W Credo wiary chrześcijańskiej napisane jest: wierzę w ciała zmartwychwstanie. Jest to istotny element wiary chrześcijańskiej. Jezus Zmartwychwstał, ale nie pozostał z nami, lecz wstąpił do nieba. Dlaczego? Obecna rzeczywistość nie pozwala na zapowiadane zmartwychwstanie. Muszą powstać nowe warunki bytowanie, nowa ziemia, czyli inna rzeczywistość. Jaka? Niestety nikt tego nie wie. Ważne jest, że człowiek powróci do swojej cielesności. Bóg w swojej wszechmocy przywróci ostatecznie naszym ciałom niezniszczalne życie (KKK s. 244). Jezus pokazał się w ciele uwielbionym jako obraz ciała zmartwychwstałego. De facto, nikt nie jest w stanie opisać nasze nowe okrycie. Jezus powiedział, że Ojciec przygotował dla nas mieszkań wiele, ale ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują (1 Kor 2,9). W opisach świętych są wzmianki na ten temat, ale są one raczej pobożnym życzeniem niż antycypacją przyszłych wydarzeń.
Katechizm Kościoła Katolickiego przekazuje, że Ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie życia; ci, którzy pełnili złe czyny – na zmartwychwstanie potępienia (J 5,29; por. Dn 12,2). Warto zastanowić się co to znaczy: zmartwychwstanie potępienia. Grzesznicy także zmartwychwstaną. Będą oni jednak pełnili rolę czeladzi wobec dziedziców Boga[1].
Aby otrzymać nowe, niezniszczalne i wieczne ciało koniecznie trzeba obumrzeć. Śmierć nie jest więc karą, ale podróżą w nową rzeczywistość.
Wspomnienia biograficzne cz.34
W poniedziałek rano, przed oddaniem samochodu do wypożyczalni, przyjechałem pod moje przedsiębiorstwo. Wzbudziłem małą sensację swoim wyczynem. Po jakimś czasie wezwał mnie dyrektor do siebie i poprosił abym się zajął algierczykami, którzy przyjechali do firmy w odwiedziny. Znałem język francuski więc woziłem ich to tu, to tam. Do tego celu dyrektor dał nam jakiś stary samochód. Po trzech dniach trzeba było ich odwieźć do Krakowa. Przed wyjazdem, poszedłem do dyrektora.
– Panie dyrektorze, wozimy gości zagranicznych starym gratem. Może by było
elegancko odwieźć ich firmową dacią?
– Nie zmieścicie się.
– Jeżeli ja będę kierował, to się zmieścimy.
Dyrektor zachichotał i rzekł.
– Jeszcze tego by brakowało, abyś ich rozwalił.
– Panie dyrektorze. Jestem poważnym człowiekiem i wiem co mówię.
Dyrektor wziął za słuchawkę i zadzwonił do kierownika transportu.
– Kolego, przyjdzie do was Porębski, przejeździe się z nim dacią. Niech pokaże
co umie.
1 lipca dostałem pozwolenie na prowadzenie samochodów służbowych. Byłem jednym z kilku pracowników, którzy mieli ten zaszczyt. Ponieważ często podróżowałem do Katowic, Lublina brałem samochód służbowy. Jak była taka możliwość, zabierałem ze sobą Krystynę. Byłem panem nad panami.
Decyzją Centralnego Urzędu Geologii w Warszawie otrzymałem uprawnienia na kierowanie badaniami geofizycznymi /wraz z projektowaniem i dokumentowaniem tych badań. Od 1 czerwca awansowałem na stanowisko samodzielnego dokumentatora z pensją 3400 zł.
Otrzymałem wreszcie upragnione trzypokojowe mieszkanie spółdzielcze. Bardzo mi w tym pomógł mój brat. Ojciec Krysi chciał nam umeblować jeden pokój. Początkowo odmawiałem. Chciałem być całkowicie niezależny i samowystarczalny. Dopiero na uwagę Krysi, że swoim uporem robię przykrość jej rodzicom, zgodziłem się.
W tym okresie cały czas łapałem się różnych prac. Miałem pracę w przedsiębiorstwie, uczyłem w liceum, udzielałem korepetycje, prowadziłem kurs przygotowawczy na Politechnice Świętokrzyskiej. Pisałem artykuły do periodyków fachowych (Przegląd Geologiczny nr 10 październik 1975, Technika Poszukiwań Geologicznych nr 6 1979,…).
W listopadzie ukończyłem Telewizyjny Kurs Informatyki III stopnia.