie urodził się jako pierworodny pragnął ojcowskiego błogosławieństwa. Ezaw miał to gdzieś. Jakub stosunkowo łatwo odkupił przywilej pierworództwa od swego brata. Starego, ślepego ojca łatwo dało się oszukać. Kiedy sprawa wyszła na jaw ojciec nie cofnął już danego Jakubowi błogosławieństwa, co świadczy o jego stanowczości.

           Rozdział 26 jest bardzo podobny do rozdziału 20. Różnią się jedynie bohaterami. Zamiast Abrahama jest Izaak i zamiast Sary występuje Rebeka.

 

[Abraham]…gdy przebywał w Gerarze, Wobec tego Abimelek, król Geraru, (Rdz 20,2).

Izaak powędrował do Abimeleka, króla filistyńskiego, do Geraru (Rdz 26,1).

 

Pokazane są tu te same motywy.  Prawdopodobnie powstało jakieś zamieszanie redakcyjne. Pierwszy redaktor biblijny nie usunął błędu i potraktował oba opowiadania jako kanoniczne. Następny redaktor szanował redakcję poprzednika i tak pozostało.

          Izaak miał gdzieś tradycje rodowe. Za żonę wziął sobie kobiety z rodu obcego (Chetyty). Kiedy wyszła na jaw przebiegłość Jakuba autor pisze: Ezaw znienawidził Jakuba z powodu błogosławieństwa, które otrzymał od ojca, i taki powziął zamiar: «Gdy nadejdą dni żałoby po moim ojcu, zabiję mojego brata Jakuba» (Rdz 27,41). Jak się okaże był to tylko gniew brata, który zdał sobie sprawę z utraty przywileju pierworództwa. Jakub jednak przestraszył się gniewu brata i za namową matki uciekł z domu. Udał się do Charanu swojego wujka Labana, brata Rebeki. Matka bardzo martwiła się, czy Jakub nie pójdzie drogą brata i nie weźmie za żonę cudzoziemkę (Chetytkę).

          Ezaw po złości na ojca i matkę wziął sobie za kolejną żonę mieszkankę Kanaanu, Machalat, jedną z córek Izmaela, syna Abrahama, siostrę Nebajota.

          Jakub w drodze do Charanu miał sen:  We śnie ujrzał drabinę opartą na ziemi, sięgającą swym wierzchołkiem nieba, oraz aniołów Bożych, którzy wchodzili w górę i schodzili na dół.  A oto Pan stał na jej szczycie i mówił: «Ja jestem Pan, Bóg Abrahama i Bóg Izaaka. Ziemię, na której leżysz, oddaję tobie i twemu potomstwu. A potomstwo twe będzie tak liczne jak proch ziemi, ty zaś rozprzestrzenisz się na zachód i na wschód, na północ i na południe; wszystkie plemiona ziemi otrzymają błogosławieństwo przez ciebie i przez twych potomków. Ja jestem z tobą i będę cię strzegł, gdziekolwiek się udasz; a potem sprowadzę cię do tego kraju. Bo nie opuszczę cię, dopóki nie spełnię tego, co ci obiecuję» (Rdz 28,12–15). Autor biblijny w obrazie tym pokazał swoje błogosławieństwo jakie dał Jakubowi. Typowy przykład wykorzystania Boga do ludzkiej narracji i zaspokojenia ludzkich potrzeb.

Theatrum religijne

          Spotkanie z papieżem było świętem nie tylko w wymiarze ziemskim, ale boskim. Bóg jednak nie zadbał o spektakularną pogodę. Nie pojawiły się boskie fajerwerki, obroty słońca, czy inne znaki na niebie. Nie zadbał, bo obszar Jego działania dotyczy sfery ducha. Bóg jako Istota dynamiczna objawia się w działaniu szeroko pojętym. Bóg jest tam, gdzie coś się dzieje. Jest więc tam, gdzie działa człowiek i Jego pragnie. Twarze młodzieży ujawniały mocne przeżycia duchowe. U niejednej osoby Bóg przewracał dotychczasowy stan ducha. Serca napełniały się miłością i miłosierdziem Bożym. Można powiedzieć – Boga było pełno i czuło się Jego moc i działanie. Ateiści nie widzieli niczego oprócz zmysłowego oglądu rzeczywistości.

          Spotkanie z papieżem odzwierciedla theatrum religijne. Mowa jest o ziemskiej rzeczywistości. Bóg jest widoczny dla tych, którzy Go pragną, a niewidoczny u tych, którzy Go odrzucają.

Rebeka i Izaak

          Opis pogrzebu Sary (Rdz 23,1–20) może być wskazówką dla przyszłych pokoleń. Archeolodzy otrzymali informację gdzie będą mogli szukać grobu Abrahama i Sary. Pozytywny wynik potwierdzi prawdziwość przekazu: Zmarła ona w Kiriat-Arba, czyli w Hebronie, w kraju Kanaan (Rdz 23,2) w pobliżu Mamre. Abraham bardzo chciał kupić pieczarę Makpela na własność. Chciał pokazać, że jest u siebie. Ziemia do niego należy. Autochtoni darzyli Abrahama szacunkiem i chcieli użyczyć pieczarę za darmo. Dla Abrahama jednak nie było to, to samo.  Chciał on przypieczętować, że ziemia jest własnością rodu, przypisaną im przez Boga. Perykopa ma polityczny charakter. Niesie wieść, o boskim nadaniu ziem Palestyny Żydom. Treść jednak wskazuje, że Abraham musiał dopiero kupić pieczarę, aby do niego należała.

          Rozdział 24 jest pięknym opowiadaniem o poznaniu przez Izaaka pięknej i mądrej Rebeki córki Betuela syna Milki, żony Nachora, brata Abrahama. Podkreślona jest tu czystość rasy jak i czystość wiary. Piękne są słowa błogosławieństwa: «Siostro nasza, wzrastaj w tysiące nieprzeliczone: i niech potomstwo twoje zdobędzie bramy swych nieprzyjaciół!» (Rdz 24,60).

          Wziąwszy Rebekę za żonę, Izaak miłował ją, bo była mu pociechą po matce (Rdz 24,67). Tekst ujawnia tajemnicę natury męskiej. Dzielni, silni herosi stale potrzebują matczynej opieki. Stary Abraham pogrążony w smutku po śmierci Sary poślubia kolejną kobietę imieniem Ketura. No cóż, ciężko chłopu żyć bez żony. Abraham był nadal żywotny. Ketura powiła mu kolejno: Zimrana, Jokszana, Medana, Midiana, Jiszbaka i Szuacha (Rdz 25,2).

          Rebeka żona Izaaka była niepłodna podobnie jak Sara. Motyw niepłodności kobiet biblijnych powtarza się. Po szczególnych modlitwach Rebeka rodzi upragnione potomstwo, bliźnięta: Ezawa i Jakuba. Autor pragnie podkreślić szczególną Opatrzność Boga.

          Pierwszy urodził się Ezaw, a zanim Jakub trzymając Ezawa za piętę. U Żydów było ważne, kto pierwszy się rodzi (przywileje pierworodnego). Uchwyt pięty brata mówi o wielkim ich braterstwie i związaniu. Byli różni, ale ich wzajemna miłość w życiu dorosłym zwyciężała. Ezaw był zręczniejszy, bardziej męski i podobał się ojcu. Jakub był delikatniejszy w obyciu. Zazwyczaj tacy są bardziej uduchowieni, wrażliwi i delikatni. Na przykładzie dwóch braci Ezawa i Jakuba autor perykopy przekazuje jak wiele zależy od Boga i jak kieruje On losami ludzi, aby spełniły się Jego koncepcje. Trudno do końca zgodzić się z intencjami autora. Dlatego trzeba tekst czytać z pewną krytyczna oceną. W niej ukryte są inne prawdy, które warto uwypuklić.

          Hagiografowie dbali, aby przekazać treść teologiczną oraz przekonywująco umieścić bohaterów w historii  narodu żydowskiego.

Blisko poprawnych działań

          Powtórzę tezę, którą przedstawiałem już wielokrotnie. Ingerencja Boga polega na tym, że właśnie tak się dzieje (nie wszystko). Natomiast z punktu widzenia człowieka on (czyli człowiek) jest autorem zmian i decyzji życiowych. To człowiek na bazie odczytania Boga w swoim wnętrzu stworzył religię, napisał Pismo święte, założył Kościół  itd. Kościół przedstawia to w innej kolejności i nieco inaczej. Bóg jest sprawcą dziejów, napisał Pismo święte i wszystko co czyni jest Jego zasługą. Takie tłumaczenie zaprzecza danej człowiekowi, przez Boga, wolności. Można tu dostrzec Boga w obrazie władcy świata (antropogeniczny obraz).

          Bóg jest sprawcą na zasadzie dostarczenia człowiekowi możliwości działania. On nie kieruje bezpośrednio człowiekiem ani jego losem. On czuwa i podpowiada w sumieniu, co jest dobre.

          Zależy mi, aby zrozumieć tą subtelność rzeczywistości. Cokolwiek robi człowiek, Bóg w tym uczestniczy, ale na zasadzie koniecznych mechanizmów bytowania. Człowiek robi, co chce. Nie zawsze jest to po myśli Stwórcy, ale Bóg szanuje człowieka przez godność jaką mu dał.

          Aby maksymalnie skorzystać z dobroci Boga należy ją pragnąć,  poddać się Jego woli i całkowicie Mu zaufać. Tak uczynił Jezus.  Całkowicie podporządkował się Bogu. Łaski jakie wtedy spływają faktycznie mogą być nie ziemskie.

          Kościoły (zbory) instytucjonalne przywłaszczają sobie idee (doktryny), przetwarzają je na własny użytek i karmią tym lud. Prawda natomiast jest umiejscowiona we wnętrzu człowieka. Tam jest prawdziwe sanktuarium. Tam jest Kościół, tam jest Stwórca. Kościół zewnętrzny jest zjawiskiem społecznym, kulturowym, instytucjonalnym. Może mieć ogromy wpływ na człowieka, dobry lub zły. Chodzi o to, aby Kościół zewnętrzny czynił jak najwięcej dobra. On jest bardzo potrzebny, ale musi być mądry. Niestety zasługuje na opinię: wszystkie zorganizowane religie są zinstytucjonalizowaną złudą, wzajemnym oszałamianiem się i śmiesznym, dzikim trybalizmem (Lynn Margulis, 1938–2011, amerykański biolog). Dlaczego? Bo uzurpują sobie znajomość Prawdy. Niestety jest to nieprawda, dlatego tworzą mity. W mitach rysują to, co odczytują w sumieniu. Trzeba przyznać, że współczesna wiedza etyczna jest na wysokim poziomie. Skoro wiemy, tym bardziej człowiek powinien być odpowiedzialny.

          W konsekwencji jesteśmy blisko poprawnych działań. Trzeba tylko więcej pokory i chcieć czynić dobro.  Młodzież jest czujna i wrażliwa. Oby się nie zawiodła. Oczekuję od papieża Franciszka Prawdy i mądrości.

Energia duchowa

           Człowiek to coś więcej niż ciało. To cały skomplikowany zespół energetyczny związany z duchem człowieka. Energia ma różne wibracje. Niskie wibracje skutkują czymś pejoratywnym. Wysokie wibracje to miłość, dobro, szczęście itp. Trzeba wiedzieć, że wszystko co dotyczy człowieka ma swoje odzwierciedlenie w energii. Wewnątrz człowieka kumulują się energie  też naszych przodków. Jeżeli są niskiej wibracji to odzwierciedla się to jako potępienie (np. do siódmego pokolenia). Wierząc w te mechanizmy, złe wibracje utrwalają się i czynią szkody. Bardzo wpływają na ludzką wolę. Człowiek poraniony nimi jest bezwolny. Jego umysł jest blokowany. Trzyma się kurczowo przyswojonych racji. Być może, że złe wibracje mocno osadzone w duchowości człowieka odpowiadają za stan nazywanym opętaniem.

          Bóg wyposaża każdego człowieka w mechanizmy energetyczne. Każda zła myśl zostaje wchłonięta w aurę energetyczną. Nawet każde słowo ma swoją wibrację.  Człowiek może być naładowany wielo tysiącami opcji. Wszystko to stwarza pewien dyskomfort życia.  W rezultacie człowiek nie jest wolny.

          Kto potrafi, może dokonać odpięcia (od metody np. Odpinania Małgorzaty Wołukanis) złych wibracji. Do tego służą różne metody. Komu brakuje wiedzy na ten temat wystarczy, że powie sobie, że będzie dla wszystkich życzliwy i tak będzie czynił. Każda natura ludzka, z chwila poczęcia jest dobra. Trzeba utrzymać ten stan. Człowiek dobry, miłujący, modlący się przesyła pozytywne energie. One to działają na zewnątrz, ale mają też kierunek zwrotny.

          Ludzie, zwłaszcza współcześni, mają w sobie ogromne pokłady strachu. Szybka i łatwo dostępna informacja radiowo-telewizyjna dostarcza, mimo woli, złych energii. Człowiek identyfikuje się z cudzym cierpieniem, tym samym strach staje się również własnością odbierającego.

          Świat zmysłowy napełniony jest iluzją. Człowiekowi wydaje się, że jest tak i tak. Prawda często jest inna. Tylko człowiek odblokowany (z zazdrości, z nienawiści, z niechęci do innych) ze złych wibracji, może oceniać stan Prawdy. Wiedza to jeszcze coś innego. Można mieć małą wiedzę, a głębokie rozeznanie Prawdy.

          Należy unikać magii. Usunąć przedmioty, które źle się kojarzą. Należy unikać też osądzania innych. Trzeba ostrożnie dobierać słowa. Nikogo nie wolno ranić. Na naukę języków obcych nigdy nie jest za późno. Znajomość ich niesamowicie nobilituje. Należy nawiązywać kontakty. One wiele uczą. Rób to co sprawia ci przyjemność. Trzeba mieć koniecznie własne hobby, nawet durnowate (zbierać np. kolorowe szpilki). Zachęcam do modlitwy. Trudno ocenić ich pozytywny wpływ. Spróbuj zakochać się we wszystkich ludziach. Tym samym uszczęśliwisz siebie.

          Człowiek o czystym sercu nie ma problemu z Stwórcą. On wie i czuje, bo Boga odnajduje w sobie. 

Matematyka obecna w przyrodzie

          Matematyka jest fenomenem, który stale towarzyszy człowiekowi. Jest fundamentem twórczym. Jej logiczność, relacje, związki mają zastosowanie w przyrodzie.  Liczby służą do modelowania charakteru człowieka (data urodzenia).  Oto kilka informacji na ten temat.

Liczby pierwsze. Prawie każdy uczeń spotkał się z tym zagadnieniem. Liczby pierwsze to takie, które dzielą się przez jeden i przez siebie samych. Ciąg ich zaczyna się od liczby 2:

       2,3,5,7,11,13,17,19,23,29,31,37,41,43,53,59,61,67,71,73,83,89,97 itd.

           Do dnia dzisiejszego brak jest jednoznacznego algorytmu do ich bezpośredniego wyznaczania. Mimo to podlegają one pewnym zasadom.  Oto przykłady:

 

Hipoteza Euklisesa (sformułowana ok. 300 r. p.n.e) liczb bliźniaczych mówi: Jest nieskończenie wiele liczb pierwszych p takich, że p+2 jest również liczbą pierwszą. Przykłady: 3 i 5,  5 i 7,  11 i 13,  17 i 19,  29 i 31,  41 i 43,  59 i 61,  71 i 73… Nie wiadomo jednak, czy istnieje nieskończenie wiele bliźniaczych liczb pierwszych.

 

Hipoteza Golbacha (sformułowana 1742) mówi, że każda liczba parzysta większa od 2 może być przedstawiona w postaci sumy dwóch liczb pierwszych.

 

Hipoteza Riemanna (sformułowana ok. 1859) wszystkie tzw. nietrywialne zera (nierzeczywiste)  funkcji zespolonej dzeta mają część rzeczywistą równą 1/2. W wersji bardziej dostępnej: że liczby pierwsze można ująć w pewną funkcję zwaną funkcją dzeta Riemanna, która pokazuje pewną prawidłowość. Wszystkie interesujące zera tej funkcji leżą na pewnej prostej (tu zaskoczenie). Sprawdzono już numerycznie ponad 1500000000 takich miejsc – wszystkie mają tę właściwość. Dowodu (ani kontrprzykładu) nadal jednak nie ma. Ciekawością jest to, że to, co wydaje się całkowicie nieuporządkowane ma własne zależności.  Clay Mathematics Institute ufundował nagrodę w wysokości 1 miliona dolarów za dowód lub obalenie hipotezy Riemanna.

 

          Liczby pierwsze są tak tajemnicze, iż postanowiono oprzeć na nich świat finansowy oraz bezpieczeństwo danych. Liczby pierwsze mają powiązanie z fizyką np. przy rozkładzie promieniowania ciała doskonale czarnego czy krytycznej temperaturze kondensatu Bosego-Einsteina. Czy należy wyciągać z tego wniosek, że liczby pierwsze mają szczególne znaczenie w przyrodzie? Nie sądzę, ale można podziwiać ukryte ich własności.

 

 

Ciąg Leonardo Fibonacciego – ciąg liczb naturalnych określony rekurencyjnie w sposób następujący: Pierwszy wyraz jest równy 0, drugi jest równy 1, każdy następny jest sumą dwóch poprzednich.

 

0 1 1 2 3 5 8 13 21 34 55 89 144 233 377 610 987 1597 2584 4181

 

          Ilorazów sąsiadujących ze sobą wyrazów ciągu Fibonacciego daje tzw. złotą liczbę (boska proporcja) równą 1.6180339887… Ona to króluje w przyrodzie. Graficzna postać ciągu Fibonacciego to tzw. złota spirala.  Według tego rozkładu rozrasta się roślinność, budowane są spirale mgławic, jak również kalafiory, słoneczniki, brokuły, szyszki i wiele, wiele innych.   Liczba płatków kwiatu to przeważnie liczba z ciągu Fibonaciego (dlatego tak trudno znaleźć czterolistną koniczynę, która jest ewenementem w przyrodzie). Wiele bardzo ciekawych informacji można wysłuchać na blogu youtube.com:

https://www.youtube.com/watch?v=wb7kPaM8cfg.

 

Prawo wielkich liczb i rachunek prawdopodobieństwa. Z prawdopodobieństwem dowolnie bliskim 1 można się spodziewać, iż przy dostatecznie wielkiej liczbie prób częstość danego zdarzenia losowego będzie się dowolnie mało różniła od jego prawdopodobieństwa. Jednym z największych osiągnięć fizyki dwudziestego wieku było odkrycie probabilistycznej natury zjawisk fizycznych w skali mikroskopijnej, co zaowocowało powstaniem mechaniki kwantowej. Proces ewolucji opiera się na statystyce i rachunku prawdopodobieństwa. Dzięki niej istnieje wielka różnorodność w przyrodzie (np. różne twarze ludzkie).

 

Krzywa śrubowa występuje w przyrodzie, np. w układzie korzeni i gałęzi niektórych drzew, w strukturze molekuł DNA, w minerałach.

 

Kula jest bardzo rozpowszechnionym kształtem w przyrodzie.

 

Harmonia matematyczna ma odbicie w rzeczywistości, w harmonii kosmosu, np. budowa sferyczna układu słonecznego.

 

           Czy Bóg posługuje się matematyką? Z pewnością tak. Była ona dostępna jeszcze przed powstaniem świata. Matematyka jest nauką o relacjach logicznych. One nie są stworzone, ale po prostu są (podobnie jak prawa ekonomiczne, np. prawo popytu i podaży, wypieranie dobrego pieniądza z rynku itd.).  Nie bez powodu matematykę uważa się za królową nauk. Jest ona podstawowym narzędziem Stwórcy. Podziwiając świat fizyczny nie należy zapominać o matematycznych zależnościach. Natomiast prawa fizyki są raczej narzucone przez Stwórcę i wchodzą w zakres wielkiego projektu stworzenia.                                    

          Przesada w każdej dziedzinie jest szkodliwa. Trzeba z ostrożnością podchodzić do kabał, wróżb, futurologii, czy magii. Złem jest poświęcanie im zbyt dużego czasu. Odwracają one koleje losu i inaczej wartościują rzeczywistość. Bóg i jego Opatrzność przesuwane są na dalsze miejsce.

Bóg spełnił obietnicę

          Sara rodzi syna Izaaka (śmiech Jahwe). Abraham ma dwóch synów. Jednego z niewolnicy, który urodził się z jej ciała oraz Izaaka zrodzonego z prawowitej żony na skutek Bożej obietnicy. Z powodu konfliktów między synami Sara domaga się wypędzenia  Hagar i Izmaela z domu. Abraham nie chce się na to zgodzić.  Pojawia się tu dramat ojca, który kocha obu synów. Jak pogodzić wolę żony z własnym sumieniem? Bóg zapewnia Abrahama, że nie pozwoli skrzywdzić Izmaela. Uczyni go również ojcem wielkiego narodu. Troska Boga obejmuje wszystkich ludzi, a nie tylko wybranych. Dramat Abrahama jest przykładem konieczności podejmowania w życiu decyzji, które w pierwszym momencie mogą wydawać się okrutne i niemoralne. Dopiero czas pokazuje, że „zło” może zamienić się w dobro. Do tego jednak potrzebna jest ingerencja Boża. Kiedy przyjdzie nam podejmować problematyczne decyzje należy modlitwami wyprosić Bożą interwencję, bo On jeden jest w stanie każde zło zamienić w dobro. W literaturze późniejszej od Koranu wypędzenie Hagar i Izmaela jest uważane za wydarzenie opatrznościowe.

          Bóg wystawia Abrahama na próbę: Weź twego syna jedynego, którego miłujesz, Izaaka, idź do kraju Moria i tam złóż go w ofierze na jednym pagórku, jaki ci wskażę (Rdz 22,1). Powszechnie wiadomo, jak to się skończy. W ostatniej chwili Bóg odwołuje nakaz: Nie podnoś ręki na chłopca i nie czyń mu nic złego  (Rdz 22,12). To zdarzenie ma wymiar jedynie religijny i nie ma nic wspólnego z prawdą historyczną. Kanwa tekstu jest zapożyczona ze starszych tekstów pochodzenia poza judaistycznego. Nie sposób wyobrazić sobie niepojętego żądania Boga, który chce ofiary z syna „obietnicy”. Hagiograf użył tak dramatycznego przykładu, aby ukazać szczyt ufności w Boga i bezgraniczną wiarę Abrahama. W rzeczywistości Bóg nie pragnął śmierci syna, lecz wiary ojca. Próba wiary Abrahama polega na tym, że rozkaz Boży stawia wyżej od ojcowskiej miłości. Nie podejmuje on, jak to miał w zwyczaju, żadnej dyskusji z Bogiem. Wiara Abrahama jest wiarą heroiczną. Dla nas jest przesłaniem, aby w najtrudniejszych momentach życiowych, kiedy wydaje się, że nic nie może odmienić losu, zaufać Bogu i to zaufać bezgranicznie. Nasza modlitwa będzie na pewno wysłuchana. Choć rozwiązanie nie musi być takie, jakiego oczekiwaliśmy, ale na pewno w dalszej perspektywie będzie pozytywne. Mogę zaryzykować twierdzenie, że ten przykład jest jednym z najważniejszych przykładów potrzebnych do pogłębiania naszej relacji z Bogiem. Ofiara z Izaaka jest typem Baranka Bożego, który zgładzi grzechy świata. Podobnie jak Izaak, ktoś inny będzie dźwigał na barkach drewno całopalenia, a na stos wstąpi jednorodzony Syn Człowieczy. O tym, hagiograf nie mógł wiedzieć. To przykład jak Bóg uniwersalnie wpływa na natchnionych pisarzy. Piękno i wielkość Biblii polega na tym, że jeden werset może nieść wiele, ponadczasowych  informacji. Tajemnice w nim zawarte mogą być ujawniane przez wszystkie pokolenia, za każdym razem nabierając innego, aktualnego sensu. Niektóre z nich mogą być odkrywane dopiero po wielu latach. Pierwsza warstwa zawiera sens historyczny, ważny dla pokolenia autora. Następne pokolenia odczytują sens aktualny dla siebie. To jest niepowtarzalnym fenomenem w literaturze i świadczy o wielkości Pisma świętego.

Tekst bez ogródek

          Opowiadanie o Abrahamie w Gerarze (Rdz 20,1–17) jest w pewnym sensie powtórką zdarzeń z pobytu Abrahama w Egipcie. Z bojaźni o utratę życia i majątku, Abraham chce poświęcić czystość małżeńską żony, oddając ją Abimelekowi, królowi Geraru. Rodzina Abrahama jest pod szczególną opieką Bożą: Teraz więc zwróć żonę temu człowiekowi, bo jest on prorokiem i będzie się modlił za ciebie, abyś pozostał przy życiu. Jeżeli zaś nie zwrócisz, wiedz, że na pewno nie minie śmierć ciebie i wszystkich twoich bliskich (Rdz 20,7). W tej perykopie autor przypisuje Abrahamowi godność proroka. Sam Abraham jest zwykłym, też niejednokrotnie słabym człowiekiem. Być może, to zdarzenie będzie służyć do ukazania jego późniejszej heroicznej postawy, gdy przyjdzie mu wypełnić „okrutną z założenia” próbę wierności Bogu.

         Bóg spełnił obietnicę. Sara rodzi syna Izaaka (śmiech Jahwe). Abraham ma dwóch synów. Jednego z niewolnicy, który urodził się z ciała oraz Izaaka, zrodzonego z prawowitej żony na skutek Bożej obietnicy. Z powodu konfliktów między synami, Sara domaga się wypędzenia  Hagar i Izmaela z domu. Abraham nie chce się na to zgodzić.  Pojawia się tu dramat ojca, który kocha obu synów. Jak pogodzić wolę żony z własnym sumieniem? Bóg zapewnia Abrahama, że nie pozwoli skrzywdzić Izmaela. Uczyni go również ojcem wielkiego narodu. Troska Boga obejmuje wszystkich ludzi, a nie tylko wybranych. Dramat Abrahama jest przykładem konieczności podejmowania w życiu decyzji, które w pierwszym momencie mogą wydawać się okrutne i niemoralne. Dopiero czas pokazuje, że „zło” może zamienić się w dobro. Do tego jednak potrzebna jest ingerencja Boża. Kiedy przyjdzie nam podejmować problematyczne decyzje należy modlitwami wyprosić Bożą interwencję, bo On jeden jest w stanie każde zło zamienić w dobro. W literaturze późniejszej od Koranu, wypędzenie Hagar i Izmaela jest uważane za wydarzenie opatrznościowe.

          W tej perykopie autor przypisuje Abrahamowi godność proroka. Sam Abraham jest zwykłym, też niejednokrotnie słabym człowiekiem. Być może, to zdarzenie będzie służyć do ukazania jego późniejszej heroicznej postawy, gdy przyjdzie mu wypełnić „okrutną z założenia” próbę wierności Bogu.

          Egzegeci zauważyli, że tekst w niektórych miejscach jest skażony, jak np.  werset:  Do Sary powiedział: «Daję bratu twemu tysiąc sztuk srebra; niechaj to będzie zasłoną dla oczu (dla ciebie dowodem), że jesteś bez winy, wobec wszystkich, którzy są z tobą» (Rdz 20,16) [1]. Sugestia łapówki.

          Niestety pomimo wielkich starań nie można było całkowicie ustrzec się od obcych ingerencji w tekst. Poza tym trzeba mieć świadomość, że każde tłumaczenie, siłą rzeczy, zniekształca pierwotny sens przekazu.


[1] W PŚ w  wyd. Towarzystwa Świętego Pawła z 2005 r. brak jest tej uwagi!

Bóg rozpoznany

          Tak więc Bóg, niszcząc okoliczne miasta, przez wzgląd na Abrahama ocalił Lota od zagłady, jakiej uległy te miasta, w których Lot przedtem mieszkał (Rdz 19,29). Autor popełnił wielki błąd. Obarcza Boga odpowiedzialnością za zniszczone miasta. Przedstawia Boga jako groźnego Sprawiedliwego, Pana życia i śmierci, okrutnego namiestnika, który w okrutny sposób mści się na tych, którzy są mu nieposłuszni. To wszystko nie ma nic wspólnego z Bogiem.

         Boga nie można przyrównywać do istoty ludzkiej. Nie można Go również namalować, bo nie ma wyglądu. On po prostu jest. Gdzie i w jaki sposób? On istnieje tak, jak istnieje miłość, myśl, świadomość. Czy można sobie to wyobrazić zmysłowo? Zmysłowo nie, ale duchem można zrozumieć. On istnieje naprawdę i jest Istotą doskonale dobrą. Skąd to wiadomo? Po Jego owocach. Istota, która powołała do życia świat, człowieka i dała mu tyle z siebie, tyle dobra, nie może być zła. Zresztą nie ma odniesienia do zła, które od człowieka pochodzi. Boga można porównywać wyłącznie do doskonałości i to w każdej dziedzinie.

          Próba przypisania Bogu ludzkich słabości jest grubym nieporozumieniem. W Bogu nie ma nic z człowieka, natomiast w człowieku jest wiele z Boga.

          Błędne jest przekonanie, że Bóg człowieka karze (Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobro nagradza, a za zło karze – z głównych prawd wiary). Przy uważnym czytaniu Biblii, często opisywana „kara Boża” nigdy nie ma w zamyśle zemsty, ale stanowi przestrogę i wezwanie do poprawy. Bóg pozwala jedynie, aby grzesznicy doświadczyli na sobie skutki własnego wyboru. Słowa świadczące o karze Boga są ówczesną interpretacją na bazie ówczesnej mentalności Żydów. Łatwiej było mówić, że Bóg ukarał, niż wytłumaczyć fakt, że zło doprowadza się do samozniszczenia. Na ówczesną społeczność bardziej oddziaływał strach niż wyższa etyka oparta na miłosierdziu Boga. Puentą opowiadania o zniszczeniu Sodomy i Gomory miała być surowa ocena grzechów. Lot i jego córki zostają uratowane. Opatrzność Boża jest przeciwwagą kary. Wymaga jednak współpracy ze strony Izraela.

          Dalsza część ludowego (fikcyjnego) opowiadania (Rdz 19,30–38) o występkach córek Lota jest stanowczym Bożym zakazem powiązań kazirodczych. Potomstwo kazirodcze nie otrzymuje błogosławieństwa takiego, jakie otrzymał Abraham. Nie znaczy to jednak, że Bóg odwraca się od dzieci poczętych w grzechu, czy na skutek ludzkiej ingerencji (np. przez zapłodnienie in vitro). Bóg otacza troską wszystkich (np. Izmaela urodzonego z niewolnicy). Całe opowiadanie o występkach córek Lota jest legendą na temat pochodzenia Moabitów i Ammonitów.