Ostrzeżenie przed uczonymi w Piśmie

 

            Perykopa Ostrzeżenie przed uczonymi w Piśmie występuje u trzech ewangelistów: Mt 23,1–26; Mk 12,38–40; Łk 20,45–47, ale najbardziej rozbudowana jest u Mateusza. U Marka i Łukasza tekst jest bardzo podobny. Używają podobnych zdań i sformułowań. Mateusz pisze jakby od siebie. Treść jest bogatsza i rozbudowana teologicznie. To u niego występuje ostrzeżenie: Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie nasladujcie (Mt 23,3).  Mateusz uprawia teologię. Sam, według Bożego natchnienia przekazuje prawdy odczytane w sercu. Ma rozeznanie sytuacyjne otaczającego świata. Jest bardzo inteligentny. Nie dba o historiografię, bo wie, że w Jezusa trzeba będzie wierzyć. Fakty są dla niego mniej istotne. W swojej ewangelii stara się wytworzyć klimat mistyczny. Wzoruje się na Starym Testamencie. Klimat Starego Przymierza stara się przenieść na grunt Nowego. Pragnie wykazać ciagłość historyczną. Jezus jest zopowiadanym Mesjaszem przez proroków: albowiem jeden jest wasz Nauczyciel (Mt 23,8). Ewangeliści bardzo krytykują faryzeuszy i uczonych w piśmie, ale doceniają ich przekaz szacunku do Boga. Faryzeusze byli w sumie bardzo pobożnymi ludźmi. Ich wiara jednak była teatralna. Wierząc w Boga bardzo chcieli wyciągać korzyści dla siebie. Wiara ich polegała na dosłownym, rygorystycznym przestrzeganiu Prawa Bożego. Forma była bardzo istotna.

          Pobożność faryjeska nie zaginęła. Przeniosła się na dzisiejszy grunt. Warto zastanowić się nad słowami: Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą. Wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać. Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów.  Lubią zaszczytne miejsca na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach.  Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie nazywali ich Rabbi  (Mt 23,4–7).

          Od 313 roku (Edykt Mediolański) Kościół uzyskał uprzywilejowany status prawny, mógł posiadać posiadłości, bogacić się. Wraz z całkowitą swobodą kultu rodziło się państwo kościelne z całym bagażem instytucji państwowych. Rodziła się cała ceremonia. Na przykładzie cesarstwa rzymskiego papieże zaczęli ubierają się jak władcy. Powoli zanikał Kościół pierwotny, a rodziło się państwo kościelne – instytucja. Kościół służebny zamienił się na ośrodek władzy. Odtąd ustalił się wyraźny podział na wiernych oraz duchowieństwo, które samo było i jest zhierarchizowane: biskup, kapłani, diakoni, subdiakoni. Wyższym dostojnikom kościelnym przysługuje tytuł „eminecja” (łac. eminentia: wyniosłość, dostojność, wznieść się ponad). Sam Kościół wprowadził profanum do Chrystusowego sacrum. Papież stał się nie tylko autorytetem religijnym, ale też był przywódcą politycznym. Słowa Mateusza do dziś sa aktualne: Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie nasladujcie (Mt 23,3).

          Mateusz ostrzega: Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto poniża, będzie wywyższony (Mt 23,12).  Zdanie to nie ma charakteru imperatywnego. Nie trzeba się poniżać, aby człowieka dostrzeżono i uznano. Wystarczy, że przyjmuje się postawę skromną. Sukcesem jest, gdy inni dostrzegą walory i  to uhonorują.

Szanowny Panie Steves

 

          W Pańskim pytaniu: Więc komu pan ufa w tej sprawie,  uczonym  czy Biblii?  Dla pana, Mojżesz był  prawdziwą osobą czy zmyślony charakter? wyczuwam niepotrzebne emocje i nieprzychylność, ale odpowiem Panu. Mam ograniczone zaufanie do uczonych jak i do Pisma świetego. Zajmuję się teologią 30 lat, po to, aby poznać Prawdę niezależnie od źródeł. Jeżeli chodzi o uczonych, to sam niedawno (na tym forum) wskazałem błąd jaki popełnił Albert Einstein w interpretacji doświadczenia M-M. O Piśmie świętym praktycznie piszę cały czas. Wskazuję jej niedoskonałości, ułomności a zarazem propaguję jej piękno i niezwykłość. Zachwycam się ukrytym w nim Objawieniu Bożym. Do wszystkiego podchodzę po akademicku, wykorzystując dostępne źródła i aparat badawczy.  Dla Pana prawdopodobnie Piśmo świete jest sacrum, dla mnie jest jednym ze źródeł Bożego Objawienia.

 

          Pisze Pan : To prawda, że ​​Jezus był człowiekiem  ale w tym samym czasie Jezus był/jest Bogiem.  Jest tak wiele solidnych dowodów (biblijnych) na poparcie tej nauki. Wpadł  pan w pułapkę zastawioną w Biblii przez samego Boga.

 

           Pozwoli Pan, że będę miał inny pogląd w tej sprawie. Po pierwsze, Jezus dopiero na Krzyżu osiągnął Chwałę Ojca. Za pomocą Pisma świętego mogę udowadniać dwie wzajemnie przeciwstawne tezy. Mogę też usprawiedliwić każdą zbrodnię (myśl cudza). Aby zrozumieć Pismo święte trzeba spojrzenia całościowego i wiele innych dowodów pozabiblijnych. Hagiografowie prześcigali  się wkładając w usta Boga i Jezusa własne koncepcje teologiczne. Niedawno o tym pisałem. Na własne wstawki pozwalał sobie Mateusz jak i Łukasz. Ewangelia Jana prawdopodobnie nie była pisana przez Apostoła Jana itd.  Cytaty przez Pana przytoczone są wyrwane z kontekstu. “Jam jest Alfa i Omega, początek i koniec, mówi Pan, który jest i który był, i który przyjść ma, on Wszechmogący.”? (Apokalipsa (Objawienie) 1) albo Ja i Ojciec jedno jesteśmy.” (Ew. Jana 10:30). Na temat Jezusa pisałem wielokrotnie. Więcej, jestem zauroczony Tą niezwykłą postacią. Dzięki Jezusowi zrozumiałem kim jest człowiek dla Boga. Dla mnie bardziej intrygujący jest Jezus-Człowiek, a dla Pana Jezus-Bóg. Jedno z drugim nie jest w sprzeczności. 

 

           Panie Steves, ja przedstawiam wyniki badań teologicznych. Staram się dzielić moją wiedzą z innymi. Wiem, że one czasem bulwersują. Używam jezyka niewygładzonego.  Nie uprawiam żadnej agitacji religijnej. Nie mówię o Bozi, ale o Bogu. Bóg jest dla mnie Rzeczywistością realną. Mam do Niego stosunek męski. Pan może spokojnie funkcjonować w przestrzeni kultu nabożnego, religii barokowej. Aniołki, ckliwe opisy, niezwykłe cuda to obszar dla mnie obcy.  Głęboka wiara jest w sercu. Tam rozgrywa się mistyczne przeżywanie Boga. Przeżyć duchowych, tak naprawdę, nie da się opisać.

 

 

 

Post Pana Steves.

 

“Sama postać Mojżesza jest znana tylko z Pisma świetego. Brak dokumentów historycznych na potwierdzenie jego istnienia. Wielu uczonych uważa, że postać Mojżesza została wykreowana dla potrzeb judaizmu w okresie niewoli babilońskiej.”

 

Więc komu pan ufa w tej sprawie,  uczonym  czy Biblii?  Dla pana, Mojżesz był  prawdziwą osobą czy zmyślony charakter?

 

“Jezus był jak my człowiekiem. Do Chwały Ojca doszedł dopiero na Krzyżu. Można o Nim mówić jak o sąsiedzie, czy kimś bliskim. Jedynie Bóg Ojciec jest Divinum.”  

To prawda, że ​​Jezus był człowiekiem  ale w tym samym czasie Jezus był/jest Bogiem.  Jest tak wiele solidnych dowodów (biblijnych) na poparcie tej nauki. 

Wpadł  pan w pułapkę zastawioną w Biblii przez samego Boga.

Czy pan może szczerze powiedzieć, że pana sąsiad jest pierworodnym z umarłych i książęciem królów ziemi; który nas umiłował i omył nas z grzechów naszych krwią swoją;”  czy  “Jam jest Alfa i Omega, początek i koniec, mówi Pan, który jest i który był, i który przyjść ma, on Wszechmogący.”? (Apokalipsa (Objawienie) 1) albo Ja i Ojciec jedno jesteśmy.” (Ew. Jana 10:30)

 

 

 

Największe przykazanie

         W naszych rozważaniach dochodzimy do meritum wiary chrześcijańskiej.

 

           Gdy faryzeusze dowiedzieli się, że zamknął usta saduceuszom, zebrali się razem,  a jeden z nich, uczony w Prawie, zapytał Go, wystawiając Go na próbę:  «Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?»  On mu odpowiedział: «Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem.  To jest największe i pierwsze przykazanie.  Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego.  Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy» (Mt 22,34–40; Mk 1,28–34).

 

             Perykopa jest jasna i czytelna. Mówi wprost Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo.  Tekstu nie trzeba tłumaczyć. Należy go jedynie w sercu zakorzenić. Kochając bliźniego spełnia się życzenie Boga, a spełniając życzenie Boga oddaje się Mu należną cześć. Wszystko inne może jedynie wzmocniać wiarę, ale nie jest jej istotą. Katecheza starotestamentalna u Jezusa zeszła na dalszy plan. Spełniła ona swoją rolę do czasów przyjścia Jezusa. Teraz o Prawdzie mówi Jezus.

           Studiując Stary Testament powinno się przyjąć do niego pewien dystans. Tak hagiografowie odczytywali Boga. Inaczej nie potrafili. Zrobili kawał dobrej roboty. Jezus wprowadził ogromny skok jakościowy. Chociać sam mówił, że nie przyszedł znieść Prawo ale wypełnić, to w mojej ocenie przewrócił do góry nogami ówczesny porządek moralny. Jego mądrość pochodziła od samego Ojca, i dlatego słowa Jezusa trzeba przyjmować jako absolutną Prawdę. Ponieważ Nowy Testament też zawiera w sobie partykularyzm (interes przywódców religijnych), trzeba również tekst oczyszczać z nieprawdziwych opisów i nadużyć. Hermeneutyka (sposób odczytywania) biblijna jest obecnie bardzo naukowa. Stosuje się różne metody badawcze: metoda historii form (formgeschichte – zajmuje się przedliterackim procesem kształtowania się tekstów), metoda historii tradycji (traditionsgechichte), metoda historii redakcji (redaktionsgechichte). Pomocą w studium języków biblijnych są gramatyki, konkordancje (alfabetyczny spis wyrazów, zdań, znaków lub symboli znajdujących się w jakimś dziele literackim), synopsy (zestawianie ze sobą tekstów paralelnych z różnych dzieł literackich), słowniki oraz statystyczne zestawy słownictwa biblijnego (bardzo w tym pomogają komputery).

          O religii należy mówić  zwyczajnie, bez większego patosu. Religia jest pochodzenia ludzkiego, nie boskiego. Jezus był jak my człowiekiem. Do Chwały Ojca doszedł dopiero na Krzyżu. Można o Nim mówić jak o sąsiedzie, czy kimś bliskim. Jedynie Bóg Ojciec jest Divinum. Brak ludzkich słów opisu Boga powoduje, że kiedy o Nim myślimy pochylajmy głowy w modlitewnym uniesieniu.

 

Sprawa zmartwychwstania

 

           Perykopa Sprawa zmartwychwstania występuje u trzech ewangelistów synoptycznych i widać wyraźnie pochodzenie tekstu z jednego źródła (Mt 22,23–33; Mk 20,18–27; Łk 20, 27–40). Jezus w odpowiedzi na pytanie saduceuszy ujawnia tajemnicę życia po zmartwychwstaniu: ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić. To co na ziemi stanowi niemal regułę, w przyszłości nie będzie miało miejsca. Dla ludzi jest to prawda szokująca, bo  przyzwyczajeni są do bliskich sercu osób. Nowe reguły przerażają. Niektórzy dostrzegają przyszłą samotność.

           Do życia w Niebie należy się przygotować.  Niejednokrotnie Jezus nauczał, że miłość nie ma względu na osoby. Miłość winna być ukierunkowana na każdego człowieka, a nie ze względu na płeć. Miłość bliźniego jest wyższą formą miłości. Szczytem miłości jest miłość Chrystusowa. Ona, to pełne oddanie się innym. Każdego powinno darzyć się szacunkiem, dobrocią, czułością. Należy być zawsze gotowym do pomocy, zwłaszcza biednym.

          W perykopie Jezus ujawnia drugą fundamentalną prawdę: Ja jestem Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba? Bóg nie jest [Bogiem] umarłych, lecz żywych. Słowa w ustach Jezusa mają wymiar dogmatyczny, Bóg jest Bogiem żywych, a nie umarłych, a więc Abraham, Jakub  i inni, choć umarli – żyją. Słowa Jezusa są gwarantem życia po śmierci.

        

Sprawa podatku

 

          Najwięcej o Bogu mówi Jego dzieło – Świat. Objawienie w Pismie świętym nie już tak autorytatywne dla wszystkich. Tradycja jest iluzoryczna i skostniała. Jezus żywym słowem przekazał nam niejedną tajemnicę niebiańską. Warto je odczytać.

 

          Perykopa Sprawa podatku występuje u trzech ewangelistów synoptycznych i widać wyraźnie pochodzenie tekstu z jednego źródła (Mt 22,15–22; Mk 12,13–17; Łk 20, 20–26). Warto zwrócić uwagę na zdanie: Na nikim Ci też nie zależy, bo nie oglądasz się na osobę ludzką (Mt 22,16);  Nauczycielu, wiemy, że jesteś prawdomówny i na nikim Ci nie zależy. Bo nie oglądasz się na osobę ludzką (Mk 12,14); Nauczycielu, wiemy, że słusznie mówisz i uczysz, i nie masz względu na osobę (Łk 20,20–26).  W każdej ewangelii rzuca się w oczy zarzut stawiany Jezusowi przez faryzeuszy: bo nie oglądasz się na osobę ludzką; i nie masz względu na osobę. Zarzut ten świadczy, jak bardzo faryzeusze nie rozumieli i nie znali Jezusa, który przyniósł właśnie przesłanie miłości. Ta krzywdząca opinia (grzech pomówienia) faryzeuszy musiała bardzo boleć Jezusa. W odpowiedzi  na pytanie:  Czy wolno nam płacić podatek Cezarowi, czy nie? Jezus przekazał jedno z fundamentalnych praw: Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga.

          Warto przeanalizować to prawo. Bóg nie rości sobie praw do wszystkiego. Pozostawia człowiekowi wolność i swobodę w organizowaniu sobie życia na ziemi. Interesuje Go jedynie aspekt moralny. Sprawy świeckie należą do ludzi. Ponieważ jest różnorodność światopoglądowa, w imię miłości bliźniego trzeba stosować modus vivendi i każdemu umożliwiać satysfakcję godnego życia na swoją własną miarę.

          Ktokolwiek próbuje narzucać sakramentalia w miejscach publicznych dokonuje zamachu na wolność innych. Siła złego na jednego powoduje ustawiczny konflikt społeczny. Tak nie powinni postępować chrześcijanie. Można postawić pytanie. W jakim celu to się czyni, bo Bogu napewno się to nie podoba? Obrona krzyża w sejmie jest fałszywa. Nie chodzi tu o symbol wiary, ale zwycięstwo jednej opcji politycznej nad drugą. Wykorzystywanie symboli religijnych, w ogóle wiary, jest wstrętne.  Używanie przynależności religijnychj w nazwach partii politycznych jest naduzyciem, np. partie chrześcijańsko-narodowe (czy inne), partie chadeckie itp. Boga należy mieć w sercu, a nie na sztandarach politycznych. Chrześcijanie powinni dawać przykład tolerancji i miłości do bliźnich, zwłaszcza zagubionych.  Manifestacje religijne to przejaw pychy. Patrzcie jaki jestem katolik, a wy jesteście po drugiej stronie.

 

Przypowieść o uczcie królewskiej

 

          Przypowieść o uczcie królewskiej znajduje się tylko u dwóch ewangelistów: Mateusza 22,1–14 i Łukasza 14,16–24. Poprzednia omawiana Przypowieść o przewrotnych rolnikach (Mt 21,33–46; Mk 12,1–12; Łk 20,9–19) miała zapewne jedno źródło pisane. W przypadku omawianej przypowieści pochodzi ona prawdopodobnie z relacji ustnych. Zgadza się meritum, ale różna jest narracja. U Mateusza występują sformułowania, któmi się nie zachwycam:  Wtedy król rzekł sługom: “Zwiążcie mu ręce i nogi i wyrzućcie go na zewnątrz, w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Łukasz pisze łagodniej,  nie używa tak nieprzyjemnych metafor. Konkluzją przypowieści jest przekaz, że Bóg powołuje wielu. Wszyscy mają jednakową szanse, ale nie wszyscy spełniają Jego oczekiwania. Mateusz tak to spuentował: Bo wielu jest powołanych, lecz mało wybranych. A Łukasz: Albowiem powiadam wam: Żaden z owych ludzi, którzy byli zaproszeni, nie skosztuje mojej uczty.  Tylko zaproszeni i godni będą cieszyć się obecnością Boga i smakować Jego obecność.

         Śledząc sposób pisania ewangelii, po pewnej wprawie, można odczytać  i zrozumieć intencję autora, a nawet poznać jego charakter. Każdy z ewangelistów pisząc, miał własny cel. Każda ewangelia jest zbudowana według pewnej idei i koncepcji, bowiem miały one swoich różnych adresatów. To powodowało różnicę w stawianiu akcentów. Prawdopodobnie Mateusz i Łukasz nie znali swoich dzieł nawzajem. Mateusz wprowadził do ewangelii wiele własnych tekstów i materiałów.

          Kto rozpocznie lekturę Nowego Testamentu to proszę, aby jego uwagi nie rozpraszały różnice w ewangeliach, a raczej, aby zauważył piękno i oryginalność poszczególnych ewangelii.

Tajemnicze ostrzeżenie Jezusa

 

       W trzech Ewangeliach znajduje się podobna Przypowieść o przewrotnych rolnikach (Mt 21,33–46; Mk 12,1–12; Łk 20,9–19). Jednak u Mateusza jest jedno zdanie, którego nie ma w innych ewangeliach synoptycznych: Dlatego powiadam wam: Królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce. Ewangelię Marka uważa się za najstarszą. Według obecnych badań uważa się, że trzej ewangeliści korzystali z jednego zaginionego źródła pisanego (może Logia). Trudno przyjąć, że Marek i Łukasz celowo pominęli ten fragment mowy Jezusa. Ostrzeżenie w Ewangelii Mateusza można uznać więc za jego wstawkę. Nie dziwi ten fakt, bowiem Mateusz wielokrotnie ingerował w treść historiograficzną Ewangelii swoimi własnymi oglądami teologicznymi. Usunięcie przez końcowych redaktorów Nowego Testamentu ostrzeżenia z tekstu byłoby naruszeniem kościelnych dogmatów. Jeżeli pozostał, należałoby spróbować odnieść się do niego.

          W owych czasach kapłani, uczeni w piśmie, mimo że byli krytykowani przez Jezusa, stanowili świete gremium reprezentantów ówczesnej religii.  Ostrzeżenie jest do nich skierowane. Jest mocne. 

           Ostrzeżenie Jezusa można przełożyć na czasy obecne. Zmieniło się tylko świete gremium.  Warto przemysleć tę intrygującą wstawkę  Mateusza.  

 

Obrotny rządca

 

[Jezus] Powiedział też do uczniów: Pewien bogaty człowiek miał rządcę, którego oskarżono przed nim, że trwoni jego majątek. Przywołał go do siebie i rzekł mu: Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z twego zarządu, bo już nie będziesz mógł być rządcą. Na to rządca rzekł sam do siebie: Co ja pocznę, skoro mój pan pozbawia mię zarządu? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę. Wiem, co uczynię, żeby mię ludzie przyjęli do swoich domów, gdy będę usunięty z zarządu. Przywołał więc do siebie każdego z dłużników swego pana i zapytał pierwszego: Ile jesteś winien mojemu panu?. Ten odpowiedział: Sto beczek oliwy. On mu rzekł: Weź swoje zobowiązanie, siadaj prędko i napisz: pięćdziesiąt. Następnie pytał drugiego: A ty ile jesteś winien? Ten odrzekł: Sto korcy pszenicy. Mówi mu: Weź swoje zobowiązanie i napisz: osiemdziesiąt. Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił. Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie niż synowie światłości (Łk 16,8).

 

          Przede wszystkim, należy przybliżyć pojęcie «synowie światłości» Pojęcie to było stosowane już przez esseńczyków (w «Zwoju Wojny» /4Q491 – 496/). W pojęciu tym kryją się istoty (autorytety) powołane przez Boga do walki z synami ciemności. Pś o Bogu mówi: Bóg jest światłością i my mamy żyć w światłości (1 J 1,5). W przytoczonej perykopie Jezus użył tego pojęcia metaforycznie, mając na myśli tych, którzy posiedli niemal anielską, czystą wiedzę, niczym nieskalaną (lub tych, którzy tak uważają). Można ją przyrównać do dzisiejszego pojęcia wiedzy teoretycznej. W życiu ludzkim to stan nieosiągalny przez grzeszność. Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy (1 J 1,8). Bóg o tym wie i uwzględnia w swojej ekonomii Zbawienia. W wielu miejscach Pś można odczytać, że Bóg zgadza się na czyny, czy uczynki, które pierwotnie nie były w Jego zamyśle, np. wielożeństwo, za czasów Mojżesza usankcjonowane prawem żydowskim. Bóg udzielił błogosławieństwa Jakubowi, mimo że nieuczciwą drogą (przekupił) odebrał błogosławieństwo bratu Ezawowi. Rzekł Ezaw: Skoro niemal umieram z głodu, cóż mi po pierworództwie? (Rdz 25,32). Jakub wręcz walczył z Bogiem Nie puszczę cię dopóki mi nie pobłogosławisz! (Rdz 32,27). Rut weszła w związek małżeński z Boozem w niezupełnie uczciwy sposób (Rt 3).  Bóg pochyla się nad człowiekiem. Zniża się do ludzkiego poziomu. Tak może czynić tylko Ten kto bardzo kocha. Jezus pozwolił na własne pohańbienie w imię miłości do bliźnich. Etyka Boża osadzona jest na zupełnie innym podłożu. Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego (Mt 21,31). Najszlachetniejszy kamień jest ten, który wszystkie inne kraje, a siebie zarysować nie daje – najszlachetniejsze serce jest to właśnie, które da się skaleczyć, niż samo zadraśnie (Adam Asnyk). Dlatego nie wolno człowiekowi wydawać sądów o bliźnich, bo nie jest w stanie do końca zrozumieć Bożej sprawiedliwości i miłosierdzia. Skoro myśl od Boga pochodzi, to coś jest na rzeczy. Roztropność jest mądrością ludzi, nie aniołów (w sensie metaforycznym). Człowiek ciągle narażany jest na wybór między złem a złem. Roztropność pozwala na wybór najmniejszego zła. Pś mówi: Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie (Mt 10,16). Wąż to synonim też zła. Zdanie to idealnie pasuje do przytoczonej perykopy.               

          Perykopa ujawnia pewną Bożą myśl. Ma charakter dydaktyczny. Nie jest opisem rzeczywistości. Nie należy gorszyć się tekstem, ale próbować zrozumieć zamysł Boży. Bogaty jest najczęściej figurą człowieka, który dorobił się na krzywdzie ludzkiej. Być może rządca był wykonawcą Bożej sprawiedliwości?

          Dla Boga większe znaczenie ma intencja czynu, wielkość popełnianego dobra niż sposób osiągania celu czy wielkość pokonywanych trudności. Uznaje, że w ludzkiej niedoskonałej rzeczywistości, czasem trzeba wybierać kręte drogi. Nie z własnej woli, ale z okoliczności. Perykopa daje wyraźny sygnał. Rzeczywistość jest trudna. Konflikt interesów jest na każdym kroku. Człowiek ma zdać egzamin nie z łatwego życia, ale z pokonywania trudów, rzuconych kłód, cierpień, niełatwego losu. Owszem, niejednokrotnie człowiek błądzi, ale nie popełniają błędów tylko ci, którzy nic nie robią. Bóg docenia ludzi czynu, uczestników rzeczywistości, nie obserwatorów (Matka Teresa). W gruncie rzeczy to oni są motorem zmian, postępu. Oni są pomocnikami Boga. Nawet z czynów niegodziwych Bóg może wydobyć dobro. Przypomnijmy sobie, co powiedział Józef do swych braci, którzy go sprzedali: nie wyrzucajcie sobie, żeście mnie sprzedali, bo dla waszego ocalenia od śmierci Bóg wysłał mnie tu przed wami (Rdz 45,5); wy niegdyś knuliście zło przeciwko mnie, Bóg jednak zamierzył to jako dobro (Rdz 50,20).

Bogu o to chodzi

 

        W Ewangelii Mateusza jest przypowieść o dwóch synach:  Co myślicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: “Dziecko, idź dzisiaj i pracuj w winnicy!” Ten odpowiedział: “Idę, panie!”, lecz nie poszedł. Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: “Nie chcę”. Później jednak opamiętał się i poszedł. Któryż z tych dwóch spełnił wolę ojca?» Mówią Mu: «Ten drugi». Wtedy Jezus rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego.  Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości, a wyście mu nie uwierzyli. Celnicy zaś i nierządnice uwierzyli mu. Wy patrzyliście na to, ale nawet później nie opamiętaliście się, żeby mu uwierzyć (Mt 21,28–32).

          Warto zatrzymać się na chwilę i spróbować odczytać tę pouczającą przypowieść. Niejedna osoba pomyśli sobie. Staram się żyć przykładnie, skromnie, według przykazań Bożych. Odmawiam sobie wiele przyjemności, a tu napisano tak po prostu: : Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego.  O co tu chodzi? Przypowieść wskazuje, że trzeba zrewidować dotychczasowe podejście do sposobu życia. Bóg wyposażył człowieka w słabe ciało. Dlaczego? Aby człowiek swoim wysiłkiem duchowym przeciwstawiał się słabości ciała, pokusom i panował nad namiętnościami. Niestety człowiek często im ulega. Grzeszność ta jest jednak niczym w porównaniu do grzechów przeciw miłości. Trzeba odwrócić relację. Panować, ile się da nad słabościami, ale przede wszystkim uruchomić życzliwość i serce dla innych. Nie należy sądzić człowieka z pozorów jego zachowania. Ważne jest jaki jest on dla słabszych. Powinniśmy być jak Samarytanin. Nie należy pomagać tylko najbliższym, ale i obcym, zagubionym. Pochylając się nad żebrakiem przyjmuje się postawę Chrystusa, a przecież Bogu o to chodzi.

Bądźmy dla siebie siostrą i bratem

 

           W 1887 roku R. Hertz odkrył fale elektromagnetyczne i zjawisko fotoelektryczne, a 10 lat później w 1897 roku, profesor Joseph John Thomson z Cavendish Laboratory w Cambridge promienie katodowe – elektrony, choć już w 1871 r. Cromwell Valey sugerował, że tajemnicze promieniowanie ma charakter korpuskularny. Początkowo uważano jednak, że promienie katodowe są nowym rodzajem promieniowania elektromagnetycznego. Prowadzone badania potwierdzały jedną i drugą teorię. W rezultacie elektrony uznano za cząstki korpuskularne obdarzone ładunkiem elektrycznym,  prawdopodobnie ponad tysiąc razy lżejsze od najlżejszych znanych ówcześnie cząstek materii, atomów wodoru. Dopiero po wielu latach uznano, że i elektrony mają, podobnie jak światło, charakter korpuskularno-falowy. Badania te, jak i późniejsze wyniki anihilacji  (zamiana materii w energię promienistą) materii zasugerowały, nie tylko mnie, że podłożem materii nie jest osobny substytut zwanym materialnym, ale sama energia. Gdyby teoria ta zostałaby przyjęta, akt stworzenia Świata byłby bardziej zrozumiały i prosty. Uznanie substytutu materialnego za istniejący byt zawsze będzie prowokować do jego kolejnego dzielenia i szukania jeszcze mniejszej cząstki.  Dzisiaj jesteśmy już na etapie kwarków. Ilość odkrytych cząstek trwałych i nietrwałych jest coraz większa. Ten absurd poznawczy nie ma racji w przypadku uznania podłoża energetycznego materii. Immaterializm nie jest moją wyłączną teorią, ale ja jestem jej wielkim zwolennikiem. Podobnie uważam za słuszną i perspektywiczną fizykę kwantową. Powstanie Świata inaczej mi się jawi. Bóg mocą swoją tchnął tylko energię i ustanowił prawa fizyki. Na późniejszym etapie rozwoju tchnął życie. Reszta to sprawa przemian fizycznych i ewolucji pod Bożym nadzorem.

          Wierzę, że Bóg w swojej doskonałości stworzył Świat oparty na prostych zasadach. Dlatego też niechętny jestem wszelkim cudom przekraczającymi prawa przyrody. Niezrozumienie i niewiedza powodują, że ciągle wypatrujemy Boskich znaków. Samo podtrzymywanie istnienia świata jest stałym wielkim cudem. Tego jakoś się nie zauważa.  Bóg również dla człowieka wytyczył proste zasady życia i Zbawienia. To człowiek sam stworzył wokół siebie świat pełen ezoteryzmu (tajemniczości, złych i dobrych duchów itd.). Obraz Boga jest niejednokrotnie wypaczony. Wymyślono pośrednie istoty duchowe. Nadano im różne wymyślne przymioty, dobre i złe. Niepotrzebnie skomplikowano rzeczywistość. Ludzkie prawa włożono w usta Boga.  Człowiek obarczył się zakazami i nakazami. To z kolei powoduje lęk i strach. Nawet prawdziwą miłość nazwano cudzołóstwem. Powtarzam miłość prawdziwą. Ludzie nabożni wzajemnie się nakręcają, rywalizują kto jest godniejszy i milszy Bogu. Przekazują sobie wzajemnie niestworzone rzeczy i opowieści. W takim ujęciu piekła i szatana, niezliczonych grzechów, Bóg jawi się jako Ktoś okrutny i mściwy.

          Chciałbym doczekać takiej chwili, żeby ludzie byli dla siebie życzliwi. Wzajemnie sobie pomagali. Byli na obraz Ojca Niebieskiego. Piękny kult, ozdoby, szaty, bogactwo wprowadzono tylko dla ludzkiego dobrego samopoczucia. Dla Boga ważna jest tylko nasza miłość i to Miłość Chrystusowa. Miłość do bliźniego jest wyrazem miłości do Boga. Nie można kochać Boga bez miłości do bliźniego. Bardzo często o tym się zapomina.  Pozwólmy Bogu być Miłosiernym. Pozwólmy każdemu żyć według własnego światopoglądu.  Białas, czarnuch, homoseksualista itp., wszyscy jesteśmy dziećmi Bożymi.  Bądźmy dla siebie siostrą i bratem: Przecież on mi mówił: “Ona jest moją siostrą”, i przecież ona również mówiła: “On jest moim bratem“. Uczyniłem to w prostocie serca i z rękami czystymi» (Rdz 20,5).