Jest za co Bogu dziękować

          Do bardzo trudnych zagadnień do zaakceptowania jest teza, że twórcą dobra, jako funkcjonału (pozytywnej energii) może być tylko Bóg. Człowiek może tylko wyrażać wolę czynienia dobra. Sam od siebie, jako profanum stworzenia nie jest zdolny do takiego aktu. Wola skutkuje angażowaniem Boga do ludzkich poczynań. To nieprawdopodobne, że człowiek angażuje Boga do swojej woli. Jest to jednak możliwe, bo wola ludzka wyrażająca dobro jest wolą samego Boga. Takie sprzężenie woli występuje w przypadku Chrystusa – Syna Bożego. Posiada On własną wolę, ale przez sprawcze Dobro jest wyrazem woli Ojca. Obiegowo mówi się, że ktoś popełnił dobry uczynek. Prawda jest inna. Trudno jest pozbyć się ludzkiej pychy. Zawsze trzeba pamiętać, że jest się tylko stworzeniem i tylko przez dobroć Stwórcy mamy inteligencję, dar rozumowania i własną wolę. Takiego daru nie otrzymali nasi bracia z niższego pułapu ewolucji. Jest za co Bogu dziękować.

           Nielogiczność Księgi Rodzaju jest widoczna w przypadku opisu życia Seta, syna Adama i Ewy. Set założył swój ród (setytów) łącząc się z już z równoległym istniejącym innym narodem. To zaprzecza tezie, że Adam i Ewa byli pierwszymi i jedynymi ludźmi żyjącymi.

           Od pojawienia się pierwszych Homo sapiens minęło tysiące lat. Autorzy Księgi zobrazowali to w kilku opowieściach haggadycznych. Swoją legendę budowali ze zrebów ludzkiej pamięci, wydarzeń przekazywanych ustnie. Może ci którzy przeżyli erupcję wulkanu Toba zapamiętali wielkie powodzie i inne wydarzenia katastroficzne. Pisarze umiejscowili je w dostępnych znanych obszarach swojej egzystencji, np. na górze Ararat wylądowała Arka Noego.             Można podziwiać kompilację narracyjną Starego Testamentu. Powiązanie faktów, zdarzeń, nazw narodów, miejscowości jest wysiłkiem genialnym i niepowtarzalnym.

Świat stworzony dialektyczną antytezą dobra

          Omawiając Księgę Rodzaju należy mówić nie o jednym autorze, ale o wielu autorach, bo końcowa redakcja jest zlepkiem wielu (4) tradycji literackich. Ostatni redaktor nie zważał na brak logiki w tekście. Historia pierwszych rodziców przemienia się w istnienie wielu narodów. Kain po zamordowaniu brata Abla zostaje wyrzucony z rodziny: “Tułaczem i zbiegiem będziesz na ziemi!” (Rdz 4,12). Kain żeni się: “Kain zbliżył się do swej żony, a ona poczęła i urodziła Henocha. Gdy Kain zbudował miasto, nazwał je imieniem swego syna: Henoch” (Rdz 4,17). Nagle w narracji pojawili się inni ludzie! Jawna niezgodność logiczna ujawnia, że autorom nie chodziło o ujawnienie prawdy historycznej (z zasady logicznej). Była to zresztą haggada (legenda). Chodziło o przekaz jakiego morału, cząstki Prawdy. Księga Rodzaju bardzo szybko przeszła do ukazania ludzkiej grzeszności. Przekaz jest dramatyczny. Brat zabija brata! Upadek moralności jest wymowny. Człowiek okazuje się istotą słabą, nieodporną na ludzkie przywary. Można powiedzieć, że sam Stwórca jest zaskoczony tym faktem. Czyżby Bóg tego nie przewidział? To niemożliwe. Ujawniła się wiedza, że świat stworzony musi być dialektyczną antytezą dobra. Tę prawdę opisze później niemiecki filozof Georg Hegel (1770–1831), twórca nowoczesnego systemu idealistycznego. To trudne to przyjęcia i zaakceptowania, ale zło jest potrzebne, aby na jego tle ujawniło się Dobro. Podobna jest odpowiedź na pytanie, dlaczego Bóg się przed nami ukrywa? Bo chce, aby Go wierni szukali. Walka przeciwieństw stała się zasadą powszechną. Człowiek zmuszony ją przyjąć, tak jak prawo ciążenia. Trzeba dużego wysiłku intelektualnego, aby to zrozumieć. Pytanie, czy Bóg mógł inaczej zaprojektować Świat można poddać krytyce, ale nie zmieni to faktu. Zło zagościło się w życiu ludzkim. Jaki jest w nim sens? Aby człowiek mógł go pokonywać. Ujawniła się następna prawda. Życie ludzkie polega na nieprzerwanej walce ze złem, walce z przeciwnościami losu. Tym samym może pokazać, że panuje nad Światem, biegiem czasu i historią zdarzeń. Dla niektórych powszechne zło staje się reliktem wiary. To pomylenie z poplątaniem. Satanizm jest przykładem niezrozumienia Stwórcy. Jest też znakiem sprzeciwu do koncepcji Boga. Jest zarzutem stawiany Bogu. Ujawnia się pycha ludzka, że świat można było zaprojektować lepszy. Ludzie chcieli dorównać Bogu, sięgając po samostanowienie o dobru i złu moralnym, ale srodze się zawiedli.

            Prawda jest blisko. Obiecane Niebo jest stanem bezgrzesznym, ale jest to stan duchowy.

Pojawiła się grzeszność

          Autor Księgi Rodzaju umieścił Raj (Edin) w krainie Mezopotamii pomiędzy czterema rzekami: Piszon, Gichon, Chiddekel (dzisiejszy Tygrys) i Perat (Rdz 2,14; Dn 10,4). Ta geograficzna nazwa raju odpowiada mezopotamskiej nazwie edinu; edin = równina, step (Rdz 2,8). W nim:  “wyrosły z gleby wszelkie drzewa miłe z wyglądu i smaczny owoc rodzące oraz drzewo życia w środku tego ogrodu i drzewo poznania dobra i zła”  (Rdz 2,9).  Te dwa drzewa są kluczowe.

          Owoce z drzewa życia  miały zapewniać nieśmiertelność. Drzewo to w czasach prehistorycznych występuje w wierzeniach wielu ludów: w Egipcie, Grecji, Babilonii, Persji i Indiach. Jest  symbolem wieczne odradzania się przyrody, a równocześnie przemijania ludzkiego losu. Dla chrześcijan utożsamiane z nim drzewo krzyża jest miejscem, w którym śmierć stała się początkiem życia. Motyw drzewa stanowiącego pomost z innym światem znali także Aborygeni Australijscy i Chińczycy. Ludy słowiańskie uznawały gaje dębowe za miejsca objawień bóstw. Idea świętego drzewa łączącego różne światy pozostawała z silnym związku z motywem drzewa/rośliny symbolizującej przemijanie ludzkiego życia, a równocześnie nieustanne odradzanie się przyrody.

      Drzewo poznania dobra i zła było symbolem wiedzy, poznania prawdy. Kluczowym tematem było poznanie dobra i zła. Na początku Prawda należała do wielkich tajemnic Boga i Jego koncepcji. Na początku Bóg chciał zachować ludzi w idei samego Dobra. Chciał jak najdłużej uchronić człowieka od zła. Kto by posiadł tę wiedzę co to jest dobro, a co zło  niemal zrównywał się z Stwórcą. Wielkim darem Boga było danie człowiekowi wolnej woli. Bóg chciał, aby człowiek żył w poczuciu wolności wyboru. Tym samym powołał człowieka na swojego dziedzica w wspólnym przeobrażaniu Świata. Poznanie zła było nieuniknione.  Na bazie poznania zła można oceniać dobro i vice versa. Autor Księgi nie napisał wprost, ale zawaluował to w historię drzewa poznania dobra i zła. Literacki opis poczynił szkody w umysłach wiernych. Zbyt formalne, fundamentalne podejście stworzyło bazę do błędnych interpretacji. Np. pojawiło się w obiegu jabłko jako owoc z drzewa poznania dobra  i zła, które nie ma potwierdzenia w księgach biblijnych. Spożycie owocu kojarzono z aktem płciowym (jako owoc zakazany). Ewę obarczono bezzasadnie z grzechem namowy Adama do popełnienia grzechu, itp. Cały opis jest haggadą żydowską, a prawda jest inna. Człowiek posiadając wolną wolę wyboru sięgał po to, co było dla niego lepsze. Poczucie własności, poczucie posiadania zaczęło odgrywać znaczną rolę. Zaczęła się nominacja nad innymi. Silniejszy zwyciężał nad słabszymi. Pojawiła się ogólna grzeszność (zazdrość, chciwość itp). Opisany akt grzechu pierworodnego rozmył się na całą ludzkość. Pojawiła się grzeszność (jako proces).

Źródła biblijnej historii cd.

          Historia biblijna od Adama do Abrahama jest traktowana jako proroctwo wsteczne i ma charakter legendy. Nauka tylko częściowo przekazuje jakieś ciekawostki (archeologiczne). Zatem miejsce powołania pierwszego człowieka (ludzi) nie jest znane.

          Najstarsze zapiski pochodzą z kraju południowej Mezopotamii, w którym starożytny lud nieznanego pochodzenia, pod koniec IV w. przed Chr. stworzył wysoko rozwiniętą cywilizację. Sumerowie posługiwali się językiem sumeryjskim i pismem klinowym. Na początku II w. przed Chr. zostali pobici przez Amorytów mieszkających na rozległych terenach Mezopotamii i Syrii. Amorytów uznaje się za protoplastów ludów semickich, pokrewnych Kananejczykom. Spowodowali oni upadek sumero-akadyjskiego państwa II dynastii  Ur, tworząc na jego gruzach szereg zwalczających się państewek, z których zwycięzcą okazał się Babilon Hammurabiego. Jest faktem, że lud amorycki był starszy od przybyłych ze Wschodu Sumerów. Źródła podają, że Amoryci do Mezopotamii trafili już w połowie III tysiąclecia p. Chr. Amoryci byli koczowniczym ludem zamieszkującym Azję Mniejszą, który osiedlił się na terenach Mezopotamii i Syrii. Mezopotamii w III tysiącleciu p.n.e. i podejmowali łupieżcze wyprawy na tereny akadyjskie. Ich obecność była zagrożeniem dla akadyjskiego władcy Sargona Wielkiego i jego następców, którzy podejmowali przeciwko nim szereg prewencyjnych wypraw. Brakuje informacji szczegółowych. Może nauki paleontologiczne przekażą więcej szczegółów. Amoryci przejęli kulturę sumero-akadyjską i stworzyli podstawy państw babilońskiego i asyryjskiego. Część ludów uległo semityzacji. Pojawili się Izraelici (Żydzi), Edomici i inne narody. Od Babilonu Hammurabiego rozpoczyna się historia patriachalna.

          Na scenie biblijnej pojawia się Abram syn Teracha, który był praojcem narodu arabskiego, żydowskiego, Edomitów i innych. Terach Był synem Nachora, syna Seruga (był synem Reu i ojcem Nachora oraz pradziadkiem patriarchy Abrama (Rdz 11,20-23; 1Krn 1,26). W Ewangelii Łukasza). Terach urodził się i żył w mieście Ur w Mezopotamii. Miał trzech synów: Abrama (znanego później pod imieniem  Abrahama), Nachora i Harana.

          Historia, np. potopu pokrywa się z historią opisaną w dziełach sumeryjskich (Epos o Gilgameszu), i nie wiadomo,  czy tekst biblijny nie jest adaptacją tych tekstów. Np. żydowski kodeks moralny został oparty na  kodeksie Hammurabiego.

          Niektórzy podważają tekst biblijny, uważając, że został on opracowany dla potrzeb tłumaczenia istnienia 12 pokoleń żydowskich. Za tą tezą świadczy okres pisania tych tekstów (w okresie niewoli babilońskiej, ok. VI w. przed Chr.).

          Biblia wiąże wiele tekstów powstałych od XII w. przed Chr., ale liczy się redakcja końcowa (ok. II w. sprzed Chr.). (Kantyk Debory: Sdz 5,1–31 uważany jest za jeden z najstarszych fragmentów Biblii, zredagowany ok. XII w. przed Chr.).      

Źródła biblijnej historii

          To co mnie intryguje i zmusza do poszukiwań to miejsce powołania pierwszego człowieka na miarę biblijnego Adama. Badania naukowe oparte na badaniach genetycznych i paleontologii umiejscawiają pierwszych przedstawicieli gatunku Homo sapiens w Afryce. Pojawili się oni około 200 tys. lat temu w epoce  paleolitu (wczesna epoka kamienia), co stanowiło zwieńczenie długiego okresu ewolucji gatunku ludzkiego.

          Małżeństwo paleontologów, Louis Leakey i Mary Leakey, w latach 60. XX w. postawiło hipotezę, że przed ok. 1,9 miliona lat temu Homo habilis (człowiek zręczny) dał początek gatunkowi Homo erectus (człowiek wyprostowany), z którego mniej więcej 190 tys. lat temu wyewoluowali obecni ludzie. Korzystali oni z odkryć dokonanych w wykopaliskach prowadzonych przez ich synów, Jonathana i Richarda Leakeyów w Wąwozie Olduvai w Tanzanii. Obecnie większość naukowców zgadza się, że Homo habilis jest przodkiem wszystkich późniejszych gatunków z rodzaju Homo, w tym również – choć nie bezpośrednio – człowieka rozumnego Homo Sapiens. Istnieją też teorie poligeniczne, według których niezależne było powstanie Homo sapiens w różnych miejscach, także w Azji i Europie. Mniej więcej 100 tysięcy lat temu dotarł na Bliski Wschód, ok. 60 tys. lat temu do Australii, a prawie 40 tys. lat temu do Europy.

          Zgodnie z teorią katastrofy jeziora Toba, erupcja superwulkanu Toba na Sumatrze w Indonezji, która miała wydarzyć się 75 tys. lat temu, mogła mieć globalne skutki, zabijając około 59 milionów osobników gatunku ludzkiego na Ziemi. Teoria katastrofy Toba utrzymuje, że to wydarzenie spowodowało globalną wulkaniczną zimę trwającą od sześciu do dziesięciu lat i być może trwający 1000 lat epizod ochłodzenia klimatu. Ochłodzenie trwać mogło dziesięciolecia, niszcząc życie biologiczne, w tym ludzi. Populacje, które przeżyły, mogły mieszkać w Afryce, a następnie migrować do innych części świata. Analizy mitochondrialnego DNA oszacowały, że główna migracja z Afryki miała miejsce 60–70 tys. lat temu, co jest w przybliżeniu zgodne z datą erupcji Toba. Pozostała niewielka grupa  żyjących, ograniczając populację ludzką do zaledwie kilku tysięcy osobników (?). Na tej grupie mógłby dokonać się akt uduchowienia istot człekokształtnych. Jak pisałem w jednej z moim ksiąg (“Bóg nie taki straszny“, Jedność Kielce 2009 r. s 187-188). Powołanie człowieka (ludzi): uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam (Rdz 1,26) dokonało się w sposób tak cudowny, jak powołanie świata do istnienia. Jednym aktem i w jednej chwili Bóg przebóstwił stworzenia człekokształtne właściwie uformowane (rozum, wola),  obdarzając je swoją naturą. W jednej chwili dzieci i osobniki dorosłe uzyskały status człowieka. Nie było więc mowy, aby jeden osobnik (dziadek, ojciec, syn) był człowiekiem, a drugi zwierzęciem.

          Osobniki tego plemienia poczęły wędrować i zasiedlać Azję, a potem Europę. Zabrało to im wiele tysięcy lat. Współczesny gatunek ludzki rozprzestrzeniał się szybko po całej powierzchni kuli ziemskiej, od Afryki, poprzez wolne od zlodowacenia obszary Europy, aż do Azji. Około 12 tysięcy lat temu, ludzkość zdołała skolonizować prawie wszystkie części planety. Większość wędrujących grup polujących i zbierających żywność została albo przekształcona w większe społeczeństwa rolnicze, albo przez takie społeczeństwa wchłonięta. Tak mogło być z Amorytami i innymi ludami Mezopotamii.

Logiczna konsekwencja narodzenia

          Zmartwychwstanie jest logiczną konsekwencją narodzenia. Bóg stwarzając człowieka określił jego postać, strukturę. To ciało z duszą. Każda inna postać człowieka, np. astralna jest anomalią w stosunku do boskiego projektu. Tak też zmartwychwstanie i wrócenie do zaprojektowanej cielesnej postaci jest kwestią czasu. Życie w innej przestrzeni jest tylko przetrwaniem czasowym. Można mniemać, że ludzie zmarli nie czują się komfortowo, trwaniem w nienaturalnej dla siebie postaci  i czekają na zmartwychwstanie. Może już to się dzieje równolegle, ale na nowej Ziemi (wspomina o tym PŚ), która współistnieje ze światem rzeczywistym. Przekazy które docierają do nas zaświadczają, że w któryś momencie urywa się kontakt z osobą zmarłą. Odchodzą w zaświaty. Można domniemać, że istnieją, w innym dla nas, w niedostępnym świecie, w innym wymiarze. Obecne niebo jest miejscem sądu nad ludzkimi poczynaniami. Jest miejscem przejściowym. Jest miejscem kontaktu z Bogiem, w którym ujawnia się Jego Istnienie i Moc sprawcza. To Prawda, która się ujawnia. Błogosławieni, którzy zawierzyli i ją zaakceptowali, niezależnie jakim sposobem do tego dotarli.

          Wieczność, za sprawą koncepcji Stwórcy jest zapisana w strukturze energetycznej ludzkiego ciała. Energia jest wieczna, to i produkt z niej jest wieczny.

           Może trud i niedola w życiu jest próbą przed wiecznością. W koncepcji Stwórcy jest różnorodność. Różnimy się nie tylko fizycznie, psychicznie ale i rolą jaką powinniśmy spełniać według Bożego zamysłu. Nie każdy może zostać królem, ale każdy może być, na swój sposób wielki i szczęśliwy. Na dobre umiejscowienie w wieczności mamy wpływ naszym życiem, postawą. Drogą do zdobycia dobrej pozycji jest wola czynienia dobra.

           Dla wszystkich żyjących powyższe wiadomości są radosne. Umieranie jest przykrym doświadczeniem, ale jest to tylko chwila. Radujmy się i żyjmy właściwie.

Dwa pytania

          Mało kto nie uznaje procesu ewolucji. Ten stan wiedzy stał się faktem. Wiemy, aby narodził się Homo sapiens potrzebny był cały cykl rozwoju. W którym momencie stał się na miarę biblijnego Adama – nie wiadomo?

           Podobny cykl ewolucyjny przechodzi zarodek w ciele matki. Kiedy staje się nowym Adamem też nie wiadomo?

           Te dwa pytania zbieżne nie są przedmiotem przemyśleć ludzi prostych, fundamentalistów religijnych. Trzymają się imperatywu, że każde jajeczko po zapłodnieniu jest istotą na miarę Adama.

           Pytania te bardzo przydają się w momencie decyzji o aborcję i jej skutki.

Mój pogląd jest taki. Każde zapłodnione jajeczko jest nadzieją na narodzenie się nowego człowieka z ciałem i duszą. Rezygnacja z tej nadziei jest  wielka stratą dla ludzkości. Trzeba wszystko czynić, aby mogło narodzić się nowe dziecię Boże i nie stracić tej nadziei. Karanie matki za dokonaną aborcję jest w równym stopniu ludzkim nieszczęściem.  Logiczne wydaje się uznanie człowieka na miarę Adama, po opuszczeniu płodu z ciała matki.

            Na ten temat potrzebna jest rzeczowa dyskusja światłych ludzi wszelkich opcji, którzy odpowiedzą na dwa postawione pytania.

*  Autor w poprzednich wykładach (25.03.2018; 13.01.2019; 09.12.2019) podał sugestywne odpowiedzi na te pytania.

https://zrzutka.pl/z/pawel1949.

Samokrytyka Grebiennikowa

          W 2019 roku 8 maja napisałem post: “Grawitoplan Grebiennikowa na cenzurowanym“. Wyraziłem  nadzieję i obawy. Zakończyłem opinią: “Historia ta ujawnia ludzkie marzenia. Czas pokaże, czy jest coś na rzeczy“. Do mojego opracowania zgłosiły się osoby, które były ciekawe dalszych szczegółów. Jestem zmuszony je zmartwić. Odstąpiłem od tematu po zapoznaniu się  z opinią samego Grabiennikowa, który po udarze, w wieku 72 sam odpisał swojemu czytelnikowi, że wycofuje swoją wiarygodność w temacie. Swoją drogą dziwię się, że tak długo tumanił swoich czytelników, dając ich nadzieję na odkrycie antygrawitacji i fal grawitacyjnych. Mnie też zrobiło się przykro. Pozostaje nam oficjalna nauka, która niedawno zarejestrowała sygnały fali grawitacji, które pojawiły się  po łączeniu się czarnych dziur, jak również gwiazd neutronowych: Fale grawitacyjne zostały pierwszy raz zarejestrowane we wrześniu 2015 roku, choć o odkryciu poinformowano dopiero w lutym 2016 roku, ze względu na czas potrzebny do analizy danych i upewnienia się, że to faktycznie fale grawitacyjne. Od tamtej pory potwierdzono już 11 detekcji „zmarszczek czasoprzestrzeni”. 10 pochodziło ze połączenia się czarnych dziur, a jedna ze zderzenia gwiazd neutronowych.”  Jednak dla nauki jest to jeszcze daleka droga poszukiwawcza.

          Sam dokonałem kilka doświadczeń i prób które sugerował Grabiennikow, po których pojawiły się zdarzenia, które nazwałbym dziwnymi. Kierowany zdrowym rozsądkiem i autokrytyce Grabiennikowa odstąpiłem od dalszych badań.

            Nie znaczy, że antygrawitacja nie istnieje, ale póki co, nie ujawnia swoich sekretów.

Znak od św. Antoniego

          Jak już pisałem, cuda nie zawsze są spektakularnym doświadczeniem, które nie można racjonalnie wytłumaczyć. Często niezwykłość zaistniałego zjawiska można nazwać cudem, mimo, że można wytłumaczyć jego przebieg w sposób racjonalny. Można przytoczyć tysiące przykładów niezwykłych zdarzeń, które można uznać za cud, samym faktem, że się zdarzyły. Wszystkie one można jakość wytłumaczyć racjonalnie.  Dla wielu nie są to jednak cuda, tylko zjawiska przygodne, zwykłe, normalne.

          Ze względu na trudności przekonania innych o doznaniach cudownych, nie  warto się nimi chwalić. Ubogacają one tylko własne przekonania i są duchowym bogactwem.

          W mojej pamięci zachowuję kilka własnych niezwykłych doświadczeń, które dla postronnych nie mają żadnego znaczenia. Próby ujawnienia ich naraziły mnie tylko na pośmiewisko. Dlatego to, co mnie spotkało, zachowuję  tylko swojej w pamięci.  Piszę o tym dzisiaj, aby zapamiętać datę.

          Zdarzenie wiązało się z odnalezieniem zguby (pen-driv’a). Od dwóch dni głowiłem się zgubą. Miałem na nim ważne pliki. Zwróciłem się z prośbą o pomoc do św. Antoniego, patrona pomocnego przy odnajdywaniu zagubionych rzeczy. Zguba została odnaleziona (po przeszukanie każdego ubrania i spodni w szafie). Ciekawe było zjawisko towarzyszące. Było to nad ranem. W łazience szukając potrzebnej maści zauważyłem brak na półce pasty do zębów. Rozglądnąłem się po zakamarkach łazienki dziwiąc się, kto mógłby schować ten przedmiot codzienne użytku. Pamiętam, że podniosłem koszyczek, w którym zawsze tam leżała pasta. Pasty nie było? Po dwóch godzinach wszedłem ponownie do łazienki i ku mojemu zdziwieniu pasta leżała na swoim miejscu. Spytałem żonę, czy jej nie przestawiała. Nie przytoczę słów, które usłyszałem. Winą obarczyła mój stan neurologiczny po udarze (osłabiony wzrok, itp). Dla mnie jednak był to znak, że mimo, że odnalezienie szukanego przedmiotu okazało się banalnie proste, to odbyło się na prośbę moje modlitwy. Św. Antoni dał mi znać swojej ingerencji i pomocy. I w to wierzę.

Pyrrusowe zwycięstwo?

          Jeżeli obecna władza wygra wybory, to czeka ich ciężka praca naprawienia tego co zepsuli. Sukcesy polityczne zależą od bazy ekonomicznej. Sami zadłużyli kraj na 5 bilionów złotych poszerzając nadmiernie socjal. Teraz przyjdzie im to spłacać, obciążając polskich podatników. Zaczną się niepokoje społeczne, a z nimi restrykcje niezadowolonych. Czeka nas trudny, niebezpieczny czas. Z okrętu władzy będą uciekać szczury i statek zacznie  tonąć. Zło samo się zniszczy.

         Rafał Trzaskowski tego nie zazna. Gdyby wygrał, to na niego spadłyby niepokoje społeczne. Szybko straciłby kapitał polityczny.

          Może będzie wręcz potrzebny przy ratowaniu naszej ojczyzny. Wtedy będzie miał status odnowiciela.