Papież Pius XII

 

Papież Pius XII (1876–1958)

 

          2 marca 1939 r. wybrano papieża, który przyjął imię Pius XII. W roku 1917 został nuncjuszem apostolskim w Bawarii, a od 1920 w Berlinie. Był on przywiązany do Niemiec. Hasła przeciw komunizmowi przyjmował z aprobatą. Pół roku po konklawe szykowała się wojna. Nowy papież próbował  podejmować wysiłki na rzecz pokoju. Nie znalazł posłuchu. Nie wszystkie jego posunięcia były udane. Do generała Franco wysłał telegram, w którym udzielił mu błogosławieństwa. Zadziwił Świat zdumiewającym milczeniem wobec straszliwej masakry, której ofiarą padł naród żydowski. Podobnie jak Benedykt XV pomagał ofiarom wojny, jeńcom i uchodźcom. W dniu napaści na Związek Sowiecki, konferencja biskupów niemieckich wysłała do Hitlera telegram, gratulując mu przedsięwzięcia owej zbawiennej dla Europy „krucjaty”. Czy niemiecki episkopat wyrażał również cichą aprobatę papieża[1]?.

         Papież wypowiadał się na temat zbrodni hitlerowskich, ale głosem bardzo słabiutkim. Dla oprawców nie były one jednak słyszalne. Papież Pius XII nigdy nie potępił Adolfa Hitlera za napaść (1 września 1939) na Polskę i ludobójstwo[2]. 30 września 1939 papież przyjął na audiencji kard. Augusta Hlonda wraz z grupą Polaków (na audiencję oczekiwano 11 dni). Starał się nadać jej prywatny charakter i nie pozwolił przemówić polskiemu prymasowi[3]. Watykan stał się schronieniem dla wielu Żydów. Była to jednak jedna kropla z morza nieszczęść. Państwo Watykańskie cieszyło się autonomią. Jego działania były więc dla niego bezpieczne. Ta autonomia powodowała, że Watykan udzielał również pomocy nazistowskim zbrodniarzom. Dla komunistów był nieprzejednany. W roku 1949 polecił rozwiesić we wszystkich parafiach dekret nakładający klątwę na wszystkich marksistów i każdego, kto udzieli wsparcia partii komunistycznej[4].

          Pius XII 1 listopada 1950 r. w encyklice Munificentissimus Deus ogłosił dogmat o wniebowzięciu Maryi. Niektóre jego słowa przeszły do historii: bo nie da się na dłuższą metę uniknąć grzechów i wiernie wypełniać swoich obowiązków. Podkreślał  rolę laikatu: Oni sami są Kościołem (Pius XII). Niektóre jego encykliki były ze sobą w sprzeczności. Encyklika Divino afflante spiritu zachęcała do studiów nad Pismem Świętym. Dopuszczał używanie nowoczesnych metod do badania Pisma św. Natomiast encyklika Humani generis (1950) wzbudzała protesty uczonych. Wykazał w niej wsteczność poglądów.   Według niej: nie wolno wnioskować, że Adam oznacza jakąś nieokreśloną wielość praojców. Grzech pierworodny pochodzi od Adama i udziela się wszystkim ludziom poprzez rodzenie, staje się grzechem własnym każdego. Żądał poddawania prac ocenie władz kościelnych[5].  Kardynał Ratzinger odważył się opisać szkodliwe dla reputacji Kościoła skutki takich działań. Pius XII przestrzegał przed dostosowywaniem się tzw. nowej teologii do ówczesnych tendencji intelektualnych[6]. Potępiał wszelkie sposoby sztucznego zapłodnienia.

          U schyłku życia papież był coraz bardziej autorytatywny, a etykieta watykańska zaczynała nasuwać skojarzenia z dworu faraona. Przechodząc przed drzwiami papieskiej należało przyklęknąć[7]. Konał przez dziewięć godzin.



[1] Jean Mathieu-Rosay, Prawdziwe dzieje papieży, Wyd. Al. Fine Warszawa 1997, s. 400.

[2] Kazimierz Dopierała, Księga papieży. Wyd.Pallottinum Poznań 1996, s. 410.

[3]  Tamże, s. 410.

[4]  Jean Mathieu-Rosay, Prawdziwe dzieje papieży, Wyd. Al. Fine Warszawa 1997, s. 401.

[5]  Podobnie moje trzy pierwsze książki musiały przejść przez cenzurę kościelną. Bez niej Wydawnictwo Jedność w Kielcach nie podjęłoby się ich druku. Wybrałem dwóch profesorów zwyczajnych KUL.

[6] Kazimierz Dopierała, Księga papieży. Wyd.Pallottinum Poznań 1996, s. 408.

[7] Tamże, s. 402.

Krzyż w parlamencie – polemika

 

Krzyż w parlamencie – polemika

 

Sz.P. antubis12

 

          Ma Pan(i) częściową rację, ale proszę przypomnieć sobie jak Kościół stracił swoje włoskie terytoria. Nie osłabił się a wzmocnił. Podobnie i my bądźmy mądrzejsi. Chrońmy to co jest dla nas najważniejsze, ale nie niepotrzebną walką tylko mądrością. Nie walczmy z Krzyżem, ale o godne miejsce dla Krzyża. Jestem pewien, że Kościół ustępując przeciwnikom Krzyża wzmocni się, odzyska tak bardzo utracony autorytet. Jestem zwolennikiem nauki religii poza szkołą. Do dziś wspominam cudowne chwile, na które się czekało i z ochotą chodziło się na religie do parafii. Dzisiaj religia w szkole jest godna pożałowania. O tym wszyscy wiedzą i nie oszukujmy się.  Pokażmy, że jesteśmy godni nazywać się chrześcijanami. Odrzućmy nasze niechęci do ateistów i Żydów. Pokażmy na czym polega nasza wiara.

 

Pozdrawiam. Paweł Porębski

 

Antubis12 napisał:

 

Kto walczy z Krzyżem? Przecież z Krzyżem nie walczą ateiści dla nich Krzyż nie istnieje, nie istnieje Bóg, więc nie istnieje problem. Z Krzyżem walczą ci, którzy się boją Krzyża, którzy się boją Chrystusa. Żeby walczyć z czymś, czego nie ma trzeba być niespełna rozumu, a to jednak jest walka z określonym wrogiem. Tak więc, biorąc pod uwagę sam fakt walki, przeciwnicy zakładają że Pan Bóg istnieje, że istnieje Chrystus, więc trzeba go zwalczyć, ponieważ jego hasła są nie do pogodzenia z myślą szatana.
“Zbliżają się czasy przewrotne. Ojczyzna wasza będzie wolna od ucisku wrogów zewnętrznych, ale ją opanują wrogowie wewnętrzni. Przede wszystkim starać się będą wziąć w swoje ręce młodzież szkolną. Dowodzić będą, że religia w szkołach niepotrzebna, że można zastąpić ją innymi naukami. Spowiedź i inne praktyki religijne, kontrola Kościoła nad szkołami zbyteczna, bo ścieśnia samodzielność myślenia ucznia. Krzyż i obrazy religijne z sal szkolnych będą chcieli usunąć, aby te wizerunki chrześcijańskie nie drażniły Żydów. Przez młodzież pozbawioną wiary zechcą w całym narodzie wprowadzić niedowiarstwo. Jeżeli naród uwierzy temu i pozbędzie się wiary, straci przywróconą Ojczyznę. Niechże ojcowie i matki zwracają uwagę na szkoły. Niech protestują przeciwko usuwaniu wizerunków religijnych ze szkół i przeciwko nauczycielom dążącym do zaprowadzenia szkoły bezwyznaniowej. Nauka bez wiary nie zrobi Świętych ani bohaterów narodowych. Zrodzi szkodników. Módl się o dobrą chrześcijańską szkołę”.

Krzyż w parlamencie

Krzyż w parlamencie

 

          Na arenę polityczną znów wrócił problem wieszania krzyży w miejscach publicznych. Na ten temat pisałem już na tym forum. Przypomnę.       

          Jezus powiedział: Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga (Mt 22,21). Tym samym uznał, że oprócz władzy boskiej istnieje władza świecka. Jezus władzę świecką zawsze szanował: Żebyśmy jednak nie dali im powodu do zgorszenia, idź nad jezioro i zarzuć wędkę! Weź pierwszą rybę, którą wyciągniesz, i otwórz jej pyszczek: znajdziesz statera. Weź go i daj im za Mnie i za siebie! (Mt 17,27). Słowa Jezusa powinny być dla nas jednoznacznym drogowskazem naszego działania. Tymczasem z nadgorliwej pobożności, obrońcy krzyża, na siłę forsują swój niezrozumiały szacunek  do krzyża wieszając go w różnych miejscach, w tym w polskim parlamencie. Tym aktem chcą pokazać polskie przywiązanie do krzyża, nie zwracając uwagi na słowa Jezusa. Paradoksem jest, że to przeciwnicy wieszania krzyża wypełniają wolę Jezusa, a gorliwi wyznawcy są Bogu nieposłuszni. Posłuszeństwo wobec władzy świeckiej jest nakazem ewangelicznych: Każdy niech będzie poddany władzom, sprawującym rządy nad innymi. Nie ma bowiem władzy, która by nie pochodziła od Boga, a te, które są, zostały ustanowione przez Boga. Kto więc przeciwstawia się władzy – przeciwstawia się porządkowi Bożemu. Ci zaś, którzy się przeciwstawili, ściągną na siebie wyrok potępienia (Rz 13,1–2). Przyznaję, że choć mowa ta jest dla mnie trudna, to jednak coś w tym jest. Bądźmy Bogu posłuszni. Jak już wielokrotnie pisałem katolicy nie są tolerancyjni wobec innowierców. Do osób niewierzących mają ogromną niechęć. Św. Paweł pisał: Jeśli więc pokarm gorszy brata mego, przenigdy nie będę jadł mięsa, by nie gorszyć brata  (1 Kor 8,13). Krzyż zamiast łączyć dzieli. Ci którzy mówią, że krzyż jest elementem polskiej tradycji w istocie go profanują sprowadzając go do reliktu tradycji narodowej. Krzyż powinien być dla nas najcenniejszym symbolem naszego zmartwychwstania, a nie elementem rozgrywek politycznych.

           Jestem zdania, że właśnie  z inicjatywy Kościoła należy podjąć działania, aby nasz największy umiłowany skarb „krzyż” przenieść do kaplicy parlamentarnej. Przez takie działanie uniknie się niepotrzebnej wojny, a może wręcz rękoczynów. Jest okazja, aby Kościół stanął na wysokości zadania i  pokazał się od strony rozsądkowej.

 

Papież Pius XI

 

Papież Pius XI

 

          6 lutego 1922 r. wybrano papieża, który przyjął imię Pius XI. W 1919 r. był nuncjuszem apostolskim w Polsce. Na tle poprzedników papież był człowiekiem czynu, świetny alpinista (zdobył Dufour 4633 m. w masywie Mont-Rose). Z natury był powolny, małomówny, działał z zastanowieniem i odznaczał się wielką pracowitością. Pontyfikat jego zbiegł się z marszem „czarnych koszul” Mussoliniego na Rzym. Faszyści chcieli uzyskać poparcie papieża. Pius XI zakazał duchownym wstępowania do partii, ale popierał  ich wsparcie dla ruchów laickich w życiu społecznym i zawodowym. Pius XI jest autorem 22 encyklik. Sam rządził Kościołem, odsuwając w cień kolegium kardynalskie. Był rygorystyczny. Zakazał katolikom udział w konferencjach ekumenicznych. Uregulował „kwestie rzymską” (Układ Laterański). Papiestwo uznało Królestwo Włoch ze stolicą w Rzymie. Ograniczyło się do posiadania 44 hektarów. Oczywiście za zgodę otrzymało odszkodowanie w wysokości miliarda siedmiuset pięćdziesięciu milionów lirów. Włochy zapewniły Państwu Papieskiemu autonomię. Watykan mógł nawiązywać stosunki dyplomatyczne z każdym państwem, bez względu na ustrój, a także zawieranie konkordatów. Układy z włoskim faszyzmem nie układały się dobrze. 23 marca 1933 r. Adolf Hitler doszedł do władzy. Papież potępiał nacjonalizm. Zręczni Mussolini i Hitler podpisali konkordaty z Państwem Papieskim. Uzyskali w ten sposób niejako aprobatę najwyższego autorytetu moralnego. Papież bronił się kolejnymi encyklikami (Mit brennender Sorge, Divini Redemptoris) potępiającymi ateizm i komunizm. Niewiele to dawało.

           Papież Pius XI umarł przed wygłoszeniem słynnej mowy na 10 rocznicę Układów Laterańskich. W 1972 r. kardynał Tisserant ujawnił na łamach francuskiej prasy, że Pius XI został zgładzony na rozkaz Mussoliniego. Śmiercionośny zastrzyk zrobił mu profesor Francesco Petacci. Watykan uznał te informację za kłamliwą[1].

 



[1] Jean Mathieu-Rosay, Prawdziwe dzieje papieży, Wyd. Al. Fine Warszawa 1997, s.398–399.

Papież Benedykt XV

 

Papież Benedykt XV 

 

          13 września 1914 r. wybrano papieża, który przyjął imię Benedykta XV. Okres jego pontyfikatu był bardzo trudny. Trwała I Wojna Światowa. Autorytet Kościoła był nadszarpnięty przez poprzedniego papieża konserwatystę Piusa X. Na początku pontyfikatu papież pozbył się założyciela „Sapiniery”, tajnej organizacji o cechach inkwizycji. Jak mówił: przeminęły już czasy polowań na czarownice. Zlikwidował Kongregację Indeksu i powierzył cenzurę zajmującemu się nią uprzednio Świętemu Oficjum. Również był przeciwnikiem modernizmu. Ograniczał stosowanie nowoczesnych metod w egzegezie Biblii. Wydał 12 encyklik. Bardzo aktywnie włączył się w problematykę wojenną. Dążył do pojednania między narodami i zerwania z wrogością. Podejmował szereg inicjatyw pokojowych. Jednak miał niewielki wpływ na jej przebieg. Dużo pomagał cierpiącym, ofiarom wojny. Nie chcąc powiększać konfliktów i mnożyć wrogów, nie czynił kroków jednoznacznie potępiających agresorów. Przez to nazwany został „szwabskim papieżem”. Wiedział, że zachowanie neutralności jest bardzo trudne. Po za tym nie była uregulowana sytuacja Stolicy Świętej, a Włochy przystąpiły do wojny.

          Papież, na początku pontyfikatu, nie do końca rozumiał problematykę Polską (odrodzenia państwa polskiego). Dostrzegał jednak cierpienie Polaków. W 1915 roku przeprowadzono kwestę na rzecz narodu polskiego we wszystkich kościołach świata. Pod koniec życia papież sprzyjał Polsce i opowiedział się za całkowitą niepodległością Polski.

          W 1917 r. ogłoszono nowy kodeks prawa kanonicznego (obowiązywał do roku 1983), który był przygotowany przez Piusa X (od 1904 roku). Papież Benedykt XV był orędownikiem sprawiedliwości, pokoju i miłosierdzia. Za życia nie był doceniany. Sytuacja polityczna przyczyniła się do jego przedwczesnej śmierci. Zmarł w Rzymie 22 stycznia 1922 r. w wieku 68 lat.

 

Papież Pius X

 

Papież Pius X

 

          Jak wspominałem, po odebraniu ziem państwu watykańskiemu nastąpił nie upadek, ale renesans papiestwa. Do tego przyczynił się znacznie  papież Leon XIII. Takiego autorytetu moralnego nie miał Watykan od stuleci. Nowy papieże Pius X został wybrany 2 czerwca 1903 r.  Poświęcił się on krzewieniu pobożności pośród kleru i ludu. Wprowadził on wiele uproszczeń w administracji Kurii. Był wielkim propagatorem codziennej Eucharystii. Jak głosił, nie jest Ona przedmiotem kultu, ale w swej istocie chlebem. Wykazywał wiele trosk dla biednych i słabych. Był przeciwnikiem nepotyzmu. Jego brat (ojciec) pozostał listonoszem, a ukochany bratanek wiejskim proboszczem. Papież Pius X mimo wielu zalet był konserwatystą. W encyklice Pascendi (z 8.09.1907) potępił rozwijający się modernizm. Alfred Loisy głosił, że Księgi Święte należy interpretować jak dowolny dokument historyczny, nie licząc się z Magisterium Kościoła: dogmaty nie są to prawdy, które spadły z nieba; Jezus zapowiedział Królestwo, a oto nadszedł Kościół[1] (Alfred Loisy). Z Rzymu uczynił centrum Kościoła katolickiego. Badania teologiczne jednak ugrzęzły pod naporem jego zakazów. Powstała surowa polityka Kościoła. Co prawda papież zachęcał do badania Pisma św., ale zarazem przestrzegał przed nadmierną krytyką. Poziom katechezy obniżył się. Pius X nie był papieżem  tolerancyjnym. Wielu chrześcijan z posłuszeństwa papieżowi myliła pobożność z fanatyzmem. Niestety ten tren nienaruszalności doktryny katolickiej przenosił się na dalsze lata, i kto wie, czy i dzisiaj nie ma swoich reperkusji. Autorytet papiestwa nieco się zmniejszył. Powstała tajna organizacja o cechach inkwizycji tzw. „Sapiniery”. Pius X oświadczył: Religia żydowska była podstawą naszej religii, została jednak zastąpiona nauką Chrystusa i nie możemy uznać dalszej racji istnienia tamtej. Przypuszcza się jednak, że nie o wszystkich działaniach sodalicji wiedział Pius X, może w niektórych przypadkach przeciwstawiłby się stosowanym przez Sapinière metodom[2].

          1 września 1910 r. Pius X nakazał katolickim duchownym (profesorom uczelni kościelnych) składać „Przysięgę modernistyczną”, która kazała wierzyć, że Kościół (…) został bezpośrednio i wprost założony przez (…) Chrystusa, oraz nakazuje potępiać tych, którzy twierdzą, że Wiara, przez Kościół podana, może stać w sprzeczności z historią oraz sposób rozumienia i wykładania Pisma św., który, pomijając tradycję Kościoła, analogię Wiary i wskazówki Stolicy Apostolskiej, polega na pomysłach racjonalistycznych. Przysięga miała zapobiec zamętowi w umysłach wiernych co do istoty dogmatów. Przysięgę zniesiono w 1967 r.

          Prawdą jest, że Alfred Losy stracił wiarę w boskość Jezusa. Podobną drogą rozumowania poszedł ks. prof. Tomasz Węcławski, który odszedł od kapłaństwa. Na tej drodze znalazłem się i ja. Ona jednak doprowadziła mnie do głębokiej wiary w Wcielenie Boga w Człowieczą postać Jezusa Chrystusa. Dziś uważam, że Wcielenie było ukoronowaniem boskiego zamysłu Objawienia się Boga. Jezus Chrystus prawdziwy Człowiek i prawdziwy Dziedzic jedynego Boga. Jezus Chrystus jest ikoną zamysłu Bożego odnośnie każdego człowieka. Przez Jezusa wiemy, że człowiek jest bytem niemal doskonałym. Postać Jezusa nadaje życiu sens i wartość, jest nadzieją na przyszłość.     

          Kanonizacja Pius X bardziej opierała się na jego pobożności niż na poparciu jego poglądów.

 



[1] Roger Aubert, Historia Kościoła tom 5. Wyd. PAX Warszawa 1985, s. 142.

[2] Tamże, s. 151.

Trzy pytania

Dzień dobry, proszę o odp.:

1)    Jak się powinien zachować penitent, który podczas przeżywanej spowiedzi widzi, że kapłan dwukrotnie coś pisze na swojej komórce podczas Sakramentu Pojednania?
2)    Kościół katolicki zgadza się na duchowe kapłaństwo kobiet (kapłaństwo serca). Prawo do widzialnego kapłaństwa mają tylko mężczyźni. Proszę spróbować wyjaśnić, dlaczego wśród kapłanów nie ma mężczyzn niepełnosprawnych?
3)    Jezus powiedział do Szymona: “Ty jesteś Piotr [czyli Skała] i na tej Skale zbuduję Kościół mój (…). I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie” (Mt 16, 18-19). Jeśli chodzi tu o Kościół Chrystusowy, to czy opoka (skała), w znaczeniu: imię człowieka, ma głębsze znaczenie?

Pozdrawiam. M.

 

Odpowiadam.

 

Ad.1  Informacja ta mnie zamurowała. Można zareagować różnie w zależności od swojego charakteru. Gdyby to trafiło na mnie, to po prostu odstąpiłbym od konfesjonału. Można jedna uznać ten fakt za dodatkowe cierpienie, które można ofiarować Bogu.

 

Ad2. Prawdopodobnie Kodeks Kanoniczny określa zasady przyjmowania kandydatów do kapłaństwa. Nie pamiętam szczegółów. O ile wiem, chodzi tu o to, aby nie było podejrzenia, co do intencji kandydata.

 

Ad3. Nie znam takiego określenia: opoka (skała), w znaczeniu: imię człowieka. Jezus nazwał Szymona Piotrem (Petrus) bo imię to znaczy skała. Jezus nadając Szymonowi nowe imię okreslił dla niego nowe zadanie – bycia opoką (opoka to nazwa twardej skały kwarcowej) nowego ruchu religijnego.

 

Petting

          Witam serdecznie. Mam pytanie czy stosowanie pettingu przed ślubem jest grzechem ciężkim w narzeczeństwie, czy jest to nie wybaczalne i z góry skazane na Piekło ???? A.S. 

 

Droga Pani Aniu      

 

           W pytaniu użyła Pani określenia „stosowanie pettingu”, które narzuca odpowiedź nieprzychylną. „Stosowanie pettingu” kojarzy mi się z mechaniką, działaniem bezdusznym, w której nie odczuwa się tego, co jest istotą pettingu – dotyk. Nie wyobrażam sobie, aby dwoje zakochanych w sobie osób nie pragnęło przytulić się do siebie, pocałować. Potrzeba ta jest naturalna i co ważne, dana nam przez Stwórcę. Dotyk może być piękny, cudowny, ale też i zły, odrzucający, krępujący, odpychający. Wszystko zależy od wzajemnej relacji miedzy partnerami. Młodzi dobrze wyczuwają do jakiego miejsca mogą się posunąć w miłości, aby jej nie zranić i zniszczyć. Nie wnikając głęboko w szczegóły, powiem tak. Rzeczą naturalną jest, że w narzeczeństwie obie strony poznają się wzajemnie. Dotyk zbliża do siebie, wzmacnia wzajemne pragnienie. To taniec godowy. Być może po ślubie już nigdy nie zazna się tylu pięknych wrażeń i chwil. Droga, która zmierza do spełnienia się jest fantastyczną podróżą. Im więcej jest w tym uczucia, tym jest piękniejsza.      

           „Stosowanie pettingu” bez uczucia jest niczym innym jak wzajemną masturbacją. Chwilowa przyjemność, która pozostawia niesmak (i to jest piekłem za życia). 

Wizja papieża Leona XIII

Wizja papieża Leona XIII

 

          Jeżeli w modelu (hipotezie, teorii) zrezygnuje się z jakieś cechy (parametru) może nastąpić nie tylko zmiana oglądu modelu, ale można dopatrywać się w nim  nowych treści. Takie doświadczenie może być bardzo pouczające (np. zrezygnowanie z postulatu A. Einsteina, że nie można przekroczyć prędkości światła). Kiedy w swoim modelu wiary odrzuciłem istnienie szatana jako istoty osobowej, zupełnie inaczej spostrzegam świat, poglądy ludzi, zdarzenia. Jak pisałem wcześniej, nie podważam cudzych przeżyć mistycznych. Wszystkie traktuję jako prawdziwe dla odbiorcy. Osobiście korzeni cudów (znaków) dopatruję się we wnętrzu człowieka (jako zjawiska neurotyczne). Nie odrzucam, że inicjatorem ich jest sam Bóg-Ojciec. Jestem wdzięczny Kościołowi, że nie narzucił wiernym konieczności wiary w objawienia prywatne. To pozwala mieć swój własny ogląd cudzych przeżyć mistycznych.

           Jak opisuje historia Kościoła, papież Leon XIII 13 października 1884 r. w czasie dziękczynienia po Mszy Świętej doznał wizji ekstatycznej. Usłyszał głosy szatana rozmawiającego z Jezusem. W treści, szatan przekomarzał się z Jezusem, że zniszczy Kościół, tylko potrzebuje do tego czasu. W świetle mojego oglądu (nieistnienia szatana) zdarzenie to należy odczytywać nie portretowo, ale co do przesłania. Papież Leon XII chciał przekazać wiernym swój niepokój i troskę o Kościół. Był świadkiem epokowych wydarzeń. Umiał odczytywać zagrożenia jakie ona niosła.  Wiek XIX to nowe trendy pozytywistyczne przeciwko wierze, wzmocniona działalność masonerii, antyklerykalizm, ciągłe wojny, grabieże (Kościół utracił swoje terytoria). Bóg był coraz mniej ludziom potrzebny. Papież nie posiadał już mocy władcy państwa. Musiał walczyć inaczej, innymi środkami. Z troski o Kościół papież użył do tego ówczesnych dostępnych „narzędzi” (przekaz Boży w postaci wizji, Archanioła jako obrońcy). Przeciw rodzącemu się złu, papież opracował modlitwę do Michała Archanioła z prośbą o pomoc w bronie Kościoła. Liczył, że to pobudzi wiernych do sprzeciwienia się złu. Modlitwa o tyle jest skuteczna, o ile zmienia ludzkie sumienia. Zachęcał do pielgrzymek do Rzymu. W roku 1881 udostępnił badaczom watykańskim archiwa. Encyklika Rerun novarum z 15 maja 1891 była przełomem. Obejmowała ona zagadnienia społeczne tak pilne w ówczesnym czasie. Autorytet moralny papiestwa został nie tylko utrzymany, ale i wzmocniony.

 

Syllabus

 

          Syllabus jest zbiorem 80 błędnych zasad roz­powszechnionych w świecie, a potępionych przez Kościół. Syllabus papieża Piusa IX ogłoszony został 8 XII 1864 roku wraz z encykliką Quanta cura.  Jest on przykładem z jednej strony troski o Kościół, a z drugiej strony przykładem dyscyplinowania wiernych przez Kościół.  Jak głosi: Powinniśmy być posłusznymi Syllabusowi podobnie, jako słuchamy nauk Papieża i Ko­ścioła (Mały Katechizm o Syllabusie). Jak poucza: Posłuszeństwo ducha polega na silnej, bez roztrząsania, wierze we wszystko, cokolwiek naucza Syllabus, oraz na bezwzględnym potępieniu tego, co on potępia, a to w tym znaczeniu, jak on pojmuje.

 

          Po zapoznaniu się z artykułami Syllabusa można zrozumieć niepokój Kościoła. Do wielu krytycznych opinii papieża przychylam się. Wiele jest też polemicznych. Niektóre są nie do  przyjęcia. Poniżej poruszam jedynie wyrywkowe zagadnienia.

 

Do popierających krytyk zaliczyć mogę np. stanowisko wobec panteizmu, naturalizmu, bezwzględny racjonalizm eliminujący konieczność Boga, sekt (pomijam ugrupowania o charakterze politycznym).

 

Za słuszne postulaty uważam: Każdy może wyznawać taką religię, jaką w świetle swojego rozumu uznał jako prawdziwą. […]  Ludzie znaleźć mogą drogę do zbawienia i osiągnąć życie wieczne, wypełniając praktyki jakiejkolwiek religii.[…] Protestantyzm jest tylko inną formą pra­wdziwej religii chrześcijańskiej i przez protestan­tyzm można tak samo osiągnąć zbawienie i być miłym Bogu, jak przez Kościół katolicki. Kościół nie może być ograniczany w żaden sposób przez władze świeckie. Kościół winien być oddzielony od Pań­stwa, a Państwo od Kościoła.

 

Nie zgadzam się z opinią: Albowiem prawo przyrodzone nakazuje czło­wiekowi chwycić się środków, które go wiodą do właściwego celu, a te środki daje jedynie religia katolicka dlatego, że ona jedna pochodzi od Boga. […] To wynika, że nie było i nie będzie nigdy innej jak tylko jedna religia, mianowicie: religia katolicka, apo­stolska, rzymska. Wszystkie inne są sektami, które nie zasługują na nazwę religii. […]. Można zakładać Kościoły narodowe, od władzy Papieża niezależne, zupełnie oddzielne. […]  Państwo, będąc początkiem i źródłem wszelkich praw – posiada władzę nieograniczoną. […] Władza świecka może mieszać się w spra­wy, dotyczące religii, obyczajów i rządów duchowych. […] Nawet w seminariach duchownych metoda nauczania musi być poddana kontroli wła­dzy świeckiej.

 

Polemiczne to:  Prawa  Kościoła do nabywania i posiadania dóbr. […] Kierownictwo nauką teologii nie należy wyłącznie i na mocy własnego i wrodzonego pra­wa do jurysdykcji kościelnej. […] Nic nie stoi na przeszkodzie, aby na mocy orzeczenia powszechnego Soboru lub woli wszystkich ludów, Najwyższe kapłaństwo zostało przeniesione z rzymskiego biskupstwa na inne bi­skupstwo i z Rzymu do innego miasta.

 

          Pius IX wyraził się krytycznie na różne tematy, nie wskazując jednak, które formalnie stanowiłyby herezję.

         Papież Pius IX miał różne poglądy (liberalne, konserwatywne) w zależności od wieku. Był reformatorem nie tylko w sprawach wiary (budowa kolei żelaznej na terenie Państwa Kościelnego oraz na gazowe oświetlenie ulic, na początku swojego pontyfikatu złagodził cenzurę). Konserwatywne poglądy Piusa IX wyraziły się m.in. w dogmacie o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny (ogłoszonym w 1854 bullą Ineffabilis Deus (Niewysłowiony Bóg), potępieniu w encyklice Quanta cura rozdziału Kościoła od państwa, laickiego nauczania i wolności prasy i sumienia. W czasie I Soboru Watykańskiego (1869–1870) ogłosił dogmat o nieomylności papieża w sprawach religijnych i moralnych. Za jego czasów powstało królestwo Włoch, które obejmowało także tereny Państwa Kościelnego, a od 1870 – również Rzym.       

          Zmniejszenie powierzchni państwa Watykańskiego do 0,44 km2 (najmniejsze państwo na świecie) nie zmniejszyło autorytetu Kościoła na świecie. Siła Kościoła nie jest wynikiem wielkości terytorium, bogactwa, siły wojska, ale ducha ewangelicznego. Można zauważyć tu nadzwyczajną opiekę Ducha Świętego, który czuwa nad Kościołem Chrystusowym.  Warto wyciągnąć z tego zdarzenia historycznego wnioski na przyszłość.