Pierwsza myśl najlepsza

Mówi się, że pierwsza myśl jest najlepsza. Czy tę rację można zastosować do pierwszych wersetów Starego Testamentu? W tym duchu jego czytanie pokazuje najistotniejsze elementy stworzenia. Budulcem Świata jest energia promienista: “Wtedy Bóg rzekł: «Niechaj się stanie światłość!»” (Rdz 1,3). Podstawową zasadą funkcjonowania wszechświata jest symetria. Złamanie jej niejednokrotnie stało się twórcze i dało impuls do nowego. Bóg oddzielił:

światło od ciemności,

noc od dnia,

wieczór od poranka,

morza i oceany od lądów,

niebo od ziemi,

świat lądowy od świata wodnego,

mężczyznę i kobietę.

Łamanie symetrii przyczyniło się do tworzenia się gatunków i różnorodności: “i drzewa rodzące owoce, w których było nasienie według ich gatunków” (Rdz 1,12); “Bóg uczynił różne rodzaje dzikich zwierząt, bydła i wszelkich zwierząt pełzających po ziemi.” (Rdz 1,24).

Pierwszą “koncepcja ” Stwórcy” było jarskie pożywienie człowieka: “Oto wam daję wszelką roślinę przynoszącą ziarno po całej ziemi i wszelkie drzewo, którego owoc ma w sobie nasienie: dla was będą one pokarmem” (Rdz 1,29). Bardzo szybko człowiek poszerzył pożywienie o dania mięsne, bo już w wersecie: “W pocie więc oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie” (Rdz 3,19) mowa jest o zdobywaniu pożywienia. Po potopie Bóg ugiął się pod naporem ludzkich potrzeb: “Wszystko, co się porusza i żyje, jest przeznaczone dla was na pokarm, tak jak rośliny zielone, daję wam wszystko” (Rdz 9,3 ).

Co się wydarzyło, że przepadła ta pierwsza piękna idea jarskiego pokarmu?

Czy Bóg musiał zmienić swoją koncepcję, czy nie przewidział potrzeb białkowych? Trudno Boga oskarżać za swoistą nieporadność. Musi byś inne wytłumaczenie.

Wydaje mi się, że w pierwszej myśli pokazany został ideał. Można go odczytać jako wzór, paradygmat i zadanie dla człowieka. Tak chciał Stwórca i tego oczekuje od człowieka, aby sam wrócił do tego ideału. Księga Rodzaju podpowiada: “póki nie wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty” (Rdz 3,19), co należy tłumaczyć, póki nie wrócisz do moich pierwszych założeń, do moich ideałów.

Jak pokazuje historia, Bóg wielokrotnie zezwalał i zezwala na ludzkie inicjatywy, choć niektóre są po prostu grzeszne, ale zarazem zostawił nam czas, aby ludzkość sama mogła naprawić swoje błędy.

Czemuś mi tak uczynił?

Na temat teorii stworzenia świata wiem wiele, albo jestem w błędzie jak większość uczonych, ale klimat pierwszych wersetów Starego Testamentu warty jest poznania: “Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami” (Rdz 1,1–2). Ktoś, kto ma zdolność obrazowania w umyśle widzi tę scenę. Nicość, która się zapełnia. W tej nicości jest bezład cząstek wirtualnych i ten moment złamania symetrii, ten moment, którego można nazwać powstaniem Świata. Można wyobrazić sobie ten grzmot stworzenia, ten zgrzyt spokoju, to uderzenie fali, która stopniowo zamienia się w harmonię kosmicznych dźwięków. Nad wszystkim unosi się niewidzialny powiew Stwórcy: “ a Duch Boży unosił się nad wodami” (tamże). To znak, że czuwa nad swoim stworzeniem, że otacza go swoją opieką, Opatrznością. Czy Stwórca wiedział wtedy, jaką skomplikowaną uruchomił maszynerię? Czy znał przyszłe losy Świata? Czy wiedział, że będzie tak oszukiwany, wykorzystywany przez swoich synów i córek? Czy można powiedzieć, że był naiwny? Jako zawiedziony ojciec mam prawo tak myśleć. Ten kto kocha patrzy w przyszłość oczami miłości, a nie kalkulacji. I ja tak patrzyłem i wierzyłem. Cieszyłem się swoimi dziećmi i ich osiągnięciami i zamiarami. Wierzyłem, kochałem i straciłem czujność. Dzisiaj mogę powiedzieć, że popełniłem błąd. Zasłużyłem na los Hioba. Czy Bóg też jest zawiedziony? Ja mam w Nim oparcie, a On do kogo się przytuli, poskarży?

To Bóg stworzył Świat i koncepcja jego była po Jego stronie! On nie może się uchylać od pytań. “Czemuś mi tak uczynił?” Czy autor Księgi Rodzaju nie przechwala się pisząc: “A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre” (Rdz 1,31) ? Kto zna odpowiedź na to pytanie? Przygotowałem sobie scenariusz odejścia od problemów, ale chcę naocznie zobaczyć, jak zakończy się moja historia. Chcę wiedzieć, dopóki kurtyna nie opadnie, jak znosiłem obciążenie własnych porażek. Na końcu, z innej perspektywy, poznam historię Świata i poznam odpowiedź na pytanie: czy Bóg był bogiem naiwnym?

Zapach świata Starego Testamentu

Gdybym miał możliwość, udałbym się w podróż Na Bliski Wschód aby poznać zapach świata Starego Testamentu, w którym zaczęła się historia religii judaistyczno–chrześcijańskiej. Do dziś pamiętam zapach poranku budzącego się Egiptu, który odwiedziłem ok. 1980 roku. Wczoraj przybliżyłem Summerów, którzy w IV tysiącleciu przed Chr. przybyli, nie wiadomo skąd, i założyli swoje imperium w Mezopotamii w dolinie czterech rzek. Wokół tej krainy żyło wiele plemion określanych jako jafetyckie, chamickie, amoryckie i semickie. Biblia podaje nazwy tych narodów. Hagiografowie historię biblijną dostosowywali do znanych narodów, które wiązali z potomkami Noego Sema, Chama i Jafeta. Ta literacka twórczość była niezwykłą układanką wiedzy geograficzno-historycznej z koncepcją biblijną. Np. Nimroda, prawnuka Noego uznaje się za założyciela imperium babilońskiego. Narody te były wymieszane ze sobą. Np. w mieście Ur żyła semicka rodzina Abrama. On też jest traktowany jako protoplasta narodu żydowskiego, zwanym narodem hebrajskim, izraelskim. Współistniejące narody żyły ze sobą w przyjaźni albo walczyły ze sobą. Historia biblijna była adaptowana względem wiedzy historycznej. Wymieszanie narodów umożliwiało przekazywanie sobie doświadczeń historycznych i poglądów religijnych. Dyskutowano o Stwórcy i doświadczali owoców stworzenia. Wśród tematów rozważanych, na pewno, jawił się problem jedynego Stwórcy Świata. Abram (Abraham), lub inny któremu przypisano to imię należał do tych, w którym pojawiła się iluminacja religijna, oświecenie, że idea wielu bóstw jest niedorzeczna. Ta myśl stała się dla niego myślą przewodnią i kierunkiem w którą stronę trzeba iść. Jego stan ducha pozwolił otworzyć się na Boga. Odczytał w swoim sercu (sumieniu) Jego zamysły i stał się Jemu posłuszny. Ta główna myśl, jedynego Boga stała się osnową stworzenia całej doktryny religijnej. Religia monoteistyczna stała się faktem. Doszukiwanie się czystości rasowej Żydów jest zadaniem niewykonalnym. Uznanie Abrahama za protoplastę Żydów jest praktycznym kompromisem historycznym. Niejako przywróciłem sens operowania tym imieniem ojca narodów izraelskich. Nie jest ważna dokładna faktografia wydarzeń, ale sens. Podobnie, ze względów praktycznych, powracam do imienia Adam, jako pierwszego człowieka na ziemi. Nie zawsze się otrzymuje żądany efekt, ale w chwilach koniecznych można przybliżyć symbolikę imienia. Np. Grzech pierworodny jako akt przypisany Adamowie i Ewie w rezultacie jest grzesznością (działaniem trwającym w czasie) pierwszych ludzi.

Moja skłonność do matematycznej dokładności przegrywa z największą światową literaturą jaką jest Pismo Święte. I pomyśleć, że mając w sobie tysiące błędów redakcyjnych pozostaje tą jedyną i niezwykłą księgą.

Enheduana

Nie do końca jest znane pochodzenie Sumerów, starożytnego ludu, który w IV tysiącleciu przed Chrystusem założył wysoko rozwiniętą cywilizacje w południowej Mezopotamii. W krainie tej powstało wiele miast (Ur, Uruk, Lagasz), które miały własną niezależność i czciły własnych bogów. Posługiwali się językiem sumeryjskim, wprowadzili wiele wynalazków (kanały nawadniające, wymyślili zero i opracowali system sześćdziesiątkowy, wnosili sklepienia łukowe i wyrabiali gliniane cegły – suszone i wypalane), od 3300 lat przed Chrystusem zaczęli używać pismo klinowe. Na początku II tysiąclecia przed Chrystusem zostali pobici przez Amorytów i wchłonięci przez powstałe państwo Babilońskie.

W latach 2334 – 2279 p.n.e. pojawił się Sargon Wielki (Akadyjski) (pochodzenie nieznane, król Akadu), który założył dynastię akadyjską i imperiów o tej samej nazwie. Wielu uczonych uważa, że Sargon I był biblijnym Nimrodem, synem Kusza, którego spłodził Cham, syn Noego. Narodziny i dzieciństwo Sargona znane są tylko z legendy, która mówi, że został on zrodzony w Azupiranu (mieście Szafranu) przez niepokalaną dziewicę – kapłankę, która ułożyła niemowlę w trzcinowym koszyku uszczelnionym asfaltem i powierzyła nurtom rzeki. Dziecko zostało odnalezione przez człowieka odpowiedzialnego za nawadnianie ogrodów, imieniem Akki (Aqqi), który wychował je na ogrodnika. Legenda ta (bardzo przypominająca losy Mojżesza), napisana została ok. 1600 lat po jego śmierci.

Jego imperium rozciągało się od dolnej Mezopotamii aż po Morze Śródziemne. Rządził w swojej stolicy Akad, dotąd nieodnalezionej. Jego działania i dokonania owiane są legendami. Sargon miał córkę Enheduanę, która była na owe czasy kobieta niezwykłą. Była ona poetką i pierwszą znaną z imienia twórczynią literatury w dziejach świata. Swoje utwory zapisywała pismem klinowym. W zapisach używała swojego imienia (pisała: ja jestem Enhuduana), co świadczyło o jej odwadze i pozycji. W tych czasach nie było jeszcze dominacji płci męskiej. Walnie przyczyniła się do jedności religijnej, kulturowej i politycznej. Była księżniczką i arcykapłanką boga Nanny (boga księżyca) w Ur. Jako córka władcy i arcykapłanka zdobyła odpowiednie do swej pozycji wykształcenie, poznała język, religię i literaturę sumeryjską, co umożliwiało jej realizację przyjętych zamierzeń literackich. Wykorzystując prawdopodobnie dostęp do archiwów świątynnych, jaki miała, sprawując wysoką godność religijną, dokonała podczas swojego pontyfikatu kompilacji 42 hymnów ku czci świątyń Sumeru, przyczyniając się w ten sposób do ich rozpowszechnienia pośród akadyjskich elit intelektualnych. Pozycja kobiet w dalszych latach zaczęła spadać do podporządkowania ich dominacji męskiej (kodeks Hammurabiego). Kultura akkadyjska zakończyła się w VI wieku przed Chrystusem, po upadku Babilonii za panowania króla Nabonida .

Być może poglądy Enheduany miały wpływ na rodzącą się religię semicką, religię monoteistyczną.

Nie pozbawiajmy się sami darów, Ne nous privons pas des cadeaux

To co sprawia mi ból, to pozycja Kościoła polskiego i Kościoła na świecie, bo pomijając wszystkie skandale, błędy i grzechy kapłanów Kościół jest wartością samą w sobie. Nie ukrywam, że jestem na niego pełen złości, ale nie można przy okazji negatywnych odczuć niszczyć Kościoła Chrystusowego, który jest sakramentem, widomym znakiem świata nadprzyrodzonego. Na domiar tego, z chwilą chrztu stałem się jego członkiem i świadkiem wiary. Nie namawiam, do pobłażliwości grzechów, ale uszanujmy jego sacrum. Jeżeli są winni, będą oni sądzeni przez Boga: «Nie dotykajcie moich pomazańców
i prorokom moim nie czyńcie krzywdy!
» (Ps 105). My możemy ich po ludzku nie akceptować, ale sami nie pozbawiajmy się darów płynących od samego Boga. W czasie każdej Mszy odnawiana jest Ofiara Krzyża. Ona ma skutek Odkupicielski, jest dla nas szansą i pokarmem. Z tego nie można rezygnować.

Wiem, że wielu odsunęło się od Kościoła, ale to my sami robimy sobie krzywdę. Musimy skłonić się do hołdu przebaczenia – nie zapomnienia. Błędów kościoła nie należy zapominać i czynić wszystko, aby się oczyścił. Ja zrezygnowałem z wielu usług kapłańskich, w tym spowiedzi. Uważam ją za niesmaczny fenomen i zbyteczny do wyznania kruchy przed Bogiem. Może, jak wróci moje zaufanie do kapłanów zmienię zdanie. Nie tak dawno szukałem z nimi kontaktu. Chciałem rozwiać moje wątpliwości w wierze. Stwierdzam, ze nie ma z kim rozmawiać. Doktryna wiary potrzebuje renowacji do potrzeb dzisiejszych wymagań. Ich dogmatyzm i stanowisko nieprzejednane w temacie wiary odrzuca ich ode mnie. Mimo, ze jestem ich uczniem (skończyłem teologie dla świeckich) nie poddałem się ich doktrynacji i manipulacjom. O poziomie księży parafialnych mam bardzo złą opinię. Całą ferajna biskupia, poza kilkoma osobami jest do wymiany. Wielu księży, nawet znajomi na facebooku wyrządziło mi krzywdę. Dostrzegam potrzebę uczestniczenia w liturgii i publicznego świadectwa wiary. Poza Kościołem pozostają sekty, do których mam odruch wymiotny. Kościoły braci odłączonych działają na podobnej doktrynie, ale wiele ich zamysłów nie są do przyjęcia. Wiele też religii wniosło świeży oddech w rozumieniu wiary.

 

Ne nous privons pas des cadeaux

 

Ce qui me fait mal, c’est la position de l’Église polonaise et de l’Église dans le monde, car, mis à part tous les scandales, les erreurs et les péchés des prêtres, l’Église est une valeur en soi. Je ne cache pas que je suis en colère contre lui, mais il est impossible de détruire l’Église du Christ, qui est un sacrement, un signe visible du monde surnaturel. Pour couronner le tout, au moment de mon baptême, je suis devenu membre et témoin de la foi. Je ne vous exhorte pas à vous livrer aux péchés, mais respectons son sacrum. S’ils sont coupables, ils seront jugés par Dieu: “Ne touchez pas mes oints
et ne blessez pas mes prophètes! “(Psaume 105). Nous ne pouvons pas les accepter humainement, mais ne nous privons pas des dons qui découlent de Dieu lui-même. Au cours de chaque messe, le sacrifice de la croix est renouvelé. Elle a l’effet de Rédempteur, est une opportunité et une nourriture pour nous. Vous ne pouvez pas abandonner cela.

Je sais que beaucoup se sont éloignés de l’Église, mais nous nous faisons du mal à nous-mêmes. Nous devons nous livrer à un hommage du pardon – ne pas oublier. Les erreurs de l’église ne doivent pas être oubliées et font tout pour la rendre propre. J’ai abandonné de nombreux services de la prêtrise, y compris des confessions. Je la considère comme un phénomène désagréable et inutile de confesser à Dieu. Peut-être que si ma confiance dans les prêtres revient, je changerai d’avis. Il n’y a pas si longtemps, je cherchais un contact avec eux. Je voulais dissiper mes doutes dans la foi. Je dis qu’il n’y a personne à qui parler. La doctrine de la foi doit être rénovée pour répondre aux exigences des exigences actuelles. Leur dogmatisme et leur position inconciliable sur le sujet de la foi les rejettent de moi. Bien que je sois leur étudiant (j’ai terminé la théologie pour les laïcs), je n’ai pas cédé à leur doctrine et à leur manipulation. J’ai une très mauvaise opinion sur le niveau des prêtres de paroisse. Tout l’épiscopat, à l’exception de quelques personnes, est destiné à l’échange. De nombreux prêtres, même des amis sur facebook, m’ont fait du mal. Je vois la nécessité de participer à la liturgie et au témoignage public de la foi. Les sectes auxquelles j’ai un réflexe émétique restent en dehors de l’église. Les églises de frères séparés travaillent sur une doctrine similaire, mais beaucoup de leurs idées ne sont pas acceptables. De nombreuses religions ont également apporté un nouveau souffle dans le sens de la foi.

Zwyczajne fascynacje

Wiele osób wyraża chęć korzystania z moich doświadczeń. Zgadzam się z tym, ale chcę zaznaczyć, że każda osoba na świecie ma swojej theatrum życia i indywidualną rolę do odegrania. Każdy musi się zmierzać ze swoimi kłopotami. Ja mogę tylko wskazać na elementy, którymi sam wykorzystuję. Jak już wspominałem, że z braku kontaktów często uruchamiam wyobraźnie, bo ona ma zasięg nieograniczony. Moim umysłem mogę przenosić się w głębiny materii i daleko w kosmos. Nikt nie może mi w tym przeszkodzić. Czuję się wolny, co lubię najbardziej. Gdy napotykam na mur oporowy podejmuję własne koncepcje ominięcia przeszkody. Najczęściej mi się to nie udaje, ale gdy wynik jest pozytywny czuję się odkrywcą, zdobywcą i wprawia mnie to w dobry nastrój. Umiem grać (licho) na kilku instrumentach, ale fascynuje mnie dźwięk jako zjawisko które można przeżywać. Dźwięk to zespół tonów. Można zauważyć, że każdy ton niesie inną emocję. Zespół tonów daje akord. Tu pojawia się cała plejada przeżyć. Najbardziej lubię akordy dysonansowe i ich rozwinięcia. Efekt daje ukojenie duszy. Nie musi się umieć grać, aby przeżywać dźwięki. Jak piękny jest szum morza i kołyszących się drzew na wietrze?

Każdy może postawić kropkę na papierze. To tajemniczy znak. Nie ma swojej definicji i określany jest jako pojęcie pierwotne (niedefiniowalne, ze względu na swoją rozpoznawalność i prostotę). Od kropki można poprowadzić dowolną krzywą, tak powstaje rysunek, kompozycja. Każdy rysunek jest zakodowaną koncepcją, a w niej jest ludzka myśl. To piękne i pełen niepokoju i zaciekawienia. Podobne arcydzieła powstają u małych dzieci.

Słowa złączone w zdania mogą być arcydziełem kompozycji myśli. Tak powstają piękne wiersze. Niektóre są rymowane. Można też bawić się słowem. Spróbujcie napisać tekst, który by przedstawiał np. krytykę, nie obrażając i nie smucąc adwersarza, czy autora. Można mieć takie hobby, by nigdy nie zostać sprowokowany do agresywnej odpowiedzi, a jednocześnie wypowiadając to, co się myśli. Spróbujcie, nie jest to łatwe.

Można swój czas poświęcić na kontakt z ludźmi samotnymi, chorymi, a nawet ze zwierzętami. Rozmowa z osobami prostymi, niewykształconymi może by bardzo owocna. Mądrość skrywa się za prostotą. Ludzie cierpiący mają w sobie ich wiele. Niekiedy potrzeba im podzielić się nimi z innymi.

Kiedy zmęczenie myśleniem daje się we znaki, to uwielbiam spacery. To czas kontemplacji i modlitwy. Nie ma nic cudownego jak być sam na sam z Bogiem i samym sobą. Można być do bólu szczerym i prawdziwym. Entourage okolicy, drzew, parku, ulic, zabytków dostarcza klimatu do rozmyślań i tworzenia idei.

 

Sumienie, świadomość, wola

Dzisiaj moja niezaspokojona ciekawość kieruje mnie do przebadania imponderabilia ludzkiego ja – sumienia i świadomości. Czy te pojęcia są składowymi ciała, czy duszy? Czy są to substancjalne byty, czy przymioty bytów? Nauka podpowiada, że sumienie jest zdolnością ocen dobra i zła, zaś świadomość to intymny stan psychiczny, niedostępny dla nikogo obcego oprócz Stwórcy. Z czym te pojęcia konfrontować?

Przejdę do rzeczy i wniosków. W mózgu ludzkim pracuje umysł, który jest maszynerią pozwalającą na inteligentne zachowania. Umysł jest centralnym komputerem ciała, istoty żyjącej. Za pomocą neuronów odbierane i przekazywane są impulsy do wszystkich organów ciała. Umysł rządzi ludzką dynamiką, a także rozumieniem zjawisk. Im bardziej umysł jest wykształcony, tym większe przejawia zdolności. W pamięci umysłu zachowują się obrazy z życia. Niestety, cała ta maszyneria w chwili śmierci przestaje działać. Czy nagromadzone informacje giną? Na podstawie badań, doświadczeń pokoleń i wiary można wysnuć tezę, że pamięć umysłu współpracuje z czym niezniszczalnym, a mianowicie świadomością. W czasie aktywności życiowej spełnia rolę kontrolną, ale jej samodzielna działalność, za życia, jest blokowana przez umysł. Świadomość jest blokowana też podczas snu. Umył jest bytem, organem, ciałem zniszczalnym. Świadomość należy do duszy ludzkiej. Sama świadomość jak i dusza jest zdolnością dynamiczną. W świadomości gromadzą się uczucia. Świadomość należy do pojęć istniejących, niematerialnych (chyba że operować się będzie pojęciem substancji duchowej). Ze względu na swoją nieuchwytność nie można określić dokładnie jej miejsca zakotwiczenia.

Blisko świadomości, albo w jej części odnaleźć można inny funkcjonał, a mianowicie sumienie. Jak wspomniałem jest zdolnością moralnej oceny. Bazuje na zakodowanym od poczęcia prawie naturalnym “Praw wpisanych w sercach” (por. Rz 2,15). Bardzo dobrze definiuje je KDK “Sumienie jest najtajniejszym ośrodkiem i sanktuarium człowieka, gdzie przebywa on sam z Bogiem, którego głos w jego wnętrzu rozbrzmiewa” (KDK 16). Sumienie współpracuje ze świadomością. W wyniku, można sumienie kształtować, kontrolować, ale też wyciszać. Zła wola pochodząca ze świadomości może przytępiać poczucie co dobre, a co złe i grzesznik staje się głuchy na sygnały ostrzeżenia płynące z sumienia. Ważną więc rolę odgrywa ludzka wola. Ona jest najważniejszym przymiotem ludzkiego ja. Ona stanowi o tym, kim jest człowiek i jakie ma zamiary. Ideałem jest zespolenie woli ludzkiej z wolą Stwórcy. Taki człowiek nie popełnia błędów. Takim Człowiekiem był Jezus Chrystus. Zespolenie woli autoryzuje pojęcie Aktu działającego i pozwala Jezusa Chrystusa nazywać Bogiem.

Akt wiary na miarę zbawienia

Dynamiczna struktura duszy wyjaśnia wiele niedomówień i daje nowe spojrzenia. Odrzuca głównie substancjalność duszy, choć są tacy, którzy używają terminu substancji duchowej (o. Piotr Liszka w książce Dusza ludzka Substancja duchowa człowieka). Dynamiczna struktura duszy odrzuca pytania o realne miejsce jej zakotwiczenia. Jak pisze o. Piotr “dusza ludzka po śmierci człowieka istnieje bez ciała, a pomimo tego jest człowiekiem, jest osobą“. Dynamiczna struktura duszy, czy substancja duchowa nie zwalnia od pytania – który przodek ewolucyjny dostąpił zaszczytu stania się człowiekiem z ciałem i duszą?

Odchodząc od historycznego uroczystego aktu uczłowieczenia istot człekokształtnych w wybranej populacji trudno jest uchwycić ten moment. Biblia tłumaczy ten fakt powołaniem przez Boga pierwszych ludzi Adama i Ewy. Narzuciła tym samym kreacjonizm – nadzwyczajny akt Boga. Może Biblia jest najbliżej prawdy, że akt taki miał miejsce, a imię Adam jest tylko imieniem zastępczym, opisowym. Przyjęcie tego założenia kłóci się z tezą, że Bóg nie ingeruje bez przerwy w istnienie świata. Może to był wyjątek?

Faktem jest, że każdego człowiekowi jest przypisana relacja z Bogiem. Może jest dobra lub zła, ale jest. Jest to hipotetyczna autostrada po której człowiek nawiązuje z Bogiem więź, relację. Ważna jest jej wartość. Ona jest miarą zbliżenia się do Boga. Dusza jest więc przypadłością bytu ludzkiego.

         W procesie ewolucyjnym pojawiła się istota człekokształtna, która własnym aktem wiary, niezależnie od wyznawanej religii, nawiązała relację z Bogiem. Pojawiła się relacja (dusza), która umożliwiła istocie człekokształtnej staranie się o zbawienie. Teza ta jest zgodna z doktryną chrześcijańską, w której warunkiem zbawienia jest wiara. Czy zatem pierwszym człowiekiem została istota człekokształtna w której w sumieniu pojawiła się idea Boga? Czy akt wiary był na tyle silny że przypieczętował istotę żyjącą do gromady ludu Bożego? Idea ta jest prawdopodobna i ubogaca wiarę. Jest też zgodna z tezą oddolnego odczytania Boga na skutek daru otrzymanego przez Stwórcę.

Dynamiczna struktura duszy pozwala przypuszczać, że na duszę (relację) poczętego dziecka ma wiara rodziców . Podobnie jak pragnie chrztu, skutkuje prawomocnym sakramentem, tak pragnienie rodziców wpływa na relację ich dziecka z Bogiem. Z własnego przeprowadzonego doświadczenia wiem, jak na wodę mają wpływ słowa pełne miłości[1], tak pragnienie rodziców o wiarę dziecka skutkuje większą zażyłością jego z Stwórcą. Może do chwały Jezusa przyczyniła się wielka wiara Maryi.

[1] Własne doświadczenie przeprowadzone w zaciszu domowym potwierdziło hipotezę, że woda ma właściwości zapamiętywania emocji. Jeżeli woda, to można przypuszczać, że tę właściwość ma każda materia.

Dusza ludzka jest relacją

Trudno jest zrozumieć religię judaistyczną i chrześcijańską jak nie rozstrzygnie się zagadnienia ludzkiej duszy. Czym ona jest? Tak na prawdę, to nikt nie podał o niej sensownej definicji. W doktrynie św. Tomasza z Akwinu, dusza jest formą ciała. To stwierdzenie niczego nie wyjaśnia, ale podpowiada, że dusza jest związana z ciałem. W wykładzie “Zasady w świecie transcendetnym ” z dnia 8.02.2018 podałem, że dusza ludzka nie jest bytem a przynależnością. Jej wymiar jest dynamiczny. Jak pisałem: “Duch (dusza), cokolwiek ono znaczy poddany jest podobnej zasadzie nieoznaczoności. Jego miejsce nie jest określone. Jednak sygnalizuje swoją obecność, przenikając przez zapory rzeczywistości. Można powiedzieć, że duch jest wszędzie. Jego oddziaływanie jest określone prawdopodobieństwem obecności” . W dniu 21.03.2018 w wykładzie “Bez fajerwerków” pisałem: Dusza nie ma charakteru substancjonalnego. Jest wizytówką, etykietą, relacją, mianem, przynależnością, powołaniem. Zamiast substancjalnej duszy człowiek otrzymał świadomość istnienia. Świadomość również nie jest substancją. Tak jak Bóg przedstawił się Mojżeszowi: “«JESTEM, KTÓRY JESTEM»” (Wj 3.14), tak człowiek, na wzór Stwórcy po prostu został powołany do istnienia. Słowa biblijne “Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz” (Rdz 1,28)) najbardziej oddają istotę ludzką. Świat jest zamysłem boskim, który się urealnij i w odbiorze stał się widoczny, zmysłowy. Świat jako zamysł powstał w Bogu. Tym samym wszystko do Niego należy. Aby zrozumieć przedstawiony dynamiczny obraz świata, u człowieka, musi nastąpić iluminacja (oświecenie, podobne do oświecenia wielkich uczonych, którzy rozpracowali świat kwantowy). Nie można zrozumieć świata w sposób klasyczny, linearny, logiczny. Trzeba w umyśle zbudować konstrukcję zupełnie nową. Zmysłowość świata jest rzeczą wtórną i potrzebną do jego przeżywania.

Dzisiaj wróciłem do tematu, bo jest bardzo ciekawy i istotny w rozumieniu wiary.

Dusza ludzka wyraża relację pomiędzy człowiekiem a Stwórcą. Jeżeli tak, to po śmierci ciała co przechodzi do świata nadprzyrodzonego? Czy Stwórca zabezpieczył obietnicę wieczności, ofiarowując nam postać astralną, która pozostaje w tej samej relacji z Nim zwaną duszą?

Zagadnienie jest trudne, i dlatego hagiografowie opracowali model powołania człowieka do życia w obrazie Adama i Ewy. Opis ten nie zaspakaja tych, którzy szukają rozumienia wiary.

Intrygujące jest pytanie, w którym momencie ewolucji istota człekokształtna została człowiekiem w sensie wspomnianych religii. Moja próba tłumaczenia aktem historycznym uczłowieczenia istot człekokształtnych obecnie nie jest do przyjęcia (moje poglądy również dojrzewają). Popełniłem ten sam błąd co twórcy doktryny, tłumacząc powstanie człowieka jednym aktem kreacjonizmu (w wybranym dniu historycznym wybrana populacja została uczłowieczona, aby w populacji nie było różnic pomiędzy istotami człekokształtnymi a ludźmi). Przypisywanie Bogu wszelakich rewolucyjnych aktów w trakcie ewolucji i istnienia świata jest rozumowaniem błędnym. Bóg stwarzając świat miał projekt skończony i taki go uruchomił. Teraz podtrzymuje go w jego istnieniu Jak można powiedzieć kolokwialnie: Bóg zrobił swoje, resztę zostawił człowiekowi.