Rozdrażnienie intelektualne

          Może się mylę, ale zostawiam sobie margines na intuicję. Bez przerwy się uczę, ale też rozczarowuję się. Nikomu nie można wierzyć do końca. Naukowcy korzystają z modeli, które tłumaczą, ale nie przedstawiają rzeczywistości taką jaka ona jest na prawdę. Teolodzy ukrywają Prawdę w haggadach, legendach, mitach, alegoriach, fikcjach i wizjach, obarczonych spekulacją, abstrakcją, rzekomą cudownością. Wszystkie takie zabiegi oddalają od prawdy, rzeczywistości i narzucają wizje, które trudno przyjąć rozumem. Wydaje mi się, że rzeczywistość jest prostsza. Natomiast trudność polega na jej przekazie, braku odpowiednich słów.

            Od dawna zajmuję się poszukiwaniem prostych interpretacji, zrozumiałych dla osób ze średnim wykształceniem. Poniżej tego poziomu sam mam trudności w tłumaczeniach. Podstawowa wiedza jest potrzebna, aby nawiązać kontakt z interlokutorami.

             Sięgnąłem do literatury: “Bóg i nauka” Michała Hellera. Wydawało mi się, że temat i autor są po mojej myśli, a autor jest osobą najbardziej kompetentną aby zaspokoić moje potrzeby intelektualne.  Przytoczę piękne i mi bliskie mojemu sercu zdanie z jego książki. “Einstein twierdził, że w naszym zsekularyzowanym świecie o właśnie naukowcy jako nieliczni będą pielęgnować prawdziwe religijne poczucie istnienia” (s. 48). Literatura ta nie dała mi oczekiwanej satysfakcji i odczuwam pewien niedosyt. Tekst nasycony informacjami, ale brakuje mi faktografii, prostych stwierdzeń, zajęcia stanowiska tak lub nie. Odczytuję bardziej historyczne zdobycze intelektualne autora niż przekaz prawd. Te które opisuje to pierwsza warstwa, powierzchowna.  Autor używa  języka naukowego, które może imponować, ale nie po to sięgnąłem do tej literatury, aby podziwiać autora i jego biografię. Wygląda na to, że wielkiego uczonego muszę zaszufladkować do tysięcy innych uczonych, którzy piszą dużo, ale mało z tego wynika. Może jestem zbyt krytyczny, może nawet niesprawiedliwy, zaborczy ale jestem niecierpliwy. Mam potrzebę ogarnięcia największych tajemnic, które stoją przed człowiekiem. Nadal poszukuję odpowiedzi na dręczące pytania, Kim jest Stwórca, jak stworzył Świat, jaką rolę ma w tym człowiek i dlaczego życie jest usłane trudami i cierpieniem. Od dawna próbuję sam odpowiadać na te pytania, ale czuję, że ciągle mam za mało wiedzy.

           W sukurs przychodzi mi intuicja której się poddaję i jej zaczynam ufać najbardziej. Ona podpowiada mi, że to co wiem, jest tylko namiastką Prawdy. Cały ten entourage przyrodniczo teologiczny jest wypaczony, niepełny. Stan wiedzy przekazywanej jest niesamowity ludzki, niedostateczny, powierzchowny, spłycony, zakamuflowany w pojęcia zastępcze. Może Stwórca postawił mi granicę poznania zbyt daleko od Prawdy? To by tłumaczyło moje rozdrażnienie intelektualne.

Ponownie zmuszony prosić o pomoc, choć nie mam już złudzeń.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949 Moje blogi:

Błędny opis rzeczywistości

          Każdy licealista zna wzór na drogę w ruchu jednostajnie zmiennym w postaci:

                                                   s = a * t² / 2

gdzie: a – przyspieszenie

           t – czas ruchu

Można odczytać, że przebyta droga zależy od czasu.

Zapiszmy ten wzór jako

                                                    s  =  a * T

gdzie: T = t² / 2

Czynnik T poddajmy fizycznej interpretacji.

          Czynnik T nie jest liniowy. Czy słuszny jest zadem wniosek, że czas nie płynie liniowo? Każdy rozsądny odpowie, że taki wniosek jest błędny.

          Podobne rozumowanie można przenieść na inne zdarzenia, w których wyciągano wniosek zmienności czasu (np. dylatacja czasu). Nieporozumienie wynika ze złożoności procesu wynikającym np.  względnością ruchu. przyspieszeniem układów itp.

          Wyciąganie fizycznych wniosków ze wzorów matematycznych może prowadzić do błędnego opisu rzeczywistości.

Ponownie zmuszony prosić o pomoc, choć nie mam już złudzeń.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Moje blogi:

Dobrze jest złączyć dwie idee

          Kto chce zanurzyć się w Prawdzie musi oczyścić swój umysł z wszelkich naleciałości myśli, dotychczasowym poglądów, narzuconych idei. Trzeba zacząć od samego początku, i od pierwszego wątku. Co było, jak nic nie było? Zdanie nie jest logiczne, ale jest wyzwaniem sięgającym w daleki czas. Fizycy określają ten moment jako osobliwość, bo według nich nie było czasu ani przestrzeni. Nic nie było. Religie mówią, że był Bóg. Na samym początku myśli narzucane są dwie idee. Te dwie idee już są narzucane i formują sposób spostrzegania. Trzeba je więc odrzucić. Wyczyszczony umysł zdolny jest do pracy.

            Zagłębiam się głęboko w moją jaźń i wypatruje pierwszych sygnałów. Ponieważ nie można zatrzymać myśli poddaję się nadchodzącym sygnałom. Nadchodzą wszelakie pojęcia. Jest ich bez liku, nieokiełzane, bezładne bez oparcia.  Po prostu są. Od którego zacząć? Decyzja jest trudna, wręcz niemożliwa.

            Brak zdecydowania powoduje że przyjętą metodykę zarzucam. Może trzeba zacząć od czasu obecnego i zmierzać ku przeszłości. “Teraz” daje rzeczywiste obiekty, zdarzenia. Są realne i prawdziwe. Tą drogą poszli naukowcy i dotarli do osobliwości. Czy zasadne jest powtarzanie ich drogi?

          Podejmuję decyzje o przekroczeniu osobliwości. Nie ważne jaki mają do niej stosunek naukowcy.  Co to jest ta osobliwość?

          Pojęcie nowe ale jest już opisane. To punkt, moment w których cała materia skupia się w centralnym punkcie gdzie gęstość jej jest nieskończona (czarna dziura). W tym obiekcie wszystkie pojęcia (np. czasu, przestrzeni) załamują się. Od tego momentu pojawia się Wielki Wybuch i powstaje Wszechświat. Zaczyna płynąć czas itp. Czy ta podawana wiedza jest prawdziwa? A może odejść od tak katastrofalnego opisu i przyjąć fakt łagodniejszy. Rozum podpowiada, że musiała być moc, która była przyczyną powstania Wszechświata.  Aby pójść dalej trzeba zatrzymać się nad pojęciem mocy. Co to takiego i skąd się wzięła?

            Moc jest zdolnością do wykonania pracy. Definicja podobna do definicji energii. Czy jest między nimi różnica. Moc jest pojęcie potencjalnym. Może być ukryta, niewykorzystywana.  Energia jest realnością. Uwolniona moc, albo tchnienie mocy daje narzędzie sprawcze. Jest narzędziem dynamicznym. Jest możliwością bez własnej postaci. Może przybierać różne działania. Jest wyliczalna, może się przekształcać i budować obiekty, które nazwane zostały materią.

          Moc która została użyta w wytworzeniu Wszechświata podzieliła się na obiekty materialne i na  czynnik ja dynamizujący. Oprócz mocy musiała być wola jej użycia. Tak prowadzony dyskurs zmierza do wyjaśnienia przyczyny, do inteligencji, istoty rozumnej posiadającą mądrość i wolę. Dla mnie jest to fakt zasadny. Tę przyczynę nazwano Stwórcą. Odejście od tego wniosku prowadzi do panteizmu mówiącego, że wspomniane przymioty są w samej naturze. Wszystko jest bogiem. Pierwsze tłumaczenie daje mi możliwość z nim dialogu. Drugie wyjaśnia naturę Wszechświata. Oba podejścia mają swoje racje. Dla dalszej dywagacji dobrze jest złączyć te dwie idee.

Ponownie zmuszony prosić o pomoc, choć nie mam już złudzeń.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949 Moje blogi:

Ranga Kościoła Polskiego

          Zastanawiam się gdzie leży przyczyna obecnego obniżenia się rangi Kościoła Polskiego. Nie tak dawno Polska szczyciła się powołaniem Polaka na papieża. Oprócz błędów które popełnił w prowadzeniu Kościoła w świecie przyczynił się do odzyskania wolności politycznej Polaków. Wyglądało na to, że będzie co raz lepiej.

          Nie mam dostępu do dokumentów i moje spostrzeżenia są na miarę oglądu zwyczajnego wiernego. Otóż uczono mnie (że istnieje dziejowa prawidłowość), że kiedy pojawia się dobro jednocześnie czai się zarzewie zła i przeciwnie, zło powoduje odruch obronny i pojawia się dobro (np. powstanie klasztorów cluniackich). Otóż takie zdarzenie miało miejsce z chwilą powołania Polaka, Karola Wojtyły na papieża. Wielka radość i wielkie oczekiwanie. Istotnie, papież przyczynił się do odzyskania wolności. Splendor papieża przeniósł się na hierarchię polskich kapłanów. Za komuny Polski Kościół był oficjalnie terroryzowany, ale polskie władze nie chciały zrobić mu krzywdy. Księża korzystali z wielu udogodnień. Między innymi mogli sprowadzać samochody z zagranicy przy niewielkich kosztach. Po odzyskaniu wolności mariaż Kościoła z nową władzą nasilił się. Kościół odzyskał majątek (ziemie), etaty w szkołach, otrzymywał dotacje państwowe. Na uroczystościach państwowych byli zapraszani duchowni. Duchowni byli otaczani szacunkiem władz. Biskupi zaczęli budować sobie pałace. Odzyskanie wolności spowodowało, że Polski Kościół poczuł wiatr w żaglach. Polskie duchowieństwo poczuło się ważne. Co gorsza poczuli się bezkarni. Za tymi odczuciami szła pycha i arogancja. Nie każdy może podejść, zadać pytania. Biskupi nabrali królewskie maniery. Asysta dworu miała określone miejsce. Z racji zajmowanego stanowiska w Izbie Staropolskiej spotykałem się w ówczesnymi biskupami. Zostały jak najgorsze wspomnienia.

          Wadą Kościoła jest ich poczucie, że po ich stronie jest Prawda. Dogmat o nieomylności  Kościoła (1870 r.) ich tylko upewniał. Sami sobie przywłaszczyli posiadanie mądrości, a Boga wykorzystują dla swoich partykularnych interesów, Wiele zła pochodzi z historii Kościoła katolickiego. Zło dojrzewało przez wieki.

          Z drugiej strony jestem zwolennikiem istnienia Kościoła, któremu przypisuję  przechowywanie depozytu wiary, głoszenia odczytanych zamysłów Boga i czuwanie nad kultem Tego jedynego. Kościół jest wiernym potrzebny.

           Musi się wiele, o wiele zmienić w Kościele aby przywrócono mu należną godność i szacunek. Jak sobie sam Kościół z tym nie poradzi, to wierni powołają nowy, ale może nie będzie to ten, który jest bliski sercu milionom wiernych.

Ponownie zmuszony prosić o pomoc, choć nie mam już złudzeń.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949 Moje blogi:

Refleksja adwentowa

          Adwent to okres refleksji, zadumy. To okres przypominający oczekiwanie na powtórne przyjście Jezusa Chrystusa (paruzja). Rodzą się pytanie kiedy i jak to nastąpi? Z drugiej strony Jego paruzja to koniec Bożego eksperymentu, przynajmniej w pierwszym etapie. Jak będzie wyglądać obiecane dalsze istnienie? Apokalipsa św. Jana mówi, że powstanie nowe Niebo i nowa Ziemia: “I ujrzałem niebo nowe i ziemię nową, bo pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły, i morza już nie ma. I Miasto Święte – Jeruzalem Nowe ujrzałem zstępujące z nieba od Boga, przystrojone jak oblubienica zdobna w klejnoty dla swego męża. I usłyszałem donośny głos mówiący od tronu: «Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi, i będą oni Jego ludem, a On będzie “BOGIEM Z NIMI” (Ap 21).  Nowa Ziemia, to można zrozumieć, ale nowe Niebo? Co się za tym kryje. Jaka jest koncepcja Stwórcy?

           Rozum podpowiada, że Wszechświat będzie istniał jeszcze wiele, wiele lat. Do jakiego rozwoju Stwórca dopuści ludzką myśl? Dla starszego pokolenia już dzisiejszy Świat jest przerażający w swym rozwoju. Przyroda ulega degradacji, plastyk dociera już do ludzkiego organizmu. Medialny szum zakłóca obecną egzystencję. Inwigilacja elektroniczna towarzyszy człowiekowi przez całą dobę. Pokarm jest coraz mniej smaczny. Nie ma się gdzie schować. Ludzkość  zaingerowała już niemal w każdy centymetr kwadratowy Ziemi. Loty kosmiczne też budzą obawy i przerażenie, choć w idei swej są ciekawe i pełne przygód.

          Czy z nową Ziemią i Niebem nie będą nadane nowe prawa przyrody i zasady, czy będzie jeszcze przyroda?   Niepewność jaka się w nas rodzi jest stresująca. Czy człowiek będzie wspominał istniejący obecnie Świat pełen kolorów, widoków i piękna jakie obecnie doświadcza człowiek.

           Można więc zapytać, czy wobec tego paruzja jest oczekiwana? Nie sądzę. Ludziom nie spieszy się do nowego, nieznanego. Wystarczy, że obecnie człowiek musi się borykać z trudami życia. A może się mylę? Nowy Świat, to nadzieja na lepsze. Może nas niejedno zaskoczyć. Piszę jak stary zgreda, który boi się zmian. Przyznaję, że ze starością wiąże się zmęczenie, które rzutuje na samopoczucie.

            Może bliższe poznanie Boga przybliży nam odpowiedź o sens życia? Człowiek nigdy nie pozna dokładnie Boga, bo nie jest to możliwe z racji relacji stwórcy a Jego stworzeniem. Gdyby człowiek poznał Stwórcę musiałby osiągnąć nad Nim przewagę intelektualną, a to jest niemożliwe.

            4 mld temu pojawił się wspólny przodek wszystkich żyjących obecnie na Ziemi organizmów. W tej mierze czasowej wysoka kultura (mam na myśli pojawienie się pisma) jest mikroskopijna. Nie sądzę, że paruzja nastąpiła w kolejnych najbliższych pokoleniach. Do czego dojdzie działalność człowieka jest intrygujące ale zarazem przerażające. Boję się że ludzka niecierpliwość, pazerność, pycha, chęć dominacji  doprowadzi do kataklizmów dziejowych. O tyle się dziwię, bo boskość i wieczność jest nam obiecana drogą ewolucyjną. 

Ponownie zmuszony prosić o pomoc, choć nie mam już złudzeń.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Sfotografować elektron

           Sfotografowanie elektronu nie jest możliwe, bo trzeba by było go naświetlić, ale fale widzialne są dla elektronu za długie. Wynoszą one od 3 do 7 tysięcy angstremów. Elektronom przypisuje się średnicę poniżej 0.00003 angstremów. Skala jest olbrzymia. Długość fali naświetlającej powinna być mniejsza od średnicy elektronu. Taki promień który by pasował jest wysokoenergetyczny i miałby wpływ na jego ruch. Słowem zdmuchnąłby go  z pola widzenia. Jednak może ktoś opracuje metodę pośrednią, zastępczą, którą można by zobrazować elektron (naiwność podpowiada, że można zrobić film animowany i przedstawić pędzący elektron w sposób obrazowy)?

          Być może pędzący elektron w odpowiedniej aparaturze, mógłby generować, wytwarzać, indukować inne cząstki (repery), które mogły być naświetlane i mierzone (miejsce i prędkość) ?

         Nieoznaczoność Heisenberga wywołała kolejny temat, który był przedmiotów sporów, a mianowicie prawdopodobieństwa w przyrodzie. Na to pojęcie ostro zareagował w 1926 roku Albert Einstein mówiąc: “że Pan Bóg nie gra w kości“. To zjawisko było symbolem sprzeciwu. Jednak wiele odkryć które się dokonało świadczyło, że prawdopodobieństwo zdarzeń jest zjawiskiem standardowym i bierze udział w ewolucji Wszechświata, jest procesem obecny w Życiu na wielu płaszczyznach. Równanie Śchrödingera jest tego przykładem. Wskazuje prawdopodobieństwo miejsca elektronu. Max Born twierdził, że najbardziej prawdopodobne jest znalezienie elektronu tam, gdzie wartość psi (tak nazwano równanie falowe) jest największa gdzie występuje grzbiet paczki falowej, najmniej prawdopodobne zaś tam, gdzie fala psi maleje do zera. Fizyk kwantowy wie, że prawdopodobieństwo rządzi zdarzeniami w mikroświecie. Przy rozpadzie promieniotwórczym prawdopodobieństwo rządzi, który atom rozpada się w czasie połowiczego rozpadu. W każdym płodzie rozgrywają się przypadkowe połączenia genów, która sprawia, że każdy człowiek jest inny. Jeżeli pomysł od Stwórcy pochodzi to należy przyjąć, że pomysł jest dobry i konieczny. W prawdopodobieństwie drzemią wielkie możliwości kombinacji.  Einstein do tego stopnie nie ufał takim poglądom, że konstruował paradoksy, które miały zaprzeczyć tej prawdzie.  Jednak argumenty Einsteina zostały obalone przez fizyków.

           Z wiedzy która posiadłem wydaje mi się, że Albert Einstein, twórca teorii względność, głęboko w swoim sercu pozostał klasykiem. Można by powiedzieć, że

poszerzył jedynie spektrum fizyki Newtonowskiej. Rozbudował ją o prawa rządzące w mikroświecie i w makroświecie (w kosmosie).

Ponownie zmuszony prosić o pomoc, choć nie mam już złudzeń.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW 13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Dualizm korpuskularno falowy

           Dzisiaj wiadomo, że każdy byt materialny ma podwójną naturę: korpuskularną (wg stanu fizyki klasycznej, wiedzy na początku XX wieku) i falową (badania fizyka Louisa de Broglia z roku 1923). Według mojej intuicji byt ma naturę energetyczną, która się ujawnia jako cząstka albo jako fala. Kłębek energetyczny jest tak uformowany, że nabiera cech materii (masa). Jednocześnie zachowuje swoją konstrukcję falową. Z tych powodów cząstki można badać jako obiekty mechaniczne (badać masę, pęd) albo jako falę która podlega dyfrakcji. Im większa masa (np. księżyc) tym konstrukcja falowa jest mniej zauważalna. Dla cząstek o bardzo małej masie (np. elektron) jej falistość jest silnie zarysowana. W przypadku obiektów złożonych można rozpatrywać jego najmniejszy budulec (atom).

          Pozostaje pytanie jak kształtuje się tzw. “kłębek energetyczny” bytu? Pogląd na ten temat już przedstawiałem w opisie ruchu fali energetycznej po torach zamkniętych. Kolejne pytanie, co jest za to odpowiedzialne? Może w centrum każdego obiektu istnieje ciemna materia (czarna dziura, lub inna przyczyna) która odpowiada za to zjawisko.  Astrofizycy od dawna podają, że ciemna materia jest wszechobecna we Wszechświecie. Problem w tym, że oprócz spekulacji teoretycznych nie ma tego potwierdzenia w doświadczeniach.

           Gdyby podane rozumowanie zmierzało do Prawdy, to powyższe rozumowanie tłumaczyłoby wiele zjawisk i wyliczeń. Być może nauka stoi przed nowym spojrzeniem na podstawowe prawa przyrody?

           Fizyka kwantowa bardzo złościła Einsteina. Śchrödingera. Trudno im było uznać nieciągłość, skokowość jaka występuje w ruchach kwantów. Ale to właściwości kwantów tłumaczą istnienie dozwolonych orbit w atomie (tory dozwolone to te, w których mieści się całkowita liczba fal elektronowych). Między orbitami nie mogą krążyć elektrony o wartościach pośrednich.

          Faktem jest, że podejścia korpuskularne jak i falowe są prawdziwe i można nimi dojść do tych samych wniosków. Należy jednak pamietać, że każda teoria to tylko przybliżenie do rzeczywistości.

          Zasada nieoznaczoności Heisenberga jest wynikiem ludzkiej nieporadności w percepcji zjawisk. Nauka nie zna narzędzi do podpatrywania elektronów na orbitach atomowych dlatego obramowała ich istnienie zasadą nieoznaczoności. Dla mnie bliżej prawdy jest brak konturów elektronów. Pole im towarzyszące otaczają ich przestrzeń teoretycznie w nieskończone odległości.

          Dualizm korpuskularno falowy bytów ujawnia piękno ale i dramat mikroświata. To na tym poziomie rozgrywa się Boża koncepcja. Jest bardzo burzliwa, aby w efekcie Wszechświat wydawał się na jako oaza pięknej sielanki.

Ponownie zmuszony prosić o pomoc, choć nie mam już złudzeń.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Tego nie wiemy

          Nierozwiązaną do tej pory zagadką są oddziaływania jakie zachodzą między cząstkami materii bez dotykania się wzajemnie. Jaka jest natura tych sił? Np. jak dwa magnesy “czują” wzajemną obecność i przyciągają się lub odpychają? Jak Słońce przyciąga Ziemię? Dlaczego dwa różne ładunki elektryczne przyciągają się, a podobne odpychają? Człowiek, który jest istotą rozumną chciałby poznać, zrozumieć i wiedzieć. Nie chodzi tu o Bożą niechęć w ujawnieniu swej Istoty czy praw rządzących Wszechświatem, ale ludzkie zdolności percepcji zjawisk.  Być może ludzka materialność jest barierą poznawczą. Bóg podzielił zdolności percepcji (poznania) na dwie przestrzenie: rzeczywistą i transcendentną. Być może w przestrzeni duchowej ludzkość nabierze nowych umiejętności poznawczych. Może będzie to dla człowieka nagroda.

            Dla ludzi są to tajemnice, które pokazują niezwykłość Stwórcy i Jego stwórczego dzieła. Człowiek jest z natury niecierpliwy i chciałby poznać wszystko od razu. Tu następuje zderzenie pomiędzy ludzką wolą  (pragnieniami), a cnotą (pokorą). Wyłania się tu zadanie, które jest człowiekowi zadane. Na nagrodę poznania trzeba zaczekać i trzeba jakby zasłużyć. Aby wiedzieć trzeba na to zapracować. W przestrzeni rzeczywistej można  pozyskiwać wiedzę wstępną, podstawową (dla niektórych i tak nie do pokonania). Wiedza dotycząca istoty rzeczy wymaga tak samej nadzwyczajności, co przedmiot badany w swej istocie.

          Poznanie Prawdy jest poza zasięgiem ludzkiego poznania, chyba, że Stwórca obdarzy kogoś niezwykłą Łaską. Mądrzy ludzie już przychodzili na Świat, ale i oni dysponowali tylko cząstką tej Prawdy. Każdy spotyka się z inną granicą poznania. Na Świat rodzą się różne talenty. Świat przez różnorodność jest ciekawszy. Można się w tym doszukiwać, po ludzku pewnej niesprawiedliwości. Ale i w tym temacie spotykamy się z tajemnicą. Cóż pozostaje człowiekowi? Postawić na cnotę cierpliwości i pozyskiwać łaskawość Pana czyniąc dobro.

            Siły oddziaływania może są rezultatem nakładania się pól (grawitacyjnych, elektrostatycznych  lub innych), które pochodzą od każdej cząstki.  Pola tej samej natury oddziałują na siebie uwzględniając różnice potencjałów tych pól. Potencjały są zależne od odległości od źródeł.

             Brzmi to bardzo intrygująco, że przestrzeń wypełniona jest ogromną ilością różnorakich pól wzajemnie się przenikających. Teza ta ma potwierdzenie podczas słuchania radia w jednym punkcie  różnych stacji radiowych. Przy takim podejściu nasuwa się pytanie, co to takiego są pola oddziaływania. Nauka zapętla się odpowiadając, że pola to obszar oddziaływania. 

Ponownie zmuszony prosić o pomoc, choć nie mam już złudzeń.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW 13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Dla człowieka wygodniejsze

         Moją pasją jest przedstawianie trudnych zagadnień w jak najprostszy sposób. Staram się nie przekraczać poziomu ogólnokształcącego w dzisiejszej dobie. Od fachowców oczekuję komentarzy.

         Mam wrażenie, że nie zawsze spełniałem narzucone sobie uwarunkowania. Przykładem jest pojęcie dylatacji czasu, o którym już wielokrotnie pisałem. Może poniższy tekst będzie tą udaną próbą.

          Mówiąc, że w układzie poruszającym czas płynie wolniej (dylatacja czasu) jest informacją pomagającą zrozumieć otrzymywane wyniki pomiarów. To nie znaczy, że tak się dzieje! Czy mówiąc, że czas spłynie wolnej w układach poruszających mówi się nieprawdę? Według mnie występuje tu paradoks wynikający nie z samego zjawiska ale okoliczności pomiarów. W rzeczywistości czas biegnie równo wszędzie (zegary podobnie działają).  Uprawnione jest rozeznanie, że człowiek w pędzącej rakiecie może mówić, że u niego czas płynie normalnie, a na Ziemi, która przybliża się do rakiety (w ruchu względnym) czas płynie wolniej. Ponieważ żyjemy na Ziemi, to interesuje nas czas mierzony względnie Ziemi. Stwierdzenie, że czas płynie wolniej w pędzących układach jest dla człowieka wygodniejsze.

         GPS uwzględnia dylatację czasu bo wymagają tego pomiary. Trzeba uwzględniać te niedogodności zjawiska.

         Podobnie jest z kontrakcją długości. W czasie ruchu bliską prędkości światła nie zachodzi żadne skrócenie długości obiektu pędzącego! Tu równie pojawia się okoliczność względna, która próbuje tłumaczyć pomiary wykonane względem obserwatora na Ziemi.

          Słynne są paradoksy Zenona z Elei: Achilles i żółw, Strzała, Stadion. które tłumaczone w odpowiedni sposób (wydawałoby się w sposób logiczny) dają zaskakujące wnioski. Wina leży przez dzielenie czasu w nieskończoność. Achilles zawsze  przegoni żółwia, choć sofiści udowadniają to po swojemu.

          Zjawiska zachodzące w świecie trzeba traktować jak zjawiska ciągłe, a nie punktowe. Matematyk Giovanni Benedetti (1530–1590) twierdził, iż “zatrzymywanie” obiektów w ich ruchu to dostrzeganie jedynie części zjawiska, bowiem statycznymi obrazami znajdują się nieskończenie krótkie odcinki czasu, w których obiekt przebywa odpowiedni odcinki drogi.

Ponownie zmuszony prosić o pomoc, choć nie mam już złudzeń.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Jestem blisko

        Dziś jest rocznica wprowadzenia stanu wojennego w 1981 r. Do dziś aktualne są dyskusje o jego zasadności. Można przyjąć, że Generał Jaruzelski miał prawo do swych obaw. Niech mądrzejszy to rozstrzygają. Dla mnie był to dzień wielkiego smutku i obaw. Pamiętam nastrój tego dnia. Zaciążył on na moich planach życiowych. W 1982 straciłem pracę, imałem się różnych prac. Wykonywałem prace robotnika niewykwalifikowanego.  Można na ten temat napisać książkę. Trzeba było to przeżyć. Podobne zniewolenie odczuwam i dzisiaj. Czuję się osaczony przez złą władzę, niedobrych ludzi. Rażą mnie  wyborcy PISu. Trudno mi zaakceptować głupotę prostych ludzi liczących na pomoc socjalną, która będzie obciążała następne pokolenia.

         Na moich oczach widzę jak wali się Kościół, którego byłem wiernym. Pomimo, że mnie to razi, to ogólna, słuszna krytyka mnie razi. Czuję się tak jakby ktoś atakował moje ukochane dziecko. Kościół zasłużył sobie na wzgardę i potępienie bo krzywdził dzieci, młodzież i samych siebie. Ale w sercu pozostał żal i wspomnienia uczestniczenia w kulcie religijnym.

         Ukończone studia teologiczne i dalsze samodzielne poszukiwania dały mi rozeznanie (wiedzę), ale są przedmiotem mojej troski. Z przykrością łączę się z wiernymi którzy sprzeciwiają się takiemu kościołowi.  Pozostała wola przyłączenia się do jego naprawy. Ale kto by chciał słuchać takiego jak ja. Głos wołającego na puszczy?

          Największą radość odczuwam przy poznawaniu natury Wszechświata. Jestem pod olbrzymim wrażeniem tej boskiej koncepcji. Mogę bez przerwy zanurzać się w świat subatomowy. Tam spotykam się z istotą rzeczy i Prawdą. Nie wszystko rozumiem, ale czuję że jestem blisko i na dobrej drodze. Z tych powodów nie straszna jest mi starość. Dopóki jedno sprawne oko będzie działać będę dalej podróżował w swoim świecie wykreowanym w umyślę. Będę szukał w nich Stwórcę na miarę moich oczekiwań.

           Mimo, że Świat jest jeden, to każdy ma swoją odrębną przestrzeń. Każdy ma swój odrębny stosunek do Boga, ale w sumie jesteśmy w Nim, a On w nas.

Ponownie zmuszony prosić o pomoc, choć nie mam już złudzeń.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949