Bardzo ważnym momentem w moim życiu było pozbycie się wszelakiego strachu związanego z kultem religijnym. W którymś momencie uznałem, że skoro Bóg jest samą Miłością, to jak można bać się Boga. Jest to niedorzeczne. Niestety do dzisiaj spotyka się przekaz Boga surowego, karzącego, który tylko czeka aby dopaść człowieka i wymierzyć mu sprawiedliwość. Kościół chętnie korzysta z instrumentów prawnych, nakazów i zakazów. Perspektywa mąk piekielnych odstrasza ludzi. Objawienia prywatne są niejednokrotnie pełne groźnego przekazu, orędzia. Np.: Czuły Ojcze, nie wylewaj Twojego gniewu na to pokolenie, aby nie zginęło zupełnie; Żar Twojego tchnienia podpali ziemię, zamieniając ją w ugór; Miej Miłosierdzie dla nas, i nie osądzaj nas surowo (orędzie Jezusa przekazane 13.12.2009 r. przez Vasula Ryden z Rodos).
Tam gdzie strach, tam nie mam miejsca na miłość. Jezus przez swoje człowieczeństwo jest bardzo bliski człowiekowi. Dał temu wyraz wielokrotnie w czasie swego nauczania. Jezus Zmartwychwstały ma dostęp do każdego. Przez Ducha Świętego stale uczestniczy w ludzkim życiu. Należy dać Bogu szanse, aby do nas przemawiał. Człowiek musi otwierać szeroko duchowe uszy. Usłyszy w nich niejedną odpowiedź. Znam osoby, które zwracają się do Boga tak bezpośrednio, że i ja czuję się często zażenowany. Mimo niedelikatności w sposobie, Bóg wysłuchuje człowieka z całą serdecznością. Prostota słów, ale gorące serce. Bóg widzi wiele spraw inaczej niż widzi człowiek i bardziej doskonale. Nie zwraca uwagi na język, formę, ale treść płynącą z serca.
Przyznaję, że brakuje mi autorytetów. Przy nich człowiek czuje się pewnie, ma na kim się wesprzeć, a tak musi sam zdawać relację Bogu. Człowiek sam na sam z Bogiem. To niezwykłe spotkanie. Sam fakt, że tak można, jest dopingujące, aby stać się lepszym i godnym spotkania.
Wielokrotnie w Piśmie Świętym napisano: Nie lękajcie się (Pwt 1,29; Joz 10,25; Iz 8,12; …). Podobnych słów użył Jan Paweł II kiedy został papieżem. Trzeba mieć odwagę bycia dobrym.
Wspomnienia biograficzne cz.74
Wątpliwości jakie dotyczyły teologii były bardziej dramatyczne. Przede wszystkim trzeba było wyzwolić się z bojaźni, że narusza się świętości. Powoli uwalniając się z niej, uświadomiłem sobie, jak bardzo zakorzeniony jest u ludzi strach przed Stwórcą, karą i grzechem. Początkowo próbowałem mieścić się w kanonach dogmatycznych. Nie było to możliwe. Trzeba było zacząć wszystko fenomenologicznie, od początku, odrzucając wszelkie stare nawyki i wyobrażenia. Jedną z pierwszych myśli jakie mi przyszły do głowy to, że obraz Boga jest zniekształcony przez oficjalną katechezę religijną. Podanie zaś religii jest infantylne. Bóg nie jest cesarzem, który rządzi światem. Istnieje, ale istnieniem niezwykłym dla nas. On po prostu jest. Czysty Akt bez domieszki możności. My możemy poznawać jedynie skutki Jego działania.
Bóg dając nam swoją naturę, udrożnił nas na jej odbiór. Dzięki temu możemy w ogóle mówić o Bogu. Człowiek domaga się jednak zmysłowego poznania Boga. Bóg to przewidział i zesłał nam Siebie korzystając z ciała ludzkiego. Poprzez Jezusa możemy poznać samego Stwórcę. Tym zdaniem przekazałem swoje własne przemyślenia. Wszystko inne jest tylko obrazowaniem tych dwóch dogmatów. Jeżeli obrazowanie, to należy dopuścić i uszanować wiele takich obrazów. Tym samym bardzo dowartościowałem u siebie inne religie. Ponieważ Objawienie Boga w Jezusie było bezprecedensowe, cieszę się, że przyszło mi urodzić się w religii katolickiej. Tym samym czuję większą odpowiedzialność przekazu wiary. Poznając historię Kościoła, prawo kanoniczne, własne doświadczenia, spowodowały, że zacząłem krytycznie przyglądać się Kościołowi.
Oprócz zagadnień naukowo-teologicznych przedstawiłem w książce sprawy kościoła, które mnie bolą. Użyłem języka zdecydowanego z zachowaniem kultury słowa. Szanuję poglądy innych, nawet gdy są niemądre i infantylne. Każdy może czcić Boga na swój sposób. Zależało mi też, aby pozostać wiernym sobie i swoim poglądom. Jeżeli się mylę, to Bóg mi to wybaczy. Wiem, że wprowadziłem kij w mrowisko.
Po skończeniu pisania tekstu pierwszej książki kompletnie nie wiedziałem co należy dalej czynić. Udałem się do dyrektora Wydawnictwa Jedność Leszka Skorupy, z którym byłem zaprzyjaźniony. Na wieść o mojej chęci druku książki nie bardzo się ucieszył. Znał rzeczywistość wydawniczą. Generalnie książki nie są czytane. Ciężko cokolwiek sprzedać. Byłem dla niego potencjalnym znajomym, który będzie miał do niego później pretensje. Pouczył mnie, że aby wydać książkę w wydawnictwie katolickim, książka musi być ocenzurowana przez uprawnione osoby. Sam jednak nie zaproponował mi żadnego recenzenta. Pomyślałem sobie o ks. prof. Danielu Olszewskim, który wykładał historię, gdy studiowałem teologię. Czy on się zgodzi? Nie widzieliśmy się ponad 20 lat. Gdy spotkaliśmy się 28 lipca 2006 r., wysłuchał mnie uważnie i ku memu zaskoczeniu zgodził się na recenzję. 30 lipca przekazałem mu tekst do recenzji. Równo dwa miesiące od rozpoczęcia pisania, 6 września, miałem dziwny sen, w którym Jan Paweł II uścisnął mi dłoń.
Na recenzję czekałem miesiąc. Wreszcie usłyszałem sygnał oczekiwanego telefonu. Spotkaliśmy się i usiedliśmy na ławce parkowej. Przekazał mi swoją aprobatę całości książki. Miał drobne uwagi dotyczące spowiedzi oraz historii organizacji masońskiej. Byłem zdziwiony, że nie poruszył tematu mojej krytyki kościoła i nieobyczajności życia kapłanów. Zapytałem go, dlaczego nie zajął stanowiska wobec mojego krytycznego tekstu. Odpowiedział mi:
– Proszę pana, jak ja mogę odnieść się do prawdy, o której pan pisze.
Byłem zdumiony jego postawą i mądrością. Nie przyjął też żadnej gratyfikacji za trud opracowania recenzji. Rozmowa z ks. prof. Danielem była ucztą intelektualną. To wszystko było dla mnie nieprawdopodobne. Napisaną recenzję przeczytałem dopiero w domu. Była ona dla mnie bardzo życzliwa. 9 września oddałem tekst pierwszej książki do drukarni Jedność. Dyrektor ks. Leszek Skorupa był zaskoczony wyborem recenzenta. Sięgnąłem po najwyższą półkę. 31 października odebrałem pierwsze 20 egz. książki Rzeczywistość w świetle nauki filozofii i wiary. 4 listopada ukazała się na wystawie księgarni „Jedność”.