Tego im Bóg nie zapomni

           Temat aniołów ciągle powraca.   W przypisie BT: “Anioł Pański znalazł Hagar na pustyni u źródła przy drodze wiodącej do Szur” (Rdz 16,7) można znaleźć sugestię “Dosł.: “wysłannik Pana”, różny od innych aniołów występujących w Piśmie św., jest określeniem objawiającego się Boga. W tym urywku, jak i w wielu innych tekstach (np. Rdz 21,17; Rdz 22,11.15; Rdz 31,11-13; Rdz 48,15n; Wj 3,2-6) utożsamia się on z Bogiem. Dalsza część przypisu wraca do anielskich stworzeń i do starotestamentalnej naracji: “W innych zaś tekstach jest z pewnością stworzeniem (Rdz 24,7; Wj 33,2n; 2 Sm 24,16; 2 Krl 1,3.15; Dn 13,55.59). Na koniec napisano: ” Dla wielu Ojców Kościoła Anioł Pański to objawiające się Słowo Boże (Logos: J 1,1nn)”.  Sugestia zmierza do właściwej interpretacji i do racjonalnej wiedzy. Szkoda, że nauka Kościoła nie wypukla takiego racjonalnego spojrzenia.

        Dla mnie anioł to figura konceptualna, posłaniec Boży spełniający Jego konkretne zadania, czy funkcje.  Tę rolę może spełniać każdy, który niesie lub spełnia dobro. To istota, która spełnia polecenie Boga. Może to być osoba wykreowana również neurotycznie (istniejąca, pojawiająca się tylko w umyśle).

        Ujawniłem na portalu w dniu 15.11.2017 [1][1] mój obecny problem finansowy. Naraziłem się okrutnie mojej rodzinie. Przez niektóre osoby zostałem wręcz wyśmiany i wzgardzony. Społeczeństwo zazwyczaj nie toleruje słabszych i biedniejszych. Apel mój podpierałem modlitwą: Bóg okazał mi swoją łaskę. W efekcie Bóg poruszył serca nielicznym. Chętnych, z dobrą wolą i wrażliwością wykorzystał jako swoich aniołów, którzy dali mi znać, że łączą się ze mną w chwili dla mnie trudnej. Niektórzy wsparli mnie materialnie. Śmiem twierdzić, że i w modlitwie. Dla mnie ci posłańcy są prawdziwymi aniołami. Bóg posłużył się konkretnymi osobami. Życzę każdemu, żeby się zaciągnął na tę służbę Bogu. Nie chodzi tu o mnie, ale dla dobra ogółu. Tego im Bóg nigdy nie zapomni.

        Dla mnie, jako osoby poszukującej i stale badającej świat mój własny przypadek losowy jest bardzo pouczający. Na pewno  zdobyłem wiedzę. Poznałem własne środowisko. Poznałem też siłę modlitwy. Tym eksperymentem (socjologicznie bardzo niebezpiecznym) zerwałem niejako owoc poznania dobra i zła, to znaczy zdobyłem wiedzę. Teraz będę się z nią borykał, ale to już inny problem.

Dziękując Bogu za łaskę i pomoc, szczególnie podziękowania ślę alfabetycznie:

Annie B (użytkownikowi mojego programu komputerowego),

Grzegorzowi C (od lat czytelnikowi moich wykładów),

Łukaszowi (synowi),

Marcie (siostrze, która jest ubogą emerytką),

Michałowi C (znajomemu od lat, który zna wartość pieniądza)

Tomaszowi G (osobie do tej pory nieznanej z USA),

Zbyszkowi K (osobie dla mnie życzliwej od lat).

Niech im Bóg błogosławi i odda wielokrotnie.

       Przy tej okazji pytam. Gdzie są ci na których liczyłem? Gdzie dobre słowa pocieszenia, które nic nie kosztują? Konieczność zmusiła mnie do tego eksperymentu. Bez tego imperatywu nie odważyłbym się tak postąpić. Za dużo bolesnych doświadczeń.


[1] Mówię wprost. Pomogłem wielu. Teraz sam potrzebuję pomocy finansowej.

Kto darzy mnie zaufaniem, niech da mi znać Jestem wypłacalny, tylko potrzebuję trochę czasu (wpis z dnia 15.11.2017 r.)

Moje konto bankowe:

13102026290000950200272633

Duch Święty

          Powiem zaczepnie. Nie lubię pojęcia Ducha Świętego. Dlaczego. Bo kojarzy mi się w wielobóstwem, czyli z religią politeistyczną. Tłumaczenia katechetyczne mnie nie przekonują. Według nich Duch Święty jest trzecią osobą Trójcy Świętej równy Ojcu i Synowi w bóstwie.  Nie jest bytem zrodzonym ani stworzonym. Pochodzenie Ducha Świętego interpretowane jest zależnie od tradycji chrześcijańskiej. Według tradycji zachodniej Duch pochodzi od Ojca i Syna, natomiast w tradycji wschodniejod Ojca przez Syna (zob. filioque). Ta różnorodność definicji osłabia wiarygodność pojęcia. Według doktryn antytrynitarnych nie jest Osobą Boską, często uważana jest jedynie za przejaw działalności Bożej lub moc Bożą.

            Już od dłuższego czasu używam pojęcia Aktu działającego, w którym znajduję miejsce na doktrynalne pojęcie Ducha Świętego. Sam bardzo rzadko używam tego pojęcia, zastępując go albo słowem Bóg albo Jezus Chrystus.  Jeżeli słyszę, że Duch Święty czuwa nad Kościołem to zamieniam Go na jednoznaczne słowo Boga. Nadmiar pojęć skutkuje rozmywaniem się Prawdy. Obowiązuje nas wiara w istnienie jednego niepodzielnego Stwórcę – Boga i to nam musi wystarczyć.

         Akceptuję werset biblijny: “a Duch Boży unosił się nad wodami” (Rdz 1,1,). Duch Boży zwiastuje naturę Boga,  a to jest zupełnie co innego.

Natomiast razi mnie: “Lecz pocieszyciel on, Duch Święty, którego pośle Ojciec w imieniu mojem, onci was nauczy wszystkiego, i przypomni wam wszystko, comkolwiek wam powiedział” (J 14,26), bo sugeruje osobny byt duchowy. De facto, w wersecie tym mowa jest o Jezusie Chrystusie.

        Duch stanowi o Bogu czy człowieku.  Można powiedzieć, że jest substancją natury, która czyni z Boga byt. Jest też określeniem  działania. Wtedy stanowi o nie-bycie, czyli samym działaniu. Używając samodzielnie  słów “Duch Święty” musimy mieć na myśli konkretną Osobę – Boga, albo Syna Bożego.  Błędem jest traktowanie Go jako osobnego istniejącego bytu. I w tym mam właśnie zastrzeżenia. Doktryna chrześcijańska przywłaszczyła sobie te słowa do swojej trynitarnej konstrukcji Boga. Za dużo jest przy tym skojarzeń politeistycznych, za dużo nadbudowy koncepcyjnej, np. preegzystencja Syna Bożego. Do czego to ma służyć. Nie wiem.

Kościół i PIS

         Przychylna iteracja Kościoła i PISu bierze się z podobieństw stosowania tej samej strategii. Kościół jest hierarchiczny, PIS ma swojego wodza. Kościół bazuje na celebracji kościelnej. PIS demonstruje swoje przywiązanie do tradycji religijnych. Kościół ma swoich wiernych wyznawców. PIS ma wiernych członków. Kościół opiera się na cynizmie (obłudzie). PIS czyni podobnie. W tej formacji panuje nieszczerość, dwulicowe działania, hipokryzja i zakłamanie. Jej działania zarażają podatnych i słabszych psychicznie. Kościół również bazuje na ludzkiej niewiedzy i głupocie. Kościół i PIS bardzo lubią splendory i pieniądze.          Kościół spartaczył przesłanie i naukę Chrystusa. PIS niszczy zasady demokracji.

         W Kościele do tej pory króluje gnostycyzm tj. zatajanie prawd i w mawianiu ludziom zdarzeń nie z tej ziemi. PIS ukrywa swoje prawdziwe intencje, a i tak wypływają one na wierzch jak g….. w szambie.

          Ludzie świeccy wykorzystują elementy religijne do swoich partykularnych interesów politycznych: “Obłęd na komisji sejmowej. Posłowie śpiewają “Boże, coś Polskę”, kobieta ogłasza, że jest Matką Boską”. Kościół wykorzystuje narzędzia prawa świeckiego do zagarnięcia majątków ziemskich,  innych precjozów i zdobyczy materialnych.

          Obrońcy krzyża sprofanowali największą świętość religijną chrześcijaństwa. Wykorzystali krzyż do swoich histerycznych zachowań.

        Jak mówią mądrzy ludzie, zło zniszczy się samo. Pozwólmy mu samemu dojrzewać. “A już i siekiera do korzenia drzew przyłożona jest; wszelkie tedy drzewo, które nie przynosi owocu dobrego, bywa wycięte, i w ogień wrzucone” (Mt 3,10). Biedni partyjniacy i rządzący nie widzą przyszłości, która będzie dla nich jednym wielkim wstydem, ą będą zmuszeni żyć dalej. Ich obecne kariery zostaną niechlubnymi epizodami. Historia ich zweryfikuje. Nadgorliwość szaleńca zniszczy ideały niezawinionego brata. Działania PISu doprowadzą do nienawiści pamięci Lecha Kaczyńskiego. Pomniki będą opluwane. Zwłoki pary prezydenckiej zostaną wyniesione z katedry wawelskiej. Czy oni tego widzą?

          Dla osób takie jak ja, panuje olbrzymi dyskomfort. Wiara, która jest niemal wiedzą poddawana jest próbie religijnych nierzetelności. Trzeba żonglować pomiędzy prawdą katechetyczną, a własnym rozeznaniem duchowym. To trzeba zmienić. Nikt inny tego nie zrobi lepiej jak właśnie Kościół. Żeby tylko miał odwagę na aggiornamento. On ma wiedzę i narzędzia epistemologiczne. On ma fachowców, wspaniałych teologów. Nad nim czuwa Boża Opatrzność. 

         Kościół chroniąc sacrum przed profanum powinien zakazać wynoszenia ich z miejsc do tego przeznaczonych. To co jest nam drogie trzeba zachowywać w najgłębszym zakamarkach sanktuarium duchowym człowieka. W czasie publicznej celebry trzeba ochraniać sacrum z najwyższą atencją.

Trzeba Bogu zaufać

          Abram uważany jest za kolumnę i przykład wierności Bogu. Jak pisze Hagiograf i on miał chwilę zwątpienia. Lata leciały, a obietnica Boga nie spełniała się. Sara nie mogła urodzić dziecka. Rozpacz Abrama autor ujął w scenie: “Abraham, upadłszy na twarz, roześmiał się5; pomyślał sobie bowiem: «Czyż człowiekowi stuletniemu może się urodzić syn? Albo czy dziewięćdziesięcioletnia Sara może zostać matką?» 1″ (Rdz 17,17). Z jednej strony śmiech Abrama nie był na miejscu. W domyśle pokazał Bogu pewną pogardę, brak zaufania, a z drugiej strony autor pokazał scenę bezsilności ludzkiej. Rozumiejąc Abrama Bóg okazuje jemu wsparcie i obiecuje:  “A Bóg mu na to: «Ależ nie! Żona twoja, Sara, urodzi ci syna, któremu dasz imię Izaak. Z nim też zawrę przymierze, przymierze wieczne z jego potomstwem, które po nim przyjdzie” (Rdz 17,19). Do Abrama śle dalszą obietnicę: “Co do Izmaela, wysłucham cię: Oto pobłogosławię mu, żeby był płodny, i dam mu niezmiernie liczne potomstwo; on będzie ojcem dwunastu książąt, narodem wielkim go uczynię” (Rdz 17,20). Z tekstu płynie nauka, że trzeba mieć cierpliwość. Bóg pomaga zawsze, ale na swój sposób. Trzeba Bogu zaufać mimo ludzkiej niecierpliwości. 

         W Księdze Rodzaju dochodzimy do szczytu antropologii Boga: “Pan ukazał się Abrahamowi pod dębami Mamre, gdy ten siedział u wejścia do namiotu w najgorętszej porze dnia. Abraham spojrzawszy dostrzegł trzech ludzi naprzeciw siebie” (Rdz 18,1–2). W ten sposób autor chciał pokazać pewną zażyłość patriarchy z Bogiem. Dosłowne odczytywanie tekstu jest przykładem niedojrzałości teologicznej czytającego. Do dnia dzisiejszego wiele osób nabożnych tak odbiera teksty biblijne.  Na bazie tekstu (dowolnego) przesyłany jest przekaz, i ten przekaz jest ważniejszy niż literalność tekstu. Od umiejętności czytelnika zależy co zostanie odczytane. Jezus tłumaczył to ingerencją Bożą. Bóg udostępnia prawdy według własnego rozeznania i woli: ” «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom»” (Mt 11,23 ).

        Egzegeci chrześcijańscy w trzech zbliżających się osobach  dopatrują się ikony Trójcy Świętej. Autor pokazuje gościnność gospodarzy. Biblia przekazuje wiele informacji o ówczesnych zwyczajach panujących w narodzie semickim: “Po czym, wziąwszy twaróg, mleko i przyrządzone cielę, postawił przed nimi, a gdy oni jedli, stał przed nimi pod drzewem” (Rdz 18,7). Przybysze rozmawiali z gospodarzem. Żona tylko przysłuchiwała się ich rozmowom. Kobieta nie była godna reprezentowania rodziny. Co za czasy, co za obyczaje!

 

Prawo nakazowe

        Księga Rodzaju opowiada historię Hagar niewolnicy egipskiej mieszkająca u Abrama. Nie mogąc się doczekać prawowitego potomka Abram z żoną uradzili, że niewolnica ta urodzi im potomka. Prestiż niewolnicy w rodzie Abrama wzrósł, i Hagar będąc brzemienną zaczęła to wykorzystywać. Sara miała jednak nad nią przewagę prawną i wyrzuciła ją z domu. Hagar była jednak pod szczególną opieką Boga, który wiązał z nią swoje plany. Wysłał do niej  posłańca Pańskiego, który jej oznajmił: «Wróć do twej pani i pokornie poddaj się pod jej władzę» (Rdz 16,9). Obiecał: «Rozmnożę twoje potomstwo tak bardzo, że nie będzie można go policzyć» (Rdz 16,10).  “Hagar urodziła Abramowi syna. I Abram nazwał zrodzonego mu przez Hagar syna imieniem Izmael” (Rdz 16,15).

        “Wysłannik Pana”  jest określeniem objawiającego się Boga. Ponieważ opowieść tę traktuje się jako legendę, to komentarz do tego określenia wydaje się zbędny. Dla hagiografa ważny był przekaz, że sam Bóg zaopiekował się Hagar. Przyjmuje się, że arabowie są potomkami Izmaela, pochodzenia semickiego (arab – w pierwotnym znaczeniu: “koczownicy”), od czasów starożytnych zamieszkują Półwysep Arabski. Oprócz Biblii są opisani w kronikach asyryjskich ok. VII wieku przed Chr. Dzisiaj są to islamiści sunniccy i szyiccy. Obietnica Pańska spełniła się, choć nie jest to jednolity naród. Ocenia się, że obecnie żyje na świecie ponad 500mln Arabów z czego najwięcej w Egipcie (66,8 miliona w 2001roku).

         Hagiografowie mieli umiejętność wplątywania do swych tekstów obowiązujące zwyczaje jakie panowały. Ze względów higienicznych panował zwyczaj obrzezania małych chłopców. W tekście pojawił się zapis: ” Przymierze, które będziecie zachowywali między Mną a wami, czyli twoim przyszłym potomstwem, polega na tym: wszyscy wasi mężczyźni mają być obrzezani; będziecie obrzezywali ciało napletka na znak przymierza waszego ze Mną” (Rdz 17,19–11). Zabieg higieniczny stał się przedmiotem religijnego rytuału. “Z pokolenia w pokolenie każde wasze dziecko płci męskiej, gdy będzie miało osiem dni, ma być obrzezane – sługa urodzony w waszym domu lub nabyty za pieniądze – każdy obcy, który nie jest potomkiem twoim –  ma być obrzezany; obrzezany ma być sługa urodzony w domu twoim lub nabyty za pieniądze. Przymierze moje, przymierze obrzezania, będzie przymierzem na zawsze. Nieobrzezany, czyli mężczyzna, któremu nie obrzezano ciała jego napletka, taki człowiek niechaj będzie usunięty ze społeczności twojej; zerwał on bowiem przymierze ze Mną»” (Rdz 17,12–14). Ten zabieg został nakazem prawnym pod groźbą wykluczenia ze społeczności. Religia nabiera charakteru prawa nakazowego. Od tej pory, niejednokrotnie, będzie dyscyplinowała swoich wyznawców.  Zwyczaj ten przejmie i rozwinie Kościół chrześcijański.

Święto Dziękczynienia

        Amerykańskie, czy kanadyjskie Święto Dziękczynienia nie ma nic wspólnego z polskim świętem ustanowionym przez  Arcybiskupa Metropolity Kazimierza Nycza, które jest wyrazem wdzięczności za otrzymane dobro. Polskie święto obchodzone jest w pierwszą niedzielę czerwca i został ustanowiony w 2008 r.. Czerwcowy termin Dnia Dziękczynienia ma wyrażać wdzięczność i pamięć o papieżu Janie Pawle II, którego pielgrzymki do Ojczyzny rozpoczynały się z początkiem czerwca. Dzień ten ma przypominać wiernym, że prawdziwym wotum jest ich wdzięczność Bogu, a budowa Świątyni Opatrzności Bożej powinna łączyć się z umacnianiem idei dziękczynienia wśród Polaków.

         Amerykańskie, czy kanadyjskie Święto Dziękczynienia  ma historię  z grupą ponad 100 angielskich separatystów (odłam anglikanizmu), którzy osiedlili się w Plymouth w stanie Massachusetts w 1620 roku. W 1621 roku po zebraniu obfitych plonów uczcili to wydarzenie wraz z miejscowymi Indianami z plemienia Wampanoagów, składając Dziękczynienie Bogu za przetrwanie srogiej zimy. Uczta towarzysząca modłom trwała trzy dni, a głównym jej daniem były dzikie indyki. 23 listopada 1789 pierwszy prezydent Stanów Zjednoczonych George Washington ustanowił Święto Dziękczynienia (Thanksgiving Day). Obchodzone jest ono w każdy czwarty czwartek listopada. 

Po okresie wyciszenia święto zostało wznowione. W 1863 roku prezydent Stanów Zjednoczonych Abraham Lincoln ogłosił Święto Dziękczynienia świętem narodowym.     

          Kanadyjczycy uważają, że pierwsza uroczystość tego typu miała miejsce w 1578 roku, kiedy podróżnik Martin Frobisher złożył dziękczynienie za ocalenie życia. Miało to miejsce w okolicach Nowej Funlandii i Labradoru. On pierwszy celebrował ten dzień spożywając indyka w miejscu, które teraz nazywamy Nową Fundlandią.

         Święto Dziękczynienia ma głównie świecki charakter i celebrowany jest przez wszystkie odłamy religijne. Związek z religią ma poprzez idee dziękowania Bogu za wszelakie dobro. Jak uważają sami amerykanie i kanadyjczycy Święto Dziękczynienia ma charakter narodowy i religijny. Dopatrują się mocnego powiązania kultury z  wartościami religijnymi i Bogiem.  Amerykanie i Kanadyjczycy składają w tym dniu podziękowanie Bożej Opatrzności za wszelkie otrzymane łaski.

            Do wspólnych tradycji prócz posiłku należą między innymi oglądanie meczu futbolu amerykańskiego i kolorowe parady. Alternatywną nazwą dnia Dziękczynienia jest Dzień Indyka ze względu na to, iż właśnie jego spożywają mieszkańcy USA. Ponadto jest to święto niesłychanie rodzinne, podczas którego zwykle spotykają się całe pokolenia, niejednokrotnie rozsiane po olbrzymim terytorium Ameryki Północnej. Tradycja uroczystości nakazuje spożycie wspólnej świątecznej kolacji, poprzedzonej dziękczynną modlitwą.

          Symbolem Święta Dziękczynienia jest pieczony, nadziewany indyk, podawany z sosem żurawinowym i z pieczonymi ziemniakami. Tradycyjnym daniem jest również ciasto z dyni. Ze Świętem Dziękczynienia wiąże się także zwyczaj polegający na ułaskawieniu jednego indyka przez urzędującego Prezydenta USA.  Ostatni prezydenci kierowani współczuciem lub innymi względami populistycznymi ułaskawili naszykowane indyki, darując im życie. 

          Nie wszyscy (np. indianie) świętują ten dzień. Dopatrują się w nim elementów ludobójstwa jakiego dokonali biali nad Indianami.  Widzą to inaczej. Jak napisał jeden z nich: biali wysiedleńcy z Europy, zbieranina degeneratów nazwanych potem “pielgrzymami” przybyło do wybrzeży USA. Zostali przywitani życzliwie przez rodzimych mieszkańców, którzy widząc niezaradność nowych przybyszy pomogli im przetrwać zimę. Co się stało dalej z Indianami? Zostali wymordowani i zamknięci w rezerwatach, a ich ilość w USA wynosi obecnie niecały 1%. Takie korzenie ma to pseudoświęto, oparte na ludobójstwie, podobnie jak Dzień Kolumba. Smutne to, że tak mało ludzi uświadamia sobie na czyich grobach i na czyjej ziemi zbudowano USA i kto zapłacił za to najwyższą cenę. Nie ma za co dziękować.

          Święto Dziękczynienia ma głównie komercyjny charakter. Po tym dniu następuje czarny piątek, w którym to można dokonywać zakupy po zaniżonych cenach nawet  o 50 %.

          Jak wszystko co amerykańskie przechodzi na europejski kontynent. U nas w Polsce ten zwyczaj przebija się z trudem. Polacy są bardziej wrażliwi na element religijny. Nie mniej rozpowszechnia się tradycja cen promocyjnych. Np. wczoraj ulice Kielc zostały zakorkowane autami zmierzającymi do wielkich sklepów handlowych.

          Ja osobiście nie podzielam entuzjazmu amerykańskich tradycji  (np. Halloween). Brakuje mi w nich specyficznej polskiej wrażliwości duchowej. Denerwuję mnie komercjalizm i wykorzystywanie świąt religijnych do osiągania zysków  Do wegetariańskiego obchodzenia świąt Bożego Narodzenia, Wielkiej Nocy jest nam jeszcze daleko. Istnieje odwieczny paradoks. My się cieszymy, kosztem życia niewinnych zwierząt.

I nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie

          Modlitwa Ojcze  Nasz (łac. Pater Noster) od dawna wzbudza u mnie emocje. Wersja katechetyczna różni się od  wersji ewangelicznej wg Ewangelii Mateusza Mt 6,9–13 i Ewangelii Łukasza Łk 11,1–4.  Kontrowersyjny fragment dotyczy wersetu:

Wg Ewangelii Mt i Łk jest:

i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie , ale nas zachowaj od złego.

Wg katechezy:

i nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego.

          Modlitwę Ojcze Nasz podał Jezus na prośbę jednego z uczniów: “Panie, naucz nas modlić się, jak Jan nauczył swoich uczniów” (Łk  11,1). Słowa modlitwy katechetycznej: i nie wódź nas na pokuszenie wyraźnie sugeruje że Bóg kusi człowieka.  Ta dwuznaczność pojawiła się również we francuskiej wersji modlitwy:

Wg Ewangelii:   

ne nous induis pas en tentation (nie wpędzaj nas w pokuszenie)

Wg katechezy:

Ne nous soumets pas à la tentation” („Nie poddawaj nas pokusie”)

         Kościół francuski aby uniknąć dwuznaczności zaproponował zmianę na:

Ne nous laisse pas entrer en tentation” (Nie pozwól, abyśmy popadli w pokusę).

         W niedzielę 3 grudnia tego roku  wejdzie ono w życie. Ordynariusz Grenoble wyjaśnił, że słowa pochodzące z Ewangelii wg św. Mateusza (6,13) są bardzo trudne do przetłumaczenia. Egzegeci uważają, że grecki czasownik „εἰσφέρω” (eisfero) oznaczający dosłownie „wnosić”, powinien być tłumaczony jako „Nie wprowadzaj nas w pokusę” lub „Nie pozwól, abyśmy popadli w pokusę”.

          Natomiast przyjęty w 1966 r. przekład zdaje się sugerować „pewną odpowiedzialność Boga za pokusę, która wiedzie do grzechu, tak jakby był On autorem zła”.

          Sprawa nie dotyczy jedynie Kościoła katolickiego we Francji. Dotyczy on również Kościoła belgijskiego. Również Zjednoczony Kościół Protestancki we Francji, grupujący luteran i ewangelików reformowanych, przyjął tę zmianę na swym synodzie krajowym wiosną 2016 r.

        W Polsce, skoro poradzono sobie z tłuczeniem ewangelicznym, to takie powinno znaleźć się w modlitwie katechetycznej. Na ten temat już wcześniej pisałem. Cieszę się, że choć jedna sprawa, przeze mnie poruszana, zmieni się po mojej myśli.      

Bóg osobowy

         Od rozdziału 12 Księgi Rodzaju hagiografowie interesują się  tylko przodkami Abrama. Sposób ich narracji opiera się na bezpośrednim kontakcie Boga z człowiekiem: “Pan rzekł do Abrama” (Rdz 12,1). Aby nie wprowadzać ciągłego zamieszania przyjmę proponowany sposób narracji, który uważam za błędny (bezpośedni kontakt Boga z czlowiekiem). Charakterystyczny jest pierwszy nakaz Boga. Bóg karze Abramowi wyruszyć w Świat. Znaczy, zależy Mu na tym, że prawdy objawione przenosić dalej i rozgłaszać nowinę Boga jedynego. Bóg błogosławi rodzinie Abrama, a on buduje Mu ołtarze. Błogosławiąc Boga i celebrując Jego pamięć rozsławia  Jego imię. Religia monoteistyczna staje się popularna. Abram zostaje wzorem wiary. On będzie realizował Jego zamysły.  Na przykładzie podanych zdarzeń (niepewnie historycznych) hagiografowie ukazywać będą opiekę i Bożą Opatrzność. Opisana historia Abrama i jego żony, rodziny,  jest literacka, piękna i wyjątkowa.

Prawd historycznych można dopatrywać w zawiłościach tekstu. W ten sposób można poznać zwyczaje ówczesnych plemion, stosunki społeczne, stan moralny w nich panujące. Dla dobrego obserwatora i wnikliwego badacza tekstów biblijnych stan moralny bardzo się różni od naszego poczucia etycznego, ukształtowanego przez Ewangelię. Zapraszam do czytania tekstów biblijnych i rozkoszowania się ich oryginalnością.

          Rodzina Abrama wędrując przez ziemie kananejskie natrafiała na opory miejscowej ludności. Coraz wybuchały wojny pomiędzy plemionami, miastami. W tym wojennym zamieszaniu pojawia się kapłan Melchizedek, który czcił Boga jedynego, a nie pochodził z rodzimy Abrama: “Melchizedek zaś, król Szalemu, wyniósł chleb i wino; a [ponieważ] był on kapłanem Boga Najwyższego, błogosławił Abrama, mówiąc: «Niech będzie błogosławiony Abram przez Boga Najwyższego, Stwórcę nieba i ziemi!  Niech będzie błogosławiony Bóg Najwyższy, który w twe ręce wydał twoich wrogów!»” (Rdz 14,18–20). Informacja biblijna przekazuje tę prawdę, że Bóg został odczytany nie tylko przez naród żydowski. Tę mądrość pozyskało wielu. Gdyby wgłębiać się w inne religie Świata  prawda ta byłaby bardziej wyrazista. Poziom ludzkiego umysłu na całym Świecie pozwalał na odczytywanie Prawdy zakodowanej w każdym ludzki sercu. Religie Wschodu odczytywali Boga w obrazie panteistycznym. Inni w wybranych boskich bytach. Religia żydowska dopatrzyła się Boga osobowego, co uważam za najtrafniejsze.

        Dla mnie narracja atropologizująca jest denerwująca. Wiem, że bezpośredni kontakt zmysłowy z Bogiem nie jest możliwy. Dla ówczesnych czytelników jednak była jedyną do zrozumienia bożego przesłania. Dzisiaj jest szeroko stosowana w katechetyce, ale w przeciwieństwie do historii, jest coraz mniej rozumiana.  Społeczeństwa na tyle rozwinęły się, że liczy się coraz bardziej tzw. prawda obiektywna, racjonalna, faktograficzna.

Rzeczy podobne poznajemy przez podobne

              W rozdziale 10 hagiograf podaje rodowód protoplastów Sema, ludności po potopowej.  Nie trzeba tego odczytywać dosłownie. Jest to zabieg liczący się w przyjętej narracji. Ludzkość poprzez Noego pochodzi od pierwszej pary, stworzonej przez Boga na Jego obraz.

              Mijały lata, zmienił się styl życia. Zaczęto wyrabiać cegłę paloną, budowano nią całe miasta. W umysłach ludzkich rodziła się pycha ludzkiej wielkości. Myśleli – Dobrze by było sięgnąć Nieba. Myślano. To niedaleko, rzut beretem. Niebo widać w zasięgu wzroku: “rzekli: «Chodźcie, zbudujemy sobie miasto i wieżę, której wierzchołek będzie sięgał nieba, i w ten sposób uczynimy sobie znak, abyśmy się nie rozproszyli po całej ziemi». ” (Rdz 9,4), Pod pretekstem pragmatyzmu mieli ukryty cel. Poznać tajemnicę Boga.

          Bóg poznał ich zamiary. Sposób w jaki to czynili nie spodobał się Panu. Pomieszał im języki. Ta legenda o wieży Babel jest bardzo pouczająca. Nikt, kto pozostaje przy życiu w ziemskiej rzeczywistości, nie ma możliwości poznać tajemnic Bożych. Nie dlatego, że Bóg tego nie chce, ale jest to niemożliwe z racji odmienności natury: rzeczy podobne poznajemy przez podobne (Demokryt).

          W rodowodzie Sema hagiograf dochodzi do narodzenia się Abrama syna Teraha.  Jak pisze w przypisie do Rdz 11,1: “Folklorystyczne to opowiadanie ma wyjaśnić przyczynę różnorodności narodów i języków. Oto ludzkość po potopie oddala się coraz bardziej od Boga, dążąc do przekroczenia granic jej zakreślonych. Gigantyczna budowla jest ucieleśnieniem tych niezdrowych dążeń. (Archeologia dotąd odkryła w Mezopotamii wiele podobnych wież). Karą za rosnącą pychę jest rosnące nieporozumienie między narodami.”

           Abram jest postacią wyróżnioną. Mniej ważna jest historyczna wartość przekazu.  Z punktu widzenia doktryny wiary to człowiek żyjący ok. 2 tys. lat przed Chrystusem, któremu Bóg Objawił swoje istnienie i swoje zamiary. Jest uważany za hebrajskiego patriarchę, ojca narodu żydowskiego, założyciela  religii monoteistycznej. Abraham uważany jest za człowieka, który był na tyle mądry aby odczytać w swoim sumieniu ze Stanu Prawdy, że jest Jeden, niepodzielny Stwórca Nieba i Ziemi i całego Świata.  Cała kolorystyka literacka z nim związana jest mało ważna. Liczy się teologiczny sens i Prawda. Bóg jest i On jest Przyczyną całego stworzenia. Każdy skutek ma swoją przyczynę. Ten logiczny aksjomat jest obowiązujący dla ludzi myślących, dla innych jest przedmiotem wiary.  Kto nie przyjmuje tej Prawdy skazuje się na niedorzeczności, zagubienie epistemologiczne.  Dla mnie Bóg jest podmiotem i przedmiotem wiedzy logicznej. Wiarę zachowuję dla innych aspektów doktryny religijnej.

Naród wybrany

          “Po czym Bóg pobłogosławił Noego i jego synów, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i mnóżcie się, abyście zaludnili ziemię.” (Rdz 9,1; 9,7). Wszystko trzeba zacząć od początku. Człowiek zdobył jednak doświadczenia, które go ubogaciły. Bóg “przymyka oko”  i zezwala na pokarm zwierzęcy. “Wszystko, co się porusza i żyje, jest przeznaczone dla was na pokarm, tak jak rośliny zielone, daję wam wszystko” (Rdz 9,3). Zastrzega jednak: “ Nie wolno wam tylko jeść mięsa z krwią życia” (Rdz 4,4). Bóg domaga się od człowieka humanitaryzmu w obchodzeniu się ze zwierzętami. Przestrzega, że upomni się o każdą zwierzynę: “pomnę się o nią u każdego zwierzęcia” (Rdz 4,5) tak jak upomni się o każde przelaną ludzką krew: “Upomnę się też u człowieka o życie człowieka i u każdego – o życie brata. ” (tamże). Dotychczasowa lektura biblijna pokazuje, jak bardzo nam daleko do boskiej doskonałości. Zadania, które wyznaczył Bóg człowiekowi będą aktualne przez tysiące lat.

         Z tej perykopy Rdz 9 odczytuję treść niebywałą. Bóg pochyla się nad człowiekiem, ustępuje mu, zgadza się na ludzką władczość: “Wszelkie zaś zwierzę na ziemi i wszelkie ptactwo powietrzne niechaj się was boi i lęka. ” (Rdz 9,2); ” 7 Wy zaś bądźcie płodni i mnóżcie się; zaludniajcie ziemię i miejcie nad nią władzę» ” (Rdz 9,7). W swej miłości obiecuje: ” iż nigdy już nie zostanie zgładzona wodami potopu żadna istota żywa i już nigdy nie będzie potopu niszczącego ziemię»” (Rdz 9,11). Bóg zostawia ślad przymierza: ” A gdy rozciągnę obłoki nad ziemią i gdy ukaże się ten łuk na obłokach,  wtedy wspomnę na moje przymierze, które zawarłem z wami i z wszelką istotą żywą, z każdym człowiekiem; i nie będzie już nigdy wód potopu na zniszczenie żadnego jestestwa. Gdy zatem będzie ten łuk na obłokach, patrząc na niego, wspomnę na przymierze wieczne między mną a wszelką istotą żyjącą w każdym ciele, które jest na ziemi»” (Rdz 9,15–16). Stwórca pozostawia naturalny znak w postaci tęczy dla siebie, aby nie zapomniał o swoim przyrzeczeniu. Odczytanie intencji Boga przez natchnionego hagiografa, o ile jest prawdziwe, jest fenomenalne i zarazem piękne w obrazie. Ukazuje Miłość Boga to swojego stworzenia. Podobnie uczyni Jezus, który stanie się sługą. Kto ma w sobie cień wrażliwości duchowej powinien pochylić się, wymawiając słowa adoracji Apostoła Tomasza: “Pan mój i Bóg mój! ” (J 20,28).

         Hagiograf kontynuuje swój plan narracyjny pisząc: “Synami Noego, którzy wyszli z arki, byli Sem, Cham i Jafet. Cham był ojcem Kanaana. Ci trzej byli synami Noego i od nich to zaludniła się cała ziemia ” (Rdz 9,18–19).

         Noe błogosławi Sema protoplastę narodu żydowskiego: “Niech będzie błogosławiony Pan, Bóg Sema!”  (Rdz 9,26). Naród żydowski zapamięta to i będzie to głosił całemu Światu. My jesteśmy narodem wybranym.