Tak zaczęło rodzić się zło w Kościele

          Wspólnota chrześcijańska powiększała się i domagała się reorganizacji i usprawnień. Powołano Siedmiu pomocników, którzy mieli odciążyć Apostołów. Apostołowie mieli przekazywać naukę Chrystusową, a pomocnicy wykonywać czynności kultowe. Jednym z nich był Szczepan. Był on gorliwym wyznawcą Chrystusa. Został zatrzymany przez władze i musiał się tłumaczyć ze swoich uczynków.  Jego mądrość przewyższała mądrość Żydów. Słowa Szczepana, jego streszczenie historyczne od Abrahama po Mojżesza wypowiadane przed Sanhedrynem świadczy, że chrześcijanie pozostali w korzeniach judaizmu. Mimo, że Żydzi inaczej przedstawiali Boga niż chrześcijanie to uważali, że jest to ten sam Bóg, ale w odsłonie Chrystusowej. Bóg żydowski był antropologicznym władcą, groźnym, karzącym i łaskawym, a Bóg chrześcijański był pełen dobroci, serca i Miłości. Żydzi bali się takiego obrazu Boga bo był przyjazny dla wiernych. Żydzi bali się utraty swoich zwolenników, wpływów, i dóbr materialnych (ofiar), które się z tym wiązały. Początkowo nowy Kościół był biedny. Wierni dzielili się swoimi dobrami z bliźnimi. Kapłani byli usłużni i w pełni zaangażowani. Żydzi zamordowali Szczepana, a jego śmierć stała się ikoną ofiar za Kościół. Za jednego ze sprawców uznano Szawła, faryzeusza dobrze urodzonego i wykształconego: “świadkowie złożyli swe szaty u stóp młodzieńca, zwanego Szawłem” (Dz 7,58).

          Na skutek prześladowań uczniowie rozproszyli się po okolicach Judei i Samarii. Tym samym nauka Chrystusa rozchodziła się po świecie. Jednym z nowych zwolenników był Szymon, mag, który zajmował się czarną magią. Uwierzył i przyjął chrzest. Towarzyszył on  Filipowi w jego misji. Na nowych misjonarzach Apostołowie nakładali na ręce (udzielając im Ducha Świętego). W ten sposób przekazywali sukcesję misyjną zwolenników Chrystusa. Kult chrześcijański poszerzał się o nowe znaki, sakramenty. Powstawała organizacja mająca swoje zasady, liturgię. Wraz ze wzrostem liczby zwolenników wpływały do Kościoła  zasoby finansowe. Pojawiali się bogaci sponsorzy (np. dworzanin etiopski, Dz (8,27–40); “Mieszkała też w Jafie pewna uczennica imieniem Tabita, co znaczy Gazela. Czyniła ona dużo dobrego i dawała hojne jałmużny” (Dz 9,36); “W Cezarei mieszkał człowiek imieniem Korneliusz, setnik z kohorty zwanej Italską, pobożny i “bojący się Boga” wraz z całym swym domem. Dawał on wielkie jałmużny ludowi” (Dz 10,1–2). Kościół stawał się finansowo samo wystarczalny.  Szerzące się dobro obrastało mamoną. Mamona zmienia mentalność ludzką. Niektórzy zmieniali priorytety (słabość do pieniędzy i dobrobytu). Tak zaczęło rodzić się zło w Kościele.

        Niewielu bogaczy wie, że wraz z bogactwem narasta ich odpowiedzialność za innych.  Aby pozostać dalej uczniem Jezusa trzeba uzbroić się w narzędzia samo kontrolne, wyostrzyć empatie i wrażliwość na innych potrzebujących, którzy nie dostąpili nowych doświadczeń od Pana. Pozostało odwieczne pytanie: czy lepiej być biednym, i być blisko Boga, czy bogatym, obciążonym zadaniami wobec innych?

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW 13102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Czas po odejściu Jezusa

          Kiedy Jezus odszedł do Ojca nastał smutek wśród uczniów. Byli oni pod wrażeniem tego niezwykłego Nauczyciela. Pamięć o Nim zdopingowała ich do zjednoczenia i zorganizowania. Wybrali Macieja na miejsce Judasza. W dzień Pięćdziesiątnicy nastąpiło zesłanie Ducha Świętego, który ich umocnił. Piotr zajął miejsce przewodnika: “Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach. Bojaźń ogarniała każdego, gdyż Apostołowie czynili wiele znaków i cudów. Ci wszyscy, co uwierzyli, przebywali razem i wszystko mieli wspólne. Sprzedawali majątki i dobra i rozdzielali je każdemu według potrzeby. Codziennie trwali jednomyślnie w świątyni, a łamiąc chleb po domach, przyjmowali posiłek z radością i prostotą serca. Wielbili Boga, a cały lud odnosił się do nich życzliwie. Pan zaś przymnażał im codziennie tych, którzy dostępowali zbawienia” (Dz 2,42–47). Powoli rodziła się nowa religia – chrześcijańska. Początkowo uczniowie posługiwali się słowem. Odwiedzają różne okoliczne miejscowości opowiadali o Jezusie i o Jego nauce. Gromadzili wokół siebie zwolenników. Jezus pozostawił im dar czynienia cudów. W świątyni  Piotr  uzdrowił człowieka chromego. Czyny czynili w imię Jezusa. Ich działania stawały się głośne. Podkreślali Zmartwychwstanie Syna Bożego.

         Władza rzymska jak i  żydowska była zaniepokojona. Apostołowie musieli się tłumaczyć ze swej działalności. Apostołowie napełnieni Duchem byli bardzo odważni. Byli pewni tego co głosili. Ta pewność przekazu i dzisiaj jest dowodem, że mówili prawdę. Ich doktryna nie była jeszcze skażona. Ich przekaz był prosty.

          Każda organizacja ma tendencje do narzucania własnych przekonań. Doszło to przykrego incydentu z Ananiaszem i jego Safirą. W wyniku padli oni martwi na skutek wyrzutów sumienia. Przyczyną ich śmierci można doszukiwać się w systemie obowiązującej we wspólnocie. Dominował interes wspólnoty, a ludzkie odruchy  posiadania własności były uważane za gorsze. Były oni pierwszymi ofiary nowej religii.  Śmierć ich na pewno nie była potrzebna.  Wywołała ona jednak strach wśród nowych wiernych: “Strach wielki ogarnął cały Kościół i wszystkich, którzy o tym słyszeli ” (Dz 5,11). Strach ten przyczynił się do wzrostu autorytetu nowej wspólnoty. Jak pisałem wczoraj: “Nawet dobre uczynki są napiętnowane przekleństwem grzechu“. Z tą symetrią nie raz będziemy się zmagać, nie do końca rozumiejąc jej sens. 

        Nowa religia natrafiła na opór Sanhedrynu. Zakazywano jej szerzenia. Żydzi nie odczytali jeszcze, że Świat się zmienił i nowe wartości przebijają się do historii. Wystąpienie Gamaliela w obronie nowej nauki nie zatrzymało rodzącego się konfliktu wiary. Pismo Święte było przez Żydów zupełnie inaczej interpretowane. Do nowej religii potrzebna była iluminacja uczniów Jezusa. Oni byli naocznymi świadkami nowej nauki i mieli wsparcie w Duchu Świętym.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW 13102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Sens śmierci Jezusa

         Wiele osób i dziś zastanawia się nad sensem śmierci Jezusa. Zadają sobie pytania, czy Ojciec Wszechmogący nie mógł swoją mocą, jednym słowem, czy gestem odkupić winy ludzkie. Do czego miały służyć cierpienia krzyża?

           Odpowiedzi należy szukać w samej idei powołania Świata do istnienia. Aby Świat mógł funkcjonować potrzebna była symetria w różnych aspektach. Pomijam tu kwestię energetyczno-materialną, ale zatrzymam  się na sferze ducha. Tu też symetria jest potrzebna, np. do rozeznania dobra i zła. Stwórca dopuścił zło i czuje się za nie odpowiedzialny. Do unicestwienia zła potrzebna jest ta sama siła sprawcza. Tą siłę i moc ma tylko Bóg. Dobre uczynki ludzkie nie są w stanie zrównoważyć zła, które człowiek popełnił w swoim życiu. Człowiek za grzech podlega śmierci. Łaska Boga odpłaca ją życiem wiecznym (Rz 6,23).  Każdy grzech wynika z jakiegoś interesu. Funkcjonały zła rozeszły się po świecie. Człowiek nie do wszystkich złych uczynków może wrócić i je sam naprawić. Nawet dobre uczynki są napiętnowane przekleństwem grzechu. Rozchodzące się zło czyni spustoszenie w skali globalnej. Takie zło można pokonać tylko miłością niezwykłą, bezinteresowną.  Poniżenie, którego Chrystus doznał, ma charakter chwalebny. A zatem Jego Męka i Śmierć już antycypują Jego Zmartwychwstanie. A ono jest zapowiedzią pokonania grzechów. To Miłość Chrystusa pokonała grzech. Akt krzyża jest momentem radosnym, nadzieją na życie wieczne i czyste w Bogu.  Przez akt śmierci i Zmartwychwstania Jezusa Bóg chciał pokazać jak ważne jest działanie na rzecz dobra. Bóg ma możliwość wszystko czynić jednym słowem, ale Bogu zależy na edukacji i zrozumieniu przez człowieka wielkiej roli wiary i uczynków. Papież Leon Wielki posunął się do stwierdzenia: “Jedynym powodem narodzin Syna Bożego było to, aby mógł zostać przybity do krzyża“. Te słowa uważam za uproszczenie, ale widać w nich wiarę papieża do Syna Bożego i Jego roli. Jezus nie był ofiarą egzekucji, ale Dawcą życia wiecznego.

          Powszechnie uważa się że miłość jest czym tylko radosnym. Papież Benedykt XVI uzupełnia: „miłość bez cierpienia nic nie znaczy. Cierpienie bez miłości jest nie do zniesienia”. Pojęcie miłości jest bardzo szerokie i dotyczy wiele aspektów egzystencji. Kto może to zrozumieć, niech rozumie i pozostaje w mądrości i w nadziei.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW 13102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Gówniarze

Gówniarze

          Mam wrażenie, że do obecnej władzy dostali się chłopcy i dziewczyny z podwórka.  W swojej beztroski zapominają, że ich czyny są widzialne i poddawane krytyce rozsądnej części opinii publicznej. Dzieci, jak to dzieci, mają swoje zachcianki i upodobania. Nie zwracają uwagi na obowiązujące zasady i prawa. Na potrzeby własne wymyślają własne normy, nieważne, że są  infantylne, niedorzeczne i szkodliwe. Ich działania pustoszą nasz kraj.

           Za obecny stan rzeczy odpowiadają dzisiejszy wyborcy. Utrzymujące się wysokie poparcie społeczne obecnej władzy świadczy o nich samych.  Jestem zniesmaczony, przygnębiony, bo zawiodłem się na naszym społeczeństwie.

          Chuligani i gówniarze zostaną rozliczeni, ale społeczeństwo pozostanie takie samo. Jak żyć?

Noli me tangere

          Jezus sam tłumaczy swoją misje: “Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu” (J 18,37). Riposta Piłata była celna: “Rzekł do Niego Piłat: «Cóż to jest prawda?» ” (J 18,38). Ma ona wymiar ponad tematyczny. Jak pisałem: “Prawda jest trudna do zrozumienia i przyjęcia” (1.05.2021); “Prawda jest niekiedy bardzo ukryta i złożona” (13.05.2021); “Prawda sama w sobie jest niedostępna, dlatego każdy musi osobiście zmierzyć się z doktryną religijną” (13.07.2021). Prawda Jezusa jest świadectwem pochodzącym od Boga i wymaga wiary.  Wiara chrześcijańska zaczyna się od uwierzenia, że Jezus jest Synem Bożym. Bez wiary można tylko przyjmować z nauk logicznych, że istnieje Stwórca i że Świat został przez Niego stworzony. Przez jakiś czas sam byłem na tej drodze poznania. Poszukiwania moje nie były nadaremne.

        Przyjmując wiarę w Jezusa, to tak jakbym się na nowo narodził. Nie jest moją intencją czynić samo oskarżenia, ale pokazać owoc poszukiwań. Moje poszukiwania docenił mój recenzent ks. prof. zwycz. KUL, dr. hab. Józef Kudasiewicza (w 2009 r.) pisząc przychylne słowa do mojej interpretacji słów Jezusa do Magdaleny: “Nie dotykaj Mnie, noli me tangere (łaciński przekład PŚ, Wulgata, Wulgata klementyńska)” – chciał z nią pozostać w relacji wiary, a nie wiedzy.  Słowa Te tłumaczone są w Biblii Tysiąclecia: “«Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca” (J 20,17). Takie tłumaczenia przekazuje wiedzę, że po śmierci  dusza ludzka nie od razu przechodzi do świata nadprzyrodzonego. Przez jakiś czas pozostaje na Ziemi, aż pozamyka sprawy należące do świata żywych. Dla niektórych może to trwać wieki. Błąkającym duszom można pomóc naszymi modlitwami.

          Ewangelia Jana obrazuje interferencje funkcjonału dobra i zła. Piotr trzykrotnie zaparł się Jezusa. Jezus trzykrotnie zapytał Piotra: “czy miłujesz Mnie”  (J 21,15, 16,17 ). Piotr trzykrotnie zapewniał Jezusa o jego miłości do Jezusa, zmazując trzykrotne zaparcie.           

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633

https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Jaki Ojciec taki Syn

         Do wczorajszego wykładu dodam argumentację Jezusa: “Dopóki z nimi byłem, zachowywałem ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś” (J 17,12). Zdanie  to jest zdaniem oznajmującym, niesamowicie czytelne, proste i jasne. Tłumaczy narrację Jezusa w czasie swojej misji. Dalej Jezus wyraża pragnienie jedności wszystkich wiernych, bo wszyscy pochodzimy od tego samego Źródła. Każdy człowiek nosi w sobie boską cząstkę. Każdy jest uświęcony do życia wiecznego: “aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie ” (J 17,21).

           Przekaz powyższy jest bardzo entuzjastyczny, radosny. Przekazuje sens istnienia ludzkiego. Życiowe trudy są dolegliwością czasową. Warto uwierzyć i zostać dziedzicem Boga.

           Dalsze słowa Jezusa przed Ogrójcem są “natrętne” w swoim przekazie. Powtarzają się słowa i całe zdania. Świadczy to  o żarliwości przekazu.  Jezus chce przekonać wiernych do wypowiadanych słów, bo one niosą absolutną Prawdę. Czy Jezus promuje siebie w słowach: “aby miłość, którą Ty Mnie umiłowałeś, w nich była i Ja w nich” (J 17,24). One nie promują Osoby Jezusa ale Miłość, która pochodzi od Ojca. Jezus z racji Wywyższenia do rangi Aktu działającego ma w sobie Miłość Ojca i jak Ojciec jest samą Miłością.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633

https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Zanim Świat powstał

         Słowa; “A teraz Ty, Ojcze, otocz Mnie u siebie tą chwałą, którą miałem u Ciebie pierwej, zanim świat powstał” (J 17,5) są przekazem Jezusa, że wieczność ma też i drugą strzałkę, a mianowicie zwrotną w czasie do nieskończonego początku. To pojęcie jest trudne do ogarnięcia przez ludzki umysł, ale słowa wypowiadane o tym wskazują. Sięgają one  przed punkt osobliwy, który dla nauki jest granicą ludzkiego poznania. Podobnie jest w teologii. Akt działający istnieje od zawsze. W tym Akcie znajduje się Syn Boży.

Każda ludzka istota powstała w czasie i jest cząstką Boga. Syn Boży cały jest w Bogu Ojcu. Jego narodzenie w istocie ludzkiej nie wymagało aktu emanacji duchowej. On istnieje od samego początku z Ojcem. Ta konstrukcja myślna jest trudna do przyjęcia, ale tak ją opisali Ojcowie Kościoła. Tak to widzi doktryna chrześcijańska. Jezus powiedział: “Ja Ciebie otoczyłem chwałą na ziemi przez to, że wypełniłem dzieło, które Mi dałeś do wykonania” (J 17,4). Bóg Ojciec współpracuje  Synem. To wyraźnie podkreśla istnienie dwóch Osób duchowych. Łączy je wspólna wola Ojca. Wola Jezusa została jakby pokryta wolą Ojca. W ten sposób powstała zgodność i jedność: “My stanowili jedno” (J 17,11) Jezus przejął wszystkie prerogatywy Ojca i stał się dla wiernych Bogiem. Na tym polega doktryna religii chrześcijańskiej.

        Koncepcja Objawienia został spełniona. Bóg objawił się w Synu. Patrząc na Syna widzi się Ojca. Ta koncepcja, wielokrotnie przeze mnie niedoceniana, wypłynęła w czasie moich ostatnich studiów. Teraz jestem spokojny, że w tym temacie nie odbiegam od oficjalnej doktryny chrześcijańskiej. Wielokrotnie zadawałem sobie pytanie, czemu ma służyć troistość Boga. Dziś nie do końca mam na to gotową odpowiedź, ale dostrzegam, że kryje się w tym bardziej złożona tajemnica, którą być może, jak będzie mi to dane, pokonam.

        Moje rozterki niech będą dla moich czytelników przykładem i nauką. Trzeba ciągle szukać Prawdy. Sam Bóg tego oczekuje. Aktywność religijna jest formą modlitwy. Modlitwa jest pokarmem dla duszy. Kto to rozumie może czuć się spełniony: “uwierzyli, żeś Ty Mnie posłał. ” (J 17,8), i ja uwierzyłem tym słowom.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Nadzieja

          Czytając ostatnio Ewangelię Jana odczułem silnie jej natchnienie. Uległem jej urokowi, ale nie pozbawiłem się realnego podejścia i  krytycznej oceny przekazów religijnych. Dalej będę tropił nieprawidłowości i nadużycia. Religia powinna być przekazem Prawdy i samej Prawdy. Nadgorliwość w jej upiększaniu (dopisywaniu, poprawianiu) w czasie jej reprintu niszczyła jej pierwowzór i autentyzm. Ale Prawda sama się wyzwoli.

          Obecny problem, to oczyścić Kościół z niegodziwych i niegodnych szafarzy. Dbając o dobra wynikające z pychy i ludzkich słabości zapomnieli o Chrystusie i Jego przesłaniach. Trzeba przywrócić dawną świetność i godność kultu. Należy zachować czujność, aby wszystkie złe tendencje nie mogły się więcej wydarzyć. Polacy mają wielkie uwielbienie dla swego Kościoła. Można na nich liczyć.

          Trzeba inaczej, ale mądrzej. Zaniechać wszelkich infantylnych zdrobnień (mów o bozi, prof. J.Kudasiewicz). Idea chrześcijaństwa sama w sobie jest piękna i nie trzeba jej poprawiać ludzkim namysłem i nadgorliwością.  Preferuję Kościół ubogi, bo bardziej jest wtedy Chrystusowy. Kapłani powinni być prawdziwymi pracownikami Boga i dla bliźnich sługami. Powinni mieć wiedzę uniwersalną i współczesną (w tym ścisłą), aby mądrze kierować placówkami religijnymi. Powinni być wrażliwi na biednych, tolerancyjni dla upadających, pomocni dla tych, którzy pomocy oczekują.

          Należy odebrać Kościołowi to, co należy do sfery materialnej świadczące o przepychu “Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga” (Mt 22,21).  W XIX wieku Odebranie Kościołowi ich dóbr wyszło Kościołowi na dobre. Papież Pius IX utracił władzę świecką, ale umocnił autorytet papiestwa. Autorytet Kościoła wzrósł. Może przydałoby się drugie podejście?

          Nie zmieniałbym tylko liturgii, którą uważam za ogromnym dorobek wielu lat działalności Kościoła. 

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633

https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Aby radość wasza była pełna

          Dalej jestem pod wrażeniem Ewangelii Jana, ewangelii, którą czytałem wielokrotnie.  Nagromadzona wiedza z innych źródeł spowodowała, że czytam ją inaczej – ze zrozumieniem. Poza tym wydaje mi się że ewangelia przemawia do mnie osobiście. Wspaniałe uczucie i wiele doznań duchowych. Słowa Jezusa wydają mi się niezmanipulowane przez nadgorliwych przepisywaczy. Urzeka mnie narracja i logiczna konsekwencja słów i wydarzeń. Jezus utożsamia się z Ojcem. Wyraźnie przekazuje koncepcje Boga – Ojca. Zarzut, jak Ojciec mógł posłać swojego umiłowanego Syna na śmierć zbladł wobec słów: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity” (J 12,24). Śmierć Jezusa była zbawienna. Nie można traktować jej jako tylko smutne wydarzenie. To arcydzieło zbawcze.

          Nie bez powodu Ewangelię Jana uważa się za arcykapłańską. Jest zupełnie inaczej zredagowana niż ewangelie synoptyczne (Mt Mk i Łk). Jak podają teolodzy, może nie była napisana  przez  samego Jana, ale w szkole Janowej. W niej ujawnia się przemyślana idea. Może autorzy ewangelii sami dokonali selekcji przekazów słów Jezusa, oczyścili ją z wątpliwych wstawek i nadużyć. Jej treść wpisuje się w myśl filozoteizmu. Czy mój zachwyt nad ewangelią nie jest mylący?

          Dla mnie nie stanowi ona problemu. Odzyskałem na nowo wiarę w Chrystusa i sens Kościoła Chrystusowego. „Jeżeli wierzysz, możesz zyskać wiele: zbawienie i życie pośmiertne, a gdyby Boga nawet nie było – nic nie tracisz. Jeśli zaś nie wierzysz – wiele ryzykujesz, bowiem jeżeli Bóg istnieje – tracisz wszystko” (Blaise Pascal).

          Chrześcijaństwo jest wydarzeniem dziejowym: „Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna” (J 15,9–11).

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Hipostaza

          Słowa Ewangelii Jana potwierdzają: „Ja Go znam, bo od Niego jestem i On Mnie posłał” (J 7,28); „Ja bowiem od Boga wyszedłem i przychodzę. Nie wyszedłem od siebie, lecz On Mnie posłał” (J 8,42). O sobie mówi: „Ja nie jestem z tego świata” (J, 8,23). Na koniec ujawnił swoją dynamiczną naturę: „ JA JESTEM” (J 8,27). Tych samych słów użył Bóg-Ojciec z krzaka gorejącego: „Jestem, który Jestem” (Wj 3,14). Przekomarzając się z faryzeuszami jeszcze raz potwierdził: „Zanim Abraham stał się, JA JESTEM” (J 8,58). Te słowa prowokują do powrotu do tematyki preegzystencji Jezusa. Jak rozumieć Jego słowa? Literalnie potwierdzają doktrynę chrześcijańską, która mówi, że Jezus istniał wiecznie ze swoim Ojcem. Można się zgodzić z tą tezą ograniczając się do hipostazy Ojca i Syna w Akcie działającym. Z chwilą wywyższenia Jezusa na krzyżu przyjął on prerogatywy (przywileje) Ojca, w tym wieczność. Takie tłumaczenie ucieka od oglądu politeistycznego, że istniały dwie Osoby (Trzy w Trójcy) boskie. Duch Święty został zapowiedziany przez Jezusa w słowach: „Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze – Ducha Prawdy” (J 14,16–17). Duch Święty jest samą kwintesencją, synonimem Aktu działającego Boga. Duch Święty to moc Boga w działaniu. Jego czynna siła (Mi 3,8; Łk 1,35). Gdy Bóg posyła swego ducha, oznacza to, że kieruje swoją energie w określone miejsce, by zrealizować jakieś zamierzenie (Ps 104,30; 139,7) To czysty funkcjonał pozbawiony podłoża substancjalnego, to czyste działanie (duch). Łatwiej jest pisać jak działa Duch Święty od opisu Jego istnienia. Przez swoje boskie paradygmaty został dołączony do hipostazy Trójcy Świętej. Równy Ojcu i Synowi, w majestacie Aktu działającego, naturze duchowej. Nie został zrodzony, ani stworzony. Nie jest On identyfikowany z Jezusem cierpiącym.  Nie przenosi Jego dramatu cierpienia. Jest identyfikowany z pocieszeniem, nadzieją, z oczekiwaniem i samym funkcjonałem dobra i miłości.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633https://zrzutka.pl/z/pawel1949