Achilles dogoni żółwia

Treść paradoksu Zenona (ok. 490 p.n.e. – ok. 430 p.n.e.) dotyczące ruchu:

Achilles i żółw stają na linii startu wyścigu na dowolny, skończony dystans. Achilles potrafi biegać 2 razy szybciej od żółwia i dlatego na starcie pozwala oddalić się żółwiowi o 1/2 całego dystansu. Achilles, jako biegnący 2 razy szybciej od żółwia, dobiegnie do 1/2 dystansu w momencie, gdy żółw dobiegnie do 3/4 dystansu. W momencie gdy Achilles przebiegnie 3/4 dystansu, żółw znowu mu „ucieknie” pokonując 7/8 dystansu. Gdy Achilles dotrze w to miejsce, żółw znowu będzie od niego o 1/16 dystansu dalej, i tak dalej w nieskończoność. Wniosek: Achilles nigdy nie dogoni żółwia, mimo że biegnie od niego dwa razy szybciej, gdyż zawsze będzie dzieliła ich zmniejszająca się odległość.

 

Paradoks ten rozwiązuje odkrycie matematyczne dokonane w XVII wieku. Suma szeregu nieskończonego, który jest zbieżny, może być skończona. W nieskończoności.

 

Zmiana dystansu w postaci sumy szeregu nieskończonego zbieżnego.

1/2 + 1/4 + 1/8 + …. =   1

Wzór na sumę długości tego odcinka według powyższego rozumowania będzie wyrażał się wzorem: l*s, gdzie s jest sumą powyższego szeregu, dla n∈(1;∞), czyli jego suma jest równa 1, a 1*l=l. CBDU (co było do udowodnienia).

 

Na podstawie powyższej analizy Achilles dogoni żółwia, i w następnym ruchu (chwili) żółwia przegoni. Paradoks przestaje być paradoksem.

Jasna Góra podupadła

Jasna Góra była dla mnie miejscem w którym były przechowywane wartości religijne, kulturowe i historyczne. Wobec utraty przekonania i szacunku do polskiego episkopatu miejsce to pozostawało jeszcze moją ostoją i nadzieją. To czego jesteśmy świadkami na Jasnej Górze jest gwałtem na mój spokój religijny. Propagowanie nienawiści i wręcz głupoty stawia w złym świetle paulinów i urzędujących tam kapłanów. Na Jasnej Górze zawsze przeżywałem wzruszenie religijne. Dziś nie ma tam dla mnie miejsca. Wybrali “lepszy” sort.

Ks. Roman Kneblowski jawnie popiera faszyzm i nacjonalizm. Już dzieci w szkole wiedzą, że to pojęcia pejoratywne, które nic nie mają wspólnego z nauką Kościoła Chrystusowego. Jego kazania są na tak niskim poziomie! Ujawnia on stan swojej niewiedzy. Roman Kneblewski sieje zgorszenie wśród wiernych i wszystkich, którzy go słuchają. Ks. Roman Kneblewski jest przykładem polskiego kapłaństwa, które chce chodzić własną drogą, nie zawsze słuszną. Nie jest on przypadkiem odosobnionym. Niechęć polskiego kapłaństwa do papieża Franciszka jest ogólnie znany. Tą niechęć spostrzegam na każdym kroku.

Ja widzę w obecnym papieżu aggiornamento kościoła i nadzieję na jego uzdrowienie. Nie jest on rewolucjonistą, ale zwiastunem dobrych zmian. Życzę mu sił, aby zwalczał niechęć i głupotę kleru.

Rozglądam się w około i szukam zwolenników nowego Kościoła i nowego Świata, nowego spojrzenia światopoglądowego, wiedzy i mądrości. Czekam na rzeczowe dyskusje i spory religijne w dobrym znaczeniu tego słowa. Czekam na realizacje słów Chrystusa: Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz (Mt 10,34). Jezus propagował niepokój twórczy. Zachęcał do walki o Prawdę. Ganił w ten sposób stagnację, również religijną.

Zachęcam do nowego odczytania Kościoła Chrystusowego. Trzeba nowej egzegezy słów Jezusa. Tam jest kopalnia wiedzy, która została zmanipulowana przez partykularne interesy kościelnej instytucji.

Boże, miej polski kościół w swojej Opatrzności.

 

Karty płatnicze w Kościele

Nowa technika płatnicza w Kościele (kartą płatniczą) dokładnie spełnia intencje wyrażone w Kodeksie prawa kanonicznego (kan 945–958), ale wypacza intencje liturgiczne i oczekiwanie wiernych. U większości, ofiara pieniężna kojarzy się ze współuczestniczeniem w ofierze Jezusa jako symboliczną formą dania (ofiara) coś od siebie. Składana ofiara jest elementem wpisanym w scenerię liturgiczną. Datki pobiera się w określonym momencie mszy. Dla dzieci jest pouczających gestem, że trzeba dzielić się z innymi.

Ofiara mszalna wg Kodeksu prawa kanonicznego jest formą zapłaty kapłanowi za odprawieniem mszy i podlega szczegółowym przepisom kanonicznym. Zupełnie innym tematem, którego tu nie poruszam, jest pobieranie opłat za niektóre usługi kapłańskie.

Wprowadzone zmiany w Kościele, jak język narodowy, zaniechanie postu wigilijnego, nowa forma płatności, czy inne zmiany są znakiem czasu w Kościele, ale większość wiernych oczekują zmian doktrynalnych, a nie kultowych, do których od lat przywykli. W Kościele nie najlepiej przyjmują się nowe udziwnione aranżacje kolęd, czy pieśni religijne, zmiany wystroju świątyni, groby Jezusa itp.

Z praktycznego punktu widzenia jest to usprawnienie, i nie można się temu przeciw wskazać. Postuluję jednak, aby wprowadzając nowe usprawnienia nie rezygnować z dotychczasowego sposobu pobierania ofiar.

Milczący są nieobecni

Jestem po udarze, ale umysł, dzięki Bogu, mam jeszcze sprawny. Wyciągam więc wnioski. Brak reakcji moich czytelników na moje prośby, zaczepki, pytania daje mi wiele do myślenia. Nie sądźcie, że czuję się przegrany. Nabyłem wiedzę i przez nią jestem bogatszy. Wiem, że mądrość umiejętnie niepropagowana nie dociera, nie wstrząsa, jest blada i krucha. Naturalne lenistwo w większości zwycięża, a życie wymaga aktywności. Nawet szczęście nie jest czymś statycznym, lecz działaniem, aktywnością (Arystoteles).

Nikogo nie zmuszam do miłowania mojej działalności. Nie znoszę podlizywania się i kokieterii. Pragnę poruszyć Wasze serca i wskazać drogę do Stwórcy. Moje ostatnie przeżycia są dowodem Jego Opatrzności. Choć jestem na pełnym morzu i trzymam się lichej belki, ale wciąż płynę. W moim theatrum trosk biorą udział nieliczni przyjaciele, w tym mój ukochany syn. Ich pomoc jest dowodem Bożej Opatrzności. Wstydzę się chwil w których tracę nadzieje. Ogarnia mnie kwietyzm (poddawanie się przeciwnościom), ale jestem tylko człowiekiem.

Chciałbym napisać kiedyś magnifikat na część Bożej Opatrzności i miłości syna do swoich rodziców. Chciałbym móc wyrazić wdzięczność pani Ani, Elżbiecie, panu Zbyszkowi, i wielu innym, którzy zastrzegli sobie anonimowość, którzy pochylili się nad moją troską. Oni są bohaterami i funkcjonariuszami bożej dobroci. To oni są wielce i to oni zostaną zwycięzcami i wynagrodzeni.

Najbardziej bolą mnie rozczarowania. Nie jestem na nie odporny. Załamuję się zbyt szybko. Otuchy dostarczają mi własne przemyślenia teologiczne na bazie wiary rozumnej. Zostanę im wierny, mimo, że mogę się mylić. Dla milczących nie ma to żadnego znaczenia. Milczący są nieobecni, są martwi.

 

adres e-mail: p.porebski@onet.pl

Prywatne konto bankowe

13102026290000950200272633

 

Bozony

W układzie niestabilnym (np. pola elektromagnetycznego, oddziaływań silnych, słabych) zasada zachowania pędu, zasada zachowania energii cząstki (korpuskuły) zostają na chwile zakłócone (dopóki nie dotrze do nich informacja o przyczynie zakłócenia). Te zakłócenia kompensuje się wielkościami pochodzącymi z pola oddziaływania.

Zasadę zachowania można zapisać równaniem:

A przed niestabilnością   +     zakłócenia     =   A po niestabilnością

gdzie:

A – pęd albo energia cząstek

zakłócenia   – wielkości kompensacyjne pochodzące z pola, aby zasada była zachowana.

Wielkości kompensacyjne (zakłócenia) przypisuje się hipotetycznym cząstkom oddziaływania. Takie cząstki nazywa się bozonami.

Bozony nie są bytami materialnymi, ale hipotetycznymi (wirtualnymi) cząstkami, które posiadają właściwości podobne do wielkości cząstek (pęd, energie) materialnych. To są cząstki o naturze dynamicznej. W obrazie falowym cząstki oddziaływania wyraża się ilością fal w jednym centymetrze.

Bozony w odróżnieniu do fermionów (cząstki budujące materię, jak kwarki, leptony, protony, neutrony) mają spin (wewnętrzny kręt, orbitalny moment pędu) całkowity (1,2,3,…). Bozonami są wszystkie cząstki przenoszące oddziaływania, a także te cząstki złożone, które zbudowane są z parzystej liczby fermionów (np. mezony). W kwantowej teorii pola oddziaływanie polega na wytworzeniu lub pochłonięciu cząstki przenoszącej oddziaływanie.

Fermiony (np. kwarki, leptony protony i neutrony) mają spin niecałkowity (1/2, 3/2). Konsekwencją ich połówkowego spinu jest to, ze podlegają one Zakazowi Pauliego. Reguła ta zakazuje fermionom współistnieć w identycznym stanie w tym samym miejscu. Bozony jednak nie mają takich ograniczeń, w dodatku im więcej bozonów znajduje się w danym stanie kwantowym, tym większe jest prawdopodobieństwo, że kolejny również się tam znajdzie.

Jak mówi się o bozonach Higgsa to nie należy tworzyć w umyśle jego obrazu geometrycznego, wyobrażać sobie jego kształt, czy strukturę, bo są to cząstki wirtualne (dynamiczne) i dotyczą pola oddziaływania, pola Higgsa. Pole to z kolei, to pole oddziaływania zapełniające całą przestrzeń (próżnię) i odpowiada za masą cząstek elementarnych. Cząstki te oddziałują z tym polem i nadają im masę. Im silniejsze jest oddziaływanie z tym polem, tym większą masę spoczynkową uzyskuje cząstka. Bozon Higgsa jest kwantem tego pola i rozwiązuje problem umasowienia bozonów pośredniczących.

Jądro atomowe jest fermionem lub bozonem w zależności od tego, czy całkowita liczba protonów i neutronów jest liczbą parzystą bądź nieparzystą. Niedawno fizycy odkryli, że powoduje to bardzo dziwne zachowanie niektórych atomów w pewnych szczególnych warunkach, jak np. w przypadku helu 4He w bardzo niskiej temperaturze albo pary Coopera[1].

[1] Para Coopera jest to układ dwóch fermionów (np. elektronów) oddziałujących ze sobą poprzez drgania sieci krystalicznejfonony, opisany przez Leona Coopera i będącym elementem teorii BCS nadprzewodnictwa niskotemperaturowego. Fermiony tworzące parę Coopera mają połówkowe spiny (które są skierowane w przeciwnych kierunkach); jednak wypadkowy spin układu jest całkowity – czyli para Coopera jest bozonem. Elektrony tworzące parę Coopera są opisywane przez funkcje falowe z przeciwnymi wektorami falowymi. W 1956 roku Leon Cooper wykazał, że prąd elektryczny w nadprzewodnikach jest przenoszony nie przez pojedyncze elektrony, lecz pary związanych elektronów, zwane parami Coopera.

 

Wieczność

Prawa przyrody są proste ale rzeczywistość jest złożona i skomplikowana. Dla przeciętnego człowieka czas jest wielkością intuicyjną i ma wymiar absolutny, bezwzględny. Każdy odczuwa upływ czasu. Co to jest czas? Dziecko nie rozumie, że coś się wydarzy za 5 godzin. Co się kryje za pojęciem 5 godzin? Gdy nikt mnie nie pyta, wiem, co to jest czas. Kiedy jednak chcę to wyjaśnić, to nie wiem – wyznaje św. Augustyn.

Sam upływ czasu jest niedefiniowalny. Człowiek posługuje się tym pojęciem, ale nie jest on rozumiany.

Do XX wieku czas miał wymiar absolutny. Uważano, że wszędzie płynie tak samo. Doświadczenia wykonane już w XIX wieku pokazały że nie jest to prawda. Czas nie jest wielkością absolutną i podlega zmianie. Dla uczonych i świata nauki był to szok. Odkrycie wykraczało poza to, co wszyscy odczuwamy.

Kolejne doświadczenia potwierdzały odkrycie. Nauka otrzymała niezbite dowody. Czas nie jest absolutny. Czas się zmienia. Człowiek, kolejny raz okazał się miernym detektorem, czułym na ułudy świata. Różnica w czasach ujawnia się w sytuacjach szczególnych (zależy od miejsca i wielkich prędkości) i dlatego człowiek na co dzień nie odczuwa tych zmian. Nie będąc przyzwyczajany, nie doskonali swoich percepcji. W tym względzie został uśpiony. Wiedza o zmieniającym się czasie tłumaczy wieczność, albo stan przed pojawieniem się Wszechświata. Z punktu widzenia wiary wiedza o czasie jest bardzo istotna. Rozumiejąc mechanizm czasu można zrozumieć, że Bóg nie jest w czasie. Wieczność nie jest linią czasową. To doskonałe posiadanie życia całkowitego na raz – nieogarnione teraz. Z względów również nienaukowych, a wypływających z wiary, warto zapoznać się z naukowym tłumaczeniem czasu.

W fizyce czas to wielkość fizyczna określająca następstwo zdarzeń oraz odstępy między zdarzeniami zachodzącymi w tym samym miejscu. Został on włączony w pojęcie czasoprzestrzeni. Jest jednym z jego elementów, parametrem. Tym samym podlega prawom fizycznym np. ulega transformacji między układami odniesienia. Czas oznacza zmianę. Jak nie ma zmian, to nie ma czasu. Na czas ma wpływ pole grawitacyjne. Wynika z tego, że jest zmienny w zależności od środowiska. Np. na słońcu czas się spóźnia. Są obszary, w których nie ma w ogóle czasu (czarne dziury).

Każdy proces jest rozciągnięty w czasie. Każde działanie ma początek w przeszłości, a koniec w przyszłości. Można powiedzieć, ze każdy człowiek podróżuje w czasie.

To co obecnie fascynuje to to, że ludzkość wkracza w świat, który niegdyś wydawał się bajką. Gdyby nie wiedza i umiejętność przeliczanie czasu nie byłaby możliwość orientacja za pomocą GPS.

Martwi może jedynie definicja wieczności. Nieogarnione teraz niweluje nadzieje, z którą człowiek wiąże zmiany na lepsze. Wieczne szczęście pozbawione jest ludzkich emocji, z które na ziemi są tak fascynujące. Człowiek w przyszłym stanie egzystencji (po śmierci) musi się przestawić, wręcz nauczyć się innego przeżywania szczęścia. Pocieszam wszystkich, że Bóg zapewne i to zapewni swojemu stworzeniu.

Pierwsza próba katechizmu cz 5

Mówienie o koncepcji Boga w Jego Objawieniu się w człowieku jest ludzkim punktem widzenia i wyrazem jego pragnień. Nie jest znany żaden fakt historyczny, aby Bóg przemówił do człowieka ludzkim głosem. Ten zamysł Boga odczytali natchnieni hagiografowie ze Stanu Prawdy. Odczytanie to pozostaje w ramach wiary. Można przyjąć że nastąpiło ujawnienie zamysłu bożego, albo było to ludzkie pragnienie. Idea jest piękna i pomysł genialny.

Paruzja Boga (zejście Boga na ziemię). Bóg schodzi na ziemię w postaci ludzkiej i w ten sposób wchodzi w dialog z człowiekiem. Antropologia Boga. To co nieuchwytne zostaje zmysłowe. Człowiek może spotkać się z Bogiem twarzą w twarz. Bogu przypisana jest postać, twarz i ludzkie odczucia. O Bogu można mówić jak o człowieku. Kandydat który miałby udostępnić swoje ciało przebóstwieniu musiał być święty za życia. Takim Człowiekiem był Jezus. On to natchniony Duchem Świętym przyjął na siebie to zadanie. Dał od siebie więcej niż od Niego oczekiwano. Ofiarował swoje życie na pokonanie grzeszności. Jego dar został przyjęty przez Boga-Ojca, który ten dar uczynił skutecznym. Tajemnicą jest ile w Jezusie było własnej inicjatywy, a ile bożego zamysłu. Stało się coś niezwykłego. Jezus pokazał przy tym na co człowieka stać, jak wielkim może być człowiek. Jezus wart jest swojej religii. Całe misterium wcielenia jest podstawą wiary chrześcijańskiej. Wiara ta jest tak silna, że zakorzeniła się w sercach wyznawców bardzo silnie. Na dowód prawdziwości zamysłu bożego ludzie szukali poświadczenia, dowodów. Bóg musiał sygnalizować swój zamysł? Obiektem poszukiwań stała się Tora, Pięcioksiąg Starego Testamentu. Tora pisana została dla narodu żydowskiego. Dla nich ważne było błogosławieństwo Boga dla narodu wybranego. Chrześcijanie doszukali się treści mesjańskich. Ta podwójna płaszczyzna poszukiwań skutkowała nadużyciami. Przykładem są słowa Izajasza o narodzeniu Ezechiasza króla Achaza i jego żony Abij. Żydzi dopatrują się znaku trwałości dynastii Dawidowej. Chrześcijanie zaś odczytali to jako zapowiedź narodzenia się Syna Bożego: Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel (Iz 7,14). Do tego, podczas tłumaczenia z hebrajskiego na grecki pomylono się i wprowadzono zamieszanie i insynuację o dziewiczym poczęciu Syna Człowieczego. Żydzi oczekują do dzisiaj zapowiadanego Mesjasza, chrześcijanie przyjęli tę postać za zapowiedzianego Syna, w którym wcielił się Bóg Ojciec.

Mesjasz żydowskim obrazowany jest jako Wybawca z mieczem, a chrześcijanie jako Wybawcę od ludzkiej grzeszności.

Prawda biblijna jest podzielna. Świadczy o jej kunszcie i złożoności. Składa się z wielu warstw Prawdy.

***

Tym tekstem przerywam dalszą redakcję i czekam na słowa komentarza. Bez Waszej zachęty nie będę kontynuował dalszych prac.

Pierwsza próba katechizmu cz 4

Trzeba mieć świadomość, że redakcja Pisma Świętego trwała ok. 1000 lat. Siłą rzeczy było wielu hagiografów (autorów). Różne były okresy i różne zapotrzebowania kulturowo-religijne. Pismo Święte było pisane dla żyjących, wielokrotnie przeredagowane. Uwzględniano w nim bieżące potrzeby i uwarunkowania historyczne. Tak długi okres redakcji świadczy o ludzkim pochodzeniu dzieła. Przypisywanie Bogu autorstwo Biblii byłoby zarzucaniem Mu nieporadności. Natchnieni byli pisarze, którzy odczytywali ze Stanu Prawdy treści objawione i po ich transformacji na język ludzki przelewali na papier. Do treści wprowadzano samodzielne koncepcje teologiczne, które miały za cel wzmocnić wiarę. Różne były zresztą potrzeby historyczne. Apogeum potrzeb powstało w niewoli babilońskiej, gdzie chodziło o scementowanie narodu żydowskiego. W tym celu opracowano wiele ksiąg, w większości zmyślonych (np. Księgę Hioba), które zawierały treści teologiczne. One to, ze względu na ludzką narrację muszą być ponownie z interpretowane, aby wyplenić z nich to co jest ludzką fantazją od myśli pochodzenia Bożego (Objawione).

Być może, że opowieść o Abrahamie i historia 12 pokoleń została opracowana dla celów scementowania Żydów. Podobnie historia Mojżesza jest niepewna. Historie te nie znajdują potwierdzenia w innych dziełach historycznych autorów niejudaistycznych. One mają jednak olbrzymią wartość, mimo, że się wywodzą z ludzkiej fantazji. Ich wiek świadczy, że w nich opisane są fakty kulturowe pochodzące z okresu pisania. Można z nich wiele się dowiedzieć. Pod tym względem są historyczne.

Historie potopu, wieży Babel może opierają się na faktach dokonanych? Zostały one jednak adaptowane do koncepcji autorów. Zostały ubarwione teologicznie. Wprowadzono w nich ludzkie pragnienia.

Katechizm ciągnie dalszy wywód w oparciu o fundamentalistyczne podejście. Czytając go, powinno się wybierać to, co jest prawdą, a co legendą. To trudne i zarazem niebezpieczne. Biblię czytając przy różnym stanie wiedzy odbiera się różnie. Jest to poniekąd siłą tej literatury. Mówienie dzieciom jedynie prawd naukowych powoduje niechęć i rozczarowanie. Do zrozumienia świata nadprzyrodzonego trzeba swoistej iluminacji, oświecenia, wiedzy[1].       Edukacja religijna dzieci musi być opracowana roztropnie i w każdym wypowiadanym słowie. Nie chcącą można dziecko zrazić do religii.

[1] Mówiąc wnukowi o konieczności umierania spowodowałem u niego tylko niepokój i trwogę. Pobiegł do mamy mówiąc, że on nie wybiera się do Bozi.

 

Pierwsza próba katechizmu cz 3

Religie wschodnie oraz niektóre poglądy filozoficzne (stoicyzm, neplatonizm, teozofia, szkoła Baruchy Spinozy, Jana Szkota Eriugeny, Giordana Bruna i inni) dostrzegają Boga w obrazie panteistycznym. Utożsamiają oni Wszechświat z naturą Boga. Negują istnienie Boga osobowego. Głoszą przenikanie absolutu we wszystkie substancje świata.

W religii chrześcijańskiej funkcjonuje pojęcie przebóstwienia (theopoiesis), które nic nie ma wspólnego z panteizmem. Przebóstwienie jest uczestnictwem Boga we wszystkich zakamarkach wszechświata. Bóg przenika cały wszechświat, podtrzymując wszystko co istnieje swoją wolą i mocą. Dlatego każdy człowiek ma w sobie Jego tchnienie. Bóg jest wyczuwalny w zakamarkach duszy. Każdy może odczuwać Jego istnienie.

Wielokrotnie Bóg dawał o sobie znać wyrażając swoją wolę. Ona to podpowiada, że Bóg jest Osobą, Za tą tezą można dopatrzyć się Jego zaproszenie człowieka do poznania osobistego: „Pan jest blisko wszystkich, którzy Go wzywają, wszystkich wzywających Go szczerze” (Ps 145:18).

Bóg jest rozpoznawalny w duszy. Można poznać Jego osobowość, Jego walory. Tak też odczytano na sposób ludzki że Bóg jest przyjazny i skory do dialogu. Każdy może z Bogiem rozmawiać jak osoba z osobą. Ta argumentacja dostarcza pewność Jego istnienia, co przekłada się na prawdziwą wiarę.

Oprócz duchowego rozpoznania Boga, niektórzy posiadają wiedzę przyrodniczą i za jej pomocą mogą za pomocą naturalnego światła rozumu poznać Stwórcę. Np. za pomocą rachunku logicznego można stwierdzić, że każdy skutek ma swoją przyczynę. Tą przyczyną jest właśnie Stwórca.

Na skutek natury duchowej Boga, która nie jest wizualna można przedstawiać Boga na sposób obrazowy. Ten sposób prezentacji został przyjęty przez hagiografów, ewangelistów i pisarzy chrześcijańskich. Można powiedzieć, że całe Pismo Święte i literatura religijna jest wielkim obrazem świata nadprzyrodzonego.

Odczytywanie obrazów biblijnych narażone jest na fundamentalizm, czyli dosłowne przyjmowanie zapisów. W ten sposób wkrada się legendarność, zniekształcenia i fałszywość faktów. Przykładem jest pojęcie grzechu pierworodnego, który narzuca fałszywą narrację faktom. Co innego, jak zamiast mówić o grzechu pierworodnym jako aktu jednorazowego mówi się o grzeszności jako procesie ciągłym.

Co było/jest powodem grzeszności? Autor dopatruje się przyczyny w najgłębszych zakamarkach i zasadach powołania świata do istnienia. Stwórca przed uruchomieniem aktu stworzenia musiał określić zasady, które dzisiaj uczeni odczytują. Jedną z zasad była/jest konieczność symetrii. Ona została wykazana w świecie fizykalnym (właściwości próżni, cząstki wirtualne, tworzenie materii i antymaterii), jak i w przestrzeni duchowej. Wraz z dobrem, które przyszło na świat pojawiło się jego naturalne przeciwieństwo – zło.

Zasadność zła można doszukiwać się w największym darze jaki otrzymał człowiek – daru wolności. Dar ten jest tak wielki, że człowiek otrzymał możliwość odwrócenia się od Tego, co go powołał do istnienia, czyli od Stwórcy. Pojawiła się możliwość sprzeciwiania się woli Bożej, a to wg katechezy jest grzechem. Od samego początku człowiek korzystał z wolności woli. Grzeszność była powszechna i pozostała do dnia dzisiejszego. Katecheza mówi o skutkach grzechu pierworodnego, jako skazy na duszy z konsekwencją na dalsze pokolenia. Wyłączenie z istnienia grzechu pierworodnego skutkuje koniecznością reinterpretacji niektórych dogmatów, np. Niepokalanego poczęcia. Bez grzechu pierworodnego nie było Niepokalanego poczęcia. Przypominam, że jest to pojęcie mówiące o narodzeniu bez skazy grzechu pierworodnego. Matka Jezusa była zwyczajną kobietą bez nadzwyczajnych przymiotów.

Pierwsza próba katechizmu cz. 2

Przed okresem wielkich odkryć subatomowych, makroskopowych na wielką skalę, teorii Wielkiego Wybuchu nie było możliwe mówienie o istocie Boga. W Wieku XIX na bazie rozwoju nauki otworzyły się umysły wielu, którzy inaczej spojrzeli na rzeczywistość fizykalną. Pojawili się iluminarze (np. twórcy fizyki kwantowej[1]) , którzy inaczej spojrzeli na badane zjawiska fizykalne dostrzegając to, co jest niewytłumaczalne według fizyki klasycznej. Można było postawić pytanie: Czy można mówić, że “coś” istnieje, co nie ma substancji, czyli swojej bytowości? Fizyka odpowiada – że jest taka możliwość i udowadnia, że próżnia nie jest pusta.

Podobnie w temacie Boga. Czy można mówić, że Bóg istnieje poznając tylko skutki Jego działania. Porównania można przywoływać. Np. czy istnieje cień własnym istnieniem, który można dostrzec na ścianie? Sam cień nie ma swojej substancji. Czy dalej możemy mówić, że istnieje? W sensie bytowym – nie, w sensie działania (dynamicznym) tak.

W czasach obecnych możemy spojrzeć na istnienie Boga spojrzeniem podobnym (dynamicznym). On istnieje bo widoczne są skutki Jego działania. Sam o sobie powiedział, że Jest (Wj 3,14). To wszystko. Nie powiedział jaki jest, tylko, że jest. Musimy nauczyć się myśleć jak twórcy nowej fizyki. Np. kwant światła może być falą lub cząstką, Tego nie rozumiemy, ale przyjęliśmy to za prawdę kilka wieków wcześniej. Podobnie Boga możemy przyjąć, że po prostu Jest. Dowodem na Jego istnieje jest cały Wszechświat i to co się w nim dzieje. Kto obciąża umył obrazowaniem wizualnym Boga doznaje bólu twórczego. Każdy wykreowany obraz jest subiektywny i prawdziwy tylko dla kreatora takich myśli.

Bóg przewidział ludzkie rozterki i zaplanował ukazanie (Objawienie) się na sposób wizualny w osobie ludzkiej. Ta koncepcja spełniła się i była do tej pory opisywana na sposób klasyczny. Dzisiaj człowiek ma większe możliwości. Dzięki sprytowi i opracowanych nowym narzędziom badawczym może zobaczyć to, co niewidzialne, nieuchwytne. Jak sobie przypomnę sprytne doświadczenie Millikana, w którym wyznaczył ładunek małego, niewidzialnego elektronu to i dzisiaj doznaję zachwytu. To arcydzieło poznawcze. Takich innych doświadczeń można przytoczyć wiele. Np. rozpoznanie sposobu zmian genetycznych przez tunelowanie protonów w DNA. To odkrycie na miarę Nobla.

W podobny sposób można spojrzeć na Stwórcę. Trzeba Go szukać nie w przestrzeni i Jego formie bytowej ale w sercu, gdzie detektorem jest uczucie. To nie takie trudne, bo wiele osób intuicyjnie tam Go już znalazła. Ten, który Go znalazł w umyśle jest iluminarzem (oświeconym odkrywcą) nowej religii. Mam świadomość że uczyniłem koło i doszedłem do tego, co wiele osób już wyznaje. To dobrze. Ja podałem drogę rozumową.

Jeżeli Bóg jest Istotą dynamiczną, to Jego stworzenie, czyli Wszechświat jest również dynamiczny. To tak samo trudne co istota Boga. Forma materialna Wszechświata jest obrazem zamysłu bożego w obrazie 3D (w trójwymiarowej przestrzeni). Ten sposób pozwala na uwypuklenie jego piękna. W swojej dynamicznej formie piękno jego jest ukryte w dobru. Dobro jest pochodzenia nadprzyrodzonego. Przy tym stwierdzeniu będę się upierał, choć jeden z zagranicznych czytelników napisał: “C’est la reponse amusante” w tłumaczeniu: To odpowiedź zabawna.

[1] Albert Einstein, Niels Bohr, J,J, Thomsona i inni.

Pierwsza próba katechizmu cz.1

Przymierzam się do sugestii mojego recenzenta drugiej i trzeciej książki[1] zmarłego już ks. prof. Józefa Kudasiewicza (KUL), który namawiał mnie do napisania katechizmu w wierze rozumnej. Obecne moje troski finansowe i zdrowotne są przeszkodą do tak poważnego przedsięwzięcia. Brakuje mi merytorycznej pomocy. Oczy niedowidzą, ale serce moje jest pełne zapału. Pragnę wspomóc się strukturą Katechizmu Kościoła Katolickiego wyd. przez Pallottinum 1994 r. aby sobie ułatwić pracę. Postaram się nie sugerować obecną treścią, a formułować nowe według filozoteizmu (metoda wiary rozumnej), którego jestem autorem. Tym samym doceniam treść istniejącą i zachęcam do jej studiowania. Moje pracę można traktować jako uzupełnienie wspomnianego katechizmu katolickiego lub jako nową propozycją interpretacyjną.

Niektóre poglądy mogą niektórych szokować. Zalecam wtedy pozostanie przy swoich poglądach. Wiara ugruntowana własnymi przemyśleniami umacnia się i wartość ich wrasta. Dla niektórych treść, niektóre pojęcia mogą sprawiać trudności w pojmowaniu. Poziom wykładu nie przekracza wykształcenia średniego.

Dzisiejszy wykład jest próbą zmierzenia się z tą wspomniana sugestią.

Dział pierwszy dotyczy przedmiotu wiary.

Wiara pochodzi z wewnętrznej potrzeby serca, która każdemu człowiekowi była/jest wlana przez Stwórcę. Na podstawie tej naturalnej zdolności każdy człowiek posiadający dobrą wolę może odczytywać ze Stanu Prawdy[2] treści które składają się na Objawienie Boga.

Można odczytać, że pragnieniem Stwórcy było i jest powoływanie do istnienia osoby, z którymi On sam mógłby wejść w interakcję. Dlatego zaopatrzył każdego[3] człowieka w rozum i sumienie, które stają się narzędziami komunikacyjnymi.

Ze względu na swoją duchową naturę Bóg zaopatrzył człowieka w taką samą, by mógł na tej wspólnej płaszczyźnie porozumiewać się z istotą stworzoną. Natura duchowa człowieka określa samodzielność człowieka w istnieniu. Przez gwarantowaną wieczność, człowiek staje się współobywatelem świata nadprzyrodzonego. Bóg dał każdemu szanse bycia Jego dziedzicem. Takie wyróżnienie wymaga jednak świętości życia.

To co wyczuwamy w sercu i przyjmujemy w rozumie to, to że Bóg jest Istnieniem istniejącym. Swoje istnienie udowadnia skutkami swojego działania. Dla człowieka jest fenomenem nie do zrozumienia[4], ale przyjęcia wiarą. Wiara jest więc akceptacją, przyjęciem, że takie zdarzenie miało miejsce. Istnieje Przyczyna sprawcza, która powołała Wszechświat do istnienia. W Księdze Wyjścia hagiograf ujął to w dialogu Boga z Mojżeszem. Bóg powiedział do Mojżesza: Jestem, który jestem (Wj 13,4). To znaczy, że istnieje swoim istnieniem. Na to istnienie nie składa się żadna substancja ani forma. Bóg po prostu jest. Wszechświat jest skutkiem istnienia Istniejącego – Boga.

Bóg dał człowiekowi zdolność przywoływania Boga, który rzeczywiście istnieje. Jeżeli ktoś mówi, że Bóg jest wymysłem ludzkim, to jest blisko prawdy.

Koncepcja zrodzona w umyśle jest rzeczywistością istniejącą i to jest pierwszy wielki cud Stwórcy – wymyślony Bóg jest rzeczywiście Bogiem istniejącym naprawdę. Odczytanie Boga w ludzkim sumieniu stało się pryncypium Bożego Objawienia.

[1] Bóg nie taki straszny. Na podstawie Starego Testamentu, Jedność Kielce, 2009

Odnaleźć Boga w sobie, Jedność Kielce 2009.

[2] Stan Prawdy – hipotetyczny zapis wszystkich prawd, które miały miejsce od początków Świata.

[3] Pomijając chorych i niezdolnych do samodzielnej egzystencji.

[4] Nawet w wierze rozumnej brak narzędzi rozumnych do zrozumienia tego fenomenu.