Ewangelia wg Marka cz.29

          Dzień zdarzenia w perykopie Wypędzenie przekupniów (Mk 11,15–19) jest różnie umiejscawiany w różnych ewangeliach. Ewangelista Marek nakreśla tę scenę w kolejnym dniu pobytu Jezusa w Jerozolimie. Być może nie chciał psuć tym opowiadaniem dnia uroczystego wjazdy Jezusa do Jerozolimy.

          Zastanawiający jest cel opowiadania o oburzeniu Jezusa. W zasadzie zachowanie Jezusa przeczy Jego nauce. Nie okazał On miłosierdzia grzesznikom, lecz od razu przeszedł do działania i egzekwowania prawa.  Być może, gwałtownym zachowaniem, chciał sprowokować faryzeuszy do szybszego realizowania Swojego zamysłu? W pewnym sensie zachował się jak bożyszcze tłumu. Takie zachowania podobają się, bo są barwne. Jezus zrobił zadymę. Cały tłum był Nim zachwycony i zauroczony.

          Kolejna perykopa Wiara i modlitwa (Mk 11,20–26) zawiera w sobie zaczyn tego, co ja podciągam pod teologię ducha (teologia dynamiczna). Napisane jest: Wszystko, o co w modlitwie prosicie, stanie się wam, tylko wierzcie, że otrzymacie (Mk 11,24). Można postawić pytanie, co to jest modlitwa i dlaczego ona jest taka ważna? Wydaje mi się, że tak naprawdę nie wszyscy rozumieją jej sens i działanie. Ot, prośba do Boga.

          Podstawy modlitwy są o wiele głębsze i dotykają samej natury Boga. Ponieważ ontologiczny obraz natury Boga nie jest trafiony, trzeba próbować szukać innych alternatywnych sposobów wyrażania istnienia Boga oraz inaczej opisywać Jego działania. Bardzo pomocne jest sformułowanie, że Świat jest tchnieniem Boga (mocy). Tchnienie to coś, co opisuje działanie. Mówiąc o Bogu należy skoncentrować się więc na tym, co mówi prawdę o Bogu. Posiadamy dowody Jego istnienia przez skutki Jego działania oraz słowa natchnionego hagiografa, który przekazał słowa Boga: Jestem, który Jestem (Wj 3,14). Modlitwa musi być skorelowana z dynamiczną odsłoną Boga. Musi ona mieć też charakter dynamiczny, aby mogła być skuteczna. Modlitwa nie może być tylko bełkotem słownym, ale musi zawierać w sobie narzędzia sprawcze. Ona musi czynić skutki. Jezus mówi: jeżeli w modlitwie prosicie wierzcie, że otrzymacie. Prawdziwa modlitwa jest skuteczna – stanie się wam. To jest niezwykła wiadomość, bo to  nie Bóg się modli, ale ludzie. W sercach ludzkich jest więc siła i moc. Narzędziem sprawczym modlitwy jest wiara. Jezus mówi: tylko wierzcie, że otrzymacie (Mk 11,24). Siłą rzeczy wiara nie może być czymś statycznym, ale dynamicznym. Można powiedzieć, że modlitwa musi być żarliwa, gorąca. W niej musi uczestniczyć serce, a nawet całe ciało. Nie bez kozery z modlitwą wiąże się złożenie rąk (podniesienie), znak krzyża i postawa klęcząca. 

O aborcji raz jeszcze

Odpowiedź na pytanie.

          Na temat aborcji już pisałem. Faktycznie temat jest bardzo trudny. Dotyczy on rzeczywistości nadprzyrodzonej i rzeczywistej. Trudność polega na tym, że nie ma odpowiedzi idealnej. Aborcja sama w sobie jest tragedią dziecka nienarodzonego i w niczym niezawinionego. Może też być tragedią matki,  ojca i całej rodziny. To działanie przeciwne zamysłom Boga.

          Po tej konkluzji trzeba do tematu podchodzić jak do zła poczynionego, czyli grzechu. Wielkość grzechu zawiera się w szerokiej skali. Ten sam grzech może być mały oraz bardzo wielki. Wszystko zależy od okoliczności i motywów działania. Niektóre z nich są bardzo błahe.

          Ciąża może pochodzić z gwałtu, niedojrzałości młodych i z czystej głupoty. Faktem jest, że ciąża rozwija się w ciele kobiety. Dopóki nie opuści ciała, integralnie jest związana z matką. Z tej przyczyny należy wyłącznie do kobiety. Ona musi w swoim sumieniu rozstrzygnąć, czy chce tego dziecka, czy nie. Dopóki dziecko jest w łonie matki państwo nie ma nic do niego! Prawo nie powinno sięgać w ciało kobiety. Co innego, gdy dziecko się urodzi. Wszelkie karanie matki, która zdecydowała się na aborcję są nieuprawnione. Kobieta (o zdrowych zmysłach) nigdy nie zostanie zwolniona z prawa naturalnego. Musi ona sama rozstrzygać te sprawy w swoim sumieniu.

         Wiele dobrego może uczynić ojciec dziecka. Powinien on być podporą dla kobiety. Nie on jednak decyduje.

         Osobiście jestem przeciwnikiem aborcji dzieci pochodzących z gwałtu. Kobieta, która decyduje się na poród, wykazuje swoją dojrzałość emocjonalną i duchową. Takie kobiety są wielkie w oczach ludzi i Boga. Kiedy dokonuje się aborcji zawsze moje serce płacze. „Płacze” również nasz Ojciec Niebieski.

          Nie potępiam kobiet, które zdecydowały się na aborcję. Ubolewam, że nie były na tyle mocne, aby sprostać przeciwności losu. Bóg zagospodaruje niechcianą duszyczkę. Będzie ono na pewno szczęśliwe. Gorycz zostanie jedynie w sercach ludzkich.

          Moje dwie córki powiły maleństwa będąc jeszcze w stanie wolnym. To smutne, ale w sercu cieszę się, że nigdy nawet nie pomyślały o aborcji. Wszystkie dzieci przyjęliśmy z radością.

Ewangelia wg Marka cz.28

          Dalszy tekst ewangelii wyjaśnia częściowo, na czym ma polegać zależność między uczniami. Kto piastuje wyższą godność, ten obarczony jest większą odpowiedzialnością i służbą względem pozostałych. To nowe spojrzenie szokuje. Jak pisze Ewangelista: Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć (Mk 10,45). Do dnia dzisiejszego nie wszyscy to pojmują.

          Scena z niewidomym spod Jerycha zawiera w sobie dwuwątkowość. Jezus pyta się niewidomego: Co chcesz, abym ci uczynił (Mk 10,31). Odpowiedział mu niewidomy: Rabbuni, żebym przejrzał (tamże). Jezus odnosi się do wątku wiary, a uzdrawia fizycznie. Tym samym pokazuje korelację pomiędzy wiarą a cudem (znakiem) uzdrowienia.

          Uroczysty wjazd do Jerozolimy jest opisany przez wszystkich ewangelistów. Perykopy synoptyczne są bardzo podobne. Mają one charakter propagandowy (oficjalnej uroczystości). Jezus będąc w Betfage na Górze Oliwnej wysyła uczniów na przedmieście miasta po osiołka, który czeka wraz ze źrebięciem na tę okoliczność (przywiązany do drzwi z zewnątrz). Uczniowie wypożyczają osiołka wraz ze źrebięciem (obiecują zwrócić) ku zdumieniu właściciela. Realizowana jest scena opisana u proroka Zachariasza: Powiedzcie Córze Syjońskiej: Oto Król twój przychodzi do ciebie łagodny, siedzący na osiołku, źrebięciu oślicy (Za 9,9). W treści podkreślone jest, że jeszcze nikt na nim nie siedział. Znamionuje tym samym godność Jezusa i Jego świętość. Osiołek (źrebię również) został okryty płaszczami. Wielu zaś słało swe płaszcze na drodze (Mk 11,6). Jezus wkroczył na nim do miasta. Wokół Jezusa zrobił się tłum. Pytano, kto to jest?  Wołano „Hosanna” (słowo wyrażające radość, uwielbienie). Przywoływano różne treści psalmu (118[117]). Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie (Mk 11,9). Niektórzy odpowiadali: To jest prorok, Jezus z Nazaretu w Galilei (Mt 21,10).

          Styl  perykopy u Marka przypomina styl Mateusza. Trudno powiedzieć kto był pierwszym autorem tekstu. Jest w nim wiele elementów: opis historiograficzny zdarzenia, powołanie się na proroctwo, podkreślenie świętości i godności Jezusa, uroczysty wjazd Króla żydowskiego. Jezus wstąpił do świątyni, aby się pomodlić. Uroczystość wjazdu została zakończona.  Jezus wraz z uczniami zatrzymał się w Betanii.

          Perykopa Nieurodzajne drzewo figowe  (Mk 11,12–14) ma kontekst teologiczny. Drzewo pokryte pięknymi liśćmi to nie wszystko. Gdy nie rodzi owoców, nie spełnia swoich powinności. Podobnie człowiek nie tylko ma życie przeżyć, ale winien spełnić określone zadania. Zadania jakie stoją przed człowiekiem są różne. Ważne jest, aby człowiek czuł się spełniony i mógł za Pawłem powiedzieć: W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem  (2 Tm 4,7).

Ewangelia wg Marka cz.27

          W ewangeliach są trzy, dosyć zagadkowe zapowiedzi męki Jezusa. Może miały znaczenie liturgiczne? Liczba trzy w  wielu religiach uważana jest za liczbę świętą. Świat składa się z trzech składników: nieba, ziemi i podziemia. Liczba trzy wyraża: uniwersalizm, doskonałość i pełnię; początek, środek i koniec; ojciec, matka i dziecko. W Piśmie świętym trzej mężowie odwiedzają Abrahama, Izajasz mówi o Bogu jako trzykrotnie Świętym (Iz 6,3). W Piśmie św. mowa jest o trzech Osobach Boskich (na podstawie tej nauki późniejsi teologowie sformułowali konstrukcję Trójcy Świętej).  Piotr trzy razy zaparł się Jezusa. Jezus był trzy dni w grobie. Proszę pamiętać, że ewangelie mają charakter bardziej liturgiczny, teologiczny niż historiograficzny.

          Trzecia zapowiedź męki (Mk 10,32–34) jest bardzo podobna do dwóch poprzednich. Uczniowie dalej nie wierzą, że ich Nauczycielowi może stać się coś złego.

          W perykopie Synowie Zebedeusza  (Mk 10,35–40) pokazane jest pragnienia Jakuba i Jana w zabezpieczeniu sobie dobrych stanowisk państwowych, gdy Jezus pokona przeciwników, wyswobodzi kraj z najeźdźców i stanie na czele państwa izraelskiego. Jezus odpowiada im względem prawdy rzeczywistej. Dla uczniów to niepojęte. Stale widzą w Jezusie króla, który kiedyś zwycięży. Trudno pojąć, że po trzech latach misji z Jezusem ich spojrzenie nie zmieniło się. Ich umysł był jakby na uwięzi. Może, gdyby znali prawdę, nie poszliby za Jezusem? Jego przesłanie nie było wcale atrakcyjne, a raczej było niebezpieczne i niewdzięczne. Czy Jezus więc był uczciwy względem swoich uczniów? Dlaczego nie wyjaśnił im na początku o jaką tu grę i stawkę chodzi?

          Pozornie tak to wygląda, ale trzeba też zauważyć, że od początku istniał pewien dystans pomiędzy Jezusem a uczniami. Nikt nie był przywiązywany do misji na siłę. Każdy musiał najpierw zachwycić się Jezusem. Od początku wszystko opierało się nie na układzie (umowie), ale na zawierzeniu. Dystans jaki był, powodował, że uczniowie nie mieli odwagi pytać Jezusa o Jego dzieciństwo, życiorys, czy nawet plany. Jezus odkąd zaczął działać, był już Mistrzem i Nauczycielem w każdym calu. Nie było między Nauczycielem a uczniami biesiady, komitywy, żartów, sielanki. Oprócz Ewangelisty Marka, który notabene nie był uczniem Jezusa, nikt nie ośmielił się napisać o nastrojach Jezusa. Nikt nie napisał, czy Jezus się uśmiechał, czy żartował. Misja Jezusa od początku była poważna, bo o poważne sprawy chodziło.

          W omawianej perykopie napisane jest, że Jezus nie wiedział, o wszystkich zamysłach Ojca: Nie do Mnie jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej lub lewej, ale dostanie się ono tym, dla których zostało przygotowane (Mk 10,40). Kolejny biblijny dowód , że Jezus nie był jeszcze równy Ojcu.

Ewangelia wg Marka cz.26

          Warto wrócić jeszcze do perykopy Bogaty młodzieniec (Mk 10,17–27). Marek jako jedyny z ewangelistów ukazuje emocje Jezusa: Wtedy Jezus spojrzał z miłością na niego (Mk 10,21). To rzadkość w Ewangeliach. Żaden z ewangelistów nie opisuje nastroje Jezusa, np., aby Jezus się uśmiechał, radował czy tańczył. Może uważano, że to nie licuje z godnością Jezusa. Marek nie był świadkiem Jezusa i nie chodził z Nim. Prawdopodobnie Marek wczuwał się w swoją pracę. Jak pisze: „spojrzał z miłością na niego”, aby pokazać  ludzki aspekt Jezusa.

          Spotkanie z młodzieńcem poruszyło Jezusa i wzbudziło refleksje. Rzekł do swoich uczniów: Jak trudno jest bogatym wejść do królestwa Bożego (Mk 10,23). Dalej wyjaśnia: tym, którzy w dostatkach pokładają ufność (Mk 10, 24). Ufność a zawierzenie jest bliskie sobie. Jeżeli zawierzać, to z ufnością. Kto stawia na Boga, tego czeka królestwo Niebieskie. Kto stawia na bogactwo gotuje sobie trudne życie. Dlaczego? Bo o bogactwo trzeba dbać i o niego zabiegać. Samo w sobie jest złudne, bo w jednej chwili można go stracić. Bojaźń o bogactwo powoduje, że człowiek stale jest nim zaabsorbowany. Kto nie musi się o niego martwić, jest z kolei znudzony bezczynnością. Wyszukane rozrywki nie zrekompensują w człowieku potrzeby walki o przetrwanie. Bogactwo stwarza nienaturalną sytuację. Uszczęśliwia jedynie pozornie.

          Czy człowiek bogaty nie trafi do nieba?  Oczywiście że może osiągnąć zbawienie, ale jest to dla niego trudniejsze. Bogaty ma obowiązek troszczyć się o biednych. Taka jest kolei losu. Nie znaczy, że bogaty ma rozdawać majątek. Trzeba umieć pomagać, bo pomagając nieumiejętnie, można uczynić wiele złego. Przede wszystkim nie należy osłabiać naturalnych instynktów samozachowawczych. Jałmużna też wielokrotnie rozleniwia. Trzeba okazać dużo mądrości w pomaganiu. Najlepiej tworzyć narzędzia, uczyć i dawać pracę. Każdy grosz powinien być zapracowany.  Jałmużna jest pomocą doraźną i nie powinna być za duża. Jestem zwolennikiem dawania ich nawet tym, którzy przepiją ją lub przepalą. Nie ludzką rzeczą jest osądzać innych (zwłaszcza biednych). Dla niektórych, nawet kropla alkoholu jest lekarstwem. Liczy się intencja ofiarna. Wiele scen obrazuje (np. w filmach, czy w kronikach wojennych), jak konającemu żołnierzowi wkładany jest papieros do buzi. Umiera ze świadomością, że był przy nim ktoś blisko i jemu życzliwy. Papieros, choć szkodliwy, stanowi jedynie zmaterializowany dowód ludzkiej życzliwości.

          Kto sam porzuca bogactwo, bo chce żyć w biedzie nie porusza serca mego. Każdy robi co chce według własnego „widzi mi się”. Każdemu odpowiada różna rola w theatrum życia. Dobrowolne ubóstwo musi mieć sens. Bez poważnego motywu jest zwykłą zachcianką. Ubóstwo wzbogacające czyni dobro. Porzucenie wygodniejszego życia dla misji, gdzie trzeba zaznać niewygody, chłodu i głodu jest tym ubóstwem, o którym mówi Jezus w perykopie Nagroda za dobrowolne ubóstwa (Mk 10,28–31). Tych czeka o wiele większa nagroda w niebie niż poniesione trudy. Jezus ujawnia dziwne koleje losu. Wielu, którzy byli pierwsi i predestynowani do medali okazują się na końcu miernymi biegaczami. Często bywa tak, że to, co rodzi się w bólu pięknie rozkwita.  Moc bowiem w słabości się doskonali (2 Kor 12,9). Wielkie dinozaury poginęły, bo wyrosły za duże. Proszę pamiętać, że jeżeli w człowieku zamieszka Bóg, jego moc pokona wszelkie słabości.

Ewangelia wg Marka cz.25

           Do Jezusa przybiegł pewien człowiek i upadłszy przed Nim na kolana, pytał Go: «Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne? (Mk 10,17). Jezus odpowiada: «Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg (Mk 10,18). Trochę inaczej  przedstawia to Ewangelia Mateusza: 

Nauczycielu, co dobrego mam czynić, aby otrzymać życie wieczne?» Odpowiedział mu: «Dlaczego Mnie pytasz o dobro? Jeden tylko jest Dobry (Mt 19,16–17). Łukasz pisze podobnie jak Marek. Z trzech wersji perykopy Bogaty młodzieniec można wydobyć sens problemu. Jezus chciał podkreślić znaczenie pojęcia „być dobrym”. Ono jest zarezerwowane jedynie dla Boga-Ojca. Zgoda, ale czy Jezus nie „był dobry”? Według boskiej skali – nie. Za życia był Człowiekiem, a więc narażony był na grzechy. Wielokrotnie opisywane jest w ewangeliach ludzkie zachowania Jezusa. Podlegał on ludzkim emocjom. Płakał, krzyczał, wyzywał, odpowiadał niegrzecznie, a nawet stać Go było na rękoczyny. Oczywiście skala takich zachowań była minimalna w okresie jego działalności, i wobec dobra jakie czynił. Ujawnianie ludzkiej postawy Jezusa podkreśla Jego Człowieczeństwo. Dobrze, że same ewangelie to pokazują. Tym samym same odsuwają mit o boskim narodzeniu Jezusa. W Betlejem narodził Człowiek, nie Bóg. Na krzyżu umarł Człowiek, a nie Bóg. Na końcu Człowiek został powołany do Chwały Ojca. Chwała Ojca u Jezusa ukazana jest w tym samym Akcie działającym. Ojciec i Syn działają z jednej woli Ojca. Jedność w działaniu (dynamiczny obraz Boga). Ontologicznie każdy pozostaje sobą. Te stwierdzenia wielokrotnie powtarzam, aby zagadnienie Trójcy świętej (do Ojca i Syna dołącza się jeszcze Duch Święty) było czytelne i zrozumiałe.

          Jezus odpowiada młodzieńcowi, że aby osiągnąć wieczność wystarczy wypełniać przykazania Boże. Młodzieniec chce czegoś więcej. Chce poczucia wielkości, bohaterstwa, doskonałości i wywyższenia. Nie chce być byle jaki. Ma aspiracje. Czy to dobrze? Dobrze. Aspiracje są motorem postępu. Każdy ma prawo do sukcesów i zaszczytów. Nie jest niczym złym „robić” karierę. 

          Nadzwyczajność wymaga nadzwyczajnych środków. Jezus ujawnia: Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną (Mt 19,21; por. Mk 10,21).  Dla młodzieńca taka perspektywa jest szokiem. Jego temperament podpowiada mu walkę  z szabelką w dłoniach, a nie uniżenie, zbiednienie. Gdzie tu miejsce na ordery i chwałę? Młodzieniec nie rozumie nauki Jezusa. Nie pojmie również sensu nastawienie drugiego policzka, oddanie płaszcza ubogiemu i ofiarności dla bliźnich. Nauka Jezusa szokowała. Nikt przedtem nie stawiał tak sprawy. Jezus był pierwszy, który ukazał inną perspektywę zamysłu Bożego. Jezus jest podziwiany nie tylko przez wiernych. Uczciwi i rzetelni badacze, spoza kręgów wiernych przyznają, że Jezus był Wielkim i Wyjątkowym Człowiekiem.

Ewangelia wg Marka cz.24

          Jezus okazywał dzieciom szczególną estymę. Trudno się dziwić. Narodzone dzieci od samego Boga pochodzą. Zanim zakiełkuje w nich chęć skorzystania z wolności woli (i przez to atrakcyjności zła), są obrazem Bożego majestatu. Są absolutnie duchowo czyste, a w ich oczach można dostrzec oblicze Boga. Wspaniałym doświadczeniem jest obserwowanie, jak w dzieciach prawo naturalne konfrontuje się z rzeczywistością. Na początku jest ogromna ilość pomyłek. Często wychodzą na zewnątrz prawa Kalego. Wszystko co dla mnie jest dobre. Zabrać Kalemu, to zło.

          Jezus kochał dzieci. Dostrzegał w nich ikonę człowieka, który z dziecinnym zawierzeniem zwraca się do Boga-Ojca. W perykopie Jezus błogosławi dzieci (Mk 10,13–16; Mt 19,13–15; Łk 18,15–17)  napisano: Kto nie przyjmuje królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego (Mk 10,15). Nie znaczy, że Jezus popiera tanią, infantylną relację człowieka z Bogiem. W niej kryje się relacja oparta na miłości. Można ją wyrażać na różne sposoby, ubogacając ją duchowymi przeżyciami, słowną poetyką, trwaniem w uwielbieniu. Do Boga można zwracać się śpiewem, adoracją, przyozdobionym kultem (np. ołtarze budowane na potrzeby obchodów święta Bożego Ciała), sypaniem kwiatów. Trzeba koniecznie odróżniać te piękne gesty od kiczowatej, histerycznej obrony krzyża, biczowania się, czy ukrzyżowywania się. Czyny takie nie mogą podobać się Bogu bo nic dobrego nie wnoszą. Są moralnie obojętne (adiafora). Wszelkie przejawy histerii są dobrowolnym czynami, które zaspakajają przede wszystkim własne potrzeby emocjonalne. Dobrowolne ukrzyżowania wręcz obrażają Boga. Są karykaturą Ofiary Jezusa Chrystusa. Epatuje się cierpienia, a nie owoce Męki Pańskiej. Cierpienie samo w sobie jest złem, a nie dobrem. Kościół powinien odcinać się od takich praktyk.

       W Ewangelii Mateusza napisano: [Jezus] włożył na nie [dzieci] ręce i pomodlił się za nie (Mt 19,13). Można zapytać w jakim celu to uczynił? Pokazał jak ważna jest modlitwa tych małych, czystych istot. Bóg oczekuje modlitw, bo one są wyrazem ludzkiego stosunku do Stwórcy. Proszę pamiętać, że nie dla zabawy Bóg powołał człowieka, ale do chwały. Jestem przekonany, że nie wszyscy zdają sobie z tego sprawy kim są naprawdę dla Boga. Kiedy mówi się: są „dziećmi Bożymi”, to jest to tylko częściowa prawda. Bóg ma względem ludzi wielkie plany (trzeba będzie obrobić Nową Ziemię), które sobie trudno wyobrazić. Trzeba okazać cierpliwość i uczynić wszystko, aby spełnić oczekiwania naszego Ojca.

Ewangelia wg Marka cz.23

          Perykopa synoptyczna Nierozerwalność małżeństwa  (Mk 10,1–12; Mt 19,1–9; Łk 16,18) przekazuje ciekawe informacje. Jezus odpowiadając na podchwytliwe pytanie faryzeuszy: czy wolno mężowi oddalić żonę (Mk 10,2) ujawnia autora przykazania. Nie jest nim Bóg, ale Mojżesz: Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych napisał [Mojżesz] wam to przekazanie (Mk 10,5). Warto zapamiętać sobie tę wiedzę. Autorem przykazań jest człowiek, który pod natchnieniem Bożym odczytał ze stanu Prawdy zamysły Boga. Jak to zrozumieć?

          Wszelkie zamysły Boga można zapisać (umiejscowić) w wirtualnym zapisie pod nazwą stanu Prawdy. Człowiek do tego uprawniony i przysposobiony może sięgać swoją świadomością do tego stanu i odczytywać w niej zapisy. Często bywa tak, że zapis jest dobrze odczytywany, ale nieprawidłowo jest transponowany na ludzką mowę. Czasem brakuje odpowiednich słów opisujących wiedzę nadprzyrodzoną. Oczywiście stan Prawdy jest pewnym modelem abstrakcyjnym, który ułatwia zrozumienie dialogu Boga z człowiekiem. Równie dobrze można napisać, że człowiek odczytuje myśli Boga (takie ujęcie jednak nie licuje z powagą Boga). Wszystko co pochodzi od Boga jest Prawdą. Prawda ta nie ulega zmianie dopóki Bóg sam nie zmieni swoich zamysłów. Stan Prawdy jest konstrukcją myślową wyjaśniającą, a nie opisem faktograficznym. Ułatwia zrozumienie kontaktu z Bogiem, który w jednej chwili kontaktuje się z wielką rzeszą ludzi. Mojżesz będąc do tego uprawniony odczytywał zamysły Boga i zapisywał w księdze prawa narodu żydowskiego. Jezus potwierdza, że zamiarem Boga była nierozerwalna więź między kobietą a mężczyzną. Podobnie jak grzech zaburzył relację z Bogiem, tak niewierność zaburzyła porządek między ludźmi i sprzeciwiła się intencji Boga. Mojżesz z konieczności, ze zdrowego rozsądku, przyjmując mniejsze zło, złagodził pierwotne prawo Boga. Czy miał do tego prawo? Miał, bo sam Bóg powiedział, że człowiek ma sobie sam porządkować swoje sprawy:  abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną (Rdz 1,28). Prawo ludzkie nie zwalnia z odpowiedzialności Boskiej. Porządkuje jedynie życie organizacyjnie. Niewierność zawsze pozostanie niewiernością. Podobnie wielożeństwo nie wynika z Bożego zamysłu: Lamek wziął sobie dwie żony (Rdz 4,19).  Niegdyś było to koniecznością, gdy brakowało mężczyzn przez bratobójcze wojny. Dzisiaj wielożeństwo jest powoli zakazywane na całym świecie. Człowiek sam naprawia własne  niegdyś ustanawiane prawa. Jest to przykład, jak powoli człowiek dojrzewa do zamysłu Bożego, do świata idealnego.

         Z perykopy można odczytać jeszcze inną ważną informację. Człowiek może łączyć się z kobietą przez wspólną przysięgę złożoną nawet bez świadków, ale gdy na świadka przysięgi powołany jest Bóg, taki związek jest przez Boga błogosławiony i umocowany sakramentem. Bóg udostępnia dary łaski, które małżonkowie mogą przyjąć (lub odrzucić). Bez sakramentu związek taki ma również rację bytu, ale trudniej jest żyć małżonkom bez Bożego dodatkowego wsparcia.

Ewangelia wg Marka cz.22

          Perykopa Zgorszenie  (Mk 9,38–41) w opracowaniu Marka zaskakuje nie tym, co w niej jest, ale tym czego w niej nie ma. W Ewangeliach Mateusza i Łukasza jest napisane:

Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie (Mt 18,7).

Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą (Łk 17,1).

U Marka tego wersetu brak. Dlaczego?

          Werset ten ujawnia ważną tajemnicę nieprawości człowieka. Grzech jest pewny. Nie ma tu kokieterii, że wszystko może być cacy. Zgorszenia muszą przyjść. Co to znaczy? Przecież Bóg stworzył człowieka dając mu wszystkie atuty, aby był bezgrzeszny. Skąd ta pewność grzechu? Bóg dał człowiekowi wolność, tym samym może on Bogu powiedzieć nie. Wolność człowieka sprawiła nową sytuację. Bóg wywyższył człowieka do godności samodzielnej istoty. Człowiek stał się tworem pod względem etycznym całkowicie samodzielnym od Boga. Może uczynić wszystko, co chce. Brakuje mu jednego. Nie jest doskonały jak Bóg. Wszystko co niedoskonałe obumiera, niszczy się i ulega degradacji. Konsekwencją niedoskonałości człowieka jest grzeszność. Grzeszność wynika więc jakby z definicji niedoskonałości bytu.  

          Bóg z miłości do ludzi przestrzega: lecz biada temu, przez którego przychodzą. Znaczy, że jest gotów chronić każdego przed grzechem, o ile człowiek tego zapragnie. Bóg udziela człowiekowi łaski, ale warunkowo – kto tego zapragnie. W ten sposób nie narusza daru wolności. Obfitość łaski Boga jest ogromna. Ofiarowuje wolność i może chronić ją od pokus. Tylko nierozumny nie pojmuje za co powinniśmy tak bardzo kochać naszego Stwórcę. On troszczy się o człowieka, szanując jednocześnie godność jaką człowiekowi ofiarował.

          Następne słowa ewangelii są synoptyczne i są pewną figurą literacką, zwaną hiperbolą. Oczywiście nie ma mowy o obcinaniu sobie grzesznej ręki czy grzesznej nogi. Chodzi o podkreślenie skutecznego unikania grzechów.

          Dlaczego Marek opuścił omawiany werset? Trudno mi na to pytanie odpowiedzieć. Warto jedna zdać sobie sprawę, że redakcja tekstu ewangelii ulegała zmianom. Wulgata (tłumaczenie łacińskie) też wprowadziła własne koncepcje (wg przypisu Wlg dodaje  w. 48 jako 44 i 46). Można uważać perykopę za literacko skażoną.

Ewangelia wg Marka cz.21

          Perykopy W imię Jezusa  (Mk 9,38–41) nie ma u Mateusza, a jest w wersji skróconej u Łukasza (Łk 9,49n). Czy Ewangelia Mateusza nie była jednak wcześniejsza od Ewangelii Marka? Łukasz korzystał z ewangelii jednego i drugiego ewangelisty.  Tekst perykopy ujawnia problem jaki mieli uczniowie Jezusa. Zauważyli, że inni (nie będącymi uczniami Jezusa) czynią podobnie jak oni. Leczą i czynią cuda w imię Boga. Przyznają nawet, że zabraniali takich praktyk innym. Jezus nie okazał zaskoczenia i odrzekł: Nie zabraniajcie mu, bo nikt, kto czyni cuda w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie (Mk 9,39).

          Nikt nie ma monopolu na Prawdę. Nawet Jezus. Ona jest dostępna każdemu. Etyka, prawo naturalne są czymś uniwersalnym i ponad religijnym. Jeżeli ktoś jest dobry, to nie ważne do jakiej religii należy. Jego uczynek jest Bogu miły i otrzyma za to należną mu zapłatę. Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami (Mk 9,40). Jeżeli ktoś nie jest przeciwko nam w rozumieniu etyki, to reprezentuje prawo naturalne, które jest darem Boga dla wszystkich. Kolejne zdanie należy traktować jako przykład: Kto wam poda kubek wody do picia, dlatego że należycie do Chrystusa, zaprawdę, powiadam  wam, nie utraci wam swojej nagrody (Mk 9,41). Jeżeli ktoś poda kubek wody spragnionemu, uczyni drugiemu dobro, niezależnie kogo jest wyznawcą, ten równie zostanie wynagrodzony.

          Jezus ujawnia uniwersalizm etyczny i uniwersalizm prawa naturalnego. Jedno jest tylko prawo, bo od Jednego Boga pochodzi. Umiejscowienie religijne nie ma większego znaczenia. Nauka jest bardzo ważna, zwłaszcza dla fanatyków religii katolickiej. Wiele jest takich pobożnych katolików, którzy uważają religie katolicką za jedyną. Gorzej gdy od innych odwracają się ze zgorszeniem. Każdego, kto czyni dobro, nie ominie nagroda.