Donacja Konstantyna, oszustwo papieskie

       

          Dokument spreparowano aby uwiarygodnić, że cesarz Konstantyn już w IV wieku przekazał papieżowi Sylwestrowi I (314–335) i jego następcom pałac laterański w Rzymie, insygnia cesarskie oraz Rzym wraz z prowincjami  włoskimi i zachodnimi. Prawdziwość dokumentu uznawano do XV wieku. Wierzono, że papież słusznie upomina się o swoje ziemie. Fałszywy dokument spełnił swoją rolę. Papież Hadrian zgłosił pretensje oparte na niej w celu przekształcenia darowizny Pepina Małego w suwerenne Państwo Kościelne.

          Prawomocność dokumentu była podważana już przez cesarza Ottona III (983–1002). Podobnie myśleli: kardynał Mikołaj z Kuzy[1], Lorenzo Valla[2], którzy dowiedli, że jest on falsyfikatem. W XIX wieku Kościół oficjalnie uznał go za fałszywy. Dochodzenie w tej sprawie uznało, że fałszerstwa dokonano w kancelarii papieskiej około 752 roku, tuż przed podróżą papieża Stefana II (752–757) do państwa Franków.

          Na sumieniu kościoła ciąży nadużycie. Jezus powiedział: Moje królestwo nie jest z tego świata (J 18,36). To znaczy, że Królestwo Boże nie może być osadzone na ziemi pod żadną postacią. Kościół ziemski (instytucjonalny) jest tylko obrazem Kościoła Świętego. Można powiedzieć, że już z założenia jest profanum Kościoła Chrystusowego. Wszystko co się dzieje w obszarze ziemskiego kościoła jest ludzkie z całą ludzką grzesznością. Nie należy więc przesadnie oczekiwać, że kościół instytucjonalny będzie święty. Wręcz przeciwnie jest grzeszny, jak jego wierni. Oszustwo dokumentu wynikało z ludzkiej potrzeby ochrony stanu posiadania. Kościół szukał swojego miejsca na ziemi. Wybrał drogę władzy[3]. Konsekwencje będą widoczne już przy następnej elekcji na papieża.

          Bóg został zatrudniony na ochroniarza ładu państwowego. Imię Boga wykorzystywano niejednokrotnie dla państwowych interesów. Na paskach żołnierzy wypisywano: Bóg z nami. Z pychy ludzkiej uznano nieomylność papieży. Boga zamknięto w tabernakulum[4].  Bóg musi poczekać. Ważniejsze jest wykonanie bilansu ekonomicznego na czas. Zabiegani kapłani muszą wykonywać mnóstwo czynności urzędniczych nie związanych z kapłaństwem.

          Wymagania jakie stawiane są kościołowi należy zacząć od siebie. To co jest naganne w kościele powinno stać się znakiem sprzeciwu dla wiernych. Kościół nie jest tylko domem pięknych celebracji duchowych, ale  miejsce w którym należy ostrzyć sumienie i przysposabiać się do pokonywania zła, przekraczania własnych słabości. To miejsce wewnętrznej walki.

          Czy został popełniony jakiś błąd? Kościół pierwotny utrzymywał się siłą pamięci i nauki Jezusa Chrystusa. W apostołach generowała się jeszcze boska moc wiary.  Jak na rzeczywistość realną było to nieprawdopodobne wydarzenie[5]. Tam nie było logiki, ale wielka miłość. Stan ten nie mógł trwać wiecznie. To co się stało, było logiczną konsekwencją ludzkiego działania. Grzech pierworodny stale jest w działaniu.  Człowiek bardzo zwraca uwagę na swoje dzieła. Boga interesuje nie ich materia, a intencja czynów. Kościół instytucjonalny stał się nową drogą do zbawienia. W nim człowiek powinien doskonalić się. Wzorem pozostał Kościół Chrystusowy, który nie jest z tego świata.

          Kapłani są jedynie personelem obsługujący kościół. Na zło należy reagować, ale nie należy wymagać od kapłanów rzeczy nadzwyczajnych. To tylko ludzie, którzy mają swoje problemy, ograniczenia, wady. Kościół posiadający czuje się mniej zagrożony. Pieniądz na ziemskim padole jest kartą przetargową, instrumentem działania. To złudne, ale jakie ludzkie.

          Każdy wierny ma prawo decydowania o sobie. Powinien na siebie wziąć cząstkę odpowiedzialności za Kościół. Sama krytyka to za mało. Wiele zależy od postawy wiernych.

          Ktoś zapyta, czy jest takie miejsce na ziemi, w którym można schronić się przed złem i czuć się bezpiecznie? Niestety nie ma takiego miejsca oprócz własnego zakamarka duszy, głęboko osadzonego w sercu człowieka. Kiedy człowiekowi jest bardzo źle, to zamyka się w sobie. Tam w małym sanktuarium serca może przebywać z Ojcem sam na sam.



[1] Mikołaj  z Kuzy (1401–1464) średniowieczny filozof, teolog, matematyk, dyplomata i kardynał.

[2] Lorenzo Valla (1405/1407–1457), neapolitański  humanista, filozof, historyk. Jest uważany za jednego z najwybitniejszych filologów renesansowych.

[3] Im więcej posiada się dóbr, tym trudniej jest  je utrzymywać i chronić.

[4] Kościoły najczęściej są pozamykane z obawy kradzieży.

[5] Np. chrześcijanie z radością oddawali swoje życie za wiarę.

Kolejni papieże, zwrot ku światu germańskiemu

 

      

Papież Grzegorz  II (715–731) – Rzymianin, patrzył na Bizancjum krytycznie. Gdy cesarz Leon III zawiązał spisek, by zgładzić papieża  Longobardowie stanęli w obronie Grzegorza. Mając świadomość, że cesarstwo wschodnie jest ułudą Grzegorz zwraca się ku Frankom. Ok. 722 nawiązuje stosunki z Karolem Młotem (dynastia Karolingów), które zaowocują wkrótce.

 

Papież Grzegorz  III (731–741) – dalsze nieporozumienia za Wschodem wpłynęły na zacieśnianie kontaktów z Frankami. Gdy Longobardowie zaczęli niepokoić papież zwrócił się o pomoc do Karola Młota[1]. On jednak nie był w stanie pomóc papieżowi. Władzę u Franków dzierżył wtedy ród Merowingów.

 

Papież Zachariasz (741–752) – kontynuował politykę zachodnią. Longobardowie na skutek wewnętrznych niesnasek wznowili działania wojenne. Papież zwrócił się do Pepina Małego o wsparcie. Pepin Mały wyczuł nadarzającą się okazję do zwiększenia swojego autorytetu przez błogosławieństwo papieża. Papież godzi się na zamach stanu Pepina na ostatniego władcę Merowingów[2].  Papież przywrócił biblijny zwyczaj namaszczania władców. Wysłał do Pepina Bonifacego, który namaścił i koronował Pepina na króla. Tym samym stał się on osobą jakoby powołaną przez Boga. Biskup Rzymu uzyskał autorytet i polityczny tryumf.

 

Papież Stefan II (752) – zmarł cztery dni po elekcji

 

Papież Stefan II (III) (752–757) – udał się do w podróż do Pepina Małego. Tam w scenerii pełnej gestów nastąpiła uroczysta wymiana zapewnień o przyjaźni i woli wzajemnej pomocy. Pepin Mały zobowiązał się zwrócić papieżowi ziemie, które opanowali Longobardowie[3]. Papież w dowód wdzięczności jeszcze raz udzielił sakry królewskiej Pepinowi.

 

          Pepin Mały (III) dotrzymał obietnice. W latach 755–756 pokonał Longobardów i przekazał odzyskane ziemie papieżowi. Darowizna Pepina Małego (III) dała początek Państwu Kościelnemu. Urzędnicy papiescy przejmowali zadania władzy świeckiej.

          Na Wschodzie cesarz Konstantyn V Kopronym wydał edykt, na mocy którego heretycy mieli być traktowani jako buntownicy przeciwko państwu.                                                                                                                                  


[1] Karol Młot rozgromił Arabów pod Poitiers w 732 r. Powstrzymał ekspansje Saracenów w kierunku północnej Europy.

[2] Osadził w cichym i zapomnianym klasztorze.

[3] Na podstawie sfałszowanego dokumentu zwanego Donacją Konstantyna.

Kolejni papieże, Grzegorz I Wielki

 

Papież Grzegorz Wielki I (590–604) – otrzymał staranne wykształcenie, w tym ekonomiczne. Był mnichem. Założył i ufundował kilka klasztorów. Szanował władzę świecką, jako od Boga pochodzącą. Dążył do przywrócenia karności kościelnej. Dokonał wiele zmian liturgicznych (kanon mszy). Jest twórcą śpiewu gregoriańskiego. Z pokorą mówił, że jest sługą sług Bożych. Za odstąpienie Longobardów od Rzymu zapłacił wielką sumę. Uzyskał zawieszenie broni. Papiestwo przejmowało funkcję państwa. Grzegorz stworzył podwaliny potęgi gospodarczej Kościoła rzymskiego (patrymonia – dobra materialne, majątek). Papieskie dochody były przeznaczane na pomoc biednym, wykup  jeńców, płacenia trybutu Longobardom na utrzymywanie pokoju. Przywrócił papiestwu blask. Nawiązywał kontakty z Północą i Wschodem. Dokonał przy pomocy mnichów chrystianizacji Anglo–Sasów.

          Grzegorz był pisarzem chrześcijańskim (nie znał greki). Za jego pontyfikatu rozkwitła teologia. Był człowiekiem głębokiej i prostej pobożności. Obdarzał mnichów przywilejami.

 

Papież Sabinian (604–606) – sprzedawał zboże po paskarskich cenach, był skąpcem. Po śmierci zbezczeszczono jego zwłoki.

 

Papież Bonifacy III (607).

 

Papież Bonifacy IV (608–615) – od jego pontyfikatu obchodzi się uroczystość Wszystkich Świętych. Na synodzie w Rzymie postanowiono, że zakonnicy również mogą otrzymywać święcenia kapłańskie. Kościół ponownie uzależnił się od Bizancjum.

 

Papież Adeonat I Deusdedit (615–618) – odstąpił od faworyzowania mnichów, natomiast sprzyjał świeckim księżom (diakonom) oraz klerowi diecezjalnemu. Podobno pocałunkiem usmierzał cierpienie i przywracał zdrowie chorym.

 

Papież Bonifacy V (619–625) – był benedyktynem, za jego pontyfikatu narodził się islam (622).

 

Papież Honoriusz I (625–638) – wypowiadał się na temat wiary niezgodnie z nauką Kościoła. Sofroniusz, patriarcha Jerozolimy był zwolennikiem monoteletyzmu. Zręcznie wpłynął na Honoriusza, który go poparł. Tym samym papież stał się głosicielem herezji[1].

Papież Seweryn (640) – za jego pontyfikatu Arabowie podbili Syrię, Jerozolimę, Antiochę i Cezareę i wkroczyli do Egiptu, szerząc Islam.

Papież Jan IV (640–642).

Papież Teodor I (642–649) – syn biskupa.

Papież Marcin I (649–655) – syn kapłana Fabrycjusza. Był nieprzejednany w walce o prymat papieski. Ostatni z papieży, którego Kościół wpisał do katalogu świętych męczenników.

Papież Eugeniusz I (654–657).

Papież Witalian (657–672).

Papież Adeodat II (672–676).

Papież Donus (676–678).

Papież Agaton (678–681) – pozycja cesarza jako opiekuna Kościoła została umocniona.

Papież Leon II (682–683).

Papież Benedykt II (684–685).

Papież Jan V (685–686).

Papież Konon (686–687).

Papież Sergiusz I (686–687) – w Kościele Wschodnim zezwolono na małżeństwo księży, zabroniono go biskupom. Powstała schizma między Rzymem  a Konstantynopolem, która trwała do 710 r.

Papież Jan VI (701–705).

Papież Jan VII (705–707) – zjednał sobie Longobardów, zachował pokój pomiędzy Rzymem a Bizancjum.

Papież Sycyniusz (708) – panował 20 dni.

Papież Konstantyn I (708–715) – uzdrowił stosunki rzymsko-bizantyjskie.



[1] Monoteletyzm – pogląd mówiący, że Jezus Chrystus nie miał swojej ludzkiej woli, lecz tylko boską. Honoriusz został potępiony przez trzy kolejne soboru. Papież Honoriusz był argumentem przeciw dogmatowi o nieomylności papieża.

          Na pytanie, czy mógł zaistnieć konflikt między wolą ludzką Jezusa, a wolą boską w Jezusie należy odpowiedzieć, że teoretycznie tak. Jezus mógł Bogu sprzeciwić się. Tak jednak się nie stało. Jezus całkowicie poddał się woli Ojca.

 

Następni papieże

 

          Po znakomitym papieżu Gelazym (492–496) następuje okres bardzo niesympatyczny dla Kościoła. Prawie o każdym następnym papieżu można napisać osobną sensacyjną książkę historyczną.

 

Papież Anastazy II (496–498) – pragnął zlikwidować schizmę z roku 484 (za papieża  Feliksa II) pomiędzy Rzymem i Konstantynopolem. Niestety nieprzejednany kler na to nie pozwolił. Jego dobre intencje obróciły się przeciw niemu. Był niesłusznie szykanowany i posądzany o sprzyjaniu schizmie. Dante Alighieri (1265–1321) w Boskiej komedii  umieścił go w piekle między heretykami. 

Papież Symmach (498–514) – konkurował z innym wybranym papieżem Wawrzyńcem. Wyborowi towarzyszyły intrygi, walki uliczne (było wiele ofiar), zamieszki, pomówienia, oskarżenia (nadużycia finansowe, rozwiązłe stosunki z kobietami). Kontrowersyjny papież zrobił też wiele dobrego dla Kościoła.

Papież Hormizdas (514–523) – był żonaty przed otrzymaniem święceń i miał syna Sylweriusza (późniejszy papież). W 515 r. doszło do ugody między Kościołem rzymskim a Kościołami wschodnimi. Nadal jednak trwały spory teologiczne.

Papież Jan I (523–526) – pragnął zachować zgodę ze Wschodem. Od 525 roku rozpoczął praktykę liczenia lat od narodzin Jezusa Chrystusa[1]. Za jego pontyfikatu król Teodoryk Wielki skazał na śmierć Boecjusza[2]. Papież Jan I albo został wtrącony do więzienia i tam prawdopodobnie umarł lub zatrzymany na dworze królewskim, gdzie zmarł.

Papież Feliks IV (526–530) – do wyboru jego przyczyniła się córka króla Teodoryka Amalaswinta (była mądra i miała wiedzę). Był człowiekiem wielkiego formatu. Za jego pontyfikatu powstał słynny klasztor założony przez Benedykta z Nursji (ok. 480–547).

Papież Bonifacy II (530–532) – pierwszy papież , którego nie uznaje się za świętego.

Papież Jan II (533–535) – pierwszy papież, który po wyborze zmienił imię.

Papież Agapit I (535–536).

Papież Sylweriusz (536–537) – był synem papieża Hormizdasa. Zrzekł się godności papieskiej, nie chcąc doprowadzić do schizmy. Jego pontyfikatowi towarzyszyły intrygi polityczne.

Papież Wigiliusz (537–555) – przyczynił się do śmierci swojego poprzednika Sylweriusza. Popierał herezję monofizytów (monofizytyzm – herezja głosząca, że Jezus miał tylko naturę boską). Był autorem heretyckiego tekstu Judicatum. W czasie sporu o dogmat o nieomylności papieża był przytaczany jako papież, który się mylił.

Papież Pelagiusz I (556–561) – papież narzucony przez Bizancjum. Rzym go nie akceptował. Utrzymywał się tylko dzięki poparciu cesarza. Od tej pory każdy nowy wybrany papież musi być akceptowany przez cesarza. Władza papieża nie wykraczała poza diecezje Rzymu.

          W tym okresie kler był jedyną grupą posiadającą. Panował powszechny głód.

Papież Jan III (561–574) – Longobardowie wkroczyli na ziemię Italii.

Papież Benedykt I (575–579) – zaczęło się oblężenie Rzymu.

Papież Pelagiusz II (579–590) – pomagał wygłodzonej ludności. Rzym był odcięty od Bizancjum przez stojące u jego bram Longobardów. Nakłonił wrogów do odstąpienia od murów miasta. Zyskał tym przychylność mieszkańców.



[1] Na podstawie obliczeń mnicha Dionizego Małego (ok. 470–ok. 550).

[2] Boecjusz (480–524/525) rzymski filozof, tłumacz Arystotelesa, teolog chrześcijański i polityk.

 

Rozłam Kościoła Zachodniego i Wschodniego

 

          Focjusz był osobą świecką, mimo to, został wybrany na patriarchę Kościoła wschodniego.  Dopiero po objęciu urzędu otrzymał wszystkie święcenia. Pomimo, że legaci papiescy zatwierdzili tę kandydaturę papież Mikołaj I (858–867) nie zaakceptował wyboru. Ekskomunikował Focjusza. Mimo to Focjusz pozostał na swoim stanowisku. W końcu papież zgodził się z wyborem i Focjusz zmarł w zgodzie z Rzymem.

          Na tle tych wydarzeń można dostrzec różnice między Wschodem a Zachodem. Kościół Wschodni przyznawał Kościołowi Zachodniemu honorowy prymat. Odrzucał bezpośrednią ingerencję Rzymu w wewnętrzne sprawy Kościoła wschodniego.

          Kościół wschodni zarzucał zachodniemu, że do symbolu nicejskiego dodał jakoby Duch Święty pochodził „od Ojca i Syna” (Filioque), natomiast w pierwowzorze było „od Ojca poprzez Syna” (per Filium).  

          Kościół Zachodni dodał ten fragment na synodzie w Todledo (589) w celu sprzeciwienia się tendencjom arianom, którzy zaprzeczali równości Ojca i Syna. Oba Kościoły zarzucały sobie herezję. Na tym tle pojawiły się wzajemne niechęci i nieufności. Schizma wisiała na włosku.

          Warto wyjaśnić, że spójnik < i >w fragmencie od „Ojca i Syna” wskazuje koniunkcję logiczną, tzn., że Duch Święty pochodzi od Ojca i Syna. Syna jest równy Ojcu. Łącznik < poprzez > we fragmencie „od Ojca poprzez Syna” sugeruje, że Ojciec jest znaczniejszy od Syna.

          Papież Leon IX (1049–1054) podjął kroki przeciw greckim zwyczajom Kościołów południowej Italii. Cerulariusz (1043–1058) patriarcha Konstantynopola w odwecie rozkazał wszystkim instytucjom łaciński w Konstantynopolu przyjąć obrządek grecki. Papież zlecił kardynałowi Humbertowi sprawę wyjaśnić. Ten sprawę zaostrzył ekskomunikując Cerulariusza. W odpowiedzi Cerulariusz ekskomunikował legatów papieskich 24 VII 1054 r.  Powstały rozłam okazał się trwały. Późniejsze wydarzenia historyczne pogłębią wzajemną niechęć. Można stwierdzić, że rozłam miał bardziej charakter polityczny niż teologiczny.

 

Kościoły Wschodnie

 

          Kościoły chrześcijańskie pozostające poza zasięgiem kultury greckiej wypracowały własne tradycje teologiczne. Duży wpływ miał na nich arianizm, który w końcu nie uformował się na stałe. Nestorianizm wywodzący się ze szkoły antiocheńskiej rozszerzył się poza imperium rzymskim, tj. w Mezopotamii i wytworzył własny ryt – chaldejski. Jego działalność misyjna dotarła aż do południowych Indii (kościół św. Tomasza – chrześcijaństwo malabarskie)[1].  Rok tysięczny to szczyt ekspansji Kościoła nestoriańskiego.

          Monofizytyzm wywodzący się z Aleksandrii rozszerzył się głównie w Egipcie i Syrii. W Egipcie uformował się we wspólnotę koptyjską. Kościół koptyjski dokonał chrystianizacji Nubii i Etiopii.

          W Syrii monofizytyzm uformował dwa odłamy: jakobicki i ormiański. Kościół jakobicki musiał działać nielegalnie ze względu na przyjętą ortodoksję Kościoła wschodniego. W Armenii chrześcijaństwo stało się religią państwową. Kościół ormiański również był w izolacji.

          Monofizytami byli również maronici (dziś są całkowicie katolikami) zamieszkujący góry Libanu. 

          Kościoły wschodnie przeżywały swój rozkwit do czasów inwazji Arabów (islamu). Pomimo ucisku zachowali swoją religię. Kościoły te przeżyły kolejno najazd turecki (XI w.) oraz Mongołów.

          Kościół bizantyjski wyszedł obronną ręką z najazdów barbarzyńców w V w., dzięki temu kultura chrześcijańska mogła się rozwijać. W VI w. Osiągnęło szczyt swojej potęgi. Od tego czasu znalazły się pod wpływem Słowian, Bułgarów, Awarów na Bałkanach, Persów w Azji i w VII w. Arabów, co zmniejszyło ich polityczną potęgę. Cesarstwo wschodnie utraciło wpływy w Egipcie, Syrii oraz północną Afrykę. Między czasie pojawiały się lokalno-czasowe odrodzenia. W X. Wieku Konstantynopol liczył do miliona mieszkańców. Mógł konkurować z Rzymem, który stawał się ośrodkiem prowincjonalnym. Kościół Zachodni budował pałace, a Wschodni rozwijał kult religijny, kult świętych oraz kult Matki Bożej. Przejawem rozwoju jest kult obrazu – ikony. On to spowodował głęboki kryzys wewnętrzny – obrazoburstwo (ikonoklazm), trwający od 726 r. do 843 r[2].

           Ikony wiążą się z pogańskim zwyczajem czczenia portretów cesarzy. Malowanie ikon było czynnością świętą. Wymagało specjalnych postów. Ikony malowano w postawie klęczącej. Portrety ulegały sakralizacji i stawały się formą kultu świętych. W tym zjawisku autor dostrzega analogię do tworzenia się, przed wiekami, kultu aniołów jako boskiego wojska. Istoty konceptualne nabrały cech istot realnych i tak pozostało do dzisiaj.

          Kryzys zakończył się pomyślnie i to ze znacznym dorobkiem. Malarstwo ujęto w  surowe reguły. Obrazom i ich kultowi nadano treść dogmatyczną (św. Jan Damasceński). Najstarsze zachowane ikony pochodzą z VI wieku z klasztoru św. Katarzyny na Synaju.



[1] Dokumenty, rękopisy zostały zniszczone przez Mongołów oraz portugalskich najeźdźców.

[2] Cesarz Leon II wydał nakaz niszczenia ikon, a inni przywrócili kult (843).

Państwo kościelne

 

          Cesarstwo rzymskie przestało istnieć. Na zachodzie Europy zaczęła wyrastać nowa siła polityczna. Lud pochodzenia germańskiego opanował tereny północnej Galii, a następnie dorzecze Sekwany i Loary oraz Galie południową, wypierając wizygotów. Przywódcą Franków był Chlodwig (466–511), który za namową żony Klotyldy  w 496 r. przyjął chrzest w Reims przez tamtejszego biskupa św. Remigiusza.  Utworzył on monarchię frankońską, dając początek panowaniu dynastii Merowingów. Początkowo był sprzymierzony z Rzymem w walce przeciwko Hunom. W latach następnych ekspansja Franków skierowała się na tereny wschodnie. Ok. 502 r. Frankowie zajęli terytoria Alemanów, następnie w 531 Turyngów i Burgundów w 532. Przeszkodą w dalszych podbojach stało się zwyczajowe dzielenie państwa pomiędzy spadkobierców, co doprowadziło do bratobójczych walk oraz wzrostu znaczenia możnowładztwa.

          Od początku VII w. duże znaczenie w państwie Franków zdobył ród Karolingów, którego przedstawiciele pełnili urząd majordomusa. W 1. poł. VIII w. majordomus Karol Młot odsunął od władzy Merowingów. W bitwie pod Poitiers w 732 r. powstrzymał ekspansje Saracenów w kierunku północnej Europy.

          Jego syn Pepin Mały dokonał zamachu stanu, detronizując króla Childeryka III i został konsekrowany na króla Franków przez świętego Bonifacego w październiku 751 roku (lub w marcu 752) jako pierwszy władca z dynastii Karolingów. Król broni papiestwo przed Longobardami (wyprawy 754, 756), a ziemię zdobyte na Longobardach przekazuje w formie darowizny papiestwu (za papieża Stefana II). Darowizna Pepina Małego (III) dała początek Państwu Kościelnemu.

          Najwybitniejszym przedstawicielem tej dynastii był syn Pepina  Karol Wielki, który w czasie trwającego blisko 50 lat sprawowania władzy monarszej (768–814) doprowadził do politycznego zjednoczenia i gospodarczego rozwoju państwa. Władca ten prowadził zwycięskie walki, rozszerzając tereny monarchii o ziemie Longobardów (774), Awarów (795) i Sasów (804) oraz narzucił swe zwierzchnictwo Słowianom połabskim.  Z rąk papieża Leona III otrzymał koronę cesarską.         

          Po śmierci Karola Wielkiego dały o sobie znać tendencje odśrodkowe. Poszczególne ziemie monarchii różniły się pod względem rozwoju gospodarczego oraz tradycji religijnych i kulturowych, co spowodowało rozpad monarchii karolińskiej. Na mocy traktatu w Verdun (843) podzielono cesarstwo pomiędzy synów Ludwika Pobożnego: Karola Łysego, Ludwika Niemieckiego i Lotara. W ustalonych w Verdun granicach zaczęły tworzyć się nowe państwa, w dzielnicy Karola – Francja, Ludwika – Niemcy, Lotara – Włochy. Alzacja i Lotaryngia, należące po podziale także do dzielnicy Lotara, stały się przedmiotem, trwających aż do XX w. sporów pomiędzy Francją a Niemcami.

          Warto prześledzić historię merowingów i karolingów. Na tle ich działań rozwija się imperium chrześcijańskie. Państwo kościelne posiada coraz więcej ziem, wspaniałych budowli, kościoły i zakony. Bogaci się i nabiera coraz większego znaczenia politycznego. Papież stał się głową państwa. Musi troszczyć się o pokój i dobrobyt swojego ludu.  Ciężar przesłania Bożego przejmą mnisi.

          Kościoły Wschodu rozwijały się w odrębnych kręgach kulturowych, zachowały własne tradycje teologiczne oraz struktury organizacyjne.

 

Czy Bóg istnieje?

 

         Filozoteizm opiera się na aksjomacie[1], że istnieje Przyczyna Sprawcza czyli Bóg. Dla autora filozoteizmu aksjomat ten jest równorzędny z wiedzą o istnieniu Boga.  Być może z tego powodu niewiele miejsc zostało poświęconych na omówienie tego tematu. Czytelnicy mogą jednak czuć niedosyt.

          Na temat istnienia Boga napisano wiele książek. Zachęcam do książki: ks. bp dr Zbigniew Józef Kraszewski, Sto dowodów na istnienie Boga, Wyd. CKRM, Warszawa 1980. Ja ograniczę się tu do kilku zagadnień wg optyki filozoteizmu.

          Gdyby założyć, że Boga nie ma, to na pierwszy rzut oka, świat wydaje się bardzo mechaniczny. Tak też uważano do połowy XIX wieku. Świat wydawał się prosty i zrozumiały. Fizyka Newtona tryumfowała. Odkrycie fal radiowych (światła) wprowadziło zamieszanie. Początkowo starano się wytłumaczyć bieg fal elektromagnetycznych na sposób mechaniczny. Fala mechaniczna to rozchodzenie się odkształceń podłoża[2]. W przypadku fal radiowych nie odkryto żadnego podłoża. Wprowadzono więc hipotetyczny eter. Dalsze badania wykazały, że eter jednak nie istnieje. Pojawił się problem rozumienia natury światła. Kiedy odkryto, że światło przejawia naturę korpuskularną zrozumiano, że przed człowiekiem stoi niesamowita tajemnica. Do dnia dzisiejszego nikt nie jest  w stanie powiedzieć, jaka jest właściwie natura światła. Przyjmuje się do dzisiaj, że światło przejawia naturę korpuskularno–falową. Ta definicja nie oddaje jednak istoty zjawiska. Póki co, trzeba zgodzić się ze stwierdzeniem, że jest to tajemnica.

          Gdyby materia istniała sama z siebie, to można byłoby ją rozbijać w nieskończoność. Na pewnym poziomie destrukcji drobiny materii tracą właściwości typowe dla materii. Eksperymentu rozbijania jej nie można dokończyć. Materia znika w oczach. Nasuwa się więc pytanie, czy materia w ogóle istnieje. Filozoteizm wypowiada się jednoznacznie. Materii jako coś istniejącego samo z siebie nie ma. Materia to postać energetyczna „kłębków energii” (fale elektromagnetyczne stojące o zamkniętym obiegu, hipotetyczne struny), które ujawniają przymioty materii. No i znowu szok. Jeżeli nie ma materii, to na Boga, co jest? Można powiedzieć – złudzenie?!.

          Prawa przyrody mówią, że energia kieruje się w stronę najniższego stanu. Inaczej mówiąc energia rozprasza się, rośnie nieuporządkowanie (entropia wzrasta). Zjawisko życia przeczy prawom przyrody. W nim entropia maleje zamiast wzrastać. Nieuporządkowanie samo się porządkuje. Można dokonywać najprzeróżniejsze procesy chemiczne czy jądrowe. Życia nie wzbudzi się w żadnym laboratorium.

          Człowiek stoi w obliczu tajemnic. Nie ma sposobu wytłumaczenia świata bez przyjęcia hipotezy, że Ktoś musi nad tym panować.     

          Świat jest piękny, logiczny. W nim zawarta jest myśl, koncepcja.  Kto nie wyczuwa istnienia Konstruktora, Pomysłodawcę i Sprawcę umiejscawia się w grupie  fantastów bazujących na nieprawdopodobnych hipotezach wieczności materii (którą nauka wyklucza), nieprawdopodobnych przypadków ewolucyjnych. Jeżeli świat opiera się tylko na rachunku prawdopodobieństwa to dzieło Pan Tadeusz A. Mickiewicza jest konsekwencją kolejnych przypadków. Ateista ustawia się w przestrzeni absurdu. To on musi wykazać się wielką wiarą, że wszystko jest dziełem przypadków.

          Nawet samo przyjęcie hipotezy istnienia Przyczyny pozwala przynajmniej na modelowym wyjaśnianiu wielu zagadnień stwórczych. Można też próbować odpowiedzieć na pytanie o sens świata.

          Ktoś powie, że wiara w Boga jest bardzo wygodna. Omija się przez nią wiele problemów. Tak to prawda. Człowiekowi wierzącemu żyje się łatwiej. Dlatego to człowiek odszukał Boga (religie) za pomocą zdolności jakie od Boga otrzymał. Tym samym Bóg dał do zrozumienia, że chce być poszukiwany i odkrywany.

          Gdyby zmienić dzisiejszą optykę oglądu religijnego, to można odkryć istnienie Księgi zapisanej przez samego Stwórcę – przestrzeń Stanu Prawdy.  Po zapisy z tej przestrzeni sięgnął Jezus. Każdy z nas może to uczynić. Być może okaże się, że Pismo święte jest tylko nie do końca udanym dziełem ludzkim (pisanym pod natchnieniem), które w historii człowieka odegrało jednak wielką rolę.



[1] Aksjomatpostulat, pewnik przyjmowany za prawdziwy, którego nie dowodzi się.

[2] Podłożem fal mechanicznych są: woda dla fali morskiej, ziemia w falach sejsmicznych.

Starożytni biskupi (papieże) Rzymu cd.

 

          Można powiedzieć, że Milcjades (310–314) miał farta. Za jego pontyfikatu Kościół uzyskał wolność wyznania, a mimo tego lokalizacja jego grobu nie jest znana[1]. Sam świadek „tryumfu chrześcijańskiego” nie odegrał w tym żadnej roli. Cesarz Konstantyn był bardzo dobrym politykiem. Wykorzystał moc rodzącego się chrześcijaństwa dla swoich politycznych celów. Przede wszystkim przejął nad kościołem swoja kontrolę. Papież oraz biskupi (kapłani) chcąc nie chcąc, musieli stać się dyplomatami. Cesarz stał się arbitrem w sporach doktrynalnych. Pierwszy spór pojawił się pomiędzy Donatem z Casa Nigra a biskupem Cecylianem. Cecylian nie zwrócił się do biskupa Rzymu, tylko do cesarza. Konstantyn sam skierował sprawę do Milcjadesa. On rozstrzygnął  konflikt na korzyść biskupa Kartaginy, a Donata potępił.

          Następca Milcjadesa Sylwester (314–335) w formie protestu nie uczestniczył w obradach (Sobór Nicejski) zainspirowanych przez cesarza. Konstantyn, zabójca swojej żony i syna oraz swoich przeciwników (Masencjusza, Licyniusza, syna Licyniusza) do końca życia pozostał poganinem. Na łożu śmierci (337) chrztu udzielił mu biskup heretycki (wyznawca arianizmu).

Biskup Marek (336) – ufundował bazylikę św. Marka i św. Sabiny.

Papież Juliusz (337–352) – po śmierci Konstantyna rola papieża wzrosła. Juliusz był pierwszym  biskupem Rzymu, wobec którego użyto tytuł „papieża”.

Papież Liberiusz (352–366) – przeciwstawiał się synowi Konstantyna Konstancjuszowi. Wybrano antypapieża Feliksa II (355–365). Liberiusz załamał się i prosił Konstancjusza o przywrócenie godności papieża. Lud przepędził Feliksa. Liberiusz do końca życia nie odzyskał autorytetu w oczach biskupów.

Papież Damazy (366–384) – po bratobójczych walkach (130 zabitych) został wyniesiony do godności papieża. Sam oskarżony przed sądem cesarskim wywalczył dekret mówiący, że kler podlegać będzie wyłącznie jurysdykcji kościelnej, władze cywilne ograniczą się do wspomagania biskupów Rzymu w wykonaniu ich wyroków. Na soborze rzymskich w roku 382 r. zostało ogłoszone, że Święty Kościół rzymski jest zwierzchnikiem wobec wszystkich innych, na mocy prymatu danego przez Pana: Ty jesteś Piotr (czyli Skała), i na tej Skale zbuduję Kościół mój (Mt 16,18). Damazy powierzył św. Hieronimowi przekład łaciński Pisma świętego (Wulgata).

          Papież ubierał się na wzór cesarzy w bogate stroje. Pojawiał się w lektyce (sedia gestatoria), wydawał uczty. Niejednokrotnie zbytek przewyższał świetność cesarskiego stołu. Św. Hieronim piętnował rzymski kler: wielu było takich, którzy kapłanami i diakonami zostali tylko po to, by z większą łatwością zbliżać się do dam.

Papież Syrycjusz (384–399) – zarezerwował słowo „papież” wyłącznie dla biskupa Rzymu, głowy całego Kościoła. Potwierdził prymat następcy Piotra.

Papież Anastazy I (399–401) – potępił herezję Orygenesa. W liturgii polecił słuchać Ewangelii w postawie stojącej.

Papież Innocenty (401–417) – syn papieża Anastazego I (399–401). Wzmocnił i skonsolidował papiestwo. Zakazał zawierania małżeństw biskupom, kapłanom i diakonom. Za jego pontyfikatu odbyły się ostatnie walki gladiatorów w amfiteatrze Tytusa.

Papież Zozymys (417–418).

Papież Bonifacy I (418–422) – dekrety sprzeczne z ewangelią: zakaz kobietom palenia kadzideł na ołtarzu oraz dotykania, prania szat liturgicznych; zakaz niewolnikom drogi kapłańskiej.

Papież Celestyn I (423–432) – pouczony przez biskupów afrykańskich co do  arogancji biskupa Rzymu: Zaliż tylko biskupi Rzymu dostąpić mogą łaski oświecenia Duchem Świętym, a wielkie zgromadzenie biskupów nie cieszy się nią?. Celestyn z pokorą przyjął nauczkę biskupów. Sobór w Efezie w 431 r. Ogłosił dogmat o Bożym Macierzyństwie Najświętszej Maryi Panny.

Papież Sykstus (432–440) –  przez pewien czas skłaniał się ku doktrynie Pelagiusza. Wielki budowniczy. Czy to nie jest kolejna dewiacja, uchybiająca Chrystusowi ideałowi życia w ubóstwie? (św. Hieronim). Rzym konkurował z bogatymi parafiami Wschodu.

Papież Leon Wielki (440–461) –  miał świadomość godności, która jawiła się jako służba i obowiązek. Walczył z herezjami manichejczyków, pelagianizmu.  Prawdopodobnie to za jego wstawiennictwie Rzym ocalał od najazdu Attyli. W tym czasie na dworze cesarskim działy się niebotyczne intrygi.  Papież Leon wymusił na Genseryku, królu Wandalów przyrzeczenie, iż nie pozwoli na rzeź ludności, a także oszczędzi trzy bazyliki.

Papież Hilary (461–468).

Papież Symplicjusz (468–483) – za jego pontyfikatu cesarstwo rzymskie przestaje istnieć w 476 r. Odoaker, wódz germański obwołuje się królem Italii.

Papież Feliks II (483–492) – Wschód i Zachód oficjalnie zrywają ze sobą. Schizma potrwa 35 lat. Feliks był synem kapłana. Przed pontyfikatem był ojcem rodziny (co najmniej dwoje dzieci). Jego wnuk zostanie papieżem Grzegorzem Wielkim[2].

Papież Gelazy (492–496) – po Leonie Wielkim drugi znakomity papież, obrońca prymatu rzymskiego, zdołał uwolnić się spod kontroli cesarza.



[1] Prawdopodobnie Milcjades został pochowany w katakumbach Kaliksta.

[2] Kazimierz Dopierała , Księga papieży, Wyd. Pallottinum, Poznań 1996. s. 46

Sobór w Chalcedonie w 451 r.

 

         Papież Leon Wielki pragnął uregulowań dogmatycznych. Jego życzeniem był sobór w Italii. Zachód był wolny od skłonności monofizyckich. Tymczasem cesarz Marcjan chciał anulować Sobór Efeski II (synad zbójecki). W tym celu zwołał sobór do Chalcedonu w 451 r. (koło Konstantynopola). Leon poznał do czego zdolne są sobory. Zażądał dla swych legatów przewodnictwa i wręczył im swoje pismo do Flawiana. Dioskur został potępiony i zdjęty z urzędu, podobnie Eutyches. Flawian po czasie został zrehabilitowany. Kiedy odczytywanany był list Leona do Flawiana wołano: To jest nasza wiara; Cyryl i Leon uczą tego samego.

          Wszelkie próby nowego sformułowania wyznania wiary były konfrontowane z wykładnią Soboru Nicejskiego. To prowadziło do nikąd. Na nowo rozgorzały spory. Pod naciskiem (szantażem kontynuowania soboru na Zachodzie) opracowano formułę chalcedońską.

 

Tekst decyzji soboru zawierał:

 

Idąc za świętymi Ojcami wszyscy jednogłośnie uczymy wyznawać, że jeden i ten sam Syn, Pan nasz Jezus Chrystus, doskonały w Bóstwie i doskonały w człowieczeństwie, prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek, złożony z rozumnej duszy i ciała, współistotny Ojcu co do Bóstwa, współistotny nam co do człowieczeństwa, “we wszystkim podobny oprócz grzechu” (Hbr 4,15).

 

Przed wiekami z Ojca zrodzony jako Bóg, w ostatnich zaś czasach dla nas i dla naszego zbawienia narodził się jako człowiek z Maryi Dziewicy, Bożej Rodzicielki; jednego i tego samego Chrystusa Pana, Syna Jednorodzonego należy wyznawać w dwóch naturach, bez zmieszania, bez zmiany, bez rozdzielania i rozłączania. Nigdy nie znikły różnice natur przez ich zjednoczenie, ale została z zachowana właściwość obu, tworzących jedną osobę i jedną hipostazę.

 

Nie można Go dzielić na dwie osoby ani ich w Nim rozróżniać, ponieważ jest jeden i ten sam Syn jednorodzony, Słowo Boże, Pan Jezus Chrystus, jak przedtem prorocy nauczali o Nim, jak sam Jezus Chrystus o tym nas pouczył i jak nam przekazał Symbol Ojców.

 

Przeto z wielką troską i pilnością rozporządził i określił święty Sobór Powszechny, że innej wiary nikomu nie wolno głosić, pisać, układać, myśleć lub innych nauczać.

 

          Na soborze wypracowano kompromis, który pogodził zwaśnione strony. Zdefiniowano, że w Chrystusie jest jedna hipostaza. Jeden byt o dwóch naturach. Osoba Boska daje się poznać przez działanie. Filozoteizm ujmie to jako Akt działający.

            Sobór odciął się od nauk nestorianizmu (akcentował człowieczeństwo Jezusa), monofizytyzmu (Chrystus o jednej naturze boskiej), apolinaryzmu (Bóg w ludzkiej postaci bez ludzkiej psyche), arianizmu (zaprzeczał równość Ojca i Syna) i modalizmu (Ojciec wcielił się w Syna). Wydał 28 kanonów prawnych. Podporządkował mnichów biskupom i włączył ich do statusu kościelno-prawnego.

          W kanonie 28 przyznano biskupowi Konstantynopola drugie miejsce w Kościele. Była to decyzja nie wynikająca z prymatu (Piotra) lecz polityczna. Jej przeciwnikiem był sam papież Leon Wielki. Ten błąd soboru spowodował kolejne sprzeciwy i spory.