Apologia chrześcijańska

         Pierwsi apologeci zostawili bardzo skromne dowody swej działalności. Historyk Euzebiusz wspomina Kwadratusa z czasów 124–125, Arystydesa za czasów Hadriana. Więcej informacji zachowało się po apologecie Justynianie za panowania Antonina.

 

Justyn Męczennik (ok. 100–163/167).  Najwięcej informacji na temat Justyna Męczennika pochodzi z jego własnych pism. On też jako miejsce swojego pochodzenia podaje Flavia Neapolis (dawne Sychem, współczesne Nablus) w Palestynie. Miasto to zostało założone przez Wespazjana w 72 r.  jako kolonia, po uprzednim zrównaniu go z ziemią podczas powstania żydowskiego. Nazywa siebie Samarytaninem, ale jego ojciec był Grekiem lub Rzymianinem, wychowywany był w wierze pogańskiej. Zakłada się, że pochodził z zamożniejszej rodziny, co umożliwiło mu studiowanie filozofii. Podczas studiów zetknął się pierwszy raz z chrześcijaństwem, które po pewnym czasie sam przyjął (ok. 130). Swoje nawrócenie opisuje w dziele: Dialog z Żydem Tryfonem, który to lokalizuje w Efezie, gdzie prawdopodobnie nastąpiło jego nawrócenie. W dziele tym przekazał pełną doktrynę wiary chrześcijańskiej, aktualna do dnia dzisiejszego.

           Justyn był ze swych poglądów antyżydowskich. Uważał Żydów za cudzołożne plemię, chore na duszy i zdemoralizowane, wysługujące się bożkom i pełne wszelkiego zła. Twierdził, że Żydzi są winni bezprawia, jakie w ogóle popełniają wszyscy inni ludzie. Przemierzając następnie liczne kraje osiada w Rzymie, gdzie rozpoczyna pracę nauczyciela w założonej przez siebie bezpłatnej szkole. Jego uczniem był m.in. Tacjan Syryjczyk, który jednak później, po śmierci mistrza, odszedł od jedności z Kościołem, propagując poglądy enkratyckie. Około 165 r. Justyn, po donosie prawdopodobnie swego wieloletniego wroga Krescenesa, oskarżony o to, że jest chrześcijaninem, wraz z sześcioma swoimi uczniami stanął przed sądem prefekta Rzymu Juniusa Rustyka. Śmierć poniósł przez ścięcie mieczem.

          Justyn był zwolennikiem Logosu (por. J 1, 1; Hebr 1,1-3). W swej Apologii bardzo mocno bronił wartości chrześcijańskiego dziewictwa. Nauczał też nowego, w stosunku do starotestamentalnej moralności, podejścia do etyki seksualnej. Dla chrześcijan cudzołóstwo zaczyna się już wtedy, kiedy się o nim myśli. Niedopuszczalna jest poligamia, która występowała u patriarchów jedynie jako figura profetyczna. Na przykład małżeństwa Jakuba z dwiema siostrami Leą i Rachelą nie były wyrazem pożądliwości, rozwiązłego życia seksualnego. Doszło do nich jako proroctwo misji Chrystusa wobec Synagogi (Lea) i Kościoła (Rachela) (por. Rdz 29,16-19).

       Justyn pisał do władz (Do Imperatora Tytusa Aeliusa Hadriana Antonina Pobożnego, Augusta, Cezara; jak również do syna jego Werissimusa,…) w sprawie ludzi ze wszystkich plemion niesprawiedliwie krzywdzonych, nienawidzonych i potwarzanych. Pisał on: Prosty rozum powiada, że kto jest rzeczywiście pobożny, a do tego jeszcze uważa się za filozofa, ten kocha i ceni tylko prawdę. W nich wykładał teologię chrześcijańską. Między innymi: Ów Syn Boży, zwany przez nas Jezusem, gdyby nawet był tylko zwyczajnym człowiekiem, to i tak już ze względu na swą mądrość zasługiwałby na miano Syna Bożego […]  Jezus to sam Boski Logos zrodzony z Boga w sposób swoisty i przeciwny prawu zwykłych narodzin […]; Gdy zaś mówimy, że Jezus narodził się z dziewicy, musicie przyznać, iż chodzi tu o to samo, co przypisujecie Perseuszowi. Twierdzimy wreszcie o Nim, że uzdrawiał chromych, paralityków, chorych od urodzenia […]. Lecz mógłby ktoś wysunąć zarzut, że przecież ten, którego nazywamy Chrystusem, jest człowiekiem z człowieka zrodzonym, że więc zapewne tylko sztuką czarodziejską działał On cuda […] bezwzględnie wierzyć musimy, gdyż na własne oczy widzimy, jak spełniły się, a także jak się obecnie spełniają, ich proroctwa […] W tych więc księgach proroczych znajdujemy przepowiednie, ze Jezus, nasz Chrystus, zjawi się na ziemi, że zrodzi się z dziewicy, wyrośnie na mężczyznę, będzie leczył wszelką chorobę i niemoc oraz wskrzeszał zmarłych, że zostanie zlekceważony i ukrzyżowany, że umrze, zmartwychwstanie i wstąpi do nieba, że jest i zwie się Synem Bożym, że wreszcie wyśle do wszystkich ludów swych posłańców, którzy o tych sprawach będą opowiadać, oraz że przede wszystkim poganie w Niego uwierzą. Proroctwa takie pojawiły się już na trzy tysiące, dwa tysiące, tysiąc i na osiemset lat przed Jego przyjściem; w każdym bowiem pokoleniu występowali coraz to nowi prorocy. (…) Chrystus jest pierworodnym Synem Boga a zarazem Logosem, w którym uczestniczy cały rodzaj ludzki. Skoro tak jest, zatem ci wszyscy ludzie, którzy wiedli życie zgodne z Logosem, czyli naprawdę rozumne, zawsze byli w gruncie rzeczy chrześcijanami, chociażby nawet uchodzili za ateuszów, jak na przykład spośród Greków Sokrates, Heraklit, czy im podobni, spośród barbarzyńców zaś Abraham, Ananiasz, Azariasz, Mizael, Eliasz, oraz wielu innych, których czynów i imion wyliczać nie mam teraz czasu. Jak zaś chrześcijanami, niezłomnymi i niewzruszonymi, byli i są wszyscy, którzy żyją zgodnie z Logosem-rozumem, tak też na odwrót, ci wszyscy, którzy kiedykolwiek lekceważyli sobie Logos nierozumnie żyjąc, zawsze byli ludźmi złymi, wrogami Chrystusa i mordercami zwolenników Logosu. (…) Pokarm ów nazywa się u nas Eucharystią (Dziękczynieniem), może go zaś spożywać jedynie ten, kto wierzy w prawdziwość naszej nauki, a ponadto został obmyty z grzechów i odrodzony, oraz żyje według przykazań Chrystusowych. W naszym bowiem przekonaniu nie jest to zwyczajny chleb i napój, lecz utrzymujemy, zgodnie z tym czego nas nauczono, że jak niegdyś Zbawiciel nasz Jezus Chrystus, wcielony Logos Boży, przybrał swą mocą dla naszego zbawienia ciało i krew, tak teraz znów tenże Logos, zesłany na skutek naszej modlitwy, przemienia. (…) Rzecz jasna, że nasza nauka przewyższa wszelką wiedzę ludzką, ponieważ w Chrystusie objawił się w pełni cały Logos wcielony, z ciałem i duszą. Jeśli kiedykolwiek przedtem filozofowie lub prawodawcy coś trafnego powiedzieli lub odkryli, zawdzięczali to tylko temu, że usilnie badając i rozmyślając, zdołali odnaleźć i dostrzec w sobie samych cząsteczkę owego Logosu. Nie znając go jednak w pełni, tak jak istniał on w Chrystusie, wpadali częstokroć w sprzeczności. (…) Wyznaję otwarcie: jestem chrześcijaninem i szczycę się z tego i gotów jestem o to walczyć wszelkimi siłami. A nie dlatego nim jestem, iżbym uważał, że nauka Platona całkowicie różni się od nauki Chrystusa, lecz dlatego, że u Platona, tak jak i u innych mądrych ludzi, czy to spośród stoików, czy poetów lub dziejopisarzy, znajduję tylko część tego, co zawiera nauka Chrystusa. (…)

         Justyn jest propagatorem niektórych myśli chrześcijańskich, które obecnie są przedmiotem sporów teologicznych (preegzystencja, istnienie ontologiczne aniołów i szatana). Ważna jest informacja, że już w II wieku wykształciła się konstrukcja wiary chrześcijańskiej. Była ona akceptowana i powielana.

          Wiele jego myśli jest godnych uwagi:  Bóstwo nie może zostać zwyczajnie dostrzeżone za pomocą oczu, tak jak inne żywe istoty, ale jest dostrzegalne jedynie dla samego umysłu, jak twierdzi Platon, a ja się z nim

zgadzam;   Ale jeśli świat ma początek, dusze również z całą pewnością muszą mieć początek i być może kiedyś wcale one nie istniały, tylko zostały stworzone ze względu na ludzi i inne istoty żywe, o ile chciałbyś powiedzieć, że powstały one zupełnie osobno, a nie wraz z ich poszczególnymi ciałami;   Dusza z pewnością istnieje, czyli ma życie.

Prześladowania

         Początkowo nie było żadnych konfliktów pomiędzy Kościołem a Cesarstwem Rzymskim. Dopiero za Nerona, w roku 64 rozpoczęła się wyjątkowa nagonka na chrześcijan. Pożar który wybuch w Rzymie został przypisany chrześcijanom. Spreparowano hańbiącą nagonkę i klimat nienawiści do niewinny ludzi. Chrześcijan poddano haniebnym torturom. Zaczęto też odróżniać chrześcijan od Żydów. Po śmierci Nerona prześladowania zanikły. W latach 66-73tych władza rzymska koncentrowała się na buncie żydowskim.  Za Domicjana (81–96) ponownie wznowiono prześladowania. Podłożem była niechęć do wiary innej niż kultywowanej w Cesarstwie rzymskim. Wiara pogańska była niekonfliktowa. Prawdopodobnie Apokalipsa jest dziełem chrześcijańskim powstałym z czasów Domicjana. Jedną z przyczyn prześladowań było mylenie chrześcijan z Żydami, którzy swoim buntem zepsuli sobie reputację. Na tym tle wzmacnia się millenaryzm, tj. oczekiwanie na ustanowienia przez Chrystusa Jego uniwersalnego królestwa.

          Dojście do władzy Antoninów (Nerwa) zapoczątkowuje erę odprężenia. Po Nerwie cesarzem został wybrany Trajan(98–117). Prześladowania zostały w nieco łagodniejszym wymiarze. Choć sygnalizowano, że są niewinni, to pozostała niechęć pogan do nich. Trzeba było unikać pretekstów do karania i denucjacji. Najsławniejszy, męczennikiem był Ignacy, biskup Antiochi, zamęczony w Rzymie (HE, II, 36).

          Za panowanie Hadriana (117–138) było spokojnie. Stopniowo chrześcijanie zaczynają jawić się poganom w innej perspektywie, dostrzega się ich oryginalność. Nie bardzo jednak było wiadomo, gdzie ich zaklasyfikować.

          Chrześcijanom przypisywano różne nieprawdziwe obyczaje (np. zabijanie na ofiarę i spożywanie dzieci w czasie obrzędów inicjacji), co nastawiało ludzi niechętnie do nowego Kościoła. Podłe oszczerstwa są widoczne za panowania Antoniusa Piusa (152–153). Wielkie oskarżenia wysunął Celsus. Rozpoczął tym prześladowania chrześcijańskich elit intelektualnych. Powróciły widowiska na arenach. Łączono je ze świętami pogańskimi. Tak zginął Polikarp, uczeń Apostoła Jana. Religia pogańska kryła w sobie głębokie okrucieństwo. Teraz dawano upust żądzy krwi. Rzymianie doskonale bawili się cierpieniem chrześcijan.

          Okrutne czasy wczesnochrześcijańskie spowodowały odruch obronny. Intelektualiści chrześcijańscy próbowali wykazać bezzasadność oskarżeń. Tak zaczęła rodzić się apologia chrześcijańska.

 

 

Ps.

          Nasz prezydent zaniepokoił się. To wielki postęp w jego prezydenckiej misji.  Przemówienie pana Joachima Brudzińskiego zamiast łagodzić konflikt, mocno zagrzewało do konfrontacji i to pod bokiem prezydenta, który w tym czasie rozważał jak konflikt ugasić. 

Dalsze odłamy religijne

Szymonianie pochodzą od Szymona Samarytanina, który był czczony jak Bóg wraz ze swoją żoną Heleną. Charakter sekty był typowo gnostycki. Na wyspie Tybrze stał ołtarz jego ołtarz. Sekta potępiała Boga Starego Testamentu i stworzenia, jako Jego dzieło. Informuję o sekcie aby pokazać jaka była religijna twórczość  i atmosfera w okresie rodzącego się Kościoła chrześcijańskiego. Warto zdawać sobie sprawę z klimatu i koniecznością odpierania przez chrześcijan różnych rodzących się idei. Dzisiaj nie ma takiego zjawiska, i trudno jest wejść  w atmosferę tamtego okresu.

 

Menandryci, sekta wyrosła z żydowskiej heterodosji (nieprawowierność; uznawanie odmiennych poglądów, dogmatów, niezgodnych z obowiązującą w danej religii doktryną wiary. Menander był Samarytaninem, a także uczniem Szymona. Mieszkał w Antiochii. Uprawiał magię, co było wspólnym rysem gnostyków samarytańskich. Jego nauka była teologią, co teurgią (praktykowanie rytuałów niekiedy o magicznym charakterze). Meander nauczał, że kto pójdzie za nim nie umrze. Widać tu zapożyczenie nadziei mesjanicznych. Nie należy się dziwić, że Paweł Apostoł przestrzegał przed takimi sektami: abyście się nie dali zbyt łatwo zachwiać w waszym rozumieniu ani zastraszyć bądź przez ducha1, bądź przez mowę1, bądź przez list, rzekomo od nas pochodzący, jakoby już nastawał dzień Pański. 3 Niech was w żaden sposób nikt nie zwodzi, bo [dzień ten nie nadejdzie], dopóki nie przyjdzie najpierw odstępstwo i nie objawi się człowiek grzechu, syn zatracenia2, 4 który się sprzeciwia i wynosi ponad wszystko, co nazywa się Bogiem lub tym, co odbiera cześć3, tak że zasiądzie w świątyni Boga dowodząc, że sam jest Bogiem (2 Tes 2,2–4). Menander kontynuował mesjanizm Szymona i Cerynta.

 

          Podobne sekty tworzyli: Satornil z Antiochi, barbelognostycy (Apokryf Jana), setianie. Karpokrates czy Bazylides. Nie sposób wymienić wszystkich.

 

          Poznając klimat ówczesnego czasu łatwiej będzie zrozumieć dlaczego pojawili się apologeci (obrońcy wiary). Ważny stał się też chrzest. aby zaznaczyć swoją obediencję (orientację religijną) i przynależność. Miejscem integrującym były spotkania, obrzędy religijne, agape (uczty chrześcijańskie), gdzie łamano się chlebem i popijano winem. Od samego początku chrześcijanie zachowywali post (w środę i piątek) . Do II wieku czczono również żydowskie święta (14 Nizan). Ważna była symbolika krzyża i przynależności do chrześcijan (ryba). Błędnym zjawiskiem było oczekiwanie rychłego końca świata i paruzji Chrystusa. Mylnie sądzono, że przyjście Jezusa jest znakiem końca świata. Ta obsesja miała istotne znaczenie w rozwoju wczesnego chrześcijaństwa.

Ps.

          Wczorajsze orędzie pani premier Beaty Szydło ujawniło albo brak u niej rozeznania rzeczywistości, albo grę polegającą na dezinformacji i bałamuceniu społeczeństwa. Nie odniosła się do prawdziwych przyczyn manifestacji (niechęć społeczeństwa do takiej polityki jaką uprawią rząd), a opowiadała i chwaliła się sukcesami (nota bene dyskusyjnymi) swojego rządu. Rzecz sama w sobie jest prosta. Większość społeczeństwa nie chce takich rządów i ma ich serdecznie dość.

           Kiedy partner cię nie chce, zazwyczaj musisz odejść. Takie są zasady i obyczaje w cywilizowanym kraju.

Ziemia odosobniona

         W Encyklopedii dziecięcej– Na ścieżkach wiedzy Wydawnictwo Bellona Warszawa 2013, przeczytałem we Wstępie: Nasza planeta jest prawdopodobnie jedynym miejscem we wszechświecie, gdzie życie istnieje pod postacią roślin i zwierząt.

          Już w pierwszej mojej książce: Rzeczywistość w świetle nauki, filozofii i wiary Wydawnictwo Jedność Kielce 2008 r.  napisałem na samym końcu wydania: Gdyby istniał inny świat, jakie znaczenie dla ewentualnych stworzeń (rozumnych) miałby fakt, który zdarzył się na Ziemi? Nie mieści mi się to w głowie. Gdyby istniał inny świat, Kościół by sobie z tym problemem poradził – ja nie (dixi). Teza ta była i jest ryzykowna wobec powszechnego poglądu, że w świecie, w którym istnieje miliardy planet niepodobna, aby nie istniało gdzieś życie. Ja jednak kierowany intuicją religijną (!), choć reprezentuję filozoteizm, a więc wiarę rozumną, odważyłem się na tak niepopularne stwierdzenie. Autorzy książki dla dzieci odważyli się na podobną tezę. Znaczy, że nie jestem odosobniony w swych poglądach. Cieszę się tym bardziej, że słowa autorów książki skierowane są do dzieci, a więc umysłów chłonnych, którzy są ciekawi świata i dopiero ten świat poznają. Autorzy encyklopedii musieli być świadomi odpowiedzialności swoich słow.

         Podbudowany tym, że nie jestem samotny w tezie unikalności Ziemi, chętnie powracam do tego tematu.

         Jeżeli teza o unikalności Ziemi jest słuszna, to wnioski jakie z niej płyną są niesamowite. Wszechświat jest przeogromny. Jak wytłumaczyć tę egzotykę. Czy to przypadek, zdarzenie probabilistyczne, zdarzenie jednostkowe? Nie bardzo przypadek, bowiem ilość parametrów jakie zaistniały, aby życie mogło się zdarzyć jest również wielka. Zakres w nich jest w cienkich granicach. Wszystkie parametry są akuratne. Wystarczy, że jeden parametr nie spełni oczekiwać, świat biotyczny zginie.  Można powiedzieć, że samo życie jest nieprawdopodobne. Albert Szent-Györgyi de Nagyrápolt (1893–1986)  laureat Nagrody Nobla z biochemii w 1937 r. twierdził, że biologia jest nauką o zjawiskach nieprawdopodobnych. Uważa on na przykład, że organizm żywy funkcjonuje na bazie reakcji, które są statystycznie niemożliwe. Gdybyśmy pojęli wszystkie problemy biologii, nie zrozumielibyśmy jeszcze przez to istoty życia.

          Jeżeli tak się dzieje na prawdę (tutaj sprawdzam samego siebie, czy istnieję), to można powiedzieć, że Ziemia jest najlepszą koncepcją kreacjonizmu Stwórcy. Jednocześnie doskonałość tej koncepcji potwierdza również Jego istnienie. To sprzężenie zwrotne jest przykładem wspaniałej harmonii Wszechświata i Stwórcy jaką ludzki umysł dostrzega. Gdyby nie ludzki rozum, nikt by nie zauważył i nie ocenił w jakim Świecie żyjemy. Nawet Stwórca byłby samotny w swojej doskonałości.

 

Ps.  Godzinę temu “szczury” opuściły gmach Sejmu.

Inne odłamy religijne

         Powstanie Kościoła chrześcijańskiego zainspirowało wielu do zabrania głosu w dyskusji oraz do stworzenia własnych wspólnot wyznaniowych.  Kij został wsadzony w mrowisko. Religia judaistyczna została zachwiana. Religia chrześcijańska była jeszcze niedojrzała. Powstało wiele sekt w różnych regionach cesarstwa rzymskiego.

 

Elkazaici pojawili się za czasów panowania cesarza rzymskiego Trajana (53–117). Twórca był Elkasai powoływał się na księgę wręczoną mu przez anioła. Z racji statusu bloga propagującego wiarę rozumną sektę tą można zaliczyć do niedorzecznych. Ciekawe jest ich traktowanie Jezusa Chrystusa jako proroka. Odrzucali listy Pawłowe, krwawe ofiary starotestamentalne. W księdze jest zapowiedź odpuszczania grzechów popełnionych po chrzcie.

 

Hermas, podobnie jak Elkasaj powoływał się na księgę objawioną. Podobnie jak u Elkasaja jest w niej zapowiedź  odpuszczania grzechów popełnionych po chrzcie.

 

Nikolaici – powstali po roku 70. Mówi o nich List św. Judy:  Wkradli się bowiem pomiędzy was jacyś ludzie, którzy dawno już są zapisani na to potępienie, bezbożni, którzy łaskę Boga naszego zamieniają na rozpustę, a nawet wypierają się jedynego Władcy i Pana naszego Jezusa Chrystusa (Jud 1,4). Nikolaici głosili nieskrępowaną swobodę obyczajów. Dla chrześcijan byli zgorszeniem. Herezja ich miała charakter gnostycki. Zdaniem nikolaitów chrześcijanie nie musieli separować się od społeczeństwa pogańskiego i mogli zachowywać w życiu codziennym jego zwyczaje, jak nierząd czy uczestnictwo w ucztach ofiarnych, bez szkody dla swej duchowości. Sekta powstała w 2 poł. I w.; według Euzebiusza z Cezarei „istniała przez krótki przeciąg czasu” (HE III 29, 1). Jej nazwa pochodzi od imienia Mikołaja (gr. Νικόλαος), które jest z kolei greckim odpowiednikiem imienia Balaama. Jak się przypuszcza twórcą sekty był jakiś nieznany dziś Mikołaj, który przez tychże heretyków lub późniejszych od nich uczonych zajmujących się herezjami, został błędnie utożsamiony z jednym z siedmiu diakonów wymienionych w Dziejach Apostolskich prozelitą Mikołajem z Antiochii (Dz. 6, 5). O tym, że sekta nikolaitów znana była na Wschodzie już pod koniec I w. świadczą dwie wypowiedzi św. Jana Apostoła zawarte w Apokalipsie (2, 6. 15). Jednak informacje jakie przekazuje ta księga na temat nikolaitów (Ap 2, 6. 14-15. 20) są dość skąpe i nie pozwalają na bliższe poznanie sekty, czy też na wskazanie jej pochodzenia.

          Tradycja patrystyczna nie jest w tej kwestii jednoznaczna pomimo braku dowodów, aby za założyciela sekty uważać diakona Mikołaja (Dz 6, 5). Ireneusz z Lyonu (Adversus haereses I 26, 3; III 11, 1), Hipolit Rzymski (Refutatio omnium haeresium VII 36) i Epifaniusz z Salaminy (Panarion 25) powtarzają za Apokalipsą, że diakon Mikołaj był założycielem nikolaitów. Klemens Aleksandryjski (Stromateis II 118, 3; III 25, 6; 26, 1), Euzebiusz z Cezarei (HE III 29, 1) i Teodoret z Cyru (Haereticarum fabularum compendium III 1) uważają, że założyciel sekty i diakon Mikołaj z Dziejów Apostolskich to dwie różne osoby (wg wikipedia).

 

Cerynt – współczesny Janowi, judeochrześcijanin zachowujący obrzezanie i szabat. Nauczał, że świat nie został stworzony  przez Boga, lecz przez bardzo odległą od Niego potęgę, która Boga, będącego ponad wszystkim, nie zna. Jezus był wybitnym człowiekiem. Chrystus zstąpił na niego w momencie chrztu pod postacią gołębicy. Głosił nieznanego Ojca, a następnie, przed Męką, opuszczając Jezusa wrócił do Ojca z powrotem. Cerynt zaprzecza dziewiczemu narodzeniu Jezusa i Jego Boskiej naturze. Jezus jest wielkim prorokiem, na którego wstąpiła Moc Boża. Świat nie został stworzony przez Boga lecz demiurga. Tu pojawia się gnostycyzm sensu stricto  (groźna herezja atakującą Kościół w pierwszych wiekach).

 

Marcjon – ur. ok. 100 w Synopie (obecna Turcja), twórca herezji marcjonizmu, częściowo powiązanego z gnostycyzmem. Był synem biskupa chrześcijańskiego, dbającego o dyscyplinę i słynącego z surowości. Kierowany antypatią do Żydów odrzucał judeochrześcijańskie spekulacje gnostyków, skłaniając się do staroirańskich doktryn o dwóch pierwiastkach rozdzierających istnienie świata i egzystencję ludzką. Zrodził się w nim pomysł powiązania  dualizmu perskiego z doktryną Jezusa. Został wyłączony ze wspólnoty kościelnej przez własnego ojca, prawdopodobnie z powodu wyznawanych nauk, uznanych za błędne. Około 140 roku przybył do Rzymu. Przez pewien czas był członkiem gminy rzymskiej, w której odgrywał znaczną rolę, gdyż ofiarował na potrzeby gminy swój pokaźny majątek (200 tys. sestercji i część swego bogatego księgozbioru). Około roku 144 z powodu głoszonych doktryn został wyłączony z gminy rzymskiej, która całkowicie zwróciła mu wcześniej ofiarowany majątek, zatrzymując jednak księgozbiór. Wówczas Marcjon założył własny kościół, który bardzo szybko rozpowszechnił się w całym cesarstwie stając się pierwszą wielką dualistyczną wspólnotą chrześcijańską. Zmarł ok. 160 r. Marcjon głosił, że istnieje okrutny świat widzialny, w którym żyjemy, niebiosa, w których żyje demiurg Jahwe, stwórca naszego świata i gdzieś ponad tym Bóg prawdziwy, miłosierny i litościwy. Marcjon wskazywał na różnice między Starym Testamentem i Nowym Testamentem. Jego zdaniem ich nauki są całkowicie przeciwstawne, a Jezus Chrystus nie jest zapowiadanym w Starym Testamencie mścicielem-wojownikiem. Jest on wysłannikiem prawdziwego Boga i przybył, by mrocznym naukom demiurga przeciwstawić ewangelię  miłości.  Marcjon w całości odrzucał Stary Testament jako zbyt skażony religią żydowską, z Nowego zaś uznawał Ewangelię Łukasza i listy św. Pawła. Podobnie jak u gnostyków, według Marcjona przede wszystkim unikać należało małżeństwa i płodzenia dzieci, czyniąc to bowiem pomaga się demiurgowi w jego dziele. Odrzucenie przez Marcjona hebrajskich ksiąg Pisma Świętego oraz negowanie natchnienia części pism apostolskich stało się przyczynkiem do powstawania prac omawiających chrześcijański kanon Pisma Świętego.

             Jak widać, ośrodki oddalone od wydarzeń Jerozolimskich nie czują tego co apostołowie. Oni byli naocznymi świadkami Zmartwychwstania, inni jedynie filozofowali. Woleli powoływać się na bajki, mity i przyjmować wręcz nierozumne struktury. Nie dostrzegali Prawdy w przekazie apostolskim. Dlaczego? Bo apostołowie nie przekazywali prawdy faktograficznej lecz przekazywali już obraz religijny. Nie tłumaczyli, że mieli objawienie neurotyczne, bo Jezus był już w naturze duchowej i nie można było Jezusa widzieć Go zmysłowo. To wszystko było za trudne do tłumaczenia. Apostołowie wiarą swoją dokumentowali wydarzenia, ale wiara jest własnością osobistą i nie każdy chciał im zaufać. Można powiedzieć, że historia zdarzeń stała się nieczytelna i niejasna. Pozostała wiara.

          Mimo podejścia zdroworozsądkowego zauważam, że idea Kościoła nie mogła rozwijać się namacalnie, realnie, w pełnej rzeczywistości. Od samego początku dotyczyła strefy wiary, a więc czegoś pochodzącego z wnętrza człowieka, a nie przekazu faktograficznego. Dlaczego Bóg pozostawił człowiekowi rozterki, niepewność, niedomówienia, wątpliwości? Chyba znam odpowiedź. Bóg chce być ciągle poszukiwany, a nie uznany, że istnieje. Wiara nie jest przedmiotem do nauki lecz procesem przeżywania duchowego. To dynamiczne trwanie przed Majestatem Boga. To ciągłe przymierzanie się z naturą niebiańską. To próba dotykania Go i przez to identyfikowanie się z Nim. To głód, który ciągle prowokuje do Jego zagarnięcia. Każdy chce mieć Boga w sobie i sam pragnie się Mu całkowicie oddawać.

Doketyzm idea absurdu

          W II wieku pojawiła się wczesnochrześcijańska doktryna chrystologiczna, która kwestionowała podstawowe dogmaty wiary chrześcijańskiej, czyli wcielenie i zbawienie ludzkości poprzez mękę, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. Nazywała się Doketyzmem (gr. dokein – wydawać się, mniemać, przypuszczać). Dokeci utworzyli osobny związek wyznaniowy ok. połowy II wieku.

          Ideologiem i scholarchą tej doktryny był Juliusz Kasjan, uczeń Walentyna, gorliwy enkratyk (Enkratyści lub enkratyci (z gr. Ἐγκρατηταί [enkratetai], “wstrzemięźliwi”) – członkowie różnych sekt gnostyckich z połowy II wieku. Założycielem jednej z nich, jak podaje Euzebiusz, był Tacjan Syryjczyk, uczeń świętego Justyna, męczennika. Innym przedstawicielem gnostyckiego enkratyzmu był Saturnin, który odrzucał małżeństwo i jedzenie mięsa. Tacjan głosił, że Adam za grzech nieposłuszeństwa został potępiony przez Boga i że małżeństwo jest wymysłem szatana. Z tej przyczyny enkratyści wstrzymywali się (stąd nazwa) od zawierania związków małżeńskich, prokreacji, a także od picia wina i spożywania mięsa, bo uważali, że są one “dziełem szatana”. Nawet podczas sprawowania Wieczerzy Pańskiej nie pili wina, lecz wodę i dlatego zwano ich także hydropatami, hydroparastatami lub akwarianami. Odrzucali prawie w całości Stary Testament. Człowiek, zgodnie z ich nauką, składa się z materii i duszy, przy czym dusza będzie nieśmiertelna tylko wtedy, gdy zostanie zaakceptowana przez Boga).

         Według doketyzmu Jezus Chrystus był tylko pozornie człowiekiem. Nie miał bowiem rzeczywistego, fizycznego ciała ludzkiego, ale jedynie eteryczne ciało niebiańskie. Tym samym pozorne były również jego cierpienia i śmierć na krzyżu. W niektórych nurtach uważano na przykład, że zamiast Syna Bożego cierpiał Szymon Cyrenejczyk. Dla podstawowego nurtu chrześcijaństwa doketyzm stanowił wyraźne zaprzeczenie kanonów wiary i został uznany za herezję. Jako teoria wywarł kluczowy wpływ na rozwój monofizytyzmu.

          Od pierwszego soboru nicejskiego doketyzm był uznawany przez chrześcijaństwo za herezję.

          Doktryna chrześcijańska operowała pojęciami surrealistycznymi (absurdu, nonsensu) jak np. preegzystencja, ale próbowała utrzymać jednak umiarkowany realizm (pogląd, według którego istnieją tylko poszczególne, jednostkowe byty, które ludzie mają tendencje łączyć w pewne wspólne pojęcia, a następnie przypisywać tym pojęciom istnienie realne). Bazowała na prawdzie Jezusa Chrystusa. Tymczasem doketyzm głosił niedorzeczność w istocie Jezusa, twierdząc, że nie ma ciała ludzkiego, a jedynie eteryczne ciało niebiańskie.

Ebionici, pierwsi filozoteiści

          Doktryna chrześcijańska została oparta głównie na ewangeliach oraz listach Pawłowych. Równolegle z rozwojem Kościoła  pojawiła się w Palestynie i Syrii judeochrześcijańska sekta religijna – ebionitów.  Ebionici byli ubogimi, żydowskimi chłopami, którzy dołączyli do Jana Chrzciciela ok. 23 r. Wyrzekali się oni dóbr doczesnych i żyli w religijnej komunii zgodnie ze słowami Kazania na Górze: Błogosławieni ubodzy w duchu, bo do nich należy Królestwo Niebios (Mt 5,3). Ebionici podważali wiele doktryn ortodoksyjnej chrześcijańskiej chrystologii. Uważali Jezusa Chrystusa jedynie za człowieka usynowionego przez Boga w momencie chrztu w Jordanie (Adopcjanizm). Zaprzeczali Jego preegzystencji oraz dziewiczemu zrodzeniu z Maryi Dziewicy. Poglądy ich są zbieżne z dzisiejszy oglądem filozoteistycznym.

          Nie wierzyli w odkupieńczą śmierć i fizyczne zmartwychwstanie Jezusa. Ebionici byli zwolennikami unitarianizmu i człowieczeństwa Jezusa jako biologicznego syna Marii i Józefa, który, dzięki cnocie sprawiedliwości, został wybrany przez Boga na mesjańskiego „proroka na podobieństwo Mojżesza” (Pwt 18,14) namaszczonego duchem świętym podczas chrztu. Ponadto uważali, że zachowanie judaistycznego prawa jest niezbędnym warunkiem zbawienia; obok niedzieli zachowywali szabat i inne żydowskie przepisy, np. obrzezanie, obmycia rytualne i sakramentalne posiłki z chlebem, wodą i solą. Stosowali przesadne praktyki asscetyczne i ściśle przestrzegali disciplina arcani  (łac. nakaz tajemnicy,  w początkowym okresie rozwoju chrześcijaństwa zwyczaj zatajania przed niewiernymi i katechumenami niektórych tajemnic wiary, a zwłaszcza obrzędów i pouczeń związanych ze sprawami najświętszymi,  w obawie przed niezrozumieniem, profanacją i prześladowaniem); odrzucali ofiarę mszy i kapłaństwo; nie przyjmowali Listów Pawła Apostoła, którego uważali za apostatę i wroga Prawa Mojżeszowego. Posługiwali się natomiast tzw. Ewangelią ebionicką, a także niektórymi fragmentami Pięcioksięgu.

          Z biegiem czasu ebionici przejęli do swych założeń elementy gnostyckie oraz synkretystyczne i ulegli wpływom esseńczyków i elkezaitów. Prawdopodobnie przetrwali do V wieku lub inwazji Arabów (673).[1]

          Kościół chrześcijański uważał ich za heretyków. Najstarsze odniesienie do grupy, która mogła być ebionitami, znajduje się w Dialogu z Żydem Tryfonem (ok. 140 r.) Justyna Męczennika.  Być może ebionici mogli mieć unikatową sukcesję apostolską wywodzącą się od Jakuba Sprawiedliwego, pierwszego biskupa Jerozolimy, który według nich miał być prawowitym liderem Kościoła dzięki pokrewieństwu z Jezusem. Uczeni uważają, że Jakub mógł być uważany przez masy jako prawowity arcykapłan Jerozolimy, ponieważ, w przeciwieństwie do oficjalnych arcykapłanów, posiadał cnotę sprawiedliwości.

          W świetle źródeł patrystycznych ebionici postrzegali Pawła z Tarsu jako odstępcę od Prawa z powodu potępienia przez niego „judaizujących nauk”, będących przeszkodą w rozprzestrzenianiu się chrześcijaństwa, i określania ich jako schizmatyków. Epifaniusz z Salaminy (315–403 – pisarz kościelny, biskup, historyk) relacjonuje, że niektórzy ebionici uważali, iż Paweł był Grekiem, który konwertował na judaizm, by poślubić córkę żydowskiego arcykapłana, a dokonał apostazji po odmowie oddania mu jej za żonę. Hyam Maccoby twierdzi, że Paweł był odstępcą od rozwijającej się gnostycko-judeochrześcijańskiej religii wczesnego Kościoła.

        Ebionici dysponowali swoimi dziełami pisanymi. Istnieją także spekulacje, że Ewangelia Barnaby, z której korzystali później muzułmanie w celu polemiki z chrześcijanami, mogła bazować na ebionickich bądź gnostyckich dokumentach. Trwają debaty uczonych dotyczące tego dzieła, kwestią sporną są okoliczności jego powstania.

         Warto zdać sobie sprawę, że już na samym progu chrześcijaństwa rozważano prawdziwość przekazu ewangelicznego. Nie wszyscy z pokorą przyjmowali koncepcje mitologiczne włączone do doktryny wiary. Już wtedy myślano zdroworozsądkowo według wiary rozumnej. Niestety, tak jak to bywa w ludzkich poglądach, prawda miesza się z fikcją. Zwycięża przesłanie bardziej atrakcyjne lub wynikające z danej potrzeby ducha.


[1] Na podstawie Encyklopedii Katolickiej, KUL Lublin 1983, tom 4, kol. 636.

Ostateczny redaktor doktryny chrześcijańskiej

          Apostoł Piotr był gorącym głosicielem Jezusa. Jego słowa trafiały do najbardziej zatwardziałych ser. Mocno podtrzymywał ducha nowej wspólnoty. Bliskim współpracownikiem Piotra był Linus (67–76). Jego uważa się też za następcę Piotra we wspólnocie.  Brak o nim wiadomości. Znany jest z dekretu jaki wydał o nakazie nakrywania głów przez uczestniczące w zgromadzeniach kobiety. O trzecim następcy Piotra Anaklecie (76–88) niewiele też wiadomo. Wydaje się, że byli oni bardziej administratorami Kościoła niż twórcami doktryny chrześcijańskiej.

          Czwartym biskupem Rzymu był Klemens Rzymski (88–97/101). Identyfikuje się go z Klemensem wspomnianym w Liście do Filipian: Także proszę i ciebie, prawdziwy Syzygu, pomagaj im, bo one razem ze mną trudziły się dla Ewangelii wraz z Klemensem i pozostałymi moimi współpracownikami, których imiona są w księdze życia  (Flp 4,3). Klemens był zhellenizowanym Żydem, wykształconym w retoryce oraz administracji. Podobnie jak jego dwaj poprzednicy był uczniem apostołów Piotra i Pawła. Według Tertuliana chrzest i święcenia kapłańskie otrzymał z rąk św. Piotra. Chrześcijańscy pisarze (m.in. Euzebiusz z Cezarei oraz św. Hieronim) z III w. i IV w. utożsamiają go ze współpracownikiem św. Pawła. Jego postać jest wyrazista. Można dostrzec w nim przewodnika wspólnoty, stanowczego i umiejącego kierowania ludźmi. Pozostawił on korespondencję (List do Koryntian) w języku greckim, w której znajduje się najstarszy traktat teologiczny. W liście istnieje wzmianka o prześladowaniach Domicjana). Pisze w nim Koryntianom o potrzebie zachowania jedności. Powodem napisania tego listu był bunt części młodych, która odrzucała zwierzchnictwo starszych (gr. πρεσβύτερος). Klemens nawołuje do zgody i pokuty, wskazując na Sukcesję Apostolską, że tak jak Chrystus otrzymał władzę od Ojca, tak później przekazał ją Apostołom, natomiast oni przekazali ją dalej tym, których uznali za godnych. W dalszej części listu opowiada w jaki sposób Bóg działa w historii. Na końcu listu umieszczona jest wielka “kosmiczna” modlitwa, która stanowi wzór modlitwy liturgicznej improwizowanej przez prezbitera. Dokument włączono przez jakiś czas do kanonu Nowego Testamentu i długo był czytany w kościołach. List do Koryntian Klemensa w czasach nowożytnych został po raz pierwszy opublikowany w 1633 przez Patricka Younga, na bazie manuskryptu zwanego Kodeksem Aleksandryjskim (Codex Alexandrinus).

          Po treści listu Klemensa można dostrzec już wspólnotę, która ma swoją strukturę i swojego przywódcę.

         W latach 100–150 doktryna chrześcijańska krzepnie i powoli zamyka się w pewną całość. Można zaryzykować tezę, że ostatecznym redaktorem  doktryny chrześcijańskiej była szkoła Janowa. Pozostała ona jednak do dnia dzisiejszego anonimowa. Sama doktryna nabierze formy pisemnej, oficjalnej dopiero w następnych wiekach (w symbolu nicejskim). Podstawowe prawdy dogmatyczne na temat tajemnicy Chrystusa i Osób Trójcy Świętej zostały zdefiniowane na pierwszych czterech soborach powszechnych: nicejskim I (325), konstantynopolitańskim I (381), efeskim (431) i chalcedońskim (451).

Doktryna chrześcijańska

          Doktryna chrześcijańska jest konstrukcją zbudowaną z oddzielnych elementów, które spięte razem tworzą zamkniętą całość. Posiada w sobie faktografię historyczną, ale też mity i legendy. W całości jest zjawiskowa, piękna, pozwalająca dotrzeć do Boga. Podpowiada jak żyć i jak osiągnąć zbawienie. Doktryna chrześcijańska ma w sobie ogromną moc duchową. Pozwala wierzącym na uniesienia duchowe i przeżycia mistyczne. Kult ma też piękną oprawę teatralną.

           Zniesmaczonych elementami mitycznymi należy uświadomić, że religia chrześcijańska nie jest de facto instrukcją na życie, ale darem i propozycją służącymi do przeżywania Boga. Jest czymś nadzwyczajnym, ezoterycznym, duchowym i transcendentnym. Jej wzniosłe zadanie usprawiedliwia obecność elementów mitycznych, które służą jedynie do wzmacniania przeżyć. Prawdą jest też, że człowiek ma słabość do magii.

           Wielu może być zdziwionych powyższymi słowami propagatora wiary rozumnej. Otóż wieloletnie badania pozwoliły mi zrozumieć na czym polega fenomen chrześcijaństwa. To co dawniej bulwersowało mnie, dziś jest przedmiotem jedynie badań szczegółowych (bez niepotrzebnych negatywnych  emocji). Podobnie jest z prawdziwą miłością dwojga osób. Choć można poddawać ją  różnym analizom, prawda faktograficzna nie powinna zakłóci jej idei i piękna.

           Próba podważania niektórych elementów obecnej konstrukcji wiary wymaga jej rekonstrukcji i znacznej przebudowy. Dostrzegam w wyniku jeszcze piękniejszą konstrukcję religijną, w której wyeliminowano by wątki mityczne. Może jednak jest to utopia?

          Kto ostatecznie opracował i spiął doktrynę chrześcijańską? Niestety posiadamy tylko informacje fragmentaryczne. Z pewnością podstawą były ewangelie, listy Pawłowe, teksty dydaktyczne (didache), logia (spisane słowa i cytaty Jezusa), może też niektóre apokryfy (listy Klemensa przez Kościół koptyjski uznawane za kanoniczne) oraz bezpośredni przekaz świadków Jezusa. Judaizm został spięty z doktryną chrześcijańską. Do bajek i mitów przysłużyły się fragmenty ewangelii Łukasza i Mateusza. Szkoła Janowa, pod wpływem gnostycyzmu opracowała karkołomne koncepcję preegzystencji i logosu. Zaburzyła rzeczywistość i przejrzystość faktograficzną. Pozostawiła wiernym jedynie wiarę, bo rozumem trudno to jest ogarnąć. Może ten impresjonizm religijny ma w sobie niezbywalną wartość?

          Najstarsi, którzy mieli wpływ na rodzący się chrześcijanizm, po apostołach to m.innymi  Klemens Rzymski, który był również biskupem Rzymu w latach 88–97. W swoim liście (listach?) dał dowód znajomości filozofii stoickiej i mitologii greckiej oraz dał cenny obraz wczesnego Kościoła, organizacji, przekonań i praktyki. Należy wymienić też Barnabę, Polikarpa, Ignacego, Justyna Męczennnika, Ireneusza z Lionu, Hermasa.

         Konstrukcja wiary chrześcijańskiej zostanie otynkowana literaturą patrystyczną w następnych wiekach. Wielki wkład będą mieli teolodzy nazwani później Ojcami Kościoła pomiędzy drugiej połowie 1 wieku naszej ery do połowy 8 wieku. Refleksje teologiczne Ojców skupiają się  w większości na zagadnienia chrystologii i Trójcy, to co jest przedmiotem sporów do dzisiaj. Sam fakt, tak długiej dyskusji daje do myślenia.

Finansowanie kultu

          Każda organizacja wymaga finansowania. Sam ten fakt uświadamia, że człowiek musi funkcjonować na poziomie profanum. Jezus doskonale to wiedział mówiąc o zgorszeniach, które muszą zaistnieć. One to pochodzą z niedoskonałości świata stworzonego. Tylko Bóg jest doskonały. Świat materialny jest niedoskonały z racji swej istoty.  Człowiek wywodzący się z materii też jest niedoskonały. Bóg daje człowiekowi możliwość zbliżenia się do doskonałości. Tak więc człowiek jest wybrańcem. Możliwość taką potwierdził Jezus. Tu należy wstrzymać oddech, bo wieść o tym jest nieprawdopodobna. Stworzenie może osiągnąć boskie przymioty. Kto potrafi dać większy prezent? Apostoł Paweł tłumaczył to na przykładzie gliny. Można z niej ulepić nocnik albo piękną figurę: Czy garncarz nie może z tej samej gliny wykonać jednego naczynia z przeznaczeniem do szlachetnych celów, a drugiego do nieszlachetnych  (Rz 9,21). W  słowach tych jest boskie przesłanie. Pomyśl człowieku, co ofiarował ci Stwórca.

          Każdy może powiedzieć, że można było lepiej zorganizować Kościół. Wymądrzanie nic tu nie da. Trzeba przyjąć bagaż doświadczeń Kościoła. Można krytykować, ale każdy powinien uczynić coś, co naprawi tę sytuację. Bo wszyscy jesteśmy w drodze. Kościół jako ludzkie dzieło – też.

         Już Dzieje Apostolskie ujawniają jak stosowano pewną psychologiczną presję na wiernych. Ananiasz i Safira zataili cześć swojego majątku (Dz 2,45) przed wspólnotą. Spotkała ich za to surowa kara, która miała wymiar dydaktyczny. Co prawda pismo tłumaczy, że grzechem ich było okłamywanie wspólnoty, ale w sumie poszło o pieniądze i nieposłuszeństwo.  Wierni od początku byli poddawani różnym rygorom i ograniczeniom. W niektórych sektach judeochrześcijańskich obowiązywało obrzezanie i przestrzeganie przepisów prawa judaistycznego..

          Brak silnej spójności chrześcijańskiej powodował powstawanie różnych sekt chrzcielnych, nazarajczyków i innych wspólnot judaizujących. Powstawały również ośrodki judeochrześcijan o rodowodzie esseńskim. Pomiędzy nimi szerzyły się konflikty, nieporozumienia. Były również przypadki łączenia się wspólnot (Antiochia) o różnej obediencji.

         Upadek Jerozolimy (70) był poważnym ciosem dla judaizmu. Tym samym nastąpił kryzys judeochrześcijaństwa.

         Od roku 49 r. rozpoczyna się rozwój już czystego chrześcijaństwa.          Nowemu Kościołowi trudno było oderwać się od judaizmu. Zbyt głęboko tkwił korzeniami w świecie żydowskim. W epoce tej mnożyły się też sekty gnostyckie, które zawiedzione oczekiwaniem na Mesjasza wprowadzały zamęt. Z tym wszystkim musiał uporać się młody Kościół, który nie miał jeszcze, oprócz Apostołów, swoich autorytetów i przywódców duchowych.