Ewangelia wg Mateusza cz.50

          Perykopa Zniszczenie świątyni występuje u trzech ewangelistów synoptycznych. Jezus zapowiada, że nie zostanie po niej kamień na kamieniu (Mt 24,2). Słowa Jezusa odbierane są dosłownie, literalnie. Uczniowie pytają kiedy to nastąpi. Jezus przekazywał wiedzę wielowarstwową. Z tego samego przekazu można wydobyć wiele różnych informacji. Świat jest ze sobą niezwykle zespolony. Wszystko jest ze sobą powiązane. Kto potrafi widzieć szerzej i dalej może odkryć zupełnie nowe treści. Np. temat wzajemnego zjadania się często bulwersuje i nie bardzo się podoba. Zazwyczaj milczy się, bo nie rozumie się Stwórcy. A jednak niektórzy potrafią w tych zjawiskach zobaczyć ciągłą wzajemną ofiarę. Moje życie się kończy, aby inne stworzenia mogły żyć. To co było bulwersujące staje się misterium.

          Jezus mówiąc o zburzeniu świątyni miał również na uwadze siebie samego. Jeszcze nie tłumaczy, że zostanie odbudowana w ciągu trzech dni. Jeszcze nie ta pora, ale już ma to na uwadze. Z drugiej strony zapowiada fizyczne zniszczenie świątyni, które wkrótce nastąpi. Pierwsze powstanie żydowskie w roku 70 zakończy się zdobyciem i zburzeniem przez Rzymian Jerozolimy wraz ze Świątynią. Jezus o tym wiedział. Jak czuł się oglądając jej piękną architekturę ozdobioną pięknymi kamieniami i darami (Łk 21,5)? Czy Jezus miał pretensję do Ojca, że nie powstrzyma tragedii i dramatu wielu? Nie ma na ten temat ani jednego słowa. Tak musi się stać, bo takie są dzieje losów. Kto wyraża ciągle żal do Boga, że nie interweniuje, ten nie rozumie Bożej koncepcji Świata. Trudno mi ciągle powtarzać, że Bóg nie może pogodzić wolności, którą dał każdemu człowiekowi, ze stałą jego ochroną. Albo, albo. Bóg tak uszanował człowieka, że nie ingeruje (poza szczególnymi przypadkami)  w ludzkie poczynania. Człowiek musi to wiedzieć, że przede wszystkim musi liczyć na siebie. Nie może osłabiać go myśl, że Bóg w swojej to Opatrzności i miłości do człowieka jakość załatwi jego sprawy. Nic bzdurnego i nieroztropnego. Każdy musi sam o wszystko walczyć, w tym o własne zbawienie. Do miejscowości Lurdes we Francji, od ponad stu lat przyjeżdżają miliony chorych, a uzdrowionych zostało do tej pory ok. 35-ciu. To statystyczny margines. Dobrze, że są takie miejsca, które skupiają wiernych i można przeżyć modlitewne chwile, ale nie wymuszajmy na Bogu cudów. Czyniąc to, czynimy Bogu przykrość. On nie może działać przeciwko sobie i zasad, które sam ustanowił. Trzeba starać się raczej  generować moce uzdrowieńcze poprzez żarliwą modlitwę, które drzemią w każdym człowieku. Musimy pomagać sobie sami. Bóg nam sprzyja. Jest ekranem od którego odbijają się nasze modlitwy i to one nas wzmacniają. Na tym polega wielkość człowieka, że posiadamy dary łaski od Boga. On wyposażył nas w niezwykłe możliwości. Trzeba je czynnie wykorzystywać i mieć zaufanie, nadzieję i miłość do Stwórcy.

Ewangelia wg Mateusza cz.49

          W perykopie, dość długiej, Biada obłudnikom pokazany jest stosunek Jezusa do wszelkiej obłudy, hipochondrii, fałszywej świętości. Jezus nie przybiera w słowach.  Wyzywa uczonych w Piśmie, faryzeuszy i wszystkich, którzy dotknięci zostali grzechem fałszywej wiary: przewodnicy ślepi, głupi i ślepi, węże, plemię żmijowe. Jezus sprzeciwia się obłudzie. Brzydzi się pozorowaną świętością.  Oskarża faryzeuszy o nadmierne wymagania wobec nowych wyznawców. Samo Prawo i sposób jego głoszenia zamyka im drogę do zbawienia (przypis 23,13). Jezus wiedział, że największymi Jego przeciwnikami są właśnie faryzeusze i uczeni w pismach. Oni, sprawnie operując słowem Bożym ze świętych ksiąg, ponoszą największą winę za niewiarę w Jezusa.

          Dziś sytuacja jest podobna. Próba głoszenia nowego oglądu religijnego napotyka na opór ze strony Kościoła lub gorliwych wyznawców obowiązującej katechezy. Zamiast podejmować rzeczową, merytoryczną dyskusję, polemikę  reagują agresją. Niedawno otrzymałem taki oto tekst.

           To co Pan pisze jest po prostu nieprawdą. […] Zastanawiam się co Panem kieruje […] Jeżeli autentycznie szuka Pan prawdy, dlaczego nagina Pan fakty do swojej ideologii i wybiórczo Pan traktuje teksty biblijne? Być może zrobi to wrażenie na tych, co ich nie znają, a mają podobną do pańskiej filozofię? (komentarz z tego blogu).

          Po takiej porcji emocji wiem, że moje poszukiwania raczej denerwują i oburzają. Być może przekraczam pewne granice, ale poszukiwania między innymi na tym polegają, że stawia się śmiałe hipotezy. Inputowanie mi złych intencji oczywiście rani. No cóż. Wiedziałem na co się porywam.

          Warto zwrócić uwagę na słowa ewangelii:  Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo obchodzicie morze i ziemię, żeby pozyskać jednego współwyznawcę (Mt 23,15). Werset ten informuje, że Żydzi prowadzili również działalność misyjną, choć w dość skromnym wymiarze. Dzisiaj judaizm rozszerza się jedynie przez prokreację swoich członków.

          Jezus wskazuje priorytety. Są rzeczy ważne i ważniejsze. Przestawienie ich powoduje karykaturę zdarzeń. Nie należy przysięgać na złoto ołtarza lecz na tego kto na nim „mieszka”[1].  Nie ważna jest fasada działań lecz sprawiedliwość, miłosierdzie i wiara. Przewodnicy ślepi, którzy przecedzacie komara, a połykacie wielbłąda! (Mt 23,24). Tak i wy z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości (Mt  23,28).

          Dalej napisane jest: Węże, plemię żmijowe, jak wy możecie ujść potępienia w piekle? (Mt 23,34 ). Ci, którzy literalnie odczytują Pismo święte mogą powoływać się na ten werset jako dowód istnienia piekła. Dla mnie jest to jedynie wypowiedź emocjonalna oparta na ówczesnej wierze. Podobna emocja towarzyszyła Jezusowi mówiąc do Piotra: Idź precz ode mnie, szatanie! Jesteś mi zgorszeniem, bo nie myślisz o tym, co Boskie, lecz o tym, co  ludzkie (Mt 16,23).

          Końcowa treść omawianej perykopy zaliczam do własnych koncepcji Mateusza. Opisuje on zdarzenia przyszłe (antycypacja), które ewangelista już przeżył i doświadczył[2].  Za autorstwem Mateusza tej części perykopy świadczą w charakterystyczny dla Mateusza sposób, przywołania postaci historycznych oraz incydentu zamordowania Zachariasza syna Jojady między przybytkiem a ołtarzem (2 Krn 24,20–22).

            Perykopa Jezus odwraca się od Miasta jest smutną refleksją Mateusza. Być może Mateusz miał jakieś materiały świadczące, że Jezus podobnie odbierał ukochane miasto Jeruzalem. Prawdą jest, że najbardziej boli zdrada tych, w których pokłada się największą nadzieję. 

 


[1] Największy sukces dydaktyczny, spektaktularny jaki odniosłem w życiu było nauczenie moje żony metody PERT w życiu codziennym. Zdumiewające, że stosuje ją z powodzeniem już 40 lat. Metoda ta, to ułożenie sobie kolejności wykonywanych czynności tak, aby zużyć jak najmniejszą ilość czasu na przebiegi jałowe.

[2] Mordowanie misjonarzy chrześcijańskich, apostołów.

Ewangelia wg Mateusza cz.48

          To co zaskakuje i fascynuje w Piśmie świętym to jego wielowarstwowość i ponadczasowość. Niektóre fragmenty są bardzo aktualne i dzisiaj. Wydaje się, że wiele jeszcze tajemnic przechowuje to niezwykłe Pismo. W perykopie Ostrzeżenie przed uczonymi w Piśmie (Mt 23,1–12) Jezus przestrzega: Czyńcie więc  i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią  Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą.  Wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać. Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów. Lubią zaszczytne miejsca na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach. Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie nazywali ich Rabbi. Otóż wy nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście. Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie. Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami, bo jeden jest tylko wasz Mistrz, Chrystus. Największy z was niech będzie waszym sługą. Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony (Mt 23,3–11). Tekst jest bardzo czytelny i aktualny. Nic dodać i nic ująć. Kapłani, uczeni w piśmie też są ludźmi. Podlegają tym samym pokusom i słabościom ciała, co inni wierni. Trzeba oddzielić prywatne zachowanie kapłanów od ich zadań duszpasterskich i głoszonych kazań. Oczywiście, od kapłanów bardzo wiele się wymaga. Bądź, co bądź, są oni to wybrańcami Boga. Tak jak ludzie, tak i Bóg-Ojciec oczekują od kapłanów świętości, dobrych przykładów, właściwych zachowań itp. Kto może niech pojmuje i obdarzy kapłanów troskliwą modlitewną opieką, a Bogu niech zostawi sąd nad Bożymi pomazańcami: Nie dotykajcie pomazańców moich, a prorokom moim nie czyńcie nic złego (1 Krn 16,22; Ps  105,15). Nie wszystkie winy należy im przypisywać. Warto mieć na uwadze, że:  Ryba psuje się od głowy (przysłowie francuskie). Kościół jest pochodzenia Boskiego, ale składa się z ludzi, z całą ich niedoskonałością. Grzeszność ludzka przenosi się na image instytucji. Czy dzisiejszy Kościół jest tym samym Kościołem, który założył Jezus Chrystus? Co do sakramentu jest taki sam, co do instytucji ma za sobą bagaż dobrych i złych doświadczeń. Kościół Chrystusowy nie może ulec zmianie, bo jest pochodzenia Boskiego. Sam Jezus Chrystus jest kamieniem węgielnym tej specyficznej budowli. Kościół instytucjonalny jest żywym organizmem, który powinien doskonalić się jak każdy z nas. Nie znaczy, że trzeba zmieniać princypia, struktury, sposoby sprawowania władzy. Trzeba jedynie oczyścić je z grzechów.