Dlaczego nie jesteśmy zieloni?

          Pani Ewa pyta: Ciekawe, co by było gdyby i nas Bóg wyposażył w tę fascynującą zdolność fotosyntezy. Czemuż nie jesteśmy zieloni??? Iluż cierpień i zła uniknąłby rodzaj ludzki i świat mu podległy gdyby wyrugować go z agresji niezbędnej do zdobycia pokarmu. Co prawda na początku zamysłem Stwórcy było aby wszelkie stworzenie żywiło się trawą polną, jednak odbywało się to w warunkach „laboratoryjnych” czyli w Raju-nawiasem mówiąc jaki realny ekosystem wytrzymałby tylko roślinożerców. Niemniej jednak sadzę, że Bóg był w stanie stworzyć świat istot rozumnych i obdarzonych wolną wolą jednak odżywiających się choćby energią słoneczną. Dlaczego zatem wybrał model generujący zło poprzez prosty fakt, że wszystko, co na nim żyje, musi posiadać pewną dozę agresji, aby przetrwać. Moja [głowa]  tego nigdy nie zrozumie.

Pytanie Pani Ewy przyjąłem jako żart, ale nie jest one pozbawione sensu. Wielokrotnie człowiek stawia pytanie, dlaczego Bóg tak to urządził, a nie inaczej. Koncepcji, nawet znakomitych jest wiele. Czy są one słuszne?

Nie umiem jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, ale zdaję sobie sprawę, że Świat jest optymalnym rozwiązaniem ogromnego układu równań. Każda rzecz, zjawisko muszą być wzajemnie zgodne. To nieprawdopodobne przedsięwzięcie, któremu Bóg musiał sprostać. Ze skutku jakim jest Świat w tym stanie, wydaje się, że Świat jest bardzo dobrze zaprojektowany, a słabe punkty czekają na ludzkie rozwiązania. To niezwykłe, że Bóg pozostawił człowiekowi kontynuowanie swojego projektu.

 

Myśli porozrzucane

Jeżeli w przyrodzie występuje skończona ilość pierwiastków, to znaczy, że wynika z jakieś koncepcji. Koncepcja nie może być tworem samoistnym, musi mieć inteligentnego autora.

Jeżeli człowiekowi potrzebne jest białko zwierzęce do prawidłowego rozwoju, to znaczy, że człowiek ma prawo je spożywać. Wegetarianizm wynika z osobistego zamysłu człowieka. Dobrze, jeżeli nie kwestionuje się prawa do  mięsa innym. Trzeba być ostrożnym w osądach, aby nie chcieć być bardziej miłosiernym niż sam Ojciec Niebieski. Przed człowiekiem stoi zadanie rozszyfrowania tej tajemnicy. Sugestie tłumaczące były już prezentowane na tym blogu.

Wszystko co wynika z naturalnej koncepcji Boga jest dobre. Małżeństwo jest aktem wyłącznie między kobietą a mężczyzną. Wszystko inne jest tylko oprawą kulturową i schematem organizacyjnym w życiu społecznym.

Związki partnerskie monogamiczne nie mają prawa nazywać się małżeństwem, bo nie spełniają podstawowego zadania – prokreacji. Jednak w życiu społecznym nie wolno im odmawiać form organizacyjnych.

Grzeszność ma wiele źródeł. Jednym ze źródeł jest indywidualizm człowieka. Każdy ma własny świat wokół siebie. Każdy czuje się jego panem. Instynktownie broni swej przestrzeni. W zamyśle Boga jest człowiek asertywny, zdolny do rządzenia. Z wielkiej populacji ludzkiej wyłonią się prawdziwi wodzowie (dziedzice Boga). Oj, nawet w niebie nie będzie spokoju.

Już półtoraroczne dziecko kombinuje, jak pozyskać to, co zapragnie. Mój wnuczek, jak chce się oddalić na spacerze, w pogoni za ptaszkami, to robi mi pa, pa. Jak nie chce być widoczny, gdy ma psotne myśli, to zakrywa twarz. Jak chce przeszukiwać szafki, to wprzód zamyka drzwi do pokoju, aby nikt nie widział jak baraszkuje. Motorem tego wszystkiego jest ciekawość świata. Ciekawe, że wszyscy mówią o nim, co za urocze dziecko.

Prawdziwa wiedza może fascynować, ale może być przyczyną zaburzeń umysłowych. Nie każdy, kto dotyka tajemnicy jest na nią odporny. Im głębiej, tym rzeczywistość rozpływa się w mroki pól oddziaływań, bozony, kwanty. Materii już nie widać. Odczuwa się jedynie wokół siebie dziwną, tajemniczą moc. To zaplecze techniczne światowego teatru. Na scenie świata wszystko musi być piękne. Człowiek często zapomina, że Bóg jako Stwórca też potrzebuje zaplecza.

 

Idealizacja Boga

          Jak się domyślam, wiele osób nurtuje pytanie, czy religie nie idealizują Boga. O Bogu mówi się w samych superlatywach, że jest doskonały, nieskończony, niezwykły itp. Czy jest to prawda?

          Bóg wyposażył człowieka w narzędzia i zdolności do Jego poszukiwania. To się czuje, to się wie. Sam człowiek ma świadomość, że pojmuje. Poznaje, że poznaje świat (epistemologia). Człowiek może o sobie powiedzieć, że jest niezwykły w stosunku do innych stworzeń. Człowiek jest bytem niemal doskonałym. Prawda ta nie ma nic wspólnego z ewentualną pychą, ale tę kwestię pomijam.

          Bóg jeżeli nawet zwraca się do człowieka, to czyni to poprzez umysł ludzki i zjawiska neurotyczne. Taka jest biologia i zasada funkcjonowania człowieka. Człowiek może tylko Boga odczytywać. Wszelkie teksty biblijne typu: … mówił Pan do mnie (Pwt 4,10) są obrazowaniem kontaktu Boga z człowiekiem. Jak samo Pismo św. podaje, niejednokrotnie Bóg zwracał się do ludzi przez proroków, mężów Bożych, czyli ludzi do tego predestynowanych: bo Pan powiedział do mnie słowo (2 Krl 13,17). Głos Boga przełożony na ludzką mowę nie zawsze oddaje prawdziwość Jego intencji.

         Niepewne informacje pochodzące od Boga, ale własny rozum, inteligencja, zdolność abstrakcyjnego myślenia pozwalają na tworzenie definicji i pojęcia. Czy są one dokładne? Niestety nie. One są obrazowe i na miarę konkretnego czasu historycznego. One też ulegają zmianom i uściśleniom. W danej chwili historycznej są jednak obowiązujące. Na podstawie ludzkich rozważań, Bóg musi być Istotą idealną. Dowodu nie da się przeprowadzić wprost, ale pośrednio. Bóg nie może nie być doskonały dla człowieka, bo wszystko Jemu zawdzięczamy. On jest jeden, jedyny autor projektu jakim jest Świat. Nie może być grzeszny, bo względem kogo, skoro jest jedyny? Dobroć Boga wynika z braku racji bycia złym. Miłość Boga jest udowadniana w ludzkich sercach. Miłosierdzie Boga odczytuje wiele osób.

         Dowodów na Jego przymioty sięgające nieskończoności dostarczyli wielcy matematycy. Gdyby matematyka była doskonalsza od Stwórcy, to mieli by rację pitagorejczycy, że boskość jest w liczbach. Sami pitagorejczycy wykryli słabość swojej tezy i dostrzegli wady swojej teorii.

         Platon wyczuwał Boga  i umiejscowił Go w świecie idei. Dla niego istnienie Boga (nie był to konkretny Bóg izraelski, ale uniwersalny) było logiczną koniecznością. Wszyscy wielcy filozofowie byli osobami, którzy nie zaprzeczali istnieniu Stwórcy. Dzisiejsi ateiści, to populacja, która drażni się sama ze sobą. Jak można dostrzegać skutek nie uznając przyczyny?

          Zgadzam się, że Boga można różnie definiować w zależności od siły posiadanego argumentu. Mój Bóg jest Ideą, która istnieje naprawdę. On po prostu Jest. Tak niezwykły dla człowieka, że nie można Go pojąć ludzkim rozumem.

Pani Urszula pyta

          Pani Urszula pyta:  Zrodziło się we mnie pytanie: dlaczego wszechmogący Bóg nie mógłby łamać stworzonych praw przyrody?

           Najczęściej Bóg jest traktowany jako Podmiot i przedmiot kultu. Kontakt z Nim jest duchowy, uczuciowy z poziomu serca. Filozoteizm jest metodą mówienia o Bogu na sposób racjonalny, a więc opiera się na pewnych przyjętych, oglądem zdroworozsądkowym (logiką), zasadach i założeniach. One to pozwalają utrzymać dyscyplinę badawczą. Przez to uporządkowanie metodyki badawczej, dochodzi się też do wspaniałych wniosków.  Bóg z racji nawet samej definicji boga musi być jak najbardziej prawdziwy, logiczny, konkretny, stały i jednoznaczny. Jako byt prosty, niezmienny z definicji nie może ulegać zmienności, emocjom. Sama definicja doskonałości Boga wystarcza, aby wytłumaczyć wszelakie działania Boga.

           Przykładowo, Bóg jako istota doskonała nie może pozwolić sobie na niedoskonałość. Z punktu widzenia logicznego doskonałość sama siebie definiuje i nie może być od tego odstępstwa. Gdyby nastąpiło odstępstwo od doskonałości, to doskonałość nie mogłaby być doskonałością. Bóg nie może sobie zaprzeczać. Na podstawie tylko tych założeń można wywnioskować np, że Bóg jest zawsze dobry, miłosierny wobec wszystkich grzeszników, a więc karanie, jako forma odwetu i sprawiedliwości nie może mieć miejsca (człowiek karze się zawsze sam). Idąc tą drogą rozumowania Bóg nie może łamać własnych praw przyrody. Może natomiast tak pokierować zdarzeniami, które mało prawdopodobne, jednak zdarzają się. Np. uzdrowienia, to przyspieszona reakcja odpornościowa organizmu, niezwykłe zdarzenie, ale w ramach obowiązujących praw przyrody.  Gdyby przeanalizować głoszone cuda pochodzące z rzetelnych źródeł, to najczęściej cuda są zdarzeniami, których prawdopodobieństwo zaistnienia było bardzo małe. Są cudowne z racji samego zaistnienia, a nie materii cudu. Wiele jest cudów, których materia jest ludziom nieznana, ale problem w tym, że człowiek jeszcze nie wszystko poznał, i wiele zjawisk jest jeszcze dla niego tajemnicą, np. fuzja jądrowa w obrębie ciała ludzkiego, bieg informacji na zasadach światłowodów, itd.  Bóg jest Stwórcą niezwykłych narzędzi. Ciekawe, że sa one stopniowo człowiekowi udostępniane.

            Pani Urszula  pyta:  Druga rzecz, nad którą się zastanawiam, to kwestia uznania przez Kościół istnienia zła osobowego. Proszę o linki, jeśli te tematy już Pan gdzieś wyjaśniał.

           Pytanie powinno być  raczej skierowane do teologów Kościoła, dlaczego tak bałamucą wiernych.  Ja na ten temat pisałem wielokrotnie. Temat ten przepracowałem dość dobrze i dzisiaj nie mam żadnych wątpliwości, że zło osobowe (szatan) jest tylko figurą słowną i obrazem zła. Nie znalazłem żadnego logicznego wyjaśnienia, a materiał badawczy podpowiadał mi, że szatan jako byt nie ma racji bytu.

          Zło wzięło się z grzeszności stworzenia. Człowiek jako istota stworzona  jest  niedoskonała, a więc automatycznie nie może być doskonała, dlatego Jezus mówił, że zgorszenia muszą przyjść. Nie mówił On jako prorok, ale ze świadomości Prawdy (mądrość boska). Grzeszność jest wynikiem niedoskonałości stworzenia (słabość ciała, atrakcyjność zła, pycha itd.). Jak pisałem w temacie Antropologia wiary 4:

           Świat toczy się wokół człowieka. Każdy w swoim mniemaniu jest w jego centrum. Taka filozofia człowieka powoduje a priori sprzeczność i subiektywność w odbiorze świata. Ze względu na różne zdolności, świat każdemu jawi się inaczej. To z kolei powoduje konflikt, a konflikt suponuje grzeszność. Jezus powiedział, że muszę przyjść zgorszenia: Zgorszenie przyjść musi (Mt 18,7). Znamy więc jedną z przyczyn. Każdy człowiek jest inny i posiada swoje ego. Dlaczego Bóg dopuścił do grzeszności. Nie miał wyjścia. Gdy zdobył się na udzielenie człowiekowi wolnej woli pozbył się kierowniczej roli nad jego duszą. Grzeszność jest więc rezultatem danej człowiekowi wolności.  

          Bóg jednak oczekuje od człowieka, aby pokonywał słabości i zmierzał do doskonałości, którą za życia i tak nigdy nie osiągnie (z racji logicznych).       

          Pani Urszulko. Nauka o Bogu musi być logiczna jak logiczna jest wszelka nauka. Bóg jest Absolutem i Jego logika musi Jego dotyczyć najbardziej. Jedynym wyjątkiem nielogicznym u Boga jest Boskie Miłosierdzie i Jego Miłość do stworzenia. Ten obszar aktywności Boga wymaga jednak osobnego omówienia. 

 Pozdrawiam serdecznie. PP.

Faryzeizm

          Pod pojęciem faryzeizmu dostrzega się też mnożenie przepisów i zobowiązań pobożnych, które zamiast wzmacniać pobożność wiernych przyczyniły się do jej karykatury. Np. obowiązek mycia ciała wiele razy dziennie, pomimo zachowanej czystości. Jezus sprzeciwiał się narzuconym praktykom, twierdząc, że są to tylko formalności, czcza i próżna część Bogu oddawana: Nie rozumiecie, że nic z tego, co z zewnątrz wchodzi do człowieka, nie może uczynić go nieczystym (Mk 7,18). Rewolucyjnie Jezus:  uznał wszystkie potrawy za czyste  (Mk 7,19).

         Starotestamentowy obraz życia człowieka jest trudny. Człowiek obłożony został  wieloma zakazami i nakazami. Faryzeizm jeszcze bardziej pogłębił tę sytuację. Jezus próbował przekonywać, że wszystko, co Bóg stworzył jest dobre i należy się z tego cieszyć: Przypatrzcie się krukom: nie sieją ani żną; nie mają piwnic ani spichlerzy, a Bóg je żywi. O ileż ważniejsi jesteście wy niż ptaki!  (Łk 12,24). Niezależnie od słów Jezusa człowieka dotyka grzech, choroba i śmierć. Nawet dobre dzieła Boga mogą stać się pokusą, gdy nieumiejętnie się nimi gospodarzy. Czy zwykły człowiek ma wpływ na najmniejsze ślady stworzeń (wirusy), które są dla człowieka najgroźniejsze? Śmierć człowieka jest zadana, a nie proponowana. Człowiek, choć wolny, musi poruszać się wśród prawie niezależnych od niego zjawisk. Ponadto ciągle jest ostrzegany o nadchodzącym sądzie Bożym. Czy dobro i zło jedno mają źródło? Nie jest to możliwe? Zło nie może pochodzić od tego samego źródła. Jest on dziełem przeciwstawnym dobru. Jezus pragnął przeciwstawiać się złu (złym zjawiskom) w obrazie walki z szatanem. Taka była wtedy mentalność. Szatan obrazował zło, ale pośrednio łagodził winę grzesznika. I rzekła niewiasta. Wąż (szatan) mię zwiódł, i zjadłam (Rdz 3,13). Ten rodzaj faryzeizmu (zakłamania) jeszcze nie mógł zostać pokonany. Zbyt silna była tradycja i  wiara w modele konceptualne wypracowane w kultach religijnych. 

          Do dnia dzisiejszego faryzeizm pozostał w religii chrześcijańskiej w obłudzie, dwulicowości, hipokryzji, przewrotności, pysze i zakłamaniu. Tak jak Żydzi są autorami faryzeizmu, tak Kościół jest ich kontynuatorem[1]. Wprowadził do obrządku religijnego wiele własnych zakazów i nakazów, które skrzętnie egzekwuje w swojej pysze. Ich celowość stała się przewrotnością (faryzeizm). W dalszym ciągu Bóg jest obrażany błędnymi koncepcjami, które są przypisywane Bogu, np. nagminnie w literaturze religijnej pisze się: Bóg stworzył i stwarza z niczego. Tym samym Boga przedstawia się jako czarodzieja, który jednym ruchem, czy słowem, powołuje do istnienia, nie zważając na obowiązujące Go własne prawa przyrody. Bóg w każdym wypadku stwórczym udziela swojej mocy, która w postaci energii uzasadnia prawo zachowania energii. Ktoś powie, że to tylko skrót myślowy, słowna niedoskonałość i nie ma się czego czepiać. Może i tak, ale takich niedoskonałości jest wiele w doktrynie chrześcijańskiej. Czas jest, aby to uporządkować i zmienić.


[1] W tym wykładzie pomijam faryzeizm samych kapłanów.

Dobro jest zawsze darem

          Niepojętym, a zarazem fascynującym jest stwierdzenie, że dobro jest zawsze darem Boga, a zło zawsze pochodzi od ludzi. Trudno pojąć, że człowiek sam nie może czynić dobra? Obserwacje jakby przeczą tej tezie. Naocznie widać dobra czynione przez człowieka. W czym tkwi sens postawionej tezie? Człowiek jako istota stworzona, dysponuje tylko tym, co otrzymał od Boga, a więc zdolność miłowania, zdolność czynienia dobra. Ja uczyniłem ziemię, człowieka i zwierzęta, które są na powierzchni ziemi, swą wielką siłą i swym wyciągniętym ramieniem; mogę je dać, komu będę uważał za słuszne (Jr 25,5).  Świadomość ta powinna usuną ewentualną pychę u człowieka. Wszelkie talenty, uroda, zdolności są darem od Boga. Od człowieka zależy, jak wykorzysta szanse, jakie od Niego otrzymał.

          Prezydent Bronisław Komorowski podczas udzielonego wywiadu telewizyjnego przywołał sentencję: Pycha zawsze wyprzedza upadek.  Mowa dotyczyła trzech posłach PISu, którzy utracili kontrolę nad sobą. Alkohol zmniejszył u nich instynkt  samozachowawczy. Pycha była u nich silniejsza niż rozsądek.

           U młodych ludzi szczególnie, poczucie władzy, wyróżnienie społeczne, światowe kontakty, celebracje powodują poczucie wyższości. Ono można porównać do stanu chorobowego. Zatracenie świadomości kim się jest naprawdę. Gdzie tkwi błąd? – w wychowaniu. Młodym należy przedstawiać politykę jako służbę dla narodu, społeczeństwa. Służba ma w sobie pochylenie się nad problemami, a nie uniżenie. Można być dumny z objętego stanowiska, kariery, ale nie można zatracać świadomości, że w życiu społecznym jest to służba w pełnym tego słowa znaczeniu.

          Młodzi ludzie są mniej odporni na sławę i blichtr. Sława odurza, mami i czyni, że wydaje się im, że są nieprzeciętni, wyjątkowi, wielcy. Zapominają, że wszelkie ich atuty są darem Boga. To Jemu należy składać podziękowania i hołd. Radość z objętej funkcji społecznej powinna cieszyć, a  owoce dopingować do jeszcze większego wysiłku. Człowiek powinien stale przekraczać własne granice, ale w imię dobra. Trzeba tylko okazać wolę, a Bóg sprawi, że będzie generowało się dobro.

          Jeżeli przykre doświadczenie ich czegoś nauczy, to dobrze, jeżeli wzbudzi gniew i żal do szefa partii za publiczną karę, może zakończyć się dla nich tragicznie. Tak więc przed nimi nowy egzamin dojrzałości.

Racja i emocja Boga

        Bóg działa w przestrzeni racji (stanu Prawdy absolutnej) i emocji doskonałej. Ponieważ jest bytem prostym i niezmiennym ani racja ani emocja nie mogą ulegać u Niego zmianie. Prawda u Boga jest jedna, jedno jest miłowanie. Tymczasem człowiek działa w zmiennej racji i emocji.

         Ostatnio na wokandzie sądowej trwa proces w sprawie mordercy, który zamordował kolegę i jego 8 – letniego syna. Dziecko zostało zabite młotkiem przez walenie w kołdrę, pod którą chłopiec próbował się schronić. Prawie każdy, kto byłby świadkiem tego wydarzenia zareagowałby emocjonalnie. Im więcej byłoby emocji, tym mniej byłoby racji. Przypuszczam, że w obronie chłopca byłbym w stanie zabić mordercę.

          Bardzo często w takich drastycznych wydarzeniach padają pytania: a gdzie w tym czasie był Bóg? Jak On mógł na to pozwolić. Trzeba nie mieć serca, aby nie zareagować. Pytania te i reakcje  są bardzo ludzkie. W człowieku emocja jest zmienna. Potrafi ona nawet dokonać spustoszenia umysłu. Działania rozsądne (racja) w takich zdarzeniach prawie nie funkcjonują. Jedna myśl prześwieca – okrutnego zabójcę trzeba unieszkodliwić.

          Emocje Boga są zawsze jednakowe, doskonałe w swej dobroci, miłości i miłosierdzia. Przekładając na ludzki język – Bóg cierpi w najwyższym stopniu z powodu zdarzenia braku miłości zabójcy i cierpień chłopca. Nie reaguje jednak z racji danej ludziom wolnej woli, ale szykuje rekompensatę w niebie. Człowiek cierpi przez współczucie do tak młodej ofiary i przez okrucieństwo zbrodni. Emocje dochodzą szczytu. W oczach Boga wygląda to nieco inaczej, choć nie jest pozbawione dramaturgii.

          Trzeba mieć świadomość, że mimo podobieństwa: na podobieństwo swoje stworzył człowieka (Rdz 5,1) człowieka do Boga, człowiek funkcjonuje w innej przestrzeni oceny zdarzeń. Dysponuje innymi narzędziami emocjonalnymi. Wydaje się, że człowiek jest bardziej ludzki niż Bóg. I to jest prawda. Nie można też Boga uznawać za bezdusznego, bo miłuje człowieka miłością większą niż człowiek potrafi kochać.  Ten paradoks różnych reakcji na  wydarzenie jest trudne do zrozumienia. Doskonała miłość Boga do człowieka, a brak wszelakiej reakcji, tam gdzie dzieje się krzywda. Człowiek o skromniejszych możliwościach, gotów jest oddać życie, aby ratować drugiego.

          Każdy (Bóg i człowiek) wg innych zasad zachowuje się poprawnie. Aby to dostrzec trzeba człowiekowi czasu.

Ślady babilońskich tradycji w Piśmie św.

          Wnikliwa lektura Pisma świętego pozwala dojrzeć w nim nie tylko autorów żydowskich, ale i tradycję egipską, czy orientalną. Babiloński motyw stworzenia sięga połowy drugiego tysiąclecie przed Chr.  Opowiada on o walce Marduka z Tiamat. Marduk rozciął potwora morskiego Tiamat i z dwu jego części stworzył niebo i ziemię (wg tekstów ugaryckich). Ślady tego mitu można rozpoznać w  Księdze Rodzaju 1,2: Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem (Rdz 1,2), gdzie opisane jest, że Bóg przy stworzeniu świata pokonał moce chaosu. Podobnie:  Ty ujarzmiłeś morze swą potęgą, skruszyłeś głowy smoków na morzu. Ty zmiażdżyłeś łby Lewiatana, wydałeś go na żer potworom morskim (Ps 74,13–14). Bóg stwarzając świat ochrania go od złych mocy:  Jak szatą okryłeś ją Wielką Otchłania, stanęły wody ponad górami. Musiały uciekać wobec Twej groźby, na głos Twego grzmotu popadły w przerażenie (Ps 104,6–7). Złe moce zostały zamknięte Bramą: Kto bramą zamknął morze, gdy wyszło z łona wzburzone,… (Hi 38,8) i Bóg postawił przy nich straż: Czy jestem morzem lub smokiem głębiny, żeś straże przy mnie postawił? (Hi 7,12).

         W Księdze Rodzaju napisano, że Bóg oddzielił ląd od wody (Rdz 1,9n). Ten opis ma swoje powiązanie z mitami ugaryckimi, w których Pan ujarzmił pyszne morze, poskromił jego wzdęte bałwany. Echa tych słów można odnaleźć w Księdze Izajasza w mowie poezji dawnych walk Boga przeciw mocom historii:   W ów dzień Pan ukarze swym mieczem twardym, wielkim i mocnym,  Lewiatana, węża płochliwego,  Lewiatana, węża krętego;  zabije też potwora morskiego (Iz 27,1);  Przebudź się, przebudź! Przyoblecz się w moc,
o ramię Pańskie! Przebudź się, jak za dni minionych, w czasie zamierzchłych pokoleń.  Czyżeś nie Ty poćwiartowało Rahaba,  przebiło Smoka?
(Iz 51,9), czy w Księdze Ezechiela: Powiedz: Tak mówi Pan Bóg: Oto Ja jestem przeciwko tobie, faraonie, królu egipski, wielki krokodylu, rozciągnięty wśród swoich rzek,  który mawiałeś: “Moje są rzeki,  ja je uczyniłem” ( Ez 29,3; 32,2).

          Czytając Pismo święte należy analizować niemal każdą perykopę, bo każda skądś pochodzi, coś oznacza, o czymś mówi. W Biblii nie ma słów zbędnych, chyba, że są pochodzenia obcego, wstawką tłumaczy itp. Przed nowymi pokoleniami stoi jeszcze inne zadanie – odczytywanie prawdy biblijnej wobec aktualnej wiedzy. Nauka w niczym nie może zaburzyć wiary w istnienie Stwórcy świata. Może jedynie pomóc lepiej zrozumieć Jego potęgę, moc i piękno cudownych dzieł Bożych. 

Antropologia wiary 7

          Dzisiaj można powiedzieć otwarcie. Pismo święte, oprócz opisów historycznych, obrazuje sprawy Boga. Trzeba dobrze rozumieć czasownik „obrazuje”. Obraz jest przekazem zawsze symbolicznym, a nie rzeczywistym, Podobnie jak miniaturki budowli (np. wieży Eiffla) są tylko obrazem przestrzennym, odwzorowaniem rzeczywistości. Obrazy zawierają zapis prawd, choć są one w nich głęboko ukryte. Ważne jest, że można mówić o Bogu i sprawach z Nim związanych na podstawie obrazów. Na tych obrazach opiera się  nauka zwana teologią.

         Nie zaprzeczam, że teologia, w jakiś sprawach, nie sięga bezpośrednio do Boga, ale w większości bazuje na obrazach biblijnych i modelach konceptualnych. Nie należy więc bulwersować się, że egzegeza  opiera się też na mitach i legendach. Z nich, jako obrazów, można wydobyć prawdy przekazane nam od Stwórcy. Trzeba jednak zaznaczyć, że nie wszystkie obrazowania są udane. Np. mityczna scena grzechu Adama i Ewy przyczyniła się do zdefiniowania dogmatu o akcie grzechu pierworodnego i jego konsekwencji. Filozoteizm dokonał próby zastąpienia go pojęciem grzeszności, która jest procesem, a nie aktem. Gdyby egzegeza zatrzymałaby się tylko na upadku człowieka, to można by utrzymać dogmat upadku człowieka, ale ona poszła za daleko, do sformułowania dogmatu o Niepokalanie Poczętej.

          Nie jest złem, kiedy katecheci przywołują legendy biblijne. Dzisiaj jednak uczeń musi znać prawdę o źródłach. Wiedząc o nich, skupi się na treści przekazu teologicznego, a nie źródłach. Ta drobna zmiana w katechizacji spowoduje nawrót autorytetu nauki Kościoła. Nikt nie będzie mówił, że Kościół opowiada bajki. Uwaga będzie skupiona na treści przekazu. Nikt nie buntuje się na wymyślone bajeczki dla dzieci, które mają w sobie morał. Gadające zwierzątka już nie dziwią nikogo.       

          Słyszałem również opinię, że bajki należy zlikwidować, bo ogłupiają dzieci swoją naiwnością (gadające zwierzątka, antropologia zwierząt). To byłaby wielka dla nich krzywda. Dzieci są na tyle mądre, że nie odbierają dosłownie emitowanych scen. Potrafią odróżnić realia od mitów. Robią to odruchowo, podświadomie. Nierealność scen kształtuje w nich zdolności abstrakcyjnego myślenia, a one przydają się do rozwiązywania zawiłych zadań matematycznych, fizycznych, czy innych zagadnień życiowych. Przykładowo, trzeba mieć zdolności abstrakcyjne, aby wyobrażać sobie postać fal elektromagnetycznych, przestrzenie oddziaływań fizykalnych, pojęcia liczb, zwłaszcza zera, cząstki bozonowe (oddziaływań), miłość itp.

          Abstrakcja (łac. abstractio – oderwanie)  to akceptacja istnienia zjawiska, którego nie można przedstawić na sposób czytelny, jasny.  Tak jak szumy radiowe są pozostałością po Wielkim wybuchu, tak zjawiska abstrakcyjne są śladem boskich zamysłów. Zarazem abstrakcja zjawiskowa jest jednym z dowodów na istnienie Stwórcy.

Antropologia wiary 6

          Czy Bóg posiada takie cechy ludzkie jak: empatia, wrażliwość, smutek, radość, złość i inne? Wszystkie ludzkie przymioty mają wymiar skończony. Bóg ma natomiast przymioty nieskończone. Różnica ta nie pozwala na bezpośrednie kontakty rzeczywistości boskiej i ludzkiej. Nawet słowa Boga, aby były słyszalne,  muszą przejść przez człowieka: Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna (Hbr 1,1–2). Aby dać świadectwo Prawdzie wysłał do ludzi Jana: Pojawił się człowiek posłany przez Boga – Jan mu było na imię (J,1,6). Na końcu pojawił się Jezus, który miał pokazać przymioty Boga transponowane na sposób ludzki. W Jezusie można więc dopatrywać się empatii, wrażliwości, radości i smutku Boga. Jezus jest figurą i obrazem Niewidzialnego, Nieskończonego. W Jezusie nastąpiła antropologia Boga. Nie należy mylić antropologii Boga z antropologią wiary. Antropologia wiary to obszar wiedzy na temat Boga, wiary i całej rzeczywistości stworzonej z ludzkiej perspektywy. Bóg jest inicjatorem i dawcą takich przymiotów ludziom, aby mogli stworzyć i rozwinąć religię. Religia jest więc działalnością z zamysłu Bożego. To platforma porozumienia się dwóch rzeczywistości. Nie jest ona imperatywem, ale zaproszeniem.

          Odbywa się ona w szczególny sposób – z poziomu serca. Serce zaś wykorzystuje neurotyczne zdolności umysłu. Karol Herman Schelkle w Teologii Nowego Testamentu tom. 1 s. 10 napisał: Takie opowiadanie, w którym Bóg rozmawia z prorokiem i postępuje z nim jak przyjaciel z przyjacielem, możemy nazwać mitem. Mądre spostrzeżenia teologa wielokrotnie wspierały tezy filozoteistyczne, np.: Na każde słowo Pisma św. jest literalnie i dosłownie Bożego pochodzenia. Są w nim i ludzkie, niedoskonałe słowa. Wola Boża jest często głęboka ukryta.

         Na bazie dotychczasowych badań wydaje się, że postać Jezusa pochodzi z zamysłu Bożego. Bóg bardzo chciał zbliżyć się do człowieka. Chciał być lepiej poznany przez wiernych i bardziej zrozumiały. Przymioty ludzkie mają wymiar skończony, ale w Jezusie nabierają one wymiaru nieskończonego, tym samym można używać ludzkich przymiotów do opisu Boga. Tak samo, jak można rysować Boga w postaci Jezusa.

Hipokryzja

          Ten lud czci Mnie wargami,  lecz sercem swym daleko jest ode Mnie.  Ale czci mnie na próżno, ucząc zasad podanych przez ludzi  (Mt 15,8–9). Ostre słowa wypowiedziane przez Jezusa Chrystusa i aktualne do dnia dzisiejszego. Grzechy hipokryzji popełniają wszyscy, dostojnicy kościelni, jak i jego wierni. Grzech ten polega głównie na głoszeniu zasad moralnych i jednocześnie ich „ciche” łamanie. Np. księża na kazaniu głosząc siódme przykazanie, jednocześnie poddają się namiętnościom seksualnym, politycy walczą z korupcją, jednocześnie sami biorą łapówki, mężowie domagają się wierności swoich żon, tymczasem sami swawolą. Hipokryzją nazywa się również głoszenie wymyślonych pokrętnych teorii, które krytykują innych, a bronią własnych interesów (moralność Kalego). Powszechne zakazy moralne respektowane są tylko powierzchniowo, w praktyce są ciągle łamane.

          Hipokryzja jest stałą cechą ludzką i bierze się ze słabości ciała. Odwieczny konflikt pomiędzy dobrem a złem. Normy moralne nie wszystkie pochodzą z prawa naturalnego. Pomysłodawcą ich jest człowiek. Zależą one od obyczajowości danej kultury oraz od religii jaka panuje w społeczeństwie.

           Serial pt. Ranczo idealnie obrazuje głupotę niektórych zasad moralnych, zaściankowość i zachowawczość też  kościoła. Film doskonale pokazuje, jak „biedny” proboszcz przełamuje przestarzałe nawyki wobec naporu zdroworozsądkowego miejscowej ludności (gosposi proboszcza, amerykanki, która zamieszkała w tej parafii i innych). Przykłady są bardzo pouczające. Warto propagować ten najlepszy serial polskiej kinematografii.

          Ponieważ hipokryzja bierze się z ducha, jest szczególnie obrzydliwa. W niej króluje cynizm, kłamstwo, pycha. Wystarczy, aby uznać hipokryzję za wielki grzech.

         Czy zwolnienie przez Kościół katechetki, mającej dwoje małych dzieci tylko dlatego, że zaszła w ciążę z konkubentem jest przykładem jej hipokryzji, czy Kościoła? I jej i Kościoła. Dlaczego? Bo ona sama głosiła zasady dekalogu, po czym uległa jednemu z nich. Kościół, bo pośrednio wskazuje, że są dzieci święte i bękarty. Katecheza ma uczyć jak winno być. Każde zgorszenie może być materiałem pedagogicznym. Katechetka została ukarana przez Kościół, kto ukarze Kościół i pozbawionych empatii dostojników kościelnych?

          Kościół polski ma zapędy samobójcze, które mają znamiona hipokryzji. Przeświadczony, że czyni dobrze popełnia wielkie błędy. Zraża do siebie  swoich wiernych. Głosi potrzebę miłosierdzia, a sam jest nieugięty w swojej przestarzałej doktrynie. Kościół zatraca swoje posłannictwo miłości.