Jedno i drugie nie jest uchwytne

Bombardując proton elektronami odkryto, ze protony mają wewnętrzną strukturę. Przebadano ich fotograficzne ślady i wysnuto wniosek, że wewnętrzna struktura składa się z cząstek które nazwano kwarkami. Wnioski wysnuto z obliczeń, a nie z bezpośredniej ich obserwacji. Kwarki pozostały na etapie modelowym. Tym modelom przypisano wiele parametrów, ale nadal pozostają tylko obiektami domysłów i ludzkiej wyobraźni. Nie mówię, że one są niepewne, czy złudne. One są poza zasięgiem ujęcia fotograficznego. Podobnie bombardujący elektron jest tak mały, że nauka traktuje go jako punkt. Punkt jest pojęciem matematycznym (pojęcie pierwotne – niedefiniowalne). Punkt nie wymiarów. Jak wiadomo, elektron ma spin, a spin jest efektem jego obrotu. Na tym etapie występuje sprzeczność. Z jednej strony elektron nie ma geometrii, a z drugiej obraca się. Nauka pogodziła się z tym, że nie można sfotografować tak małych cząstek, które mienią się materialnymi.

Gdyby uznać, że te najmniejsze cząstki materialne mają naturę energetyczną (tak nauka kwantowa przyjmuje), to nikt by nie oczekiwał fotografii tych obiektów. Podobnie jest z falą elektromagnetyczną. Ona nie ma swojej fotografii. Świat subatomowy nie ma postaci ani wyglądu. Mniemam, że nie ma też substratu materialnego i nie istnieje jako coś, co ma substrat. Wniosek nasuwa się sam. Materia jest tylko splotem energetycznym. Jako energia nie można określić jej wyglądu, postaci. Energia ma tylko zdolność dynamiczną, zdolność działania. Jak wygląda świat w swej najmniejszej postaci może być efektem ludzkiej wyobraźni i fantazji. Brzmi to dziwnie. Świat stworzony jest niewidoczny w swej istocie. Jego makroskopowa wizualizacja jest wynikiem mózgowej transformacji danych, bodźców energetycznych, które pozwalają na zmysłową projekcję. Można powiedzieć, że świat jest ułudą i odczuwalny jest przez zdolność do transmisji bodźców energetycznych. W sumie rację mają ci, którzy uważają, że świat stworzony pozostaje w wyobrażeniach, w mózgu. Jeżeli tak, to on jest wirtualny, a nie rzeczywisty. Dzisiejsza nauka i technika pozwala na tworzenie obrazów wirtualnych. Ta umiejętność pośrednio wskazuje, że Bóg stworzył świat na swój obraz. Istnieje Bóg i istnieje świat, a jedno i drugie nie jest uchwytne.

Podobnych światów może być tysiące, wzajemnie się przenikających i nie przeszkadzających sobie wzajemnie. Jednym z nich może być Królestwo Boże, czyli Niebo.

Tchnienie Boga

Jezus Chrystus nie jest Aktem działającym w imię własnych potrzeb. On jest wyrazicielem Ojca swojego: “ponieważ z nieba zstąpiłem nie po to, aby pełnić swoją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał” (J 6,38). Kto wierzy w Boga musi pojąć, że Jezus jest z koncepcji Boga, który za Jego pośrednictwem chciał zbliżyć się do człowieka. Jezus został wyróżniony bo kochał nie tylko Ojca Niebieskiego ale wszystko, co Bóg stworzył. Przepojony miłością przelał ją na innych ludzi. Złożył Ofiarę z siebie samego dla oczyszczenia ludzi z ich błędów i złośliwości losu. On wiedział, ze świat nie jest doskonały i wymaga uświęcenia. On został uwielbiony dopiero na krzyżu. Duch Boży dostał Mu wlany dopiero w chwili śmierci. Ewangelista Jan mówi: “Duch bowiem jeszcze nie był [dany], ponieważ Jezus nie został jeszcze uwielbiony” (J 7,39). Ostatnio pisałem o inteligentnej wodzie. Ona ma w sobie coś z ducha i dlatego używa się

sformułowania: “Źródło wody żywej”. Ta żywa woda jest to coś, co jest w Chrystusie. To co pochodzi od Boga umieszcza się w rzeczywistości stworzonej: ” Strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza” (J 7,38). Jest to tchnienie Boga, które jest zapisane, utrwalone i działające.

Każdy miłujący Boga doznaje pragnienia picia tej uświęconej wody. Kto ją skosztuje przejmuję wolę Ojca. Jego życie to prawdziwe życie w Bogu. Tym samym poznaje się Ojca, bo myśli się Jego kategoriami, czyli dobra. Wydawane sądy nie płyną z zasad ludzkich, a z Boga. Jeżeli przemawia się do rzeczy słowami miłości, to w nich zapisuje się dobro. Pamięć ma nie tylko woda, ale każda rzecz, nawet zwykły kamień. Powtarzam. Całun Turyński jest przepojony miłością do Syna Bożego i nic tego nie zmieni. Wszystkie jego fotografie niosą o tym informacje. Wszystkie obrazki o tematyce religijnej dlatego nazywane są obrazkami świętymi, bo niosą emocje i ludzkie pobożne myśli. Idąc tą drogą rozumowania można dojść do wniosku, że cały świat jest bożą relikwią. Tak, pod warunkiem, że chce się to zobaczyć. Jak pisałem, rzeczywistość zależy od tego jak na nią się patrzy. Świat warty jest naszego miłowania niezależnie jakie przynosi nam trudy.

Świętej pamięci Kora śpiewała o miłości, pisała wiersze o miłości, kochała ludzi. Pozostawiła po sobie nie tylko namacalne teksty, muzykę, nagrania ale i funkcjonały dobra. Cały czas mam w uszach siłę przekazu jej głosu, spory intelektualne, mądre kłótnie i krytykę . Ona dzieliła się z innymi tym, co miała najlepsze. Będzie mi jej brakować.

Polska apokalipsa

Wielokrotnie pisałem że żyjemy w świecie pełnym niezwykłych zdarzeń. Rzeczywistość miesza się z fikcją. Niejednokrotnie wyczuwa się, że jesteśmy i żyjemy w jakich bajkach, w świecie urojonym. “Stoliczku nakryj się” staje się bliskie prawdy. Nauka dostarcza nam coraz więcej dowodów, że świat jest dziwny, nieogarniony, nieprzewidywalny. Swoiste Panta rhei, wszystko płynie, wszystko gdzieś umyka, zmienia się. Czy ktoś przypuszczał, że Polska po odzyskaniu wolności od nowa pogrąży się w nieszczęściu. Chora ambicja jednego człowieka zdolna jest do rozłożenia państwa na łopatki. Czy ktoś przypuszczał, że bohaterski naród da się przekupić za parę groszy państwowej jałmużny. Mam nadzieję, że sondaże nie przedstawiają prawdy i w następnych wyborach pozbędziemy się oszołomów i zdrajców narodu. Zastanawiam się, że ludzie z mojego i starszego rocznika mają tak przewrócone w głowach. Jak łatwo dali się przekonać garstce ludzi, którzy sami są chorzy i głupi. Narzekań na “Tuska” już nie mogę słuchać. Fakt, że poprzednicy nie rządzili przykładnie, ale żyło się normalnie. Teraz to obłęd. Władza ma niesamowity tupet. W swej pysze nie kryją się z tym. Sami sobie gotują los sprawiedliwości. Nierozumni, bo nie zdają sobie sprawy, że historia ich rozliczy. Nie wspomnę o Bogu. Kościół stał się karykaturą pięknej i potrzebnej idei. Wczoraj w telewizji mówił ksiądz: katolicyzm wymiera, zmierza do samolikwidacji. O tempora o mores! Ubolewam, że dożyłem czasów polskiej apokalipsy. Zdrowie nie pozwala mi wyjść na barykady. Proszę więc: Obudźcie się rodacy!

Od nas zależy, czy będziemy żyć normalnie. Czy wróci polska tradycja? Czy idee dobra i piękna powrócą do naszego życia? Życie piękne jest tak blisko. Trzeba tylko niewielkiego wysiłku, aby czerpać z niej owoce dobra i piękna.

Dziś oddaję hołd zmarłej wczoraj Korze Jackowskiej. Odeszła od nas osoba kochana przez większość Polaków. Wielka artystka, piosenkarka, poetka, filozofka, malarka. Wyjątkowa kobieta. Miała odwagę wypowiadać się na tematy polskiej rzeczywistości. Była osobą wolną, niezakłamaną choć dotkniętą przez okrutny los. Przegrała z rakiem. Nie kryła się z tą chorobą. Walczyła do końca. Cześć jej pamięci. Niech Bóg otoczy ją swoim Miłosierdziem, bo nie była ona kimś przypadkowym. Spełniła się jako człowiek. Pozostawiła po sobie swój ślad. Była osobą niezwyczajną, odważną i szczerą. Zapisała się w historii. Była dobra i sprawiedliwa. “Wielcy nigdy nie odchodzą“.

Dziś są imieniny mojej siostry Marty. “Nie powiem, na co dzień trochę trudna” (por. z serialm Ranczo) w interakcji z otoczeniem, ale jest prawdziwa, autentyczna i kocham ją za to. Ona ma odwagę być sobą. To wielki dar. Niech Bóg jej sprzyja.

Inteligentna woda?

Każdy zgodzi się ze stwierdzeniem, że najważniejszą substancją na ziemi i we wszechświecie jest woda. To niezwykła substancja i do dnia dzisiejszego wielce tajemnicza. Podstawową jej funkcją jest utrzymanie życia organizmów biologicznych. Z jej funkcją wiąże się skomplikowany proces jaki jej towarzyszy.. Niektórzy badacze poświęcili jej badaniom całe swoje życie. Jednym z nich był japoński badacz i pisarz Masaru Emoto (1943 – 2014). Badał on strukturę tej niezwykłej substancji, zamrażał jej stany i fotografował. Pozostawił on tysiące zdjęć ukazujących piękno budowy krystalicznej wody. Badacz ten twierdził, że woda zapamiętuje ludzkie mocje. Inaczej wygląda woda, jak mówi się do niej językiem czułym, a inaczej jak gra muzyka agresywna np. heavy metaliczna. W tym przypadku struktura wody jest rozbita, nieuporządkowana, chaotyczna. W październiku 1992 roku otrzymał tytuł i licencję doktora medycyny alternatywnej w Open International University. Zaczął badać zagadki wody po zetknięciu się z MRA, Analizatorem Rezonansu Magnetycznego, w USA. Prowadził badania wody znajdującej się w ludzkim ciele, wody w środowisku człowieka, wody na powierzchni Ziemi. Był kierownikiem Głównego Instytutu Badawczego IHM, dyrektorem firmy IHM oraz przewodniczącym Międzynarodowego Towarzystwa Przyjaciół HADO IHM. Opublikował kilkanaście książek. Twierdził, że woda ma swoją inteligencję.

Wielu sceptyków sprzeciwia jego teorii i drwi z badacza. Aby wyrobić sobie własne przekonania proszę wykonać proste doświadczenie z dwoma słoikami wypełnionymi ryżem i wodą. Przez dwa tygodnie, codziennie do jednej należy szeptać czułe słowa, a drugiemu złorzeczyć. ci, którzy dokonali ten eksperyment

napisali:

“Przeprowadziłem doświadczenie. Wziąłem 2 identyczne słoiki z gotowaną wodą i do obu wsypałem organiczną strukturę (zagotowany ryż). Umieściłem je oba w podobnym miejscu aby zniwelować czynniki obce i jeden słoik podpisałem “dobry”, drugi zaś “zły”. Dodatkowo aby spiętrzyć wynik doświadczenia raz dziennie mówiłem do słoików. Okazało się że rzeczywiście na słoiku “zły” pojawiła się czarna pleśń podczas gdy na słoiku “dobry” dopiero lekkie zmiany organiczne zaczęły następować.”

Nie ma znaczenia w jakim języku się mówi i coś jest napisane. Pan Emoto wyraźnie napisał, że chodzi o intencję, myśl. Nieważne czy powiem “Druga wojna światowa” czy “Second World War”, wypowiedź ta wywoła mniej więcej takie same skojarzenia i emocje. Po drugie zaznaczone jest iż nie chodzi o sam sens wypowiedzi tylko o jej pozytywny lub negatywny przekaz.

 

Inni interlokutorzy napisali:

Zrobiłem doświadczenie z ryżem tylko wziąłem jeszcze jeden słoik z ryżem do którego nic nie mówiłem. Najlepiej wyglądała woda w słoiku do którego mówiłem kocham cię. W słoiku do którego mówiłem “nienawidzę cię” ryż zrobił się czarny.

 

Eksperyment z ryżem wykonałem. Wynik wyszedł taki jak to osiągnął Emoto. Trwało to jednak aż kilka miesięcy (tzn. do słoików wyrażałem emocje przez 2 miesiące ,potem o nich zapomniałem). Mój ryż był gotowany co jak przypuszczam miało duży wpływ na czas projektu. Eksperyment z ryżem to nie żadne kłamstwo. Radzę sprawdzić samemu.”

 

Dzisiejszy człowiek szukający wie, że racjonalność miesza się z fikcją. Wyniki eksperymentów zależą od woli eksperymentatorów (splątanie w fizyce kwantowej): “Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy” (Mk 9,23) Myśl ludzka jest kreatywna dosłownie. Mamy do czynienia ze zjawiskami, które dawniej uznawane były za niemożliwe (np. próżnia nie jest pusta, holograficzny zapis obrazów i zdarzeń, Talitha kum):” bo poznałem, że moc wyszła ode Mnie ” (Łk 8,46).

Jezus dziwił się mówiąc: ” dlaczego sami z siebie nie rozróżniacie tego, co jest słuszne? ” (Łk 12,57) .

Sprzężenie zwrotne

Zaintrygował mnie werset w Dziejach Apostolskich: “Bo w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy, jak też powiedzieli niektórzy z waszych poetów: .«Jesteśmy bowiem z Jego rodu».” (Dz 17,28) W Ewangelii Jana czytamy: “My jesteśmy z Boga” (J 4,6). Czy świat rzeczywisty przenika świat nadprzyrodzony?

W przekazie osób, które przeżyły śmierć kliniczną, po śmierci dusza ludzka pozostaje w przestrzeni rzeczywistej. Ogląda stół operacyjny na którym ją położono, otoczenie z którego się wywodzi. Przez jakiś czas jest wśród nas. Może tu na ziemi jest czyściec, i dopiero jak dusza dozna oczyszczenia może przejść przez tunel umożliwiający wejście do wieczności?

W świecie rzeczywistym można jakąś rzecz schować do szafy i nie mieć z nią kontaktu przez lata. Może podobnie jest w przestrzeni nadprzyrodzonej gdzie jest miejsce z którego nie ma powrotu – niebo. Interesujący jest ten szczegół, który mówi o przenikaniu się światów. W tym wspólnym korytarzu panują podobne zasady. Świat jest widoczny, choć nienamacalny. W nim dusze spotykają się ze zmarłymi bliskimi, z rodziną, przyjaciółmi, z duszami oczekującymi na wstęp do wieczności.

Pismo Święte mówi, że Bóg jest w nas, a my w Bogu. Wszystko dzieje się w Bogu. Każdy człowiek jest osobiście powołany przez Stwórcę, dlatego jest tak ważny. Bóg przenika jego duszę i ciało. Pozostawia ślad w jego sumieniu i w sercu. Ofiarowuje człowiekowi pragnienie poszukiwania jego korzeni, istoty osoby powołanej. Wlewa w jego sumienie prawo naturalne, rozeznanie etyczne. Bóg cały czas towarzyszy człowiekowi. Nie chodzi o wiedzę o Nim, o intelektualną analizę, lecz o doświadczenie, bliskość, relację, komunikację z Nim. Poznawać Boga oznacza nic innego jak spotykać się z Nim i jednoczyć. To wpuszczać Go do swego życia i pozwolić Mu się w sobie zadomawiać . Bóg sam troszczy się o to, aby być w człowieku i być rozpoznawalnym. Człowiek może odnajdywać Boga w sobie, bo Bóg jest w nim. Cała postać człowieka, ciało i dusza pławi się w Bogu. Człowiek cały czas ma poczucie, że do Boga należy. Jest zanurzony w Bogu jak ryba w oceanie. Bóg go obejmuje. Jednocześnie Bóg zamieszkuje w człowieku. Człowiek jest Jego świątynią. Ta więź przemawia za jednością i przynależnością. Bóg dał człowiekowi to rozeznanie epistemologiczne. My wiemy i czujemy Boga. Zdajemy sobie sprawę z koncepcji stwórczej. Ta przynależność do Boga zobowiązuje do przestrzegania reguł ustanowionych przez Stwórcę. Mamy w sobie narzędzia rozpoznawcze, bo i o nie zadbał Stwórca. Nie powinni zawieść naszego Stwórcę i Dobroczyńcę. Głupotą jest dystansować się od Boga. Jak można uciec od siebie samego? Jak można uciec od Boga?

Tylko wolą niechęci. Warto stawiać sobie ciągle pytanie alternatywne – Dokąd pójdziemy, dokąd zmierzamy?

Z różnorodności powstał świat

Stwórca powołał świat do istnienia. Sam moment tchnienia swojej mocy był niezwykły. Można przypuszczać że środek punkty tchnienia Bożego był izotropowy, jednorodny, symetryczny i idealny w swej istocie. Materii było tyle samo co antymaterii. Żeby rozpocząć proces ewolucji świata musiała zostać złamana piękna i idealna symetria. Ona to spowodowała, że część materii anihilowała dostarczając nowej energii. Z pozostałej części rozwinął się świat materialny. Procesowi towarzyszyły: energia wspomagająca, która naukowcy nazywają czarną energią i czarna materia. Do dzisiaj naukowcy tylko przypuszczają, że procesowi towarzyszyły te ciemne elementy. Bilans energetyczny się zgadza, choć nie ma o nich innych wiadomości. Po 14,5 miliardach latach zostało 74 % ciemnej energii i 22 % ciemnej materii. Reszta materii składa się na budulec świata materialnego, tj. 4 % bilansu energetycznego. Skąd takie dane? Aparatury (kosmiczne, sondy) wychwytują ślady pozostałości Wielkiego Wybuchu. Dane przedstawiane są w postaci map płaskich i przestrzennych. Możliwości ludzkie są coraz większe. Gorzej jest ze zrozumieniem istoty świata.

Warto zauważyć, że od samego początku funkcjonowały dwa przeciwieństwa, tak jakby Bóg opierał istnienie świata na walce przeciwieństw Hegel). Dalsze koleje losów potwierdzają tą tezę. Z różnorodności powstał świat. Te same mechanizmy zostały wykorzystane w życiu istot najbardziej inteligentnych – ludzi. Dobro i zło wyszło z koncepcji Stwórcy. Potem Jezus mówił otwarcie: “Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia” (Mt 18,7). Jezus ujawnił mechanizm, który z założenia był elementem ewolucyjnym. Jego drugim założeniem był element zbawienia, poprzez postawy i walki ze złem.

Ważnym elementem ewolucyjnym jest to, że w fizyce nie ma dogmatów. Są prawa fizyczne, które mogą ulegać zmianom. To nowość w nauce. Na podobieństwo nauki i teologii dogmaty religijne także nie mają własności trwałej. Wszystko jest otwarte dla ludzi. Świat jest przez to ciekawszy.

Może Stwórca przewidział, że w końcu ludzkość rozpozna reguły twórcze. Aby urozmaicić żywot ludzki przewidział zmienność paradygmatów, zostawiając ludzkość przed nowymi wyzwaniami.

Im trudniej tym ciekawiej

Wraca do mnie zagadnienie istoty świata stworzonego. Coraz wyraźniej i głośno mówi się, że istota świata jest dynamiczna. Nie opiera się na podstawach stworzonej substancji (materii), ale na przemianach i procesach dynamicznych. Ich podstawą jest energia, która pochodzi z mocy Stwórcy. Można powiedzieć, że z tchnienia Bożego. On swoją mocą tchnął to, co my nazywamy energią i rozpoczął się proces ewolucyjny wszechświata. Energia służy do wytworzenia tego, co nazywa się materią. Reszta energii służy do jej dynamizowania. Naukowcy dzisiaj udowadniają, że proton składa się z kwarków, które są pojęciami wytworzonymi tylko to wytłumaczenia bilansu energetycznego z poziomu protonu i innych cząstek elementarnych. Pomiędzy kwarkami istnieje próżnia, która jest wypełniona cząstkami oddziaływania (nazywanymi bozonomi). Suma masy kwarków jest rzędu 16 MeV/c2 a całego protonu 938 MeV/c2. Zdecydowana większość masy protonu pochodzi z energii wiązania kwarków poprzez gluony (bozony) wewnątrz protonu. Tak, czy siak wszystko jest energią. To udowodnił Einstein pisząc, że masa jest synonimem energii. Teoria jak i badania laboratoryjne wskazują, że wszystko, cały wszechświat, można przedstawić jako jedno skupisko energetyczne. To gruntuje tezę, że świat jest dynamiczny. Na tej płaszczyźnie można rozpatrywać procesy duchowe, które też polegają na oddziaływaniu. Wielokrotnie pisałem, że świat jest bardziej dynamiczny niż ontologiczny. Fizyka ułatwia filozoficznym ujęciom istoty świata. To, że świat jest zmysłowy jest dzięki transformacji informacji na rzeczywiste obrazy. Cały pomysł Boga polega na tym, że świat dynamiczny przekształcać na czytelny przez zmysły. Istota świata ma podłoże transcendentne. Tak naprawdę pochodzimy ze świata nadprzyrodzonego. Jezus powiedział: “Ja nie jestem ze świata” (J 17,14). Apostoł Jan napisał wprost: “ponieważ nie jesteście ze świata” (J 15,19); “My jesteśmy z Boga” (1 J 4,5).

Świat stworzony skazany jest na anihilację: “Przemija bowiem postać tego świata” (1Kor 7,31). Eksperyment Stwórcy będzie miał swój kres. Nauka potwierdza przepowiednie ewangeliczne. Wystarczy, że Bóg nie będzie podtrzymywał jego istnienia. Zniknie w jednym momencie. Nie trzeba się spodziewać kataklizmów.

Pozostanie świat nadprzyrodzony wg zapowiedzi i zapewnień Stwórcy. Ludzkość wróci do źródeł, do Boga. Ludzie na ziemi mogą sobie zapewnić tylko komfort powrotu. Bóg przywołując ludzi do istnienia założył, ze ludzie będą jak On – święci: “W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem” (Ef 1,4). Dając ludziom wolną wolę zadziałał przeciw własnej koncepcji świętości. Człowiek zrobił z tego nie najlepszy użytek. Czyżby Bóg się pomylił? Dopuszczając zło wynikające z możliwości wyborów dał człowiekowi szanse wykazania swojej świętości. W efekcie mamy, to co mamy.

Czyżby zwiastun cenzury

Zarejestrowałem 20 lipca 2018 roku 187 wejść na mój blog wiara-rozumna.5v.pl. W dniu następnym 21 lipca po wpisie postu pod tytułem: Czy mamy prawo walczyć o ojczyznę? tylko 5 osób.

Ku mojemu zaskoczeniu wiele wejść do blogu realizuje się z terenu Chin. W owym dniu nie było ani jednego. Czyżby ktoś manipulował i ograniczał do niego dostęp? Żona uspakaja, że to przypadek. Ja uważam, że niekoniecznie. Po dzisiejszym porannym wpisie tj. 22 lipca po paru minutach zarejestrowałem 58 wejść (w tym również z Chin). Coś jest na rzeczy?

Kochanka króla Ludwika XV utrwaliła swoje istnienie powiedzeniem: Après nous, le déluge (fr. po nas choćby potop), które zapamiętała historia. Powiedzenie to idealnie pasuje do Jarosława Kaczyńskiego, kreatora obecnej polityki. Wszystko co czyni ma status teraźniejszości i zaspakaja jego bieżące, chorobliwe potrzeby. Niewiele pozostanie po nim miłych wspomnień. Szkody jakie wyrządził przez lata trzeba będzie naprawiać. Pamięć po jego bracie zblednie, bo nadmiar troski o jego popularność zabija dobre jego imię. Szkoda, bo jego brat wyraźnie nie zasłużył na pogardę i niechęć. I również z tego powodu ciśnie się na usta konkluzja: wszystko spieprzył. Przyczyną tego wszystkiego są jego kompleksy i chęć odgrywania roli, na którą nie zasłużył. Mimo, że jest on z mojego rocznika, chcę mu powiedzieć słowami jego brata Lecha: “spieprzaj dziadu“. (wypowiedziane w czasie kampanii na burmistrza Warszawy w listopadzie 2002 r. na Pradze). Społeczeństwo ma dosyć jego pomysłów. Jego zwolennicy okrywają się hańbą narodową. Nie mam do nich szacunku. Biedni Polacy, którzy zostali omamieni jego ideologią. Wzbudził zwodnicze nadzieje. Przekupił wielu. Wykorzystuje Kościół do swoich celów. Finansowaniem o. Rydzyka chce przekupić Stwórcę za swoje grzechy. To się jemu nie uda.

Prawdą jest, że na tle jego działalności wyszły ja jaw niedoróbki poprzedniej ekipy rządzącej. Zaniedbań było sporo i na samą myśl krew się burzy, ale mógł on błędy naprawiać, a nie prowadzić dalszej destrukcji. Mógł zostać odnowicielem i wielkim mężem stanu przebijając w zasługach Lecha Wałęsę. Krytyka historyczna będzie surowa. Ona wystawi mu ocenę i rachunek. Za jego pomysły i koszty naprawy zapłaci cały naród.

Rozpoznać bożą koncepcję

Model Standardowy to teoria, która powstała około 50 lat temu. Teoria jest udana bo żaden eksperyment przeprowadzany w laboratorium ją nie podważa.  Zwieńczeniem Modelu Standardowego było eksperymentalnie odkrycie bozonu Higgsa.

Udana teoria zachęca to postawienia nowych pytań. Jak wytłumaczyć, że ilość antymaterii zmalała niemal do zera. Gdzie się podziała zakładając, że w czasie wielkiego wybuchu było jej tyle co materii? Dlaczego neutrina są tak lekkie? Czy cząstka bozonów Higgsa jest jedna, czy też istnieje zbiór bozonów Higgsa?

Odnalezienie odpowiedzi pozwoliłoby zrozumieć strukturę materii, co za tym idzie istotę świata stworzonego. Na czym polega geniusz powołania materii do istnienia? Przy dynamicznym obrazie świata materia jest iluzją istnienia czegoś, co pozwala na zmysłowy odbiór rzeczywistości. Stworzenia odnajdują się w niej i czerpią z niej doznania. Równolegle istnieje świat nadprzyrodzony, transcendentny, który bardziej ujawnia istotę stworzenia. Świat transcendentny nie ma w sobie iluzji świata rzeczywistego. Cokolwiek istnieje po prostu jest. Można powiedzieć, że jest doskonały, jest prawdziwszy od rzeczywistego. Świat rzeczywistym jest profanum świata nadprzyrodzonego. To kopia i to skażona niedoskonałościami. Dlatego w świecie rzeczywistym pojawiło się zło jako naturalne złamanie symetrii doskonałości. W tym skażonym, niedoskonałym świecie Stwórca umieścił człowieka. Co chciał przez to uzyskać?

Człowiek składający się z materii, jako stworzenie, też nie jest doskonały. Bóg założył, że człowiek obdarzony sumieniem i Jego łaską pokona zło. W ten sposób profanum sprowadzi na drogę sacrum. Człowiek może udowodnić, że i stworzenia mogą pozyskać miano świętości. Patrząc na historię ludzkości nie bardzo to widać. Świętość uzyskują tylko nieliczni. Wiele osób dopiero po okresie oczyszczenia (czyściec). Czyżby Bóg popełnił pomyłkę? Ona nie wchodzi w rachubę. Bóg w swej doskonałości nie może się mylić. Zapewne za tym kryje się głębsza tajemnica (ekonomia zbawienia), której człowiek nie może zgłębić. Ważne, że ludzkość (nieliczni) zdają sobie z tego sprawę. Błogosławieni ci, którzy wychodzą na przeciw Bożej koncepcji i czynią wszystko, aby plan Boży się zrealizował. Światlejsi wiedzą, że Bóg liczy na człowieka. Pierwszym Człowiekiem, który to pojął i wdrożył w życie był Jezus Chrystus. On wskazał nam drogę i dał nadzieję: “A nadzieja zawieść nie może ” (Rz 5,5).

W tym sęk

Stary Testament nie mówi, że człowiekowi będzie łatwo w życiu. Prorocy przepowiadali raczej łaskę, którą Bóg ześle. ST raczej przestrzega przed niepowodzeniami i klęskami, które mogą człowieka dotknąć. Apostoł Piotr pisze w Pierwszym swoim liście:  “… radujcie się, choć teraz musicie doznać trochę smutku z powodu różnorodnych doświadczeń” (1 P 1,6). Stwórca nie uprawia festynu i nie obiecuje fajerwerków. Wie, że życie jest trudną drogą zmierzającą do Zbawienia. Zachęca do wybrania drogi Świętego (miał na myśli Jezusa), którego życie było pełne trosk. Jezus martwił się o innych. Taka postawa różniła go od przeciętnych wiernych, którzy liczyli na dobro i szczęście osobiste. Jezus wskazywał, że liczy się inny człowiek. Żyć dla drugiego człowieka, przejmować jego trudy i kłopoty. Egoizm dla Jezusa był czymś obcym i nie do przyjęcia. Zachęcał, aby w czasie dobrych uczynków wychwalać Boga. Wiedział, że dobro może się zrealizować tylko dzięki Bogu. Szczególnie chwalił tych, który cierpieli niesprawiedliwie (1 P 2,19). Nie odbierał ludziom cierpieć, ale wzmacniał w ich pokonywaniu. Filozofia Bożej ekonomii Zbawienia jest trudna do przyjęcia. Można postawić pytanie, czy nie byłoby lepiej, aby Bóg ulżył cierpiącym, a nie trzymał ich w napięciu przetrwania? Otóż Bóg wyżej sobie ceni pokonywanie trudów, niż bogobojne życie w sielance. Człowiek uparcie zadaje pytanie: gdzie tu sprawiedliwość i dobroć Boga, i gdzie Jego miłość? Jak może patrzeć na ludzkie cierpienia i zgryzoty? Po ludzku człowiek myśli: może, a nie chce. Ludzkie cierpienia są otoczone boską tajemnicą i nie wszystko można po ludzku przetłumaczyć. “Dał Pan i zabrał Pan” (Hi 1,20); “Dobro przyjęliśmy z ręki Boga. Czemu zła przyjąć nie możemy?” (Hi 2,10).

Pociechą niech pozostaje nadzieja, wyrażona w 8 błogosławieństwach Jezusa: “Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie” (Mt 5,3); “Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni” (Mt 5,4); “Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie” (Mt 5,10). A więc Bóg dla cierpiących przygotował nagrody. Człowiek nie pozostaje sam. To tylko kwestia czasu. Nagroda będzie obfita i będzie rekompensowała przebyty trud; “nagroda twoja będzie sowita” (Rdz 15,1); “Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie” (Mt 5,11, Łk 5,23,35). Zachodzi pytanie. Jak wytrwać i doczekać nagrody. Samo czekanie jest szalenie trudne i jest rodzajem cierpienia. Znam to z autopsji. W tym cały sęk, w tym problem.