57. Grzeszność kościoła katolickiego

          Mimo że Kościół jest pochodzenia boskiego składa się z ludzi i to oni nim kierują. Przywództwo i hierarchia jest nieodzowna w kierowaniu kościołem instytucjonalnym.  Trzeba jednak wiedzieć, że czegokolwiek dotknie się człowiek jest zaznaczone ludzką niedoskonałością. Tym samym kościół instytucjonalny nie jest pozbawiony grzeszności. Ktokolwiek nie dopuszcza tej myśli jest albo niepoprawnym idealistą albo fanatycznym zwolennikiem takiego mitu. Idealiści czy fanatycy nie pozwalają na żadną krytykę kościoła (i wszystkiego co go dotyczy) zasłaniając się Założycielem Kościoła – Chrystusem. W ich ocenie Kościół jest już z założenia doskonały, bo stworzył go Bóg. Trzeba jednak odróżniać Kościół Chrystusowy jako Sakrament (widzialny znak niewidzialnej łaski) od kościoła instytucjonalnego. Na bojaźni mówienia czegokolwiek na kościół, korzysta sama instytucja kościelna, która chce dyscyplinować wiernych. Dyscyplina jest wskazana, ale oparta nie na bojaźni grzechu lecz na miłości wspólnotowej i miłości do Założyciela Kościoła – Chrystusa. Ktokolwiek dobrze życzy Kościołowi powinien zmierzać do jego odnowy i oczyszczenia z wszelkich niedoskonałości. Jeżeli uda się zrobić choć trochę, będzie to już sukces. Kościół musi być podpierany przez laikat. Dlaczego? Bo bez jego nadzoru zdarzały się w historii ogromne nadużycia. Aby utrzymać drabinę w pionie trzeba ciąglę ją przechylać, to w prawo, to w lewo. Średnie położenie drabiny utrzymuje ją w pionie. Zasada ta jest uniwersalna i bardzo wymowna. Chrystus zapowiadał: Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz (Mt 10,34). To z pozoru kontrowersyjne zdanie niesie informację o nas. Nasze życie to ciągłe zmierzanie do doskonałości (dialektyka – przez walkę przeciwieństw). Kościół podlega tym samym prawom, co ludzie. Uśpiona czujność doprowadza do anarchii, autokratyzmu. Na tym tle, trwały ciągłe dyskusje i spory (np. koncyliaryzm – władza soboru, mająca władzę nad papieżem). Sobór watykański II głosił, że kolegium biskupów istnieje w łączności z papieżem i działa pod jego przewodnictwem. Nie zabieram głosu w tej sprawie. Jestem zwolennikiem władzy hierarchicznej, ale pod ścisłą kontrolą demokratyczną. Niestety, każdy musi mieć nad sobą „miecz” (kontrolę społeczną). Taka jest natura ludzka. Przekładając to na język polityki, jestem za silną władzą prezydencką (rządzenie dekretami), ale pod kontrolą sejmu. Im więcej władzy, tym większa odpowiedzialność. Władza musi mieć świadomość, że w każdej chwili może być odwołana.

          Największym grzechem Kościoła jest jego przeświadczenie o jego nieomylności i bezgrzeszności.  Świadczy o tym konstytucja apostolska: Dlatego jeśliby ktoś, czego niech Bóg broni, odważyłby się temu zaprzeczyć albo dobrowolnie podawać w wątpliwość to, co zostało przez Nas zdefiniowane, niech wie, że odpadł od Boskiej i katolickiej wiary (Konstytucja apostolska Munificentussimus Deus 1950).

          Tradycjonalizm rzymskokatolicki kościoła jest sprzeczny z prawdziwą otwartością oraz szerokim spojrzeniem na jedyną Prawdę wiary. Ekumenizm głoszony przez Sobór Watykański II został częściowo zmarnowany przez Rzym. Szczególnie w latach 80-tych i 90-tych, pod rządami polskiego papieża, kiedy to prawdziwy ekumenizm prawie całkowicie zamarł (Hans Kűng). Ta opinia jest dla Polaków przykra, ale nie należy chować głowy w piasek.

          Hans Küng patrzy trzeźwo na Kościół i nie pozostawia żadnych złudzeń, że jest to Kościół grzeszny, ponieważ składa się z grzesznych ludzi. Doskonale widać to w historii Kościoła, gdzie różne wydarzenia udowadniają nam, jak bardzo Kościół jest omylny i grzeszny. Chodzi tu zarówno o zawodność indywidualnego chrześcijanina jak i całych struktur kościelnych. Mówiąc zatem o Kościele nie należy się wcale obawiać mówić o złu jaki ten Kościół wyrządził na przestrzeni wieków. Historia Kościoła to prawdziwa historia grzechu i zła. I to od samego początku (wypis z artykułu ?).

          Przykłady jakie zamierzam przytoczyć poniżej mają być wstrząsem dla tych, którzy fanatycznie bronią niewiadomo jakiej racji, bo przecież Kościół to my.  My musimy to wiedzieć.

 

          Piotr nie tylko wyparł się trzy razy Jezusa, ale  brał udział w ukaraniu śmiercią Ananiasza i Safirę za oszustwo (tekst dydaktyczny Dz 5,1–10).

          Św. Klemens z Aleksandrii (II w.) pisał: Każda kobieta powinna być przepełniona wstydem przez samo tylko myślenie, że jest kobietą.

          Papież Liberiusz (352–366) zbliżył się do umiarkowanego kierunku ariańskiego, którego Kościół uznał za herezję. W czasie sporu o dogmat o nieomylności papieża (1870 r.) był przytaczany jako papież błądzący.

          Św. Cyprian, biskup Kartaginy, w połowie III wieku sformułował osławiony aksjomat extra Ecclesiam salus nulla. Uważał on, że należy podporządkowywać się biskupowi. Buntujący się przeciw niemu, buntują się przeciw samemu Bogu. Bowiem nie może mieć Boga za swego Ojca ten, kto nie ma Kościoła za swą matkę, gdyż poza Kościołem nie ma zbawienia. Słowa wykorzystane w czasie I Soboru Watykańskiego, skrytykowane podczas II Soboru Watykańskiego.

          W IV w. znane było powiedzonko: Zróbcie mnie biskupem Rzymu, a zostanę chrześcijaninem. Pokazuje zmianę optyki i obyczajów kościoła. Ważniejsze jest stanowisko niż doktryna wiary.

          Św. Augustyn (354–430), jeden z największych Ojców Kościoła, był zwolennikiem stosowania środków przymusu fizycznego do nawracania donatystów (zwolennicy „Kościoła męczenników” lub „Kościoła ludzi doskonałych”, negowali ważność sakramentów, jeżeli udzielał ich kapłan znajdujący się w stanie grzechu. Sprzeciwiali się też ponownemu dopuszczaniu do Kościoła tych, którzy wyrzekli się wiary w czasach prześladowań. Przeciwni byli posłuszeństwu władzy cesarskiej). Siłą swego ogromnego autorytetu narzucił chrześcijaństwu absolutnie chorobliwe podejście do ludzkiej seksualności (Paweł Kozacki OP). Św. Augustyn był wielkim teologiem, ale reprezentował rygoryzm kościelny.

          W Trewirze (385 r.) po raz pierwszy katoliccy biskupi polecili ściąć innych chrześcijan z powodów wyznaniowych.              

          Jeszcze do Synodu w Kartaginie (418 r.) uważano, że gdyby nie było grzechu pierworodnego, człowiek byłby nieśmiertelny fizycznie. Kan. 1. Uznali wszyscy biskupi….. że ktokolwiek by powiedział, iż pierwszy człowiek Adam w taki sposób został stworzony śmiertelny, że czy by zgrzeszył, czy nie, musiałby umrzeć fizycznie…. – niech będzie wyłączony ze społeczności wiernych.

          Od IV do XVIII w. władza świecka (brachium saeculare: łac. ramię świeckie) pomagała w wykonywaniu zarządzeń i wyroków władz kościelnych (kary śmierci, tortury, więzienia, ściąganie opłat).

          Papież Innocenty I (401–417) był synem papieża Anastazego I (399–401).

          W 449 r. odbył się Sobór Efeski II zwany Synodem Zbójeckim. Awantura była na tyle groźna, że późniejszy papież Hilary (461–468) musiał ratować się ucieczką.

          Papież Feliks II (483–492), syn kapłana, był żonaty i miał co najmniej dwoje dzieci. Jego wnuk zapisał się w dziejach jako Grzegorz Wielki.

         W IV w. kler rzymski chciał wszystko co najlepsze. Św. Hieronim był tym oburzony i uważał to za kolejną dewiację, uchybiającą Chrystusowemu ideałowi życia w ubóstwie.

          Papież Hormizdas (514–523) był żonaty i miał syna, który został papieżem Sylweriuszem (536–537) .

          Wigiliusz (537–555) przyczynił się do śmierci swojego poprzednika Sylweriusza (536–537). Popierał herezję monofizytów (monofizytyzm – herezja głosząca, że Jezus miał tylko naturę boską). Był autorem heretyckiego tekstu Judicatum. W czasie sporu o dogmat o nieomylności papieża był przytaczany jako papież, który się mylił.

          Karol Wielki mieczem wprowadzał chrystianizację na ziemiach franków.

          Papież Honoriusz I (625–638) poparł idee monoteletyzmu, którą VI Sobór w Konstantynopolu uznał za herezję. W czasie sporu o dogmat o nieomylności papieża był przytaczany jako papież heretycki.

          Papież Hadrian II (867–872) miał żonę i dzieci.

          Papież Jan VIII był raczej rycerzem niż kapłanem. Porywczemu i mściwemu papieżowi roztrzaskano głowę obuchem.

          Papieża Formozusa (891–896) odkopano z grobu, ubrano w szaty pontyfikalne, posadzono na krześle i sądzono przez trzy dni na synodzie. Synod przeszedł do historii pod nazwą synodu trupiego i obradował w styczniu 897 r. Zwłoki Formozusa umieszczono na tronie, a w imieniu zmarłego wypowiadał się diakon. Papieża oskarżono między innymi o jednoczesne sprawowanie urzędu papieża i biskupa Porto. Ciało zostało uznane za winne, rozebrane z szat liturgicznych, w jakich papież został pochowany oraz pozbawione trzech palców prawej dłoni (palców używanych do błogosławieństwa). Po wykonaniu wyroku, zwłoki zostały szybko odziane w strój świecki i wrzucone do Tybru.

          Papież Stefan VI (896–897) był synem kapłana. Jego poprzednik papież Formozus mianował Stefana VI wbrew jego woli biskupem Anagni.Stefan VI był sponsorowany przez potężną rzymską rodzinę, która kwestionowała istotę papiestwa i jego przydatność. Jej członkowie okazywali otwarcie wrogość wobec poprzedniego papieża Formozusa. To właśnie, najprawdopodobniej pod wpływem rodziny Soleto, Stefan VI zdecydował się ekshumować zwłoki poprzednika i zwołać synod, który miał go osądzić. Kiedy Stefan VI wykonał zadanie powierzone mu przez rzymską rodzinę, został przez nich uwięziony i uduszony.

          Kochanką papieża Sergiusza III (904–911) była słynna kurtyzana Marozia, a ich synem późniejszy papież Jan XI. Kardynał Baronius w pierwszych latach XVII stulecia w Rocznikach kościelnych określił okres X wieku  mianem pornokracji, panowania kurtyzan.

          Jan XII (955–964) liczył sobie 17 lat, gdy został wybrany na papieża.  Był synem Albertyka II, księcia Rzymu, który przed śmiercią zapewnił mu tron papieski (przyrodni brat Albertyka II również był papieżem – Janem XI). Jan XII będąc jednocześnie księciem Rzymu, sprawował zarówno władzę duchową, jak i świecką. Organizował orgie na ucztach. Swojego ulubionego konia mianował senatorem. Został on śmiertelnie pobity przez męża, który przyłapał go w łóżku swej żony.

          Antypapież Bonifacy VII (974–975; 984–985) zabrał część skarbu watykańskiego by go spieniężyć i uciekł w 974 r.  Później Benedykta VI udusił.

          Antypapieża Jana XVI (997–998) oślepiono, obcięto mu nos, język, wargi, uszy i ręce. Tak oszpeconego obwożono ulicami Rzymu na ośle twarzą do ogona.

          Papież Jan XVII (1003) był żonaty i miał trzech synów, którzy zostali kapłanami.

          Papież Jan XIX (1024–1032) był osobą świecką, wbrew prawu kościelnemu został wybrany na papieża.

          Podobnie papież Benedykt IX (1032–1048) jako jedyny sprawował swój pontyfikat w trzech odrębnych okresach, w latach 1032 – 1044, od marca do maja 1045 oraz od listopada 1047 do lipca 1048. Był bratankiem dwóch poprzednich papieży: Benedykta VIII i Jana XIX. Został wybrany na tron stolicy apostolskiej w wieku ok. 20 lat. Według kronikarzy prowadził niezwykle rozwiązły tryb życia. Dodatkowo zarzucano mu brak umiejętności potrzebnych do zarządzania Kościołem. Złośliwi mówili, że jedyną jego zdolnością był talent do utrzymywania bliskich powiązań z wpływowymi rodami. Św. Piotr Damiani opisywał go jako człowieka pozbawionego skrupułów, pławiącego się w niemoralnościach i demona w przebraniu księdza. Ówcześni oskarżali go również o homoseksualizm i zoofilię. Biskup Benno z Piacenzy zarzucał mu także nikczemne cudzołóstwa, a nawet zabójstwo. W 1044 roku jedno z wrogich stronnictw, wykorzystując jako argument rozwiązły tryb życia Benedykta IX, wywołało poważne rozruchy, w wyniku których utracił on tron papieski. Benedyktowi udało się jednak powrócić, by wkrótce dobrowolnie zrezygnować z tytułu papieża. Powodem miała być kobieta, którą Benedykt poślubił oraz duża suma pieniędzy zaoferowana mu przez Jana Gratiana, późniejszego Grzegorza VI. W 1047 r. nasz bohater po raz ostatni powrócił do Rzymu jako papież. Rok później został usunięty przez swojego następcę Damazego II. W 1049 r. Benedykt IX został ekskomunikowany przez Leona IX. Data oraz miejsce jego śmierci nie są znane.

               W średniowieczu kult świętych doprowadził do niesłychanych nadużyć.

          Papież Lucjusz III (1181–1185) wydał bullę Ad abolendam haeresim, w której po raz pierwszy sformułowano formalnie program uważany za początek inkwizycji. W XI w. spalono kilku heretyków.

          W 1212 r. odbyła się krucjata dzieci (ok. 50 tys.) z różnych krajów. Część z nich zginęła w drodze, inne dostały się do niewoli. 

          Sobór Laterański IV w 1215 r. nakazał Żydom nosić specjalny ubiór i wprowadził zakaz piastowania przez nich urzędów publicznych; zaraz potem powstawały getta; rozpoczęło się wypędzanie Żydów z różnych krajów europejskich; wówczas Żydzi zaczęli przesiedlać się na Wschód. Nota bene papież Innocenty III (1198–1216) był jej przeciwny.

          W 1215 powołano Inkwizycje dla tępienia herezji, stosująca tortury i palenie skazanych na stosie.

          Papież Honoriusz III (1216–1227) zaakceptował w Italii zarządzenie cesarskie (1224) nakazujące palenie heretyków na stosie.

          Papież Grzegorz IX (1227–1241) zniósł zakaz czytania filozoficznych pism Arystotelesa (384–322 przed Chr.).

          Papież Innocenty IV (1243–1254) ustanowił inkwizycję w Italii jako trwałą instytucję. Sankcjonował w niej stosowanie tortur do wymuszania zeznań.

          Papież Jan XXII uważał się za wikariusza Chrystusa, wygłaszał  kazania sprzeczne z doktryną Kościoła. Dopiero na łożu śmierci odwołał wcześniejsze poglądy. W czasie sporu o dogmat o nieomylności papieża był przytaczany jako papież błądzący.

          Papież Grzegorz XI (1370–1378) miał na sumieniu rzeź 4 tys. buntowników otoczonych w Cesenie (1377 r.).

          Papież Urban VI (1378–1389) kazał zamordować pięciu italskich kardynałów.

          Antypapież Jan XXIII za młodu był korsarzem. Miał wielkie ambicje i był bez skrupułów. Uwiódł wiele kobiet.

          Papież Marcin V (1417–1431) występował przeciwko Żydom, a jego kazania przyczyniły się do ich pogromów w 1422 i 1427.

         Papież Pius II (1458–1464) przed pontyfikatem pisał erotyki.

         Papież Sykstus IV (1471–1484) uwielbiał przepych.

         Papież Aleksander VI (1492–1503) miał czworo dzieci, czuł się przede wszystkim monarchą Państwa Kościelnego. Był on jednym z okrutniejszych władców światowego mocarstwa.

         Papież Leon X (1513–1521) w wieku 7 lat uzyskał tonsurę, a gdy miał lat 13, został kardynałem-diakonem. Sprzedawał urzędy, ponowił dekret Juliusza II o odpuście zupełnym udzielanym w zamian za złożenie ofiary na budowę bazyliki św. Piotra.

          Papież Paweł III (1534–1549) miał trzech synów.

          Papież Juliusz III (1550–1555) mianował kardynałem 15-letniego Innocentego, przypadkowo spotkanego w Parmie.

          Zgodnie z poleceniem pierwszego synodu w Limie (1551) duszpasterze mieli oznajmiać tubylcom (Ameryki), że wszyscy nie znający Chrystusa zasłużyli na piekło.

          Papież Pius IV (1559–1565) miał czworo dzieci i zapewnił im intratne beneficja. Był  autorem  konstytucji Dominici gregis custodiae  (24 marzec 1564 roku). Konstytucja ta, w ramach realizacji uchwał Soboru Trydenckiego, ustanowiła sporządzenie indeksu ksiąg zakazanych. W 1559 r. wydany został indeks wielkiego inkwizytora Hiszpanii Fernanda de Valdés, zakazujący czytania nie tylko książek heretyckich, ale także, z obawy przed nieścisłością, religijnych książek w języku hiszpańskim.        

          Za pontyfikatu papieża Klemensa VIII (1592–1605) Inkwizycja rzymska skazała na śmierć ok. 30 heretyków, wśród nich eks-dominikanina Giordano Bruna (1600 r.).

          Za pontyfikatu papieża Pawła V (1605–1621) w 1616 r.             Kongregacja Świętego Oficjum potępiła dzieło Mikołaja Kopernika i poglądy heliocentryczne Galileusza.

          W 1632 r. Galileusz został oskarżony za swoje poglądy i został więźniem Św. Oficjum do końca życia.

          Dzieła Kartezjusza potępił Kościół reformowany na synodzie w Utrechcie w 1656 r., a Kościół katolicki w 1663 r.  wpisał je do indeksu ksiąg zakazanych.

          Za papieża Benedykta XIII (1724–1730) papiestwo osiągnęło dno upadku.

          W 1757 r. papież Benedykt XIV uchylił dekret z 1616 r. Z Indeksu ksiąg zakazanych wykreślone zostały między innymi dzieła Mikołaja Kopernika i Galileusza. Dopiero               papież Paweł VI (!) zniósł Indeks ksiąg zakazanych.

          Filozofia i teologia katolicka w XIX w. była w stanie upadku (tamże s. 434).

          Dogmat o nieomylności papieża z   XIX wieku poróżnił wielu do dnia dzisiejszego.

          Koloński Synod Prowincjonalny w roku 1860 potępił całą ideę ewolucji gatunków.

          Za papieża Leona XII (1823–1829) mieszkańcy Rzymu musieli pod karą więzienia dopełniać obowiązku spowiedzi wielkanocnej. Powróciła inkwizycja i polowania na czarownice. Funkcjonowała tajna organizacja „Sapiniery” o cechach inkwizycji (zlikwidował ją papież Benedykt XV, 1914–1922). Powróciły też czasy zamkniętych gett i konfiskat majątków.

            W 1870 r. wprowadzono dogmat o nieomylności papieża.
W 1909 r. Komisja Biblijna utworzona przez Leona XIII (1902) uznała trzy pierwsze rozdziały Księgi Rodzaju za „literalnie historyczne”. Należało rozumieć, że Księga Rodzaju jest opisem faktycznych zdarzeń historycznych, a nie opisem mitologicznym i kosmogonii (alegorie, symbole, legendy) dawnych ludów.

          Papież Leon XIII  wydał zakaz tłumaczenia Biblii na języki narodowe.  Biblia została dopisana (1897 r.) do Indeksu Ksiąg Zakazanych. Papież Leon XIII uzasadnia karę śmierci: Kara śmierci jest niezbędnym i skutecznym środkiem dla osiągnięcia celu Kościoła, gdy buntownicy wystąpią przeciw niemu i naruszą jedność duchową.

          Pius X oświadczył: Religia żydowska była podstawą naszej religii, została jednak zastąpiona nauką Chrystusa i nie możemy uznać dalszej racji istnienia tamtej. 1 września 1910 r. Pius X nakazał katolickim duchownym składać „Przysięgę modernistyczną”, która kazała wierzyć, że Kościół (…) został bezpośrednio i wprost założony przez (…) Chrystusa, oraz nakazuje potępiać tych, którzy twierdzą, że Wiara, przez Kościół podana, może stać w sprzeczności z historią oraz sposób rozumienia i wykładania Pisma św., który, pomijając tradycję Kościoła, analogię Wiary i wskazówki Stolicy Apostolskiej, polega na pomysłach racjonalistycznych. Przysięga miała zapobiec zamętowi w umysłach wiernych co do istoty dogmatów. Przysięgę zniesiono w 1967 r.

          Hitler został przywódcą oficjalnie uznanym przez papieża Piusa XI (autorytet moralny).

         Według Encykliki Humani generis (1950) nie wolno wnioskować, że Adam oznacza jakąś nieokreśloną wielość praojców. Grzech pierworodny pochodzi od Adama i udziela się wszystkim ludziom poprzez rodzenie, staje się grzechem własnym każdego.

          Papież Pius XII udzielił telegraficznie błogosławieństwa generałowi Franco. Zadziwił Świat zdumiewającym milczeniem wobec straszliwej masakry, której ofiarą padł naród żydowski.

          Aparat kurialny Watykanu, niechętny reformom, od początku utrudniał i blokował reformy Soboru Vaticanum II.          Encyklika Humanae Vitae Pawła VI z roku 1968 stanęła  w konfrontacji z duchem Vaticanum II (potępienie wszelkich środków antykoncepcyjnych). Z ośmiu zgłoszonych reform, do dnia dzisiejszego zrealizowano jedynie trzy. Na Soborze nie można było dyskutować na temat celibatu.

          Zakazano publikowania dzieł ks. Teilharda de Chardin ze względu na jego śmiałe poglądy ewolucji uniwersalnej i transformizmu.

          Kościół odebrał  prawo nauczania pani prof. Uta Ranke-Heinemann (ur. 1927, pierwsza kobieta na świecie, która uzyskała katedrę teologii katolickiej) za to, że zaprzeczała dziewictwu Matki Bożej oraz  krytykowała wiele stanowisk doktrynalnych Kościoła.

          Encyklika o Eucharystii z roku 2003 (inspiratorem jej był kardynał Ratzinger), zabraniająca wspólnoty eucharystycznej, udziału katolików w ewangelickiej Eucharystii i vice versa była zwrócona przeciw ekumenizmowi.

 

          Wystarczy. To były suche fakty. Kto jednak czuje się związany ze swoim Kościołem, nie powinien odwracać się od niego, ale naprawiać i wspierać modlitwą.

 

56. Hermetyzacja doktryny chrześcijańskiej

           Ci, którzy uwierzyli w boskie pochodzenie Jezusa Chrystusa nie umieli dostrzec, że Jezus równy Ojcu posiada wiedzę i mądrość uniwersalną, ponadczasową.   Jak sam powiedział Chrystus: Ja nie jestem ze świata (J 17,14). Można mniemać, że posiada wiedzę nadzwyczajną, absolutną i boską: Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą (Mk 13,31; Łk 21,33). Nadarzyła się nieprawdopodobna okazja dowiedzenia się od Jezusa o sprawach Bożych nam nieznanych.

            Niestety, Jezusa od samego początku ubrano w garnitur na miarę epoki, w której przyszło Mu działać na ziemi. Uważany był za  syna ich sąsiadki Maryi, czy też ich krewnego. Żyd z Żydówki: Chociaż jednak uczynił On przed nimi tak wielkie znaki, nie uwierzyli w Niego (J 12,37). Gdy Jezus przemawiał, próbowano odnosić Jego słowa do panujących zwyczajów żydowskich. Prawo żydowskie odnosiło się do szczegółów życia poszczególnego Żyda. Jezus przekazywał Prawdy ponadczasowe (8 błogosławieństw, przykazania, miłość do nieprzyjaciół, miłość braterską): oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego(J 15,15).  Mówiąc to, podkreślał, że dysponował wiedzą Ojca. Niestety, nie potrafiono wyjść poza ramy judaizmu: Bardziej bowiem umiłowali chwałę ludzką aniżeli chwałę Bożą(J 12,43). W pewnym sensie Jezus sam przyczynił się do tego. Nie mówił wprost: Ťodrzućcie starą katechezęť, bo nikt nie był na to przygotowany. Był radykalny, ale nie był rewolucjonistą. Nie mógł zresztą całkowicie odwrócić się od przeszłości. Był on spełnieniem Starego przekazu. Prorocy zapowiadali Jego przyjście.

          Jezus szokował swoją nauką, ale traktowano ją jako jedynie prowokację względem judaizmu. Nie dostrzegali, że Jezus mówi o zupełnie nowym spojrzeniu religijnym. Naukę Jezusa umieszczono na platformie judaizmu zamiast potraktować ją zupełnie od nowa. Jezus mówił: Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz /jeszcze/ znieść nie możecie (J 16,12). Wiedział, że nie będzie do końca zrozumiały. Mówił więc przypowieściami, bo one miały charakter uniwersalny. Podpowiadał analogiami i porównywaniami.  Do apostołów zwracał się na miarę ich percepcyjnych możliwości, ale wypowiadał też słowa, które były Prawdą absolutną. Jeżeli dystansował się od judaizmu, to znaczy, że chciał nam powiedzieć, że Prawda jest inna.

          Odczytując słowa Jezusa fenomenologicznie (bez jakichkolwiek obciążeń) można dostrzec wyraźnie, jak  różnią się one od starej katechezy.

          Niestety popełniono wielki błąd. Nie zrozumiano Jezusa, gdy mówił: Nikt nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania, gdyż łata obrywa ubranie, i gorsze robi się przedarcie(Mt 9,16). Przyjęto katechezę starotestamentalną za platformę odniesienia. Wszystko, co nowe, z trudem przebijało się przez stare Prawo żydowskie. Nowego ducha Ewangelii nie można było wkładać w stare formy pobożności żydowskiej. Np. Paweł musiał walczyć na soborze w 49 r. o zaniechanie obrzezania nowych członków Kościoła.

           Celowo nie powtarzam w tym wykładzie tez (innego oglądu różnych aspektów wiary), które niejednokrotnie przedstawiałem w moich wykładach. Chcę obecnie skupić uwagę na samym fakcie, że Jezus–Bóg znał Prawdę absolutną i próbował nam ją przekazać. Niestety, nie do końca został właściwie odczytany. Poniekąd zmarnowano szansę jej poznania.

           Prześledźmy i odczytajmy jeszcze raz słowa Jezusa, w nowym spojrzeniu.

           Jezus mówiąc: Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić (Mt 5,17) chciał wypełnić duchem (miłości) dawne litery Prawa (jałmużnę, post, modlitwę, czystość zamiarów, miłość nieprzyjaciół, obowiązek przebaczania). Proszę zauważyć, że nie powiedział „spełnić”, ale „wypełnić”. Słowa te róznią się znaczeniowo. Spełniać prawo do być pod jego juryzdykcją. „Wypełniać” znaczy uzupełniać, dodawać, upiększać, ubogacać.

W innym miejscu Mateusz cytuje słowa Jezusa nieco inaczej: Jezus mu odpowiedział: Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe. Wtedy Mu ustąpił (Mt 3,15). Warte podkreślenia jest, że nie wszystko, tylko to, co sprawiedliwe. Inni ewangeliści piszą, że wypełnić się musi to wszystko co dotyczy Mesjasza: Musi się wypełnić wszystko, co napisane jest o Mnie w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach (Łk 24,44); Mówili więc między sobą: Nie rozdzierajmy jej, ale rzućmy o nią losy, do kogo ma należeć. Tak miały się wypełnić słowa Pisma: Podzielili między siebie szaty, a los rzucili o moją suknię. To właśnie uczynili żołnierze (J 19,24); Bracia, musiało wypełnić się słowo Pisma, które Duch Święty zapowiedział przez usta Dawida o Judaszu (Dz 1,16).Istnieje pogląd, że Łukasz poprawniej cytował słowa Jezusa.

          Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko i ząb za ząb! A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi! Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz! Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące! Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie (Mt 5,38–42). Jezus Prawo odwetu (Kpł 24,19n) zamienił na zasadę biernego oporu.

         Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują (Mt 5,43–44). Nienawiść była nakazem sekty w Qumran, zwłaszcza do obcych: Pan, Bóg twój, odda je tobie, a ty je wytępisz, obłożysz je klątwą, nie zawrzesz z nimi przymierza i nie okażesz im litości (Pwt 7,2). W Starym Testamencie interpretowano Prawo różnie:Nie będziesz szukał pomsty, nie będziesz żywił urazy do synów twego ludu, ale będziesz miłował bliźniego jak siebie samego. Ja jestem Pan (Kpł 19,18).  Jezus odwołuje się i do nakazu Prawa, i do potocznej jego interpretacji.

          W rozmowie z Samarytanką (J 4,24) Jezus łamał prawo zwyczajowe i tradycję. Rabini uważali, że szkoda czasu na tłumaczenie kobietom (żonom) zasad Prawa. One miały być, według nich, niezdolne do pojmowania nauki. Jezus proponował wizję nowatorską, uznającą godność kobiet i ich zdolność do rozumienia wiary.

          Jezus podważył wygodne prawo o liście rozwodowym (Izraelita mógł odesłać swoją żonę gdy: znalazł u niej coś odrażającego,  Pwt 24, 1–4) powołując się na Ojca Niebieskiego: Co więc Bóg złączył, tego niech człowiek nie rozdziela (Mt 19,6; Mk 10,9). Sam od siebie dodał przykazanie miłości nieprzyjaciół. Notabene przykazanie to ustawia religię chrześcijańską przed innymi religiami, które raczej preferują nienawiść do nieprzyjaciół niż miłość i szacunek.

          Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien (Mt 10,37). Jezus poniekąd naruszył dekalog:Czcij ojca twego i matkę twoją, abyś długo żył na ziemi, którą Pan, Bóg twój, da tobie (Wj 20,12).

          Jezus narażał się, ostrzegając przed uczonymi w Piśmie: czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią (Mt 23,3). Z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości (Mt 23,28).

          Zapytany: Dlaczego my i faryzeusze dużo pościmy, Twoi zaś uczniowie nie poszczą? (Mt 9,14) odpowiadał nie wprost: Czy goście weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy będą pościć (Mt 9,15). Jezus pragnął przekazać, że tam, gdzie jest On, tam przyszło już królestwo niebieskie i nie należy się smucić, lecz radować. Siebie samego stawiał na miejscu Boga. Głosił, że On sam jest Torą i Świątynią. Dla Żydów było to podwójne przestępstwo. Niezachowanie postu i bluźniercze słowa.

          Kiedy indziej, rozprawiał się z kapłańskimi przepisami czystości rytualnej, uważając je za absurdalne i przeszkadzające w prawdziwej postawie wobec Boga: Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym (Mk 7,15). Takie zdanie wprawiało w zdumienie słuchaczy. Jezus inaczej bowiem przedstawiał wolę Bożą zawartą w Prawie.

          Prowokacyjne zachowanie Jezusa (nauczanie, uzdrawianie, łuskanie kłosów, praca w szabat, niezachowanie postów) z jednej strony gorszyło, a z drugiej strony, wzbudzało podziw swoją bezczelnością.  Jak ktoś może uchylać prawo szabatu? Lud odczuwał lęk, powodowany sposobem Jego nauczania. Jezus wyraźnie odsłonił tajemnicę, jaką kryje Jego osoba, a mianowicie, że to On sam jest „Panem szabatu”: To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu (Mk 2,27). Tymi słowami Jezus zwalczał fałszywy legalizm.

          Kobietę cudzołożną uchronił od ukamienowania: W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować(J 8,5), co było naruszeniem i sprzeciwieniem się Prawu żydowskiemu. Jezus zawstydził faryzeuszy, odprawił kobietę, mówiąc: I Ja ciebie nie potępiam. – Idź, a od tej chwili już nie grzesz(J 8,11).

              Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie (J 13,34; 15,12). Jezus-Bóg był autorem nowego Prawa:  oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego (J 15,15).

          Jezus zdystansował się od ówczesnego judaizmu. Doprowadził w końcu do ostatecznej rozłąki Kościoła z synagogą. Już za swojego życia, wobec zatwardziałości serc swoich rodaków, nie widział innego wyjścia, jak odłączenie się od nich.

          Niestety Jezus Chrystus był odbierany historycznie, na miarę ówczesnych poglądów i wierzeń. Kościół nie do końca rozumiał Jezusa i nie poszedł tę samą, co On drogą. Na skutek niebezpieczeństw, kościół broniąc się, otoczył się kokonem nie dopuszczając żadnych nowych myśli. Na bazie istniejącej doktryny zaczął nadbudowywać nowe pojęcia w tym samym duchu, co stare. Myślał nie na sposób Boży, lecz ludzki (Mt 16,23).

         W tworzeniu nowej doktryny (filozofii) Kościoła chrześcijańskiego nie pomógł też św. Paweł, ani apologeci. Religia chrześcijańska weszła w stary garnitur wiary żydowskiej. Nowe formy jeszcze silnie są naznaczone przez judaizm. Niektóre aspekty życia zostały przejakrawione i stały się nadto radykalne. Np. wyższość stanu dziewiczego nad małżeńskim. Jak pisał Justyn: żyje wiele mężczyzn i wiele niewiast sześćdziesięcio- i siedemdziesięcioletnich od dzieciństwa zaprawionych w nauce Chrystusowej i trwających w nieskażonej czystości (Apologia, I, 24, 6). Dochodziło do tego, że istniała tendencja, zgodnie z którą uważano, że chrześcijaństwo nie jest do pogodzenia z małżeństwem. Pojawił się ascetyzm.  Szczególną czcią otaczano męczeństwo. Męczeństwo doprowadzało niejednokrotnie do stanów mistycznych, wizji (Perpetua, Polikarp).  Polikarp czekał wręcz, aż zostanie pojmany, aby mógł umrzeć jak Chrystus.

          Jezus przekazał nam nadzieję: Nie ma bowiem nic zakrytego, co by nie miało być wyjawione, ani nic tajemnego, o czym by się nie miano dowiedzieć  (Mt 10,26; Mk 4,22). Pragnie nas też zachęcić do szukania Prawdy:  umiecie rozpoznawać wygląd ziemi i nieba, a jakże obecnego czasu nie rozpoznajecie?  I dlaczego sami z siebie nie rozróżniacie tego, co jest słuszne?(Łk 12,56–57). Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe (J 16,13). W tych słowach dostrzegam możliwość poznania Prawdy: Jeżeli będziesz trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli (J 8,31–32). Na Prawdę trzeba jednak  się otworzyć: Wam dano poznać tajemnice królestwa niebieskiego, im zaś nie dano(Mt 13,11), niezależnie czy się jest uczonym, czy prostym człowiekiem (Mt 11,25; Łk 10,21).

55. Początki Kościoła chrześcijańskiego

          Nowy członek wspólnoty przechodził inicjację chrześcijańską  – chrzest. Odbywał się on przez potrójne zanurzenie, zazwyczaj w wodzie źródlanej (Didache VII, 1, 3 i Psałterz). Chrzest daje odpuszczenie grzechów i równocześnie udziela daru Ducha Świętego. Początkowo chrzest miał różny charakter. Niektóre ugrupowania (ebionici, elkazaici) znały wyłącznie chrzest pokutny, co tłumaczy fakt, że mogli go powtarzać wielokrotnie.  Teologia chrztu zostanie opracowana później. Chrzest najchętniej udzielano w Noc Wielkanocną.

         Początkowo chrześcijanie spotykali się na modlitwach niedzielnych, którym towarzyszył posiłek (wspólna uczta – agape). Didache (pierwotny katechizm) podaje trzy modlitwy dziękczynne: pierwszą nad winem, drugą nad chlebem, trzecią przy końcu posiłku. W modlitwach tych można odnaleźć odzwierciedlenie Eucharystii, niemniej jest możliwe, że stanowią one tylko błogosławieństwo, odpowiadające agape, która odbywa się przed Eucharystią. Celebracja kończyła się Eucharystią. Niestety nie mamy żadnych informacji na temat sprawowania jej w początkowej epoce chrześcijaństwa. Wydaje się, że skoro Chrystus ustanowił Eucharystię podczas wieczerzy paschalnej, to sposób jej powtarzania był podobny do żydowskiego rytuału owej wieczerzy.

          Didache mówi o spowiedzi zbiorowej, która należała do porządku liturgicznego. Stanowi ona rozwinięcie zwyczaju żydowskiego i świadczy o istnieniu zwykłej pokuty liturgicznej, która była czymś innym niż rozgrzeszenie zarezerwowane dla przypadków wyjątkowych (Psałterz Hermasa).

          Poza świętowaniem niedzieli, chrześcijanie zachowywali post w środę i w piątek w przeciwstawieniu do dni postu żydowskiego. Warto odnotować, że w wielu wspólnotach judeochrześcijańskich nadal zachowywano dzień szabatu, jak i obrzezanie (tak było na pewno u ebionitów) do początków II wieku. Przestrzegano też święta żydowskie lub nieco przekształcone.

          Chrześcijanie na nowo odczytywali Stary Testament, doszukując się w nim informacji o Osobie Chrystusa i Kościoła. Przejęli też pewne dzieła żydowskie, zwłaszcza pochodzenia aramejskiego, i częściowo je przeredagowywali albo czynili wstawki (Testament XII Patriarchów, Wniebowzięcie Izajasza), w których pewne partie są żydowskie, a inne z pewnością chrześcijańskie (Modlitwa Józefa, Księga V Wyroczni Sybillińskich).

           W tym okresie rozwinęła się bardzo literatura apokaliptyczna czerpiąca inspirację wprost z ówczesnej apokaliptyki żydowskiej. Niektóre z nich mają formę objawienia, rzekomo udzielanej apostołom przez Chrystusa Zmartwychwstałego, jak np. Apokalipsa Piotra, List Dwunastu Apostołów, Ewagelia Prawdy, Homilie Klemensa, Apokryf Jakuba.

          Wierni chcieli przeniknąć tajniki świata niebiańskiego, chcieli odczytywać przesłanie świętej kosmologii, siedziby Boga, aniołów, demonów, śmierci. Przy swej gorliwości zdarzały się spekulacje, nadinterpretacje i nadużycia.  Żydzi inaczej interpretowali Stary Testament niż chrześcijanie. Nie zrezygnowano z konceptualnych istot anielskich i wprowadzono je do tajemnicy Chrystusa. W nawiązaniu do angeologii przedstawiano Chrystusa jako zstąpienie Umiłowanego poprzez siedem sfer niebieskich zamieszkałych przez anioły, a następnie jako wstępowanie poprzez te same niebiosa. Ten schemat pojawia się w Liście do Efezjan: Słowo zaś „wstąpił” cóż oznacza, jeśli nie to, że również zstąpił do niższych części ziemi(Ef 4,9). Mowa o Wcieleniu lub o zstąpieniu Chrystusa do otchłani przed Zmartwychwstaniem.

          Ważym elementem wiary chrześcijańskiej stanowił Krzyż. Jest On wyrazem niezwyciężonej potęgi Chrystusa, Jego Bożej mocy.

            Pojawia się bardzo dużo nowych tematów teologicznych jak zstąpienie Chrystusa do piekieł (Ody Salomona). Rodzi się też wiele wątków mitologicznych.

 

Zagrożenie zewnętrzne

 

          Początkowo Kościół nie stwarzał problemów dla Cesartwa Rzymskiego. Nazwę „Chrześcijanin”, nadano uczniom Chrystusa w Antiochi około 42 roku i było rzymskim przezwiskiem.

          Pierwsze prześladowania pojawiły się za czasów Nerona  w roku 64. Swetoniusz tak wspomina: Neron ukarał torturami chrześcijan, wyznawców nowego i zbrodniczego zabobonu. Jak znamy z historii Neron posłużył się chrześcijanami do zatuszowania własnej głupoty, podpalając Rzym.

          W roku 68, za panowania następujących po sobie cesarzy: Galby, Othona i Witeliusza nie było oznak prześladowań chrześcijan. Koncentrowały się one na Żydach. Ponownie zaczęły się represje za Domicjana (81–96). Jan Ewangelista został wygnany na wyspę Patmos (Ap 1,9). Przyczyną prześladowań było mylenie chrześcijan z Żydami, z gnostykami czy  montanistami.

          Co jest ciekawe, to to, że cierpienia chrześcijan były przyjmowane jako cierpienia „dla Imienia” Chrystusa (Ap 2,3). Apokalipsa stała się modna. Miejcie się na baczności przed ludźmi! Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was biczować(Mt 10,17); Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat (J 16,33).

          Od cesarza Nerwy rozpoczął się okres odprężenia. Jan wrócił z Patmos, aby osiedlić się w Efezie. Za Trajana (98–117) było różnie. Najsłynniejszym męczennikiem tego okresu był biskup Ignacy z Antiochi, zamęczony w Rzymie.        

          Stopniowo chrześcijanie zaczynają być spostrzegani z innej perspektywy. Dostrzega się ich oryginalność. Nie bardzo wiedziano, gdzie ich zakwalifikować.

          Za Celsusa, Marka Aureliusza, Hadriana znowu ponowiły się ataki. Chrześcijanami pogardzano. Urządzano krwawe widowiska, podczas których ginęli śmiercią męczeńską wszyscy, którzy w jakiś sposób narazili się cesarstwu.

          W obliczu nagonek pojawiła się apologia (obrona). Przykładem był grecki apologeta Justyn, zresztą też umęczony. Innymi wczesnymi apologetami byli Melito i Atenagoras. Wspólną cechą dzieł pisanych przez apologetów była petycja do cesarzy, w której próbowano wyłożyć doktrynę chrześcijańską. Celem było domaganie się tolerancji oraz przymierza chrystianizmu z filozofią, Kościoła z Cesarstwem. List do Diogeneta podkreśla, że chrześcijanie nie wyróżniają się wśród innych ludzi niczym, ani mieszkaniem, ani odzieniem, ani językiem. Justyn przedstawia chrześcijan jako najlepszych obywateli cesarstwa.

           Od roku 70 chrześcijaństwo rozwijało się w różnych regionach, przybierając różne formy. Każdy z Kościołów (aramejski, azjatycki, syryjski, rzymski) miał swoje własne tradycje. Na obrzeżach chrześcijaństwa (Azji) mnożyły się heterodoksyjne (odbiegające od nauki ortodoksyjnej) grupy gnostyków. Siłą rzeczy rodziły się konflikty.  Wewnętrznym niebezpieczeństwem były nowatorskie myśli wielu myślicieli, herezje, apokryfy, sekty, gnozy, które rodziły się jak grzyby po deszczu. Największym zagrożeniem dla nowej religii byli sami ich wyznawcy.

          Z upływem czasu pojawiły się takie osoby jak Marcjon czy Walentyn. Marcjon był wielkim teologiem. Początkowo głosił odrzucenie Starego Testamentu. Kościoły marcjonitów stały się potężne w Mezopotamii.

          Walentyn był teologiem i mistykiem. Stworzył doktrynę gnostycką. Stwarzała ona Kościołowi problemy, ponieważ miała swoje zalety i stanowiła dużą pokusę.

           Montanizm był eksplozją profetyzmu. Dużą rolę odgrywały w nim kobiety. Charakteryzował się  przypisywaniu wielkiego znaczenia wizjom i objawieniom.

            Za ortodoksyjnych przedstawicieli Kościoła należy wymienić wybitnych biskupów: św Ireneusza, Narcysa w Jerozolimie, Teofila w Antiochi, Apolinarego w Hierapolis, Polikratesa w Efezie, Dionizego z Koryntu i wielu innych. Warto zapoznać się z teologią św. Ireneusza. Była ona pierwotna, czysta  i pozbawiona późniejszych naleciałości doktrynalnych.

54. Początki gnostycyzmu, herezje, sekty

54. Początki gnostycyzmu, herezje, sekty

 

 

           Od samego początku, judeochrześcijanie nie mieli łatwego losu. Od roku 70 pojawił się nowy apokaliptyczny prąd żydowski i judeochrześcijański – gnoza (forma świadomości religijnej, głosząca istnienie prawdy hermetycznej, ukrytej, przedstawiająca człowieka jako istotę uśpioną, pogrążoną w odrętwieniu, w przekonaniu o upadku ducha i uwięzieniu w świecie. Wiedza oznacza przebudzenie. Gnoza dzieli się na wiele różnych proweniencji. To wiedza, która przynosi zbawienie). Gnoza jest wiedzą o boskich tajemnicach, zastrzeżona dla pewnej elity. Chodzi tu o wiedzę transracjonalną wychodzącą poza ratio i intelekt, opartej na wewnętrznym doświadczeniu – niedostępnemu poznaniu empiryczno-racjonalnemu. Gnostycyzm (od greckiego gnosis, czyli „wiedza”) to zespół różnych systemów religijnym w pierwszych wiekach. Nie przekształcił się w system religijny, ale miał licznych zwolenników, którzy wyznawali różne, często sprzeczne zapatrywania. Łączył ich wszystkich pogląd, że do zbawienia potrzebna jest wiedza ezoteryczna (tajemna). Wiedza ta opierała się na duchowych objawieniach i naukach zaczerpniętych z religii greckiej, perskiej, babilońskiej, egipskiej, judejskiej i chrześcijańskiej. Jedna z najbardziej wpływowych gałęzi gnostycyzmu – manicheizm – wywarła piętno na wschodnich religiach – docierając aż do Chin, a także na zachodnich – przejawiając się w średniowiecznym ruchu bogomiłów i katarów, a także we współczesnych kierunkach ezoterycznych, na przykład w teozofii (światopogląd religijno-filozoficzny o charakterze panteistycznym). Stanowi jedną z form, w jakich rozwija się gnoza. 

          Gnostycyzm w sumie powodował ogromny zamęt w głowach i oddalał od religijnej Prawdy. Bogu przeciwstawiano innych architektów świata (demiurga). Człowieka spostrzegano jako więźnia ciała, otoczonego wrogością losu. Życie uważano za pasmo złudzeń i marzeń sennych.

          Przed rokiem 70 zaczynają się pojawiać zniekształcone formy prądów mesjanistycznych, oczekiwania apokaliptyczne azjatyckiego millenaryzmu (zwiastujące bliskie nadejście tysiącletniego panowania królestwa Bożego). Pojawiają się też pierwsze ruchy heretyckie i sekty: Ebionici, Elkazaici, Nikolaici, Szymonianie, Setianie i wiele innych.

          Można postawić pytanie. Jaka była geneza powstawania tak wielu nurtów i koncepcji religijnych? Odpowiedź jest złożona, ale nie ulega wątpliwości, że jednym z  bohaterów religijnych był Jezus Chrystus. Nie wszyscy dawali wiary, temu co głosił nowopowstały Kościół.

 

Ebionici, Elkazaici oraz Nikolaici uważali Jezusa za zapowiadanego przez Mojżesza proroka, lecz nie jako Syna Bożego.

 

Cerynt nauczał, iż Świat nie został stworzony przez Boga, lecz przez bardzo odległą od Niego potęgę, która Boga, będacego ponad wszystkim, nie zna. Jezus był wybitnym człowiekiem.  Chrystus zstąpił nań w momencie chrztu pod postacią gołębicy. Głosił nieznanego Ojca, a następnie, przed Męką, opuszczając Jezusa, wrócił z powrotem do Ojca.

 

Arianizm – Ariusz (256–336) kapłan aleksandryjski, teolog i poeta, Libijczyk z pochodzenia twierdził (ok. 317), że Jezus Chrystus jako syn Boży jest poddany Bogu, został stworzony przez Ojca, co oznaczało, że „był czas, kiedy nie było Jezusa Chrystusa” i zanim został stworzony, nie istniał. Tym samym Ariusz kwestionował boską naturę Jezusa Chrystusa. Było to sprzeczne z kształtującą się wtedy doktryną o równości Boga Ojca i Syna, która następnie rozwinęła naukę o Świętej Trójcy. Arianie odrzucali doktrynę o Trójcy jako niebiblijną. Sobór Konstantynopolitański I w 381 r. uznał arianizm za herezję.

          Trójca Przenajświętsza to spełnianie się Boga w Trzech Osobach. Ta sama natura Trójcy upoważnia do stwierdzenia, że Jezus-Bóg (jak i Duch Święty) istniał zawsze: On jest obrazem Boga niewidzialnego –   Pierworodnym wobec każdego stworzenia (Kol 1,15). Żadna Osoba nie potrzebuje uzupełnienia ze strony Drugiej: każda jest całym Bogiem. Syn i Duch Święty niczego „nie zawdzięczają” Ojcu. Na temat Trynitologii prozopologicznej (osobowej) do dziś trwają spory uczonych. Ja osobiście skłaniałbym się do poglądu (trynitologii augustyńskich, tomistycznych i fenomenologicznych), że Trójca co do natury to jedynie Bóg Ojciec, a przez Osoby ukazany jest różny sposób działania Boga.

           Od samego początku Trójca Przenajświętsza była przedmiotem różnych herezji, a współcześnie obserwuje się w Kościele pewien rodzaj wygnania (J. Kudasiewicz). Dlaczego? Wydaje mi się, że była dogmatycznie przeintelektualizowana. Napisano wiele traktatów na Jej temat. Wszyscy chcieli uzupełniać ideę Trójcy, nie ujmując nic z dotychczasowych osiągnięć. Zastanawiam się, czy nie prościej byłoby ujmować Trójcę Świętą jako jedynego Boga działającego w trzech Osobach: Bóg-Ojciec Jestem, który Jestem (Wj 3,14), Jezus Chrystus jako Bóg widzialny i Duch Święty jako Bóg działający po Wniebowstąpieniu Jezusa.

 

Nestorianizm – Nestoriusz, patriarcha Konstantynopola głosił w latach 428–431, że Jezus Chrystus składa się z dwóch odrębnych bytów: ludzkiego i boskiego (dwie natury). Połączenia obu osób dokonuje wola. Ona zapewnia jedność moralną Chrystusa. Nestorianie uważali za nie do pomyślenia, by Bóg mógł zostać zrodzony przez człowieka i mógł umrzeć. Jezusa uważali za zwykłego człowieka, w którym dopiero później zamieszkał Bóg. Nie można więc Maryi uważać za  Matką Bożą Theotokos. Nestorianizm został potępiony na soborze efeskim w 431.

 

Monofizytyzm – głosił, że w Jezusie Chrystusie jest jedna natura – Boska (wchłonięcie ludzkiej natury Chrystusa przez Jego naturę Boską). Pogląd ten został sformułowany przez mnicha z Konstantynopola, Eutychesa. Filozofia monofizytów jest nie do przyjęcia. Pomijanie natury ludzkiej w Jezusie jest zaprzeczaniem Jezusa w ogóle.

 

Pelagianizm – głosił, że grzech pierworodny popełniony przez Adama był jedynie „złym przykładem”.  Jego skutki nie przeszły na potomstwo pierwszych rodziców w postaci zepsutej natury. Człowiek obdarzony wolnością we własnym ręku ma swoje zbawienie; łaska jest tylko dodatkową pomocą Bożą; żaden grzech pierworodny nie wchodzi w rachubę. Pelagianizm zaprzeczał konieczności chrztu do zbawienia. Synod w Kartaginie (418) i potem w Orange (529) zajęli w tej sprawie jednoznaczne stanowisko, znane do dzisiaj.  Począwszy od XVI wieku protestanci głosili krańcowo przeciwną naukę. Przyjmowali zło jako coś metafizycznego, a grzech pierworodny utożsamiali z pożądliwością, która pozostaje w chrześcijaninie nawet po chrzcie i usprawiedliwieniu. Dzięki Chrystusowi Bóg nie poczytuje ludzkich grzechów.

          Jak to ujmuję w tym opracowaniu, grzech pierworodny nie był zdarzeniem jednostkowym lecz procesem grzeszności pierwotnych ludzi. Natura ludzka nie została skażona ontologicznie, lecz jedynie pozbawiona prerogatyw duchowych. Nie odrzucam pojęcia grzechu pierworodnego i jego skutków, a jedynie inaczej tłumaczę jego pochodzenie. Nie podzielam też poglądu, że grzech pierworodny jest grzechem natury ludzkiej, a jedynie dotyczy zmiany relacji człowieka z Bogiem.

 

Monoteletyzm pogląd w teologii chrześcijańskiej z VII w., według którego Chrystus, zarówno w swojej naturze boskiej, jak i ludzkiej, kierował się jedną wolą. Monoteletyzm został potępiony na Soborze Konstantynopolitańskim III w latach 680–681. Uznano na nim dioteletyzm (dwie wole) jako dogmat. Jezus jako konkretny człowiek był w swej istocie wolny i autonomiczny. Miał swoją ludzkę wolę. Reprezentował ludzkość wobec Ojca. Jako Syn-Boży wyrażał wolę Ojca. Czy nie było konfliktu między nimi? Nie, bo Jezus jako Człowiek podporządkował swoją wolę woli Ojca. Podobnie jest na wyższych stopniach mistycyzmu, gdzie wola ludzka całkowicie podlega boskiej. Papież Honoriusz I został potępiony za poparcie monoteletyzmu.           

 

Jansenizm – ruch teologiczno-duchowy zapoczątkowany przez biskupa Ypres, Kornela Ottona Jansena (1585–1638). Jego dzieło Augustinus stało się podstawą tej nauki. Opierała się ona na  rygorystycznej interpretacji dzieł św. Augustyna. Cechą znamienną ruchu była surowość moralna i pesymistyczny pogląd na stan człowieka. Jansen chciał poprzeć prawdziwą reformę nauki katolickiej i moralności. Dowodził między innymi, że łaska Boża w sposób nie do odparcia ogranicza nasze wolne wybory i że bez szczególnej łaski Bożej nie możemy zachować przykazań. Janseniści kładli nacisk na potęgę łaski Bożej, głosili oni i praktykowali surowe zasady moralne oraz skrupulatne podejście do przyjmowania sakramentów świętych. Bóg całkowicie określa przyszłe życie człowieka i tylko nielicznych obdarza łaską. Pięć tez wziętych z dzieła Jansena Augustinus zostało oficjalnie potępionych w roku 1653 (DH 2001-2005; ND 1989), następnie w roku 1656 (DH 2010-2013), wreszcie w 1690 (DH 2301-2332; ND 2009/2-3). Podzielam krytykę ruchu. Bóg nie determinuje życie człowieka, bo dał mu wolność wyboru.

 

Kwietyzm – nurt w Kościele katolickim w XVII – XVIII w., kładący nacisk na osiągnięcie mistycznie pojętego spokoju (łac. quietus) wewnętrznego. Wedle kwietystów, chrześcijanin powinien całkowicie zdać się na łaskę Bożą, wyzbywając się trosk i nie pokładając nadziei na zbawienie we własnych staraniach.  Najlepiej wyrzec się własnej działalności. Ideałem świętości jest doprowadzenie do minimum czynności osobistej. Za twórcę nurtu uważa się hiszpańskiego księdza Miguela de Molinos (zm. 1696). Głównym propagatorem był biskup Cambrai François Fénelon (zm. 1715). Kwietyzm został potępiony przez papieży Innocentego XI w 1687 r. i Innocentego XII w 1699 r. Kwietyzm jest dla mnie wyjątkowo obcym ruchem. Kojarzy mi się z całkowitą biernością i marazmem ludzkim.

 

          Przyczyną powstawania herezji jest brak zrozumienia uni hipostatycznej (natura ludzka i boska) jaka jest w Jezusie Chrystusie. Każda więc doktryna ma charakter hipotetyczny.  Unia hipostatyczna jest dla nas ciągle tajemnicą i jest przedmiotem bardziej wiary niż wiedzy. Przyjdzie czas, że na nowo zrewiduje się głoszone idee i być może powstanie jeszcze bardziej klarowne wyjaśnienie tego nieprawdopodobnego fenomenu. Jezus – Człowiek, a zarazem Chrystus – Bóg.

53. List św. Jakuba (Jk)

          Za autora listu uważa się Jakuba młodszego, syna Alfeusza, krewnego Jezusa, a zarazem zwierzchnika Kościoła jerozolimskiego. Cieszył się on wielkim zaufaniem. Zażegnał spór pomiędzy Piotrem a Pawłem o konieczność zachowania Prawa starotestamentalnego przez nawróconych pogan. List napisany został przed rokiem 62, w którym to Jakub poniósł śmierć męczeńską. Dopiero od IV wieku list został uznany za natchniony, co uroczyście zatwierdził Sobór Trydencki.

         List św. Jakuba jest mi szczególnie bliski. Przede wszystkim zawiera nauki i wyjaśnienia uniwersalne i nie narzuca katechezy starotestamentalnej. Jest nieprawdopodobnie mądry, a pouczenia aktualne do dziś.  Brak w liście surowego legalizmu i rytualizmu, których należałoby się spodziewać po Jakubie, obdarzonym przez tradycję przydomkiem „Sprawiedliwego”.

         List zawiera pouczenia moralne skierowane do Żydów.  Podaje bardzo wiele prostych i praktycznych pouczeń. Używa prostego języka i zagadnienia nie owija w bawełnę. Na początku podejmuje temat zachowywania się, gdy na człowieka spadają różne doświadczenia życiowe. Nie należy biadolić, lecz z radością podejmować trudy w ich pokonywaniu: Za pełną radość poczytujcie to sobie, bracia moi, ilekroć spadają na was różne doświadczenia. Wiedzcie, że to, co wystawia waszą wiarę na próbę, rodzi wytrwałość. Wytrwałość zaś winna być dziełem doskonałym, abyście byli doskonali, nienaganni, w niczym nie wykazując braków (1,2–4). Kto nie umie sobie poradzić, niech zwróci się w modlitwie do Boga o pomoc: Niech zaś prosi z wiarą, a nie wątpi o niczym (1,6). Wiara jest konieczna, aby otrzymać cokolwiek od Pana. Wszyscy podlegają pokusie: Błogosławiony mąż, który wytrwa w pokusie, gdy bowiem zostanie poddany próbie, otrzyma wieniec życia, obiecany przez Pana tym, którzy Go miłują (1,12). Jakub nie zwala winę na szatana, lecz mówi o pokusie wynikającej z istnienia atrakcyjności zła oraz własnej pożądliwości. To własna pożądliwość wystawia każdego na pokusę i nęci. Następnie pożądliwość, gdy pocznie, rodzi grzech, a skoro grzech dojrzeje, przynosi śmierć. Nie dajcie się zwodzić, bracia moi umiłowani! (1,14–16). Spojrzenie Jakuba na zło jest wyjątkowe i powiedziałbym na miarę współczesnego oglądu zła: Kto doznaje pokusy, niech nie mówi, że Bóg go kusi. Bóg bowiem ani nie podlega pokusie ku złemu, ani też nikogo nie kusi. Nie mówi on: nie słuchajcie diabła, ale: Odrzućcie przeto wszystko, co nieczyste, oraz cały bezmiar zła (1,21). Odrzućcie to, co przynależy do człowieka, a więc zło rodzi się w człowieku.

          Człowiek prawdziwie religijny nie obnosi się tym, nie chwali się, ale uczynkami pokazuje swoją religijną postawę: Religijność czysta i bez skazy wobec Boga i Ojca wyraża się w opiece nad sierotami i wdowami w ich utrapieniach i w zachowaniu siebie samego nieskalanym od wpływów świata (1,27).

          Wiara nie ma względu na osoby. Przed Bogiem jesteśmy wszyscy równi. Nie należy być sędzią, kto znaczniejszy jest u Boga. Niejednokrotnie Bóg udowadniał, że wybierał na proroków osoby słabe (Ozeasza, Jeremiasza,…) i w niczym się nie wyróżniające.

          Przypomina najważniejsze Prawo Jezusa: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego (2,8; Kpł 19,18; por. Mt 5,43; Mt 22,39).

           Kto przestrzega całe Prawo, a ignoruje jedno przykazanie zatraca swoją czystość.Czyż nie wiecie, że odrobina kwasu całe ciasto zakwasza? (1 Kor 5,6).

           Rozdział: Wiara bez uczynków jest martwa wprowadza niemałe zamieszanie w katechezie. Zdanie: człowiek dostępuje usprawiedliwienia na podstawie uczynków, a nie samej tylko wiary (2,24) jest antytezą słów Pawła: Jeżeli zaś dzięki łasce, to już nie ze względu na uczynki, bo inaczej łaska nie byłaby już łaską (Rz 11,5). Tę pozorną sprzeczność należy usunąć przez pełniejsze wyjaśnienie zagadnienia.

            Przepustką do królestwa niebieskiego jest łaska Boża. Jak zasłużyć sobie na tę łaskę? Można czynić wiele dobrego jednocześnie odrzucając Boga. Dobre uczynki nie są jeszcze gwarantem zbawienia. Potrzeba coś więcej. Warunkiem jest wiara (akceptacja Boga). Paweł w swojej wypowiedzi chciał podkreślić, że to sam Bóg decyduje (udzielając łaski) o naszym zbawieniu, a nie człowiek, dobrze czyniąc. Jakub z kolei podszedł do tego tematu z drugiego strony. Wiara jest związana z dobrymi uczynkami, Bez nich wiara byłaby martwa, niepełna. Dobre uczynki są bazą i dźwigarem wiary. Wzmacniają ją i ukierunkowują na Boga. Uczynki pośrednio wynikają z naszego stosunku do Boga, a więc z wiary: W czynieniu dobra nie ustawajmy, bo gdy pora nadejdzie, będziemy zbierać plony, o ile w pracy nie ustaniemy. A zatem, dopóki mamy czas, czyńmy dobrze wszystkim, a zwłaszcza naszym braciom w wierze (Ga 6,9–10).Dobre uczynki winny wypływać z serca, z dobrej intencji, z chęci pomocy drugiemu człowiekowi i z miłości do bliźniego, nie zaś z błędnego przeświadczenia, jakoby można było zasłużyć sobie nimi na nagrodę w Niebie. Łaska Zbawienia jest darem, a nie towarem, który można kupić za uczynione dobra. Dobre uczynki uzdalniają nas do przyjęcia daru łaski, która wynika z wiary. Dobre uczynki bez wiary są podstawą sprawiedliwości Bożej wymiernej (stosownie do zasług). Każdemu człowiekowi będzie ofiarowana zapłata za jego trudy i dobre uczynki. Brak wiary nie jest przestępstwem. Gdzie zaś nie ma Prawa, tam nie ma i przestępstwa (Rz 4,15). Bóg nikogo nie ukarze za jej brak.  Można czynić wiele dobrego jednocześnie odrzucając Boga. Stwórca nie pozostawi takiego człowieka bez wynagrodzenia. Udzieli łaski, tzn. obejmie człowieka swoją nadzwyczajną Miłością (jak Ojciec tulący syna). Jeżeli zaś dzięki łasce, to już nie ze względu na uczynki, bo inaczej łaska nie byłaby już łaską (Rz 11,6).

          Na temat grzechu języka Jakub poświęca cały rozdział. Przez słowo powstał Świat i przez słowo można również zabić: Z tych samych ust wychodzi błogosławieństwo i przekleństwo (3,10).

          Język Jakuba jest prosty i praktyczny: Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie (4,3). Krótko, a dosadnie.

          Wśród wielu mądrych pouczeń znajduje się jedno bardzo istotne: Kto zaś umie dobrze czynić, a nie czyni, grzeszy (4,17).

         Warto zapoznać się z całą zawartością listu. Można wiele nauczyć się z mądrości życia i poznać warunki, które otworzą drogę do pełnego zbawienia.

52. List do Hebrajczyków (Hbr)

          Autorstwo Listu do Hebrańczyków jest ciągle przedmiotem badań. Na Soborze Trydenckim uznano  kanoniczność listu (jako pismo natchnione). List został zaadresowany do chrześcijan pochodzenia żydowskiego. Nie bardzo wiadomo o jaką gminę żydowską chodzi. Napisany został ok. 67 roku, gdy zaczęły się prześladowania chrześcijan. Pod względem teologicznym list ten jest bardzo ciekawy. W dużej mierze oparty jest na Starym Testamencie.

          Początek listu zawiera perykopę: Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków,  a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna(1,1–2), którą często podpieram się przy dowodzeniu, że Objawienie Boga było nie tylko w religii żydowskiej (przypadek kapłana Boga Najwyższego Melchizedeka, który nie należał do narodu żydowskiego). Ten uniwersalizm Objawienia Bożego dowartościowuje inne religie. Jezus jest przedstawiony jako Dziedzic wszystkich rzeczy. Część zdania: przez Niego też stworzył wszechświat (1,2) zawiera głębię i tajemnicę Trójcy Świętej. Jezus jest współistotny Ojcu. Przez to istniał od zawsze. Ojciec stworzył Świat przez Syna. Syn jest Bogiem działającym (w odróżnieniu od Boga-Ojca stwarzającego). Inne zdanie: podtrzymuje wszystko słowem swej potęgi (1,3) ujawnia tajemnicę funkcjonowania Świata. Świat stale musi być podtrzymywany w swoim istnieniu. Bez Bożej ingerencji, Świat przestałby istnieć. Tu również Jezus jest pokazany jako Bóg aktywny.

          List zawiera koloryt starotestamentalny, w którym aniołowie stanowią osobowość personalną. Autor pragnie wykazać wyższość Chrystusa nad aniołami. Anioły są tu pokazane jako niedoskonałość wobec Syna Bożego. Autor tłumaczy dlaczego Syn Boży musiał się upodobnić do człowieka: aby stał się miłosiernym i wiernym arcykapłanem wobec Boga dla przebłagania za grzechy ludu (2,17). Podobnie wykazuje, że Chrystus jest godzien wyższej czci od Mojżesza.

          Dalszy tekst nasiąknięty jest katechezą starotestamentalną, w której pouczenia idą w parze z lękiem  potępienia i gniewem Boga: Toteż przysiągłem w gniewie moim:  Nie wejdą do mego odpoczynku (4,3).

          Autor dostrzega, że arcykapłan z ludzi brany też podlega słabościom i powinien z samego siebie składać ofiary za grzechy (5,1–3). Kapłaństwo jest darem i nikt niepowołany nie  może sobie sam przywłaszczać tej godności: I nikt sam sobie nie bierze tej godności, lecz tylko ten, kto jest powołany przez Boga jak Aaron (5,4).

         W tekście pojawia się perykopa mówiąca o uniwersalnej zasadzie: Nie ma zaś żadnej wątpliwości, iż to, co mniejsze, otrzymuje błogosławieństwo od tego, co wyższe (7,7). Zdanie to często wykorzystuję do udowodnienia, że musi istnieć Przyczyna Sprawcza istnienia Świata i musi Ona pochodzić od wyższej od niej rzeczywistości (transcendentnej, boskiej). Bardzo ważnym zdaniem jest wyjaśnienie: postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd (9,27). Rozwiewa tym samym wątpliwości o powtórnych narodzinach człowieka i reinkarnację dusz.

          Prawo Mojżeszowe jest zaledwie niedoskonałym typem doskonałego Nowego Prawa Ewangelii (przypis do 10,1). Warto o tym pamiętać, gdy mówi się o katechezie starotestamentalnej. Autor prezentuje pogląd zniesienia ofiar Starego Przymierza. One niewiele znaczą w stosunku do Ofiary Chrystusa.

          Jeśli bowiem dobrowolnie grzeszymy po otrzymaniu pełnego poznania prawdy, to już nie ma dla nas ofiary przebłagalnej za grzechy (10,26). Grzech popełniany z woli człowieka jest o wiele gorszy niż wynikający ze słabości ciała. Zdanie to można skorelować z perykopą: Każdy grzech i bluźnierstwo będą odpuszczone ludziom, ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi nie będzie odpuszczone (Mt 12,31).

          Zdanie: Straszną jest rzeczą wpaść w ręce Boga żyjącego (10,31) odnosi się do wersetu z Księgi Powtórzonego Prawa:  Moja jest odpłata i kara,  w dniu, gdy się noga ich potknie.  Nadchodzi bowiem dzień klęski, los ich gotowy, już blisko  (Pwt 32,35n), w której Bóg pragnie ocalić swój lekkomyślny lud izraelski. Obraz starotestamentalny Boga jest dziś już nie do przyjęcia.

          Wiara zaś jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy (11,1). Piękne i mądre zdanie, mające swoją głębię. Mówi, że wiara jest też nadzieją na poznanie rzeczywistości, której jeszcze nie znamy i nie widzimy. Autor wymienia osoby biblijne, które były pełne wiary: Abel, Henoch, Noe, Abraham, Rachab i innych. Przez wiarę Bóg wynagradza tych, którzy Go szukają.

          Chrystus jest wzorem wytrwałości: I my zatem mając dokoła siebie takie mnóstwo świadków, odłożywszy wszelki ciężar, [a przede wszystkim] grzech, który nas łatwo zwodzi, winniśmy wytrwale biec w wyznaczonych nam zawodach

(1,1).

          W rozdziale 13 umieszczone są niektóre zasady moralne, którymi powinni kierować się wierni: Nie zapominajmy też o gościnności, gdyż przez nią niektórzy, nie wiedząc, aniołom dali gościnę. Pamiętajcie o uwięzionych, jakbyście byli sami uwięzieni, i o tych, co cierpią, bo i sami jesteście w ciele.  We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane, gdyż rozpustników i cudzołożników osądzi Bóg. Postępowanie wasze niech będzie wolne od chciwości na pieniądze: zadowalajcie się tym, co macie (13,2n). W dalszej części jest napisane: Nie dajcie się uwieść różnym i obcym naukom (13,9). Dla maluczkich tego Świata, to zdanie jest zakazem, dla światlejszych jest zaporą, która musi być pokonywana, aby poznawać Prawdy. To zdanie i wiele innych przyczyniło się do wstecznictwa rozwoju katechetyki. Przez podobne zdanie zginął Giordano Bruno (1548–1600) i wielu innych badaczy. Autor namawia: Bądźcie posłuszni waszym przełożonym i bądźcie im ulegli, ponieważ oni czuwają nad duszami waszymi i muszą zdać sprawę z tego. Niech to czynią z radością, a nie ze smutkiem, bo to nie byłoby dla was korzystne (13,17). Można postawić pytanie. Jak postępować, gdy przełożeni zachowują się nieetycznie?

 

51.14. Podsumowanie listów Pawłowych

          Najwięcej pouczeń doktrynalnych zawierały: List do Rzymian i do Efezjan. Gdy Paweł przemawiał do Żydów, powoływał się na Stary Testament. Poganom mówił o konieczności istnienia sensu świata i życia.

          Wszystkie zagadnienia  pneumatologiczne, sprawy dotyczące ostatecznego zmartwychwstania, tematy eschatologiczne, a nawet wątki antropologiczne apostoł łączył z Jezusem Chrystusem. Tym samym był Jego wielkim piewcą.

          Pneumatologia apostoła jest ściśle chrystologiczna. Duch Boży to Duch Chrystusa (i vice versa). Duch Chrystusa jest Duchem działającym i ożywiającym. Idąc tym tokiem rozumowania i pamiętając, że Jezus był także cielesny, dochodzi się do stwierdzenia: „ciało dla Pana, a Pan dla ciała”, czego konsekwencją są słowa: Ten zaś, kto się łączy z Panem, jest z Nim jednym duchem (1 Kor 6,17) oraz zdanie: Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który w was jest, a którego macie od Boga, i że już nie należycie do samych siebie? (1 Kor 6,19). Tymi słowami Paweł dowartościował ludzkie ciało. Jest ono świątynią Boga, a nie więzieniem Ducha.

          Duch Święty kieruje również Kościołem: A wydaje mi się, że ja też mam Ducha Bożego (1 Kor 7,40). Ponadto otacza go swoją Opatrznością. Nie znaczy to jednak, że Bóg będzie ingerował w każdym przypadku profanacji Kościoła.

          Nauka Pawła ma wymiar eschatologiczny. Apostoł lubi termin „nowe stworzenie”: Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem(2 Kor 5,17). Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre (2 Kor 5,10). Choć Paweł wspomina o potępieniu: tak niespodzianie przyjdzie na nich zagłada (1 Tes 5,3; Rz 9,22; 1 Kor 1,18; 2 Kor 2,15), pomija szczegóły (brak obrazów dotyczących miejsca i stanu). Uważał, że sąd już się dokonał przez Śmierć i Zmartwychwstanie Chrystusa, który położył kres grzechowi, uzyskał usprawiedliwienie i dał nam Zbawienie. Według dzisiejszego oglądu ci (grzesznicy), którzy odwrócili się od Boga, pozostaną w nieskończonej odległości od Niego (dystans ten może być rozumiany jako piekło).

          Po nawróceniu Paweł całe swoje późniejsze życie poświęcił dla Chrystusa. Był wzorem gorliwości w służbie kościelnej. Można go nazwać wielkim misjonarzem Kościoła. Na jego żarliwości i autorytecie wzorować się będą inni pisarze listów pasterskich: co usłyszałeś ode mnie za pośrednictwem wielu świadków, przekaż zasługującym na wiarę ludziom, którzy też będą zdolni nauczać i innych (2 Tm 2,2). Dwukrotnie apostoł upomina Tymoteusza, by osobiście czuwał i zachował depozyt wiary. Autorytet Pawła sprawił, że nauka Kościoła pierwotnego rozprzestrzeni się  w sposób nieskażony do dnia dzisiejszego (sukcesja apostolska). Jeżeli obecnie dostrzegamy inaczej niektóre zagadnienia religijne, należy wrócić do teologii Pawła.Dzisiaj możemy zadać sobie pytanie, na ile nauka apostoła z Tarsu jest bliska Prawdy? Wydaje mi się, że Paweł, choć wybrany przez Boga, nie był człowiekiem ze specjalnymi, nadnaturalnymi darami. Błądził podobnie, jak wielu proroków, pisarzy i apostołów. Obrazował religię według posiadanej wiedzy starotestamentalnej, Ewangelii oraz własnych przemyśleń. Jako człowiek był wielki (w wymiarze ludzkim). Można w nim dostrzec również wady i ułomności. Bezgranicznie wierzył w bezbłędność nauki, którą głosił (paratheke – depozyt, całokształt wiary chrześcijańskiej).

          Szacuje się, że Paweł przeszedł ok. 16 000 km drogami Cesarstwa Rzymskiego. Słuchaczami apostoła byli przeważnie poganie, którzy wierzyli w różne bożki. Atrakcyjność przekazu Pawła i jego towarzyszy była przekonywująca. Jezus, choć umarły, był blisko. Słuchacze odczuwali Jego obecność. Głoszeniu Ewangelii towarzyszył entuzjazm oraz nadzieja życia wiecznego. Wypływało to z wiary, że Bóg wszystkich zaprasza do swego królestwa i chwały (1 Tes 2,12). Religia chrześcijańska była dla pogan bardzo atrakcyjna i przyjazna.

          Wiele listów Pawła zaginęło (1 Kor 5,9.11; 2 Kor 2,3–4; 7,8; Kol 4,16; 2 P 3,15). Gdyby odnaleziono te listy, czy byłyby kanoniczne? Wydaje mi się, że nie (kanon biblijny został już zamknięty), choć nie można zaprzeczyć, że nieodnalezione teksty powstawały również pod natchnieniem Ducha Bożego. Listy apostoła do dzisiaj stanowią fundament nauczania Kościoła.

          W naukach Pawła najważniejszy jest przekaz dotyczący wzajemnie doskonalonej i zgłębianej relacji miłości. Człowiek jest bytem niemal doskonałym, osobą powołaną do świętości. W listach apostoła niejednokrotnie daje się odczuć uniesienie, jakie mu towarzyszyło w czasie ich dyktowania.

          Jezus jest centralną postacią Pawłowego nauczania. Choć niewinny (2 Kor 5,21), umarł za nas, za ludzkie grzechy. Ofiara Jezusa skupia i przewyższa wszelkie ofiary Starego Przymierza.

          Paweł uważał instytucję niewolnictwa za coś normalnego. Nie widział w tym nic niesprawiedliwego. Dla niego niewolnictwo było takim samym stanem, jak np. małżeństwo (pewien rodzaj służby). Apostoł był przekonany, że z woli Boga człowiek staje się czyjąś własnością i musi w tym stanie żyć, według reguł niewolnictwa: Niewolnicy, bądźcie we wszystkim posłuszni doczesnym panom, nie służąc tylko dla oka, jak gdybyście się mieli ludziom przypodobać, lecz w szczerości serca, bojąc się [prawdziwego] Pana (Kol 3,22; Tt 2,9–10). Zauważał jednak w niewolniku człowieka (brata), który jest takim samym stworzeniem Bożym, jak każdy. Należą się mu więc wszystkie dary duchowe: Panowie, oddawajcie niewolnikom to, co sprawiedliwe i słuszne, świadomi tego, że i wy macie Pana w niebie (Kol 4,1).

          Z władzami starał się żyć w przyjaźni i  zgodzie. Głosił, że władza świecka pochodzi od Boga i trzeba to uszanować. Podejrzewam, że tymi słowami uciszał zapędy wolnościowe i społeczne. Nie chciał, aby członkowie Kościoła byli kojarzeni z jakąkolwiek rewoltą polityczną. Pawłowi chodziło głównie o przekazywanie depozytu wiary.

          Apostoł był wybitnym chrystologiem. Czuł i rozumiał istotę Syna Bożego. Paweł był wyznawcą katechezy starotestamentalnej, ale zauważał w niej niejasności. Przestrzegał przed nadmierną czcią aniołów. Krytyczny był  też wobec przesadnej ascezy ciała oraz mistycyzmu (Kol 2,18). Cechowało go zaangażowanie pastoralne, choć w ikonografii przestawiany jest jako chłodny teoretyk.

          Paweł wierzył w moc modlitwy. Nie tylko na własny użytek, ale i innych osób: Módlcie się jednocześnie i za nas (Kol 4,3). Jak twierdził, taka modlitwa jest miła Bogu (1 Tm 2,3).

          Apostołowi towarzyszyło liczne grono kobiet. Pomimo traktowania ich z pewnym pobłażaniem, miały one istotny wpływ na głoszenie Ewangelii. Znane były diakonisy, które pełniły funkcje pomocnicze przy organizowaniu liturgii i wspólnot chrześcijańskich. Podobnie zauważa się wiele oddanych małżeństw, które uczestniczyły w organizowaniu pierwotnego Kościoła chrześcijańskiego.

          Podoba mi się w Pawle jego osobowość. Był to człowiek odważny, zdecydowany i bezpardonowy. W wierze żarliwy, a przy tym trzeźwy w poczynaniach. Okrutny, twardy, a zarazem pełen troski. Wrażliwy na ludzką krzywdę i jednocześnie rygorystyczny (Tt 1,13). Widzę podobieństwo Pawła do takich postaci biblijnych, jak Jakuba czy Dawida. Nieprawdopodobnie męscy, a w sercu delikatni i wrażliwi. Paweł był społecznikiem. Ludzi traktował jak jedną wspólnotę należącą do Jezusa. Ogarniał wszystkich swoją miłością. Pragnął ich szczęścia. Płakał (Flp 3,18) nad losem niedowiarków.

          Ponieważ sam głoszę wiarę radosną, bardzo są mi bliskie słowa apostoła: Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się! Niech będzie znana wszystkim ludziom wasza wyrozumiała łagodność: Pan jest blisko! (Flp 4,4–5). Nawet zdanie: Umiem cierpieć biedę, umiem i obfitować (Flp 4,12) jest jej nośnikiem (wiary radosnej).

          Paweł miał szacunek do własnych dokonań oraz działalności innych apostołów. Nie wynikało to z jego pychy, ale z pewności wiary, którą głosił. Uważał, że nauczycielom wiary należy się szacunek przez to, że swoje życie poświęcają Bogu i Jego Synowi: A takich jak on otaczajcie czcią (Flp 2,29). Jego życie było burzliwe i pełne przygód. Jak sam mówił: Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny (2 Kor 12,10).

          Apostoł mówił wyraźnie o Jezusie: On to został wydany za nasze grzechy i wskrzeszony z martwych dla naszego usprawiedliwienia (Rz 4,25). Nawiązuje tym do tekstów Izajasza (Iz 53), w których opisany jest traktat o niewinnie cierpiącym słudze Jahwe za „cudze przewinienia”.

          Sukces nauki Pawła łączę z okresem jego misji. Jezus Chrystus dopiero co opuścił ziemię. Jego obecność żyła w przekazach i  opowiadaniach świadków Jezusa. Katecheza o zbliżającym się królestwie Bożym powodowała entuzjazm wiernych, ale i niechęć do bieżących spraw życiowych. Tradycja oraz Pisma przyjmowane były bezkrytycznie. Autorytet apostołów, w tym Pawła, nie pozwalał na wprowadzanie jakichkolwiek zmian do doktryny wiary. Teologia, jako nauka, nie była najistotniejsza. Apostołowie, kapłani na bieżąco dostarczali teksty apologetyczne, które były popularne. Istota religii powoli okrywała się patyną czasu. Nawet ci, którzy próbowali przeforsować własne badania (heretycy) byli odrzucani, wysyłani na banicję, a nawet uśmiercani. 

          Gdybym pisał o Pawle na podstawie dzisiejszej, oficjalnej katechezy kościelnej, wynik byłby dla apostoła korzystniejszy. Patrząc na niego z perspektywy „wiary rozumnej” należy dostrzec nowe elementy, które obecnie nabrały większego znaczenia. Paweł, przed objawieniem prywatnym, był głęboko wierzącym Żydem. Miał więc zakodowane w sobie prawdy wiary, przekazane przez szkołę żydowską pierwszego wieku. W nim została zakodowana rzeczywistość transcendentna według ówczesnego oglądu wiary. Apostoł przyjął bezkrytyczne Księgi oraz Tradycję. Mimo to, miał wyczucie zdroworozsądkowe mówiąc: Zapewniam was, bracia, że ciało i krew nie mogą posiąść królestwa Bożego, i że to, co zniszczalne, nie może mieć dziedzictwa w tym, co niezniszczalne (1 Kor 15,50). Szkoda, że nie rozwinął tej myśli w stosunku do Wniebowstąpienia Jezusa czy Wniebowzięcia NMP. Jego działalność była kontynuacją starego wzoru rozumowania. Korzystał zarówno z poglądów Starego Testamentu, judaizmu, jak i wczesnego chrześcijaństwa. Wierzył w ontyczne istnienie aniołów, szatana, zagładę grzeszników. Boga traktował jak Króla Niebios, sędziego, który wynagradza, a zarazem karzącego. Dzień sądu widział jako dzień pełen grozy i przerażenia („Dzień Jahwe” Amos). Rozwijał teologię nie zmieniając w niej nic, co już pochodziło z katechezy starotestamentalnej. Jego troska o zachowanie dotychczasowej katechezy powodowała, że religia chrześcijańska przeobrażała się w sztywny, legalistyczny konserwatyzm. Nowo utworzony Kościół tracił na dynamizmie na rzecz statycznego rozumienia wiary. Było to sprzeczne ze Słowem Bożym, które głosiło ciągłe zmierzanie (dynamizm) do doskonałości.

          Ze względu na to, że jedynie dochodzimy do Prawdy Objawionej, religia powinna mieć charakter polemiczny, otwarty na hipotezy, na rozwój pozytywny. Należy stale ukazywać duchowy dynamizm chrześcijan z jego charakterystycznymi, dla każdej epoki, cechami i rozmaitymi aspektami. Naturalnie, nie ominie się błędów, ale nasze starania i poszukiwania mogą przybliżyć nas do Prawdy. Kościół ziemski podlega też słabościom. Nie bez winy są tu przewodnicy duchowi, którym Bóg w szczególny sposób powierzył pasterską odpowiedzialność za swą owczarnię.

          Razi mnie u Pawła używanie słów: Bóg wybiera kogo chce, odrzuca kogo chce czy: ze szczególnym miłosierdziem odnosi się do kogo chce. Przed Bogiem wszyscy są równi. Stwórca wszystkim udziela takiej samej łaski. Nie każdy ją jednak identycznie przyjmuje. Nie wszyscy mają bowiem taką samą wiarę. W tym leży klucz tłumaczeniu owoców darów Boga. U Pawła obraz Boga jest w jakiejś mierze antropologiczny stąd przypisuje Mu ludzkie emocje (wybiera lub odrzuca według swojego uznania, okazuje gniew).

          Czy Kościół nie chciał prawdy? Może i tak, ale był skrępowany własnymi dogmatami. Do realizacji swoich politycznych celów potrzebował mitów. Szkoda, bo mógłby się jeszcze wzbogacić, i to tymi samymi rodzajami skarbów, nad którymi zlecono mu pieczę. Wiara radosna ustąpiła miejsce wierze ofiarnej,  cierpienniczej. Powrócił strach przed Bogiem. Kościół stał się wyrocznią wiary. Burzliwa historia świata umacniała jego pozycję. Kiedy powstało państwo kościelne sprawy wiary przeszły na drugi plan, stały się jedynie narzędziem spełniania państwowych i partykularnych interesów. Prawdziwa wiara pozostawała tylko w ludzkich sercach. Nie do końca prawdziwy depozyt wiary przenoszony był przez maluczkich tego świata.

51.13. Drugi List do Tymoteusza (2 Tm)

          To ostatni list Pawła, zwany testamentem apostoła. Napisał go w czasie drugiego uwięzienia (ok. 67 roku) do swojego najukochańszego ucznia Tymoteusza, biskupa Efezu.

          Paweł przekazuje pouczenia. Prosi Tymoteusza aby nie wdawał się w próżne gadaniny, unikał głupich i niedouczonych dociekań (2,23).

          Ważne, z punktu widzenia doktryny wiary, jest zdanie: Wszelkie Pismo od Boga natchnione [jest] i pożyteczne do nauczania (3,16). Na te słowa powołuje się Konstytucja II Soboru Watykańskiego II (w Dei Verbum, III, 11).

          List kończy się wyznaniem: W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem (4,7), które jest moją ulubioną perykopą.

 

51.12. List do Tytusa (Tt)

51.12. List do Tytusa (Tt) 

 

 

          List został napisany w latach 65–66 do nawróconego poganina Tytusa. Człowiek ten uczestniczył w podróżach misyjnych apostoła. Niejednokrotnie był mu bardzo pomocny.

           Paweł daje wskazówki Tytusowi dotyczące postawy biskupa: Biskup bowiem winien być, jako włodarz Boży, człowiekiem nienagannym, niezarozumiałym, nieskłonnym do gniewu, nieskorym do pijaństwa i awantur, nie chciwym brudnego zysku, lecz gościnnym, miłującym dobro, rozsądnym, sprawiedliwym, pobożnym, powściągliwym, przestrzegającym niezawodnej wykładni nauki, aby przekazując zdrową naukę, mógł udzielać upomnień i przekonywać opornych (1,7–9).

          Apostoł ujawnia też swoją surowość wobec członków Kościoła: Dlatego też karć ich surowo, aby wytrwali w zdrowej wierze (1,13). Przekazuje Tytusowi mądre narzędzie pedagogiczne: we wszystkim dawaj wzór dobrych uczynków własnym postępowaniem, w nauczaniu okazuj prawość, powagę (2,7).

          Paweł ponownie przypomina: Niewolnicy niech będą poddani swoim panom we wszystkim, niech się starają im przypodobać, niech się im nie sprzeciwiają, niczego sobie nie przywłaszczają, lecz niech okazują zawsze doskonałą wierność, ażeby pod każdym względem stali się chlubą dla nauki naszego Zbawiciela, Boga  (2,9–10).

          Apostoł nie był rewolucjonistą. Starał się o poprawne stosunki z władzami. Być może okazywał w ten sposób pewną roztropność i mądrość życiową. Z władzą nie ma sensu walczyć. Szkoda ofiar, bólu i rozgoryczenia. Trzeba jakość żyć w istniejących warunkach politycznych: Przypominaj im, że powinni podporządkować się zwierzchnim władzom, słuchać ich i okazywać gotowość do wszelkiego dobrego czynu (3,1; Rz 13,1).

          Paweł był przeciwny badaniom tekstów świętych. Naukę ojców przyjął bezkrytycznie. Obawiał się, że przyniosą one więcej szkody niż pożytku: Unikaj natomiast głupich dociekań, rodowodów, sporów i kłótni o Prawo [Mojżeszowe]! Są bowiem bezużyteczne i puste.  Sekciarza po jednym lub po drugim upomnieniu wystrzegaj się,  wiedząc, że człowiek taki jest przewrotny i grzeszny, przy czym sam na siebie wydaje wyrok (3,9–11).

51.11. Pierwszy List do Tymoteusza (1 Tm)

          Odnośnie Pierwszego Listu do Tymoteusza autorstwo Pawła jest poddawane w wątpliwość. Tekst został napisany w latach 63–67. Należy do tzw. listów pasterskich. Do jego powstania przynagliła apostoła szczególna troska o Kościół w Efezie. Tymoteusz (tytułowy adresat) był najukochańszym uczniem Pawła.

          Paweł przyjął bezkrytycznie katechezę judaistyczną i był jej wierny. Nie dopuszczał żadnych prób badawczych i analizy. Uważał, że działania te (rabinistyczne lub gnostyckie) są bezpodstawne. W Liście do Tymoteusza przestrzegał przed takimi, którzy głosili inny, nieoficjalny kurs: Jak prosiłem cię, […] abyś nakazał niektórym zaprzestać głoszenia niewłaściwej nauki, a także zajmowania się baśniami i genealogiami bez końca. Służą one raczej dalszym dociekaniom niż planowi Bożemu zgodnie z wiarą […] Zboczywszy od nich, niektórzy zwrócili się ku czczej gadaninie. Chcieli uchodzić za uczonych w Prawie nie rozumiejąc ani tego, co mówią, ani tego, co stanowczo twierdzą. Wiemy zaś, że Prawo jest dobre, jeśli je ktoś prawnie stosuje (1,3–8).

          Paweł uważa, że osoby niewierzące dostąpią miłosierdzia Bożego. Jako przykład podaje siebie, ongiś bluźniercę, prześladowcę i oszczercę. Nie wspomniał, że miłosierdzie jest skuteczne, gdy się go przyjmie według własnej woli.

          Czy Paweł był antyfeministą? Trudno powiedzieć. Słowami: Nauczać zaś kobiecie nie pozwalam ani też przewodzić nad mężem, lecz [chcę, by] trwała w cichości. Albowiem Adam został pierwszy ukształtowany, potem – Ewa.  I nie Adam został zwiedziony, lecz zwiedziona kobieta popadła w przestępstwo.  Zbawiona zaś zostanie przez rodzenie dzieci; [będą zbawione wszystkie], jeśli wytrwają w wierze i miłości, i uświęceniu – z umiarem (2,12–15) podporządkowuje kobietę i ustawia ją niżej, niż mężczyznę.

          Problem celibatu jeszcze nie istniał w Kościele. Paweł przekazuje swoją wiedzę na ten temat: Biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy, rozsądny, przyzwoity, gościnny, sposobny do nauczania,  nie przebierający miary w piciu wina, nieskłonny do bicia, ale opanowany, niekłótliwy, niechciwy na grosz, dobrze rządzący własnym domem, trzymający dzieci w uległości, z całą godnością.  Jeśli ktoś bowiem nie umie stanąć na czele własnego domu, jakżeż będzie się troszczył o Kościół Boży? (3,2–5).

          Po Księdze Rodzaju apostoł powtórzył: wszystko, co Bóg stworzył, jest dobre, i niczego, co jest spożywane z dziękczynieniem, nie należy odrzucać (4,4).

          Paweł nie miał zaufania do kobiet i nie rozumiał ich psychiki. Uważał, że nie do końca potrafią być święte. W rozdziale o wdowach pisał tak: Młodszych zaś wdów nie dopuszczaj [do służby Kościołowi]! Odkąd bowiem znęciła je rozkosz przeciwna Chrystusowi, chcą wychodzić za mąż. Obciąża je wyrok potępienia, ponieważ złamały pierwsze zobowiązanie.  Zarazem uczą się też bezczynności krążąc po domach. I nie tylko są bezczynne, lecz i rozgadane, wścibskie, rozprawiające o rzeczach niepotrzebnych.  Chcę zatem żeby młodsze wychodziły za mąż, rodziły dzieci, były gospodyniami domu, żeby stronie przeciwnej nie dawały sposobności do rzucania potwarzy (5,11–14); takie, co to zawsze się uczą, a nigdy nie mogą dojść do poznania prawdy (2 Tm 3,7).

          List kończy się mądrą sentencją: Nic bowiem nie przynieśliśmy na ten świat; nic też nie możemy [z niego] wynieść (6,7).