Papieże cd. 22

Papież Grzegorz Wielki (590–604) przywrócił papiestwu blask. Był wnukiem papieża Feliksa III (483–492). Pochodził ze szlachetnego rzymskiego rodu. Grzegorz nie był skory przyjąć godność papieża. Za jego pontyfikatu rozwikła teologia. Zadbano o kształcenie kleru i propagowanie życia zakonnego. Sprzymierzył się z cesarzem, aby doprowadzić do rozejmu z Longobardami. Widział w nowych ludach germańskich przyszłość dla Kościoła. Nawiązywał nowe kontakty. Żywo interesował się Wizygotami z Hiszpanii, którzy do roku 589 wyznawali arianizm, by następnie za panowania króla Rekkareda przyjąć wiarę katolicką. Sukcesem było dzieło chrystianizacji Anglo-Sasów.  Do tego wystarczyło 40 mnichów. Papież wyczuwał, że wcześniej czy później Bizancjum oddali się od Rzymu. Papież dawał przykład mówiąc, że jest sługą sług Bożych (servus servorum Dei). Grzegorz nie dorównywał Augustynowi, ale jego dzieła miały wielki wpływ na życie duchowe średniowiecza. Papież był człowiekiem głębokiej i prostej pobożności – człowiekiem czynu.

 

Papież Sabinian (604–606) był apokryzariuszem[1] Grzegorza w Konstantynopolu i jako papież pozostał pod wpływem Bizancjum. Zazdrosny o popularność poprzednika próbował go oczerniać. Sam zarabiał krocie sprzedając biednym zboże po wysokich cenach. Był prze lud znienawidzony.

 

Papież Bonifacy III (607)  uregulował tryb wyboru papieża. Zakazał prowadzić kampani wyborczej za życia papieża.

 

Papież Bonifacy IV (608–615) wyprosił od cesarza Panteon, który poświęcił w 609 roku. W podzięce Rzymianie wzniesli kolumnę, na której umieszczono wyrzeźbioną w brązie i pozłocona statuę cesarza Fokasa. Niestety papiestwo znowu uzależniło się od Bizancjum. Od tego pontyfikatu obchodzi się w Kościele uroczystość Wszystkich Świętych. Zakonnicy również mogą otrzymywać święcenia kapłańskie.

 

Papież Adeonat Deusdedit (615–618) podobnie był uzależniony od Bizancjum. Papież odstąpił od faworyzowania mnichów (benedyktynów) na rzecz świeckich księży (kleru diecezjalnego). Rodząca się świadomość narodowa powodowała rozluźnienie stosunków ze Wschodem.

 

Papież Bonifacy V (619–625) był uległy wobec Bizancjum. Był łagodnym papieżem, zwłaszcza dla duchowieństwa. Za jego pontyfikatu w 622 r. narodziła się religia muzułmańska. Jej wyznawcy rozpoczęli najazdy na kraje chrześcijańskie.


[1]Wysłannik papieża.

Piękno i niezwykłość muzyki

          Przyroda ma swoją muzykę, ale dopiero człowiek wydobył piękno akordów, harmonii tonów i dźwięków. Bóg dał możliwość drgań środowiska (powietrza), a człowiek uporządkował je i stworzył zasady muzyki. Muzyka jest czymś, co oddziałuje na duszę ludzką, dostarcza wielkich przeżyć emocjonalnych. Posiada zdolności lecznice kojące nerwy. Ma wpływ na samopoczucie człowieka. Spełnia bardzo ważną rolę w życiu nie tylko człowieka, ale i kwiatów czy zwierząt.

          Do wydobywania dźwięków służą instrumenty muzyczne. Najlepsze to te, które potrafią wydobywać swoiste barwy muzyczne i dźwięki, które można rozłożyć na wiele składowych (tonów) prostych. Instrumenty elektroniczne dają takie możliwości wręcz z matematyczna dokładnością, ale niektóre instrumenty mają jeszcze „dusze”, którą podrobić się nie da. Do moich ulubionych instrumentów zaliczam skrzypce (i jej pochodne),  fortepian oraz głos ludzki.

 

Skrzypce wymuszają tworzenie dźwięków przez odpowiednią technikę grania. Im bogatszy arsenał sposobów, tym piękniejszą można wydobyć muzykę. Przez glissando i niewielkie zafałszowania (np. muzyka cygańska) można wprowadzać dysonanse, które domagają się dopełnienia. Muzyka taka buduje nastrój i emocje. Rozwiązanie dysonansów przyrównuję (proszę mi wybaczyć za porównanie) do orgazmu muzycznego. Muzyka wyciska łzy smutku i radości. Może też hipnotyzować i pozbawiać człowieka, na jakiś czas, innych zmysłów. Osobiście nie wyobrażam sobie życia bez muzyki.

 

Fortepian daje gotowe dźwięki, choć sposób naciskania klawiszy daje przeróżne wibracje budujące nastrój. Tu dysonanse tworzy się inaczej niż na skrzypcach. Są bardziej wyraziste, zdecydowane. Przerwana muzyka bez muzycznego wyjścia z dysonansu powoduje odczucie rozdrażnienia, pewnego emocjonalnego niedosytu, a nawet i złości. Utwory wielkich kompozytorów tworzą niepowtarzalny klimat. „Muzyka poważna” potrafi dotrzeć do najgłębszych zakamarków ludzkiego serca.

 

Głos ludzki jest wielkim darem Stwórcy. Jak wiele osób marnuje ten talent?! Piękny głos przyrównuję do muzyki skrzypcowej. Taki głos ma nasza wspaniała pani Irena Santor (proszę mi wybaczyć, że nie prezentuję tysiące innych pięknych głosów). Kiedy słyszę harmonię chóru muszę się zatrzymać i posłuchać. Kocham ten rodzaj muzyki. Kolędy śpiewane na głosy. Cóż może być piękniejszego.   

 

          Apeluję do rodziców. Muzyka uszlachetnia człowieka. Człowiek staje się lepszy, wrażliwszy. Kto tylko może niech ma możliwość zapoznania się z muzyką. Ona może stać się najwierniejszym przyjacielem do końca życia.