Co nierozumne, nie warte zachodu

          Filozoteizm na tyle dojrzał i wyposażył się w narzędzia badawcze (aksjomaty, wnioski), że zaczyna już sam z nich korzystać. Narzędzia te pozwalają na szybką ocenę tematu przed rozpoczęciem jego badania. To pozwala np. na jego odrzucenie, jako nie wartego zachodu.

 

Przykładowo.

Filozoteizm nie zajmuje się materią jako czymś, co istnieje samodzielnie. O materii może mówić w kontekście energetycznych właściwości kłębków energii, które wykazują własności materii. Materii, po prostu, nie ma.

 

Tam gdzie mowa jest o szatanie i aniołach nie odnosi się do ich prawdziwości, uważając, że szatan jak i anioł są pojęciami jedynie konceptualnymi. O tych pojęciach może być mowa jedynie w zjawiskach neurotycznych. Nie jest wykluczone, że sam Stwórca korzysta z tych pojęć.

 

Wykluczanie istnienia Stwórcy eliminuje dalszą dyskusję. Bóg jest logiczną koniecznością istnienia świata (główny aksjomat filozoteizmu).

 

          Za panowanie cesarza Trajana pojawiła się sekta Elkazaja. Nie jest ona interesująca ze względów na powoływanie się na objawienia otrzymane za pośrednictwem księgi wręczonej Elkasaji przez anioła. Opis objawienia przypomina Pieśń o perle zachowaną w Dziejach Tomasza, która wykazuje ślady mitologii partyjskiej (Epifaniusz: Panarion XIX 5,6). Sekta uważa Jezusa Chrystusa za proroka, co sprzyja poglądom np. ebionitów, ale w swej idei dopuszcza działania demona.

 

          Sekta Nikolaicka jest mało udokumentowana. Głosiła nieskrępowaną swobodę obyczajów, co gorszyło judeochrześcijan. Była przeciwko nawet Bogu. Wolność człowieka była traktowana nadrzędnie i bezwzględnie.           Negatywny stosunek do sekty można przeczytać w Apokalipcie Jana: Ale masz tę [zaletę], że nienawidzisz czynów nikolaitów, których to czynów i ja nienawidzę (Ap. 2,6).

 

          Sekta Cerynta (gnostycka) nauczała, że świat nie został stworzony przez Boga, lecz przez bardzo odległą od Niego potęgę (demiurga), która Boga, będącego ponad wszystkim, nie ma. Owszem, uważała Jezusa za wybitnego człowieka, ale cała ich zjawiskowość opisanych zdarzeń jest mitologiczna i nie warta uwagi.

 

          W omawianym okresie sekt było bardzo wiele. Trzeba mieć to na uwadze, gdy analizuje się podłoże rodzącej się myśli chrześcijańskiej. Tezy sekt mąciły w głowach, przywoływały mitologie. Gnostycyzm wprowadzał ezoteryzm, tajemniczość, a  za tym strach przed Bogiem. Poglądy millenarystyczne, o bliskim nadejściu tysiącletniego panowania Królestwa Bożego, które ma być (ponowne przyjście Chrystusa) okresem zbawienia (sądu) i szczęśliwości na Ziemi tworzyły odpowiedni nastrój i niepokój. Św. Justyn (ur. ok. 100 – ścięty ok. 163/167) był zwolennikiem poglądów millenarystycznych.

 

          Czy wobec natłoku informacji, myśli, trendów, doktryn gnostyckich, sekt można było dostrzec, że Jezus Chrystus jak i Jego nauka są w swoim zamyśle niezwykle proste? Co miał powiedzieć zwyczajny wierny, wobec wielu głoszonych trendów, których nie mógł nawet pojąć? Niestety sami apostołowie nie należeli do elity intelektualnej. Do końca nie potrafili rozpoznać w Jezusie Prawdy. Piotr długo się wahał, zanim częściowo zrezygnował z tradycji judaistycznej. Trzymał się kurczowo starego – tradycji.

 

          Doktryną chrześcijańską zajęli się „fachowcy” z całym bagażem wygórowanych własnych ambicji, głupoty, przywiązania do tradycji, ezoterycznych poglądów. W średniowieczu filozof William Ockhama (1285–1349) wypowiedział słuszną sentencję: Nie należy mnożyć bytów ponad potrzebę (brzytwa Ockhama).

Człowieczeństwo Jezusa

          W Starym Testamencie napisane jest: Pan, Bóg twój, wzbudzi ci proroka spośród braci twoich, podobnego do mnie. Jego będziesz słuchał (Pwt 18,15);  Wzbudzę im proroka spośród ich braci, takiego jak ty, i włożę w jego usta moje słowa, będzie im mówił wszystko, co rozkażę (Pwt 18,18). Dla ówczesnych prorok to sługa Boży. Pytanie, które często zadawali sobie niemal wszyscy. Kim był Jezus?

          Według nauki Kościoła Jezus był Synem Bożym. Wielu jednak odczytywało słowa Starego Testamentu niemal dosłownie. Wzbudzę im proroka spośród ich braci, takiego jak ty (Pwt 18,18). „Takiego jak ty” wskazywałoby, że Jezus był takim samym człowiekiem, jak wielu z nich. Wspólny pogląd na tę kwestię połączył wierzących w grupę zwaną ebionicką. Prawdopodobnie wywodzili się oni od esseńczyków, którzy przyjęli  chrześcijaństwo po 70 roku w Transjordanii lub uciekli z Qumran. Grupa ta mówiła po aramejsku i była silnie przywiązana do praktyk żydowskich.

         Traktowanie Jezusa jako proroka było silne i powszechne. Nawet Filip Apostoł potwierdza słowami Jana: Filip spotkał Natanaela i powiedział do niego: «Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy – Jezusa, syna Józefa z Nazaretu»  (J 1,45), że Jezus to  ten, którego zapowiadał Mojżesz. Podobnie myślał Szczepan, nawiązując do wypowiedzi Mojżesza (Dz 7,37).

          Mówienie o Jezusie jako proroku, czyli słudze, przeczy katechezie Kościoła, która spostrzega Jezusa w Drugiej Osobie Boskiej. Gdzie leży prawda?

 

          Na ten temat pisałem już wiele razy. Powtórzę krótką wykładnię filozoteizmu. Jezus urodził się jako zwyczajny człowiek  z Matki Maryi (ojciec nieznany). Był Synem Boga, jak każdy człowiek jest dzieckiem Bożym. Polemiczne jest, czy Bóg wyczekiwał na takiego Człowieka jak Jezus, czy wybrał Go z wielu? Być może Jezus jest przykładem oddolnej inicjatywy człowieka. Za ogromne zasługi, miłość do Boga i ludzi został wywyższony na krzyżu, po śmierci, do rangi Boga. Otrzymał dar Aktu Działającego (dynamiczny obraz Boga, Jezus jest Bogiem w działaniu), przez co stał się równy Ojcu.  Wtedy Jezus podszedł do nich i przemówił tymi słowami: «Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi» (Mt 28,18).

          Trzeba jasno powiedzieć, że to Kościół wywyższył Jezusa do rangi Boga, ale wiele wskazuje na to, że Bóg przyjął ofiarę Jezusa, uczynił ją skuteczną i tym samym, Bóg zaaprobował wolę ludzką, zgodnie z  przyznaną im plenipotencją: Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie» (Mt 16,18–19). Jezus jest pierwszy Człowiekiem, który dostąpił pełnego dziedzictwa Bożego. Wskazał też, że każdy człowiek ma drogę otwartą do Boga i Jego Chwały. 

Pierwsze animozje

         Pierwsze animozje dotyczyły dziedzictwa żydowskiego w chrześcijaństwie. Jan Apostoł należał do stronnictwa, które nie bardzo chciało odciąć się od tradycji żydowskiej. Widać to wyraźnie w jego Apokalipsie. Piotr też długo wahał się z decyzją odstąpienia np. od obrzezania. Paweł – przeciwnie – forsował odejście od tradycji żydowskiej. Listy Ignacego z Antiochii mają odwrotnego ducha niż nauczanie Jana. Jak pisał: chrześcijanie nie powinni zachowywać szabatu, tylko Dzień Pański; mówić o Jezusie Chrystusie, a równocześnie wyznawać judaizm jest absurdem[1]. Innymi pisarzami wczesno chrześcijańskimi byli: Papiasz i biskup Polikarp. Opisywali oni dzieje różnych ośrodków chrześcijańskich.

          Już w I wieku powstała wspólnota nikolaitów (wspomniana w Apokalipcie Jana), która głosiła nieskrępowaną swobodę obyczajów. Odrzucała całkowicie Stary Testament. Była ona jednak krytykowana i potępiana. W różnych ośrodkach powstawały opracowania ascetyczne, jak np. Ewangelia Egipcjan, potępiająca małżeństwo.

          Listy Pliniusza Młodszego (X, 96) informowały o udziale kobiet (diakonisy)  w ewangelizacji. One nauczały, egzorcyzmowały i chrzciły.

          Za pontyfikatu Sykstusa (115–125) w Rzymie toczyły się dysputy na temat daty obchodzenia Wielkanocy.

          Od 70 roku pojawił się prąd dualistyczny, który zostanie określony mianem gnostycyzmu. Gnostycyzm stanowi jedną z form, w jakich rozwija się gnoza.

Gnoza – to forma świadomości, wiedza jako narzędzie  zbawienia. Pochodzi ona z objawienia przekazywanego wyłącznie wybranym, którzy są zdolni do jej odbioru. Świat jest zły. Zło, rozpad i śmierć zaistniały w wyniku pierwotnego boskiego upadku. Podstawowa idea gnostyków polega na przekonaniu, że w świecie materii tkwią uwięzione boskie cząstki, boskie iskry pochodzące ze świata duchowego, które czekają na swe uwolnienie i powrót do swego pierwotnego miejsca zamieszkania. Człowiek ma za zadanie ten świat naprawić. Gnoza opiera się na mitach.

Gnostycyzm  – ruchy religijne powstałe w I i II w. na wschodzie cesarstwa rzymskiego, gł. w Syrii i Egipcie, dualistyczne i łączące elementy  chrześcijaństwa  z grecko–egipskim hermetyzmem. Zrodziły się one w kościołach lokalnych, związanych częściowo z tradycjami judeochrystianizmu, poszukujących własnej drogi i dążących do uniezależnienia się od większych metropolii[2]. 

          Ruchy gnostyckie silnie oddziaływały na rodzące się chrześcijaństwo. Idea Boga Doskonałego była poddawana dyskusji, zwątpieniu. Ezoteryzm mącił czystość wiary chrześcijańskiej. Oddalał Boga i czynił dystans do Niego. Gnoza była najbardziej wpływową herezją na chrześcijaństwo. Za gnostyka uważany był Szymon Mag (Dz). Ewangelia Jana zawiera w sobie elementy gnostyckie. Jan posługuje się parami przeciwieństw: światło i ciemność, prawda i kłamstwo, góra i dół, Bóg i diabeł. Świat podlega władzy diabła. Świat nie rozpoznaje światłości. W przeciwieństwie do gnostyków, Jan podtrzymuje ideę stworzenia świata przez dobrego Boga, czy też Jego Słowo, Logos.

          Paweł walczył w swoich listach przeciwko poglądom o charakterze gnostyckim. W Pierwszym Liście do Koryntian pisze, że wiedza (gnosis) wbija w pychę, miłość zaś buduje. Gdyby ktoś mniemał, że coś wie, to to jeszcze nie wie, jak wiedzieć należy. Jeśli zaś ktoś miłuje Boga, ten jest poznany przez Niego (1 Kor 8,2–3) Nad wiedzę Paweł stawia miłość. To nie my mamy poznać Boga, ale mamy zostać poznani przez Niego.


[1] Ignacy Antiocheński: List do Trallan, VIII

[2] Około VI wieku ruchy gnostyckie zostały wchłonięte przez szerzący się manicheizm. Zgodnie z przesłaniem gnostyckim człowiek egzystuje w nieprzyjaznym świecie, do którego został “wrzucony”. Świat jest obcy Prawdziwemu Bogu i nie jest jego dziełem, lecz dziełem sił niższych zwanych Archontami (których przywódcą jest Demiurg). Człowiek jest niespójnym konglomeratem ciała, duszy oraz ducha (pneumy). Jego prawdziwą jaźnią jest pneuma, równie obca światu, jak Bóg. Prawa natury zniewalają człowieka, a jego ciało i dusza (w tym psychika) aktywnie mu się przeciwstawiają, ograniczają i upokarzają. Celem życia jest przebudzenie odrętwiałej pneumy i uwolnienie jej z więzów Losu i świata, aby wrócić do Boga. Potrzebne są do tego: wiedza, objawienie, iluminacja co do natury “ja”, Boga i świata. Przed pojawieniem się oświecającego doświadczenia (uzyskania gnozy) jedyną etyczną formą aktywności jest dążenie do owego doświadczenia. „Gnostycyzm” jest nazwą zbiorczą dla niektórych powstałych w I-IV wieku n.e. na terenie Imperium Romanum prądów filozoficznych o ukierunkowaniu mistycznym. Nie da ich się już zaklasyfikować jako chrześcijańskie, choć   niektórzy gnostycy sięgali także do tradycji chrześcijańskiej. Nazwa gnostycyzm została zaproponowana przez XX-wiecznych badaczy (wikipedia).

 

Zerwanie z judaizmem

          Tradycja żydowska została odrzucona, co było równoznaczne z zerwaniem więzi między społecznością żydowską a chrześcijańską. Organizacja hierarchiczna opiera się na dwunastu apostołach, którą prowadził Piotr. Do tej dwunastki przyjęty został Paweł na szczególnych prawach. Równolegle istniała równoległa hierarchia z biskupami (episcopos) na czele której stał przełożony. Przełożonym w Jerozolimie był Jakub Apostoł. Oprócz tego, istniała hierarchia misyjna, nauczyciele i prorocy (Szczepan, Filip, Prochor, Nikanor, Tymon, Parmenas. Mikołaj). Tam byli również ludzie pierwszej rangi. Jak np. Barnaba.

          Główna ekspansja chrześcijaństwa u pogan była dziełem Pawła. Założył Kościoły m.innymi  w Macedonii i Achai (1 Tes 1,7–8). Apostołowie rozproszyli się po okolicznych miastach: Tomasz działał wśród Partów, Jan – w Azji, Piotr – w Poncie i Rzymie, Andrzej – wśród Scytów.  Paweł po pierwszym aresztowaniu uwolnił się powołując się na rzymskie obywatelstwo (Dz 16, 37; 1 Tes 2,2). Paweł pisał listy do odwiedzanych wspólnot. Były one pełne treści teologicznych. W 58 roku dotarł do Rzymu (Dz 20,16).

          Na scenie wydarzeń pojawili się fałszywi prorocy, jak Jannes, Jambres, Hymenajos, czy Filetos. Ich nauka była bardziej atrakcyjna, opierała się na baśniach i fałszywej prawdzie: Unikaj zaś światowej gadaniny; albowiem uprawiajacy ją coraz bardziej będą się zbliżać ku bezbożności, a ich nauka jest jak gangrena będzie się szerzyć wkoło (2 Tm 2,16–17). Głoszono, że zmartwychwstanie już nastąpiło. Paweł został opuszczony (2 Tm 1,15). Judeochrześcijanie przed swoją ostateczną agonią, jeszcze raz odnieśli sukces.

          W tym czasie (64 r.) w Rzymie wybuch pożar. Neron przerzucił winę na chrześcijan. Piotr został tego ofiarą. Aresztowany w Rzymie został również Paweł. W Jerozolimie w 62 r. ukamienowano Jakuba, biskupa Jerozolimy. Represje wybuchały również w innych miastach.

           W 66 r. nacjonalizm żydowski osiągnął swoje apogeum. Rozpoczęła się wojna żydowska. Chrześcijanie wyłamali się z solidarności i pozostawili Żydów ich własnemu losowi.  To świadczy o definitywnym zerwaniu Kościoła z judaizmem. W 70 r. cesarz Tytus opanował Jerozolimę, masakrując ludność żydowską i zrównując Świątynię z ziemią.

         Chrześcijanie zerwali z judaizmem, ale nie odeszli od nauki starotestamentowej. Kościół zbyt długo tkwił korzeniami w świecie żydowskim, aby mógł się od niego radykalnie odciąć. Dziedzictwo judaistyczne zostało przyjęte przez chrześcijan po reinterpretacji chrześcijańskiej opisanych zdarzeń. Tora będzie odczytywana po żydowsku i po chrześcijańsku. Niektóre poglądy, interpretacje będą zaskakujące.  

Sobór Jerozolimski

          Trzeba zgodzić się z poglądem, że w I wieku Kościół chrześcijański zaistniał. W Antiochii członków wspólnoty nazwano „chrześcijanami”. Miało to znaczenie polityczne (przezwisko) do określenia nowej „sekty” religijnej, mesjanistycznej. Świadczy to, że wspólnota była już publiczna, już za panowania Klaudiusza (41–51). W Antiochii istniały dwie wspólnoty chrześcijańskie: judeochrześcijańska i wspólnota chrześcijańska o rodowodzie pogańskim. Były to wspólnoty dla siebie odrębne. Dla Piotra był to problem. Pragnął ujednolicić zasady doktrynalne. Zadawał sobie pytanie, czy chrześcijanie mają kultywować tradycję judaizmu, czy odciąć się od niej całkowicie?

          Misjonarze tacy jak Barnaba, Paweł przywozili doświadczenia z regionów misyjnych i przekazywali je Piotrowi. Żydzi byli wrogo nastawieni do misjonarzy. Często podburzali władze miejskie przeciwko misjonarzom. W roku 49 Klaudiusz wypędził Żydów z Rzymu po ich zamieszkach z chrześcijanami. Poganie  przyjmowali misjonarzy przychylniej. W końcu wspólnota judeochrześcijańska rozpadła się. Chrześcijaństwo rozwijało się już własną drogą.

         W roku 49 spotykali się Apostołowie i Paweł w Jerozolimie. Spotkanie  to nazwano Soborem Jerozolimskim. Spierano się na nim, czy mają dalej kontynuować tradycję żydowską, np. czy konieczne jest obrzezanie, które u Żydów było warunkiem zbawienia? Piotr był bardziej zachowawczy, natomiast Paweł, jak i Jakub forsowali linię odcięcia się od obowiązków żydowskich. Zachowano jedynie zakazy spożywania krwi i zwierząt uduszonych.

          Na soborze określono hierarchię ważności pierwszych członków kościoła, która spowodowała wśród nich poróżnienia. Niektórych denerwował szczególny status Pawła. Na drugiej wyprawie misyjnej Barnaba rozdzielił się z Pawłem. Zabrał ze sobą Marka. Natomiast Paweł wybrał sobie Sylasa, a później dołączył do niego Tymoteusz. Pisma apostołów, w których była zawarta nauka Jezusa, siłą rzeczy były przez misjonarzy przedmiotem zgłębiania teologicznego. Niejednokrotnie Paweł wypowiadał cenne spostrzeżenia i rozwinięcia, które wchodziły w kanon nauki chrześcijańskiej. Niektóre jednak interpretacje przekraczały naukę Jezusa. Były dowolną interpretacją misjonarzy. Doktryna chrześcijańska traciła czystość nauki Jezusa. Rodziła się religia chrześcijańska, w której głos ludzki niekiedy przeważał nad nauką Jezusa Chrystusa.

          Przykładem dobrych myśli i niekoniecznie słusznych jest mowa Pawła na Areopagu, na którym Paweł powołuje się na ołtarz z napisem „Nieznanemu Bogu”. Paweł intuicyjnie sięgnął do myśli kantowskich, w których Bóg zawsze jest nieznany. W dalszej części Paweł powołuje się na Pisma święte mówiące o pochodzeniu ludzi  z jednego człowieka, a więc pokazał się jako zwolennik kreacjonizmu, a nie procesu ewolucyjnego.  Z kolei pięknie mówi: Bo w rzeczywistości jest On niedaleko od każdego z nas. Bo w nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy (Dz 17,27–28).

Pierwsze pytania i wątpliwości

          W ciągu pierwszych 15 lat swego istnienia chrześcijaństwo rozpowszechniło się szeroko. Jak pisał Euzebiusz z Cezarei (historyk Kościoła chrześcijańskiego, ur. ok. 260 – ok. 340) z pewną przesadą: Po całej ziemi rozlegał się głos boskich ewangelistów i apostołów po krańce ziemi ich słowa (HE II, 3,1).

          Chrześcijaństwo przyjmowali powoli ludzie różnego stanu i pochodzenia. Paweł nawracił się w roku 38.

          Od samego początku trwały rozmowy i dysputy nad bóstwem Jezusa, dziewictwie Maryi, odkupieńczą śmiercią Jezusa i Zmartwychwstaniem. Czy Jezus Chrystus jest odwiecznym Synem Bożym? Czy Maryja jest Matką Boga? Czy Jezus przyniósł ludziom zbawienie? Czy Jezus jest równy Bogu? Jak rozumieć troistość Boga? Wiele pytań w temacie wiary, siłą rzeczy, musi przynieść wiele różnych odpowiedzi. Nie można jednoznacznie odpowiedzieć na wszystkie pytania, nie pozostawiając wątpliwości. Powstała terra incognita (ziemia nieznana – obszar wiary, bez możliwości poznania jednoznacznego).

          Dla maluczkich, rozważania powyższe nie są istotne. Zawierzyli mądrzejszym i przyjęli za prawdę to, co głosi Kościół. Dziś, nawet małe dzieci pytają, jak było / jest naprawdę. Problem w tym, że przez dwa tysiące lat nie wypracowano wykładni najbardziej prawdopodobnej, w tym racjonalnej. Pozostawiono zagadnienia w cieniu izoteryzmu (wiara dla wybranych) i gnostycyzmowi (tajemniczości). Wiele aspektów wiary jeszcze bardziej pogrążono w koncepcjach nieprawdopodobnych, bazując na ich cudownych przebiegach. Wiara chrześcijańska zamiast prostoty stała się zawiła i nie przez wszystkich wiernych rozszyfrowalna. Niezrozumienie jej powoduje, że wierni nie zawracają sobie nią głowy, przyjmując pokornie to, co jest im podane. Daleki jestem od wniosku negatywnego, że komuś na tym zależało, aby dać opium ludowi, ale owoce czerpie z tego tylko jedna instytucja.

          Wiara powinna być bardzo prosta, w całości przejrzysta i zrozumiała, tak

aby każdy wierny mógł się pod nią podpisać i przede wszystkim jej bronić. Jak można zaobserwować, chrześcijanina bardzo łatwo jest zagonić w ślepy zaułek. Korzystają z tego świadkowie Jehowy i inne wyznania w których jest większa świadomość przedmiotu wiary.

Życie wspólnoty chrześcijańskiej

          Pierwsi chrześcijanie brali udział w życiu religijnym swego narodu: Widzisz bracie, ile tysięcy Żydów uwierzyło, a wszyscy trzymają się gorliwie Prawa (Dz 21,20–21). Dzieci poddawane były obrzezaniu, zachowywano szabat, uczestniczono w modłach w Świątyni (Dz 2,46). Jednocześnie wyznawcy czuli się już inną rodziną, nowym ludem bożym (ecclesia – zgromadzenie). Ten sam Kościół w różnych miejscach nabrał znaczenia powszechnego. Ci sami judeochrześcijanie zbierali się w prywatnych domach, aby cieszyć się przynależnością do Chrystusa. Takim domem modlitwy był dom Marii, matki Jana zwanego Markiem. Podobnie dom Lidii z Filippi (Dz 16,40). Ich spotkania były częste. Życie ich podyktowane było Nową Nowiną. Jezus był idolem ich życia. Często spotkania odbywały się nocą. Po szabacie gromadzono się w domach z soboty na niedzielę. Może dlatego niedzielę nazywano dniem ósmym w odniesieniu do siódmego dnia tygodnia żydowskiego. Spotkaniu towarzyszyła eucharystia, jako szczególny znak chrześcijański. Początkowo, po nauczaniu, odbywało się łamanie chleba jako pamiątki po ostatniej wieczerzy oraz odmawiano modlitwy.  Przedmiotem katechezy były napominania, mające na celu umocnienie wiary i miłości (Dz 14,22; 15,32), proste pouczenia, homilie, listy kanoniczne.

          Na Bliskim Wschodzie społeczeństwo dzieliło się na Żydów, judeochrześcijan, hellenistów (diaspora żydowska, których językiem codziennym była greka) i Rzymian (pogan). Każda nacja inaczej przeżywała nową religię. Od mistycznych uniesień do racjonalnych racji. Paweł dwoił się i troił, aby poganom narzucić spójny kierunek ewangeliczny. Powoli Żydowska Świątynia stawała się bezużyteczna.

          Chrześcijanom zaczęło brakować współpracowników. Apostołowie podzielili się funkcjami (prezbiterzy). Jakub Sprawiedliwy objął swoim patronatem wspólnotę jerozolimską.  Piotr występował jako zwierzchnik Kościoła.

         Ważnym elementem była organizacja ekonomiczna: Sprzedawali majątki i dobra i rozdzielali je każdemu według potrzeby (Dz 2,45; por. 4,34). Łukasz opisuje przykry incydent z Ananiaszem i jego żoną Sefirą, którzy ukryli część majątku. Sądzę, że jest to historia edukacyjna Łukasza. Zresztą nie bardzo winię roztropnych, którzy spoglądali na świat racjonalnie.

Kościół judeochrześcijański

          Działalność Jezusa i tego skutki umiejscowiły człowieka ponad istoty stworzone. Jezus pokazał, że człowiek może osiągnąć chwałę Boską. Swoim przykładem pokazał ludzkie możliwości. Jednocześnie odkrył zamiary Stwórcy. Zapis biblijny sprawdził się. Bóg stworzył człowieka na swoje podobieństwo. bo człowiek został stworzony na obraz Boga (Rdz 9,6). Informacja o dziedzictwie człowieka stała się bardziej realna. Bóg pragnie, aby człowiek był wielki. Chrześcijanie powinni cieszyć się tą nowiną. Z drugiej strony wywyższenie człowieka nakłada się na image Boga. On jest dla człowieka Wielkim Dobroczyńcą. Bóg stał się dla człowieka bardziej czytelny. Nieprawdą jest, że Bóg nie jest rozpoznawalny. Ontologicznie owszem, ale przez swoje dzieła pokazuje czytelnie, Kim Jest. Jezus, Wielki Ambasador człowieka ujawnił prawdę o Bogu i o człowieku. Wieść ta jest porażająca w swojej radości.

         Powstały Kościół chrześcijański długo pozostawał w związku ze społeczeństwem żydowskim. Środowisko judeochrześcijańskie nie jest uwypuklone w Dziejach Apostolskich z racji tej, że Łukasz nie był przychylny tej prawdzie. Łukasz był Grekiem. Nie do końca rozumiał środowisko aramejskie (judaistyczne). Tak więc Dzieje Apostolskie trzeba czytać z uwzględnieniem tej uwagi. Bliższe kronikarskiej prawdy są; Ewangelia Tomasza, logia (spisane słowa Jezusa), Didache (pierwszy podręcznik). Judeochrześcijański Kościół jerozolimski odgrywał rolę aż do lat 70-tych, do upadku Jerozolimy.

          Poza licznymi neurotycznymi objawieniami Jezusa Chrystusa, postawa apostołów dowodzi prawdzie historycznej. Nawrócenie Pawła trudno inaczej tłumaczyć jak boską interwencję. Doświadczenia mistyczne apostołów staną się ich tradycją. Kto widział Pana, ten został apostołem. Apostołowie, podobnie jak Jezus, czynili wiele znaków i cudów (Dz 2,43). Ważne, że czynili je w imię Jezusa. Można powiedzieć, że mieli dar czynienia znaków jako skutek Zmartwychwstania Jezusa.

          Paradoksem jest, że Żydzi nie przyjęli Tego, kogo oczekiwali. Prawdą jest też, że Jezus nie spełnił ich oczekiwań. Oni czekali i czekają na Mesjasza „z bronią”, który im przywróci królestwo. W tej roli, Jezus był przeciwieństwem oczekiwań.

          Jeżeli Biblia faktycznie przepowiadała Mesjasza Odkupiciela, mając na uwadze Jezusa Chrystusa, to proroctwa były źle odczytywane. W skali narodu, Żydzi czuli się oszukani. Wyszli na głupków, nieudaczników teologicznych. Oni, którzy pierwsi głosili Boga jedynego, nie zrozumieli swoich własnych proroków.

          Teraz przyszło im na nowo przemyśleć swoją własną drogę do Stwórcy. Zapewne czuli się upokorzeni, niedowartościowani. Rybacy, zwykli ludzie szybciej zbliżyli się do Prawdy niż oni sami.  Być może esseńczycy stanowią odłam, w którym szybciej następowała zmiana optyki własnej wiary i to oni byli pierwszymi konwertytami chrześcijaństwa.

Wiarygodność Zmartwychwstania Jezusa

           Czy Jezus ukazujący się jedynie neurotycznie może być dowodem zmartwychwstania powszechnego? Zapewne wielu będzie zwolenników i przeciwników tezy, że objawienie neurotyczne – prawdziwe, jest jednoznacznym dowodem życia po śmierci. Życie po śmierci to wieczność i w tej wieczności można spodziewać się zmartwychwstania. Czy będzie ono podobne do ziemskiego? Należy sądzić, że tak, choć niekoniecznie. Zmartwychwstanie Jezusa było nie do końca oczekiwane. On po ukazaniu się, pozostał w niebie. Na ziemię wysłał jedynie swoje tchnienie w postaci Ducha Świętego. Być może pełne zmartwychwstanie dokona się w przyszłości, a ukazanie się Jezusa jest tylko tego zapowiedzią: „ostatnie dni” (Dz 2,17). Akt ukazania się Jezusa po śmierci należy przypisać ingerencji Boga, jego przyzwoleniu. To z kolei ukazuje Żydów jako niedowiarków i należy się ich nowe nawrócenie. Tak to traktował Piotr, dlatego nawoływał Żydów do nawrócenia: Nawróćcie się – powiedział do nich Piotr – i niech każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a weźmiecie w darze Ducha Świętego (Dz 2,38); Pokutujcie więc i nawróćcie się , aby grzechy wasze zostały zgładzone (Dz 3,19). Zapewne stanowisko Piotra było jego prywatnym spojrzeniem na sprawy religii. Dla Boga najważniejsza jest wiara w Niego. Umniejszanie religii żydowskiej było i jest nieuprawnione. Nie dziwi więc fakt, że Żydzi przejawiali postawę wrogą: oburzeni, że nauczają lud i głoszą zmartwychwstanie w Jezusie (Dz,4, 2) wobec chrześcijan. Zazdrościli im też ich wpływu na lud: Wówczas arcykapłan i wszyscy jego zwolennicy, należący do stronnictwa saduceuszów, pełni zazdrości zatrzymali Apostołów i wtrącili ich do publicznego więzienia (Dz 5,17).

          Apostołowie byli szykanowani, wtrącani do więzień. Żydzi byli zaniepokojeni wydarzeniami. Do tej pory uważali, że są wybrańcami Boga. Teraz wydaje się im, że Bóg ich znowu opuścił. Tak naprawdę, to nie mieli pomysłu, jak zaradzić nowym wydarzeniom. Oni sami nie byli nadto wojowniczy, aby siłą dochodzić swoich praw i praw swoich ojców. Żydzi byli bezradni. Gamaliel próbował ich uspokajać.

          Żydzi nie chcieli uwierzyć, że Bóg w trakcie już wieloletniego porządku naturalnego pragnie zmieniać określone zasady odczytane przez ich proroków i hagiografów. Wątpliwości mogą mieć również chrześcijanie. One nasuwają tezę, że zdarzenia miały inicjatywę ludzką. Bóg jedynie wyraził aprobatę i przyjął Jezusa na swego wyróżnionego Syna  przez Jego wiarę i nadzwyczajne zasługi. Bóg w zamiarze ma odziedziczenie człowieka i dał mu wiele, aby człowiek realizował swoje zamysły. Zgodne to jest z Jego darem wolności. Bóg przyjął cierpienie Jezusa i sprawił, że stały się skuteczne (odkupieńcze).

          Sami chrześcijanie będą bronić się, tworząc otoczkę teologiczną preegzystencji Jezusa. Można powiedzieć, że to człowiek (Jezus) zmienił bieg historii. On pokazał prawdziwą wielkość człowieka. Tym samym ukazał Boga jako Wielkiego Darczyńcę. 

Chrystianizacja

          Entuzjazm Apostołów był wielki. Stan świadomości sięgał nieba. Bóg zezwolił na czynienie przez nich wiele znaków i cudów. Aby rozpoznać Zmartwychwstałego, nie wystarczał rozum i doświadczenie fizyczne, zmysłowe. Warunkiem zobaczenia Jezusa była wiara. Kościół zaczął się rodzić w euforii. Ważny był dla nich jedynie Jezus Chrystus. Obiecana paruzja (ponowne zejście Boga na ziemię w postaci Jezusa Chrystusa) powodowała, że rzeczy codzienne, przyziemne nie miały znaczenia. Dzielono się nimi powszechnie. Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach. Bojaźń ogarniała każdego, gdyż Apostołowie czynili wiele znaków i cudów. Ci wszyscy, co uwierzyli, przebywali razem i wszystko mieli wspólne.  Sprzedawali majątki i dobra i rozdzielali je każdemu według potrzeby.  Codziennie trwali jednomyślnie w świątyni, a łamiąc chleb po domach, przyjmowali posiłek z radością i prostotą serca.  Wielbili Boga, a cały lud odnosił się do nich życzliwie. Pan zaś przymnażał im codziennie tych, którzy dostępowali zbawienia (Dz 3,41–47).

          Autentyczna radość Apostołów i nowych wiernych udzielała się innym. Entuzjazm był zaraźliwy.  Wieść o nowej grupie religijnej szybko się rozchodziła. Nadzieja zmartwychwstania i życia wiecznego była propagandowa. Bóg chrześcijański jawił się jako Bóg dobrotliwy, wyrozumiały. Bóg judaistyczny był srogi, pełen powagi i dystansu.

         Spontaniczność nie mogła trwać w nieskończoność. Trzeba było stworzyć ramy nowej religii i ująć ją w struktury organizacyjne. Doktryna religijna opierała się na wspomnieniach o słowach Jezusa, spisanych ewangeliach i innych formach pisanych. Zbudowanie trwałej konstrukcji wiary nie było łatwe. Sam dobór ewangelii, jako podstawy doktryny, był trudny. Było ich wiele. Przez działający, w tym czasie, ezoteryzm gnostyczny wiedza na temat Jezusa, Boga była celowo owijana w tajemnice. Ewangelie jakie powstały były tendencyjne, mitologiczne, przejaskrawione. Wybór tych najbardziej rzetelnych (kanonicznych) był bardzo trudny i trwał aż do XVI wieku. Aby nie dopuścić do indywidualizacji wiary, konieczne były zakazy i nakazy. Obawa przed rozmyciem się prawdy o Zmartwychwstałym Jezusie powodowała, że przekroczono próg rozsądku i zablokowano również dobre i właściwe interpretacje teologiczne. Do meritum wiary dopuszczani byli tylko ci, którzy mówili głosem założycieli wiary.

          Postać Pawła była dużym zaskoczeniem dla Apostołów. Niedawny ich pogromca stał się jednym z nich. Co skłoniło apostołów do jego przyjęcia? Wydaje się wielka charyzma, odwaga, inteligencja i wiedza religijna Pawła. On był przekonywujący w tym, co czynił. Nawet jego determinacja pogromcy działała korzystnie na jego image. Być może opowieść Pawła o cudownym spotkaniu Jezusa była nieprawdziwa, ale tę opowieścią przekonał apostołów do swojego apostolatu. Zapewne pytano siebie. Po cóż miałby kłamać taki facet jak Paweł.