Prawdziwość hitorii Dawida i Salomona

          Historia Dawida jest bardzo dokładnie opisana (1 Sm, 2 Sm). Można na przykładzie tekstów biblijnych opracować scenariusz filmowy filmu przygodowo-historycznego. Opowiadanie jest źródłem informacji o zażyłości Boga z człowiekiem. Bóg traktowany jest na sposób ludzki. Bóg jest przedstawiany jako władca życia i śmierci, karze i wynagradza.:  Mikal, córka Saula, była bezdzietna aż do czasu swej śmierci (2 Sm 6,23), jako kara za jej drwiny. Rozmowa z Bogiem była prowadzona za pośrednictwem kapłana (np. Natana). Bóg często jest pytany, udziela odpowiedzi i porad.A niech Pan uczyni to, co uzna za słuszne! (2 Sm 10,12). Dawid zostanie ukarany za śmierć Uriasza. Jego pierwsze dziecko urodzone przez Batszebę umiera. Cierpienie Batszeby zostanie wynagrodzone narodzeniem się drugiego dziecka Salomona.

          Taka narracja była możliwa ze względu na bajkowość i legendarność opowiadania. Zachodzi pytanie o treść. Czy można historię Dawida traktować jako źródło historyczne? Wobec mojej oceny jest to zlepek prawd z legendami.

Jak czytamy: Biblia jest naszym jedynym źródłem informacji o Dawidzie. Jego imię nie pada w żadnej ze starożytnych inskrypcji. Żadne odkrycie archeologiczne nie może zostać w stu procentach powiązane z jego osobą. Poszukiwania historycznego Dawida mają więc głównie charakter egzegetyczny. (Steven L. MacKenzie ). Jedynym dowodem pozabiblijnym istnienia Dawida stanowi bazaltowa stella odkryta  w 1993 z z Tel Dan w rejonie starożytnego miasta Dan w północnym Izraelu. Odczytanie jej potwierdza tezę autora. Pismo Święte zawiera Legendę, w której są pierwiastki prawdy.

Dalsza historia od syna Dawida Salomona ma nie ma większego udokumentowania historycznego. Jak twierdzą naukowcy, też są wątpliwe. Odkrycia archeologiczne, części murów Świątyni, warownie Szaaraim, kopalnie miedzi potwierdzają lto za mało na poprawne roztrzygnięcia. historyczne.

         Historia Dawida jest źródłem wielu cennych informacji egzegetycznych, teologicznych, moralnych. Pouczająca jest scena opłakiwania prze Dawida smierci Saula, który go prześladował i wielokrotnie czaił się na jego życie. Dawid kochał swego prześladowcę. Jest ewangelicznym przykładem miłości swych nieprzyjaciół.

         Treść jest kopalnią opisów zwyczajów żydowskich. Przykładem jest historia Amalekita, który chwali się dobiciem Saula. Ponieważ podniósł rękę na Pomazańca Bożego musiał zginąć bez względu na motywy uczynku (zabił na prośbę samego króla Saula).

         Mikal, żona Dawida jest pokazana jako osoba małostkowa. Krytycznie jest oceniana jej pogarda dla tańczącego Dawida. Mikal, córka Saula, wyglądała przez okno i ujrzała króla Dawida, jak podskakiwał i tańczył przed Panem: wtedy wzgardziła nim w sercu. (2 Sm 6,16). On uważa, że Bogu należy składać hołd i nie widzi w tym nic wstydliwego: Dawid odpowiedział Mikal: «Przed Panem, który wybrał mnie zamiast ojca twego i całej twej rodziny i ustanowił mnie wodzem ludu Pańskiego, Izraela, przed Panem będę tańczył. (2 Sm 6,21).

         Dominuje w opowiadaniu prawo odwetu. Abner zabija brata Joala. Joal zabija Abnera. Kiedy zamordowano w skrycie syna Saula Iszbaala, życie stracili ci którzy go napadli. Dawid więc dał rozkaz młodzieńcom, a ci ich stracili. Odrąbali im ręce i nogi i powiesili w okolicy stawu w Hebronie, a głowę Iszbaala zabrali i pochowali w Hebronie, w grobie Abnera (2 Sm 4,12).

        Dawid pokazywany jest jako roztropny, mądry dowódca, wspaniały strateg i polityk. Usuwał ze sceny wszystkich, którzy mu zagrażali w panowaniu. Było to okrutne, ale zycięzców się nie sądzi. Takie jest prawo ludzkie.

       Przekaz biblijny podaje ostatnie wiadomości o Arce Przymierza. Potem informacje o niej zanikły.

       Opowiadanie pokazuje Dawida jako osobę wrażliwą i miłosierną. Widać to na przykładzie jego stosunku do syna Jonatama Meribbaala, który był kaleką (chromy na obie nogi). Ze względu na pamięć i przyjaźń do Jonatana zapewnia mu dostatnie życie:  Powiedział mu Dawid: «Nie lękaj się, bo gorąco pragnę okazać ci miłosierdzie ze względu na twojego ojca, Jonatana. Każę ci zwrócić wszystkie dobra twojego przodka Saula, sam zaś zawsze będziesz miał u mnie utrzymanie». (2 Sm 9,7). Dawid mocno przeżywa śmierć swego syna Amnona, który zgwałcić córkę  Tamar. Zabójcy syna Absalamowi wybaczył po kilku latach. Z czasem przestał król Dawid nastawać na Absaloma. Pocieszył się już bowiem po śmierci Amnona. (2 Sm 13,39)). Dawid również mocno przeżył śmierć Absaloma, który z nim prowadził wojnę.

          Król Dawid mianuje swym następcą Salomona (970-931). Jest to drugi syn ukochanej żony Batszeby.  Zasiadł więc Salomon na tronie Dawida, swego ojca, a jego władza królewska została utwierdzona (1krl 1,12).  Na początku swojego panowania pozbył się potencjalnych wrogów> Abiatara (Abiatar został arcykapłanem wspólnie z Sadokiem), Adoniasza (brat syn Chaggity), Abnera (zabił brata Joaba, Asahela, dowódca wojsk Saula zamordowany przez Joaba), Amasy Szimeja (krewny Saula, W czasie powstania Absaloma Szimei przeklął Dawida i oskarżył go o zamordowanie Saula).

Salomon spowinowacił się z faraonem, królem egipskim, gdyż wziął za żonę córkę faraona i sprowadził ją do Miasta Dawidowego (1 Krl 3,1). Salomon prosi Boga o mądrość. Za skromność otrzymał jedno i drugie, mądrość i bogactwa.

          Salomon wiele budował. Do pracy przymuszana była ludność. Nie wszystkim się to podobało. Salomon zbudował Bogu Świątynie. Wymagała ona wiele wysiłku i pieniędzy. Budował ją przez siedem lat. Umieścił w niej Arkę Przymierza. Oprócz Świątyni Salomon wybudował dla siebie okazały pałac.

         Warunkiem dalszego  powodzenia ma być wierność Bogu. W tym Salomon nie dotrzymał wierności poślubiając wiele żon z obcej naradowości.  Król Salomon pokochał też wiele kobiet obcej narodowości, a mianowicie: córkę faraona, Moabitki, Ammonitki, Edomitki, Sydonitki i Chetytki (1Jkrl 11,1). Co gorsza zezwolił swoim żonom czcić własnych bożków.   Salomon dopuścił się więc tego, co jest złe w oczach Pana, i nie okazał pełnego posłuszeństwa Panu, (1 Krl 11,6). Po śmierci Salomona schedę po ojcu przejął jego syn Roboam. Sytuacja była trudna. Przeciw ojcu i niemu zbundował się niegdyś sługa Jeroboam . W konsekwencji królestwo Salomona zostanie podzielone na dwa: królestwo Judzkie pod rządami Roboama (931-914) i Izrael pod rządami Jeroboama.

        Pomimo wątpliwości historycznych, opisane dzieje Dawida i Salomona mają znaczenie egzegetyczne. Mówią one o potrzebie takich opowiadań. W okresie niewoli babilońskiej stanowiły pokarm duchowy dla wysiedlonych.

Amihai Mazar, kuzyn Eilat Mazar (archeolożka izraelska) jeden z najbardziej szanowanych archeologów izraelskich, mówi: – Niemal wszyscy się zgadzają, że Biblia to starożytny tekst pozostający w związku z dziejami tego kraju w epoce żelaza. Można nań patrzeć krytycznie, wielu naukowców tak czyni. Ale ignorować go nie można.

Siła pragnienia

          Pan zamknął jej łono (1Sm 1,5). Słowa te brzmią okrutnie. Anna więc płakała i nie jadła. (1Sm 1,7). Mówiąc w kontekcie Boga nie powinno to się zdarzyć. Bóg z racji swym boskich atrybutów nie powinien był autorem ludzkiego bólu. Pismo Św. ujawnia fakt. Anna nie może mieć potomstwa. Kogo za to winić? Zdesperowana kobieta czyni obietnicę:  «Panie Zastępów! Jeżeli łaskawie wejrzysz na poniżenie służebnicy twojej i wspomnisz na mnie, i nie zapomnisz służebnicy twojej, i dasz mi potomka płci męskiej, wtedy oddam go Panu po wszystkie dni jego życia, a brzytwa nie dotknie jego głowy (2Sm 1,11 ).  W tym zdarzeniu można wyróżnić dwa wątki: niepłodność, która jest przypadkiem losowym i macierzyństwo jako dar szczególnym od Boga. Podobnych wątków w Piśmie Świętym jest wiele. Hagiografowie ujawniali w ten sposób nadzwyczajne przypadki Bożej ingerencji. Są one znakami nadzwyczajności, cudowności i ujawniają Boże możliwości. Taka możliwość nie jest wynikiem boskiego widzi mi się. Na tę zdolność macierzyńską złożyły się funkcjonały dobra, które powstały na skutek pragnienia, dobrych intencji, oddania, zawierzenia. Cud macierzyństwa został wypracowany modlitwą. Rola Boga ogranicza się do przyzwolenia przełamania przeciwności, utrudnienia. Jego rola jest sprawcza, ale wynika z ducha i serca kobiety. Jej pragnienie ma w sobie nadzwyczajną moc i dynamikę.  Żarliwością można góry przenosić, taka w tym siła. Kto nie osiągnie swojego celu nie znaczy, że w Bogu ma niechęć. W takich przypadkach Bóg okazuje inne swoje zamysły. Czas pokaże, że są zasadniejsze i o większej wartości. W takim przypadkach do zdarzeń niepłodności wkracza sam Bóg.  Waga zdarzenia wyjątkowa. Bóg czegoś od nas oczekuje, nie lada to okazja: Jezus odpowiedział: Ani on nie zgrzeszył, ani jego rodzice, ale [stało się tak], żeby się na nim objawiły dzieła Boga (J 9,3). Nieprzyjęcie z pokorą wyboru Boga jest nierozsądne. Znaczy, że ludzkie sprawy są ważniejsze od zamysłów Boga. Skutki niezrozumienia Stwórcy odczuwany będą bardzo boleśnie. Człowiek niepogodzony  z własnym losem odrzuca własne jestestwo. To tak jakby nie przyznawał się do własnego oblicza. To sprzeciw wobec zamysłów i koncepcji Boga. Człowiek powinien spełniać się w tym co posiada i został wyposażony. W życiu ważne jest, co się uczyniło. Człowiek kulawy tak samo może dotrzeć do celu, tyle tylko, że idzie wolno. Na drodze może udowadniać, że jest dzielny i nie straszne są przeciwności losu. Brak macierzyństwa to wolne pole do innych działań, które w hierarchii dobra leżą na wyższym poziomie (np. adopcja, pomoc biednym i samotnym dzieciom pozbawionych rodziców, opieka). Przyjęcie takich obowiązków jest rodzajem ofiary i dowodem miłości bliźniego.  Wymuszanie na Bogu poczęcia metodami medycznymi (in vitro) jest pokazywanie do jakiej zdolności doszedł  człowiek. Na razie cena metody jest niezasadna. Człowiek powinien dopracować się metod bez ofiar (zarodków).  To zadanie, które jeszcze nie usprawiedliwia stosowanie tej metody.

Prawda jest odczuciem

             Co raz bardziej jestem przekonany, że prawda ma charakter odczucia i rodzi się w sercu. Prawda faktograficzna jest wadliwa i osadzona jest na błędach pomiarowych, niedokładności i niedoskonałości zmysłów, i może być tylko materiałem pomocniczym do wykreowania stanu spojrzenia. Stan prawdy to źródło z którego można czerpać wiedzę. To fotografia wielowymiarowa rzeczywistości umiejscowiona w przestrzeni dynamicznej na podobieństwo chmurze informatycznej. Odczyty z niej  mogą być różne i zależą od ludzkich zdolności i inteligencji.

            Prawda jest więc odczuciem stanu rzeczy i ma ją każdy z nas. Chwalenie się bliskością do prawdy jest złudzeniem i ma coś z pychy. Dyskusja o prawdach jest więc spektaklem o stanie duszy. Kto ma charyzmę ten czyni ze spektaklu interesujące widowisko. Wrażliwość wydobywa z prawdy pokłady dla innych nieuchwytne, subtelne, dające różne odcienie i głębię.

           Z powyższych powodów można powiedzieć, że każdy ma swoją prawdę i jest jej wierny. Jak pisze historyk: Polikarpus ze Smyrny (69/82–156) zaliczany do ojców apostolskich z biskupem Rzymu Anicetym (155–166?) odbywali długie dysputy, podczas których przedstawiali swoje poglądy (prawdy). Obaj trwali przy własnych opiniach. Anicetowi nawet przez myśl nie przeszło, by wykorzystując prawo zwierzchności wymóc na Polikarpie ustępstwa. Choć nie doszli do wspólnego rozwiązania, „rozeszli się w pokoju”. Ta anegnota niech będzie przykładem tolerancji i uszanowania cudzych racji. Każdy ma obowiązek zdobywać prawdę rzetelną. Najlepiej tę która od samego Boga pochodzi, abyś jej się wstydził. Na nią trzeba się otworzyć, przyjąć ją z pokorą stanu rzeczy. Prawdy mogą być też bolesne. Chrześcijanie są powołani do składania świadectwa prawdy chrześcijańskiej. Prawda jako prawość postępowania i prawość słowa ludzkiego nazywa się prawdomównością, szczerością lub otwartością. Prawdomówność zachowuje złoty środek między tym, co powinno być wyjawione a sekretem, który powinien być zachowany.
Powadzi ona do uczciwości i dyskrecji. Prawda stanowi o człowieku. Określa jego wiedzę, inteligencję i wrażliwość. Wypowiadana prawda jest wizytówką człowieka. Przedstawia stan ludzkiej duszy. Ukazuje wielkość ludzkiej pokory. Trzeba wiedzieć, że wraz z przyrostem wiedzy wzrasta ilość niewiedzy, narastają wątpliwości. Przed człowiekiem otwierają się nowe horyzonty poznania. Poszukiwanie prawdy do integralna czynność człowieka w doczesnym życiu.

Przedmiot i treść wiary

     W Drugim Liście do Tymoteusza czytamy: W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem (2 Tm 4,7).  Nasuwa się pytanie co jest przedmiotem i treścią wiary Apostoła. Apostoł w tym temacie milczy. Można jednak dochodzić prawdy analizując wszystkie wypowiedzi Apostoła na ten temat w jego  listach. Na ich treści odczytać mozna schemat jego wiary. Szczegóły pozostają nieznane. One ukryte w duszy Apostoła. Nie wszyscy się z nim zgadzali. Jak sam pisał: Aleksander, brązownik, wyrządził mi wiele zła: odda mu Pan według jego uczynków.  I ty się go strzeż, albowiem sprzeciwiał się bardzo naszym słowom (2 Tm 4,15). Gwarantem wiary Apostoła jest Chrystus, który go wzmacniał:  Natomiast Pan stanął przy mnie i wzmocnił mię (2 Tm 4,17).  Na czym ona polegała nie jest znana. Pozostanie to tajemnicą relacji Apostoła z Chrystusem. Ona jest nieznana Ważne jest odczucie Apostoła. Można z tego wysunąć wniosek, że treść prawdy jest nieznacząca.   Liczy się prawda relacji. Wiara Apostoła jest czymś prywatnym, osobistym. Jest znakiem przynależności do Pana. Faktografia wiary nie jest ważna. Liczy się komunia z Bogiem. W ten sposób zaprzeczyłem własnym poglądom. Miliony wiernych bez prawdy faktograficznej przez relację z Bogiem można uznać za wierzących. To rzesze ludzi prostych, klepiących zdrowaśki, nie rozumiejących zawiłości historycznych nauczania Jezusowego. Wszyscy, którzy otworzyli swoje serca i nawiązali z Bogiem relację duchową, tych można uznać za wierzących. Za nimi stoi Chrystus, który im umacnia w wierze. Moje poszukiwania prawdy to specyficzna forma wiary. Niejednokrotnie to mój krzyż. To ciągły niepokój, aby nie zbłądzić. Przy takim jak ja Chrystus również stoi i próbuje nas umocnić.

Inna to jest droga, zgodnie w wyborem. Wszystkie działania, które mają dobre intencje są Bogu miłe. Ufając Bogu podążajmy wybraną drogą. Zawody jeszcze się nie skończyły. Bieg nieukończony. Przed nami nadzieja spełnienia.   

Bóg ofiarowuje wszystkim, daje tylko tym co tego chcą

            Wyrażane opinie zależą od wiele czynników.  ostateczne opinie z reguły nie są trafione. Zawierają niedosyt czasu,. perspektywę sztucznie skróconą. Jutro, z nowym dniem, rozjaśnia się każde krytyczne spojrzenie. Nadzieja przyszłego dobra kształtuje nowy obraz rzeczywistości. Leżąc w szpitalu doznawałem zmienność spojrzenia. Raz było gorzej, raz lepiej.

          Dużo rozmyślałem o naszym Kościele. W jakim miejscu historii się znajduje, i jaka jego przyszłość?  Papież Franciszek domaga się zmian. Konserwatywni duchowni stają mu na przeszkodzie.  Kto ma rację?

                              Trzeba zdać sobie sprawę, że wszystko zorganizowane przez człowieka narażone jest ludzką niedoskonałością. Kościół Chrystusowy jest sakramentem niewidzialnej Łaski. Pochodzi on z przestrzeni nadprzyrodzonej. Dla ludzi jest tylko wzorem. Inspiruje do tworzenia czegoś podobnego.  Na przeszkodzie stoi ludzka niedoskonałość. Przykładem jest nieobyczajność kapłanów. Wierzę, że sami grzesznicy pogardzają własnymi grzechami. Zło jest dla nich zbyt ciężkim wyzwaniem. Trzeba dużo zaparcia, aby samemu go pokonać. Potrzebują pomocy silniejszego. Tym wybawieniem jest Ofiara krzyża Chrystusa. On poniósł za nas ten trud:  Bóg zaś okazuje nam swoją miłość [właśnie] przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami (Rz 5,8)) Trzeba tylko z tych owoców skorzystać. Jak to zrobić?  Żeby łaska była skuteczna trzeba się samemu ogołocić i pozostając w skruchości duszy pokornie poddać się Jego Łasce. Człowiek nie musi nic czynić, ale pozwolić działać Bogu. Postawa pokory jest znakiem ludzkiej zgody. Bóg sam określi sposób pomocy. Postawa pokory jest znakiem zaufania do Niego, tym samym jest dowodem naszej miłości: Wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według [Jego] zamiaru (Rz 8,28). Uczucie naszej miłości interferuje z Bożym. Efekt jest bardzo skuteczny. Nie ma złego funkcjonału, żeby się nie został pokonany. Pokora nie ma być uniżeniem. Nie chodzi o to żeby padać na kolana, zadawania sobie bólu fizycznego i wyzbywania  się samego siebie. Taka postawa jest niegodna wielkości człowieka. Bóg nie domaga się tego od człowieka. Pokora winna być wyrażona pragnieniem poddania się woli Ojca. Czyń ze mną co chcesz. Jestem Twój, z Tobą zjednoczony. Taka pokora jest również niezwykła. W niej uczestniczy człowiek bez żadnego uszczerbku osobowości. W tym zjednoczeniu przyjmuje postawę podmiotową.  Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale (Rz 8,17).                    Wraz z pozwoleniem zjednoczenia się woli Bożej z własną będziemy jak Chrystus. Jego wola będzie naszą. Wola Ojca jest doskonała. Gdzie szukać innej?  Nie trzeba szukać daleko. Bóg z góry zaopatrzył nas w swoje bogactwa dobrego funkcjonału. Trzeba tylko po nie sięgnąć. Bóg ofiarowuje wszystkim, daje tylko tym co tego chcą.