Co jest Prawdą

          Jeżeli akceptuje się istnienie energii, którą można zobaczyć tylko w wąskich zakresie długości, a w pozostałych można odczuwać tylko jej skutek. Jeżeli ona wykazuje tylko charakter dynamiczny, to nie widzę przeszkód, aby zaakceptować istnienie Jej Stwórcy, którego można poznać po skutkach Jego działań.  Nieporozumieniem jest identyfikowanie energii z Bogiem. Energia jest tchnieniem Jego mocy. Energia jest narzędziem, przy pomocy której został powołany Świat do istnienia. Sama energia pochodząca od samego Stwórcy jest wytworem prawie doskonałym. Przede wszystkim jest wieczna. Jest motorem działania i zmian, jest zdolnością do wykonania pracy. Jest budulcem tego, co nazywa się materią. Energia jest nośnikiem informacji. Jest impulsem życia. Nie można jej unicestwić, a tylko przekształcać.

           Istota energii jest nieuchwytna, dlatego żaden uczony na świecie nie podał jej prawdziwej definicji. W szkole (w liceum) sam uczyłem, posługując się uproszczoną definicją, że energia to zdolność do wykonania pracy. Jak wiele definicji z fizyki taka definicja coś mówi, ale nie do końca. Brakuje języka aby opisać jej istotę.

           Nauka radzi sobie z pojęciami nieopisywalnymi poprzez stosowanie pojęć zastępczych (kwarki, bozony, krzywo przestrzenie). W wielu przypadkach odkrycia (półprzewodniki) były szybciej wdrażane w życie niż ich rozeznanie teoretyczne.  Zastępczych pojęciom przypisuje się parametry, czasem dziwaczne jak kolor, dziwność (w przypadku kwarków). Człowiek ma zdolność omijać trudności teoretyczne.

            Podobnie jest w religii. Żydzi przypisują Bogu ludzkie oblicze i w Jego usta wkładają własne słowa (Biblia). Tym sposobem Nim manipulują i używają Go do własnych partykularnych interesów. Chrześcijanie przekaz nauk Chrystusa ubrali we własne koncepcję (ewangelie Łukasza, Mateusza), tak aby stworzyć narzędzia dyscyplinowania wiernych.

             Wierni po życiu przekonają się, jak inaczej skonstruowany jest Świat i co jest Prawdą. Nie dziwię się, że w uczniach jest sprzeciw do nauki. Swoim otwartym umysłem, niezmąconą intuicją  wyczuwają, że coś jest nie tak.  W szkołach powinno się od samego początku nauczania przygotowywać uczniów, że wiedza jest ograniczona granicami poznania. W religii najważniejszą informacją jest, że Świat został powołany do istnienia, bo ateistyczna  wieczność Świata jest absurdem. Świat jest skutkiem istnienia Przyczyny. Przekaz religijny musi się opierać na  prawach przyrody, bo one najlepiej dowodzą, że jest Istota sprawcza. Gdyby nie było Boga Świat nie byłby tak uporządkowany, piękny, logiczny.

Nie otrzymałem ani grosza

          Gdyby nie było marzycieli, i ich zachowań asertywnych, którzy by nie patrzyli wprzód i nie szukali nowych dróg, to gdzie byłby dzisiaj człowiek? Jednym z iluminatorów świata nauki był uczony polskiego pochodzenia Konstantin Ciołkowski (1857 –1935), który zajmował się ruchem w przestrzeni.  Może zaintrygowały go pierwsze loty w powietrzu (balony, sterowce, samoloty). On chciał iść dalej i przekroczyć ziemskie przyciąganie. Zdał sobie sprawę, że ruch w kosmosie musi odbywać się na innych zasadach. Jego rozumowanie musiało wyjść poza znane i stosowane prawa. Musiał w tym celu opracować teorię ruchu w kosmosie. Zdał sobie sprawę o potrzebie odpowiedniego pojazdu – zbudowaniu rakiety, którego ruch polegałby na odrzucie. Podziwiam i zazdroszczę jego możliwości. Dzisiaj odkrycia zdarzają się w zespołach ludzkich i wyposażonych laboratoriach. Czas indywidualnych odkrywców już chyba minął.  Dzisiaj jeden człowiek nie zbuduje samolotu. Potrzebna jest koordynacja i współpraca wielu specjalistów, z różnych dziedzin.

          Literatura opisująca biografie naukowców (odkrywców), samotników jest wciągająca. Dla wielu jest inspiracją do podobnych poczynań. Problem w tym, że trzeba przestawić się na pracę zespołową. Jak w piosence: Prawdziwych cyganów już nie ma”.  Praca zespołowa uczy kolektywności, ale i też skromności. W niej wynika wzajemna pomoc, a wiec estyma, przyjaźń do innych. Zwykle nadgorliwi, niecierpliwi, zazdrośni w zespołach nie ostają się.  Z drugiej strony młodsi koledzy narażeni są na płacenie frycowego. Kierownicy zespołów zgarniają śmietankę i chwalą się dorobkiem podwładnych. Przykładów jest wiele, nawet wśród noblistów.  W latach studenckich (1967–1972), będąc w klubie astronautycznym miałem możliwość uczestniczenia w wyprawie naukowej szukających obiektów księżycowych Ziemi. Nie popłynąłem na równik z braku środków finansowych. Gdyby jednak był uczestnikiem wyprawy, to i tak cały splendor badań odziedziczył prof. Kazimierz Kordylewski (uroczy człowiek), polski astronom, kierownik wyprawy. K. Kordylewski jest uważany za odkrywcę dwóch pyłowych księżyców Ziemi położonych w punktach Lagrange’a układu Ziemia–Księżyc.

          Nikola Tesla (1856–1943) serbskiego pochodzenia, pracując u Thomasa Alva Edisona (1847–1931), został przez niego oszukany zanim zaryzykował własne przedsięwzięcia w zastosowaniu prądu przemiennego.

          W pierwszym roku mojej pracy jako geofizyk w Przedsiębiorstwie Geologicznym w Kielcach opracowałem paletkę do konstruowania krzywych gradientowych z pomiarów pionowych sondowań (krzywe Schlumbergera). Z tego co wiem, paletka była wykorzystywana poza krajem. Ja za nią nie otrzymałem ani grosza.

Rozwój myśli ludzkiej

          Bardzo interesująca jest historia rozwoju myśli ludzkiej. Jak to myśl wysuwała wnioski z osiągniętych zasobów wiedzy. Np. prawidłowości występujące w matematyce (Archimedes 287 – 212) dała asumpt do opisywania praw przyrody i tworzenia bardzo precyzyjnych instrumentów. Przykładem jest znaleziony w 1900 roku we wraku starożytnego statku handlowego bardzo precyzyjnego mechanizmu nazwanego andikitiry, który okazał się bardzo dokładnym kalendarzem.

           Nurkowie wydobyli szereg posągów i innych artefaktów. Sam mechanizm został odkryty 17 maja 1902, kiedy archeolog Valerios Stais odkrył, że skorodowana bryła brązu wydobyta z wraku zawiera koła zębate. Okazało się, że jest to fragment większego mechanizmu rozbitego na trzy duże części i kilkadziesiąt mniejszych kawałków. Początkowo myślano, że to średniowieczny zegar, który przypadkiem spadł na starożytny wrak, gdyż nie były znane tak złożone urządzenia z tamtych czasów, dalsze badania potwierdziły jednak wiek znaleziska na lata 150 – 100 przed Chrystusem. Do czasu XVIII-wiecznych zegarów nie jest znany żaden mechanizm o podobnym stopniu złożoności.

         Kepler zdał sobie sprawę, że prawa mają charakter uniwersalny i są takie same w różnych miejscach we Wszechświecie (w kosmosie). Dla nas to oczywiste, ale w czasach uczonego było to epokowe odkrycie.

         Newton wprowadził uniwersalny wzór na siłę przyciągania pomiędzy masami ciał. W nim pojawiła się stała niezależna od niczego. Zdano sobie sprawę, że prawa są matematyczne i prawa fizyki mają charakter uniwersalny. Z drugiej strony to nie ich opis są prawami, ale obrazami praw. W tym kryje się głębia pojęciowa. Co innego są same prawa, a co innego ich zapis. Co innego jest rzeczywistość od jej opisu. Narysowana rzecz nią nie jest. To tylko jej obraz.

           Maxwell z unifikował prawa elektromagnetyczne. Celem unifikacji było znalezienie warunków zastępczych, które by  pokazywały dwa warunki pozornie różne jako tożsame.

           Do badań wprowadzono środki zastępcze, modele konceptualne, algorytmy. One maję na celu tłumaczyć zjawiska, a nie je przedstawiać. Same zjawiska często bardzo trudno realnie opisać. Im głębiej zagląda się w rzeczywistość jest ona bardziej rozmyta, nieczytelna i nie dająca się prosto, sensorycznie przedstwić.

           Myśl ludzka zaczęła wykorzystywać środki zastępcze. Tak powstał Model Cząstek Elementarnych. Tak zrodziły się koncepcje kwarków, czarnych dziur, czarnej energii. Dla niewtajemniczonych nie bardzo wiadomo, o czym one mówią. Do tego dochodzi wiele nowych pojęć (neologizmy), często w językach obcych.

            Rozwój techniki wymusza rozwój języka. Powstaje wiele nowych pojęć, a z nich powstaje wiele nowych definicji. Powstała konieczność gromadzenia informacji i jej szybkiej identyfikacji. Powstaje nowa era komputerów, nośników, aparatów komunikacji itp.

          Ilość informacji wymusza zmianę sposobu edukacji młodzieży. Selekcja jest konieczna. Uczyć tego co jest ważne. Trzeba odciążyć umysł od nadmiaru informacji.

          Interesujące jest, że już Platon użył do opisu rzeczywistości cienie (w jaskini) jakby przewidywał, że w nich, za setki i tysiące lat, człowiek będzie szukał narzędzi poznawczych.

Granice przekraczam

          Moje prace mogą sugerować, że w rezultacie występuję przeciw wierze. Moje teksty krytyczne nie wszystkich się podobają. Jak mówią: “my nie mamy odwagi używać pańskiego języka, mówiąc o Bogu i rzeczach świętych”. Obowiązuje nas szacunek do sacrum i tego co się wyznaje“. Czy pan nie przekracza pewnych granic?

         Uczciwie przyznaję, że niekiedy ponosi mnie i granice przekraczam, ale wszystko co czynię podyktowane jest wielką estymą do Stwórcy. Po ludzku niekiedy złoszczę się, że nie mogę czegoś  dotknąć i zrozumiem. Bierze się ona z niemocy, a nie z braku szacunku. Niekiedy moje wpisy mają na celu wywołanie u czytelników sprzeciwu. W ten sposób wymuszam ich do reakcji i samookreślenia, zajęcia stanowiska.

         Przyznaję, że z jednej strony akceptuję, wręcz podziwiam religijność parafialną, a z drugiej dostrzegam jej fałsz. Podziwiam ją za prostotę w wyrażaniu uczuć, religijność, skromność. Z drugiej strony reaguję na ludzką głupotę wynikającą z niewiedzy i neurologicznych uzależnień.

         Moja “odwaga” w sformułowaniu myśli bierze się stąd, że wierzę, że Jezus Chrystus miał  naturę ludzką. Z natury jestem do Niego podobny. Przeżywam to co On. Jako Człowiek, Jezus narażony był na zło tak jak ja. Dla mnie to Przyjaciel. Nie jest dla mnie ważne czy naprawdę jest Aktem działającym z wywyższenia ludzkiego, czy boskiego, czy tylko był Istotą ludzką w Niebie cieszącą się Ojcem Niebieskim. Wiem, że mogę Go po ludzku rozumieć, i że mogę z Nim porozmawiać i nawiązać kontakt. Sam Bóg jest dla mnie Absolutem i poniekąd abstrakcją nie do pojęcia. Jego sposób rozumowania nie jest mi do końca znany. Dusza ludzka nawet po śmierci nie zrozumie Jego Istoty, bo musiałaby osiągnąć stan od Niego wyższy. Duszy ludzkiej jest potrzebny Ambasador do wzajemnego zrozumienia się. Do Chrystusa mogę się zwracać jak do człowieka. Może dobrze się stało, że mamy niebiańskiego Ambasadora, przez którego możemy nawiązywać interakcję z Stwórcą. Może religia chrześcijańska faktycznie jest boską koncepcją do wzajemnego rozumienia się.

          Przekraczanie granic bierze się z ludzkiej ciekawości i jej natury. Przykładem jest Jezus, który sam był znakiem sprzeciwu: “Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą” (Łk 2, 34). To On złościł się na faryzeuszy, kupców w świątyni i zwykłych nachalnych ludzi. To On podważał obraz Boga przedstawiany w Torze (obraz Boga karzącego). Jezus zachęcał ludzi, wręcz, do postawy asertywnej. Można powiedzieć, że każdy chrześcijanin powinien być znakiem sprzeciwu wobec szerzącego się zła, a swoją postawą świadczyć za naukami Jezusa.

Neurologia, neuroteologia

          W obecnych czasach bardzo dobrze rozwija się nauka o działaniu mózgu, zwana neurologią. Powstała również nauka zwana neuroteologią.  To co ujawnia, w pierwszym odruchu, może przyczyniać się do zaprzeczenia istnienia Stwórcy.  Większość zagadnień z natury uczuciowej, emocjonalnej, związanej z wierzeniami tłumaczy, nawykami tłumaczy procesami chemicznymi jakie odbywają się w korze mózgowej. Tłumaczenia te są bardzo sugestywne. Np. za szczęście i spokój odpowiada wytwarzająca się serotonina, za miłość oksytocyna, za przyjemność dopamina, a kortyzol wzbudza niepokój itp. Mózg rozwija się poprzez tworzenie ścieżek neuronowych, czyli połączeń między neuronami. Mózg wytwarza aktywność elektryczną, która wynika z reakcji chemicznych zachodzących w mózgu.

           Można odnieść wrażenie, że świat duchowy, uczuciowy to zwykła chemia (hormony). Bóg nie jest potrzebny. Takie zjawiska jak widzenia duchowe, proroctwa, objawienia prywatne , nawrócenia (przykład Pawła z Tarsu) to zwykle ataki padaczki, epilepsji (w tym Dostojewskiego). Np. Mahomet opowiadał, że był w Raju, podobnie mówił założyciel religii mormonów Joseph Smith, Prorok Ezechiel pisał (patrz ST, Księga Ezechiela) o pojeździe Boga, Mojżesz rozmawiał z Bogiem (Wj 3,14). Franciszek opowiadał o swoich iluzjach. Ciekawe jest, że podobne zjawiska są aktywniejsze w górach (Athos, Synaj, Hermos, Tabor). Wszystkie one dają się racjonalnie wytłumaczyć.

           Niektórzy wykorzystują procesy neurologiczne do seansów, np. wyrzucanie złych duchów itp.

           Nauka podpowiada, że w gruncie rzeczy praprzyczyną zachowań jest wlana w człowieka moralność. Bierze się ona albo z rozumu ( u ateistów), albo z empatii.

Ona to kieruje całym procesem neurologicznym. Z moralności rodzi się religia, która spełnia u człowieka ważną rolę.

            Procesy mózgowe są zapamiętywane i niełatwo je wykorzenić. Wierzący w większości są pobudzeni. Zaciekle bronią swoich przekonań. Są nawet agresywni – bo wierzą. Człowiek widzi to, co chce widzieć (paranoje). Za ten proces odpowiada lewa część mózgu.

            Jak wykazał Freud, cudzą świadomością można kierować z zewnątrz Człowieka, można go zaprogramować, zmanipulować (przez sugestie, seanse hipnotyczne, itp).

            Empatia nie była dana tylko człowiekowi. Mają ją też zwierzęta, ale nie mają zdolności ich rozumienia. Np. neandertalczycy (wcześniejsi homonimy) mieli swoje obrzędy religijne. Nie byli kreatywni. Wszystkie ich pochówki są podobne. Człowiek jest istotą kreatywną, dlatego utrzymał się w łańcuchu ewolucyjnym.          Neurologia sugeruje brak Boga. Uważa, że wszystko ma swoje wytłumaczenie.

          Nie zgadzam się z takimi  opiniami, bo rozpatrując zagadnienie szerzej trzeba sobie odpowiedzieć na pytania. Skąd w człowieku bierze się zakodowana moralność (wartość wlana), bo każdy człowiek z chwilą narodzin jest w nią zaopatrzony, i dlaczego tak się dzieje jak się dzieje. Neurologia opisuje procesy, a nie tłumaczy istoty tych zjawisk. Osoby akceptujące istnienie Boga mogą dopatrywać się w tym Jego ingerencji. Mózg i związane z nim procesy są Jego narzędziami. 

Co można przemycić na inny Świat?

          To, co mnie niepokoi to obserwacja powszechnej stagnacji intelektualnej, społecznej.  Wielu nastawiło się tylko na ochronę zdobytych rubieży, majątku, stanowiska. Cieszą się tym co posiadają, reszta jest mniej ważna. Wielu nie interesuje, że Świat się zmienia, że człowiek marzy,  sięga do gwiazd i planuje podróż na marsa. Ile osób obawia się szczepionki covid 19, a nie podchodzi do niej jak do tryumfu nauki. Ile osób uratowano dzięki szczepionkom. Teorie spiskowe tryumfują w głowach niedouczonych, nieufnych, zastraszonych. Są tacy jszcze, że podważają nawet lądowanie ludzi na księżycu w 1969 roku. 

          Kiedy słucham ludzi z mojego bliskiego rocznika, to wstydzę się za nich. Dużą rolę odgrywa w tym tzw. lenistwo poznawcze. Ludziom starym się nie chce. Uważają, że swoje przeżyli, zrobili swoje i to im wystarczy. Przeważnie przyjemność czerpią z jedzenia. Stąd tyle tłuściochów i grubasów chodzi na tym świecie. Dla mnie, bliskie mi roczniki już za życia umierają. Biedacy nie wiedzą, albo nie kumają, że na podróż w wieczność trzeba się przygotować. Zasób wiedzy w świadomości jest jedyną wartością, którą można przemycić na inny Świat. Może będą one i tam potrzebne.

          Gdyby naszła ich refleksja ile jeszcze można by uczynić dobra na końcówce życia? Wokół nas są wielu, którzy potrzebują wsparcia, nie tylko finansowego. Brakuje im czułości, interakcji słownej, opieki. Nie wiedzą, że dobro jest funkcjonałem, który się rozchodzi i inspiruje do dalszego dobra. Nie wiedzą, albo nie chcą wiedzieć, bo tak jest im wygodnie. Kto boi się śmierci nie zasługuje na miano syna Bożego i ucznia Chrystusa. Tam czeka nas spełnienie Bożej obietnic: ” Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie” (Mt 5,12). Kwintesencją ludzkiej egzystencji jest wieczność. Wszystko, co się obserwuje wskazuje na to, że Istnieje Stwórca, który w swej koncepcji zabezpieczył swoją Miłość dla szczęścia swoich stworzeń. Człowiek jest bytem niemal doskonałym, ale niech to nie prowadzi do pychy, ale do służby dla innych. Podobieństwo do Stwórcy zawiera się w ludzkim życiu. Przez wiarę i dobre uczynki można zbliżyć do boskiej doskonałości. Kto nie widzi w tym szczęścia i radości niech zostanie tam gdzie jest.

Stała kosmologiczna

          W 1917 roku, niedługo przed opublikowaniem ogólnej teorii względności, Albert Einstein, do opisu przestrzeni, skonstruował statyczny model kosmologiczny przy założeniu, że materia we wszechświecie jest rozłożona równomiernie. Uczynił to po konsultacji z innymi uczonymi, którzy twierdzili, że Wszechświat nie rozszerza się i ma stałe rozmiary. Przestrzeń jest zamknięta,  a więc można obliczyć objętość Wszechświata. Czas rozciąga się od minus nieskończoności do plus nieskończoności. Materia, ogólnie rzecz biorąc, średnio pozostaje w spoczynku. Fizyk odkrył, że efekty grawitacyjne są równoważne efektom, jakie występują w ruchu przyspieszonym. Wiązka światła odgina się w polu grawitacyjnym. Masy grawitacyjne mają wpływ na czas (dylatacja czasu). Wszechświat jest skończony, ale jest nieograniczony. Wysłany promień światła, po pewnym czasie wraca z przeciwnego kierunku. Statyczny model kosmologiczny miał jednak wady. Edwin Hubble (1889–1953) odkrył, że Wszechświat się rozszerza. Statyczny model A. Einsteina nie było jedynym rozwiązaniem równań pól grawitacyjnych. Analizując jego równanie przestrzeni, odkryto, że jednym z wielu rozwiązań jest czasoprzestrzeń bez materii. Biorąc pod uwagę zmienną czasową, powstał model Willema de Sittera (holenderski matematyk 1872–1934). W 1915 roku A. Einstein uzupełnił swoje równania dodatkowym członem, zawierającym nową stałą fizyczną A – stałą kosmologiczną. Miała ona pomóc w wyjaśnieniu jego modelu kosmologicznego. Po odkryciach Hubble’a stała kosmologiczna wydaje się tworem sztucznym. Po latach Einstein powiedział: “to największa głupota jaka palnąłem w życiu“. 

          Jednak od wielu lat niektórzy uważają, że jest ona niezbędna z obserwacyjnego punktu widzenia.

          Model A. Einsteina okazuje się błędny. Gęstość Wszechświata jest średnio jednorodna  w konkretnych przedziałach czasowych, ale z czasem zmienia się.  Średnia gęstość np. miliard lat temu była większa niż obecnie.

          O koncepcji stałej kosmologicznej przypomniano sobie podczas prób  kwantowania pola grawitacyjnego. Energia próżni, zakrzywiająca przestrzeń, zachowuje się analogicznie do stałej kosmologicznej: ciśnienie jest równe minus gęstości energii. Jednakże na gruncie obecnej teorii cząstek elementarnych, wartość energii próżni oszacowana na podstawie skali Plancka, przekracza o kilkadziesiąt rzędów wielkości wielkość akceptowalną z punktu widzenia kosmologii, a w szczególności obserwowanych rozmiarów Wszechświata.  Od lat 90-tych. o stałej kosmologicznej mówi się z powodu obserwacji dalekich gwiazd supernowych, z których wynika, że Wszechświat rozszerza się coraz szybciej zamiast coraz wolniej. Można to wyjaśnić zakładając, że gęstość energii-materii jest zdominowana przez ciemną energię lub właśnie stałą kosmologiczną.

          Ponadto okazało się, że wiek Wszechświata oszacowany na podstawie obserwacji najstarszych  gromad kulistych, powinien wynosić ponad 13 miliardów lat. W modelu Einsteina – de Sittera (bez stałej kosmologicznej) byłby on za mały w porównaniu z obserwacjami, przy założeniu  stałej Hubble’a około 70-73 km/s/Mpc.

          W 2017 roku kilka zespołów badawczych przedstawiło analizy danych obserwacyjnych, zgodnie z którymi wartość stałej kosmologicznej zwiększa się wraz z wiekiem wszechświata. Przyjmuje się, że stała kosmologiczna jest bardzo bliska zera. Stała kosmologiczna o wartości dodatniej oznacza ujemne ciśnienie, a zatem przyspieszoną ekspansję próżni

          Wszechświat wypełniony jest ciemną energią w 70 %, ale wywiera ujemne ciśnienie. Stała kosmologiczna sprzeciwia się zasadzie zachowania energii. Ona rozpycha Wszechświat, bo jest ważniejsza nić grawitacja.

          Zamieszanie wokół stałej kosmologicznej jest powodem do wprowadzenia w obraz Świata ciemnej energii, która uzupełnia bilans energetyczny. I tak nauka tworzy nowe byty i pojęcia, aby zrozumieć istniejący stan rzeczy. 

          Nasuwa się refleksja szersza. Naukowcy przez wprowadzanie modeli sami zniekształcają obraz Świata. Rzeczywistość zamieniają na obrazy abstrakcyjne (zjawiska które nie mają miejsca). Niektórych może to zniechęcać do nauki sensorycznej (odbieranej zmysłami). Oczekiwania idą w kierunku faktograficznego opisu rzeczywistości. Trudno się zgodzić, ale przez niedoskonałość obserwacji i ludzkie ograniczenia człowiek jest skazany na konceptualizm. Rezygnacja z niego  cofałaby rozwój nauki.

            Świat jest dziwnym tworem. Aby go zrozumieć trzeba posługiwać się pojęciami abstrakcyjnymi. Dziwnie to brzmi, bo dla wielu, Świat wydaje się rzeczywisty, widzialny, dotykalny, realny, mechaniczny itp.

            Świat w każdej chwili staje się.

            Przez religię, która jest jakby zaprogramowana w człowieku odbiór świata duchowego też opiera się na metafizyce. Dla mnie istnienie Stwórcy stałą się wiedzą oparta na logice, ale komunikacja z Nim odbywa się na autostradzie abstrakcyjnej – duchowej.

             Wieczność jest dla żyjących nieznana, ale umysł abstrakcyjny podpowiada, że będzie to trwanie poprzez świadomość. Czy z tym wiąże się przyjemność i szczęście? Pozostaje nam zaufać słowom: “ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłuj ” (1 Kor 2,9).

              Nigdy nie dowiemy się o zjawiskach poza granicami poznania. Czas Oświecenia był okresem panowania człowieka. Okazał się złudny. Dzisiaj wiemy, że nie wszystko można poznać.

              Aby zrozumieć trzeba wyjść ponad rzeczywistość i z zewnątrz próbować zrozumieć. Wyjście na zewnątrz to wkraczanie w świat transcendencji. Nie wszystkim się to podoba, ale chyba nie ma innego wyjścia.

Czy stała Hubble’a- Lemaitre’a zmienia się?

          Prawo Hubble’a–Lemaître’a (dawniej prawo Hubble’a) – podstawowe prawo kosmologii obserwacyjne, wiążące odległości galaktyki r z ich tzw. prędkościami ucieczki v (których miarą jest przesunięcie ku czerwieni z). Prawo to określa, iż te dwie wielkości są do siebie proporcjonalne, a stałą proporcjonalności jest stała Hubble’a H0:      v = H0r

gdzie:

r    – odległość galaktyk

H0 –  stała Houble’a.

        Z prawa powyższego wynika, że wszystkie galaktyki oddalają się od nas i to tym szybciej, im dalej się od nas znajdują.

         Tempo rozszerzania się wszechświata zostało po raz pierwszy obliczone przed niemal 100 laty temu. Wiemy, że wszechświat rozszerza się coraz szybciej, jednak najnowsze wyniki pokazują, że obecnie zmiany tempa rozszerzania są większe niż dotychczas sądzono. Wyniki pierwotne wskazują, że stała Hubble’a wynosi 67 kilometrów na sekundę na megaparsek i nie powinna być większa niż 69 kilometrów na sekundę na magaparsek. Oznacza to, że dla każdych 3,3 milionów lat odległości danej galaktyki od Ziemi porusza się ona o 67 km/s szybciej. Jednak z pomiarów dzisiejszych (zespołu Riessa) wynika, że stała Hubble’a wynosi 73 kilometry na sekundę ma megaparsek. Różnicy pomiędzy oboma pomiarami nie da się wyjaśnić w prosty sposób, gdyż oba pomiary były wielokrotnie sprawdzane i testowane w różny sposób.

         Stałą Houble’a Lemaitre’a szacuje się więc w granicach 67 – 73 km/s/Mpec. Jej wyznaczenie nie jest zadaniem łatwym. Jak sugerują niektórzy uczeni stała Houble’a zmienia się w skali miliardów lat. Do tego wniosku doszli z przeprowadzonych pomiarów, a nie z rozważań teoretycznych. Lokalnie (co do czasu) nie jest to zauważalne. Obecnie istnieją wyrafinowane metody pomiarów prędkości i odległości. Prędkości wyznacza się ze zjawisk Dopplere’a, a odległości z różnicy jasności obiektów astronomicznych. Stała Hubble’a jest rzeczywiście stałą w całej w przestrzeni, ale wydaje się nie być stałą w czasie. Dzisiejsza nauka nie może tego wyjaśnić? Występują trudności z dokładnym oszacowaniem tempa tej ekspansji, wyrażonej za pomocą tzw. stałej Hubble’a. Ze względu na różnice w pomiarach wprowadzono nawet pojęcie kryzysu kosmologicznego. Ze względu na wyjaśnienie rozbieżności między tymi wynikami, niezbędne może okazać się poszukiwanie nowych zależności fizycznych. Pomimo przedstawionych teorii, między innymi o kluczowym wpływie ciemnej energii bądź ciemnej materii, żadna z  proponowanych teorii nie była dotychczas ostatecznym wyjaśnieniem dla tej rozbieżności.

Wątpliwości, granice poznania

          Od wielu lat nie ma większych odkryć w nauce. Model standardowy ustabilizował się. Nic więcej nie jest znane. Pojawiają się za to wątpliwości co do stanu obecnej nauki. Powołuje się nowe pojęcia gdy nie rozumie się starych.

          Dwie teorię obecnie królujące, a mianowicie mechanika kwantowa i ogólna teoria względności, obie piękne, ale nie są ze sobą spójne.

          Najcięższym pierwiastkiem, nie występującym naturalnie na Ziemi to oganeson (Og). Nowych odkryć brak. Tak naprawdę, to brak wiedzy jak ukształtowały się ciężkie pierwiastki, np. złoto.  Mechanika kwantowa mówi, że rzeczywistość jest rozmyta. To obserwator sprawia, że rozmytość sprowadza ją do punktu. Nie ma poprawnych, jednoznacznych rozwiązań układów wielu ciał. Wprowadza się uproszczenia. W nauce panuje redukcjonizm, bo nie ma alternatyw. Uproszczony opis zjawisk niższego poziomu nie jest wystarczający do opisania zjawiska wyższego poziomu (czyli nie wiadomo, jak ono powstaje – zjawisko emergencji). Łatwiej jest powoływać do istnienia nowe cząstki, np. neutrina, które tłumaczą rzeczywistość, ale rozbudowują teorię, niż zmieniać teorię. Układy złożone ukazują nowe, nieznane właściwości.  Tak odkryto zjawisko nadprzewodnictwa. 

       Okazało się, że około 30% ludzkich białek jest albo całkowicie, albo częściowo strukturalnie nieuporządkowanych. Brakuje rzetelnej wiedzy na ich temat.

       Nie wiadomo, dlaczego na początku Świata było więcej wytworzonej materii niż antymaterii. Dzięki  braku tej symetrii powstał obecny Świat.  Teoria strun, matematycznie poprawna, nie odpowiada na pytanie, co się działo przed zerem absolutnym. Ciemna energia łamię zasadę zachowania energii. Grawitacja nie daje się skwantować.

      Stwórca zachowuje w tajemnicy jeszcze wiele Prawd. Człowiek nie ma powodów do pozytywistycznej pychy.

      A jednak istniejące wątpliwości nie odstraszają mnie od dalszych poszukiwań. Cała radość jest w szukaniu. Odkrycie nawet najmniejszej okruszyny Prawdy cieszy i przynosi radość. Dla tych chwil warto żyć i dalej poszukiwać.

Prawda, skutecznie się od nas odsuwa

          Można dojść do przekonania, że w obecnej dobie, przy tak wygórowanej technice, znajomość Świata jest skromna. Aby rozumieć, tworzy się teorie, które w rzeczy samej nie fotografują rzeczywistości, ale ją obrazują. Dotyczy to nauki, ale też religii.

          Gdyby przeczytać same teksty wstępne do ksiąg biblijnych, to porażają niewiedzą jaka z nich wypływa:

W Księdze Rodzaju jest tzw. proroctwo wsteczne opisujące powstanie Świata, Ziemi i powołanie człowieka. Oprócz informacji, że Świat został powołany przez Stwórcę, to nie mamy żadnego szczegółu faktograficznego. Np. rodzi się pytanie: w którym momencie ewolucji homonim stał się człowiekiem na miarę doktryny judaistyczno – chrześcijańskiej jako istota cielesna posiadająca duszę? Próżno szukać. Nie ma ten temat ani jednego słowa.

W Księdze Wyjścia historia Mojżesza nie jest nigdzie autoryzowana przez inne dzieła historyczne.

W Księdze Kapłańskiej jedynym autorem spisanych praw jest Bóg. Pomija się zapożyczone od sąsiedzkich krajów ich dorobek prawniczy i kulturowy (np. Kodeks Hammurabiego).

W Księdze Jozuego opisane są zniekształcone fakty historyczne, np. zburzenie Jerycha.

W Księdze Sędziów napisano: “Liczba dwunastu sędziów jest w pewnym stopniu sztuczna“.

          Ostateczna redakcja poszczególnych ksiąg jest niepewna, w większości daty są przybliżone (np. Księga Daniela i szereg innych). Autorzy ksiąg nie do końca są znani. Np. w Księdze Estery: “Data napisanie księgi nie da się ustalić dokładnie“. W Księdze Mądrości napisano: “Przypisywanie treści Salomonowi jest więc czystą fikcją literacką, często spotykaną na Wschodzie, a usprawiedliwioną pragnieniem dodania blasku dziełu“. Ostateczne redakcje ksiąg mają znamiona utworów pisanych na zamówienie, według bieżących potrzeb religijno – politycznych.

Podczas tłumaczenia Księgi Izajasza na język grecki popełniono fundamentalny błąd przy tłumaczeniu wersetu: “Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel ” (Iz 7,14). Błąd ten zaważył na naciągniętej błędnej interpretacji proroctwa. Wszedł on do doktryny chrześcijańskiej jako Prawda objawiona.

        W nauce też nie jest najlepiej. Teoria modelu stacjonarnego jest przykładem opisu tłumaczącego zjawiska subatomowe, a nie jest wykładnią faktograficzną. Model stacjonarny, jest per analogiam, współczesnym przykładem teorii geocentrycznej  Ptolomeusza z Nepi (1600 lat temu), która została zastąpiona  teorią heliocentryczną Mikołaja Kopernika.  Nauka nie może odpowiedzieć nawet na pytanie, czy istnieje rzeczywistość obiektywna? Czy może jest ludzkim złudzeniem? Mechanika kwantowa, piękna w swojej wymowie, matematycznie poprawna mówi, że rzeczywistość jest rozmyta. Nie ma teorii opisującej własności jądra atomowego. To co jest, jest tylko przypuszczeniem. Istnieje wiele pytań, na które nie ma odpowiedzi. Jak powstało życie? Jaki mechanizm wywołał ewolucje?  Co było przed osobliwością? Nawet czas jest zagadkowy i niejasny.

         Może to dobrze, że jest tak jak jest. Ludzkość ma jeszcze wiele do zbadania. Nuda nam nie grozi. Im bardziej zbliżamy się do Prawdy, ona skutecznie się od nas odsuwa.