Stworzył mężczyznę i niewiastę

        Opis wg tradycji kapłańskiej zawiera w sobie myśl teologiczną. Ujawnia w niej  główny zamysł Boży. Bóg stworzył istotę (człowieka) na swoje podobieństwo, które przeznaczone jest do panowania nad Światem: “Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi!» (Rdz 1,26). Zaraz potem hagiograf potwierdził “stworzył mężczyznę i niewiastę” (Rdz 1,27). Zastosowana koniunkcja < i > wskazuje, że nie ma między mężczyzną a kobietą różnicy. Razem tworzą byt określany mianem człowieka. Nie ma więc żadnego powodu do dyskryminowania kobiet. Jest ona również pełnoprawnym dziedzicem Boga. Nie ma żadnych przeciwskazań, aby kobieta nie mogła być szafarzem i kapłanem Boga. Tłumaczenia o kobiecych miesięcznych dolegliwościach i słabościach nie znajdują racji bytu.  Kiedy staniemy przed Bogiem nie będzie znaczenia, czy się było mężczyzną, czy kobietą. Przed Bogiem stanie człowiek. Być może różnica w płci będzie mieć znaczenie przy wyroku boskiej sprawiedliwości  i miłosierdzia, ze względu na różne zadania.

         Ważne są zadania jakie Bóg wyznaczył człowiekowi. Panowanie nad Światem obciąża człowieka wielką odpowiedzialnością. Kto dokłada się do niszczenia środowiska i boskich zasobów na ziemi i w kosmosie nie jest godzien miana dziedzica Boga. Trzeba zważyć, że Bóg podporządkował cały Świat człowiekowi. Na ufoludków nie należy liczyć. Na świecie jesteśmy sami. Cały Świat należy do człowieka[1]

          Jezus Chrystus swoją Osobą i postawą potwierdził ten zamysł Boga. Całkowite człowieczeństwo, jego przymioty, możliwości, wielkość pokazane zostały w Nim. Człowiek jest bytem niemal tak doskonałym[2], że grzeszność jego jest nie na miejscu i mu nie pasuje. Człowiek powiniem być święty już za życia , a przynajmniej powinien zmierzać do świętości. Do niej również zachęca Jezus w swojej działalność ewangelicznej: “Bądźcież wy tedy doskonałymi, jako i Ojciec wasz, który jest w niebiesiech, doskonały jest.” (Mt 5,28).

 


[1]  Pogląd autora wyrażany od lat.

[2]  Człowiek byt niemal doskonały,  Tytuł mojej trzeciej książki JEDNOŚĆ 2009.

Dwie tradycje o stworzeniu

          W Księdze Rodzaju umieszczono dwa opisy powołania człowieka do życia. Najpierw wprowadzono opis wg tradycji młodszej kapłańskiej zredagowanej w V w przed Ch., a potem starszej tradycji jahwistycznej z X w. Przed Chr.

 

Wg tradycji kapłańskiej

A wreszcie rzekł Bóg: «Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi!»
Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę. Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi». I rzekł Bóg: «Oto wam daję wszelką roślinę przynoszącą ziarno po całej ziemi i wszelkie drzewo, którego owoc ma w sobie nasienie: dla was będą one pokarmem. A dla wszelkiego zwierzęcia polnego i dla wszelkiego ptactwa w powietrzu, i dla wszystkiego, co się porusza po ziemi i ma w sobie pierwiastek życia, będzie pokarmem wszelka trawa zielona». I stało się tak. A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre. I tak upłynął wieczór i poranek – dzień szósty
” (Rdz 1,26–31).

 

Wg tradycji jahwistycznej

Gdy Pan Bóg uczynił ziemię i niebo, nie było jeszcze żadnego krzewu polnego na ziemi, ani żadna trawa polna jeszcze nie wzeszła – bo Pan Bóg nie zsyłał deszczu na ziemię i nie było człowieka, który by uprawiał ziemię i rów kopał w ziemi, aby w ten sposób nawadniać całą powierzchnię gleby – wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą.” (Rdz 2,4–7).

 

        Proszę zwrócić uwagę, że końcowy redaktor umieścił najpierw tradycję młodszą, bardziej rozbudowaną. Druga jest lakoniczna: Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą” (tamze). Ten fakt świadczy, że redaktorzy mieli tendencję do rozbudowy tekstu i wprowadzania do niego własnych koncepcji. Redaktorzy pozostawili opis starszy hahwistyczny, bo był bardzo dobrym uzupełnieniem opisu młodszego. Nie są one ze sobą sprzeczne. Oba opisy są komplementarne i wnoszą do tekstu odczytane prawdy.

         Pierwszy opis jest bardziej teologiczny, dogmatyczny. Zaakcentowane jest podobieństwo człowieka do Stwórcy. Bóg błogosławi, czyli uświęca własne stworzenie, nadając mu rangę przyszłego dziedzica. Drugi opis sprowadza człowieka do bytu stworzonego z materii.

          Istnieją dwa główne twierdzenia dotyczące sprzeczności pomiędzy rozdziałem 1 a 2 z Księgi Rodzaju. Drugi odnosi się do życia roślin. Księga Rodzaju opisuje jak Bóg tworzy roślinność trzeciego dnia: «Niechaj ziemia wyda rośliny zielone: trawy dające nasiona, drzewa owocowe rodzące na ziemi według swego gatunku owoce, w których są nasiona» (Rdz 1,11), a w 2.5 stwierdza, że zanim stworzony został człowiek: “nie było jeszcze żadnego krzewu polnego na ziemi, ani żadna trawa polna jeszcze nie wzeszła – bo Pan Bóg nie zsyłał deszczu na ziemię i nie było człowieka, który by uprawiał ziemię” (Rdz 2,5). Zatem, o co chodzi? Czy Bóg stworzył roślinność trzeciego dnia zanim stworzył człowieka (Rdz 1), czy po tym jak stworzył człowieka (Rdz 2)? Hebrajskie wyrazy użyte w odniesieniu do „roślinności” w tych dwóch fragmentach są inne. Księga Rodzaju 1.11 używa terminu, który odnosi się do roślinności jako takiej. Natomiast Księga Rodzaju 2.5 używa dokładniejszego terminu, który odnosi się do roślinności wymagającej uprawy, np. pielęgnacji ze strony człowieka, ogrodnika. Fragmenty te nie są ze sobą sprzeczne. Rdz 1.11 opisuje Boga tworzącego roślinność, a Rdz 2.5 mówi o Bogu sprawiającym, że roślinność „nieuprawna” wzrastała dopiero potem jak został stworzony człowiek.

Redakcja Starego Testamentu

             Pisałem, że wszystko, co potrzebne, aby zrozumieć Wszechświat znajduje się w zasięgu zwyczajnego zjadacza chleba. Wiedza na temat duchowy znajduje się w Piśmie Świętym. Jest ona w specyficzny sposób zapisana i trzeba ją odszyfrować, czyli dokonać właściwej egzegezy. Kto ma dostęp do Starego Testamentu może przeczytać w słowach wstępu do poszczególnych ksiąg kiedy były redagowane, albo kiedy nastąpiła ich końcowa redakcja. Można odczytać, że większość końcowych redakcji była wykonana podczas niewoli babilońskiej, oraz tuż po niej.

 

Prawo – Tora (Pięcioksiąg Mojżesza)

1.   Księga Rodzaju – od XIII – XII wieku przed Chr. Ostatnia redakcja w V w.

      zachowane zostały tradycje: jahwistyczna (X w najbardziej znany fragment  

     to stworzenie Adama i Ewy oraz ich upadek: Rdz 2,4b-Rdz 4)), elohistyczna  

     (IX w.  wywodzi się z królestwa północnego. Pojawia się np. w rozdziałach 

     20 i 22),  deuteronomiczna (VIII w, źródeł tradycji doszukuje się w   

     królestwie północnym, być może na  krótko przed jego upadkiem w 722 r. 

     p.n.e.),

     kapłańska (V w, Odpowiada m.in. za pierwszy rozdział księgi,

     hymn na cześć Stwórcy)

2.   Księga Wyjścia – od XIII – V przed Chr. redakcja kapłańska.

      W pierwszej połowie księgi zachowane zostały tradycje: jahwistyczna (X

     w)

3.   Księga Kapłańska – nie później niż V w. przed Chr.

      Zachowane zostały tradycje: jahwistyczna (X w)

      Kodeks kapłański stał się podstawą reformy Ezdrasza i Nehemiasza w 

      połowie V przed Chr.

4.   Księga Liczb – w ostatnim etapie tradycji kapłańskiej

      Zachowane zostały tradycje: jahwistyczna (X w)

5.   Księga Powtórzonego Prawa – w czasie niewoli babilońskiej

 

          Siłą rzeczy Stary Testament był pisany dla ówczesnych odbiorców według ówczesnego zapotrzebowania. Trzeba pochwalić końcowych redaktorów, że uszanowali wcześniejsze tradycje redakcyjne, i zostawili je w ostatniej redakcji. Ocenia się, że redakcja Pisma Starego Testamentu trwała ok. 1000 lat. To olbrzymi szmat czasu.  Czytając poszczególne księgi trzeba zapoznać się z datą ostatnie redakcji. Egzegezę trzeba nawiązywać do tego okresu.

          Jak można zauważyć Ostatnia redakcja zakończyła się w V w. przed Chr. (lub jeszcze później). Hagiografowie korzystali ze starych zapisów i tradycji słownych. Przekaz był podporządkowany ówczesnemu zapotrzebowaniu. Można zapytać, które wersety są najstarsze i jaka jest ich wiarygodność. Trzeba założyć, że im starsze zapisy, tym mniej wiarygodne przez upływ czasu. Wiele tekstów zostały dopisanych przy ostatniej redakcji. Nasuwa się wniosek, że Stary Testament odzwierciedla wiarę żydowską  z okresu V wieku. Wiele tekstów tzw. proroctw wstecznych była skomponowanych na użytek Żydów żyjących w diasporze. To była szczególna sytuacja i wymagała nadzwyczajnych środków.

          Być może Stwórca rozciągnął w czasie swoją Opatrzność nad redakcją Świętej Księgi, aby hagiografowie mieli czas na odczytanie zamysłów Boga, konfrontowali je w życiu i doskonalili. 

           Krytykowanie tekstów wątpliwych historycznie, hagady należy odczytywać teologicznie. Zawarta jest tam myśl już odczytana przez natchnionych hagiografów, albo spreparowana w duchowej łączności  z Bogiem. W co wierzę.

W harmonii jest ład i piękno

             Wszystko, co potrzebne, aby zrozumieć Wszechświat znajduje się w zasięgu zwyczajnego zjadacza chleba. Trzeba tylko wykorzystać umysł do właściwej percepcji. Źródłem wiedzy jest stan fizyczny Świata. Każda cząstka przestrzenii jest źródłem informacji, którą można odczytać. Do tego potrzebna jest znajomość praw przyrody. Wiedza na temat duchowy znajduje się w Piśmie Świętym. Jest ona w specyficzny sposób zapisana i trzeba ją odszyfrować, czyli dokonać właściwej egzegezy.

                Pomimo ciągłego rozwoju należy zachować powściągliwość i skromność. Nie wszystko jest poznane, a to co wiemy, jest tylko przybliżeniem do prawdy. Świat ma w sobie wiele rozwiązać statystycznych i probalistycznych (np. ruchy Browna, czas połowicznego rozpadu, błądzenie przypadkowe). Nawet w rachunku prawdopodobieństwa można doszukiwać się logiki Świata (James Clark Maxwell). W mikroświecie panuje zasada nieoznaczoności (brak wiedzy o miejscu i prędkości cząstek). Dualizm korpuskularno falowy fal i materii zaciemnia obraz rzeczywistości. Dynamiczny obraz świata wymaga nowego spojrzenia i przedefiniowania pojęć. Brak naturalnego substytutu materialnego (materia jest wytworem energetycznym) zmusza do nowej  spostrzegania rzeczywistości. Na czoło wyłania się aspekt skutków działania, a nie struktura fenomenów. To wszystko sprawia, że Świat ma w sobie pewny pierwiastek czynny i mistykę. Rzeczywistość jest zarządzana duchem (pneumą). To z kolei może być przedmiotem  przeżyć i zachwytów.  Jak humaniści są wrażliwi na czar obrazów, muzyki, słowa, tak fizycy mogą ulegać wzruszeniom podglądając zachowanie się fenomenów przyrody, wzajemnych ich relacji, przyczyn i skutków. Czy nie piękna jest zasada tłoka pneumatycznego? Wykorzystując prawo Pascala, niewielka siła na tłok podnosi ogromne ciężary. Proces parowania pokazuje pozorną walkę cząstek, atomów o wydostanie się z natłoku cieczy, a kwarki współdziałają ze sobą na wzór kochanków. Jeden bez drugiego nie może istnieć.

            Jak udowodnili naukowcy, w przestrzeni mogą się tworzyć nowe cząstki, albo anihilować (znikać). To magia przyrody. Magia zdumiewa. Zdumienie jest

elementem kulturowym.

            Energia, siły przyrody: grawitacyjna, siła elektrostatyczna są boskim darem, dzięki którym następuje relacja między obiektami. Siła grawitacyjna jak miłość zbliża obiekty do siebie. W czasie zderzenia się obiektów, następuje przekazywanie sobie ducha dynamicznego, siły. Odpychanie jest przyczyną ruchu, a ruch jest aspektem dynamicznym. Odpowiada za budowanie układów przestrzennych. Tworzone są konstrukcje przestrzenne o różnorakich kształtach i własnych właściwościach. To z kolei zachowuje pewność intymność,  osobisty charakter i przymioty.

             Uruchomienie upływu czasu  daje Światu możliwość przemiany, doskonalenia się, i przeżywania. Czas integralnie związany jest z dynamiką Świata, choć sam czas nie można chyba zdefiniować. Gdyby nie upływ czasu, nie można by rozpoznać , że Świat istnieje.

             Wszystkie prawa przyrody w jakiś sposób są ze sobą powiązane. Podział na działy jest zastępcze i służy do zajęć szczegółowych, ale biologia bazuje na chemii, a chemia na fizyce, a fizyka opisana się matematycznie. W nauce panuje pełna harmonia, w harmonii jest ład i piękno. Kto nie zauważa w przyrodzie Boga i Wielkiego Architekta Świata, ten niech cieszy się tylko konsumpcją. 

             Ukoronowaniem Świata jest życie. Gdybyśmy poznali wszystkie prawa przyrody i wszystkie niuanse chemiczne, nie poznamy istoty życia.  Życie nie jest wykalkulowane, ale jest darem od Boga. O tym także musimy wiedzieć.    

Chrześcijanin nigdy nie może być pesymistą

         Często stawiamy sobie pytanie. Jak żyć, żeby znaleźć łaski u Boga. Odpowiedź jest zaskakująca. Nic nadzwyczajnego. Należy dać się ponieść przeznaczeniu i dzielnie znosić nieprzychylność losu. Bogu podoba się nie kim jesteśmy (ogląd statyczny), a jaką przyjmujemy postawę wobec zdarzeń losowych.

           W życiu należy przyjąć postawę życzliwą wobec wszystkich, nawet tych kogo nie lubimy. Często okazuje się, że mylimy się w ocenie. Ten zły okazuje się dobrym i odwrotnie. Trzeba w sobie wyrobić wrażliwość na cudzą krzywdę. Proszę się rozglądać w około i wyszukiwać słabszych, biedniejszych, strapionych, chorych. Im należy pomóc. Nie należy uważać, że pomoc finansowa załatwia sprawę. To najsłabsze działanie. Trzeba często poświecić czas, żeby z potrzebującym być. Trzeba powstrzymać się od pouczeń, a raczej okazać cierpliwość wysłuchania. Samotnym doskwiera brak osoby, osoby życzliwej. Proszę pamiętać o dobry dotyku, przytuleniu, pocałowaniu, o słowie nie wspomnę. To są ludzkie perły, które można ofiarowywać.

          Osoby agresywne należy uspokajać, napięcia likwidować. Pokazywać, że

można inaczej, łagodniej i życzliwie.

           Odrzucić wszelkie zabobony. Wszelakie wróżby  należy traktować jedynie jako zabawy.

            Jeżeli umiemy i mamy wiedzę, dzielmy się swoją mądrością i przekazujmy innym wszelakie prawdy. Dzielmy się naszymi umiejętnościami i przeżyciami. Uczmy innych miłować świat. Uczmy się cieszyć wszystkim co nas otacza, bo wszystko co stworzył Bóg jest dobre. Na tle dobra trzeba wyłuskiwać zło i go niwelować, a przynajmniej osłabiać. Radość wszelakiego stworzenia przenosić na radość współistnienia.

             W miarę możliwości reagować na każde napotkane zło. Głupstwami nie należy się przejmować. Trzeba zajmować się zjawiskami większego kalibru i tymi, które w boskiej perspektywy są złe. Należy zapamiętać i wdrażać jedynie dwa przykazania Jezusa. Wszystko inne od nich wypływa.

              W przypadkach beznadziejnych w modlitwie polecać sprawy Bogu. Jezus Chrystus wziął na swe barki ciężkie ludzkie grzechy.

             Chrześcijanin nigdy nie może być pesymistą – powiedział papież w przesłaniu wideo na obchody ku czci Matki Bożej z Aparecidy, patronki Brazylii, odbywające się w ramach Roku Maryjnego z okazji 300. rocznicy znalezienia figurki Matki Bożej, czczonej w sanktuarium w Aparecidzie.

              W życiu wrzuć na luz. Ciesz się wszystkim co cię cieszy. Nie poddawaj się utrapieniom. Nie módl się na siłę. Nie wal głową o podłogę i nie leż krzyżem. Wobec Boga przyjmuj godną postawę stojącą. Bóg nie potrzebuje naszego uniżenia: “Miłosierdzia chcę, a nie ofiary” (Mt 12,7) .

Ludzkie grzechy

          Rodzice, katecheci karcą dzieci, kiedy się nie modlą. Trzeba dzieciom wyjaśniać sens z modlitw i udowadniać, że wzmacniają one człowieka i są miłe Bogu. Trzeba wskazać korzyści tej celebry i do nich zachęcać. Podpowiadać, że lenistwo nie jest Bogu miłe i świadczy o człowieku. Za przykład mozna stawiać Jezusa: tym czasie Jezus wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc spędził na modlitwie do Boga (Łk 6,12). Sam brak modlitw nie jest grzechem.   W książce Duszpasterstwo w konfesjonae Pallottinum , Poznań 1985 można przeczytać: “Ani prawo Boga, ani kościelne nie nakłada ścisłego obowiązku odmawiania codziennie modlitw porannych i wieczornych” (s. 31). Picie alkoholu jest w niektórych przypadkach wskazane (podnosić ciśnienie, drożność tętnic i żył, power do egzystencji), a w innych przekleństwem. Wszystko zależy od umiaru i rozsądku.

          Nie należy nadużywać naturalnego pożądania. Ono jest przeznaczone do prokreacji i wyrażania wzajemnego przywiązania. Oddawajmy siebie tylko w imię miłości, a nie zwykłej rozrywki. Płciowość jest zbyt piękna, aby ją profanować: “Mężowie powinni miłować swoje żony, tak jak własne ciało. Kto miłuje swoją żonę, siebie samego miłuje” (Ef 5,39).

           Palenie jest niezdrową rozrywką. Dla młodych niepożądane ze względu na jego rozwój, a u starszych szkodliwe. Dla  palaczy jest to miłe zajęcie. Koszty ponosi się po latach. Trzeba rozważyć, co komu miłe. Dla Boga adiafora – czyn moralnie obojętny. Dlatego palenie jest popularne w kapłaństwie (licząc od kardynałów do wikarego).

             Masturbacja jest czynnością mechaniczną dająca niewiele satysfakcji. Kto mówi, że jest grzechem – grzeszy nieroztropnością. Jest to czynność powodująca rozładowanie nagromadzonego napięcia. Nadużywana może wybaczać sens płciowości.

            Gniew jest tylko wykroczeniem moralnym, gdy brakuje mu właściwej racji: “Gniewajcie się, a nie grzeszcie” (Ef 4,26).

             Nie każda kradzież jest grzechem. Liczy się jej motyw. Mściwość jest w każdym przypadku grzechem. Podobnie: nieuczciwość, niesprawiedliwość, obłuda, obmowa, oszczerstwa, oszustwa, pycha, zawiść.

              Nieposłuszeństwo jest niekiedy oznaką dorastania. Bądźmy rozsądni w ocenie.

          Prostytucja jest to wykorzystanie własnej płciowości i ciała do zdobywania korzyści zarobkowych. Bez emocji i uczuć jest zajęciem mechanicznym do rozładowania napięć emocjonalnych. Historia wskazuje, że towarzyszy człowiekowi od zarania dziejów. Niektórzy dostrzegają w prostytucji antidotum na życiowe stresy i nie dopatrują się  moralnego nieporządku. Ja jestem przychylny tej opinii. Seks bez  zobowiązań jest zdrowszy od zdrady uczuciowej. 

            Przeklinanie zaliczam do nieporządku kulturowego (językowego). Z punktu moralnego bez znaczenia.

           Stosunki przedmałżeńskie, konkubinat są wykroczeniem ze względu na ewentualne skutki. Wielkość wykroczenia zależy od wielu aspektów i każdy przypadek podlega indywidualnej ocenie. Nie widzę nic drożnego w seksie uprawianym przez ludzi wolnych i dojrzałych, u których okres prokreacji dawno mają już za sobą.

             Homoseksualizm, który nie bazuje na perwersji jest innością natury. Osoba dotknięta tym doświadczeniem jest jak ranna sarna. Musi pokonywać wiele przykrości, które zsyła na nią los prze nietolerancję. Takim osobom trzeba pomagać, o ile pomocy oczekują. Nie można ingerować na siłę. Osoby mocne, dadzą sobie radę Może się okazać, że ich miłowanie podoba się Bogu. Nie ważmy się osądzać, ani w żadnym przypadku potępiać.

           Życie seksualne kapłanów wynika z przyczyn naturalnych. Szkoda, że nie dotrzymują przysięgi czystości. Słowa rzucone na wiatr. Trzeba usunąć nakazy i            

dać wolny wybór. Czystość wypływająca z pobudek ofiarnych jest Bogu bliska.

Taka czystość ma sens.

           Biczowanie i zadawanie sobie bólu odbieram jako czynności naganne. Co innego jest przyjęcie cierpień jako daru losu i mężne się im przeciwstawienie. Cierpienie ofiarowane w intencji jest przykładem wyższego poziomu etycznego.

           Kto przejawia zbytnią obawę śmierci nie może być zaliczany do rodziny chrześcijańskie. Prezentuje osobę, która nie rozumie własnej wiary. Nieufność okazywana Bogu jest grzechem.

           W swoich wykładach mocno akcentuję grzechy zaniechania. Można nic nie robić złego, a nie mieć względów u Boga. 

Edukacja zamiast karania

          Gdyby zrezygnowano z karania z błahych powodów, a kary zastąpiono szeroką edukacją żyło by się mniej stresowo. Każda kara jest rodzajem odwetu i nosi ze sobą zarzewie kolejnego zła. Nawet Kościół nie wypowiedział się ex katedra na temat kary śmierci. Papież Jan Paweł II tylko wyrażał swój pogląd i zachęcał do jej odstąpienia. Zwolennicy kary śmierci argumentują ją czynnikiem prewencyjnym, odstraszającym i przez to profilaktycznym. Badania wykazały jednak, że ilość okrutnych wyroków wcale nie przekłada się na zmniejszającą się ilość przestępstw.

          W prawie ludzkim często kary są dublowane i nie obrazują sprawiedliwości jako takiej. Przykładem są wypadki drogowe, w których uszkadza się tylko własny pojazd. To kara naturalna. Za nieostrożność trzeba płacić.  Za nią policjanci nakładają karę prewencyjną, aby delikwent zapamiętał zdarzenie. To kara absurdalna i niesprawiedliwa. Inny przykład. O drugiej w nocy policja przyłapuję przechodnia, który forsuje przejście na czerwonym, świetle.  Noc, nikt nie jedzie, czyn moralnie obojętny. Wystawiony mandat jest okradaniem obywatela. Znajoma chciała otrzymać pożyczkę w banku. Podpisała prawdę o zarobkach,  choć nie były one udokumentowane. Zapłaciła 5 tys. kary sądowej za próbę wyłudzenia pieniędzy. Z góry potraktowana została jako osoba nie mającą zamiaru jej spłacać. Starała się o podwyżkę, bo była w potrzebie. Pożyczkę odmówiono – karę zapłaciła. Przykładów można by mnożyć. Jak mówi przysłowie: Człowiek człowiekowi wilkiem. Tak się zdarza, że silniejszy, będący w prawie, bierze najcześciej i najwięcej.

           Ostatnio 12 uczeń został wyrzucony z pociągu, bo nie miał pieczątki w legitymacji szkolnej. Bezduszny konduktor pokazał, kto tu rządzi.

           Ja osobiście jestem  przeciwnikiem wszelakiego karania, i stawiam na edukację. Nawet Stwórca nikogo nie karze. Człowiek grzesznością szkodzi sobie sam sobie. Dusza grzesznika nie może połączyć się ze Światłem Boga: “Albowiem powiadam wam: “Jeśli nie będzie obfitsza sprawiedliwość wasza, niż nauczonych w Piśmie i Faryzeuszów, żadnym sposobem nie wnijdziecie do królestwa niebieskiego.” (Mt 5,20) . Bóg człowiekowi zostawia sprawiedliwość.

Człowiek cierpi od siebie i zżera go własne sumienie.

           Kościół powinien przepracować swój kodeks  dotyczący konfesjonału[1]. Ile tam jest niedorzeczności i wręcz głupoty. Kodeks z rodu średniowiecza.

           Dzisiejsze społeczeństwa powinny postawić na szeroką edukację z zakresu moralności. Tu bardzo przydałyby się działania Kościoła. Działania te powinny być mądre i na czasie. 


[1] Ks. Stanisław Witek, Duszpasterstwo w Konfesjonale Pallottinum, Poznań 1988 r.

Tylko dwa przykazania

         Gdyby przyjąć, że istnieją jedynie i tylko dwa przykazania Jezusa:  “Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem” i “Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego (Mt 22,37–38) i według nich sądzili ludzkie postępowania, to oceny byłyby zupełnie inne od tych, które obecnie preferuje Kościół. Siła tych przykazań jest wielka, bowiem, jak mówi Chrystus, “Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy»” (Mt 22, 40). Jezus ujawnia istotę sprawiedliwości Bożej. Rozdrobnienie tych przykazań jest dziełem ludzkim. Na powyższe prawa Jezusowe nałożono ludzki punkt widzenia i ludzkie interesy. Tym samym nie mówią one do końca prawdy. Ewangelia Mateusza ujawnia: “Albowiem przy zmartwychwstaniu ani się żenić, ani za mąż chodzić nie będą, ale będą jako Aniołowie Boży w niebie” (Mt 22,30), czyli z punktu widzenia Stwórcy małżeństwo eschatologicznie nie jest ważne i dotyczy okresu życia na ziemi. Niejeden wierny, który miał kilka żon/mężów  głowi się jakie będą jego relacje ze współmałżonkami po śmierci. Słowa Ewangelii mówią wyraźnie. To nie będzie mieć znaczenia. Zatem Bóg nie narzuca żyjącym sposób organizowania życia społecznego. Z przykazać Jezusa można odczytać tylko tyle, że nie można krzywdzić bliźniego. Żyj tak, aby nikt nie miał do ciebie pretensji. Prawodawca ludzki uznał, że dzieci powinny mieć rodziców i jest to dla ich dobra – z takiego rozumowania i innych jeszcze przesłanek sformułowano nakaz nierozerwalności małżeńskiej. Wprowadził też klauzulę grzechu ciężkiego.

          Bóg wyznaczył wyższy próg moralności i nie bawi się w szczegóły. Resztę dokonuje człowiek. To od niego zależy, jak zorganizuje sobie życie na ziemi. Ważne, aby być dobrym i nie czynić nic złego innym (primum non nocere – przede wszystkim nie szkodzić) .

        Papież Franciszek pragnie udostępnić Eucharystię osobom rozwiedzionym. Tym wpisuje się w przedstawiony tok rozumowania. Małżeństwa rozpadają się z różnych powodów, żyją w konkubinatach. Często jedna strona jest całkowicie niewinna. Cierpi z zakazu przyjmowania Ciała Chrystusa ustanowionego przez człowieka, nie Boga.

       Przy okazji tego tematu widać jak wiele rzeczy należy zmienić w egzegezie biblijnej i w prawie pozytywnym. Trzeba na nowo odczytać zamysły Boga. Być może Bóg czeka na to. Sięgamy gwiazd, a nie radzimy sobie z prostymi zasadami  życia.

Trzeba inaczej rozumieć sacrum

          We wczorajszym wpisie napisałem: “Trzeba inaczej rozumieć sacrum“. Dzisiaj rozwinę ten temat.

           Panorama religijna obejmuje sprawy religijne w obrazie bardzo podobnym do oglądu rzeczywistości. W umysłach wiernych pojawia się Bóg, niejednokrotnie jako Byt  podobny do człowieka (antropologizm). Taki obraz rodzi się z naturalnej potrzeby rozumienia Boga.  Stąd do Niego przesyła się słowa, prośby, modlitwy na sposób ludzki. Oczekuje się Jego  preakcji. Jak jej brak, ma się do Niego żal, że nie wysłuchuje ludzkich rozpaczy i głuchy jest  na prośby. Najczęściej oczekuje się reakcji, która rodzi się w ludzkich umysłach. Bogu narzuca się ludzki sposób rozumowania, bo tak odczytuje się Boga, który odpowiada w ludzkich sumieniach. W Starym Testamencie przytacza się słowa wypowiedziane przez Boga i interpretuje się dosłownie, literalnie. W końcowym aspekcie na tej autostradzie brak rozumienia. Ludzkie oczekiwania mijają się z darami i łaskami Boga. Niejednokrotnie zostają nawet niezauważone.

          Tymczasem każda myśl i słowo wypowiedziane przez człowieka bezbłędnie trafiają do Boga. On wszystko rozumie, bo jest w nas. Dotyka najmniejszego przejawu myśli  i świadomości. Człowiek nie musi posługiwać się słowem, i tak zostanie zrozumiany. Problemem jest  ludzka wolna wola. To podstawowy dar Boga dla człowieka. Ten dar należy zagospodarować i uczynić z niego narzędzie sprawcze.  Człowiek może wszystko, nawet odwrócić się od  Boga i powiedzieć Mu – Nie.

Bóg szanuje decyzję człowieka, bo inaczej zaprzeczył by sobie. Człowiek jest stworzony na Jego podobieństwo. Trzeba spojrzeć na siebie z perspektywy nie stworzenia, a Bożego paradygmatu: “bo nie myślisz po Bożemu, ale po ludzku” (Mt 16,23). On w Jezusie Chrystusie, w Człowieku pokazał swoje oczekiwania. Mamy być doskonali jak sam Ojciec: “Bądźcież wy tedy doskonałymi, jako i Ojciec wasz, który jest w niebiesiech, doskonały jest.” (Mt 5,48). Dlaczego? Bo Bóg jest wzorem doskonałym. On pokazuje istotę egzystencji i sens istnienia. Boga należy odbierać bardziej jako Ideę, niż Postać, która jest dla człowieka zakrytą tajemnicą. To pozwala zaakceptować Boga nawet przez ateistów. Wierni wierzą w jego Osobowe istnienie, ale nie mogą Go namalować. Ateiści mogą przyjąć Jego idee dobra, moralność, zasady miłowania, wcale go nie wypatrując. Efekt jest ten sam. Bogu zależy na generowaniu dobra i otaczaniu wszystkiego i wszystkich miłością. To spojrzenie gwarantuje ogólne i wszystkich zbawienie  (apokastaza). Nie ma ludzi złych. Są tylko zagubieni i źle postępujący. Trzeba wszystkim podać rękę i szanse duchowego uzdrowienia (jan Paweł II).

            Należy wiedzieć, że liturgia, celebra jest na użytek ludzki, nie boski. W niczym nie należy przesadzać, bo śmieszność jest bliska. Dzisiaj śmieszy i bulwersuje nawet znak krzyża (przed jedzeniem, przechodząc koło świątyni).  Człowiek nie do końca umie być dobrym nie wystawiając się na pośmiewisko. Często ludzi dobrych traktuje się jak mięczaków. Porządnego męża traktuje się jak frajera.    Tymczasem dobry człowiekiem jest sacrum za życia.

             Bóg jest rozpoznawalny w działaniu. Trzeba nauczyć się myśleć po  bożemu. Każde inne jest nieporozumieniem: “On zaś odwrócił się i rzekł do Piotra: „Idź za Mną, szatanie!. Przeszkadzasz Mi, bo nie myślisz po Bożemu, ale po ludzku” (Mt 16,23); “Kto zaś postępuje zgodnie z prawdą, podchodzi do światła, aby pokazać, że działa po Bożemu.” (J 3,21). Aby było łatwiej stawiajmy sobie przed oczyma duchowymi Jezusa Chrystusa. Pytajmy siebie. Jak by postąpił Jezus będący w naszej sytuacji.           

             Bóg wykorzystuje świat do realizacji własnych koncepcji. Człowieka powołał, aby człowiek Mu w tym pomagał. Nie wszystko da się zrozumieć. Należy Bogu zaufać i poddać się Jego dryfowaniu. W obietnicy boskiej wyczuwam niezwyczajną nagrodę. Jeżeli Świat rzeczywisty jest tak piękny, choć grzeszny, to co powiedzieć o świecie niebiańskim. W głowach ludzkich nie powstało takie wyobrażenie: “Napisano bowiem: czego oko nie widziało ani ucho nie słyszało, w serce człowieka nie wstąpiło, to przygotował Bóg tym, którzy Go miłują.” (1Kor 2,9).

           Pascal wnioskował, że wiara bardziej się opłaca, ponieważ ryzykujemy tylko czas życia, który jest zazwyczaj krótki, a nagrodą może być życie wieczne.

Groteska

          Kiedy spoglądam na polityczną scenę, to odczuwam niemałą groteskę. Nie można pozbyć się wrażenia, że to dzieje się naprawdę. Politycy władzy rządzącej unikają konfrontacji z dziennikarzami, odpowiadają hasłami, unikają prawdy. Królują niedomówienia, dwuznaczności, informacyjna niespójność. Pani premier zmienia bez przerwy optykę polityczną, a Jarosław Kaczyński bełkocze coś o dochodzeniu do prawdy. W jego słowach nie ma nic konkretnego: dojdziemy do prawdy niezależnie jaka ona będzie. Słowa rzucone, aby coś powiedzieć: I będzie prawda. Prawda, której jeszcze dzisiaj nie znamy, i ja jej nie znam, ale prawda, albo stwierdzenie: dzisiaj, w tych okolicznościach, które mamy, tej prawdy do końca ustalić się nie da. Ale zostanie to powiedziane uczciwie, powiedziane Polakom, polskiemu społeczeństwu, polskiemu narodowi, bo to się Polakom po prostu należy (Jarosław Kaczyński 10.10.2017 na uroczystości smoleńskiej). Prezes PIS przyznał, że jeszcze tej prawdy nie zna i być może nawet “tej prawdy do końca ustalić się nie da”. Roman Giertych po tym wystąpieniu zadał na Twitterze jedno celne pytanie: kiedy w takim razie będą przeprosiny?

          Stara kadra polityczna (obecna opozycja) zasługuje na podanie się do dymisji. Mam na myśli Grzegorza Schetynę, który nie ma tej potrzebnej charyzmy, Ryszard Petru, który zagubił swoje szanse. Trzeba władze oddać w ręce młodych, którzy nie są jeszcze politycznie zepsuci i zmanierowani. Następcy powinni być na tyle mocni, aby dźwignąć ciężar naprawienia tego co zepsuł PIS. Trzeba przywrócić ład polityczny i wprowadził spokój i nadzieję na przyszłość. Dość arogancji władzy. Polsce potrzeba prawdziwego odrodzenia  – aggiornamento,  na polu nie tylko ekonomicznym ale psychicznym, duchowym i kulturowym. Jest tak wiele do zrobienia.  Dla Kościoła widzę odnowę głoszenia słowa Bożego, inaczej, prawdziwie, pięknie. Kościół nie może włączać się w dzisiejszą groteskę.  Kościół jest za poważną instytucją, aby wydarzenia religijne były wystawiane na śmieszność. Trzeba inaczej rozumieć sacrum. To dobro wewnętrzne, które jest elementem dobra ogólnego. Dobro musi wyrastać od człowieka, a nie być narzucane jako projekty kościelne.

         Będąc w szpitalu byłem zapraszony na celebrację religijną. Nie mogłem pozbyć się wrażenia, że jestem manipulowany do statystycznych wyliczanek. W czasie nabożeństwa wyszedłem, bo zrobiło mi się słabo (byłem po zabiegu), ale w uszach miałem pierwsze słowa kapłana. Nie były to słowa, na które czekałem. Doszedłem do wniosku, że z kapłanami nie idzie pogadać jak z politykami. Boją się oni trudnym pytań.

          Oburzam się, jak patrzę na słabość swojego ciała. Duch mój dąży do działania na rzecz dobra. Niestety nie otrzymałem patentu  do działań publicznych. Mój głos jest słabym jękiem niezadowolonego człowieka. Widać Bóg wyznaczył mi inne zadania. Póki starczy mi sił, nie odpuszczę i będę szczekał jak mały piesek, aby ktokolwiek mnie usłyszał. Dobro jest zadaniem dla wszystkich. Trzeba zacząć od sprzeciwiania się złu. Nie popierać dziadostwa. Apeluje do zwolenników PISu. Obudźcie się. Kto nie widzi zaczynu zła  u siebie jest ślepy.

            W szpitalu leżałem koło człowieka popierającego obecną władze. Ten człowiek był nasiąknięty propagandą pisowską. Oni naprawdę żyją nienawiścią. 

Swoje sukcesy budują na błędach przeszłej władzy. Przeszłość powinna uczyć, a przyszłość należy budować na własnych pomysłach.