Swoista mistyka

Coraz bardziej rodzi się u mnie przekonanie, że bieda, która mnie dopadła jest narzędziem Stwórcy do wyłowienia ludzi o dobrym sercu. Przy okazji Stwórca dopuścił na mnie doświadczenie, bo chce przekonać się co do mojej osoby. Wokół mnie dzieją się zdarzenia niezwykłe. Nawet osoby, na które nie liczyłem przychodzą mi z pomocą. Tak, uczestniczę w tym theatrum od października poprzedniego roku. Z punktu widzenia faktów dawno powinienem

zostać zlinczowany przez machinę bankową. Jeszcze w lutym odezwał się para bank z pretensją opiewającą na 45 tys. Za każdym razem odczuwam kres wytrzymałości, a jednak?

Do spłaty wszystkiego jest daleka droga, ale jestem podbudowany Bożą Opatrznością. Jestem żywym przykładem bożej ingerencji. To niezwykłe. Jestem schorowany, na 1/4 ślepy, a dalej pracuję. Co wysiłek – łapię powietrze, abyś się nie zadusić. Ciało z cukrzycy, albo ze stresów swędzi mnie przeokropnie, a jednak dalej podejmuję moje teologiczne badania. Przyznaję, że często upadam, ale ręka Stwórcy podaje mi dłoń. Zastanawiam, czy mam prawo narzekać, czy Bogu dziękować. Bogaci, zdrowi nie dotykają tak natury transcendentnej. Moje cierpienia to swoista mistyka. W tym jest Boża tajemnica, której nie podobno zgłębić. Ja czerpię wiedzę z własnych doświadczeń. Czy może być lepsze laboratorium?

Na etacie u Stwórcy

Świat podlega zmianom. My podążamy za nim. Zmienia się podejście do prawdy. Stare nauki nabierają znaczenia archiwalnego. Coraz bardziej zbliżamy się poznania istoty zjawisk. Dla starego Kanta było to nieuchwytne, niezrozumiałe, odległe. Dzisiaj ludzkość operuje innym spojrzeniem na rzeczywistość. Świat nadprzyrodzony jest człowiekowi bliższy. Kościół głosi Chrystusa historycznego. To podejście jest przyjazne, piękne, ale daje tylko rozkosz duchową na poziomie dziecka. Trzeba sięgać dalej i stosować nowe mechanizmy poznawcze. Do tego są potrzebne klucze, narzędzia epistemologiczne (poznawcze). O takich kluczach już pisałem. Jednym z nich jest funkcjonał dobra. Prościej ujmując sprawę – poszukujmy dobra wokół nas, bo za tym stoi Chrystus. Cokolwiek dostrzegacie, a jest dobre, od Boga pochodzi. Klucz ten jest prosty i zrozumiały. Trzeba tylko w swoim sumieniu rozpoznać, czy to jest dobre, czy złe. Jeżeli jest dobre to jesteśmy bliżej Boga, odczuwamy Jego obecność. Jego bliskość nauczmy się odczuwać i cieszyć się Jego obecnością. Nasza skuteczność objawia się wewnętrzną radością, nadzieją, że nie jesteśmy sami, Trzeba zrozumieć, że jak Bóg człowieka doświadcza, czasem niewyobrażalnie ciężko, to nam w tym towarzyszy. A jak towarzyszy, to jest blisko nas. To ogromny zaszczyt, to przedpokój nieba, wieczności. Nie napisałby powyższych słów, gdybym nie doświadczył osobiście Jego obecności.

Moja sytuacja finansowa jest po ludzku beznadziejna. Sięgnąłem po rekord Ginessa w ilości “niezamierzony” pożyczek. Stwórca jednak doświadczając mnie i moją rodzinę okazuje mi łaskę. Jeszcze żyję i funkcjonuję. Anioły przysłane prze Stwórcę, co chwile mnie wspierają. Mimo, że wbrew nauki Kościoła nie wierzę w ich bytowe samodzielne istnienie. Bóg upewnia mnie w mojej wiedzy, że każdy może być powołany do tej funkcji. Być na etacie Boga jest zaszczytem i dowodem, że jego też Bóg miłuje. Oglądajmy się w około, takich aniołów jest mnóstwo, bo Bóg ciągle nas wspiera. Dobro które dostrzegamy przechwytujmy i rozprowadzajmy dalej. Dobro musi czynić dalsze dobro. Nie pozwólmy złu w wygaszaniu dobra. Dobro jest dowodem na istnienie Boga.

Relacje oparte na uczuciu

Człowiek żyjący poza rodziną bożą jest jak stado zwierzęce poddane losowi i zwierzęcemu instynktowi. Zniża się do poziomu istoty człekokształtnej, rozumnej, ale pozbawionej szczególnej Bożej Opatrzności. Los jest jak wicher, który targa życiem we wszystkie strony. Raz jest dobrze, raz źle. Opatrzność Boża nadaje życiu sens i uporządkowanie. Aby korzystać z daru Opatrzności należy należeć do rodziny, w której nad wszystkim ma pieczę Ojciec. Kto odrzuca Boga sam skazuje się na tułaczkę losową. W niej panuje rachunek prawdopodobieństwa. Może się zdarzyć, że życie upływa w rozkoszy i w bytowym szczęściu. Często jest to zwykła tułaczka. Los zwierzęcia.

Człowiek odchodzący od Boga zrywa z Nim relację, w której mógłby korzystać z innym Jego darów. Jego dusza ochładza się. Bez żaru miłości człowiek pozostaje nagi i zimny. Nie może się ogrzać, nie może niczego wymagać. Staje się żebrakiem proszącym o jałmużnę, albo zwierzęciem proszącym o jadło.

Bóg w swojej miłości karmi i takie zwierzęta, jak człowiek któremu ze stołu spadną odpadki jadła. Człowiek pozostaje sam ze sobą i ze swoimi zmartwieniami. Może mieć żal do Stwórcy (którego zresztą nie uznaje) jak zwierzę pozostawione w lesie. Człowiek został podniesiony do istoty duchowej aby na tym paliwie żył jak Pan, a w końcu pozostał dziedzicem Stwórcy. Nie może użalać się ten, kto sam odrzuca swoje pochodzenie i wybiera wegetację. Człowiek, w zamyśle Boga. do wielkich rzeczy jest stworzony. Apostata sam wybiera swoją drogę osamotnienia. Rezygnuje z darów jakie mu ofiarowuje Stwórca.

Ten, kto doznaje trudów w bożej rodzinie staje się współuczestnikiem ofiary Jezusa (Maria). To wybrańcy Boga, nazireńczycy. Jeden tylko muszą spełniać warunek – muszą swoją ofiarę przyjmować ze zrozumieniem i wolą. Kto nadal biaduje i sie użala, ten nie jest godny boskich zaszczytów. Gdyby Jezus odmówił Bogu, pozostałby jednym z nas, a tak, został wywyższony do Aktu działającego i zajął zaszczytne miejsce po prawicy Boga.

Mówi się, że im bardziej los doskwiera, tego Bóg bardziej miłuje. Bóg miłuje wszystkich jedną miarą i każdemu daje szanse bycia blisko Niego. Bytowość, zdolności, talenty są mało ważne. Liczy się relacja oparta na uczuciu.

Niepoprawny romantyk

Teraz wiem, kto interesuje się problematyką, którą opisuję na moich blogach. Wiedza ta pozwala mi kierować moje myśli do Waszych umysłów, a nie serc. Na tym polu poniosłem dotkliwą porażkę. Trudno. Taka jest rzeczywistość. Nauczyłem się odbierać świat, taki jaki jest. W głowie roją mi się tylko marzenia o innym świecie. Nadal pozostaję niepoprawnym romantykiem.

Wiedzę (nie wiarę) o Bogu traktuję bardzo poważnie. Nie może być ważniejszej sprawy od pojęcia Stwórcy. On jest koniecznością tłumaczącą wszystko co dotyczy człowieka. Argumentów i dowodów Jego istnienia jest ogromna ilość. Pozostaje tylko z naszej strony akt przyjęcia tej Prawdy. Z moich obserwacji wiarę w Boga traktuje się pobieżnie, żeby nie powiedzieć niepoważnie. Niejednokrotnie to temat zastępczy. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że Bóg jest kluczem ludzkiej egzystencji i całego ludzkiego życia.

Fundamentalnymi pojęciami filozoficznymi egzystencjalnymi są “istnienie” (łac. existentia) i “istota” (essentia). “Istnienie” odpowiada za akt istnienia, a “istota” określa czym byt jest. Pojęcia te powinny być zmodyfikowane przy dynamicznym oglądzie rzeczywistości. W historii filozofii pojęcie istnienia było szeroko dyskutowane. Platon mówił, że naprawdę istnieją tylko idee, Arystoteles – istnieją rzeczy złożone z aktu i potencji, Tomasz z Akwinu – istnieje tylko Bóg – jedyny Byt będący czystym Aktem Istnienia, inne byty tylko partycypują – otrzymują istnienie od Niego, Heidegger mawiał, że istnienie (bycie) jest kwestią woli. Trzeba sobie z tego zdawać sprawę, że się istnieje. Na ten akt składa się cała konstrukcja bytowania, w tym relacje z otoczeniem. Bytowanie nie jest samodzielne, ale składa się z relacji do innych.

W oglądzie dynamicznym “istnienie” jest świadomością bytowania. Jestem, bo zdaję sobie z tego sprawę. Na istotę składają się osobiste cnoty i słabości (tendencję do różnych zachowań). Egzystencjaliści mówią, że “istnienie” wyprzedza “istotę”. Nie wszyscy to rozumieją. Oba pojęcia są kluczem do rozumienia wieczności i stanem ludzkiego ducha.. Samo “Istnienie” gwarantuje życie wieczne, bo jest czyste i nieskazitelne. Na istnienie nakłada się istota, która może zakłócić czyste istnienie. Trzeba więc dokładać starań, aby pozostać w stanie nienagannym. W oglądzie dynamicznym działania skutkują czystością istnienia. Samo “istnienie” od Boga pochodzi. “Istota” jest obdarowaniem człowieka przymiotami, zdolnościami, charakterem. Istota otrzymuje jeszcze wolność. Ona wszystkim zarządza.

Reasumując. “Istnienie” jest świadomością. “Istota” jest różnorodnością istnienia.

Najgłębsze tajniki poznania

Wiele osób zastanawia się, jaki jest mechanizm odczuwania smaku i zapachu. Te fenomeny tłumaczy fizyka kwantowa. W cząsteczkach smakowych i zapachowych drgają protony z częstotliwością zależną od składu i masy cząsteczki. Język oraz organ powonienia odbiera drgania i przekazuje informacje do mózgu. W mózgu informacje przekładają się na indywidualny

odczuwalny smak lub zapach. Stwórca użył do tego mechanizmu subtelną własność cząstek. Informacja jest zaszyfrowana w mechanice drgań. Podobne rozwiązanie można odkryć w zapisie muzyki. Tu drgają całe cząsteczki środowiska, w którym rozchodzi się dźwięk. Impuls nerwowy zostaje przeniesiony z jednej komórki do drugiej dzięki synapsom. Synapsa to miejsce komunikacji błony kończącej akson (element neuronu) z błoną komórkową drugiej komórki – nerwowej. Konstrukcja powyższego fenomenu zadziwia. Skomplikowanie procesu ujawnia wielkość Konstruktora. Dla mnie to ewidentny dowód na Jego istnienie. Drgania są elementem zapisu różnych informacji. Do tego potrzebne jest materialne środowisko, ale nie tylko. Drgania o różnych częstotliwości, amplitudzie są szyfrowane w przekazach elektromagnetycznych i przekazach duchowych. Świadomość jest tym miejscem, w którym zachodzi rozpoznanie sygnału. Jak to się dzieje i jaki jest tego mechanizm pozostaje tajemnicą. Bóg zachowuje niektóre najgłębsze tajniki, bo człowiek nie może ich zgłębić. Rozpoznał to filozof niemiecki Emmanuel Kant (1724–1804) mówiąc, że nie sposób poznać istoty zjawisk przyrodniczy. W swojej książce Krytyka czystego rozumu argumentował o niemożności poznania Boga. Odnalazł Go w argumentach moralnych: niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie. Brak możliwości poznania Boga oraz istoty świata stworzonego ukierunkowała Kanta w kierunku prawa moralnego. Jak sam mówił, już samo istnienie człowieka zawiera w sobie cel najwyższy. Człowiek przez realizację praw moralnych zachowuje swoją godność i człowieczeństwo.

Puste ręce

         Znajoma powiedziała mi. Nie proś się o wparcie, bo ten kto chciał to zrobić – to zrobił. Ten kto tego nie uczynił – nie uczyni. Odebrała mi nadzieję, że los mój się odmieni. Niezależnie od tego życie toczy się dalej. Tak samo funkcjonuję, pomimo groźby wydarzeń nieodwracalnych. Próbuję uspokajać się i funkcjonować normalnie. Żal mi mojej żony. Ona to przeżywa bardziej. Dręczą mnie jednak myśli o innych, tych uczuciowo chłodnych. Nie wiedziałem, że jest tylu moich czytelników. Liczba ich stale wzrasta. Blog

http://wiara-rozumna.blog.onet.pl/ zostanie zamknięty z końcem lutego, ale pojawia się już w nowym miejscu: http://wiara-rozumna.5v.pl. Sumując razem dziennie moje teksty czyta ok. 200 osób. To armia ludzi. Cóż z tego. Nie potrafiłem oprócz wiedzy przekazać im wrażliwość serca: Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę? (Mt 16.18). Parę osób to nie dotyczy. Okazali mi życzliwość i wsparcie. Jestem im wdzięczny. Stali się oni posłańcami (aniołami) Dobrego Stwórcy.

To co mnie spotkało nie było przewidziane. Bądźcie czujni, bo nie wiadomo skąd wiatr losu zawieje i co przywieje. Ja doznałem uszczerbku na zdrowiu i zagrożona jest strona finansowa. Inni cierpią znaczniej. Pobyt w trzech szpitalach uświadomił mi jak bardzo człowiek może być dotknięty przez okrutny los, w tym nie wszystkie przypadki są zawinione. Doświadczenia, które Bóg dopuszcza na ludzi i dla mnie są tajemnicą. W nim jest sens, który po ludzku nie rozumiem. Z pokorą jednak przyjmuję ten los, ufając, że nastąpią dni szczęśliwe. Roztropność poucza, że do Boga nie powinno się iść z pustymi rękoma. Każda ofiarowana złotówka ociera łzy mojej żony, a darczyńcom przynosi skarb w niebie. Rozważcie.

 

 

Moje konto:

13102026290000950200272633

 

Zasady w świecie transcendetnym

Cokolwiek ma status istnienia poddane jest jakiemuś schematowi, zasadzie, konstrukcji myślowej. Takim zasadom podlega również świat transcendentny. Pisałem o zasadzie nieoznaczoności, która funkcjonuje w świecie rzeczywistym, subatomowym, kwantowym. Wizualnie można ją opisać słowami, że cząstka jest rozmyta w przestrzeni. Dzięki tym właściwościom może pokonywać bariery energetyczne i ujawniać swoją obecność tam, gdzie nie jest spodziewana. Przykładem jest proces tunelowania. Cząstka protonu przenika przez przeszkody i zmienia swoje miejsce. To skutkuje nowymi właściwościami substancji (cząsteczek, obiektów biologicznych). W ten sposób powstaje nowa mutacja genetyczna.

Duch (dusza), cokolwiek ono znaczy poddany jest podobnej zasadzie nieoznaczoności. Jego miejsce nie jest określone. Jednak sygnalizuje swoją obecność, przenikając przez zapory rzeczywistości. Można powiedzieć, że duch jest wszędzie. Jego oddziaływanie jest określone prawdopodobieństwem obecności. Nie jest ważne jego miejsce usadowienia, ale relacja. Duch z pewnością ma swoją naturę, ale przez niemożność jej uchwycenia pozostaje tylko oddziaływanie, mianem relacji. Głębszą tajemnicą natury świata jest jej postać dynamiczna. Stwórca posłużył się nią i na niej zbudował świat zmysłowy. Trzeba jednak pamiętać, że jest on oparty na złudzeniu, na silę odbioru intelektualnego. Wszystko rozgrywa się w świadomości. Instrumentem jego funkcjonowania jest ludzki umysł. To swoisty komputer, który układa wszystko w logiczny porządek. Poprzez umysł, człowiek wie, doświadcza i nawiązuje kontakt ze światem, przyrodą i innymi osobami. Bóg panuje nad najgłębszymi tajnikami wszechświata. Ograniczony jest własnymi zasadami, które sam określił. Przykładem jest wszechobecna symetria. W świecie rzeczywistym istnieje materia i antymateria. Złamanie jej skutkuje nowymi możliwościami. Dzięki temu powstał kosmos. W świecie duchowym istnieją funkcjonały dobra w przeciwieństwem do funkcjonałów zła. Złamanie tej symetrii powoduje zwycięstwo dobra albo zła. Ważniejszy jest proces pokonywania tej symetrii. Stwórca rozliczy nas z działania, a nie z tego co posiadamy. Osoby, które pozbyły się ciężaru ciała wiedzą to lepiej. Trzeba przejść przez barierę rzeczywistości, aby zrozumieć i uchwycić sens istnienia.

Osoby, które proszą dusze o informacje ze świata nadprzyrodzonego spotykają się z niemożnością zrozumienia. Bywa, ze mają do nich żal za ich milczenie. Aby zrozumieć przekaz ze świata nadprzyrodzonego trzeba być do tego przygotowany, albo do niego dążyć.

 

Fizyka kwantowa wiele tłumaczy

Zjawiska kwantowe coraz bardziej są angażowane w tłumaczeniu rzeczywistości. Ta nieprawdopodobna dziedzina jest sama w sobie abstrakcyjna, ale okazuje się bardzo przydatna. Aby zrozumieć Świat trzeba zejść do poziomu subatomowego. Nie jest to łatwe dla przeciętnego zjadacza chleba, ale cóż poradzić, taka jest prawda. Aby zrozumieć trzeba się zapoznać z kwazicząstką ekscytonu, procesem tunelowym protonów, zjawiskiem nieoznaczoności. Fizyka kwantowa tłumaczy mechanizm smaku drganiami atomów w cząsteczkach, przemianę kijanki w żabę, zjawiska fotosyntezy. Ostatnio rozwija się biologia kwantowa. Proces tunelowy tłumaczy powstawanie mutacji w DNA.

Na bazie rozwoju nauki dostrzegłem przydatność zjawisk kwantowych w tłumaczeniu duchowości. Świat coraz bardziej wydaje się dynamiczny, a nie ontologiczny. Zjawiska mają charakter relacji pomiędzy podmiotami. Zjawiska tunelowe tłumaczą przenikliwość obiektów przez ściany. Na te zjawiska naukowcy znajdują potwierdzenie. Trzeba iść z duchem czasu. Kościół powinien ustosunkować się do tych nowości. Jak pozostanie w doktrynie obrazkowej, to gdzie się znajdzie za parę lat. Świat ucieka do przodu. Człowiek musi nadążać za nim. Od wielu lat próbuję przedstawiać ten nowoczesny trend. Spotykam się z niechęcią księży. Nie zauważają oni, że cały czas utrzymuję podstawowy kurs wiary. Bóg jest i nie może być inaczej.