Źródła filozoteizmu cz. VIII

          Duns Szkot (1266–1308) szkocki filozof i teolog. Duns Szkot usiłował pogodzić ze sobą augustianizm z tomizmem. Był autorem tezy, że Maryja  choć obarczona grzechem pierworodny, została wybawiona od niego „odkupieniem zachowawczym” przez Jej Syna, co umożliwiło wcielenie. Wcielenie więc nie było zależne od grzechu pierworodnego. Filozoteizm inaczej rozumie grzech pierworodny niż głosi to katecheza katolicka (pierwszy grzech nie był aktem jednostkowym, lecz procesem w czasie). Zgadza się natomiast z poglądem, że wcielenie nie było zależne od grzechu pierworodnego. Nie do pogodzenia jest stwierdzenie: Chrystus odkupił swą Matkę w sposób najdoskonalszy, zachowując ją od wszelkiej winy, gdyż tego wymagała jego godność (Encyklopedia Katolicka 1985 r. tom 4 s. 357). Dostrzegam w tym zdaniu logiczną sprzeczność, pomieszanie czasowe. Na karkołomnych założeniach trudno jest zbudować poprawną teorię.

          William Ockhama (1285–1349), filozof, teolog franciszkański. Oskarżony o herezję został wezwany na dwór papieża Jana XXII, udało mu się zbiec, skąd udał się pod kuratelę cesarza Ludwika IV Bawarskiego, następnie został ekskomunikowany. Oficjalnie zrehabilitowany w 1359 roku przez papieża Innocentego VI. Zajmował się głównie teorią poznania. Jego zwolenników nazywa się ockhamistami. Zasłynął powiedzeniem przejętym od Johannesa Clauberga (brzytwa Ockhama): Nie należy mnożyć bytów ponad potrzebę. W niej zawarł myśl dążenia do prostoty w wyjaśnianiu wszelkich zjawisk filozoficzno-teologicznych. Sformułowanie to stało się ogólną dyrektywą znamienną dla nowej drogi, zrywając ze scholastyką. W.  Ockham uznawał, że realnie istnieją tylko substancje jednostkowe, indywidualne rzeczy, a pojęcia są jedynie nazwami rzeczy. Inne słynne jego powiedzenie: Broń mnie mieczem, a ja będę ciebie bronił piórem wypowiedziane do króla Ludwika Bawarskiego, u którego szukał schronienie, po potępieniu go przez Kościół. Głosił autonomiczność dwóch władz: Kościoła i państwa, wskazywał, że powinny one współdziałać dla dobra ogółu: Zaprawdę ten tylko służy dobru ogólnemu, kto tego pragnie i dla celu tego pracuje, o ile mu stanowisko jego pozwala, aby cały świat poddany był jednemu władcy. Filozoteizm reprezentuje dokładnie takie samo spojrzenie na władzę kościelną i państwową.

          Po tych kilku wykładach ujawnię motywy ich napisania. Filozoteizm jest nowym oglądem filozoficznym. Nie został stworzony z sufitu jako widzi mi się autora. Jest produktem bardzo rzetelnych badań. Bazuje nie tylko na badaniach naukowych sensu stricto, ale jest wykładnią myśli  filozoficznych wielu pokoleń. Każdy filozof wyrażał swoje wnioski i wyniki swoich prac intelektualnych. Autor filozoteizmu skorzystał z mądrości wielu. Filozoteizm jest zbudowany na  syntezie intelektualnej..  Sam od siebie stał się inspiracją do nowych badań. Przykładem jest nowe podejście ontologiczne podyktowane tezą istnienie Świata dynamicznego. Obecna definicja bytu ontologicznego dzisiaj trąca myszką. Opiera się na istnieniu substytutu materii, czy innego podłoża (np. duchowego). Trzeba na nowo sformułować najmniejsze cegiełki bytowania, czy istnienia. Filozoteizm sprzeciwił się twierdzeniu, że w filozofii dzisiaj nie można nic dodać i jest nauką, która ze swego rozwoju przeszła w stan statyczny.  Filozoteizm na nowo ożywił naukę zwaną filozofią.

       Sama definizja filozoteizmu ulega poszerzeniu. Mówi się nie tylko o rozumowym podejściu do rzeczywistości, ale nabiera znaczenia paradygmatu filozoficznego. Filozoteizm stał się poglądem filozoficznym. Obecnie czeka na zainteresowanie się nią przez grono uczonych. Oni to, swoją wiedzą i mądrością ukierunkują ją na tory nowych spojrzeń filozoficznych. Mam nadzieję, że znajdzie ona swoje miejsce w tej pięknej nauce. Ujmując rzecz skromnie, ubogaci filozofię o nowe metody badawcze.

          Samo rozumienie świata dynamicznego jest trudne. Ludzie przyzwyczajeni są do oglądu zmysłowego Świata.  Przyswajają to co można dotknąć, zobaczyć. Nie zwracają uwagi na otoczenie, które jest pełne zdarzeń nadzwyczajnych i w prostej linii niezrozumiałe. Czy może zadziwiać nas materia jaką stanowi powietrze. Powietrze jest przejrzyste i transparentne. Dzięki tej niezwykłej wlaściwości Świat można oglądać.  Takich cudów natury i przyrody jest pełno. Świat jest bajkowy. Trzeba tylko wpatrzyć się w niego i wyłuskać jego tajemnicę. Dynamiczna postać Świata nie ma oparcia w zmysłach, ale w swej głębi oddaje prawdę natury. Poprzez dywagację dochodzi się do pojęcia pustki przestrzeni. Nie jest ona całkowicie pusta. Na ten temat już wypowiada się nauka.  Pustka jest przepełniona  energią, która jest kreatywna. Bez przerwy pojawiają się w niej cząstki o znamionach materii. Bez przerwy coś się w niej dzieje. Pustka nie jest spokojna. Wypełniona jest próżnią. W próżni występują kwantowe paradoksy, przebiegają fale elektromagnetyczne. Można powiedzieć, że próżnia jest osobnym bytem fizycznym o mierzalnych własnościach. Np. w próżni Casimira prędkość światła jest wyższa niż w próżni normalnej. Próżnia Casimira jest optycznie rzadsza. Przez pustkę przestrzeni przebiegają ludzkie myśli, funkcjonały.  Świat nie może doprowadzić siebie do stałego spoczynku. Wszystko się zmienia (Heraklit). Masa nie jest własnością substytutu materialnego, ale jest skutkiem oddziaływania całości materii we wszechświecie. Ten niepokój świata bierze się z dynamizmu Boga. On ujawnia siebie w przestrzeni, swoisty panteizm. Wypełnia sobą cały Świat zachowując swą podmiotowość osobową. Do Boga można się zwracać, rozmawiać z Nim. Bóg jest wszelakim dawcą. Bóg ma swoją wolę.

Źródła filozoteizmu cz. VII

Św. Tomasz z Akwinu (1225–1308) był członkiem zakonu dominikanów.          Jego rola polegała na tym, że idąc za swoim mistrzem Św. Albertem Wielkim dostrzegł, że najbardziej właściwym systemem filozofii starożytnej dla interpretacji myśli chrześcijańskiej jest nie platonizm lecz arystotelizm. Przez 1000 lat myśl chrześcijańska wiązała się z filozofią platońską. Przyjście do arystotelizmu było wydarzeniem rewolucyjnym. Jego filozofia zyskała szczególną aprobatę Kościoła. Stąd papieże polecali, aby w szkołach katolickich wykładano filozofię i teologie w duchu św. Tomasza zwanego doktorem anielskim lub powszechnym.

          Nawiązując do ducha filozofii scholastycznej św. Tomasz zajął się stosunkiem wiary do wiedzy. Do jego czasów bardzo często mieszano ze sobą porządek  wiary i rozumu, filozofię z teologią. Utrzymywał, że dla właściwego poznania prawdy należy wyraźnie rozgraniczyć poznanie przez wiarę od poznania przez rozum. Te dwa rodzaje poznania, chociaż różne, nie mogą być nigdy ze sobą sprzeczne, a to dlatego, że ostatecznym ich fundamentem jest sam Bóg jako stwórca rozumu i dawca objawienia. Poznanie przez rozum rzeczywistości, która jest dostępna oraz przez wiarę, która ma charakter nadprzyrodzony. Podobnie filozofia – nauka przez racje naukowe, natomiast w teologii przez objawienie Boże. Teologia wykorzystuje filozofię jako naukę pomocniczą. Czasami teologia jak i filozofia zajmują się tym samym zagadnieniem, ale nastawienie ich jest inne. Refleksja rozumowa (kategorie bytów) – filozofia. Refleksja w kategorii objawienia – Bóg, Stwórca itp.

          Św. Tomasz uważał, że umysłowi ludzkiemu bezpośrednio znane są tylko rzeczy jednostkowe, które są substancjami, a tym samym realnymi bytami. To zaś co jest ogólne, uniwersalne nie jest substancjalne i nie istnieje samodzielnie. Istnieje w jednostkowych rzeczach i z nich mogą być wyabstrakcjonowane przez umysł. To co ogólne zwane uniwersalne, np. drzewo, człowiek itp. mogą mieć potrójną formę:

–       istota rzeczy jednostkowej,

–       pojęcia ogólne, które w swej treści wyrażają istotę rzeczy jednostkowej i istnieją w umyśle,

–       Idea lub myśli Boże, według których rzeczy zostały stworzone.

 

          Zastanawiając się bliżej nad konkretnym jednostkowym bytem św. Tomasz doszedł do rewelacyjnego odkrycia:  każdy byt składa się z dwóch zasadniczych i podstawowych elementów:

–       z istoty (essentia),

–       z istnienia (esse – być).

          Słowo „istnienie” używa rzeczownikowo jako realny akt istnienia, coś bardzo dynamicznego, jest tu i teraz. Istota zaś bytu wyraża najgłębszą treść tego bytu, sprawia, że rzecz jest taka jaka jest, a nie inna. Istnienie natomiast jest tym elementem w bycie, który sprawia, że istota nie jest czymś abstrakcyjnym, pomyślanym, ale że tu i teraz realnie istnieje. To rozróżnienie w bycie na istotę i istnienie pozwoliło św. Tomaszowi na zbudowanie powszechnej teorii bytu, której można dokonać analizy wszelkiego bytu od najprostszego np. kamienia, kończąc na bycie absolutnym – Bogu, a to dlatego, że każdy byt niezależnie jakiej doskonałości jeśli jest realny, to jest jakąś treścią, czyli ma własną istotę, jest czymś i równocześnie jest, istnieje. Tym się różni byt realny od bytu abstrakcyjnego, że realny posiada własne istnienie, podczas gdy abstrakcyjny istnieje istnieniem umysłu (podmiotu umysłowego).  Pojęcia metafizyczne (np. byty duchowe) mogą być odkryte na drodze umysłowej refleksji, a nie na drodze eksperymentu. W wierze rozumnej podobnie byty duchowe nie mogą być badane za pomocą zmysłów, ale można poznawać je przez analizę ich skutków działania. Byty metafizyczne są dla człowieka bardziej dynamiczne niż ontologiczne. Byty metafizyczne można badać tylko dlatego, że działają.

          Zastanawiając się nad tak rozumianymi bytami jako złożonymi z istoty i z istnienia św. Tomasz zauważa, że rzeczywistość nas otaczająca składa się z bytów, które są, ale nie mają konieczności istnienia. Wynika z tego, że ich istnienie nie przynależy z konieczności do ich istoty, tzn. że istota tych bytów nie jest przyczyną ich istnienia. Gdyby tak było, to musiały być zawsze, ponieważ zaś są bytami przygodnymi, domagają się swego uzasadnienia istnienia takiego bytu, który istnieje sam z siebie, a więc jako byt konieczny będący ostateczną racją i przyczyną wszelkiego bytu. W takim bycie istnienie wypływa z jego istoty, a ściśle mówiąc z nią się utożsamia. Taki byt nazywamy absolutem albo inaczej czystym aktem istnienia, co w języku religii nazywa się Bogiem. W oparciu o taką teorię bytu św. Tomasz formułuje swoje metafizyczne teorie na istnienie Boga, które nazywa drogami. Są one różnymi sposobami rozumowego dojścia do stwierdzenia nie tylko kim jest Bóg, jaki On jest, ale że Bóg jest. W swoich dowodach na istnienie Boga św. Tomasz wychodzi od 5 różnych, ale konkretnych aspektów rzeczywistości zmysłowo dostrzeganych. Od tych aspektów noszą nazwę drogi:

1)     z ruchu,

2)     z przyczynowości,

3)     z przygodności,

4)     stopnia doskonałości,

5)     z celowości.

          We wszystkich tych drogach schemat rozumowania jest podobny. Wychodząc od danego aspektu rzeczywistości św. Tomasz szuka racji uzasadniającej tej aspekt, czyli szuka przyczyny. We wskazaniu przyczyny tworzy się pewien łańcuch przyczyn wzajemnie sobie przyporządkowanych. Nie można jednak iść w nieskończoność i dlatego trzeba przyjąć istnienie pierwszej przyczyny tzn. istnienia takiego bytu, który jest przyczyną przyczyn, ale sam przyczyny nie potrzebuje. Przyjęcie pierwszej przyczyny jest koniecznością logiczną (podobnie w filozoteizmie). W przeciwnym razie, niemożliwą byłoby rzeczą, aby istniał nieskończony szereg przyczyn skończonych. Jeżeli nie byłoby pierwszej przyczyny, to nie mogło być drugiej, trzeciej i kolejnych i tych które dostrzegamy. Zastanawiając się z kolei nad światem św. Tomasz utrzymuje w oparciu o swoją metafizykę, że nie mógł  on inaczej powstać jak tylko na drodze stworzenia, czyli powołania go do istnienia przez Boga jako pierwszej przyczyny. Filozoteizm zamiast słowa „stworzenia” wyjaśnia, że cały świat jest efektem stałego działania Boga. Od pierwszego momentu powołania świata do istnienia poprzez ciągłe podtrzymywanie świata w swoim istnieniu  (continus creatio). Św. Tomasz stwierdza, że Bóg stworzył świat w sposób wolny, a nie z konieczności. Bóg nie tylko świat stworzył, ale ciągle go w istnieniu podtrzymuje. Kierowanie zaś światem w sposób uporządkowany nazywa opatrznością.

          Obserwując rzeczywistość świata widzialnego zauważa się zróżnicowanie pod względem doskonałości. Na szczycie tym jest człowiek ponieważ łączy w sobie rzeczywistość materialną z duchową.  Z tego faktu św. Tomasz wyprowadza wniosek, że skoro między człowiekiem a bytami nieożywionymi istnieją byty pośrednie, to dla symetryczności stworzeń należałoby przyjąć, że między człowiekiem a Bogiem istnieją byty pośrednie, które jako doskonalsze od człowieka są natury duchowej, a potoczne zwane aniołami (duchami). Filozoteizm uważa tę tezę za nieuprawnioną i nieprzekonywującą.

          Św. Tomasz w nauce o człowieku opiera się na Arystotelesie utrzymując, że człowiek jest jednością substancjalną duszy i ciała. W kategoriach filozofii Arystotelesa ciało pełni rolę materii, a dusza pełni rolę formy substancjalnej. Różnica między Arystotelesem, a św. Tomaszem polega na tym, że Arystoteles mówiąc o duszy ludzkiej nie wypowiadał się nic na temat jej duchowości i nieśmiertelności. Ponieważ według Arystotelesa materia i forma mogą istnieć tylko w zespoleniu, a nie oddzielnie, stąd wnioskował, że z chwilą śmierci człowieka następuje jego całkowite unicestwienie jako byt. Św. Tomasz natomiast utrzymywał, że forma bytu ludzkiego jest duchowa i substancjalna dusza, a nie tylko jakiś bliżej nieokreślony dynamizm życiodajny realizujący się w materii, nie istniejący poza nią. Swoje stanowisko św. Tomasz uzasadniał analizą ludzkiego działania.

          Jest bowiem rzeczą doświadczenia, że u człowieka obok działań wegetatywnych i zmysłowych zachodzą również działania umysłowe, których nie spotyka się u zwierząt. Działania umysłowe charakteryzują się tym, że dokonują się bez bezpośredniego udziału ciała i wykraczają poza ramy przestrzenno czasowe istotne dla materii. Takimi działaniami umysłowymi jest myślenie (refleksja), wnioskowanie, dowodzenie, twórczość znajdująca wyraz w sztuce, poezji, nauce itp. Teza ta jest albo bezzasadna, albo inaczej trzeba zdefiniować „działania umysłowe”.

          Zgodnie z zasadą przyczynowości skutek musi być proporcjonalny do przyczyny, a zarazem tej samej natury. Skoro więc są w człowieku działania duchowe, to domagają się one dla swego uzasadnienia istnienia w człowieku realnej przyczyny takich działań, która musi być tej samej natury, a więc i duchowej. Nie może skutek być doskonalszy od przyczyny. Skoro więc działania duchowe człowieka dokonują się niezależnie od ciała – to tym samym i ich przyczyna, która potocznie nazywa się duszą musi być nie tylko w działaniu, ale i istnieniu niezależna od ciała. Jest to podstawą do stwierdzenia, że śmierć ludzkiego ciała niekoniecznie pociąga za sobą śmierć duszy. Z tego, że dusza jest nieśmiertelna nie wynika, że człowiek jest nieśmiertelny, człowiek bowiem, to nie sama dusza, ale jedność substancjalna duszy i ciała. Stąd dusza po śmierci człowieka nie jest człowiekiem. Z tej jednak racji, że jest ona elementem determinującym i kształtującym byt ludzki zachowuje w sobie zdolność do kształtowania i formowania tego oto, a nie innego ciała, czyli swojego ciała. Dzięki temu dostosowaniu  dusze ludzkie po śmierci zachowują swoją odrębność i indywidualność. Mówiąc o jedności substancjalnej człowieka mówi się o tzw. jedności bytowej. Pojęcie substancji może mieć znaczenie fizykalne, różne od filozoficznego. W ujęciu filozoficznym przez substancję rozumie się to co realnie jest i decyduje o tym, że byt jest taki, a nie inny. Jedność substancjalna duszy i ciała polega na tym, że ani sama dusza, ani samo ciało nie stanowią człowieka i dopiero ich zespolenie sprawia zaistnienie człowieka, który nie jest zlepkiem dwóch substancji, ale jedną substancją natury duchowo-cielesnej. Cały człowiek jest ciałem i cały człowiek jest duszą. Stąd dusza i ciało nie są substancjami, ale elementami strukturalnymi ludzkiej substancji. Dlatego też, z chwilą śmierci ciało ludzkie przestaje być ciałem. Inaczej mówiąc, zwłoki byłej osoby ludzkiej.

          Według św. Tomasza z Akwinu wiara jest aktem rozumu wykonanym pod naciskiem woli. Jest ona rozumnym oddaniem się Stwórcy  oraz swoistym poznaniem. Nie może jednak urzeczywistniać się w ślepym posłuszeństwie wobec Boga. Musi to być akt rozumny i uzasadniony, w poczuciu absolutnej pewności i świadomej odpowiedzialności wobec objawiającego się Boga.  W epistemologii (nauce o poznaniu) wiara to uznawanie za prawdziwe nieuzasadnionego twierdzenia.  Św. Tomasz przedstawia wiarę jako przyrodzony stan umysłu, polegający na pewności prawd nie z racji dowodów rozumowych, ale przez przyjęcie świadectwa autorytetu, wynikający z zaufania (wiara chrześcijańska, czyli zaufanie do Kościoła Chrystusowego jest nadto łaską oraz cnotą teologiczną). Źródłem wiary mogą być zewnętrzne świadectwa Boga (ogląd skutków działania Boga) lub przekaz Prawdy od innych osób. Często też, jest to akt złożony.

          Każde prawo ustanowione przez ludzi o tyle ma moc prawa, o ile wypływa z prawa naturalnego. Jeżeli natomiast pod jakimś względem sprzeciwia się prawu naturalnemu, nie jest już prawem, ale jego wypaczeniem. Dogmaty są tylko przybliżeniem do prawdy! Warto zwrócić uwagę, kto to powiedział.       

          Mówi się czasem, że czyn jest moralnie obojętny (adiafora).  Warto jednak zastanowić się nad słowami św. Tomasza, który mówił: żaden czyn świadomy nie może być moralnie obojętny, gdyż człowiek, działając świadomie, zmierza zawsze, choć w sposób niewyraźny, do jakiegoś celu. Na poparcie tej tezy wykorzystuje się słowa św. Pawła: czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwalę Bożą czyńcie (1 Kor 10,31). 

          6 grudnia 1273 r., po mistycznym doświadczeniu, zwątpił we własne prace badawcze i nie dokończył trzeciej części Sumy Teologicznej. Jak mówił: wszystko, co napisałem, wydaje mi się jak słoma w porównaniu z tym, co zostało mi objawione. Niedługo pozostał przy życiu. Zresztą modlił się o łaskę rychłej śmierci: Jedyna rzecz, jakiej teraz pragnę, to aby Bóg, który przerwał moje pisanie, zakończył również szybko moje życie. Zmarł w trzy miesiące później, 7 marca 1274 r.

Źródła filozoteizmu cz. VI

          Św. Anzelm z Canterbury (ok. 1033–1109) był biskupem. Jako arcybiskup założył w Bec poważny ośrodek naukowy średniowiecznej Europy. W swoich poglądach zajmował się  problemem stosunku wiary do rozumu. Był zdania, że do poznania prawdy konieczny jest zarówno rozum jak i wiara. Zadaniem rozumu nie jest sprawdzanie wiary, ale jej zrozumienie. Był przeciwnikiem ślepej wiary. Jego hasłem było credo ut intelligamwierzę abym zrozumiał; wiara poszukująca zrozumienia (fides querens intelectum). Św. Anzelm dał podstawy pod rozwój filozofii scholastycznej (ojciec scholastyki), Był przekonany, że cała rzeczywistość, a więc Bóg, człowiek i świat jest racjonalna tzn. zgodna z rozumem, możliwa do wyjaśnienia i zrozumienia. Termin scholastyka był uważany za pojęcie ciemnoty, wstecznictwa. Było to jednak wielkie nieporozumienie. Taki pogląd szerzony był w kręgach filozofii materialistycznej, a więc marksistowskiej, która apriorycznie (dogmatycznie) przyjmowała, że jedyną rzeczywistością jest materia i dlatego te kierunki, które rozwijają Boga uważali za wsteczne. To, że istnieje materia najpierw trzeba udowodnić. Materialiści przyjmują to na wiarę.

         Św. Anzelm był głosicielem prymatu intelektu nad czystą wiarą i dowodził w swoich dziełach, iż da się udowodnić istnienie Absolutu (Boga) za pomocą czystego rozumu. Stworzył ontologiczny dowód na istnienie Boga wyjaśniając, że pojęcie Boga jest dowodem jego rzeczywistego istnienia. Dowód swój oparł na nauce Augustyna; fakt dobra cząstkowego w świecie stworzonym domaga się istnienia Dobra Najwyższego i Nieskończonego; różne doskonałości bytów stworzonych dowodzą, że istnieje Istota nieskończenie doskonała, która powołała do istnienia wszystko, co dobre, piękne i doskonałe; istnienie bytów przygodnych wskazuje na to, że istnieje także byt konieczny. Wedle tej teorii, istnienie Boga można wydedukować z istnienia samego pojęcia „Bóg”. Filozof tak to rozumował: jeżeli mamy pojęcie istoty najdoskonalszej to zachodzi pytanie czy istnieje ona tylko w naszej myśli czy również poza nami. Gdyby istniała tylko w naszej myśli, to nie byłaby najdoskonalsza, ponieważ brakowałoby jej realnego istnienia. Skoro mamy pojęcie takiej istoty, to istnieje ona nie tylko w naszej myśli, ale i poza nami. Tego rodzaju dowodzenie na pozór wydaje się słuszne, ale słabość tego rozumowania polega na tym, że nastąpiło tu pomieszanie dwóch porządków – logicznego z realnym. Z tego, że coś istnieje w porządku logicznym niekoniecznie wynika, że istnieje w porządku realnym, chociaż może istnieć. Dowód ten przysporzył mu sławę, ale nie jest on jednak do przyjęcia. Nie wytrzymuje krytyki, to jednak zwrócił uwagę na konieczność sharmonizowania rozumu z wiarą.

          Jego próby rozumowego ujęcia prawd objawionych nie powiodły się, niemniej wiele jego myśli przyjęło średniowiecze.  Jego poqodzenie fides querens intelectum stało się dewizą całej scholastyki. Był przekonany, że cała rzeczywistość, a więc Bóg, człowiek i świat jest racjonalna, możliwa do wyjaśnienia i zrozumienia. Wynika z tego, że był zwolennikiem apercepcji (postrzeganie połączone ze zrozumieniem i przyswojeniem sobie treści spostrzeżenia na podstawie posiadanego już doświadczenia i posiadanej wiedzy). Twierdził, że rozum jest niezbędny do wytworzenia w umyśle idei Boga. Uważał, że dopiero od tego punktu należy rozwijać swoją wiarę.

          Pomimo logicznego podważenia dowodu ontologicznego, jest ono piękne same w sobie i jestem do tego dowodu bardzo przywiązany.

          Św. Anzelm dostrzegał w rzeczywistości ład i uporządkowanie, które daje się poznać – poprzez podobieństwo – właśnie przy pomocy rozumu.  Jak twierdził, Bóg tworząc świat w taki właśnie precyzyjny rozumny sposób, dał nam wskazówkę, aby łączyć się z Absolutem poprzez intelekt. Argumentacja ta bliska jest stanowisku wiary rozumnej.

          Św. Anzelm zajmował się jeszcze innymi dowodami nad istnieniem Boga. Przyjmował arystotelowską koncepcję „pierwszego poruszyciela” (u Anzelma „Ostateczna przyczyna” jaką jest Bóg). Pomysł ten stanie się jednym z pięciu dowodów na istnienie Boga wymienianych przez św. Tomasza z Akwinu.

Piotr Abélard (ok. 1079–1142) był typowym scholastykiem. Wcześnie opuścił rodzinną miejscowość i zaczął wędrować szukając dobrych nauczycieli. Był człowiekiem o wyjątkowych zdolnościach, ale niespokojnym usposobieniu. Życie jego obfitowało w tryumfy i klęski. Uczestniczył w sporze o tzw. uniwersalia (powszechniki), filozoficzny problem dotyczący statusu pojęć ogólnych, chodziło o to, czy pojęciu ogólnemu zawsze towarzyszy istniejący byt, czy też może pozostać pojęciem tylko czysto abstrakcyjnym. U Platona idee istnieją realnie. U Arystotelesa odwrotnie: uniwersalia nie stanowią odrębnego bytu, istnieją tylko byty jednostkowe). Dla Abélarda ważny był sens słowa. Zajmował stanowisko kompromisowe między realizmem i nominalizmem (uniwersalia są tylko wytworami mowy i nie mają odpowiednika w rzeczywistości) tzw. sermonizm (pojęcia ogólne (np. dobro, piękno) należą do mowy nie jako zwykłe dźwięki, lecz jako dźwięki posiadające znaczenie. Ogólnym więc jest nie sam znak fizyczny czy desygnat (konkretna rzecz pojęcia), lecz także znaczenie znaku). 

 

Słowo    –   to  znak graficzny, dźwiękowy pod którym kryje się pewna treść

Pojęcie   –   treść, która kryje się w znaku.

 

          Warto przemyśleć pojęcie: „klasa robotnicza”, czy istnieje w rzeczywistości, czy jest sztucznym tworem? Podobne pojęcia: faszyzm czy państwo. Dla Piotra Abélarda poznanie ogólne jest raczej mniemaniem.

          Piotr Abélard  uważał, że poganie, którzy nie mieli złych intencji, nie mogli czynić zła, a więc mogą zostać zbawieni. Nawet zabójcy Chrystusa nie postąpili źle, jeśli nie postąpili wbrew swojemu sumieniu. Sam czyn jest bez znaczenia; jego wartość wynika z intencji (zgodności postępowania z sumieniem). Ta koncepcja otwiera poganom drogę do zbawienia. Filozoteizm mówi podobnie. Bóg w swoim Miłosierdziu wybawi nawet tych, którzy się od Niego odwrócili.  W niebie będzie wojsko niebieskie (dusze czyste) godne swojego Króla i czeladź złożona z byłych stworzeń niepokornych.

          Wydaje mi się, że P. Abélard szedł w dobrym kierunku rozważań na temat uczynków dobra i zła. Operował pojęciami predyspozycji do czynienia dobra (virtutes, cnoty) lub zła (vitia, wady). Grzech uzależnił od intencji, co również jest mocno akcentowane w filozoteizmie. Według Abélarda grzechem nie jest nie tylko predyspozycja do grzechu, ale także zły uczynek (actio mala) – można wykonywać czynną grzeszność nie popełniając przy tym grzechu lub grzeszyć nie wykonując przy tym grzesznej czynności. Grzechem nie jest także chwilowa pokusa. Grzechem jest lekceważenie woli Boga, obraza (offensa) jaką dusza czyni Bogu świadomie Go znieważając. Istnieje jednak także grzech jako kategoria działania praktycznego – grzechem jest również brak czynu dobrego, o ile był możliwy do wykonania. Takie rozumowanie przez negację osłabia idee istnienia zła osobowego (szatana). Filozoteizm stoi na tym samym stanowisku.

          Pogląd Abélarda prowadzi do pewnego paradoksu – skoro dobre lub złe są tylko intencje, to jak możliwy jest ziemski wymiar sprawiedliwości, skoro poza Bogiem nikt nie zna  intencji ludzkich? Nagroda i kara za złe lub dobre uczynki w życiu doczesnym służą jedynie zachęcaniu do dobra i odstraszania od zła, mają więc wymiar jedynie dydaktyczny. Filozoteizm stoi na tym samym stanowisku.

          Piotr Abélard dostrzegał, że niejeden teolog może wypowiadać się w kwestiach wiary na „tak”, a inni na „nie”. Należy nie opierać się więc na autorytetach, a uruchomić własny rozum, którego zadaniem jest rozpoznawanie prawdy. Głównym funkcją rozumu jest przygotowanie do wiary i uzasadnienie jej. Dostrzegam w tym pre-fenomenologię, tak cenną w filozoteizmie. 

          Piotr Abélard wprowadził do teologii dialektykę (spory) nie z powodu zamiłowania do samego rozumu, ale ze względów apologetycznych, a także dydaktycznych. Metoda ta ma umożliwić obronę wiary przed herezjami, ale też wzmocnić wiernych w wierze – zbliżając ich do jej tajemnic i ułatwiając im ich przyjęcie.

          Piotr Abélard był zwolennikiem „adapcjonizmu XII wieku” (Chrystus to człowiek usynowiony przez Boga). Nie odrzucał unii substancjalnej natury boskiej i ludzkiej Chrystusa. Formuła adapcjonizmu trochę inaczej przedstawia relację w Trójcy. Wieloznaczność rozumienia unii hipostatycznej w myśli Abélarda prawdopodobnie nie wynika ze świadomej herezji adopcjańskiej, ale raczej wypływa z jego niedostatecznego filozoficznego rozeznania tego zagadnienia oraz innych zagadnień chrystologicznych. Jak pisałem w swoich wykładzie: Od samego początku Trójca Przenajświętsza była przedmiotem różnych herezji, a współcześnie obserwuje się w Kościele pewien rodzaj wygnania (J. Kudasiewicz). Dlaczego? Wydaje mi się, że była dogmatycznie przeintelektualizowana. Napisano wiele traktatów na Jej temat. Wszyscy chcieli uzupełniać ideę Trójcy, nie ujmując nic z dotychczasowych osiągnięć. Zastanawiam się, czy nie prościej byłoby ujmować Trójcę Świętą jako jedynego Boga działającego w trzech Osobach: Bóg-Ojciec Jestem, który Jestem (Wj 3,14), Jezus Chrystus jako Bóg widzialny i Duch Święty jako Bóg działający po Wniebowstąpieniu Jezusa.

          Św. Bonawentura (ok. 1217–1274), teolog, filozof scholastyk, doktor Kościoła, biskup, kardynał, generał franciszkanów. Nazywany Doktorem Serafickim (łac. Doctor Seraphicus). Był przeniknięty ideą miłości: Nie ma prawdziwego poznania bez umiłowania, zdeklarowanym augustynikiem, stygmatykiem. Jego zdaniem poznanie racjonalne, chociaż konieczne i pożyteczne, jest samo w sobie niewystarczające do poznania Boga oraz najistotniejszych problemów egzystencji ludzkiej. Podobnie jak św. Augustyn uważał, że ku wyżynom poznania tego co istotne może wznieść się jedynie rozum oświecony wiarą. Nie uznawał tworzenia teorii dla samych teorii. Jego zdaniem prawdziwa teologia musi mieć charakter praktyczny, co oznacza, że powinna służyć człowiekowi w jego działaniu i uczyć go miłości do Boga i bliźniego. Filozoteizm głosi podobnie – miłość jest podstawą wszystkiego. Szczytem jest, poprzez miłość, zjednoczenie się z Bogiem.

 

Św. Albert Wielki (1193/1205–1280) z Kolonii, doktor Kościoła (doctor expertus) jako jeden z pierwszych filozofów tego okresu w systematyczny sposób łączył filozofię Arystotelesa z teologią katolicką.  Interesował się wiedzą przyrodniczą. Głosił odrębność metod teologicznych od metod nauk przyrodniczych. Dostrzegał inny charakter prawd wiary od prawd naukowych. Uważał za konieczne przyswojenie sobie przez chrześcijan wiedzy filozoficznej i przyrodniczej. Był zwolennikiem emanacyjnej koncepcji stworzenia oraz Boga jako pierwszej przyczyny stwarzającej hierarchię bytów. Dusza choć niecielesna to rozważana jest z punktu widzenia ciała, jaka jego forma. Władze duszy nie są przypadłościami substancji doskonałej, lecz jej siłą. Intelekt nie jest samowystarczalny, lecz musi otrzymać światło  boskie.

          Gdy objawiła mu się Maryja, wstąpił do zakonu dominikańskiego (1223 lub 1221). Filozoteizm ostrożnie podchodzi do wszelkich objawień prywatnych, ale nie neguje żadnego przypadku. Uważa, że ważniejsza jest treść przekazu (nawet gdyby pochodziła z umysłu) objawienia, a nie samo zjawisko objawienia, które jest zjawiskiem neurotycznym różnego pochodzenia (w tym mistycznego). Obok Awerroesa (głosił, że cechą świata jest wieczny ruch) Albert był najważniejszym komentatorem dzieł Arystotelesa, którego zasady przyjął aby usystematyzować teologię, przez co rozumiał wykład zasad wiary chrześcijańskiej dokonany według zasad rozumu.  

          W 1277 r. udał się do Paryża, aby bronić poglądów Tomasza z Akwinu przed zarzutem heterodoksji (nieprawowierność; uznawanie odmiennych poglądów, dogmatów, niezgodnych z obowiązującą w danej religii doktryną wiary).

          Św. Albert Wielki nie miał o kobietach zbyt dużego mniemania: Kobieta jest mniej skłonna (niż mężczyzna) do obyczajności. Gdyż kobieta zawiera więcej płynu niż mężczyzna, a właściwością płynu jest, że łatwo przyjmuje, a trudno zatrzymuje. Płyn łatwo się porusza. Dlatego kobiety są niestałe i wścibskie. Gdy kobieta ma z mężczyzną stosunek, chciałaby możliwie jednocześnie leżeć pod innym. Kobieta nie zna wierności. Wierz mi, jeśli dasz jej wiarę, będziesz rozczarowany. Wierzaj doświadczonemu nauczycielowi. Dlatego mądry mężczyzna jak najmniej zwierza się swej żonie ze swych planów i czynów. Kobieta jest nieudanym mężczyzną i w porównaniu z mężczyzną ma uszkodzoną i wadliwą naturę. Dlatego jest niepewna siebie. Czego sama nie potrafi zdobyć próbuje osiągnąć zakłamaniem i diabelskimi oszustwami. Dlatego, mówiąc krótko, należy się strzec każdej kobiety jak jadowitego węża i rogatego diabła. Gdybym mógł powiedzieć, co wiem o kobietach, cały świat by się zdumiał

Źródła filozoteizmu cz. V

          Kiedy otworzy się okno na rewizję doktryny wiary chrześcijańskiej, zupełnie inaczej będą odczytani apologeci  z okresu wczesnochrześcijańskiego od póżniejszego. Okres w którym przyszło im żyć narzucał im potrzebę obrony wiary chrześcijańskiej (był wtedy okres prześladowań chrześcijan), a nie studiowanie jej pryncypiów. Tradycja judeochrześcijańska została przyjęta prawie bezkrytycznie. Gorzej, powoli obrastała w karkołomne interpretacje, jak np. poligamia Jakuba w tłumaczeniu św. Justyna (ok. 100 –63/167)[1], okoliczności grzechu pierworodnego, niepokalane poczęcie Maryi i wiele innych zdarzeń historycznie wątpliwych. Wiara chrześcijańska była ozdabiana wieloma zdarzeniami i pojęciami. Ozdobiona doktryna wiary chrześcijańskiej (anioły, szatan, Trójca Święta, Duch Święty jako osobny byt duchowy) do dnia dzisiejszego jest w Kościele nienaruszalną świętością.

Jan Szkot Eriugena (ok. 810–877) – teolog i filozof chrześcijański.   Działał na dworze Karola II Łysego jako uczony i poeta. Oprócz łaciny, doskonale znał język grecki, co było w jego czasach rzadką umiejętnością. Utrzymywał, że Bóg jest niczym z tego co myśl zdolna jest pojąć (Bóg jest nieogarniony, przerasta ludzki umysł, Boga nie można poznać, z drugiej strony jest wszystkim ponieważ, to co jest, pochodzi od Boga na drodze wyłaniania się – emanacji. Uznawał naturę za jedną i wspólną wszystkiemu substancję duchową, z której przez emanację rozwija się cała rzeczywistość. W filozoteizmie używa się słowo „tchnienie mocy” (emanacja).  Jan Eriugena kierował swe myśli w kierunku panteizmu. Jak mówił cały świat jest manifestacją Boga. Świat z Bogiem się utożsamia. Eriugena zapoczątkował scholastykę (podejmowanie problemu zgodności prawd wiary chrześcijańskiej z racjami pochodzącymi z  naturalnego rozumowania), głosząc, że między wiarą i rozumem nie ma sprzeczności. Rozumowi przypada zadanie wyjaśniania sensu objawienia. Twierdził też, że rozum jest wyższą instancją niż autorytet Ojców Kościoła (podobnie do tego podchodzi filozoteizm). Koncepcja rozwoju Świata jako objawienia ukrytego Boga dała początek panteizmu, a zarazem naraziła filozofa na potępienie jego poglądów przez Kościół. Jan Eriugena określał byt oraz nie-byt. Jako nie-byt należy rozumieć m.in. Boga, który jest obiektem istniejącym ponad bytem. W filozoteizmie przeprowadzono badania nad pojęciem bytu duchowego. Ze względu na nieokreśloność substancji duchowej (niemożność jego  poznania), być może, Jan Szkot Eriugena miał rację mówiąc, że Bóg nie jest bytem lecz jest nie-bytem.

Filozoteizm poszerzył wiedzę na temat nie-bytu i wprowadził pojecie funkcjonału jako coś, co wyraża się w działaniu, nie mając ontologicznego podłoża.

 


[1]. Wg Justyna małżeństwa Jakuba z dwiema siostrami Leą i Rachelą nie były wyrazem pożądliwości, rozwiązłego życia seksualnego. Doszło do nich jako proroctwo misji Chrystusa wobec Synagogi (Lea) i Kościoła (Rachela).

Źródła filozoteizmu cz. IV

                  Cynicy zwrócili uwagę na brak obiektywnych kryteriów prawdy.  Zachowaniem ludzi rządzi subiektywizm. 

                   Stoicy sugerowali, że źródłem działań w bycie jest energia, którą nazwali pneumą. Można przyjąć, że to był zaczyn do tezy o dynamicznej obrazie świata. Jest ona subtelnym rodzajem “substancjii” (czy czegoś innego), która wszystko przenika, a ponieważ działania są celowe, stąd pneuma musi być natury rozumnej. Co prawda Takie rozumowanie doprowadziły stoików do utożsamiania bóstwa z pneumą i w rezultacie do tzw. panteizmu, czyli utożsamianie Boga ze światem, lub pojęcia Boga jako dynamicznej części ciała, ale jest coś na rzeczy. Świat jest przepełniony Bogiem, a Świat jest w Nim. Za Pawłem Apostołem: Albowiem z Niego i przez Niego, i dla Niego [jest] wszystko. Jemu chwała na wieki! Amen.  (Rz 11,36) Marek Aureliusz powie: Wszystko, co przynoszą twoje biegi lat, o Naturo, jest dla mnie owocem. Wszystko jest z Ciebie, wszystko w Tobie, wszystko jest dla Ciebie[1].

          Epiktet z Hierapolis (ok. 50–130) uważał istnienie świata i człowieka za wystarczający dowód na istnienie Boga. Widział tu porządek logiczny.

          Hellenizm był okresem religijnych poszukiwań. Był on zgodny z celami jakie sobie zakreślił Filon (ok. 20 przed Chr – 50 po Chr.). Zdecydowanie zwalczał hedonizm Epikura. Opowiadał się za umiarkowana ascezą. Filozofia oddziaływała na powstanie chrześcijańskiej dogmatyki bo była zgodna z pojmowaniem Boga jako celu wszelkiej wiedzy. Podstawą jego analiz była Biblia w wersji greckiej, Septuaginąta, w tekście której każde słowo uważał za natchnione. W interpretacji Pięcioksięgu posługiwał się alegorezą (najpierw odczytuje się znaczenie dosłowne, bezpośrednie, następnie szuka się ukrytego znaczenia głównego). W jego poglądach Boga nie można poznać. O Bogu można powiedzieć tylko tyle, iż jest On absolutnym Bytem. Człowiek poznaje Boga po jego działaniach za pomocą wiedzy, której podstawą jest spostrzegania zmysłowe. Tą drogą jednak nigdy nie można dojść do pełnego poznania Boga, które jest dostępne raczej tylko w stanie mistycznej ekstazy. Takie poznanie można jedynie przeżyć. Podobną tezę wysunie m.innymi Immanuel Kant jak i autor filozoteizmu. Przez stosowanie alegorezy  Filon znosił antropomorfizm w przedstawieniu Boga. Antropomorficzny opis zawarty w Biblii dokonał się według Filona przez wzgląd na słabość człowieka uwikłanego w świat zmysłów, dlatego możliwe i konieczne jest ustalenie prawdziwego sensu Pisma świętego (Heinrich i Marie Simon, Filozofia żydowska, Wydaw. Wiedza powszechna Warszawa 1990, s. 31–32). Filon walczył z fundamentalizmem biblijnym, choć dostrzegał również sens w dosłownym odbiorze treści objawionej.  Dla niego sens ukryty jak i dosłowny miały równorzędne znaczenie. Filon podkreślał słuszność sensu dosłownego, ale odkrywał ich ukryty, głębszy sens. Filozof był tolerancyjny do innych wierzeń i zabraniał potępianie wielobóstwa. Filon był mądrym człowiekiem, dlatego jego poglądy były inspiracją dla neoplatonizmu, islamu oraz religii chrześcijańskiej. Szkoda, że działalność Filona, będąca wyrazem grecko-żydowskiej symbiozy nie znalazła następców. W historii Aleksandria traciła na swoim pierwotnym znaczeniu. 

          Filon z Aleksandrii łączył wiarę z rozumowym oglądem świata. Można uznać go za prekursora dzisiejszego filozoteizmu.

         Atenagoras z Aten (II w.)  apologeta i teolog był pierwszym pisarzem chrześcijańskim, który na drodze rozumowej uzasadniał istnienie jednego Boga[2] (Jan Szymusiak).

    Neoplatonizm sugerował: Nie trwanie lecz stawianie [nazwać można działaniem] się jest istotą bytu. Można to przyjąć za sugestie dynamicznego obrazu Świata.

          Kiedy studiuje się rozwój filozofii, a zwłaszcza Filona, Plotyna, Boecjusza dostrzegam zbliżanie się filozofii do ogólnych koncepcji filozoteizmu. Mocne usytuowanie wiary, a zarazem mocne wsparcie naukowe. Zwalczanie hedonizmu Epikura. Akceptowanie, ale umiarkowanej ascezy. Nie możność poznania Istoty Boga, unikanie Jego antropomorfizmu. Stosowanie alegorezy w odczytywaniu Pisma świętego. Dowartościowanie innych wyznań. Emanacyjny system  Plotona: Byt jest podobny do światła  prowadzi do wniosku autora: Jak sądzę, przybliżyłem się do głębokiej prawdy epistemologicznej. Cały Świat i jego istota opiera się na szeroko pojętej relacji (duchowej, fizycznej). W tym doszukuję się zrozumienia wszystkiego (istnienia bytów, sensu życia). Natura świata jest bardziej czynna (oparta na działaniu), dynamiczna, żywa sama w sobie, niż ontologiczna (bytowa).

          Św. Augustyn swoje poglądy rozpoczyna od poznania. Wszelkie bowiem poznanie do jakiego człowiek dąży ma za cel uszczęśliwienie człowieka. Najwyższym zaś szczęściem jest posiadanie najwyższego Dobra jakim jest Bóg. Aby zaś to dobro posiąść trzeba najpierw je poznać. Poznanie może być zewnętrzne dotyczące świata nas otaczającego i poznanie wewnętrzne polegające na wejściu w siebie.  W sobie człowiek może poznać prawdy Boże, a jest to możliwe dzięki specjalnemu oświeceniu Bożemu. Ma ono charakter nadprzyrodzony i jest dziełem łaski (działania mistyczne). Na drodze poznania mistycznego odkrywamy, że Bóg jest najwyższą Istotą, a tym samym jest nieskończony, absolutnie doskonały i tym samym najwyższym dobrem:  Bóg jest niewyrażalny, łatwiej powiedzieć o Nim, czym nie jest, niż czym jest, Gdy pojmujesz, to nie ma tu już Boga. Ponieważ Bóg zdolny jest do najwyższej Miłości i może być miłowany, dlatego jest w najwyższym stopniu Osobą dzięki temu człowiek może nawiązać z Bogiem osobisty kontakt. Ponieważ istotną rolą w miłości odgrywa wola, stąd Bóg w swej istocie jest wolą i wszystko od jego woli zależy. Człowiek jest istotą nie tylko cielesną, ale i duchową. Idąc za filozofią Platona opowiadał się za całkowitą niezależnością duszy od ciała. Wprawdzie nie kwestionował przynależności ciała do ludzkiego bytu, to jednak zbyt jednostronnie akcentował wartość duszy, upatrując w ciele źródło zła i przyczyny odrywania się człowieka od Boga. Cały świat jest ściśle zależny od Boga i wszystko co w świecie jest dobrego pochodzi od Boga, jest Jego odblaskiem: Fakt dobra cząstkowego w świecie stworzonym domaga się istnienia Dobra Najwyższego i Nieskończonego. Świat bowiem rozwija się na mocy tzw. zarodków wszczepionych przez Boga w materię. Dla św. Augustyna nie istniała inna tajemnica Boga, jak tylko Chrystus (non est enim aliud Dei misterium nisi Christus – Epist. 187).

           Św. Augustyn (354 – 430) utrzymywał, że podstawowym zadaniem człowieka jest przezwyciężanie zła, które ostatecznie  swe źródło ma nie w materii, lecz w wolnej woli. To przezwyciężenie zła jest możliwe tylko dzięki łasce Bożej, które Bóg darmo udziela.  Poglądy św. Augustyna były oparte na większym zaufaniu do woli, wiary i łaski niż do rozumu i doświadczenia. Jego poglądy należy uznać za oryginalny system teologiczno-filozoficzny.

          Ulubiona zasada św. Augustyna: Nowy Testament jest ukryty w Starym, a Stary staje się zrozumiały w Nowym. Na temat Pisma świętego wyraził pogląd: A gdybym przypadkiem napotkał w nich zdanie, które by się wydawało być przeciwne prawdzie, to nie wahałbym się twierdzić, że przyczyną jest albo niedokładny odpis, albo tłumacz źle przełożył, albo ja sam błędnie je zrozumiałem. O Ewangelii św. Jana mówił: Także Jan nie powiedział tak, jak jest, lecz jak potrafił, gdyż człowiek mówił o Bogu.

          Św. Augustyn jest autorem wiele ciekawych myśli i sentencji:

Jeżeli nikt mnie o to nie pyta, wiem. Jeżeli pytającemu usiłuję wytłumaczyć, nie wiem;

Dla czystych wszystko jest czyste;

Wierzę, aby zrozumieć;

Księgi Rodzaju nie napisano, aby nam powiedzieć, jak powstało niebo, ale jak niebo osiągnąć; [prawda nie w materii, ale w działaniu].

Człowieku, naucz się tańczyć, bo aniołowie w niebie nie będą wiedzieć, co z tobą zrobić;

Niespokojne serce człowieka zanim nie spocznie w Bogu;

Jeśli kochasz brata, którego widzisz, zobaczysz i Boga; zobaczysz miłość, w której mieszka sam Bóg;

Człowiek może wierzyć tylko wtedy, jeśli chce;

Zaprawdę nie powinniśmy tracić nadziei, że dojdziemy do tego doskonałego i anielskiego przybytku w niebie;

Kto dysputuje, odróżnia prawdę od kłamstwa;

Bóg jest nam bliższy, niż my sami sobie;

Życie szczęśliwe to radość z prawdy;

Kto lęka się śmierci, nie kocha Boga;

Niewielu ludzi ceni prawdę, ale za to nikt nie chce być oszukiwany;

Człowiek pragnie prawdziwego szczęścia, które nie jest możliwe bez Boga.

          Św. Augustyn podziela zdanie św. Pawła Apostoła, że  mężczyzna jest obrazem i chwałą Boga, a kobieta chwałą mężczyzny (przez to nie jest obrazem Boga), ale to nieporozumienie tłumaczy, że oboje, mąż i żona, w równym stopniu mają godność ludzką – mając dusze rozumne, w równym stopniu noszą w sobie obraz Boży i oboje są zdolni do kontemplacji Boga:

          Św. Augustyn, jeden z największych Ojców Kościoła, był zwolennikiem stosowania środków przymusu fizycznego do nawracania donatystów (rygorystyczny ruch religijny, Donatyści negowali ważność sakramentów, jeżeli udzielał ich kapłan znajdujący się w stanie grzechu. Sprzeciwiali się też ponownemu dopuszczaniu do Kościoła tych, którzy wyrzekli się wiary w czasach prześladowań. Św. Augustyn był wielkim teologiem, ale reprezentował rygoryzm kościelny. Rozstał się ze swoją nielegalną żoną[3]. Uważał podobnie jak św. Cyprian: extra Ecclesiam salus nulla (poza kościołem nie ma zbawienia). Nauczał, że niewolnictwo jest stanem zgodnym z naturą. Pisał: nie można jeszcze stwierdzić z całą pewnością, że istnieje dusza w ciele pozbawionym czucia [zarodek], gdyż nie jest ono w pełni uformowane, a zatem nie obdarzone zmysłami.  
          Poglądy św. Augustyna były przez ponad 700 lat ważnym podkładem filozoficznym dla myślenia filozoficznego w Kościele katolickim. Pod jego wpływem kształtowały się poglądy wielu teologów: Hugona od św. Wiktora, Piotra Abélarda, Piotra Lombarda, Tomasza z Akwinu, Świętego Bonawentury i innych. Jego pisma miały duży wpływ na nauki Lutra i Kalwina, i dlatego protestanci uważają go za duchowego przywódcę.

         Św. Augustyn to wielka postać w historii Kościoła. Nie wszystkie jednak jego poglądy idą w parze z filozofią filozoteizmu, np. istnienie aniołów. Filozof  akcentował ich istnienie: Chociaż nie widzimy objawień aniołów, to przecież, że są aniołowie, wiemy z wiary i czytamy, że wielu ludziom się ukazali. Poglądy Arystotelesa były dość ortodoksyjne.

 


[1]  Rozmyślania 4,23. Marek Aureliusz (121–180).

[2]  Encyklopedia Katolicka, Wyd. KUL 1985 tom I, hasło Atenagoras z Aten s. 1043).

[3] Encyklopedia Katolicka, Wyd. KUL 1985 r., tom I, hasło Augustyn, s. 1088.