Fenomenologia religijna

konspekt wykładu na Uniwersytecie III Wieku

To temat wykładu, który otwiera szerokie spektrum poznawcze religii jako zjawiska wiary, kultury społecznej. Fenomenologia jest oglądem filozoficznym tego co jest dane bezpośrednio nie oglądając się na dotychczasowe spojrzenia i uwarunkowania. Głównymi twórcami i reprezentantami fenomenologii są Edmund Husserl (1859 –1938) oraz Max Scheler (1874 – 1928) reprezentujących   filozofię egzystencjalną.

Słuchacze powinni zresetować swoją dotychczasową wiedzę, wiarę i nastawić się na ogląd zjawisk religijnych bez jakikolwiek obciążeń już opracowanych doktryn. Moja prośba jest trudna, bo ciężko jest oswobodzić się z tego co głęboko jest zakorzenione w sercu. Od najmłodszych lat człowiek był i jest atakowany przez otoczenie, które korzystało z dotychczasowych osiągnięć wiedzy, ale z reguły spóźnione względem pędzącego postępu nauki i wiedzy. Stwórca wyposażył człowieka w rozum, i winniśmy nie marnować z szansy korzystania z tego daru. Bóg stworzył istotę rozumną, aby człowiek został Jego dziedzicem. Za tym kryje się odpowiedzialność jaka jest nałożona na człowieka. Myśl, że człowiek został stworzony na podobieństwo Boga:  Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył (Rdz 1,27) nobilituje, i wskazuje na konieczność rozumnego oglądu Świata.

Rozpoczynając wykład mam na uwadze trudność jaka może się zdarzyć. Każde omawiane pojęcie, omawiane zdarzenie może suponować pytania uzupełniające, wyjaśniające. Godzę się na to z zastrzeżeniem jego umiaru. Poddanie się tej presji może doprowadzić do zupełnie odmiany koncepcji tematycznej. Tematyka jest ogromna i starczy na wiele spotkać. Ze względu na zapoznawczy charakter spotkania nie ustalam ścisłego konspektu i dopuszczam dynamiczny jego bieg.

Na początku musimy sobie uświadomić, że religia obejmuje dwie przestrzenie – rzeczywistą i transcendentną. Rzeczywistą, która się jawi na sposób zmysłowy i transcendentną, którą się odczuwa. To zupełnie inne przestrzenie i wymagają różnych narzędzi badawczych. Dla nich najlepszą metoda badawczą jest szerokie pojęte obrazowanie fenomenów (zjawisk). Malarzy może być wielu. Ich dzieła zależą od ich zdolności. Odbiorcami są osoby indywidualne, które przedstawione obrazy mogą odbierać na swój sposób, według własnego intelektu, zdolności i inteligencji. Obrazowanie jest metodą łagodną, nie agresywną. Pozwala na własne osądy, w wyniku, każdy z odbierającym ma swoją własną religię.

Jednym z obrazów jest Pismo Święte. W niej natchnieni hagiografowie umieścili to. co zostało przez nich odczytane w sercu. Wiedzę swoją przełożyli na obrazy i słowa. Powstał wspaniały dokument dotyczący Bożego Objawienia.

Natchnieni hagiografowie skorzystali z tego, co otrzymali od Stwórcy – zdolność do odczytywania Prawd.

Wszystko zaczęło się z chwilą powołania inteligentnych stworzeń, które miały w sobie naturalne pragnienie szukania swojego Stworzyciela. Można domyślać się, że człowiek był w koncepcji Stwórcy do Jego rozeznania. Bez człowieka Bóg byłby nikomu nie znany. To człowiek przywołał pojęcie Boga. To człowiek odkrył Prawdę –Stwórca naprawdę istnieje”. Początkowo odkrycie to miało miejsce w sercu człowieka. Dopiero później Prawdę tę człowiek opisał posługując się zasadami logiki – “każdy skutek ma swoją przyczynę”.

Podejmując tematykę teologiczną wprowadziłem pojęcie filozoteizmu.         Filozoteizm (inaczej wiara rozumna) jest propozycją nowego oglądu wszystkich aspektów naukowych i religijnych za pomocą naturalnego światła rozumu, pod kontem znanych prawd przyrody, logiki i podejścia filozoficznego z uwzględnieniem wiary w istnienie Stwórcy świata (Boga) oraz Jezusa Chrystusa jako pełne Wcielenie Boga w Akcie działającym w istocie ludzkiej. Przyjmuje on definicję filozofii z dołączeniem dwóch aksjomatów: istnienie przyczyny sprawczej (Boga) jako logicznej konieczności istnienia świata oraz wywyższenie człowieka (Jezusa) do roli Aktu działającego jakim jest Stwórca. Trzeba wyraźnie zaznaczyć, że filozoteizm jest narzędziem poznawczym, a nie doktryną religijną. Podstawowym narzędziem badawczym jest fenomenologiczne ujęcie tematyki, aparat logiczny, intuicja oraz zdroworozsądkowe podejście badawcze. Logika nie może tolerować sprzeczności. Ostatecznym decydentem wiary[1]Rozum i serce.

Filozoteizm wyznaje zasadę, że wraz z ilością dowodów poszlakowych przemawiających za jakąś tezą, wzrasta prawdopodobieństwo wiarygodności postawionej tezy.

Filozoteizm bardzo wyróżnia człowieka jako istotę stworzoną i stawia go w hierarchii dziedzica Boga.

Filozoteizm sprzyja innym religiom. Mówi o tolerancji. Pismo święte traktowane jest jako jedno ze źródeł wiedzy o Bogu. Wywodzi się z mądrości narodu żydowskiego. Opowiada historię bożego działania wśród narodu żydowskiego. Autorami są hagiografowie, którzy korzystając z możliwości danych przez Stwórcę umieli sięgnąć (w natchnieniu) do stanu Prawdy i próbowali zobrazować (odczytać) w nim szereg tajemnic. Pismo święte jest pismem świętym tylko dlatego, że Kościół uznał je za regułę swojej wiary.

Filozoteizm (wiara rozumna) jest racjonalnym, ale i radosnym oglądem wszystkiego, co dotyczy Boga i Jego stworzeń. Przede wszystkim dostrzega, że świat, piękny sam w sobie, jest wytworem czegoś jeszcze bardziej doskonałego. Nadzieja na wieczne istnienie uskrzydla człowieka do właściwej postawy życiowej. Życie nabiera sensu. Przed człowiekiem pojawia się motywacja dobrego życia.

Zjawiska nadprzyrodzone (cuda, znaki) nie są odrzucane przez filozoteizm, ale przyjmowane z dużą ostrożnością i sceptycyzmem. Wiara rozumna opiera się na tezie (poza wyjątkami), że Bóg nie może łamać praw przyrody, które sam ustanowił.

Wiara rozumna prowadzi do rekonstrukcji tradycyjnej religijności według współczesnych odkryć naukowych, zmierzając do prawdy obiektywnej, która jest jedna. Podobnie jak prawa przyrody obowiązują wszystkich jednakowo, tak Prawda o Stwórcy winna być jedna, uniwersalna. Uniwersalizm jest konsekwencją monoteizmu. Jeden Bóg, siłą rzeczy, jest Bogiem wszystkich ludzi, Panem jednej religii uniwersalnej. Bazą powinna być teofania[2], jaka realizuje się w każdym człowieku. Różne odczytywanie i obrazowanie Boga jest kwestią wrażliwości duchowej narodów, ich zwyczajów, kultur, a przede wszystkim własnego oglądu pojedynczego człowieka. Osobisty obraz Boga winien zawierać się w prawdach rzeczywistych, które zostały odczytane przez najstarsze pokolenia.

Filozoteizm dokonuje reinterpretacji wersetów biblijnych wykluczając wszelkie ozdobniki, które pochodzą z legend i mitów[3]. O potrzebie demitologizacji ewangelii głosił w 1941 r. teolog ewangelicki Rudolf Bultmann (1884–1976)[4]. Redukcja tekstów opiera się na najnowszych badaniach wielu uczonych i teologów, ponownej egzegezie Pisma świętego oraz zdrowym rozsądku. Dotyczy to głównie Biblii.   Dogmaty są poddawane ponownej analizie. Wierność nauce Chrystusa nie polega bowiem na statycznym strzeżeniu depozytu wiary, ale na jego ustawicznym wcielaniu w zmieniające się warunki życia [5]. Prawda (choć jest jedna) może być jednak różnie odczytywana.

Edycja Pisma Świętego ma swoją tysiącletnią historię. Długi czas tworzenia ma w sobie własne prawdy. Poznanie ich ujawnia proces tworzenia się bazy religijnej. Przede wszystkim autorów było wielu. Przymioty i zdolności hagiografów miały duże znaczenie. Oprócz nich istniało społeczne, religijne, a może i polityczne zapotrzebowania na treść przekazów. Przekaz treści religijnych musiał czemuś służyć, a za tym była to informacja sterowana.

Redakcja Pisma świętego zaczęła się w mrokach historycznych XIV wieku przed Chrystusem, a zakończyła się na przełomie okresu starożytnego z nowożytnym. Dzisiejsza jej zawartość odzwierciedla okres niewoli babilońskiej. Żydzi byli pozbawieni swojej ojczyzny. Kapłani na bazie tlącej się w nich religijności wykorzystali ją do odnowienia swojej tożsamości. Trzeba było uczynić coś, co wstrząśnie narodem, który już się aklimatyzował na obczyźnie, w chodził w iterację z obcą religią i powoli zatracał wiarę ojców.

 

Do tematu końcowej redakcji Pisma Świętego jeszcze wrócimy. Teraz przyjrzyjmy się do początkom przekazu biblijnego. Dotyczy on okresu powołania świata i człowieka do istnienia. Aby o tym mówić potrzebna była wiedza, którą pierwsi pisarze nie mieli. Będąc pod natchnieniem pisali tzw. proroctwa wsteczne. Obrazowali oni początki świata według własnej wyobraźni i intuicji. Siłą rzeczy, ich kompozycja mijała się z prawdą obiektywną. Widać to w opisie stworzenia świata w ciągu 7 dni. Nauka dawno wykluczyła tezę kreacyjną świata i przedstawia tryb ewolucyjny. Dzisiejsza nauka mówi o historii Świata w miliardach lat (ok. 16). Opis biblijny ma wartość obrazową. Przekazuje fakt stworzenia wszystkiego przez jednego Stwórcę. Na koniec powołany został człowiek, jako istota rozumna na podobieństwo Stwórcy.

Ze względu na czas wykładu zatrzymajmy się na tematyce grzechu pierworodnego. Katecheza kościelna przedstawia go jako akt nieposłuszeństwa pierwszych rodziców Adam i Ewy. Cała koncepcja pierwszych ludzi Adama i Ewy jest obrazem bajkowym. Hagiografowie nie mieli dokumentów historycznych. Tysiące lat historii zostało zapisane jedynie w chmurze Stanu prawdy, w relikwiach przeszłości, w artefaktach i w pamięci potomnych. Wykazanie bajkowego obrazu historii pierwszych ludzi nie jest trudne. Wystarczy skromna wiedza i posługiwanie się logiką.

Podważając istnienie Adama i Ewy jako konkretnych ludzi stawia się w wątpliwość tezę ich grzechu pierworodnego. Zamiast niego, trafne jest wskazanie grzeszności pierwszych ludzi i ich zdolności do grzechów. Co było powodem tego zjawiska? Autor dopatruje się przyczyny w najgłębszych zakamarkach powołania świata do istnienia. Stwórca przed uruchomieniem aktu stworzenia musiał określić zasady, które dzisiaj uczeni odczytują. Jedną z zasad jest konieczność symetrii. Ona została wykazana w świecie fizykalnym (właściwości próżni, cząstki wirtualne, tworzenie materii i antymaterii), jak i w przestrzeni duchowej. Wraz z dobrem, które przyszło na świat pojawiło się jego przeciwieństwo – zło. Zasadność zła można doszukiwać się w największego daru jaki otrzymał człowiek – z daru wolności. Dar ten jest tak wielki, że człowiek otrzymał możliwość odwrócenia się od Tego co go powołał do istnienia, czyli od Stwórcy. Pojawiła się możliwość sprzeciwiania się woli bożej, a to wg katechezy jest grzechem. Od samego początku człowiek korzystał z wolności woli. Grzeszność była powszechna i pozostała do dnia dzisiejszego. Katecheza mówi o skutkach grzechu pierworodnego, jako skazy na duszy z konsekwencją na dalsze pokolenia. Wyłączenie z istnienia grzechu pierworodnego skutkuje koniecznością reinterpretacji niektórych dogmatów, np. Niepokalanego poczęcia. Bez grzechu pierworodnego nie było Niepokalanego poczęcia. Przypominam, że jest to narodzenie bez skazy grzechu pierworodnego. Matka Jezusa była zwyczajną kobietą bez nadzwyczajnych przymiotów.

Pomysł z dziewiczym narodzeniem NMP wziął się z błędnego tłumaczenia księgi Izajasza: Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel (Iz 7,14). Funkcjonują dwie interpretacje tego tekstu. Jedna mówi, że Izajasz pisał o Ezechiaszu, którego miała wnet porodzić młoda małżonka [Abija] króla Achaza, co miało być znakiem trwałości dynastii Dawidowej według obietnicy Boga, zapisanej w 2 Sm 7,1nn. Druga interpretacja zwana mesjańską obstaje, że Izajasz pisał o Mesjaszu. Słowo dziewica pojawiła się w tłumaczeniu Septuaginty, w której słowo almah (młoda kobieta, młoda matka) przetłumaczono na parthenos (dziewica). Tłumaczenie to zostało przyjęte przez Ewangelistę Mateusza. W swojej Ewangelii napisał: Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: „Bóg z nami” (Mt 1,23). Imię Emmanuuel uważa się za symboliczne i zastępcze.

Ewangeliści pisząc swoje ewangelie ujmowali w nich własne koncepcje teologiczne, dlatego ewangelie, nawet synoptyczne, tak różnią się od siebie.

To co jest charakterystyczne w księgach Starego Testamentu to obraz samego Boga. Na wzór innych religii przedstawiany jest jako władca, który karze i wynagradza. Obraz ten jest zupełnie sprzeczny z dzisiejszą definicją Boga jako Osoby kochającej i miłującej. Bóg jest przede wszystkim Miłosierny i czuły na ludzką wolę czynienia podobnie. Bóg nie może karać. Z tego aksjomatu ks. prof. Hryniewicz i inni teologowie głoszą idee apokastazy (pustego piekła). Ja zostałem gorącym zwolennikiem tej tezy.

Sprawiedliwość Boga jest zupełnie inna od sprawiedliwości ludzkiej, która opiera się na logice faktów. Sprawiedliwość boska jest Bożym Miłosierdziem.

Drugim błędem jest traktowanie Boga jako czarownika, który za pomocą różdżki może czynić różne rzeczy. Boga obowiązuje rzetelność reguł, które sam ustanowił. Czyniąc cuda niejednokrotnie trzeba te reguły łamać. Bóg, za każdym razem rozwiązuje “układy równań” szukając najlepszego rozwiązania, aby czyniąc dobro jednemu, nikogo nie skrzywdzić. Do tego trzeba czasu, aby znalazła się pozytywna okoliczność. Ci którzy proszą, muszą uzbroić się w cierpliwość. Bóg nigdy nie odmawia pomocy, ale trzeba na nią poczekać.

Analizując mechanizm stworzenia świata można zachwycać się finezją twórczą i kunsztem inżynierskim. Dzieło mówi o Jego Stwórcy. Bóg jest genialnym fizykiem, matematykiem, inżynierem i artystą.

Stary Testament pisany był dla Żydów. Religia chrześcijańska wypożyczyła go dla celów mesjańskich. To swoista kakofonia, z którą już Jezus się zmierzał.

Pomimo ciągłości historycznej Objawienia się Boga   lepiej by było, aby chrześcijaństwo stworzyło sobie osobną świętą księgę, ale stało się jak się stało.

Dzisiaj trzeba karkołomnych zabiegów egzegetycznych i hermeneutycznych, aby pozostać w zgodzie z tradycją i Prawdą objawioną.

[1] Wiele osób błędnie uważa, że tym decydentem jest Pismo święte. Według filozoteizmu Pismo święte jest jednym z nośników wiedzy o Bogu, ale nie jedynym.

[2] Pojedynczy akt objawiania się Boga.

[3] Teologia obejmuje odczytywanie prawd objawionych przez Boga. Warto wiedzieć, że prawdy teologiczne można odczytywać niemalże z dowolnych tekstów (mitów, legend i własnych opracowań) napisanych przez człowieka. W każdym tekście mogą być ujawnione zamysły Boga. Mogą one pochodzić z natchnienia Bożego lub np. z objawień prywatnych.

[4] Hasło: Bultmann [w:] Encyklopedia katolicka, tom I, Wyd. TN KUL, Lublin 1985, kol. 1196–1197.

[5] Hasło: Aggiornamento − [tamże], kol. 175.

Czy to znak od Boga?

Tuż przed świętami wielkanocnymi Watykan zatrząsł się w posadach – dosłownie i w przenośni. W Wielki Czwartek świat usłyszał, że Papież Franciszek zanegował istnienie piekła, a kilka godzin później w Bazylice św. Piotra na głowy wiernych posypał się tynk. To znak od Boga?”… Piekło nie istnieje, istnieje unicestwienie grzesznych dusz” – taki cytat pojawił się w czwartowym wydaniu “La Repubblica…. Internauci szybko połączyli ze sobą te dwa zdarzenia. Ich zdaniem fakt, że tynk odpadł przed samymi obchodami Wielkanocy wskazywać może na boski gniew na papieża.”

            Interpretacje zdarzeń fizykalnych i łączenie ich z przestrzenią nadprzyrodzoną jest nadużyciem i dostarcza materiału do manipulacji i konfabulacji. Czytając uważnie Pismo Święte można doszukać się informacji o niemożności łączenia przestrzeni rzeczywistej z przestrzenią transcendentną. Gdyby było to proste i dostępne, Bóg sam napisałby księgę o swoim objawieniu i nie potrzebował do tego hagiografów.

Świat stworzony, fizykalny ma znamiona profanum. Nie może się ostać i czeka go zagłada. Świat transcendentny jest wieczny. Między tymi światami jest ogromna przepaść gatunkowa. W świecie rzeczywistym nie ma miłosierdzia, tak charakterystycznego w świecie niebiańskim. Nie ma też przełożenia tego fenomenu z jednej przestrzeni w drugą. Umarli milczą, bo nie mają narzędzia translacji.

Tylko istota ludzka, która składa się dwóch omawianych przestrzeni ma zdolność translacji zdarzeń między tymi dwoma przestrzeniami. Prawdy niebieskie może odczytywać i przekładać na zdarzenia rzeczywiste.

Odpadający tynk ma pochodzenie fizykalne i przypadkowe. Różne interpretacje tego zdarzenia są dowolne i zależą od intencji głoszących. Można z tym samym prawdopodobieństwem powiedzieć, że opadający tynk jest sygnałem wzmacniającym głos papieża.

Przypadek losowy jest wykorzystany do wyrażania niechęci papieżowi. Papież Franciszek musi się zmierzyć ze starym oglądem wiary. On odczytuje Prawdy w sercu, angażując do tego rozum. Samo przedsięwzięcie jest szalenie trudne, bo trudno wykorzenić stare nawyki, dogmaty, przyzwyczajenia. Trudności jakie napotyka są znakiem skali przełomu w wierze. Pokonanie trudności będzie znakiem dojrzałości do nowego odczytania Prawdy stworzenia. Proces ten dopiero się rozpoczął i będzie trwał wieki.

Nawet słowa papieża mówiące o unicestwieniu grzesznych dusz można odebrać jako zjawiska oddalenia istot ludzkich od Boga w wieczne zapomnienie. Jak wspominałem kilka dni wcześniej, nie podzielam tej tezy, ale dopuszczam oddalenie świadomości (duszy jako przynależności do Boga) graniczące w nieskończonością. Wierzę w apokastazę (idea pustego piekła, ks. Hryniewicza), bo wierzę w Boże Miłosierdzie.

Zmartwychwstanie

Wielka Sobota. Oczekuję Zmartwychwstania Pana. Ja wiem, że tak się stanie. Gdybym nie wiedział, może bym milczał w zadumie utraconej nadziei. Przyszedł Człowiek i wzbudził nadzieję wieczności życia. Podawał argumenty, czynił znaki i cuda. Ze wszech miar udowadniał, że łączyła Go z Bogiem silna relacja. Ten eksperyment był prawie niemożliwy. Zmartwychwstanie, pokonanie śmierci. Przekaz wiecznego życia, co za absurd. Wszystko się kończy i ulega zniszczeniu. Tak nam pokazuje rzeczywistość w któreś żyjemy. Nic nie trwa wiecznie. Nawet ruch ustaje. Zmartwychwstanie z perspektywy rzeczywistości jest tak niedorzeczne.

Jeżeli się zdarzy, nie z tego świata będzie pochodziło. Wiadomość przeniknie do naszej wyobraźni, ale długo się nie ostanie. Człowiek nie może zgłębić wieczności. Wieczność nie jest wyobrażalna. Kto rozumie granice nieskończoności? To abstrakcja matematyczna.

W głowie kłębią się myśli, obrazy przeskakują z obiektu na obiekt. Człowiek szuka zrozumienia. Boże! Zmąciłeś spokój. Dałeś człowiekowi nadzieję. Ona pobudza ludzki intelekt, ma wpływ na ciało. To szaleństwo, ale jakie przyjemne. Co może Jezus, też Człowiek, mogę i ja? Mimo, że wszystko brzmi jak w bajce, urealnia się i nabiera realności. Śmierć nie jest końcem, ale początkiem. Czego? Umysł nie nadąża za biegiem myśli. Trudno to wszystko ogarnąć. Stwórca włączył człowieka w swoją łamigłówkę. Zadał człowiekowi zadanie. Jak się odnaleźć w tym uwikłaniu? Jak sprostać nowym zadaniom i oczekiwaniom? Świat jest bilardem, my tylko kulami. Ktoś może spytać kto też grywa nami. Zamysł Boży w sobie niemały, a wszystkich do chwały. By wszyscy ludzie do życia powołani w nadziei żyli i wieczności oczekiwali. Bóg w swej dobroci wszystko przyrządził, aby człowiek, istota krucha, stała się silna i z Nim razem rządził.

Wszystkim życzę dobrego samopoczucia, szczęścia i wiary w Boże Zmartwychwstanie.