Nowa filozofia

          Wielokrotnie było już wspominane, że świat jest bardziej dynamiczny niż ontologiczny. To znaczy, że istnieje przez działanie, a nie przez strukturę bytową. Takie stwierdzenie, w pierwszym odruchu jest niepojęte i zaskakujące. Każdy widzący, dostrzega świat, który jest rzeczywistością. Jeszcze bardziej można się o tym przekonać, gdy walnie się głową w słup. Świat odbierany jest nie tylko wzrokowo, ale i cieleśnie (przez dotyk). Badania naukowe potwierdzają tezę, że materia nie istnieje własnym istnieniem, ale jest wytworem energetycznym, który przez odpowiednią strukturę (falę stojącą, struny, czy inną) otrzymuje własności materii. Od takiego kłębka energetycznego odbija się światło, tym samym dostrzega się jego kolory. Masa wynika z oddziaływania pola Higgsa. Objętość kłębka  energetycznego wyznacza objętość obiektu zwanego cząstką. Dzisiejsze badania w zasadzie potwierdzają hipotezę. Materii jako takiej nie ma. Natomiast wzrosła rola energii. Nie tylko dynamizuje świat, ale jeszcze go buduje.   

          Teza  o immaterializmie (braku materii), o dużym stopniu prawdopodobieństwa powoduje konieczność przebudowy podstaw filozofii, a za tym i teologii. Energia jest  tchnieniem mocy Boga. Ontologia jest więc nauką o bytach, które przypominają materię.  Zmysły odbierają to, co się jawi, a nie to, co jest de facto. Tak więc ontologia jest nauką nie o bytach materialnych, lecz ich złudzeniu. Ponieważ Bóg daje się poznać przez skutki swojego działania, badania należy umiejscowić w dynamicznym odbiorze świata i Boga. Świat jest dynamiczny. Podobnie i Stwórca. Można powiedzieć, że wiara dotyczy dynamizmu Boga i dynamizmu świata. Według tych nowych przesłanek zmienia się perspektywa badawcza filozofii. Teologia opiera się na filozofii, tak więc należy na nowo przejrzeć się tym dwom pojęciom.

          Ontologia straciła na rzecz dynamizmu.  W mechanice istnieje już dział zajmujący się dynamiką ciał. Teraz jest potrzeba zająć się dynamiką, jako zjawisku samo w sobie. Proszę zauważyć, że w dynamice używa się pojęcie siły, która jest jedynie oddziaływaniem (relacją). Mówiąc kolokwialnie, nikt nie może wsadzić sobie siły do kieszeni. Prawdziwe jest zdanie, że siła istnieje choć nie jest to pojęcie bytowe lecz dynamiczne. Podobnie chodzi o pojęcia dynamizmu świata, czy Boga. Czy coś takiego może istnieć? Z istnieniem kojarzy się byt, z bytem jego substytut. Trzeba inaczej zapytać Czy takie zjawisko może występować? Gdyby nie obserwowane skutki działania, to odpowiedź byłaby prosta. Aby nie postradać zmysły od tej abstrakcji można założyć, że istnieje podłoże bytów, ale jest ono poza zasięgiem poznania ludzkiego (Kant). Brak wiedzy na ten temat daje ten sam wynik, jak przyjęcie, że go nie ma.

          Byty boskie należy rozpatrywać jedynie w Akcie działającym. To pojęcie zadomowiło się już na tym blogu. Przybliża istotę Boga, a nawet bez konfliktu ontycznego tłumaczy pojęcie Trójcy Świętej. Czy można mówić o Bogu jako zjawisku dynamicznym?  Filozoteizm dopuszcza taką myśl, warunkując jednak, że jest to zjawisko osobowe.

          Obraz dynamiczny Boga i świata jest prostszy niż dotychczasowy ogląd  materialno-duchowy. Idea ta jest łatwiejsza do zrozumienia. Odrzuca wiele kłopotliwych pytań na rzecz bytów materialnych (np. wieczność materii). Być może na początku stwierdzenie dynamicznego obrazu świata szokuje, ale po oswojeniu się z tym obrazem, cieszy prostotą.

          Penetracja wewnętrzna materii kończy się na granicy, za którą traci ona swoje właściwości materii. Dalsze poszukiwania nie mają sensu. Prawdopodobnie wszystko, co jest mniejsze od protonu (czy innej podobnej cząstki) jest już kwantem energetycznym. Za tą ideą przemawiają wyniki badań naukowych. Np. kwarki nie mogą istnieć samodzielnie, dlatego, że mają już  strukturę dynamiczną. Kwarki bez przerwy przekazują sobie właściwości. Oddając je, nie mogą istnieć samodzielnie. Po chwili znów je odzyskują, i tak bez przerwy. Na tym poziomie istnieje wieczny ruch i działanie.  Autor filozoteizmu dostrzega tu zalążek boskiej relacji. Jedno nie może istnieć bez drugiego. Jakie to ładne.  

          Wiedza, że materii nie ma, jako osobnego istniejącego substytutu, otwiera nowe horyzonty myślowe. Faktycznie, gdyby istniała materia, to można by było ją dzielić w nieskończoność. Nieskończoność jest atrybutem boskim. Materia musiałaby być boska, a to jest sprzeczne z pojęciem stworzenia. Na tę sprzeczność dotychczas nie zwracano uwagi.

          Filozofia składa się z dwóch działów: ontologii i epistemologii. Czy można przyjąć w nowej filozofii pojęcia: ontologia zjawiskowa, czy epistemologia zjawiskowa? Z pewnością nowa dopracuje sobie własne określenia. Już dzisiaj można powiedzieć, że pojęcie bytu można zastąpić słowem „zjawisko”.

                 BYT          –           ZJAWISKO            

Papieże, cd. 10

Papież Milcjades (311–314) był świadkiem przełomu w Kościele, choć sam niewiele uczynił w tym kierunku. Cesarz Konstantyn był genialnym politykiem. Zrozumiał, że niszcząc chrześcijan, niszczy cesarstwo. Cesarz nie uginał się przed chrześcijaństwem, ale oswobodził ich na tyle, aby wykorzystać ich moc. Konstantyn zagwarantował wolność kultu chrześcijańskiego. Pozostawił jednak sobie władzę nad biskupem Rzymu. 

Papież Sylwester (314–335) nie pojechał do Nicei na pierwszy sobór ekumeniczny Kościoła. Prawdopodobnie była to forma protestu przeciw synodom zwoływanych przez władzę świecką. Przed soborem nie znana była jeszcze ranga soboru. Jak twierdzą nieprzychylni papieżowi był postacią żenująco pospolitą. Żył w cieniu Konstantyna i nie przejawiał śladu inicjatywy. To on ogłasza w 321 r „dzień Pański”, czyli chrześcijańska niedziela, która staje się dniem wolnym od pracy. Przekazuje dom Fausty, swej drugiej żony biskupowi Rzymu. Pałac Laterański pozostanie do roku 1304 siedzibą biskupów Rzymu. Sam Konstantyn do końca życia będzie żył w pogaństwie. Skazał na śmierć własną żonę Faustę oraz syna Kryspusa.   Chrzest przyjmie dopiero na łożu śmierci z rąk heretyka wyznawcy Ariusza, którego właśnie potępił sobór nicejski.   

Sobór nicejski

          Sobór w Nicei jest jednym z najważniejszych soborów chrześcijańskich. Konstantyn zwołał go w 325 r. Przybyło ok. 300 biskupów. Odbył się pod jego przewodnictwem. Na soborze ujawnił się podstawowy spór na temat Jezusa Chrystusa. Kim On był naprawdę. Ariusz (256–336) twierdził, że był człowiekiem, którego Bóg wybrał na swego syna (por. z poglądem filozoteistycznym). Zaprzeczał poglądowi, że był od zarania Bogiem, jak Ojciec i Duch Święty. Konstantynowi był obojętny dogmat o Jezusie Chrystusie. Pragnął spokoju. Stało się według większości. Mniejszość, zwana arianami została wygnana na zesłanie. Na soborze opracowano wyznanie wiary zwanym nicejskim, który obowiązuje chrześcijan do dnia dzisiejszego.  Papież nie był obecny przy tak ważnych wydarzeniach. Aby zatuszować jego pasywność stworzono o nim gloryfikującą legendę. Łączona była ona z postacią Konstantyna. Gdy zmarł papież Sylwester Konstantyn zrehabilitował Ariusza.

           Wg oglądu filozoteistycznego Jezus był zwyczajnym człowiekiem, który w pełni otworzył się na Boga. Nie neguję poglądu, że to Bóg wybrał Go sobie do spełnienia własnego zamysłu. Jezus jednak musiał wyrazić swoją wolę i zgodę. Jezus osiągnął boskość (w Akcie działającym) dopiero na krzyżu, jak o tym mówi, w wielu miejscach, sam Nowy Testament. Jego Ofiara krzyża została przez Boga przyjęta i stała się skuteczna.

Stolec papieski

          Prawdopodobnie staropolskie słowo stolec pochodzi od rycerza Alricusa de Stoltenborgh (wg źródeł z 1280 r.), który tak nazwał swoją posiadłość (wieś). Rozwój tej posiadłości rozpowszechnił słowo stolec. W pierwotnym znaczeniu, to mały stół. Oznaczał też stołek z otworem  (dzisiejszy sedes). Później nabrał charakteru przenośni. Stolcem nazywano tron monarchy, papieża lub biskupa. Dzisiaj można gdzieniegdzie przeczytać: Nie minęły cztery dni od ponownego wyboru HGW na stolec prezydenta Warszawy, a obiecanki-cacanki zaczynają się sypać niczym asfalt na Francuskiej. Tron w sensie abstrakcyjnym był jednym z symboli władzy. Wstąpienie na tron oznaczało początek panowania.

          Powyższy rys historyczny pokazuje jak dane słowo, czy pojęcie nabiera ogólnego charakteru i staje się dobrem powszechnym. Wiele pojęć pochodzi sprzed wielu tysięcy lat. Powszechnie używa się dawnych nazw: miłość platońska (pochodzi od Platona), liceum (pochodzi od szkoły założonej przez Arystotelesa), gimnazjum (pochodzi od greckiego gimnazjon, który był obiektem sportowym, później też miejscem zebrań filozofów i uczonych), forum, gender.

          Niektóre słowa tracą popularność jak np. rozgardiasz, wznowić sobie, być zdatnym, kluczka, chałat, łachman, gałgan.  Sedia gestatoria (przenośny tron papieski) prawdopodobnie pójdzie do lamusa. Ostatni raz był używany w 1978 r. przez papieża Jana Pawła I.   Jan Paweł II odstąpił od zwyczaju noszenia papieża w lektyce. Ostatecznie sedia gestatoria została zastąpiona przez papamobile.

         Powstają też nowe terminy i pojęcia. Postęp sprzyja w ich tworzeniu.  Najwięcej zauważa się ich w informatyce, ale nie tylko. Najczęściej są one pochodzenia angielskiego. Nowe pojęcia dla przykładu to: bit, bajt, logowanie, kompilacje, protony, neutrony, kwanty, kwarki, kwazary, bozony, nanostruktury, mobbing i wiele innych.

         Niektóre stare pojęcia są przypominane, wyciągane z lamusa i wracają do użytku publicznego, jak np.: reglamentacja, fiskalizacja, biznes, ekspertyza, ewolucja, dyskryminacja, holokaust.

Papieże, cd. 9

Papież Syktus II (257–258) był zręcznym papieżem i nie konfliktował kościoły Wschodu i Zachodu. Był zwolennikiem powtórnego chrztu heretyków. Spory doktrynalne jednak zbladły przez nowe prześladowania za panowania cesarza Waleriana. W obliczu wspólnego cierpienia chrześcijanie umocnili jedność. Papież z czterema diakonami ukrył się w katakumbach. Stamtąd próbował nawiązywać kontakty z Kościołami. Zostali jednak wykryci, osądzeni i ścięci.

Papież Dionizy (259–268)  wzmocnił organizację Kościoła dopatrując się w tym jej siły. Wzmocnił strukturę prezbiterialną, wynosząc prezbiterów ponad diakonów. Zacieśnił kontakty z innymi Kościołami, zarówno w Afryce jak i Azji Mniejszej. Uściślił stanowisko Rzymu w kwestii chrztu heretyków. Papież był człowiekiem czynów. Działał, posługując się sercem. Pomagał też finansowo biedniejszym kościołom (Cezarei Kapadockiej) oraz uczestniczył w wykupie chrześcijan z niewoli. Jego urzędowaniu sprzyjało zarządzenie  cesarza Galliena (218–268) znoszące edykt cesarza Waleriana wymierzone w chrześcijan. Cesarz przywrócił chrześcijanom ich dobra, posiadłości i cmentarze. 

Papież Feliks I (260–274) urzędował w okresie znaczącego upadku cesarstwa. Podobnie jak władza świecka traciła na znaczeniu, tak i duchowna.

Papież Eutychian (275–283) nie zapisał się w dziejach historii. Wszystkie dokumenty zostały zniszczone.

Papież Kajus (283–296) urzędował nie wiedząc, że na czele cesarstwa stanął Dioklecjan, nieprzejednany wróg chrześcijan.  Przez 10 lat spokoju pojawiło się coraz więcej chrześcijan. Dioklecjana to drażniło, który pozostał wierny starożytnym bogom. W 297 r. nakazał wszystkim żołnierzom przejść na oficjalną wiarę.  Rozpoczęły się najstraszliwsze prześladowania. Dioklecjana podjudzała jego matka.  Dioklecjan stał się okrutny. 

Papież Marcelin (296–304) umarł spokojnie we własnym łożu, gdy trwały największe prześladowania. Źródła mówią o nim z niechęcią. Donatyści byli jemu przeciwni.  Prawdopodobnie złożył ofiarę bogowi Jupitera, wydał policji naczynia sakralne i święte księgi. W 305 r. Dioklecjan abdykował i Chrześcijański Zachód  nieco odetchnął. Ponownie wrócił problem lapsi. Rygoryści i zwolennicy miłosierdzia posuwali się często do rękoczynów. Toczono ze sobą zwykłe bójki.

Papież Marceli (308–309) zajmował stanowisko rygorystyczne wobec odszczepieńców. Został wygnany i zmarł daleko od Rzymu.

Papież Euzebiusz (309–310) podobnie jak papież Marceli był rygorystą. Został uwięziony. Zmarł na Sycylii.

Sakramenty i sakramentalia

          Oprócz dwóch sakramentów polemicznych: chrztu i eucharystii, pozostałe są z pewnością pochodzenia ludzkiego. Jeżeli tak, to zasadne jest pytanie, czym one są i ile mają one w sobie sacrum? Czy powodują one jakieś zmiany ontologiczne w naturze duchowej, czy są tylko skutecznymi znakami łaski, a więc dobroczynnym działaniem Boga w rodzaju wzmocnienia, uduchowienia człowieka? Czy sakramenty są niezbędne do osiągnięcia zbawienia?

          Generalizując odpowiedź, można powiedzieć, że sakramenty są to znaki (symbole), które uświęcają życie, ale nie są warunkami sine qua non zbawienia. Brak sakramentów nie jest grzechem. Brak chrztu nie dyskryminuje człowieka jako dziecka Bożego. Chrzest jest ziemskim znakiem przynależności do Chrystusa. W Niebie wszyscy będą należeć do Boga, niezależnie od sakramentów. Sakramenty jedynie zbliżają człowieka do Boga. Uzdrawiają duchowo (pokuta, namaszczenie wiernych), udzielają plenipotencji (małżeństwo, kapłaństwo), zaznaczają przynależność do ludu Bożego (chrzest), wzmacniają duchowo (bierzmowanie, eucharystia).

          Sakramentalia to święte znaki, które z pewnym podobieństwem do sakramentów oznaczają skutki, przede wszystkim duchowe. To przedmioty lub czynności o charakterze religijnym zbliżone w swym znaczeniu do sakramentów, którymi Kościół posługuje się do osiągnięcia określonych skutków duchowych. W katolicyzmie do sakramentaliów należą medaliki święte, szkaplerze, poświęcanie przedmiotów, błogosławieństwa, czynienie znaku krzyża, namaszczenia, posypywanie popiołem, egzorcyzmy, nakładanie rąk i wiele innych. Moc i skuteczność sakramentaliów wynika z nieustannej modlitwy usprawiedliwionych członków Kościoła, w której sakramentalia są zanurzone. Formułę działania sakramentaliów określa termin ex opere operantis Ecclesiae, czyli na mocy działania Kościoła w tym wypadku oznaczającego modlitwę. Prawosławie nie widzi jakościowej różnicy między sakramentami a sakramentaliami, co najwyżej różnicę w randze i ważności. Najwyższą rangę przypisuje się oczywiście sakramentom chrztu i eucharystii. Teologia ortodoksyjna daleka jest od dogmatyzowania ich, tak jak uczynił to katolicyzm. Niektórzy teologowie prawosławni uważają, że liczba sakramentów ma wyraźnie zachodnią genezę (John Meyendorff). Protestantyzm odrzuca istnienie sakramentaliów.

          Polacy mają szczególną estymę do sakramentów oraz sakramentaliów. Niejedna osoba z grzechem lekkim nie ma odwagi przystąpić do stołu Pańskiego.  Wielką wagę przywiązuje się do chrztu. Bierzmowanie nie cieszy się już taką popularnością. Motywem ich przyjmowania jest raczej nakaz kościoła jako warunku udzielenia sakramentu małżeństwa. Bierzmowanie wypada na okres dorastania i buntów młodzieńczych. Wychodzą oni z moralności heteronomicznej (dziecka) do autonomicznej. Nie dzieje się to bez skutków ubocznych.

Papieże, cd. 8

Papież Korneliusz (251–253) został wybrany ze względu na jego wyrozumiałość i dobre serce. Po okresie prześladowań za panowania Decjusza, wierni masowo wypierali się Jezusa (apostazja). Teraz próbowali odkupić winy. Prawie pewny kandydat na papieża Nowacjan znany był ze swej srogości. Potrzeba chwili była taka, aby stworzyć ramy prawne uwzględniające ludzkie słabości. W przeciwnym razie kościół sam zmierzałby do samounicestwienia. Korneliusz spełniał takie oczekiwania. Nowacjan oskarżał go o zmowę z renegatami. Namówiwszy biskupów-opojów, podchmieleni, udzielili Nowacjanowi święceń. Powstała druga schizma po Hipolicie. Początkowo Nowacjan był bardziej popularny niż Korneliusz. Korneliusz zaprzyjaźnił się z kartagińskimi biskupami Cyprianem oraz Dionizym Aleksandryjskim, którzy go poparli. Na synodzie w 251 r. ogłoszono ekskomunikę Nowacjana. Urzędowanie Korneliusza było krótkie. Znów nasiliły się prześladowania za cesarza Gallusa. Korneliusz został zatrzymany i wkrótce zmarł. Nowacjan opuścił Rzym. Prawdopodobnie zginął śmiercią męczeńską. Sekta Nowacjana działała jeszcze do VII wieku.

Papież Lucjusz (253–254) zaraz po wyborze został wygnany. Kiedy Gallus zginał z rąk zamachowców powrócił do Rzymu. Jego łagodność wobec lapsi (upadłych) była powodem ataków sekty nowacjańskiej. Biskupi z Afryki bardzo bronili Lucjusza. Kłopoty go przerosły. Wkrótce zmarł. Kościół rzymski był faworyzowany przez kościół afrykański, ale na zasadach wzajemnych sympatii biskupów. Do absolutnej władzy Rzymu było jeszcze daleko.

Papież Stefan (254–257) przez swoją bezkompromisowość,  o mało nie zepsuł stosunki z Afryką i całą Azją. Owszem zachowywał się w stosunku do lapsi podobnie jak jego dwaj poprzednicy, ale jego autorytaryzm psuł jego wizerunek. Papież w stosunku do hiszpańskich biskupów Bazylidesa i Marcjala, którzy uniknęli męczeńskiej śmierci drogą niegodną (przez złożenie ofiar rzymskim bogom) był surowy i złożył ich z urzędu. Nie był jednak konsekwentny i uniewinnił Bazylidesa (być może ich obu). Na tle tych wydarzeń doszło do poważnej awantury. Rygorystyczna sekta nowacjan ciągle była żywa i działała. Biskup Marcjon z Arles przystał do nowacjan. Stefan nie zajął w tej sprawie stanowiska. Biskupi byli rozczarowani. Cyprian przysłał biskupowi Rzymu coś w rodzaju upomnienia. Domagał się ukarania biskupa z Arles.  Pojawiły się spory doktrynalne  w temacie: jak traktować heretyków, pragnących nawrócić się na wiarę katolicką. Chrzest składa się z dwóch elementów: zanurzenia i nałożenie rąk (oczyszczające). Cyprian i biskupi afrykańscy  domagali się nowego chrztu w części nałożenia rąk. Papież był temu przeciwny. Uważał, że każdy chrzest jest ważny (ex opere operatio), nawet udzielany przez heretyków i nie można go powtarzać. Ta kwestia poróżniła Rzym z Kartaginą. Papież żądał posłuszeństwa biskupów pod groźbą ekskomuniki. To spowodowało sprzeciw biskupów. Uważano, że każdy biskup ma władzę w swoim kościele, a biskup Rzymu posiada tylko honorowe pierwszeństwo. Afrykańscy biskupi (Cyprian) szukali poparcie biskupów z Azji Mniejszej. Śmierć Stefana przerwała spór, który mógł mieć poważne skutki w jedności kościołów. Cyprian został zgładzony na skutek prześladowań. W czasie procesu jego postawa była przykładem dla innych.

          Warto zwrócić uwagę na dwa aspekty historyczne. Giętkość kościoła w przypadku kryzysów oraz rodzący się zarodek absolutnej i niepodważalnej władzy, którą w przyszłości dysponować miała Stolica Apostolska. Stefan I był pierwszym biskupem Rzymu, który powoływał się na autorytet Piotra i wynikający z tego prymat stolicy chrześcijaństwa.

12 sakramentów

          W dzisiejszej definicji sakrament to widzialny znak niewidzialnej łaski. Kościół rzymskokatolicki uczy, że wszystkie sakramenty ustanowione zostały przez Jezusa, a kościół jest upoważniony do ich zarządzania. Sakrament (łac. sacramentum) – w chrześcijaństwie obrzęd religijny rozumiany jako widzialny znak lub sposób przekazania łaski Bożej, ustanowiony, zgodnie z wiarą, przez Chrystusa. Wydaje mi się, że jest tu małe nadużycie w wykorzystaniu autorytetu Jezusa do nobilitowania ludzkich zamysłów.  Jak pisze w KKK: Sakramenty są skutecznymi znakami łaski, ustanowionymi przez Chrystusa i powierzonymi Kościołowi. Przez te znaki jest nam udzielane życie Boże. Obrzędy widzialne, w których celebruje się sakramenty, oznaczają i urzeczywistniają łaski właściwe każdemu sakramentowi. Przynoszą one owoc w tych, którzy je przyjmują z odpowiednią dyspozycją (KKK 1131).

  • –      chrzest (łac. baptismum),
  • –      bierzmowanie (confirmatio),
  • –      Eucharystia (komunia święta) (eucharystia),
  • –      pokuta (spowiedź, sakrament pokuty i pojednania) (paenitentia),
  • –      namaszczenie chorych (unctio infirmorum),
  • –      święcenia kapłańskie(sacri ordines),
  • –      małżeństwo (matrimonium).

              W Ewangeliach można odczytać zalążki, które były podstawą i zachętą do zdefiniowania sakramentów. Np. Ewangelia Mateusza zachęca do dwóch sakramentów: chrztu i pojednania (jako odnowienie chrztu). Jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda (J 19,34). Jan chce pokazać tu dwa sakramenty Kościoła, chrzest (woda) i Eucharystię (krew), które wypływają z otwartego serca Jezusa. Wraz z nimi z Jego boku rodzi się Kościół. Sakramenty Kościoła, zwłaszcza tu symbolizowane: chrzest i Eucharystia, biorą początek z krzyża (por. Rz 6,4; 1 Kor 11,26). Można przyjąć, że religia, kult, sakramenty są  dziełem człowieka. Większość kościołów protestanckich uznaje tylko dwa sakramenty: chrzest i eucharystię, ponieważ tylko te wprost zostały przez Jezusa ustanowione (wedle zasady sola scriptura). W Pismach teologów różnych wieków znajdujemy różne wyliczenia: od dwóch (chrzest i eucharystia) aż po uznawanie za sakramenty takich gestów, jak obmycie nóg w dzień Wielkiego Czwartku.

              W XI wieku Piotr Damiani ( 1072) wymieniał 12 sakramentów. Oprócz znanych nam siedmiu, uznawano sakramenty:

  • –      namaszczenie na króla,
  • –      dedykację kościoła,
  • –      konsekrację dziewic,
  • –      poświęcenie zakonnic,
  • –      obmycie nóg w Wielki Czwartek.

    Inni dodawali jeszcze jałmużnę.

              Gdyby sakramenty ustanowił Jezus nie sądzę, aby Kościół z nich by zrezygnował.

              Katolicka doktryna mówiąca, że jest 7 sakramentów formowała się dość długo.  Sobór Trydencki zatwierdził tę ilość sakramentów. Ostateczne odczytywanie i formowanie sakramentów należało do duchownych Kościoła. Sakramenty są obrzędem religijnym, kultowym.

              Hugo od św. Wiktora (1096-1141), który uważał augustyńską definicję sakramentu za zbyt szeroką, zaproponował zawężenie jej znaczenia i do sakramentów zaliczył oprócz uznawanych obecnie również wcielenie Chrystusa, Kościół, wodę święconą, święte rany, znak krzyża i śluby. W magisterialnych orzeczeniach Kościoła liczba siedmiu sakramentów pojawia się w 1208 w wyznaniu wiary skierowanym przeciw błędom Waldensów, gdzie wymienia się je wszystkie. Wymieniono je także na Soborze Liońskim II (1274) (w Wyznaniu wiary Michała Paleologa), a następnie Florenckim (1439). Sobory te stwierdziły, że jest siedem sakramentów i wyliczyły je. Sobór trydencki stwierdził zaś zdecydowanie, że jest ich „ani więcej, ani mniej jak siedem”. Takie jest więc stanowisko teologii i wiary katolickiej.

               Słowo „sakrament” ma szersze zastosowanie i opisuje jeszcze inne zjawiska poza zastosowaniem sensu stricto. W Starym Testamencie Arka Dawida pełniła rolę sakramentu Jahwe. Jezus Chrystus jest Sakramentem Boga Najwyższego. Kościół Chrystusowy jest sakramentem Jezusa. Sakramentem są stygmaty jako widzialne znaki niewidzialnych już dzisiaj ran Chrystusa. Przyjmuje się je za pochodzenia boskiego. Filozoteizm dopuszcza również pochodzenie stygmatów z tzw. własnego pragnienia poprzez uruchomienie w sobie nadzwyczajnych procesów psychomechanicznych.

Papieże, cd. 7

Papież Urban I (222–230) do końca swoich dni musiał borykać się ze schizmą[1] Hipolita.  Na szczęście cesarzem został czternastoletni Aleksander Sewer (208–235) i za czasu Urbana I nie on rządził lecz jego babka Julia Maesy i matka Julia Mammei. One nie nękały chrześcijan. Za jego pontyfikatu powoli zaczęły zanikać poglądy adopcjanistów i montanistów. 

Papież Poncjan (230–235). Po zamordowaniu cesarza Sewera przez własnych żołnierzy, następca Maksyminus z Tracji wznowił prześladowania chrześcijan. Za jego pontyfikatu ekskomunikowano Orygenesa (filozof Aleksandryński). Pomimo jego błędnych teorii (m.in. preegzystencji dusz) został zaliczony do Ojców Kościoła. Hipolit i papież Poncjusz wysłani zostali do sardyńskiej kopalni. Tam, w krótkim czasie, zmarli śmiercią męczeńską.

Papież Anterus (235–236) natychmiast przystąpił do zbierania akt męczeństwa chrześcijan (niektórzy podważają tę informację), lecz w zaledwie sześć tygodni po elekcji zmarł.

Papież Fabian (236–250) zwykły obywatel wybrany przypadkowo. W dniu wyborów biała gołębica siadła na jego głowie. Lud uznał to za znak i Fabian został biskupem Rzymu. Po obaleniu cesarza Maksymiana, jego czterej następcy byli zbyt pochłonięci walką o Imperium, by nękać chrześcijan. Papież miał chwilę na pozbycie się schizmy Hipolita. Fabian był uzdolnionym organizatorem. Stworzył podwaliny administracyjne Rzymu. Podzielił miasto na 7 diakonatów, stawiając na czele każdego z nich diakona. Papież troszczył się o cmentarze. Sprowadził do Rzymu zwłoki Poncjusza i Hipolita. Kontynuował prace nad dokumentacją dotyczącą męczenników. Fabian musiał zmierzyć się z herezją biskupa Lambaesis z Afryki (zwany Prywatem). Nie odpowiadał na listy Orygenesa, który chciał, aby zdjęto z niego ekskomunikę. Po urokiem erudyty Nowacjana przyjął go do kapłaństwa pomijając drogę oficjalną. Papież osobiście wyświęcił przyszłego antypapieża Nowacjana. On okazał się czarną owcą, który utorował drogę kolejnej schizmie. Fabian padł ofiarą cesarza Decjusza, który postanowił przywrócić religię przodków. Zaczęły się kolejne prześladowania chrześcijan. Każdy obywatel musiał stawać przed komisją i dostawał glejt, który musiał mieć przy sobie w razie kontroli. Chrześcijan ogarnęła panika. Masowo wyrzekali się Jezusa. Ci którzy heroicznie bronili wiary zostali skazani na męczeńską śmierć. Wśród nich był papież Fabian. Z braku następcy papieża w mieście i na zewnątrz  rządził z ukrycia Nowacjan. Jego wpływy rosły. Doznał jednak zawodu, gdy wybrano Korneliusza (251–253). 


[1] Schizma to formalny rozdział między wyznawcami jednej religii, ideologii lub grupy kultowej nie spowodowany różnicami doktrynalnymi.

Potrzeba nowej filozofii?

          Kiedy studiowałem teologię w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku dochodziły do mnie słuchy, że filozofia zbliża się do wyczerpania tematycznego. Jak przekazywano, prawie wszystko zostało już powiedziane w tym temacie. Filozofia doszła do szczytu swojego rozwoju. Podobnie jak widelec. On osiągnął już swój szczyt rozwoju. Trudno wyobrazić sobie kolejne jego wersje i mutanty projektowe. Z braku nowych pomysłów, na początku XX wieku zaczęto uprawiać analizy filozoficzne, dzieląc na czworo każde pojęcie i struktury przekazu.

          Tymczasem znaczny rozwój nauk fizykalnych spowodował, że ludzkość otrzymała nową wiedzę, która w dużym stopniu narusza podstawy filozofii.  Dziś już nie muszę bardzo przekonywać, bo mówi już o tym głośno cały świat naukowy, że nie ma materii jako czegoś, co istnieje swoim własnym istnieniem. Substytutem materii jest energia. Jedynie jej szczególna konfiguracja stwarza pozory materii. Powstające konglomeraty energetyczne nabierają cech materii. Według ostatnich odkryć naukowych masa jest wytworem oddziaływania pola Higgsa. Masa nie jest więc czymś stałym i wiecznym, lecz dynamicznym. W oglądzie makroskopowym, w dalszym ciągu, dostrzegamy materię, ale wiemy czym ona jest i dlaczego ją dostrzegamy. Materia jest tworem i nie przynależy jej samoistne istnienie. Ten twór w każdej chwili może utracić swoje własności materii i przejść (np. przez anihilację) w fazę np. falowej energii. Tak więc świat materialny jest ułudą, a przestrzeń zapełniona jest jedynie energią. Energia jest przeźroczysta, a więc świat jest niewidzialny. To co jest zmysłowe wynika z cech konglomeratów energetycznych, które symulują materię oraz zdolności ich detekcji. Wiedza ta jest niezwykła. Wskazuje, że do stworzenia świata była potrzebna jedynie energia (tchnienie mocy Boga).  Stworzenie świata upraszcza się. Materia jest jej skutkiem. Problem ateistyczny wiecznej materii nie istnieje. Pozostał ewentualnie problem wiecznej energii.

          Dokonania naukowe wymuszają zmianę podstawowych pojęć filozoficznych. Jej koronnym pojęciem jest „byt”. Za byt uważano najczęściej to co posiada substrat materialny. Teraz pozostała tylko imitacja materii. Substrat energetyczny, choć badany i mierzony, co do istoty jest nieuchwytny. Podobnie jak substancja duchowa. Krótko mówiąc jest potrzeba opracowania nowych podstaw filozofii. Trzeba na nowo określić przestrzeń metafizyki. Być może wyłonią się nowe pojęcia.

          Teologia opiera się na filozofii. Początkowo opierała się na filozofii Platona (augustianizm). Św. Tomasz z Akwinu oparł swoją teologię na filozofii Arystotelesa. Teraz, kiedy jest potrzeba zmiany podstaw filozofii należałoby zweryfikować również filozoficzne podstawy teologii.

        Filozoteizm już od dawna zajmuje się tym zagadnieniem (immaterializmu, filozofią George’a Berkeleya) i wprowadził  już nowe określenia nie-bytu, funkcjonałów. Zahaczył o świat rzeczywisty oraz nadprzyrodzony (Akty działające). Odchodzi w pewnym sensie od świata ontologicznego na rzecz świata dynamicznego. Próbuje wytłumaczyć istnienie przez ciągłe działanie. Podaje również sposób badania świata dynamicznego przez badanie skutków jego działania. Pracy w tym temacie jest wiele i nie  dla jednego umysłu. 

Papieże, cd. 6

Papież Zefiryn (199–217) był raczej prymitywnym kapłanem. Wyznawał prostą regułę wiary. To za mało, aby kierować Kościołem i rozwiązywać spory. Mając świadomość swoich nieumiejętności wspierał się niejakim Kalikstem powierzając mu nadzór nad klerem. Silna jego pozycja doprowadziła do pierwszej schizmy w Rzymie. W tym okresie działali monarchianie, marcjoniści, adopcjaniści, sabelianiści i inne herezje. Prześladowania skupiły się również na tych biedakach.  Cesarz Septymiusz Sewer (146–211) wydał edykt (202 r.) zabraniający wstępowania do judaizmu oraz chrześcijaństwa. Sprzeciw groził śmiercią.

 

Papież Kalikst I (217–222) był początkowo niewolnikiem chrześcijanina Marka Aureliusza Karpofora. Potem finansistą, któremu nie powiodły się operacje finansowe. Wiele lat później przebywał na pustyni. Gdy wrócił, okazał się człowiekiem czynu. Sprawnie przebudował katakumby. Był pomocnikiem papieża Zefiryna. Jego konkurentem był teolog Hipolit, uczeń Ireneusza, pisarz Kościoła. Był pewien, że to on zasiądzie na tronie piotrowym. Stało się inaczej. Wybrano obrotnego Kaliksta. Jego rządy były nacechowane tolerancją. Ze zrozumieniem przyjmował skruszonych kapłanów, grzeszników, którzy pobłądzili. Zezwalał na małżeństwa duchownych. Wykluczył z Kościoła biskupa Sabeliusza z Libii za głoszenie błędnych poglądów monarchiańskich. Hipolit zbierał materiały obciążające Kaliksta. Tworzyło się stronnictwo przeciwne prawowitemu papieżowi. Pomimo wielu osiągnięć, wzbogacenia Kościoła, skończył tragicznie. W czasie zamieszek wypchnięty za okno wpadł do studni. Tam został przywalony kamieniami.

 

Antypapież Hipolit (217–235) mimo braku dowodu konsekracji przewodził rzymskiej gminie przez 18 lat. Należy przypomnieć, że w tych czasach nie używano pojęcia „papieża”. W Rzymie rządziło dwóch biskupów.  Był on wychowany w kulturze greckiej. Studiował pisma Ireneusza i innych apologetów. Był rygorystą i nie tolerował poglądów nieortodoksyjnych. Nie tolerował samego Kaliksta jako nieznającego się na teologii. Krytykował jego pobłażliwość wobec zagubionych. Gdy cesarzem został Maksymin Trak (172–238) aresztował Hipolita. Wywieziony na Sardynię został zamęczony na śmierć. Hipolit pozostawił po sobie wiele dzieł teologicznych. Wiele pisał na temat ówczesnych herezji antytrynitarnych.

 

          W świetle nowego spojrzenia religijnego, w wierze rozumnej, warto powrócić do dzieł Hipolita i rozeznać ponownie jego naukę. Być może znajdzie się odpowiedź na pytanie, skąd wzięło się tak silne parcie na pojęcie Trójcy Świętej. Gdzie leży przyczyna upartego trzymania się tej idei? Jak wspominałem, wiele ówczesnych osób, biskupów było jej przeciwnych.