Algebra i geometria

         Algebra i geometria są najstarszymi działami matematyki. Algebra ma korzenie sięgają czasów babilońskich.

Algebra zajmuje się prostymi relacjami między liczbami (dodawaniem, mnożeniem), jak również rozwiązywaniem wielomianów, rozkładem na czynniki. W tym celu wprowadzono pojęcie zmiennej, czyli wielkość która może zajmować różne wartości. Wprowadzono ją do wzorów (wielomianów) opisujących jakieś zależności. Wzory to takie znakowe maszynki, do których wprowadza się dane i za pomocą zapisu (algorytmu) znajduje się wartość szukaną. Wzory mają wymiar praktyczny. Służą do obliczeń podobnych zdarzeń i relacji. We wzorach można doszukać się zdolności do abstrakcyjnego sposobu myślenia. Zmienna zastępuje obiekt szukany. Jej wartość określa wielkość obiektu. Obiekt zastępuje się pojęciem wirtualnym. Sama liczba nie mówi nic, ale może służyć do opisu obiektu fizycznego. Przez zdolność abstrakcyjnego ujmowania rzeczywistości rzeczywistość się obrazuje, zastępuje się pojęciami zastępczymi. Same liczby są nieme, nieokreślone. Wymagają opisu, interpretacji. Od dawna człowiek rzeczywistość opisywał poprzez symbole. Ta umiejętność jest darem od |Stwórcy. Nieokreśloność, symbolika, sama w sobie nic nie znacząca staje się pomocna do opisu rzeczywistości. Tej umiejętności nie mają zwierzęta. Owszem mogą wykorzystywać proste działania matematyczne jak dodawanie, odejmowanie, np. zwierzęce matki orientują się ile mają miotu, ale nie rozumieją samego procesu matematycznego. Między innymi tym różni się człowiek od zwierząt.

Geometria umieszcza obiekty matematyczne w przestrzeni. Jest graficznym obrazem algebry. Punkty złączone mogą przyjmować kształty, dając linie, krzywizny, wieloboki, ale i bryły. Za ich pomocą można obrazować falę np. elektromagnetyczną. Kształt sinusoidy jest tylko obrazem zastępczym, a nie rzeczywisty obrazem fali. W rzeczywistości fala elektromagnetyczna rozchodzi się zupełnie inaczej. Bliższym obrazem jest ruch sprężyny. Fala jest popychana w kierunku ruchu.  Na wykresie można ujawniać amplitudę (natężenie), czy częstotliwość fali. Matematyczny opis fali jest bardzo przydatnym narzędziem opisowym, ale nie jest obrazem faktograficznym.

Co wiemy o pojawieniu się życia

          Kiedy poszukuję źródeł na temat przyczyn powstania Świat, to najczęściej dochodzę do bariery poznawczej. Filozofia katolicka stoi  na stanowisku Pierwszej Przyczyny, która jest sama dla siebie przyczyną. Świat nauki próbował tłumaczyć powstanie Świata na gruncie próżni kwantowej, zakładając, że Świat wyłonił się ze stanu zachowania energii równej zero. Ta teoria długo się nie utrzymała. Nie odpowiadała na zasadnicze pytanie, skąd wzięły się prawa przyrody.

          Drugim ciekawym tematem jest: Skąd się wzięło życie? Wiadomo, że powstało w pierwszej komórce bakterii. Tu muszę zrewidować swoją własną pomyłkę w poprzednich postach, że pierwszym żywym organizmem był wirus. Wirus żeruje na żywych organizmach i nie mógł zajmować zaszczytnego pierwszego miejsca w ewolucji życia.  Kiedy naukowcy rozpracowują metabolizm (katabolizm, anabolizm) i kody genetyczne to ujawnia się tak skomplikowany proces wzajemnych powiązań, że ni jak można wysnuć jakąś teorię.  Wiedza obecna na ten temat jest wielka i fascynująca, ale nie daje zasadniczej odpowiedzi. Dziś znamy obiekty żywe w mierze nanometrów. Wiemy, że enzymy (białka) składające się z tysięcy aminokwasów odpowiedzialne są za produkcję składników komórki (związków chemicznych). Próbowano w laboratorium zbudować sztuczną komórkę chemoton na stanie wiedzy o jej składnikach. Teoretyczna komórka okazała się tylko zbiorem tych elementów, ale nie było w niej życia. Próbowano rozbierać na czynniki najprostszą formę życia mycoplazmę genitalium, która składa się z 525 genów,  pozbawiać ją genów uważanych za niepotrzebne. Zeszli do 230. Nic z tego. Wiemy, że życie na Ziemi pojawiło się 3.8–4 miliardów lat temu. Szukano go na dnie oceanów, gdzie występują odpowiednie warunki (energia) i składniki (węgiel + azot). Stwierdzono, że życie mogło się zacząć od reakcji chemoautotroficznych (wykorzystujące energię do produkcji związków organicznych uzyskiwanych z utleniania związków nieorganicznych).

Badania skończyły się niepowodzeniem.

          Stwórca chroni swojej tajemnicy. On wie, że do życia potrzebny jest impuls nadprzyrodzony (Jego tchnienie).

Myślenie abstrakcyjne

          Powszechnie uważa się, że 10 tys. lat przed Chr. nasi przodkowie byli dzikimi istotami. Nie jest to do końca uprawnione. W okresie neolitu ludzkość zajmowała się łowiectwem, zbieractwem, uprawą roślin, hodowlą zwierząt. Prowadziła osiadły tryb życia. Mało się mówi o jej dokonaniach intelektualnych. Od samego początku człowiek myślał i kombinował. Dużo czasu poświęcał na poprawę swojej egzystencji. Rodziła się cywilizacja. Wprowadzano nowe pojęcia, kształtował się język. Kształciła się myśl abstrakcyjna (myślenie abstrakcyjne to zdolność pojęciowego ujmowania rzeczywistości). Nie zawsze pojęciu abstrakcyjnemu odpowiada odpowiednik zmysłowy (rzeczywisty obiekt). Wiele pojęć ma charakter wirtualny. Pojęcia te dają możliwości kreowania rzeczywistości nierzeczywistej. Na tym gruncie pojawiła się np. matematyka. Osoby umiejące myśleć abstrakcyjnie, w przeciwieństwie do osób posługujących się tylko konkretami, poszukują oryginalnych rozwiązań i są w stanie przedstawić sytuacje hipotetyczne, dzięki czemu szybciej dostrzegają sedno sprawy. Osoby konkretne dostrzegają tylko wycinek dostępnych danych czy rozwiązań. Osoby mające trudność z abstrakcyjnym myśleniem, czyli te, które skupiają się tylko na konkretach odpowiadających rzeczywistości, mogą mieć trudności między innymi z odgadnięciem intencji osoby opowiadającej żart lub mogą być mniej skłonne do empatii. Zdolność do pojęć abstrakcyjnych umożliwiło myśl o Bogu, Stwórcy. Dzięki myśleniu abstrakcyjnemu wychodzi się poza konkrety; nie widząc przedmiotu, można sobie go wyobrazić, tworząc jego obraz witrualny. Obraz taki można dowolnie przekształcać w myślach. Zdolność do abstrakcyjnego myślenia, kreatywność ma się w sobie, albo można ćwiczeniami (treningami) się to nich udrożnić.

          Wielokrotnie przekazywałem myśl, że człowiek przywołuje sam Boga do istnienia w swoim umyślę. Ten zabieg abstrakcyjny ma swoje odbicie w rzeczywistości i to jest fascynujące.  W ten sposób uprawnione jest mówienie, że Bóg się nam Objawił. Ja osobiście lubię stwierdzenie, że człowiek odczytał w sercu i w umyśle Jego istnienie i Jego zamysły. Na tej podstawie powstała Biblia jako ukoronowanie odczytania zamysłu Boga. Jej liczne błędy świadczą o jej pochodzeniu ludzkim, ale niektóre treści pochodzą z poprawnego odczytania Jego zamysłu. W to wierzę.

           Biblia jest wspaniałą lekturą. Szukanie w niej Prawdy jest zabiegiem fascynującym i starcza na długie lata.   

Trzeba po prostu tego chcieć

          Gdy poszukuje się jakiekolwiek wiedzy na temat starożytności, to najczęściej podpowiadane są tematy religijne, wierzenia. Dopiero później mowa jest o obyczajach, kulturze. Wniosek nasuwa się sam. Religia jest nieodłącznym elementem życia człowieka, od życia przodków, do dnia dzisiejszego. Badając nawet zwyczaje neandertalczyków zwracano uwagę na ich sposób pochówku zmarłych. Odkryto, że ten prymitywny praczłowiek też miał wrażliwość duchową. W grobach odkryto złożone kwiaty.

         Nie można oddzielić religii od życia człowieka. To coś, co mocno jest zapisane w duszy. To znak, że Stwórca chcę dać o sobie znać i o przestrzeni transcendentnej. On dąży do komunikacji z istotami rozumnymi. Jego pragnienie zostało usatysfakcjonowane w Jezusie. Jezus, jako istota ludzka, miał narzędzia do komunikowania się z podobnymi. Koncepcja Wcielenia Boga w ludzką Osobę jest pomysłem niesamowitym (genialnym i niezwykłym). Realizację tego podjął się Człowiek wybrany przez Boga – Jezus. Tym aktem każdy człowiek został nobilitowany do godności boskiej, do dziedzictwa bożego. Z tego zamysłu bożego może korzystać każdy człowiek. Do tego trzeba nieskalanej czystości duszy, ale i grzesznicy też mogą mieć nadzieję, po za odkupienie ich win Jezus złożył ofiarę krzyża. Warunkiem stania się nieskalanym synem Boga jest wiara (List do Rzymian) podparta czystymi intencjami, dobrymi uczynkami. Trzeba oczyścić swoje serce z przeszkód które zagnieździły się w człowieku przez życie pełne pokus. Aby stać się świętym jak Bóg Ojciec trzeba po prostu tego chcieć. Sama wiara inicjuje dar Łaski z ofiary Jezusa, ale trzeba coś dać z siebie, aby Łaska odniosła pełny skutek. Liczenie tylko na owoce Zbawienia Jezusa jest nieporozumieniem. Trąca grzechem przeciw Duchowi Świętemu. Należy z tym uważać, bo grzech pychy stoi u wrót każdego ludzkiego poczynania. Ducha Świętego należy uważać za kwintesencje istoty Boga. To pojęcie jest szczególne chronione prze doktrynę religijną. Nie ma co się dziwić. Trzy Osoby Boskie zawierają się w pojęciu Aktu działającego.

Piramidy, a wieża Babel

          Historia Egiptu zapisywana była w kamieniu. Z zapisów na nich wiadomo, że okres predynastyczny sięgał ok. 8/5 tys. lat p.n.e. Inne źródła przekazują okres predynastyczny z kulturą kormusańska istniejąca pomiędzy 25 a 14 tys. przed Chr. Okres ten, wciąż stosunkowo mało znany, obejmuje czasy poprzedzające zjednoczenie kraju i powstanie pierwszych instytucji faraonów.  W tym okresie, pod koniec okresu neolitu rozpoczyna się osiadaniem różnych ludów nad brzegiem Nilu, a następnie rozwojem rolnictwa i hodowli zwierząt. Pieczęć cylindryczna znaleziona w grobowcu Den podaje imiona królów pierwszej dynastii, od Narmera do Den, imieniem Horus.

          Okres dynastyczny datuje się od ok. 3 500  lat przed. Chr.  Od tego czasu rządziło ok. 30 dynastii (późniejsze były perskie i greckie) . W tym okresie pojawiają się pierwsze archaiczne hieroglify, zwłaszcza za panowania Skorpiona I (dynastia zero). Pierwsi egipscy monarchowie rządzili w Górnym Egipcie. Według źródeł egipskich ok. 3200 r. przed. Chr. doszło do zjednoczenia Egiptu Górnego i Dolnego na skutek podboju Egiptu Dolnego przez legendarnego władcę Górnego Egiptu Horusa Narmera (gr. Menesa, 3150–3125 p. Chr.), założyciela pierwszej dynastii – tynickiej.

      Najstarszą piramidę schodkową i kompleks grobowy zbudowano w Sakkarze przez faraona Dżesera ok. 2650 p.n.e.

Za czasów IV dynastii Cheops (Chufu, 2589–2566) zbudował piramidę nazywaną jego imieniem.  Syn Cheopsa Dżedefre (2558–2532) piramidę Chefrena i sfinksa w Gizie.

          Kamień z Palermo, duży czarny bazaltowy fragment pomnika zawiera królewskie kroniki, w tym listę królów, którzy rządzili Egiptem, od dynastii 0 do V, aż do króla Néferirkare Kakai.

          Zagadką do dnia dzisiejszego jest pytanie jak budowaną tę olbrzymią budowlę. Jakiej użyto techniki, jak sobie radzili z ustawianiem bloków skalnych na siebie?

          Pomijam tu  różne spekulacje pseudonaukowe i nieprawdopodobne teorie kosmiczne. Stoję na stanowisku, że uczynili to ludzie prostymi narzędziami jakie wtedy posiadali. Bloki kamienne wyrąbywano za pomocą klinów i młotów w kamieniołomach, znajdujących się na drugim brzegu Nilu. Budowa zaczynała się od wyrównania placu pod zabudowę. Przyjmuje się, że budowa trwała ok. 20 lat przez wynajętych pracowników, a nie jak sądzono przez niewolników.  Cała budowla składa się z ok. 2,3 miliona wapiennych bloków kamiennych (6 milionów ton), ważące ok. 2,5 tony (największe ok. 15 ton), zostały ustawione z wielką precyzją. Tempo budowy było ogromne, ale pracowników było   też wielu (800 ton kamieni umieszczonych każdego dnia). Do budowy komór użyto także granitowych bloków ważących od 25 do 80 ton, pochodzących z Asuanu. Piramida była pierwotnie pokryta w całości wykonaną z gładzonego wapienia warstwą zewnętrzną. Z okrywy tej pozostały jedynie nieliczne fragmenty u podnóża piramidy. Pierwotna wysokość budowli wynosiła 146,59 m. Współcześnie w wyniku utraty piramidionu (pokrycia ozdobnego) liczy 138,75 m.

          Wieści o wielkich budowlach docierały do Izraelitów. Prawdopodobne, że to one inspirowały hagiografów  do  napisania proroctwa wstecznego, haggady (Księga Rodzaju) o wieży Babel, nakładając na nią wątek znaku Bożego: “Chodźcie, zbudujemy sobie miasto i wieżę, której wierzchołek będzie sięgał nieba, i w ten sposób uczynimy sobie znak, abyśmy się nie rozproszyli po całej ziemi” (Rdz 114). Wiadomo czym skończyła się pycha budowniczych.