Życie nie jest łatwe.

          Następne perykopy dotyczą życia codziennego, codziennych kłopotów, marzeń i nadziei. Autor pisze:  Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują się, i kradną(Mt 6, 10). Jak się nie martwić o dobra materialne, jak trzeba dzieci wyposażyć do szkoły, spłacić zaciągnięte kredyty? Ktoś musi się o to zatroszczyć, bo lumpów, nierobów, Kiepskich jest aż za dużo. Płace mało wynagradzane nie zachęcają do pracy. Kominy płacowe celebrytów gorszą. Po za tym, ogólne bezrobocie zmusza młodych do wyjazdów za granicę i tułaczkę po świecie. Słowa ewangelisty dotyczą świata uporządkowanego, względnie sprawiedliwego. Autor pisze:  Gromadźcie sobie skarby w niebie (Mt 6–19). Kto o tym myśli, jak głód doskwiera? Autor obciąża ludzką dolę nowymi propozycjami. Trzeba myśleć o chlebie i o niebie. W świecie  pięknym przyszło człowiekowi żyć, ale musi się borykać z życiowymi trudnościami. Jest ich nadto. Nie jeden doświadcza trudy, że nie chce się żyć. Słowa autora: Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie? 26 Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichrzów, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one?  (Mt 6, 25) brzmią jak kpina i inagrywanie się z losu człowieka. Nie mam słów pocieszenia. Każdy z nas doświadcza życia na swój sposób. Lekko jest nielicznym. I oni mają swój krzyż. Bogaci muszą się troszczyć o swoje majątki, urzędnicy o swoje posady, czempiony sportu o utrzymanie formy. Najszczęśliwszych dopadają bóle i choroby. Nie ma co się oszukiwać i sztucznie pocieszać. Życie nie jest łatwe. Hagiografowie to zapowiadali w Piśmie świętym: Obarczę cię niezmiernie wielkim trudem twej brzemienności, w bólu będziesz rodziła dzieci (Rdz 3,16). Bóg zapowiedział konflikty: Wprowadzam nieprzyjaźń (Rdz 3,15), a Jezus: Nie mniemajcie, żem przyszedł dawać pokój na ziemię; nie przyszedłem dawać pokoju, ale miecz (Mt 10,34). I tak się dzieje.

        Nasuwa się pytanie. Dlaczego Stwórca zgotował swoich ukochanym stworzeniom taki los? Jaki miał w tym cel i  interes?  Ucieczką o odpowiedzi na to pytanie jest stwierdzenie, że jest to tajemnicą Boga. Ale człowiek chciałbyś wiedzieć dlaczego tak jest? Człowiek może cierpieć, gdy rozumie sens cierpienia. Okazuje się, że za tą tajemnicą ukrywają się kolejne tajemnice. Dla człowieka niezrozumiałe jest, że cierpienie ma tak olbrzymią wartość. Można podjąć zrozumienia  cierpienia w konfrontacji z ofiarą Jezusa.  Ofiara krzyża jest naprawdę wielka i owocna. Kto może zrozumieć, że owoce przeważają nad cierpieniem ten doznaje ulgi. Samo cierpienie jest złem i jest pozbawione sensu. Cierpienie dedykowane nabiera wartości odkupieńczej. Łączy się z cierpieniem Jezusa. Cierpiąc ofiarnie, człowiek staje się współOdkupicielem, uczestniczy w ofierze Chrystusa. Pokonywanie trudności zawsze jest twórcze. Wszystko co robi człowiek aby pokonać trud jest dobrem samo w sobie.

          Trudnym życiem i pokonywaniem tych trudów Bóg zabezpieczył zapasy energetyczne na dalsze podtrzymywanie Świata w swoim istnieniu. W filozoficznej głębi, cierpienie jest fabryką dobrych funkcjonałów. Mają one swoistą energetykę potrzebną do podtrzymania świata w jego egzystencji. Bóg z góry zabezpieczył źródła potencjału Świata. Dlaczego tak jest, jest również tajemnicą. Autor tym pokazał olbrzymią rolę człowieka. W tym można doszukiwać się jego roli jako dziedzica Boga. Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie (Mt 6,32). Niekiedy wygląda na to, że Jego nieaktywność jest celowa. Zapewniam, że w ogólnym bilansie wszystko zostanie uwzględnione:  to wszystko będzie wam dodane (Mt 6–33).

Portret Jezusa 9

W perykopie o poście:  Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą. Zaprawdę, powiadam wam: już odebrali swoją nagrodę.  Ty zaś, gdy pościsz, namaść sobie głowę i umyj twarz, 18 aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie (Mt 6,16–18) autor umieścił wykładnię Jezusową zmodyfikowaną przez autora, zwolennika judaizmu i poglądów starotestamentalnych. Autor przedstawia ofiarę postu jako element przetargowy: A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie (tamże).

Bóg nie oddaje za post większą ilość łask, bo to by było kupczenie. Umartwianie w imię Boga jest naszym darem i nie powinniśmy za to niczego oczekiwać. Dobro wynikające z cierpienia daje Bogu funkcjonał dobra, które Bóg może użyć dla innych.  Nasze cierpienia mają być słodkie (nasze oblicze winno być pogodne).   Ty zaś, gdy pościsz, namaść sobie głowę i umyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz (tamże).

Temat postu można poszerzyć o elementy komplenarne. Postem może być każda rezygnacja z przyjemności ofiarowana Bogu. Może to być czekolada, ciastko, zabawa, zmniejszona konsumcja  itp. Z postu  można zrezygnować w imię innego dobra. W takim chwilach zachowana jest intencja postu z pominięciem jej materii. Przykładem jest nie rezygnowanie z zaproszenia na posiłek, które gospodarz serwuje w imię dobrej gościny. Można założyć, że wykłada na stół, to co ma najlepsze, w tym np. potrawy mięsne. Nie godzi się sprawianie przykrości gospodarzowi zasłaniając się intencją postu. Byłem wielokrotnym świadkiem takiego zdarzenia. Dla mnie to fałszywi postnicy. (mądrość tę nabyłem rozmawiając  w pociągu z mądrych braciszkiem, z cystersem z Jędrzejowa). Dopuszczalna jest wcześniejsza informacja dla gospodarza, że w czasie biesiadowania jestem w okresie postnym, takim, a takim. Ważne jest, żeby nie być obłudnikiem. Post i cierpienia ofiarne nie są na pokaz A Ojciec twój, który widzi w ukryciu(tamże).

W myśl powyższej idei zniesmaczony jestem publicznymi wizerunkami modlących się polityków, prezydenta.

14590524_1233795040012906_2007999764224677225_n 14729310_1154739561259341_5511374945271043272_n

b162405dcbdea8fc128d8aca385695d3,640,0,0,0

Portret Jezusa 8

          Ojcze nasz, który jesteś w niebie,  niech się święci imię Twoje! Niech przyjdzie królestwo Twoje; niech Twoja wola spełnia się na ziemi, tak jak i w niebie. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj; i przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili; i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego! Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski. Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom, i Ojciec wasz nie przebaczy wam waszych przewinień (Mt 6,9–13; por. Łk 11,2–4).

          Samo Ojcze nasz jest modlitwą w liczbie mnogiej. Może ona być wymawiana w modlitwie osobistej, jak i zbiorowej. Modlitwa ta nie ogranicza się tylko do wypowiedzenia przez nas konkretnych słów. Ma ona kształtować nasz byt, uczy nas czuć i myśleć jak Jezus. Słowami tej modlitwy, której był autorem, modlił się sam Chrystus. Ma ona w sobie głębię, w którą należy wnikać. Na początku został podkreślony prymat Boga. My powinniśmy otworzyć się na Boga. Człowiek może wierzyć tylko wtedy, jeśli chce (św. Augustyn). Ojcze nasz jest modlitwą Jezusa, jest ona także modlitwą trynitarną: modlimy się z Chrystusem przez Ducha Świętego do Ojca. Dzięki imieniu Jezus, możemy do Niego mówić. Możemy też Go zranić. Martin Buber powiedział kiedyś, że po wszystkich haniebnych nadużyciach imienia Boga, możemy stracić odwagę zwracania się do Niego po imieniu. Jednak przemilczanie Go równałoby się z odrzuceniem Jego miłości. M. Buber mówi, że powinniśmy z wielkim szacunkiem podnieść fragmenty tego zbrukanego imienia i spróbować je oczyścić. Bądź wola Twoja, jako w niebie, tak i na ziemi. Istnieje wola Boża, która nas dotyczy i którą my mamy spełniać. Gdzie spełnia się wola Boża, tam jest niebo. W swym najgłębszym wnętrzu człowiek odczuwa wolę Bożą poprzez sumienie. Niejednokrotnie będzie jednak uważał, że jej nie zna. Najczęściej jest to spowodowane niechęcią do jej odczytania. Sumienie można też w sobie uśpić.

         Należy być wytrwałym w modlitwie: Proście, a będzie wam dane szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. Jeżeli którego z was, ojców, syn poprosi o chleb, czy poda mu kamień? Albo o rybę, czy zamiast ryby poda mu węża? Lub też gdy prosi o jajko, czy poda mu skorpiona? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą (Łk 11,9–13). O cokolwiek prosić mnie będziecie w imię moje, Ja to spełnię (J 14,14). W Pierwszym Liście do Tesaloniczan podane są zasady ładu społecznego chrześcijan: Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie! W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was.  Ducha nie gaście, proroctwa nie lekceważcie! Wszystko badajcie, a co szlachetne – zachowujcie! Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła (16–22).

Portret Jezusa 7

          Przy omawianiu miłości do nieprzyjaciół Mateusz przypomniał słowa Jezusa: Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski (Mt 16,48). W pierwszym odruchu ma się wrażenie, że jest to nauka na wyrost, niewykonalna i nieosiągalna. Jak można przyrównywać się do doskonałości Boga. Autor żartuje sobie ze stworzenia, który jest raczej skłonny do grzechu, a nie do osiągania boskiej doskonałości. Z drugiej strony autor pokazuje horyzont ludzkiej egzystencji, cel i drogę. Bóg stworzył człowieka na swoje podobieństwo. Uczynił człowieka swoim dziedzicem. Zapisał w nas swoją doskonałość, pozostawił obraz i wzorzec Jego doskonałości. Ta doskonałość choć dotyczy Stwórcy obejmuje również człowieka. Ona źle rozumiana jest przyczyną pychy. To niebezpieczny atut. Najbezpieczniej założyć, że boska doskonałość jest  asymptotyczną granicą, której się  nie osiąga a do niej zbliża.

        Jezus uścisla, że doskonałość dotyczy ludzkiego wnętrza. Ona pod osłoną cielesności ma być przyczyną dobrych owoców (uczynków). Paradoksem jest, że wielu gburów w obyciu są dobrymi ludźmi (ojcie Pio).  Serce pełne dobroci to najlepszy skarb. Ono nie potrzebuje poklasków. Jak napisał autor: Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa (Mt 6 3).

       Jezus przestrzega:  Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili (Mt 6,2). Tę naukę można skierować do największego szkodnika polskiego Jarosława Kaczyńskiego. On wie najlepiej, on chce najlepiej – tylko mnie podziwiajcie.

         Jezus poucza: Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać  […] Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu     Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. (Mt 6,5). Porównaj z relacjami telewizyjnymi, pokazującymi władze modlące się w Kościele. Istny cyrk, żenada, pokazówka, a w istocie kpina.

         Wierni nie umieją się modlić: Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie (Mt 6,7).  Są za bardzo gadatliwi. Nie wiedzą, że do Boga szybciej docierają nasze myśli, niż słowa.: Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie (tamże).

         Mateusz przytacza słowa modlitwy Ojcze nasz, którymi Jezus poucza. To ewangeliczna perełka. Krótka, zwięzła, oddająca istotę wiary.

Portret Jezusa 6

          Komentarz Jezusa do starotestamentalnego prawa odwetu jest rzetelniejszy. Tu wyraźnie odczuwa się ducha Jezusa: Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko i ząb za ząb! A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi! (Mt 5,38–39). W tym stwierdzeniu jest coś niezwyczajnego. Pozornie Jezus odmawia obrony usprawiedliwionej. Rezygnacja z odwetu jest czymś nienaturalnym. Takie spojrzenie może pochodzić tylko z wyższego pułapu moralności. Zrezygnowanie z odwetu dużo kosztuje. Nie pozbawione napięcie człowieka spala. Odwet zanurzony w miłości rozmywa się jak materia w kwasie.

          Jezus mówi: Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie (Mt 5,42). Ta prośba weryfikuje przyjaciół. Przeważnie ich się traci. Ostatnio przekonałem się o tym osobiście.

          Tak się przyjęło, że pieniądze są miernikiem posiadania. Człowiek bardziej dba o nie (pieniądze) niż o inne bogactwa, które posiada (bogactwo rozumu).  Argumenty, że jest się solidnym w oddaniu pożyczki nie przemawiają. Każdy staje się psychologiem w ocenie pożyczającego. Nieufność jest przeszkodą dobrego uczynku. Słowa Jezusa są imperatywem: “Daj” temu, kto cię prosi (tamże). Jeżeli człowiek  nie pomaga, tam gdzie może pomóc, czyni grzech. Jezus wskazuje miejsce dobra i miejsce grzechu. Często osoba proszona unosi się wręcz gniewem: jak on mógł do mnie się zwrócić. Pozostawienie proszącego o wsparcie jest podobne do pozostawienia rannego bez pomocy.  Człowiek proszący sam jest duchowo ranny, że musi prosić. Jezu poucza: i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie (tamże). Ignorowanie, odwracanie się, pogardzanie są dla mnie grzechami ciężkimi.

       Do powyższego przykładu pasuje inne pouczenie Jezusa:  Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? (Mt 16,26).

     Następny perykopa o miłości nieprzyjaciół jest bazą chrześcijańskiego nauczania. Tego nie wymyślił nikt oprócz Jezusa. W żadnej religii nie ma takiego ujęcia. Aby kochać nieprzyjaciela trzeba się w wznieść ponad ludzkie odruchy, przyzwyczajenia, emocje. Trzeba u nieprzyjaciela dostrzec takie samo boskie stworzenie, które i mnie dotyczy. Animozje i zwady można rozwiązywać na innym polu. Przy takim podejściu rozwiązania są zazwyczaj proste. Ja sam jestem po takim doświadczeniu. Do dnia dzisiejszego przyznaje się do sympatii do Jerzego, który mnie kiedyś okradł. Krzywd nie wyrównał.  Nie mogę pozbyć się uczuć, które nas kiedyś łączyły.

           W powyższych perykopach Mateuszowi udało się wiernie przekazać naukę Jezusa.

Portret Jezusa 5

          Kolejnym dowodem radykalności Jezusa jest zmiana interpretacji piątego przykazania: Nie zabijaj (Wj 20,13). A ktokolwiek rzecze bratu swemu: “Racha”; będzie winien rady, a ktokolwiek rzecze: Błaźnie! będzie winien ognia piekielnego.” (Mt 5,22). Słowo “Racha” jest różnie tłumaczone. Biblia paulistów używa słowa “głupcze”. Dzisiejsze znaczenie tych słów uważa się za mało agresywne. Mimo łagodnej wymowy, Jezus radykalnie się jemu sprzeciwia.  i grozi surowymi  konsekwencjami. Z tego sprzeciwu można odczytać, że nie wolno ranić bliźniego żadnym słowem, choćby najskromniejszym  w ocenie. “Nie wolno” jest nowym nakazem moralnym. Imperatyw jest jednoznaczny i stanowczy. Odnosi się do wyboru: albo jesteś dla bliźniego miły, albo nie. Nie wolno być zarazem miłym, a jednocześnie wbijać słowny jad, który zabija poczucie godności człowieka.

         Szóste przykazanie interpretowane przez Jezusa budzi moje zastrzeżenia. Odbieram je jako wypowiedź Mateusza, autora Ewangelii. W tekście jest za dużo sprzeczności w nakazem miłości bliźniego. Wypowiedzi na temat seksu są ulubionym tematem biblijnym. Nie znaczy, że za nim stoi Jezus. Autor użył charakterystycznej przenośni literackiej: Jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało być wrzucone do piekła.  I jeśli prawa twoja ręka jest ci powodem do grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało iść do piekła  (Mt 5,27–30).

          Słowa: Powiedziano też: Jeśli kto chce oddalić swoją żonę, niech jej da list rozwodowy. A ja wam powiadam: Każdy, kto oddala swoją żonę – poza wypadkiem nierządu – naraża ją na cudzołóstwo; a kto by oddaloną wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa (Mt 5, 31–32) nie licują z Miłością i dobrocią Jezusa. Dopatruję się tutaj starotestamentalnej nagonki na kobiety i krzywdzące ich prawo. Jezus kobiety szanował. Judaizm kobietami 2 zasadzie gardził.

            Wypowiedź na ósme przykazanie jest dalekim echem przekazu Jezusowego. Jezus był zwolennikiem krótkiej odpowiedzi: Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie (Mt 5,37).

             Dotychczasowa analiza Ewangelii Mateusza wskazuje, że jest to dzieło opisujące koncepcje religijne Mateusza. On w usta Jezusa wprowadził własne przemyślenia i konstrukcję wiary. Uczynił podobnie, na wzór hagiografów starotestamentalnych. Nauki Jezusa jest tu niewiele. Dalekie echa Jego mądrości. Aby wydobyć z tekstu prawdziwą intencje Jezusa trzeba się porządnie napracować.  Trudno jest z takiego zamazanego tekstu portretować Jezusa.

Portret Jezusa 4

         Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę. bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim.  Bo powiadam wam: Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego (Mt 5,17–20). Ta perykopa to totalne nieporozumienie. Mateusz myli się w ocenie. Usiłuje na siłę nawiązać naukę Jezusa do starotestamentalnych wzorów. Może niegdyś było to zasadne. Dzisiaj należy powiedzieć, że Jezus uczynił rewolucję religijną. Przede wszystkim pozbawił Boga Ojca surowości i ludzkiego atrybutu pana i władcy.  Prawo boskie w 10 przykazaniach jest ludzkim odczytaniem ze stanu Prawdy głęboko osadzonych w ludzkim sumieniu. 10 przykazań jest równoważne z prawem naturalnym, które nosi każdy człowiek. Interpretacja praktyczna Prawa w wielu przypadkach pochodzi od ludzi. Bóg nie jest naocznym autorem Prawa. Swoje pragnienia zapisuje w sercach ludzkich. Działa w przestrzeni duchowej, a nie literalnej. Do przekazu swoich  praw moralnych potrzebował ludzkiego pośrednika, w obrazie Mojżesza namalowanego przez hagiografa (Wj 34,29). Myśli Boga przechodzą długą drogę zanim się zakorzenią w sercu człowieka. Jezus wybrał drogę radykalną. Nie tłumaczył starych zasad. Wypowiedział stanowczo nowe i tym aktem usunął stare, jak kupując nowe (np. ubranie) stare (np. dziurawe) się usuwa. Nie jest prawdą, że Jezus pokazał nowy sposób patrzenia na stare Prawo. Jak można przekaz o Bogu karzącym (ST) odwrócić na Boga Miłującego i Miłosiernego. To dwa różne oblicza Boga. Prawdziwy może być tylko jeden. Nie da się huraganu złości zamienić w słowa łagodnego powiewu. Nie da się odwetu zastąpić przyjaznym pocałunkiem. Jezus sprzeciwił się kategorycznie starotestamentalnemu formalizmowi.  Jezus ustanawia nowe warunki: Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego (Mt 5,17–20).

Interpretacja praktyczna Prawa w wielu przypadkach pochodzi od ludz

         Przytoczone słowa (Mt 5,17–20) nie mogą pochodzić z ust Jezusa. To Mateuszowa koncepcja włożona w usta Jezusa. On (Mateusz) za wszelką cenę bronił koncepcji ciągłości wiary judaistycznej. Autor bał się rygorystycznych poczynań Jezusa, bał się ortodoksi judaistycznej. Bronił tezy wypełnienia proroctw.

           Jezus miał odwagę powiedzieć, że Miłość jest nowym prawem. Nie sprzeciwiał się Bogu-Ojcu, ale dotychczasowemu obrazowi religijnemu. Wystąpił przeciw autorom pism i błędnemu odczytaniu stanu Prawdy. Jezus występował również przeciw tradycji. Np. uzdrawiał w szabat. Uważał, że jeśli  prawo odbiega od ducha Prawa, jeżeli jest wyrazem legalistycznej postawy wynikającej z duchowej ciasnoty, należy z nią zerwać, nawet jeśli jest ona uświęcona tradycją  (Orygenes). Jezus ustanowił siebie jako Pana szabatu. Dlatego Żydzi uważali Go za uzurpatora. Jezus spostrzega był za zbyt radykalny. Sami Żydzi dali świadectwo, że Jezus był rewolucjonistą religijny i za to miał ponieść karę.

Portret Jezusa 3

          Błogosławieni  to osoby cieszące się Bożym zainteresowaniem, naznaczeni przez los, posiadający szczególne cnoty,  łaski,  predyspozycje, ale i ułomności (posiadające smutek, ubodzy, cierpiący, cisi, prześladowani). Błogosławieni to ludzie Bogiem silni. Mają oni czyste serca. Ci wszystkich spotka radość ze spotkania z Panem. Słowa : Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni (Mt 5,2) są najlepszym tego dowodem.  Jezus jest znawcą duszy i serca człowieczego. On wie najlepiej, co jest dla człowieka najważniejsze.  Jezus zapewnia każdego o przyszłym szczęściu, pod warunkiem otwarcia się na Jego Łaskę. Szczęśliwym w Bogu może być każdy i nie potrzeba wiele, ani wielkich poświęceń, ani heroicznych czynów. Jezus głosząc eschatologiczną Prawdę musiał być pewny tych słów. Głosząc te słowa, ujawniał swój status. Prawdy eschatologiczne pochodziły od samego Źródła. Jezus je znał.  Świadczy to o zażyłości Jezusa z Bogiem. Świadczy to o prawdziwości słów: Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie (Mt 3,17; Mk 2, 11; Łk 3,22n); [Duch Święty spoczywający nad Nim powiedział] On jest Synem Bożym (J 1,34).

          W słowach: Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię (Mt 5,3) mówił, że człowiek może być dziedzicem Boga. To co przynależy do Boga może być twoją własnością. Ziemia znaczy tu cały Świat.       

          Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni (Mt 5,6). Cóż piękniejszego jest niż poczucie sprawiedliwości. Człowiek odczuwa wtedy stan nasycenia dobrem. W tym duchu trzeba odczytywać następne błogosławieństwa:

Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
8 Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
9 Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.
10 Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
11 Błogosławieni jesteście, gdy [ludzie] wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. 12 Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie. Tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami.

         Niektórzy uczniowie oczekiwali zapłaty za swe posługiwanie. Liczyli na stanowiska państwowe wysoko płatne. Nie rozumiejąc, bardzo się zawiedli. Nagrodą były tylko słowa Jezusa: Wy jesteście solą dla ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi.  Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze.  Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu.  Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie. (Mt 5,13–16). Jezus nie  dysponował kiesą , a bogactwem przekazu. Skarbem jest przynależność do Boga. On to dysponuje wszystkim w mierze nieskończoności. Kto jest w stanie rozumieć ten abstrakcyjny rachunek? Kto kiedy rozważał to pojęcie napotkał wiele paradoksów i absurdów[1]. Nieskończoność jest jednym z ważnych atrybutów Boga. Gottfried Wilhelm Leibniz pisał: nie ma nic bardziej namacalnego niż absurdalność idei liczby właściwie nieskończonej. Nieskończoność jest równoważna z wiecznością. Wieczność jest czasem bez miary. Niektórzy mówią, że taki czas nie istnieje. To wieczne trwanie u Boga, czy w Bogu.


[1] Np. liczb naturalnych i kwadratów liczb naturalnych jest tyle samo, Intuicja przeczy takiemu rozumowaniu, która mówi, że część musi być mniejsza od całości..

Portret Jezusa 2

          Jezus powołując uczniów wyraził wolę tworzenia wspólnoty, która miała pomagać w szerzeniu  Jego idei. Myślą przewodnią było ukazanie Boga w nowym świetle. Bóg starotestamentalny, sprawiedliwy, ale groźny, nagradzający, ale i karzący był obrazem fałszywym.  Odpowiadał bojaźni ludzkiej i ich skromnej wiedzy. Żydzi nauczeni byli słuchać i być posłuszni władzy. Wychowani na prawie  odwetu, choć Księga Kapłańska zakazywała okazywania nienawiści bliźniemu, kierowania się osobistą zemstą czy żywienia jakiejkolwiek niechęci (Kpł 19,17-18), więcej żyli instynktem zwierzęcym niż wyższymi normami etycznymi. Żydom brakowało wzorca. Odczytywali Boga według własnych prymitywnych potrzeb. Na prawa boskie narzucili własne normy prawne pochodzące z czasów Hammurabiego (XVIII w. przed Chr.).

         Jezus oczekiwał od uczniów aktywności w naborze innych zwolenników: Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi (Mt 4,19). Zastosował chwyt marketingowy – leczył i uzdrawiał. Dawał ludziom to, co potrzebowali, za co mogli być Mu wdzięczni. Przy tej okazji przedstawiał siebie i swoje możliwości. Jezus posiadał wiedzę. Znał Torę. Z przestrzeni Bożej Prawdy odczytywał istotę rzeczy. Był psychologiem i znawcą ludzkich serc. Jego nauka była bardzo głęboka i trudna w odbiorze. Stosował rachunek logiczny, sylogizmy. Jedno wynikało z drugiego:  Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie (Mt 5,1). Przedstawiał zawiłą relację pojęciową. Jego kazanie na Górze jest analizowane do dnia dzisiejszego.  Egzegeci wyciągają z nich ukryte myśli i definicje pojęć. Kto z napotkanych dziś osób wytłumaczy, co znaczy Błogosławieni ubodzy w duchu? Ukryte tu są różne pokłady pojęciowe i przenośnie. Można się spotkać z opisem: Moje rozumienie ubogich… jest dość dwuznaczne – albo są to ludzie w jakimś stopniu duchowo upośledzeni, niedorozwinięci, nieoszlifowane diamenty itp. albo wręcz przeciwnie – ludzie o takiej prostocie ducha że ich ubóstwo polega na koncentracji tylko na tym co dla duchowości najlepsze i niejako ignorują tzw. marności światowe. Gdyby zdanie ograniczałoby się do słowa “ubodzy” byłoby to określenie jednoznaczne, natomiast określenie w “ubodzy duchu” daje cały wachlarz znaczeń. Trzeba uwzględnić tu też słowa tłumaczenia. Nieraz bardzo trudno znaleźć odpowiednie słowo tłumaczące tekst oryginalny. Niekiedy aby zrozumieć tekst należy posłużyć się analizą kontekstową i całościową tekstu.

         Ja sam optowałbym za tłumaczeniem wyrażenia “ubodzy w duchu” nie jako coś w rodzaju ubóstwa materialnego, biedy, ale czystości ducha otwartego na Prawdę, otwartego na Boga. Ubogi w duchu to ten, który może całym sercem przyjmować dary od Boga, Prawdę i wolę Bożą. Ubogi w   duchu jest ubogi z  agresywności ludzkiej, pożądliwości do stanowienia o swojej racji. Tylko ci co są całkowicie oddani Bogu mogą dostąpić królestwa niebieskiego, bo taka dusza może się w pełni połączyć w duchem Ojca Niebieskiego.

Portret Jezusa 1

      Gdyby Jezus zostawił po sobie materiał piśmienny, to na podstawie formy, narracji i innych użytych zabiegów literackich można by opracować portret psychologiczny Jezusa. Niestety, w sposób jak miewam celowy, oprócz parę słów napisanych na piasku, nie zostawił po sobie żadnego tekstu. Za niego uczyli to ewangeliści. Każdy z nich narzucił własną narrację i powstało 4 oddzielnych portretów Jezusa. Może ich kompilacja przybliży nas do prawdziwego portretu.

          W Ewangelii Mateusza czytamy, że Po chrzcie Jezus natychmiast wyszedł z wody. Mateusz nie chciał aby Jezus był spostrzegany jako zwykły śmiertelnik. Inni podczas chrztu wyznawali swe grzechy. Mateusz chciał wyróżnić Jezusa i pokazać Jego odrębność i świętość. Nastąpiła epifania, w  której Bóg Ojciec objawił głosem Syna Bożego: Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie (Mt 3,17; Mk 2, 11; Łk 3,22n); [Duch Święty spoczywający nad Nim powiedział] On jest Synem Bożym (J 1,34).  Zdarzenie chrztu Jezusa jest obrazem (Duch święty w postaci gołębicy) namaszczenia Jezusa przez Boga-Ojca. Ewangeliści w to zdarzenie podpięli przekaz, który ma fundamentalne znaczenie w doktrynie chrześcijańskiej. Bóg akceptuje Jezusa jako swego Syna i to co Jezus w przyszłości uczyni. Po ludzku, można kwestionować realność zdarzenia. Bóg nie mówi ludzkich głosem. Przekaz ewangeliczny miał zadanie przyszłościowe do budowania konstrukcji wiary. Dla uczniów było to przeżycie samo w sobie. Dla nim ważne były słowa Jana Chrzciciela wypowiedziane podczas chrztu Jezusa: Ja was chrzczę wodą dla nawrócenia; lecz Ten, który idzie za mną, mocniejszy jest ode mnie; ja nie jestem godzien nosić Mu sandałów. On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem (Mt 3,11–12). Z drugiej strony zaczyna się uzurpacja Boga do ludzkich koncepcji. Później ludzkość będzie miała coraz mniej skrupułów do angażowania autorytetu Boga do swoich interesów: Gott mit uns (pol. „Bóg jest z nami” czy „Bóg z nami”) – dewiza Orderu Łabędzia, przejęta w roku 1701 jako dewiza państwowa Królestwa Prus, używana do 1945 w armii niemieckiej i aż do lat 70; Wszystkie partie chadeckie czynią podobnie. Traktują Boga jako swojego członka partyjnego. Jarosław Kaczyński  i PIS wierzy, że Bóg jest po ich stronie.  Kim trzeba być [mowa tu o Donaldzie Trumpie], żeby tak całkiem bezwstydnie wycierać sobie gębę Bogiem? – oburza się Paulina Młynarska deklarująca się jako ateistka.

           Postawa Jezusa wobec kuszenia diabła jest narracją zmyśloną, która ma w sobie przekaz  postawy Jezusa wobec zła. Autor przedstawia Jezusa jako niezłomnego i odpornego. Zapowiada, że zło będzie pokonane: Na to odrzekł mu Jezus: Idź precz, szatanie! Jest bowiem napisane: Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz (Mt 4,10). Werset ostatni: Wtedy opuścił Go diabeł, a oto aniołowie przystąpili i usługiwali Mu (Mt 4,11) potwierdza zniknięcie zła, a jego miejsce zastąpienie samego dobra (aniołowie jako symbol dobra, czystości i świętości).

          Nauka Jezusa rozpoczyna się wezwaniem: Nawracajcie się, albowiem bliskie jest królestwo niebieskie (Mt 4,17). Autor chciał przekazać ważną informację. Życiu towarzyszy królestwo niebieskie. Nie jest ono nieosiągalne, ale jest blisko każdego. Warunkiem przynależności do tej rzeczywistości jest akt nawrócenia. Jezus przemawiał do ludzi wierzących, do Żydów, którym bliskie były  świadectwa wiary judaistycznej. Dlaczego jednak nawoływał ich do nawrócenia? Jezus miał na myśli nowe spojrzenie na wiarę w Boga Miłującego, Miłosiernego, a nie Boga żydowskiego w obrazie Pana i Władcy karzącego.

           Jezus, chcąc nie chcąc, był rewolucjonistą religijnym.  Podważał dotychczasowy obraz Boga i kult judaistyczny. Jego zapewnienie: Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić  (Mt 5,17) było zabiegiem uspakajającym czujność i ortodoksyjność Żydów. Jezus przyjął metody stopniowego ewoluowania do nowej doktryny religijnej. Nie chciał zrazić potencjalnych wiernych nowego Kościoła.