Poglądy zapożyczone

         Od lat jest zwolennikiem idei dynamicznej budowy Świata (teologia procesu). Nie jest to jednak moja koncepcja. Ma oma wielu autorów. Ja jedynie powiązałem cudze opinie i ubogaciłem je spojrzeniem współczesnej nauki. Już w XIX wieku Maurice Blondel (1861–1949) francuski filozof przedstawiciel modernizmu katolickiego pisał: Cała realnie istniejąca rzeczywistość jest dynamiczna, tzw. jej istotą działania. Elementem budującym tę teorie jest pojęcie Boga jako Aktu działającego. W tym pojęciu mieści się Jezus Chrystus, który posiada te same walory co Ojciec. Trzy Osoby Boskie reprezentują ten sam Akt działający.  Jak sama nazwa wskazuje, to Akt działajacy obrazuje dynamiczne podobieństwo tych Osób. Człowiek jest w przestrzeni dynamicznego Stwórcy. Emil Brunner (1889-1966), szwajcarski protestant, teolog: uznał ludzką naturę za źródło Boskiego Objawienia[1](s. 75). Dlatego, jak mówił Rudolf Karl Bultman (1884–1976), niemiecki teolog luterański mówił: O Bogu i człowieku trzeba mówić łącznie.   

          Głównym przedstawicielem i autorem teologii procesu był Alfred North Whitehead (1861–1947). Był on twórcą teorii dynamicznej koncepcji Boga. Odrzucił Jego rozumienie jako Wszechmocnego Władcy (s. 125). Charles Hartshorne (1897–2000) mawiał: Bóg jest czymś więcej niż świat w całości. Sprzeciwiał się poglądowi panteistycznemu i dowodził istnienia osobowego Boga.

        Norman Pittenger (1905–1997) wskazywał na wyjątkowość Chrystusa, będącego aktualizacją Boga w Świecie: Chrystus to najwyższe uosobienie człowieka ” miłości w działaniu”. Bóstwo Jezusa nie należy pojmować jako odwiecznej osobowej preegzystencji, lecz jako działanie Boże w życiu Jezusa, które wcielone w Jezusie jest wybitnym przykładem twórczej miłości Boga (s. 127). John Cobb (1925) pisał: Chrystus to jedynie Bóg działający w Jezusie dla naszego zbawienia. Dostrzegam tu zgodność z pojęciem Aktu działającego.

   Moje poglądy odnajduję w słowach: Stąd zmartwychwstanie ma duchową naturę (Lewis S. Ford (ur. 1933) , amerykański filozof  i teolog.

         Akcentuję od lat pogląd, że Boga poznaje się od strony człowieczego jestestwa. Potwierdza to niemiecki dogmatyk: właściwym miejscem zgłębiania tajemnicy Boga jest człowiek (Karl Rahner, 1904 – 1984), niemiecki jezuicki kapłan i teolog. Podoba mi się stwierdzenie Rahnera: Bóg stworzył człowieka ,gdyż zapragnął si wcielić (s. 134).

       W 2009 r. wydałem książkę: Człowiek byt niemal doskonały. Słowa Rahnera: Człowiekowi nie wolno pomniejszać samego siebie, gdyż wówczas pomniejszałby Boga […]. Człowiek jest szyfrem Boga(s. 136) idealnie puentują mój punkt widzenia.   


[1]   Andrzej Napiórkowski, Teologie XX i XXI wieku, WAM 2016

Prywatny dowód życia po śmierci

       14.09.2017 umarł mój wujek. Człowiek szlachetny i dobry. Za życia byliśmy dla siebie życzliwi. Był agnostykiem. O jego śmierci dowiedziałem 27 września. Tego dnia położyłem się spać z pragnieniem sennego z nim kontaktu. To miał być dowód istnienia życia pozagrobowego.

        Miałem sen, w którym, co prawda, nie zobaczyłem wujka, ale czułem jego obecność. W scenie sennym uczestniczyła mała dziewczynka, jakby powiązana z wujkiem. Jej również nie zobaczyłem. Rano obudziłem się z przeświadczeniem, że przeżyłem osobisty dowód życia po śmierci. Kluczem wiarygodności była nieznana mi dziewczynka.

         Napisałem maila do córki wujka i opisałem mój sen. W odpowiedzi zwrotnej napisała: Ja miałabym starsza siostrę, ale umarła przy porodzie. Może to ona teraz się nim opiekuje?

        Sen odczytuję jako informację pochodzącą od osoby zmarłej. To znak, że żyje. Mała nieznana mi dziewczynka stanowiła klucz wiarygodności przekazu. Cieszę się, że to mnie spotkało.

 

Bogu trzeba pomagać

         Jeżeli w modlitwach prosi się o uzdrowienie, to położenie się w łóżku i czekanie na cud, nie spowoduje uzdrowienia. Jeżeli w modlitwach prosi się o współpartnera i obiekt miłości, to zamknięcie się w domu, szczęścia nie przyniesie. W pierwszym, jak i w drugim przypadków trzeba Bogu pomóc dostarczając Mu narzędzi sprawczych. Cuda, jako zdarzenia nadzwyczajne zdarzają się bardzo rzadko. Towarzyszy temu łamanie praw natury. Bóg nie jest magikiem. Do zdarzeń nadzwyczajnych potrzebna jest współpraca człowieka z Bogiem. To nic, że ateiści będą racjonalnie je tłumaczyć. Wierzący będzie dostrzegał w tym  ingerencję Bożą. Każde działanie Boga jest dobre. Po owocach poznać można kto jest sprawcą nadzwyczajnego zdarzenia. Każde  zdarzenie losowe, jeżeli jest dobre jest znakiem Bożej Opatrzności. Zdarzenia nieprzyjemne pochodzą z propabilistyki (losowości) wydarzeń. Bóg je nie autoryzuje, ale obserwuje człowieka jak sobie z nimi  radzi.  Kiedy Bóg doświadcza człowieka według własnej woli,  przykrymi doświadczeniami, to tym go wyróżnia,  oczekując od niego właściwej postawy i zachowania.  Sam człowiek nie może generować dobra (funkcjonału), ale swoją wolą i postawą przyczynia się do dobra tworzonego przez Boga.

        Błogosławieni, którzy wyczuwają obecność Boga w sobie.  Bóg, który jest w sercu  udrażnia człowieka do wielkich czynów. Różnice ujawniają się zgryzotą sumienia. Człowiek sam wie, czy może czuć się jak Bóg i do czego jest zdolny. Wszyscy możemy być świętymi: ” Uświęćcie się więc i bądźcie świętymi, bo Ja jestem <święty>. Ja, Pan, Bóg wasz! ” (Kpł 20,7).

          Bogu trzeba pomagać, aby Bóg pomagał nam. Przy tym rozwija się piękna relacja między Stwórcą, a istotą stworzoną. Człowiek powinien dawać świadectwo Jego obecności. Jesteśmy sobie wzajemnie potrzebni: “Z wszystkiego, co mi dasz, będę Ci składał w ofierze dziesięcinę ” (Rdz 28,22).

         Im bardziej stawiamy Boga na piedestale, tym samym odsuwamy Go od siebie. Mamy poczucie, że jest On dla nas za wielki, niedostępny. On sam usadawia się w każdym z nas, aby być blisko. Bliżej nie można. Bóg nie wymaga od nas, aby my byli dla Niego cukierkowi. Wstańmy z kolan i przyjmijmy postawą pionową. Z godnością  chwalmy Go i szanujmy. Mamy tę samą naturę duchową. To obliguje nas do właściwej postawy i zachowań. Człowiek jest z powołania bytem niemal doskonałym. Nie mamy być pyszni, bo przed kim? Zwierzęta tego nie zrozumieją i nie docenią. Bóg to wie bez nas. Trzeba tylko zachować umiar i mieć rozeznanie. Trzeba wyczuwać oczekiwania Stwórcy. Wszystko znajdziemy we własnych sumieniach. Tam należy szukać boskich imperatywów i odpowiedzi.

 

Powrót do aniołów

         Na temat aniołów napisałem wiele. Dzisiaj chciałbym wzmocnić moje przekonanie, o nieistnieniu samodzielnym bytów zwanymi aniołami za pomocą Pisma Świętego. W Księdze Malachiasza czytamy: “Oto Ja wyślę anioła mego, aby przygotował drogę przede Mną” (Ml 3,1). Mowa tu o Janie Chrzcicielu (przypis). Wynika z tego, że posłańcem, czyli aniołem jest tu Jan Chrzciciel.  Można wysnuć wniosek, że nie istnieje posłaniec sam z siebie, czyli anioł, tylko aniołem jest ten, który otrzymał funkcje posłańca. Samo słowo “posłaniec’ jest tylko pojęciem (uniwersalia[1]) mówiącym o funkcji. Realnym posłańcem jest ten, któremu się tę funkcje przypisuje.  W Piśmie Świętym można znaleźć inne perykopy świadczące, że aniołem jest ten któremu przypisuje się funkcję posłańca. 

      “Anioł Pański znalazł Hagar na pustyni u źródła przy drodze wiodącej do Szur” (Rdz  16,7). Dosł.: “wysłannik Pana”, różny od innych aniołów występujących w Piśmie św., jest określeniem objawiającego się Boga. W tym urywku, jak i w wielu innych tekstach. Tu aniołem jest sam Bóg.

   “Anioł Pana zstąpi z Gilgal do Bokim i rzekł” (Sdz 2,1). “Anioł Pana” – widziany niejako Jego sobowtór (Rdz 16,7) pokazał się uprzednio Jozuemu w Gilgal: Joz 5,13-15. Takie zjawienie Anioła (wodza zastępów Pańskich, czyli samego Boga) miało charakter ostrzeżenia. Por. Sdz 6,7-10. “A oto przyszedł Anioł Pana i usiadł pod terebintem w Ofra” (Sdz 6,11). Tu Aniołem Pana jest Gedeon (przypis).

          W Biblii nie ma podanej dokładnej tożsamości „anioła Pańskiego”. Aczkolwiek istnieje wiele ważnych „wskazówek” odnośnie jego tożsamości. Zarówno w Starym jak i Nowym Testamencie znajdują się odwołania do „aniołów Pańskich”, „anioła Bożego” czy „anioła Pana.” Anioł Pański mówi jak Bóg, identyfikuje siebie z Bogiem, ponosząc odpowiedzialność za działania Boga: “Wtedy ukazał mu się Anioł Pański w płomieniu ognia, ze środka krzewu” (Wj 3,2);  (Rdz 16,7-12; 21,17-18; 22,11-18; Sdz 2.1-4; 5,23; 6,11-24; 13,3-22; 2 Sm 24,16; Za 1,12; 3,1;12,8); W kilku objawieniach, ci którzy widzieli anioła Pańskiego bali się o swoje życie, gdyż wiedzieli że „widzieli Boga.” Dlatego wydaje się to oczywiste, że przynajmniej w kilku przypadkach anioł Pański jest teofanią, objawieniem Boga w formie fizycznej.

          Anioł Pański zaprzestaje się objawiać po wcieleniu Chrystusa. O aniołach czytamy w kilku momentach Nowego Testamentu, lecz „anioł Pana” nigdzie w Nowym Testamencie nie jest wspomniany. Możliwe jest zatem, że ukazanie się anioła Pana było manifestacją Jezusa przed Jego wcieleniem. Jezus mówił o Sobie, że istniał „przed Abrahamem” (Jan 8.58), zatem logiczne jest to, że działał i objawiał się w świecie. W każdym z tych przypadków, czy anioł Pana był objawieniem Chrystusa przed Jego wcieleniem (Chrystofanią) czy objawieniem się Boga Ojca (teofanią), to wydaje się że zwrot „anioł Pański” zazwyczaj wskazuje na fizyczne objawienie się Boga.


[1]  Nominalizm pojęciowy – pogląd filozoficzny, sformułowany w średniowiecznym sporze o uniwersalia, odmawiający realnego (to znaczy poza umysłem i poza mową ludzką) istnienia pojęciom ogólnym (uniwersaliom), uznający je za nazwy, służące jedynie komunikacji językowej. Nominalizm często wiąże się z empiryzmem oraz pozytywizmem. Przeciwstawnym poglądem jest realizm pojęciowy. Według nominalistów każdemu pojęciu odpowiadają jednostkowe konkretne przedmioty, czyli desygnaty.

Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia

             Biblijny opis grzechu pierworodnego jest obrazem ludzkiej grzeszności. Wynika ona z ludzkiej natury i jest pozostałością, między innymi z instynktu zwierzęcego. W świecie zwierzęcym trwa walka samców o samicę. Należy sądzić, że tak było u pierwotnych ludzi. Nie znali oni zasad wzajemnego poszanowania. Walka o byt była podstawowym elementem przetrwania. To rodziło krzywdy, a wyrządzanie krzywdy jest grzechem.  Grzech pojawił się na świecie  w sposób naturalny. Często z błahych powodów, np. braku sympatii do drugiej osoby, zazdrości itp.Księga Rodzaju wspomina: “bo usposobienie człowieka jest złe już od młodości” (Rdz 8,21). Jezus wyjaśnił to słowami: “Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia” (Mt 18,6). On znał kulisy grzechu. Grzech był potrzebny do poznania dobra i do walki z nim. Przez pokonywanie grzechu przez człowieka, Bóg poznawał jego wartość.

           Hagiografowie zagadnienie grzechu pierworodnego przypisali Adamowi i Ewie. W ten sposób znaleziono winnych. Grzechu pierworodnemu przypisano znak, który miał automatycznie przechodził z pokolenia na pokolenie.

          Tłumaczenie naturalnego pochodzenia grzechu, że sprawcą jest Bóg swoją koncepcją doskonalenia się człowieka przez pokonywanie grzechu nie wchodziło w rachubę.

          Skoro grzech zrodził się z koncepcji Boga, tylko Bóg mógł ten grzech usunąć. Grzech pierworodny został pokonany ofiarą Jezusa Chrystusa.

          Na kanwie pojęcia grzechu pierworodnego powstała idea niepokalanego poczęcia.  Pojęcie grzeszności naturalnej nie odbiera  pojęciu niepokalanego poczęcia wartości czystości naturalnej. Matka Boża była po prosto pozbawiona chęci sięgania po grzech.  Jej ciąża albo temu zaprzecza, albo należy inaczej spojrzeć na zagadnienie współżycia seksualnego.

        Przede wszystkim życie seksualne należy zdjąć z piedestału religijnego, z nabożnych kapliczek i traktować je jako normalne zjawisko społeczne, ludzkie. Za takim podejściem są biblijne opisy poligamii małżeńskiej, drugorzędnych żon, niewolnic do rozrywek seksualnych,  prostytucja sakralna i innych nieczystości: “Nie będziesz obcował cieleśnie z żoną twojego bliźniego, wylewając nasienie; przez to stałbyś się nieczystym.” (Kpł 18,20) .

Biblia o dzisiejszej władzy

        Dla mnie postawa religijna członków PISu kojarzy się ze słowami z Księgi Malachiasza: “mówi Pan Zastępów, a przynosicie zwierzę skażone: chrome i chore – i składacie na ofiarę. Czy mam to przyjąć z upodobaniem z ręki waszej? – pyta Pan. Dlatego niech będzie przeklęty oszust, który mając w swej trzodzie samca, ślubuje [złożyć go na ofiarę], a potem składa Panu zwierzę skażone” (Ml 1,12). Dalej pasuje kolejny tekst: “Alboż godzi się człowiekowi oszukiwać Boga, jak wy Mnie oszukujecie? Pytacie: W czym oszukaliśmy Cię? W dziesięcinach i ofiarach. Jesteście zupełnie przeklęci, bo wy – i to cały naród – ustawicznie Mnie oszukujecie!” (Ml 3, 8–9).

    Perspektywa czasowa jest wątpliwa: “Bo oto nadchodzi dzień palący jak piec, a wszyscy pyszni i wszyscy wyrządzający krzywdę będą słomą, więc spali ich ten nadchodzący dzień, mówi Pan Zastępów, tak że nie pozostawi po nich ani korzenia, ani gałązki” (Ml 1,19).

          “Biada ci, kraju, którego królem jest prostak i gdzie książęta już z rana ucztują!  Szczęśliwyś, kraju, którego król ze szlachetnie urodzonych pochodzi” (Koh 10,16–17).  “Na chorobę pyszałka nie ma lekarstwa,
albowiem nasienie zła w nim zapuściło korzenie
” (Syr 3,28).  “Biada prawodawcom ustaw bezbożnych i tym, co ustanowili przepisy krzywdzące” (Iz 10,1). “Biada temu, który fałszem buduje swój dom, pomijając sprawiedliwość,
a swoje wysokie komnaty – bezprawiem
” (Jr 22,13).

          Pocieszenie odnajduję w słowach: “Zło jest tchórzliwe, w ten sposób potępia się samo“(Mdr 17,10). “Chociaż nietknięci są i tak liczni,  będą jednak wytępieni i zginą” (Na 1,12).

          Oto słowa pochodzące z ewangelii:  “Lud ten przybliża się do mnie usty swemi, i wargami czci mię; ale serce ich daleko jest ode mnie.” (Mt 15,8). “Już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone” (Mt 3,10). “Czemu bojaźliwi jesteście, małej wiary?” (Mt 8,26). “Nie ma bowiem nic zakrytego, co by nie miało być wyjawione, ani nic tajemnego, o czym by się nie miano dowiedzieć” (Mt 10,26).) ” Każde królestwo rozdzielone samo przeciwko sobie pustoszeje, i każde miasto albo dom, sam przeciwko sobie rozdzielony, nie ostoi się” (Mt 12,25).

         Przeciwnicy obecnej władzy domagają się delegalizacji PIS i ustąpienia obecnego rządu. “«Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe” (Mt 3, 15); “Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi” (Mt 5,37); “Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, was nie poszarpały” (Mt 7,6); “Z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień sądu” (Mt 12,36).

Do czego służy Biblia

          Śledząc na przykładzie polskiego powstawania kolejnych wydań Biblii (Tysiąclecia) wynurza się refleksja o ilości błędów, które trzeba było usunąć w kolejnych wydaniach. To świadczy, że mamy do czynienie z dziełem ludzkim, narażonym na ludzkie niedoskonałości. Jak za tym należy taktować tę szczególną literaturę? 

          Według moich doświadczeń Pismo Święte jest przekazem przede wszystkim atmosfery religijnej, sacrum. Czytając poszczególne księgi czytający przeżywa ich treść. Z tego powodu jest ona bardzo przydatna w liturgii. Błędy historyczne, redakcyjne nie mają większego znaczenia. Liczy się energia duchowa, która z niej wypływa. Pod tym względem osiąga ona swój cel. Dla szukających Prawdy jest materiałem do badań i analiz. Na tej płaszczyźnie dostrzega się też jej wady. Pismo Święte nie jest przekazem historiograficznym. Za dużo jest w nim błędów, niedomówień, brak ciągłości i przekłamań. Można powiedzieć, że PŚ. jest obrazem religijnym wyrażonym słowami. To pozwala różnie odczytywać jej treść i budować swój własny obraz wiary. Być może spełniony jest w nim zamysł Boga. Nie do końca ujawniać tajemnice i pozostawiać miejsce na własne odczucia.

          Nie chodzi tu, aby powodować kakofonie wiary. ale bez przerwy budować jej trzon dynamiczny. Wielość i jakość ujęć religijnych powinny ubogacać wiarę, dostosowując ją do bieżących oczekiwań. Kościół widzi siłę w utrzymaniu jej stałego kręgosłupa. Ja dostrzegam potrzebę ciągłej akceptacji zmian, dostosowania jej do dzisiejszych wymogów. Jak sądzę, Bóg chce z nami nawiązywać kontakt językiem współczesnym.  Jego słowa przekazywane są przez ludzkie sumienia. Tam rodzi się współczesna translacja, operująca znakami czasu teraźniejszego.  

Odnowa religijna

           Jeroboam stając na czele Królestwa izraelskiego musiał zagospodarować wiarę mieszkańców. Tęsknili oni za swoją Świątynią jerozolimską, w której składali swoje ofiary. Tę pustkę trzeba było zapełnić. Zbudował dwa własne ośrodki sakralne w Betel i w Dan. Popełnił przy tym błąd. Zbudował złote cielca, którym miano składać ofiarę. Na dodatek miała być to ofiara krwawa. Powołał też własnych kapłanów, którzy byli ludźmi przypadkowymi pochodzących ze zwykłego ludu. Nie mieli oni kapłańskich rodowodów. Na tym niepewnym, sztucznym gruncie monoteistyczna religia judaistyczna nie miała prawa rozwijać się.  To musiało się źle skończyć.

       Hagiografowie ustami proroka Achiasza przekazali gorycz Boga nad tym co się stało. Bóg wywyższył Jeroboama, a ten Go zdradził powołując innych bogów.  Za niedługo zniknie całe królestwo izraelskie. Jego ziemia przejdzie pod panowanie Asyrejczyków (721 r. przed Chr). Napływowi osadnicy pogańscy wymieszają się z ludem izraelskim. Powstanie synkretyzm religijny. Pojawią się Samarytanie.

          Królestwo judzkie też przeżyje “trzęsienie  ziemi”. Zmieniali się królowie. Jedni pozostawali wierni Bogu, inni Jemu się sprzeciwiali. Królestwo Judzkie upadnie (587 r. przed Chr.) zakończone niewolą babilońską.

        Niewola babilońska politycznie smutna dla Izraelitów stanie się miejscem odnowy religijnej. Kapłani żydowscy zrozumieli swój błąd i co utracili. Zrobili wszystko, żeby wrócić do korzeni swojej wiary, za cenę nawet nieetycznych posunięć. Na gwałt im był potrzebny nowy obraz wiary. Na nowo zredagowali Pismo Święte tak, aby inspirowało i zachęcało do powrotu do Boga. Jak to zrobili? Mamy przed oczami

wynik tych zabiegów – Pismo Święte.  W nim jest przedstawiona wizja hagiografów z czasów VII/VI wieku przed Chrystusem. Prawda wymieszana została z legendami i bajkami. Wszystko stało się dobre, do osiągnięcia religijnego celu. 

         Pismo Święte trzeba przetłumaczyć na języki narodowe. W Polsce prym wiedzie Biblia Tysiąclecia BT, która miała pięć głównych wydań. W kolejnych wydaniach usuwano poprzednie błędy redakcyjne i nie tylko.

          W wywiadzie udzielonym we wrześniu 2007, podczas 45. Sympozjum Biblistów Polskich w Pelpinie, Waldemar Chrostowski, przewodniczący Stowarzyszenia Biblistów Polskich przyznał, że istnieje potrzeba nowego tłumaczenia Pisma Świętego, które być może w jakiejś perspektywie czasowej zastąpi tłumaczenie Biblii Tysiąclecia obecnie używanej w liturgii – Język Biblii Tysiąclecia jest zrozumiały, ale czasy wymagają pewnych zmian translatorskich dla lepszej recepcji Słowa Bożego przez czytelnika.

Prostytucja sakralna

          Salomon rozpasany swoim bogactwem utracił kontrolę nad swoim sumieniem. Postawił na sprawy doczesne. Swoim żonom obcego pochodzenia pozwolił na uprawianie własnego kultu. Gorzej, bo przyłączał się do ich kultu i w nich uczestniczył:  “Zaczął bowiem czcić Asztartę, boginię Sydończyków, oraz Milkoma, ohydę Ammonitów. Salomon dopuścił się więc tego, co jest złe w oczach Pana, i nie okazał pełnego posłuszeństwa Panu, jak Dawid, jego ojciec. Salomon zbudował również posąg Kemoszowi, bożkowi moabskiemu, na górze na wschód od Jerozolimy, oraz Milkomowi, ohydzie Ammonitów. Tak samo uczynił wszystkim swoim żonom obcej narodowości, palącym kadzidła i składającym ofiary swoim bogom” (1 Krl 11,5–8.). Dziwić może to, że Salomon taki mądry, tak nierozważnie postąpił? Salomon jest klasycznym przykładem zdrady. Hagiografowie pisali, że Salomon kilka razy był upominany przez Boga, ale to lekceważył. Bóg osłabił względnie niego swoją Opatrzność.   Pojawił się jego przeciwnik Jeroboam, który doprowadził do rozłamu królestwa. On wykorzystał napięcia społeczne i niezadowolenie wykorzystywanego ludu. Nie można w nieskończoność uciskać lud. Zawsze akcja powoduje reakcję[1].

           Większość informacji o Salomonie pochodzi z Biblii (głównie z Pierwszej Księgi Królewskiej 1-11 i Drugiej Księgi Kronik 1-9); inne źródła historyczne są nieliczne i niepewne.

       Po śmierci Salomona czterdziestoletnie królestwo izraelskie rozpadło się. Powstało na północ królestwo izraelskie, a na południe judzkie. Władze w Judzie objął syn Salomona Roboam. Przez pierwsze trzy lata panowania Roboam pozostawał wierny kultowi jahwistycznemu. W tym czasie do Judy napłynęła spora fala emigrantów z Królestwa Północnego – byli to głównie lewici, uchodzący po tym, jak Jeroboam wprowadził kult bałwochwalczy. Później Roboam opowiedział się za kultami pogańskimi. Za jego panowania odrodził się też nierząd sakralny. Nierząd sakralny związany był z kultem bóstw miłości, płodności i macierzyństwa. Traktowano ją jako magiczne łączenie się z żywą przyrodą w celu wzmocnienia jej sił witalnych.

          Prostytucja sakralna była dochodowym interesem. Nie miała nic wspólnego z sacrum.  Grzech nieczystości zaczął się od Świątyni. Nie dziwi, że teraz odradza się w instytucjach kościelnych. Instytucja grzeszności wyszła na ulice.

         Może trzeba zmienić stosunek do prostytucji i traktować ją jako naturalny element życia społecznego. Zostawiam to zagadnienie do rozwagi czytelnikom.


[1] Rządzący miejcie się na baczności!

 

Bóg zapłakał

        W Pierwszej Księdze Królewskiej pisze: bo nie ma człowieka, który by nie grzeszył (1 Krl 8,46). Podobne słowa wypowie Chrystus: Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia (Mt 18,7). Ludzka natura była znana już hagiografów. To jednak z bożych tajemnic. W tym można doszukiwać się koncepcji szatana. Na bazie dynamicznych ułomności człowieka wykreowany został byt szatana. Zło zostało spersonifikowane, ubrane w szaty cielesne. To jest tajemnica głoszonego bytu szatana. Nie można dać wiary szatanowi, bo on bytowo nie istnieje. Generowane zło tworzy nie-byt szatana, czyli dynamiczną funkcję szatana, a to jest co innego. Takiego rozeznania brakuje w Kościele katolickim. Winni są depozytariusze wiary, którzy na kanwie ontologicznego szatana załatwiają swoje partykularne interesy. Nie powinno się straszyć wiernych  szatanem, ale pokazywać spustoszenia jakie można dokonać źle czyniąc.

        Hagiografowie osobą Salomona ukazali wielki grzech wobec Pana, a mianowicie niewierność. Jak w wielu miejscach Pisma Świętego Bóg jest Bogiem zazdrosnym: Ponieważ PAN, twój Bóg, jest ogniem pożerającym – On jest Bogiem zazdrosnym (Pwt 4,24). Dlaczego Bóg jest zazdrosny? Jemu nie brakuje niczego. Zdawałoby się, że to jest prawda. Myli się ten, który tak myśli. Słowo zazdrość oznacza pragnienie tego, co brakuje, a inni posiadają. Mówiąc, że wszystko jest w Bogu automatycznie należy do Boga. Jest jedna rzecz, która się tu wyłamuje. To miłość człowieka do Stwórcy. Bóg dając ludziom wolną wolę pragnie, aby była ona wykorzystana również do Jego miłowania. To miłowanie musi pochodzić z głębokich zakamarków serca. To powinien być czysty dar uczucia. Tym nie można się dzielić. O taką miłość Bóg jest zazdrosny. Bóg jest zazdrosny, gdy jakaś osoba oddaje komuś coś, co wyłącznie należy do Niego. Jeżeli ludzie czynią sobie jakieś przedmioty kultu (bożki), kłaniają się im i oddają im cześć, zamiast jedynemu Bogu, któremu wyłącznie się ona należy. Bóg jest zazdrosny o chwałę i oddanie, które do Niego należą. Jest to grzech (który Bóg zawarł w swoich przykazaniach), gdy czcimy lub służymy czemuś innemu aniżeli Bogu.

        Można zapytać dlaczego Bóg jest tak małostkowy w swej zazdrości? Wynika to z głębokich prawd teologicznych. Bóg stworzył Świat dla siebie. Stworzył mężczyznę i kobietę na swoje podobieństwo, aby inteligentne stworzenie jakim jest człowiek mógł głosić Światu – Bóg istnieje.

       Paradoksalnie to Bóg jest Osobą podobną do człowieka. Uniżył sam siebie wcielając się w ludzką postać.  Można Mu wtedy przypisać ludzkie uczucia. Można tu się oprzeć na widomym znaku Boga – Jezusie Chrystusie: Jezus zapłakał (J 11,35); Gdy zbliżył się do miasta, na jego widok zapłakał (Łk 19,41).

       W miłości do Boga zawiódł go Salomon. Miał do tego prawo przez swoją wolną wolę.