On Bogu zaufał

         Kontynuując wczorajszy temat winien jestem podpowiedź, jak żyć, aby życie nie stało się tylko udręką. Tolerancja nie jest równoznaczna z akceptacją rzeczywistości. Świata już nie można zmienić, ale nadal można doskonalić swoje wnętrze. Ktoś zapyta. Po co? Wewnętrzny świat to, to co zostało starszemu człowiekowi do jego jurysdykcji. Tylko on sam może na nie wpływać.

         Ważną dla człowieka jest myśl o sobie samym. Tylko on wie, kim on jest naprawdę. Tylko on zna ciężar swoich przewinień względem innych. Tylko on wie czego w życiu zaniedbał, kogo skrzywdził. Póki się żyje, jest czas, aby coś naprawić. Tak jak Paweł z Tarsu w jednej chwili odmienił swoje życie, to na jego przykładzie każdy może tak uczynić, aby kończąc swoją historię, swoje ziemskie życie  można by było,  tak jak Apostoł powiedzieć: “W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem” (2 Tm 4,7).

           Życie jest sztuką kompromisu. Z jednej strony masz ograniczone możliwości z racji swojej kruchości, z drugiej strony, możesz przez doskonalenie siebie dawać świadectwo wielkości człowieka. Ważne jest, że oprócz koncepcji Stwórcy, której nie znasz, realizować siebie samego. Każdy jest rzeźbiarzem swojego losu. Im bardziej zbliżysz się swoją koncepcją życia do koncepcji Stwórcy tym można osiągnąć większą satysfakcję. Bóg jest uosobieniem doskonałości. Odpowiedź nasuwa się sama. Taką taktykę przyjął Jezus. On Bogu zaufał. Poniósł tego wielką cenę – życie, ale zdobył Miłość i wdzięczność nie tylko Ojca, ale współbraci (grzeszników). Niewiele osób rozumie sens cierpienia Jezusa. Myślą, że Bóg jednym słowem może Świat zbawić, ale nie jest to takie proste. Grzech ma wymiar funkcjonału, który istnieje i ma moc sprawczą. Grzech można tylko pokonać podobnym narzędziem – funkcjonałem dobra. Tylko moc Boga ma taką możliwość. Dla przeciętnego człowieka to trudne do przyjęcia i zrozumienia. Świat jest zjawiskiem bardzo skomplikowanym ale jest tłumaczalny. Zbudowany jest na logice. Otoczony jest aurą Miłości Stwórcy. Należy na Jego Miłość odpowiedzieć miłością. Miłość sama w sobie jest zjawiskiem skomplikowanym. Wynika z woli człowieka. Aby nie popaść w obłęd analiz logicznych należy po prostu zawierzyć Bogu. On wszystko przewidział. W tego wynika, że trzeba być w życiu asertywnym, ale z wolą współpracy z Bogiem. Tak nakazuje rozsądek.   

          Mówić Nie tam gdzie jest to słuszne. Nie akceptować zła. Czynienie dobra traktować jako swój najważniejszy obowiązek. Kochać bliźniego miłością Chrystusową.

p.porebski@onet.pl

Głową muru się nie przebije

        Jeżeli masz ponad 60 lat i oczekujesz, że możesz poprowadzić świat według własnych koncepcji to czeka cię rozczarowanie (chyba że jesteś głupim satrapą). Od twojego urodzenia do dzisiaj  przyszły na Świat dwa nowe pokolenia. Twój Świat staje się historią. Nowe pokolenia chcą żyć według własnych reguł. Twój Świat, nawet podziwiany, jest tylko obrazem historycznym.  Owszem, niektóre zwyczaje, moda mogą być jeszcze tolerowane ale proszę się nie łudzić. To co twoje, stało się już skansenem. Pokolenie osób starszych bardzo przejmuje się brakiem akceptacji, ale takie są prawa ewolucji. Kto to szybko zrozumie i uzna za prawidłowe pozbawi się stresów. Wiem to po sobie. Choć zajmuję się programowaniem komputerów i mam kontakt z dzisiejszą techniką, to często sięgam do lat w młodości, gdzie według mnie żyło się wolniej, spokojniej, jedzenie było smaczniejsze. Świat mniej rozpoznany nie ujawniał jeszcze swoich strategicznych tajemnic. Nie powiem, że nie odczuwało się niepokoju, ale młodość nie zauważała przeszkód. Parło się do przodu z nadzieją, że można coś w życiu zrobić na skale epokową. Tymczasem mijały lata i nie wszyscy wykorzystali czas na podnoszenie swoich kwalifikacji. Niektórzy zatracili to, co ich nauczono. Z ograniczoną pamięcią i percepcją zostali w swoim świecie z młodości. Tymczasem wokół niego Świat zmienia się. Starszy człowiek powie, że na gorszy. Zachodzące zmiany nie dają bezpośrednio owoców. Czas pokaże, czy nowe pokolenia będą musiały naprawiać błędy starszych pokoleń (zmiany klimatyczne). Jedyną pociechą jest, że od czasu do czasu, ktoś poprosi o radę. Jak ciebie stać na rozumienie zachodzących zmian, to odpowiedź musi być współczesna, ale oparta na przeżytych doświadczeniach.

           Jak przywołuje własne myśli z młodości, to sam się dziwię że mogłem mieć takie poglądy. Cieszę się, że mogłem je zmienić. Dla przykładu. Byłem przeciwnikiem aborcji na bazie oglądu religijnego. Zostałem nim nadal, ale z innego powodu. Mianowicie jest mi żal utraty możliwości narodzin nowego człowieka. Dzisiaj, na bazie nabytej wiedzy uważam, że w początkowym stadium rozwoju człowieka płód jest tylko żywym organem.

          Życie szeroko rozumiane jest elementem koncepcji strategicznej Stwórcy. Nikt nie przejmuje się dramatem wielu istnieć żywych, które służą do podtrzymywania gatunków. Życie i śmierć przeplata się ze swoistą swobodą. Dla Stwórcy wszystko jest Jego tchnieniem. Dla człowieka jest problemem, ale tylko dlatego, że człowiek otrzymał świadomość swojego istnienia. Tym aktem daru człowiek stał się jak Bóg (wg Biblii), ale ma to swoje konsekwencje. Świadomość wiąże się z cierpieniem. Człowiek usilnie oczekuje nieśmiertelności.

           Wiem, że z wiekiem stałem się bardziej tolerancyjny. Tym samym, sam sobie stworzyłem komfort psychiczny do dalszej egzystencji. Zrozumiałem ludzką bezradność.  Możliwości człowieka zawarte są w ograniczonych ramach. Nie podskoczysz, jak ci nie będzie to dane. Głową muru się nie przebije.

p.porebski@onet.pl

Czas a GPS

         Gdyby nie iluminacja Alberta Einsteina dzisiaj nie byłoby tak popularnego i praktycznego GPS, który wskazuje drogę i miejsce w którym się znajduje obiekt badający. Według jego ogólnej teorii względności czas jest związany z grawitacją. Im większe pole grawitacji tym czas płynie wolniej. Na powierzchni ziemi zegar chodzi wolniej niż na wieży. Do wyznaczenia miejsca położenia obiektu  potrzebny jest dokładny pomiar czasu. Bez uwzględnienia poprawki na różnice czasowe w zależności od miejsca, jego wyznaczanie byłoby obarczone tak dużym błędem, że korzystanie z tej metody nie miałoby sensu.

          GPS jest koronnym dowodem, że Einstein się nie mylił w tym temacie. Dla zwykłych, przeciętnych ludzi jest to rozumowo nieuchwytne, bowiem przyzwyczajeni są do klasycznego pojmowania czasu, jako wielkości biegnącej w takim samym rytmie w całym Wszechświecie (Newton).

          Niestety nauka wykazała, że człowiek odbiera Świat i jego reguły w sposób  niedoskonały i nieprawdziwy. Wiele zależy od  zdolności umysłu, wrażliwości i zdolności sensorycznych.

           Jak już pisałem, Świat odbierany jest w sposób intuicyjny, iluzyjny. W efekcie człowiekowi zdaje się, że widzi, słyszy itd. Informacje odbierane i przetworzone przez umysł są zniekształcone, nieprawdziwe. Roztropny nigdy nie użyje terminów: “jestem pewny“, czy “mam absolutna rację“. Kto uważa, że jest człowiekiem w pełni rozsądnym i ma zdolność oceny rzeczywistości, myli się. Bowiem są zjawiska które same narzucają ograniczenia percepcji. Pozostaje człowiekowi pokora wobec Świata i jego reguł.  Do Prawdy każdemu jest jeszcze daleko.

            Efekty relatywistyczne nabierają znaczenia tak gdzie jest wymagana olbrzymia dokładność. GPS tego wymaga.

            W pojęciu współczesnym czas nie płynie odrębnie, lecz jest związany jako czwarty wymiar w pojęciu czasoprzestrzeni (grawitacja powoduje zakrzywienie czasoprzestrzeni). To pojęcie również nabrało znaczenia mimo, że jest to idea nie przez każdego uchwytna. Według szczególnej teorii czas jest zależny od prędkości układu odniesienia, w którym się go mierzy, a ogólna teoria związała czas z grawitacją. Różny pomiar czasu nazywa się dylatacją czasu. Ciekawe, że jej prawdziwość została rozpoznana jako pierwszy element teorii A. Einsteina.

             W ograniczeniu ludzkich możliwości jest ukryty sens Stwórcy. Narzuca on swojemu stworzeniu ciągłe poszukiwanie Prawdy. Angielski psycholog Steve Taylor uważa, że żyjemy w statycznym “blokowym Wszechświecie”, w którym czas jest rozłożony w swego rodzaju panoramie, gdzie przeszłość, teraźniejszość i przyszłość współistnieją jednocześnie, ale jest to już inne zagadnienie.

p.porebski@onet.pl

Jest mi po prostu wstyd

         Niezwykłe w moim życie było odzyskanie wolności i odejście od hegemonii sowieckiej, ale zarazem szokiem jest rzeczywistość w której jeden zakompleksiony, mały człowiek psuje to, co było moją radością. Trudno zrozumieć intencje, bo z jednej strony pokazuje się jako osoba wiary, a  z drugiej nie stosuje się do uznawanej doktryny i nauk etycznych. Hipokryzja jest aż nadto widoczna.         

         Wałęsa pochodzi z ludu. Brakuje mu wykształcenia, ale pokazał wolę i odwagę naprawiania rzeczywistości. Za życia nabrał doświadczenia. Nie do końca umie przekazać swoje przemyślenia, ale, kto zna jego styl narracji, może odczytać jego pozytywne zamiary. Wałęsę można polubić, lekko pobłażając mu jego brak wykształcenia i sposób bycia. Do jego narcyzmu też można się przyzwyczaić. Wypływa on nie z serca, z jego umysłu, złej woli, tylko z usilnej chęci przekonania, że on chce dobrze. Jak inny jest nasz obecny Napoleon. Z jednej strony geniusz w manipulacji i wykorzystania ludzi. Psychologia nie jest mu obca, ale brakuje mu dobrych intencji. Celem jego jest chęć zaspokojenie swojej chorej ambicji. Dla swoich celów powołał swoich wyznawców, pochlebców, klakierów, którzy myślą jak wykorzystać istniejącą sytuację i zdobyć jak najwięcej apanaży. O dziwo, w swej pewności posiadanej władzy i bezkarności czynią swoje nieetyczne i bezprawne  działania jawne. Tak jawne, że wszyscy, oprócz ciemnoty, to widzą. Prawo tak jest skonstruowane, że poza wyborami parlamentarnymi nie ma możliwości zapobiegania narodowej tragedii. Przypadek rumuński zerwania z przeszłością nie wchodzi w grę. Polacy, mimo wszystko, są  bardziej etyczni. Polacy nie zdali egzaminu dojrzałości po 4 latach rządów. Zachłysnęli się kwotami, które, albo pochodzą z ich kieszeni, albo obciążą następne pokolenia. Za rodaków jest mi po prostu wstyd. W oczach świata wypadamy marnie.

         Dzisiaj jak na dłoni widać, że rozdawnictwo władzy wyczerpało możliwości rządzących i nastaną chude lata.  p.porebski@onet.pl

Utylitaryzm praktyczny

         Ludzie żyją swoim rytmem, pokonując trudy życia. Zachęcam jednak to stałej refleksji do otaczającego go świata, do procesów, które mu towarzyszą. Można oglądać świat, ale mało widzieć. A wokół nas dzieją się tak niezwykłe procesy i zjawiska. Można o nich opowiadać bez przerwy. Między innymi zachwycam się procesami jakie dzieją się w związku ze spożywaniem pokarmów. Wiedza o tym co jest człowiekowi potrzebne do zdrowego życia pozwala cieszyć się długowiecznością i zdrowiem. Zachęcam do podstawowej wiedzy, co dają nam węglowodany, białka, tłuszcze, witaminy. Za każdym składniku kryje ogromna wiedza.  Najlepiej zachowywać zdrowy rozsądek i stosować złoty środek (utylitaryzm), np. spożywać jedzenie urozmaicone (słowem wszystko co jest do spożywania). Organizm sam wybiera to co jest dla niego pożyteczne. Każda dieta jest jakiś zubożeniem. Na jedno pomaga, z drugiej strony szkodzi. Niewielka ilość alkoholu urozmaica życie. Nadmiar jest koszmarem dla nadużywającego i otoczenia. Wysiłek fizyczny  jest zalecany i bardzo pożyteczny, ale nadmierny jest obciążeniem serca, kości mięśni. Przesada jest zgubna.  Praca umysłowa usprawnia umysł, ale zagadnienia trudne do rozstrzygania mogą prowadzić nawet do obłędu (historia zna wiele takich przypadków u myślicieli i uczonych).  Nawadniać, a nie zatapiać. Ubogacać glebę środkami życiodajnymi , a nie zatruwać.  Sen jest błogosławieństwem, regeneruje siły, ale za długie przesypianie rozwala organizm. Seks połączony z uczuciem jest wartością dodaną. Sama jej technika, bez uczucia, jest mechaniką posuwisto zwrotną, z niewielką korzyścią. Higiena zalecana. Przesadna, pozbawia odporność. Pobożność  jest pociechą dla duszy. Przesadzona jest dewocją.          Przekazywanie swojej wiedzy innym jest pożyteczne. Można też osiągać wyniki wręcz odwrotne. Ludzie zazwyczaj nie lubią pouczeń. Przekazywanie depozytu wiary jest obowiązkiem każdego wiernego, ale można nieumiejętnością i nachalnością do wiary zniechęcić.

         Można śpiewać i grać na instrumentach, ale trzeba kontrolować reakcje słuchaczy. Przekazywać wiedze o innych (plotkować), ale nie obgadywać. Przytulać, ale nie molestować. Prawić czułe słowa, ale z umiarem. Nawet dobre zamiary mogą być opacznie zrozumiane. Karcić nieposłusznych, ale dydaktycznie, nie pozbawiać ich ludzkiej godności.

         Pomagać innym, ale mądrze. Nadmierna pomoc osłabia i pozbawia chęci do pracy i do aktywności.

Bóstwo Jezusa

         Za życia Jezus wiele się modlił: “W tym czasie Jezus wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc spędził na modlitwie do Boga” (Łk 6,12). Tym samym potwierdzał istnienie Boga. Gdyby uznać Jezusa za życia Bogiem musiałby modlić się do samego siebie. Jego wywyższenie do rangi Aktu działającego (Boga)  nastąpiło w chwili Jego śmierci, na krzyżu. Potrzebę  Wywyższenia tłumaczy Ewangelia Jana (J 3,14-21). Powołuje się ona na znak wywyższenia węża na pustyni (Lb), aby mógł uratować ukąszonych (ci którzy spoglądali na słup z umieszczony wężem odzyskiwali zdrowie). Tak Jezus wywyższony do rangi Boga nabył zdolność leczenia dusz z grzechów. Patrząc (modląc się) na Niego odzyskuje się zbawienie. W tym karkołomnym akcie ofiary i Wywyższenia można dopatrywać się Miłości i Miłosierdzia Boga do swoich stworzeń – ludzi. Tym samym Bóg potwierdza wielkość człowieczeństwa, dając mu swoją niezwykłą ochronę. Patrząc na ukrzyżowanego spoglądający uświadamia sobie, że ukrzyżowany jest Synem Bożym i jak wielki i ważny dla Boga jest człowiek. Ta wzmianka teologiczna jest przedmiotem wiary. Nikodem (J 3,1–13) zrozumiał, że każdy kto w Niego wierzy, będzie zbawiony. Wiara w Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego pomaga w przyjęciu miłości Boga.

         Ta koncepcja odkupieńcza jest przedmiotem wiary chrześcijańskiej. Nie zwalnia ona z wiedzy, że za życia Jezus był człowiekiem podobnym do wielu. Był jednak zaznaczony do swojej misji. Człowieczeństwo Jezusa daje nam wiarę, że każdy z wiernych może podążać śladami Jezusa i osiągnąć prerogatywy Syna Bożego. Potwierdza to Ewangelista Łukasz pisząc: “bo wielka jest wasza nagroda w niebie” (Łk 6,23); “A wasza nagroda będzie wielka, i będziecie synami Najwyższego” (Łk 6,35). Niektórzy już za życia otrzymują wiele i otrzymują niezwykłe dary: “moc wychodziła od Niego” (Łk 6,19) – np. uzdrowiciele, iluminatorzy.

          Dla wielu, nawet niewierzących (Gandhi) Jezus może być przykładem jak postępować w życiu, co jest ważne, a co jest nierozważne. Należy żyć w prawdzie czyniąc dobro. Kto miłuje Prawdę, wychodzi z ciemności.

          Koncepcja Jezusa wywyższonego jest zamysłem złożonym, ale niezwykłym.

Trudno dać wiarę, aby ją wymyślił człowiek. Gdyby to jednak pochodziło z umysłu ludzkiego, to trzeba by ją zaliczyć, i tak, do boskiej podpowiedzi.

          Oprócz roli zbawczej. Jezus uosabia samego Boga. W nim ukryte są Jego podmioty, pragnienia, paradygmaty. Poznając Chrystusa można dowiedzieć się o samym Bogu. To sprawia, że jest możliwość poznania Ojca przez Syna. Bóg otwiera się na człowieka i dla “widzących” jest poznawalny.

.

Moje blogi:

swieckiteolog.blogspot.com

wiara-rozumna.blog.onet.pl

adres e-mail: p.porebski@net.pl

Wierni listem Pana Boga dla innych

          Jezus nie pisał, z przyczyn sobie znanych, ale czytał księgi, które , być może, nie uchowały się do obecnych czasów. Jezus tylko jeden raz, to co ujawniała Ewangelia Jana, pisał na piasku grzechy tych, którzy chcieli ukrzyżować kobietę cudzołożną (prawdopodobnie Marię Magdalenę): “Lecz Jezus nachyliwszy się pisał palcem po ziemi” (Łk 8,1). Wiatr szybko skasował te słowa.

           Jezus odpowiedział szatanowi: “Napisane jest: Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych” (Mt 4,4); “Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego” (Mt 4,5); “Jest bowiem napisane: Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz» (Mt 4,10). Źródeł Jezus nie ujawnia.

         Będąc w Jerozolimie w Świątyni Jezus mówił do  obecnych: “Napisane jest: Mój dom ma być domem modlitwy, a wy czynicie z niego jaskinię zbójców” (Mt 21,13; Mk 11,17; Łk 19,45). Podczas wieczerzy zwrócił się do Judasza słowami: “Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi, jak o Nim jest napisane” (Mt 25,24; Mk 14,21).

         Jezus znał dzieła Izajasza. W sporze o tradycję z faryzeuszami powołał się na nie: “Słusznie prorok Izajasz powiedział o was, obłudnikach, jak jest napisane: Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie”  (Mk 7,6). W synagodze sam czytał świętą księgę: “W dzień szabatu udał się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać. Podano Mu księgę proroka Izajasza….” (Łk 4,16–17).

         Do uczniów którzy mu towarzyszyli w czasie Przemienienia: “Ale jak jest napisane o Synu Człowieczym? Ma On wiele cierpieć i być wzgardzonym” (Mk 9,12).

        Wyraził nawet oburzenie do jakiegoś uczonego w Prawie: “Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?” (Łk 10,26).

        Do uczniów, w czasie wieczerzy mówił:

Będzie to bowiem czas pomsty, aby się spełniło wszystko, co jest napisane” (Łk 21,22); “Albowiem powiadam wam: to, co jest napisane, musi się spełnić na Mnie” (Łk 22,37).

         Wszystkie przytoczone cytaty pochodzą z Ewangelii i są to słowa Jezusa. Można wysnuć wniosek, że Jezus czytał dzieła, glossy zawarte w pobożnych w księgach. Należy wziąć również po uwagę, że niektóre cytaty zostały wprowadzone do Ewangelii z nadgorliwości pisarskiej ewangelistów.

        Być może Jezus celowo przekazał swoje nauczanie najpierw uczniom, gdyż chciał, aby Jego nauczanie żyło w wiernych, a nie w literkach i słówkach? Wiara chrześcijańska pochodzi od przekazu słowa mówionego. Być może Jezus nie chciał zostawić po sobie śladów materialnych, aby one nie były przedmiotem kultu. Jezus uprawiał tzw. żywą wiarę. Chciał, aby przekonani przekonywali innych.  Św. Paweł pisał, że to wierni mają być listem Pana Boga dla innych: “Powszechnie o was wiadomo, żeście listem Chrystusowym dzięki naszemu posługiwaniu… ” (2 Kor 3,3).

Struktura naszej rzeczywistości

         Nasza rzeczywistość składa się z różnych przestrzeni:

Świat makroskopowy w którym przeciętny człowiek  odbiera Świat kataleptycznie. Ma zdolność oceny, czy jest dzień, czy noc, ale jego spostrzeganie obiektów jest powierzchownie, niedokładne.  Kryterium prawdy jest mocno zawężone. Na bazie obserwacji kataleptycznych często wyciąga wnioski, które niejednokrotnie obarczone są błędem percepcji.  Człowiek widzi tylko zakres fal elektromagnetycznych. Nie dostrzega już podczerwieni i nadfioletu.  Obiekty nie ujawniają szczegółów swej powierzchni. Powierzchnia jest zazwyczaj gładka. Nie dostrzega się wędrujących mikrobów na ciele ludzkim. Linie papilarne, które człowiek bez przerwy pozostawia na obiektach materialnych dla oka są nieuchwytne. Trzeba użyć odpowiednich środków i technik, aby ich wzór był obserwowany. Strach pomyśleć, gdyby człowiek widział z większą percepcją, dokładnością. Odczucia byłyby dla widzącego dość przykre.

Świat mikroskopowy, który bez odpowiedniego sprzętu (mikroskopu) jest dla człowieka niedostrzegalny. W tej przestrzeni żyją np. bakterie, i inne mikroby. Ta przestrzeń jest niesamowicie żywotna. Składa się z miliardów organizmów żywych. Panuje w niej wieczny ruch. Dla koneserów jest to świat pełen barw, niesamowitych kształtów, struktur (np. komórki liści). Zadziwiać mogą kanaliki, bogata i skomplikowana komunikacja (neuronów, krwi). Na granicy obiektów żywych odbywają się niesamowite reakcje, w tym  chemiczne, wymiana np. białek, wnikanie obiektów w inne obiekty, osmoza, fotosynteza. Świat kierowany instynktem, zaprogramowany w genach. Na tej przestrzeni nie działa inteligencja. Brakuje jej wiedzy, spostrzeżeń, analiz, rozumu.   

Świat atomowy, w którym rzeczywistość jest rozmyta, w którym obowiązuje zasada nieoznaczoności Heisenberga. W niej nie widać np. powietrza, które stale towarzyszy organizmom żywych. Świat jest przeźroczysty. Pomiędzy jądrami atomów i elektronami jest ogromna pustka.

Świat subatomowy, kwantowy. gdzie nie zauważa się już obiektów (kwarki). W tym świecie króluje wyobraźnia, sugestie, teorie, w którym przydaje się myślenie abstrakcyjne.  Materia ujawnia swoje energetyczne pochodzenie. Tu znajduje się podłoże i istota egzystencji świata. Na tym poziomie można oczekiwać wyraźnych  efektów tchnienia bożego.

Świat metafizyczny, który przenika świat rzeczywisty (we wszystkich omawianych przestrzeniach). W tej przestrzeni bez granic znajdują się obiekty metafizyczne (dusza, Bóg). Światy mogą się przenikać, bo w zasadzie, w swej istocie są niewidzialne.

Świat wirtualny, który powstaje na poziomie myślenia abstrakcyjnego. Świat jest bardzo osobisty. Może być bardzo piękny, w zależności od umiejętności, talentu, inteligencji i wyobraźni przywołującego go do istnienia.

          Wszystkie przestrzenie ze sobą współpracują i są współzależne, ale dla człowieka nie wszystkie są namacalne, uchwytne i zrozumiałe. Wiedza o nich narzuca pokorę wobec Świata i jej tajemnic.

Wielość światów

         Nauka doszła do rozpoznania (w fazie domysłów), że istnieje wiele światów. Nie jest to żadne odkrycie, bowiem Biblia donosi: “Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię” (Rdz 1,1); “W sześciu dniach bowiem uczynił Pan niebo, ziemię ” (Wj 20,11). Dwa osobne światy. Do tego stworzenia była potrzebna tylko Jego wola: “z niczego stworzył je Bóg” (2 Mch 7,28).  Pod słowem Ziemia rozumie się Świat rzeczywisty, widoczny kosmos pełen galaktyk, gwiazd i innych obiektów kosmicznych: “Spójrz na niebo i policz gwiazdy” (Rdz 15,5). Zadbał szczególnie o Świat rzeczywisty: “Umocnił On świat, by się nie poruszył. ” (1 Krn 16,30). Światy te ze względu na swoją strukturę dynamiczną [pogląd własny] wzajemnie się przenikają. Opis Nieba (jeden ze światów) z braku ludzkich możliwości poznawczych jest obrazowany: “Ujrzeli Boga Izraela, a pod Jego stopami jakby jakieś dzieło z szafirowych kamieni, świecących jak samo niebo.” (Wj 20,10).

          Osobne światy są w jakiś sposób zależne od siebie: “bo zapaliłby się gniew Pana na was, i zamknąłby niebo, aby nie padał deszcz, ziemia nie wydałaby plonów, i prędko zginęlibyście w tej pięknej ziemi, którą wam daje Pan.” (Pwt  11,17).  Niebo, a raczej jej mieszkańcy (Jezus, dusze ludzkie) czuwają nad istotami na Ziemi. Dowodów w tym temacie można podawać wiele.

           Świat rzeczywisty zasili Świat niebiański duszami ludzkimi. Stwórca tych światów je przenika ale nie jest ich mieszkańcem: “Czy jednak naprawdę zamieszka Bóg na ziemi? Przecież niebo i niebiosa najwyższe nie mogą Cię objąć ” (1 Krl 8,27; 2 Krn 6,18). Modlitwy wnoszone przez ludzi mogą mieć wpływ na stan szczęśliwości mieszkańców Nieba.

          Hiob zadaje pytanie: “Czyż Bóg nie wyższy od nieba? ” (Hi 22,12). Bóg jako sprawca obu światów musi być ponad nimi (na zewnątrz): “Bądź wywyższony, Boże, ponad niebo” (Ps 57,6). Człowiek jako stworzenie niższego rzędu nie może przeniknąć Jego istoty, Jego mądrości: “Czy dosięgniesz głębin Boga, dotrzesz do granic Wszechmocnego? Wyższe nad niebo. Przenikniesz?” (Hi 11,7–8). Istota, która by poznała swojego stwórcę byłaby mu równa (sprzeczność logiczna). Dlatego ludzka istota nie może poznać Boga ani na Ziemi ani nawet w Niebie, co nie znaczy, że Bóg nie może dać znać o swojej obecności.    

          Jak podaje Druga Księga Królewska Bóg mógł powołać jeszcze wiele światów: “I zanosił modły Ezechiasz przed obliczem Pańskim, mówiąc: «Panie, Boże Izraela! Który zasiadasz na cherubach, Ty sam jeden jesteś Bogiem wszystkich królestw świata. Tyś uczynił niebo i ziemię ” (2 Krl  19,15). Światy mają jednego Stwórcę: “Tyś uczynił niebo i ziemię, i wszystko, co na niej pod niebem godne jest podziwu, Ty jesteś Panem wszystkiego i nie ma nikogo, kto by się sprzeciwił Tobie, Panu. Ty znasz wszystko” (Est 4,17b).

Jak widać, występuje zbieżność z rozpoznaniem nauki.

          Stwórca jest Panem stworzonych światów. Istnienie ich zależy tylko od Jego woli. Ewangelista Marek przewiduje Jego wolę: “Niebo i ziemia przeminą” (Mk 13,31).

         Ewangelista Marek wielokrotnie  odnosi się do Nieba: “W chwili gdy wychodził z wody, ujrzał rozwierające się niebo i Ducha jak gołębicę zstępującego na siebie. A z nieba odezwał się głos: «Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie» ” (Mk 1,10); “A wziąwszy pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo, połamał chleby i dawał uczniom, by kładli przed nimi; także dwie ryby rozdzielił między wszystkich.” (Mk 6,41); “a spojrzawszy w niebo, westchnął…” (Mk 7.34).

          Nachodzi mnie refleksja z psalmu: “czym jest człowiek, że o nim pamiętasz,
i czym – syn człowieczy, że się nim zajmujesz?
” (Ps 8,5).  Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Pozostanę w zadumie i w podziwie stworzenia.

          Nauka jak i religia chrześcijańska uświadamia ogrom i rozmaitość stworzenia. Dla przyszłych pokoleń otwiera się perspektywa poznania.

Patrzysz, a nie widzisz

         17 maja tego roku przytoczyłem cytat z Ewangelii Mateusza z Przypowieści o Siewcy i Celu Przypowieści: “Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma ” (Mt 13,12). Zgodnie z treścią odniosłem go do sfery wiedzy, a nie do sfery materialnej. Podobne słowa umieszczone są w Przypowieści o talentach  w rozdziale 25,29: “Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma” (Mt 25,29). W przypisie  jest odwoływanie do Ewangelii Łukasza Łk 8,18 do podsumowania celu przypowieści – “Zadanie uczniów“. 

          Z cytatów wynika, że przytoczone słowa dotyczą nie tylko wiedzy, ale i sfery materialnej. Ta uniwersalność tych słów może niepokoić, bo odbierana po ludzku, pokazuje jakby planowaną nierówność, wręcz niesprawiedliwość. Odpowiedź można odczytać, analizując cały kontekst tematu. Najtrawniej ujmuje to zagadnienie Ewangelista Marek w słowach: “On im odrzekł: «Wam dana jest tajemnica królestwa Bożego, dla tych zaś, którzy są poza wami, wszystko dzieje się w przypowieściach, aby patrzyli oczami, a nie widzieli, słuchali uszami, a nie rozumieli, żeby się nie nawrócili i nie była im wydana

[tajemnica]

” (Mk 4,10–13). Spotykamy się tu z judaistyczną przewrotnością w której negacja wypowiadana ze zdumieniem i pretensją  jest potwierdzeniem: “aby patrzyli oczami, a nie widzieli, słuchali uszami, a nie rozumieli” (tamże). Proszę porównać ten sposób narracji z obecną mową potoczną  “patrzysz, a nie widzisz!Zdanie to wymawiane jest ze zdumieniem i pewną pretensją. Jak możesz patrzyć, a tego nie zauważyć. Można tę frazę ująć inaczej: Patrz, a zobaczysz. Podobnej narracji użył Izajasz: “Słuchajcie pilnie, lecz bez zrozumienia”. W intonacji zdumienia: słuchajcie i niemożliwe jest żeście tego nie rozumiecie. Transponując zawiłość narracyjną można napisać: słuchajcie pilnie ze zrozumieniem.

          Wspomnianą perykopę Izajasza można przetrasformować na formę bardziej zrozumiałą:

Patrzcie, a zobaczycie,

Słuchajcie, a dowiecie się,

Jak się nawrócicie będziecie rozumieli moją tajemnicę.

          Treść omawianego cytatu jest stwierdzeniem faktu nierówności jaka występuje w koncepcji Stwórcy i należy ją traktować jako zadanie do pokonywania trudności (dopust boży). Bo nie liczy się stan posiadania, co postawa człowieka w zmaganiu się z tym co posiada. Stwórca pragnie, aby człowiek swoją postawą i działaniem szlifował swojego ducha. Narzędzia do tego bywają różne.