Ciągnąć dalej wczorajszy wątek można dojść do wniosku, że Bóg jest tworem umysłu człowieka, jest wymysłem ludzkim. W tym rzecz, że jest to wniosek roboczy, a nie odkryta Prawda. Prawdą jest, że w umyśle ludzkim, co prawda, rodzi się pojęcie Boga, ale nie jest indywidualnym projektem ludzkim, a odczytaniem prawdziwie istniejącego Boga. Dla osób nie uznających tej Prawdy Bóg może pozostać tylko ludzkim wyobrażeniem. Sęk w tym, żeby wydobyć z tej wiedzy sens istnienia całego świata. Na podstawie samego światła rozumu można odczytać logiczność i bytowość świata i istnienie Pierwszej Przyczyny. Właśnie nauka bardzo się do tego przydaje. Ona podpowiada mechanizmy twórcze. Dla ateisty Bóg może być koncepcją roboczą, która na końcu badań urealnia się. Tak odkryty Bóg ma mocne fundamenty epistemonologiczne. Takiego Boga się poznaje. W takiego Boga się wierzy.
Bóg wiedział, że Jego istnienie, istota przekracza ludzki umysł. Niektórzy nie mają zdolności do myślenia abstrakcyjnego. Wszystko trzeba im dostarczać do oglądu zmysłowego. Dla nich Bóg przygotował projekt Objawienia się w ludzkim ciele. Sam pomysł jest kuriozalny, bo Bóg musiał się zniżyć do poziomu swojego stworzenia.
Koncepcja ta zrodziła się w momencie powołania świata do istnienia. Dlatego pisze w Ewangelii Jana, że Syn Człowieczy istniał od początku świata: ” Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało ” (JK 1,1–3). Można powiedzieć, że od początku istniał pierwiastek boski w Synu, który miał się narodzić.
Idea Syna Bożego musiała się dopiero zrealizować. To co miało się narodzić miało stać się Bogiem, a Bóg był i jest od zawsze. Dalsze przemyślenia doprowadziły mnie do pojęcia Aktu działającego. Pojęcie to tłumaczy istnienie Boga z Jego paradygmatami. Jezus wywyższony na krzyżu podpina się pod pojęcie Aktu działającego (czyli Boga zawsze istniejącego).
Świat długo czekał na pojawienie się Syna Bożego. Bóg chciał uszanować człowieczeństwo Jezusa. Jezus był prawdziwym Człowiekiem. Od urodzenia do śmierci zaznał trudy ludzkiego losu. Nie od razu miał godność Boga: “ponieważ Jezus nie został jeszcze uwielbiony” (J 7,39).
Przez Jezusa Bóg chciał pokazać wielkość ludzkiego stworzenia. Przede wszystkim pokazał, do jakiej godności może dojść osoba ludzka.
Na ziemi rodziła się religia. Była ona owocem ludzkich pragnień za Stwórcą. Wraz z nią pojawił się ludzki interes, który psuł naturalne odruchy poszukiwań Boga. Na szczęście pojawili się tacy, którzy mieli zdolność odrzucania plew i wydobyli z darów odczytywania Prawdy istotę rzeczy. Byli to hagiografowie, którzy byli prekursorami Jezusa. To ludzie wrażliwi na boskie sygnały. Oni pisali pierwsze księgi Starego Testamentów. Było ich wielu o różnej wrażliwości. W tekstach mieszano Prawdę z koncepcjami ludzkimi. Do dzisiejszego dnia Biblia nie została oczyszczona z ludzkich pomysłów i błędów. To co pozostało stanowi wielkie bogactwo wiedzy o Bogu. Niektórzy mają zdolność odnaleźć w tym labiryncie słów Boże przesłanie, które Kościół nazywa Objawieniem.