Filozofia analityczna

           Podobno filozofia osiągnęła już swój szczyt rozwoju. Ostatnim ogniwem jest nurt analityczny, który zajmuje się analizą języka potocznego. Osobiście uważam, że filozofia nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Przyjdzie czas na jej przebudzenie i znaczenie w życiu człowieka. Filozofia analityczna zajmuje się analizą i wyjaśnianiem sensu pojęć i twierdzeń. Nie buduje wielkich, nowych systemów. Filozofii nadaje charakter kognitywny (poznawczy).

            Nurt analityczny zapoczątkowali angielscy filozofowie: G.E. Moore i B. Russel. Od 1940 r. zauważany w Ameryce: W.V.O. Quine, N. Goodman. Generalnie chodziło o przeciwstawienie się syntetycznym tendencjom kantyzmu i idealizmu. Słowa niosą informację. Na skutek rozbieżności pojęć zachodzi potrzeba ich analizy, wyjaśnienia, uporządkowania. Ważny jest sposób wyrażania myśli, używania wyrażeń. Analiza filozoficzna zmierza ku bardziej precyzyjnemu wyrażaniu myśli. Trzeba w tym celu dokonywać analizy logicznej struktury języka. Zdania złożone winne być rozłożone na proste, przez co jaśniejsze i bardziej precyzyjne. Analizy takie mają eliminować „zagadki” filozoficzne, zwłaszcza przy opisach metafizycznych, spekulatywnych. Zmierzano do oczyszczenia języka z bełkotu twórczego, pojęć wydumanych, konceptualnych ponad miarę i logikę.

          W moim przypadku wartość danego dzieła pisarskiego zaznaczona jest pisakiem (najczęściej żółtym). Im więcej jest w niej własnych podkreśleń, tym znaczy, że więcej z niej skorzystałem. Mam w swojej bibliotece „dzieła”, w których na 800 stron występują jedno lub dwa podkreślenia. Czasem i z nich się cieszę, bo były dla mnie ciekawą informacją. Generalnie jestem zawiedziony dzisiejszą scholastyką pisania dzieł naukowych. Jakość nie idzie w parze z ilością stron. W sumie główny temat dzieła mieści się w niewielkiej perykopie schowanej w gąszczu opisów towarzyszących.

          Jak zapewne moi czytelnicy zauważyli, dość często definiuję pojęcia (z wyjaśnieniem), które używam. Tym samym pragnę rozwiać wątpliwości w znaczeniu użytych słów.

Poglądy Aleksandra z Hales (1180–1245)

           Historia pamięta wielu mądrych filozofów i teologów z poprzednich epok. Taką wyróżniającą się osobą był Aleksander z Hales (ur. Ok. 1180– 1245). Widząc mądrość w uprawianiu filozofii bazował na niej przy rozważaniach teologicznych. Aleksander dokonał wielu trafnych spostrzeżeń teologicznych. Przede wszystkim dostrzegł, że możliwość poznania Boga jest już zakodowana w człowieku (wrodzone). Być może kierował się myślą: Dusza ludzka od początku swego istnienia odznacza się umiejętnością poznania Boga (Tertulian, Adv. Marc. 1,10). W życiu ziemskim możliwe jest specjalne „widzenie intelektualne”, które odbywa się dzięki bezpośredniemu światłu Bożemu, udzielanemu duszy proporcjonalnie do stopnia miłości. To dar od samego Stwórcy.

          Aleksander widział w Bogu najwyższą dobroć, która nie może być większa (nawet w umyśle). Każde większe dobro wskazywałoby na Boga prawdziwego. Bóg jest formą kształcącą, bez Niego nie można pojąć rzeczy stworzone.

          Ciekawie ująć hipostazę Trójcy Świętej, uważając, że jest wyróżniona przymiotem godności. Filozoteizm dopowiedziałby: przymiotem godności w Akcie działającym. Aleksander wskazywał na Syna Bożego, którego natura ludzka nie posiadała jeszcze przymiotu godności do czasu wcielenia.

          Oryginalną tezą Aleksandra był pogląd, że pierwsze 3 przykazania dekalogu i czwarte w formie ogólnej otrzymał człowiek już przy stworzeniu. Trudno mu odmówić racji.

          Jak głosił: W świecie dobro osiągnęło przewagę nad złem z chwilą wcielenia. Ze strony ludzkiej natury odkupienie było konieczne dla odnowienia obrazu Bożego (imago recreationis). Jezus Chrystus przygotował ludzką naturę do przyjęcia coraz to większej łaski.

          Jak wspominałem, grzeszność ludzka osłabiła pierwotną więź z Bogiem. Człowiek osłabił godność synowską. Osłabienie to przełożyło się na stan duszy ludzkiej. Dusza nie była już zdolna do przyjęcia żaru jaki bije od Boga. Moc Światła Bożego nie pozwalała przybliżyć się duszy (obrazowo – ulegałaby spaleniu). Ofiara Jezusa zwiększyła odporność ludzką. Aleksander miał rację mówiąc, że:  Jezus Chrystus przygotował ludzką naturę do przyjęcia coraz to większej łaski.

          Tacy teologowie jak Aleksander z Hales uświadamiają, że na każdym etapie historii sprawy Boże były i są w zasięgu ludzkiego poznania. Trzeba jedynie otworzyć się na Boga bez niepotrzebnej trwogi profanum. Bóg jest przyjacielem człowieka, więcej, Ojcem. Trzeba z Nim rozmawiać jak w rodzinie.