Mea culpa, rocznica

          Czy rządzący i prezydent nie zdają sobie sprawy, że są odpowiedzialni za śmierć emigrantów, którzy zginęli na terytorium naszego kraju. Obciążanie tylko Łukaszenki jest próbą oczyszczania własnych sumień, ale jest to ciężki grzech zaniechania. Ten grzech dotyczy ich moralności, wrażliwości ich sumień. Za takie grzechy polskie prawo nie wypowiada się, ale dla osób wierzących grzech ten będzie rozliczony w innym Majestacie. Opinia publiczna zauważa ogromną hipokryzję władzy. W media można zobaczyć wiele zdjęć polityków i ludzi z rządu, w tym Prezydenta, modlących się i bijących się w pierś: “mea culpa“. Ale z tego znaku nic nie wynika. Jest tylko polityczną fasadą. Dla mnie jest to kpina z idei chrześcijańskiej. Jest zgorszeniem dla wiernych. Kpina pod adresem Jezusa jest ciężkim grzechem przeciw Duchowi Świętemu.

          Nie chce mi się wierzyć, że oni tej hipokryzji nie zauważają. Ale mamona i kariery są silniejsze. Występ naszego Prezydenta w Brukseli w dniu 19.10.2021 był pokazem pychy, politycznej głupoty. W głowie się nie mieści, że taki człowiek reprezentuje nasz naród. O drugim krętaczu, który chowa się za innymi nie wspomnę.

          Myślę, że społeczeństwo dostrzega to co ja, dlatego oszczędzę Wam dalszych słów mojej goryczy,  zniesmaczenia  i smutku.  Zastanawiam się jaką lekcję zadał nam Stwórca, wystawiając nasz naród na takie doświadczenia?

Rocznica        

           Dzisiaj mija 4 rocznica mojego przebudzenia (po udarze, zawale serca i częściowej ślepocie) odnośnie mojego i moich najbliższych zadłużeniu. Borykamy się  tym już 4 lata, a przed nami jeszcze kolejne 4, ale mimo wielkiej uciążliwości to:

– przeżyłem syndrom “syna marnotrawnego” w którym zwyciężyła miłość,

– doświadczyłem niesamowitej Opatrzności Bożej,

– miałem możliwość weryfikacji przyjaciół,

– przekonałem się co do wielkości i dobroci mojego syna Łukasza,

– Upewniłem się że wolność polega na tym, że dąży się do jakiegoś celu. To            

   pragnienie  spłacenia ostatniej pożyczonej złotówki  utrzymuje mnie w zdrowiu i

   życiu. Per aspera ad astra.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW 3102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Rzut kamieniem

          W 1947 r. w Chirbet Qumran beduin z plemienia Taamire Mohamed ed Dib poszukiwał swojej zagubionej owcy. Zmęczony poszukiwaniem usiadł na chwilę aby odpocząć. Przed sobą zauważył wśród skał szczelinę. Zaczął w nią rzucać, bez wyraźnego celu, kamienie. Niektóre kamienie trafiały w szczelinę i słychać było charakterystyczne dźwięki upadających kamieni o skaliste podłoże. Jeden z odgłosów zwrócił jego uwagę. Uderzenie przypominało brzęk zderzenia się kamienia z glinianym naczyniem.  Wieczorem przy ognisku pochwalił się tym doświadczeniem z kuzynem. Następnego dnia poszli zbadać tę tajemniczy odgłos. Po spenetrowaniu jaskini odnaleźli osiem kamiennych stągwi; w jednej z nich znajdowały się trzy tajemnicze manuskrypty. Postanowili znalezisko sprzedać na jerozolimskim targu antykami. Wieść o tajemniczych znaleziskach szybko się rozniosła. Rozpoczęto poszukiwania na większą skalę. W 1956 roku znano już jedenaście grot, w których znajdowały się manuskrypty. W jednej odnaleziono ich aż czterysta. Znaleziony zwoje pokrywały okres ekspansji hasmonejskiej (ok. 150–120 lat przed Chr.) do lat 70 po Chr, a więc okres Życia Jezusa. Manuskrypty dotyczą fragmentów ksiąg biblijnych Starego Testamentu i dokumentów wspólnot monastycznych, które zamieszkiwały w Qumran. Wiele z nich później uznano za dzieła apokryficzne, zwłaszcza te które dotyczyły czasów ostatecznych. Znaleziskom towarzyszyły zdarzenia rodem z filmów przygodowych Indiana Jones. Ceny manuskryptów zaczęły gwałtownie rosnąć. Na rynku amerykańskim przekroczyły 100 tys. dolarów. 

        W sumie odnaleziono dokumenty essejczyków (wspominał o nich Józef Flawiusz), qumrajczyków (sami siebie uważali za eschatologiczne zgromadzenie kapłańskie), terapeutów.  Za czasów Jezusa tworzyły się wspólnoty pustelników (terapeutów), którzy wspólnie modlili się, rozważani prawo, wyrocznie prorockie i psalmów. Powstrzymywali się od picia wina i  jedzenia mięsa. W określone święta terapeuci czuwali nocą na modlitwie aż do wschodu słońca.  Religijnym spotkaniu towarzyszyła wspólna religijna uczta. Terapeuci jak i essejczycy prowadzili życie monastyczne, bezżenne. Życie na pustyni było miejscem odnowy duchowej, a nawet miejscem intymnego kontaktu z Bogiem. W Biblii Hebrajskiej Hagar, Mojżesz i Eliasz udawali się na pustynie aby spotkać się z Bogiem. Pustynia była miejscem zawarcia przymierza z Izraelem. W Nowym Testamencie była miejscem kuszenia Jezusa.

          Pustynia jest obrazem ludzkich potrzeb wyciszenia się, aby w tej ciszy można było usłyszeć głos Boga.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW 3102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Smutne, ale co robić?

          Od 1985 roku prowadzę działalność gospodarczą. Do teraz zachowywałem wszelakie dokumenty. Nadeszła wreszcie pora decyzji: co zrobić z tą masą dokumentów? Rozsądek podpowiada, że one do niczego się nie przydadzą oprócz moich wspomnień. Ale one też stracą aktualność. Podjąłem decyzje o wyrzuceniu na śmietnik wszystkie dokumenty. Musiałem również usunąć tysiące metalowych zszywek, karkołomna praca. W czasie odzierania ich z zszywek nie czytałem ich, aby nie ulec wzruszeń. Bądź co bądź minęło ponad 30 lat. Tylko dzisiaj, segregując dokumenty z lat 2009/2010 natknąłem się na listy, opinie które mnie zaciekawiły.

           Moją uwagę przykuły recenzje do moich wydanych książek. Wśród nich ks. prof. dr hab. Józef Kudasiewicza, wielkiego polskiego biblisty, recenzenta moich dwóch książek. 18.09.2009 roku napisał: “Sugerowałbym autorowi, żeby napisał małą książeczkę pt. “Mój katechizm”, albo “Katechizm współczesnego chrześcijanina”. Dalej chwali mój klarowny styl, a szczególnie głębokie wyczucie sacrum transcendencji, dlatego byłby to interesujący katechizm […]”  I tu mam problem. Choć napisałem 9 książek, a od 2009 roku piszę na dwóch blogach, to na prawdę poniosłem sromotną klęskę wydawniczą. Przychody ze sprzedaży nie pokryły kosztów. Zastanawia mnie sprzeczność, bo z jednej strony otrzymałem wiele pochlebnych słów, recenzji  i aprobaty: “styl klarowny i piękny, dosadny. Dobrze wbudowane cytaty biblijne“, a z drugiej, moje książki nie sprzedają się.  Dzisiaj już mi na tym nie zależy. Zalegają szafy, pokrywa je kurz. Nie wiem co  mam z nimi zrobić?

          Ostatnie lata przyniosły mi osobiste iluminacje wiary i przyniosły mi osobistą radość. Doszedłem do danej mi granicy poznania i za to jestem Bogu wdzięczny. Chciałbym jeszcze odwdzięczyć się profesorowi za jego wiele cennych uwag, ale niepowodzenia literackie blokują mój zapał. Może jak się do końca uporam z moimi kłopotami finansowymi (do 2025 roku), a zdrowie pozwoli to  podejmę trud wydawniczy w odpowiedzi na  sugestię profesora. Już dzisiaj wiem, że mój katechizm nie będzie przypominał dotychczasowe. Kto uważnie zapoznaje się z moim propagowanym nurtem filozoficznym, to wie, że wiarę traktuję szerzej, uniwersalnie. Łączę rzeczywistość z transcendencją w jeden boski Świat. Dlatego każde prawo przyrody utożsamiam z boską wolą, inteligencją i mądrością. W moich postach próbuję przekazać moje umiłowanie i podziw do stworzonego Świata. Tym samym oddaję Stwórcy należną Mu cześć i uwielbienie. W miłości do Boga nie mam poczucia przed Nim strachu, dlatego używam i krytycznych słów. Przez to Bóg jest mi bliższym, a Jego widoczna Opatrzność jest odpowiedzią na moje bazgroły.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW 3102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Więc jestem normalny

          Wielokrotnie zastanawiam się, czy zło które się ujawnia w człowieku pochodzi z wadliwego rozumu, czy uwarunkowane jest genetycznie, czy pochodzi ze złej woli? Nie znalazłem jeszcze rozsądnej odpowiedzi na to pytanie.

          Weźmy pod uwagę znanego działacza politycznego. Miał brata bliźniaka, Który zginął tragicznie. Między nimi były ogromne różnice. Ten pierwszy wspomniany, ma problemy ze swoją osobowością, orientacją seksualną. Jest zakompleksiony, niedowartościowany, a przez to żądny władzy. Do swoich żądz używa wszystkiego, co przyniesie mu korzyść, nawet wartości religijne.  Wykorzystał nawet śmierć brata dla swoich teatralnych popisów. Po trupach do celu. Ma ogromny wpływ na innych i potrafi  zakażać innych swoją chorobą. Umiejętne dozuje środki, Komu trzeba płacić – płaci, kogo trzeba zrzucić z posady – zrzuca. Jest bezwzględny. Udając zwolennika przyrody pozwolił na wycinkę drzew, nie patrząc na żyjące w lesie zwierzęta i utratę generatorów tlenu. Głaskając czule kota, jednocześnie nie na empatii dla dzieci zmarzniętych, głodnych  chowających się po lasach. Otacza się swoimi zwolennikami, których, tak na prawdę, traktuje instrumentalnie. On jest pozbawiony uczuć. To satrapa i społeczny szkotnik. To zły człowiek. Nie rozumiem jego zwolenników. Czy widzą w nich kogoś innego, co ja nie potrafię dostrzec? Może, na starość mnie się wszystko pomieszało? Słowa wypowiedziane na wiecu w Warszawie w dniu 10.10.2021 r.  weteranki Powstania Warszawskiego, pani Wandy Traczyk-Stawskiej, i drugiej sanitariuszki wojennej upewniają mnie, że myślę jak one, a więc jestem normalny!

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW 3102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Polskie saturnalia i J’accuse!

          W starożytnym Rzymie, co roku, w grudniu obchodzono święto zwane saturnalia. Polegało na zamianie ról. Niewolnicy stawali się panami, a ludzie wolni ich poddanymi. W czasach teraźniejszych niekiedy urządza się spektakle, w którym młodzież obejmuje rządy. Wszystkie powyższe imprezy trwały krótko. Podczas tych Zabaw często dochodziło do kłótni i lokalnych nieszczęść. Ofiarami padali ci którzy przesadzali w swoich rolach.

           Natomiast w polskim rządzie od 6 lat zasiadają chuliganie, gówniarze, którzy swoją niefachowością i partykularnymi interesami wprowadzają chaos i niszczą polskie państwo. Prawie każde ich działania noszą znamiona niekompetencji. Ich myślenie jest bardzo proste. Powstałe dziury trzeba zatkać. Nieszczelność granic można załatwić stawiając mury. Nie ma tu jakieś strategii działania, inteligentnych rozwiązań zaradczych. Emigranci naruszają granice, trzeba ich odsyłać, nie patrząc na tragedię dzieci i biednych ludzi. Przez otrzymany mandat wyborczy pieniądze publiczne mogą rozdzielać wg swego widzi mi się. O ironio! Trzeba być ślepym, żeby tego wszystkiego nie dostrzegać!  Wypadałoby zastosować wobec nich środki radykalne i przerwać tą dewastacje, ale strach przed konsekwencjami i zdrowy rozsądek na to nie pozwala. Musimy czekać do wyborów. Problem w tym, że część społeczeństwa nie zauważa istniejących zagrożeń i popiera istniejące zło.

           Na tle wydarzeń Kościół płaci ogromną cenę – społeczne zaufanie. Nie jest to instytucja, która w okresach minionych była ostoją, wsparciem i autorytetem. Opustoszałe Kościoły są tego dowodem. Młodzież odwraca się od Kościoła,  Na wszystkim traci społeczeństwo. Polskie saturnalia trwają zbyt długo!

            We mnie, na wzór  otwartego listu J’accuse [1] (dosłownie oskarżam) Emile’a Zoli do prezydenta Republiki Francuskiej (z 1898 roku) wzbudza się nieodparty bunt wobec istniejącego stanu rzeczy. Mogę już niewiele, ale korzystając jeszcze z wolności słowa krzyczę do polskich władz: J’accuse!

[1] – Samo wykrzyknienie J’accuse…! stało się potem synonimem 

         bezpardonowego odważnego publicznego wystąpienia jednostki

         przeciw istniejącego systemowi.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW 3102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Gotowość zdarzeń ostatecznych

          Ci którzy mają rozeznanie wiedzą, że przed miliony, tysiące lat Ziemię nawiedzały potężne katastrowy klimatyczne, kosmiczne. Były okresy zlodowaceń, a także okresy ogromnych erupcji wulkanicznych. Na Ziemię spadały potężne asteroidy. Bez przerwy Ziemia jest atakowana promieniowaniem kosmicznym, w tym promieniowaniem gamma. Pomimo tego, życie przetrwało te czasy próby. Wobec tych potężnych zjawisk życie jest bardzo kruche, delikatne. Aż dziw bierze, że przetrwało. Można tu mówić o wielkiej Opatrzności Stwórcy. Wobec jej zadań opatrznościowych śmieszne wydają się pretensje kierowane do Stwórcy, że nie ustrzegł człowieka od np. “kataru”.  Człowiek musi wiedzieć, że za jego życia może spotkać go nieoczekiwane wydarzenia, jak obecna wulkaniczna erupcja na wyspie  La Palma. Dla wielu to olbrzymia katastrofa, utrata domu i całego dobytku życiowego.  Poszkodowani muszą zaczynać wszystko od początku.

           Obrazem katastrof dziejowych jest biblijny potop (Rdz 6). Autorzy powiązali tę katastrofę z ludzką grzesznością, uważając potop za karę za grzechy. I w tym przypadku nie wszyscy z żyjących zginęli. Uratowała się rodzina Noego i zachowany inwentarz.

           Katastrofy dziejowe  nie muszą wynikać z powyższych pobudek, ale uczą, że zawsze trzeba być przygotowanym do zdarzeń ostatecznych. Rozsądny nie zaniedbuje czujności. Życie ludzkie jest tak kruche, że zmiana średniej temperatury o jeden stopień może być fatalny w skutkach. Ziemia przetrwała wiele  zmian i być może czekają ją kolejne, ale człowiek w swym rozumie nie może doprowadzać do samozagłady. Stanowisko naszego rządu o dalszej eksploatacji węgla i jej zagospodarowaniu energetycznym jest przykładem wręcz głupoty i braku rozeznania w sprawie.

           Być może jesteśmy na taką władzę skazani, może w tym kryje się nowe aggiornamento (odnowa). Nie znamy boskich planów, ale tym bardziej musimy być ostrożni i zapobiegliwi. A to, co jest naszym przeznaczeniem: “jeżeli rzeczywiście od Boga pochodzi, nie potraficie ich zniszczyć i może się czasem okazać, że walczycie z Bogiem”  (Dz 5,39).

           Nie zachęcam do konformizmu, bo Biblia poucza, że można  się spierać z samym Bogiem (Jakub, Abraham). A więc w naszych rękach jest ludzki los.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW 3102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Czas połowicznego rozpadu

          Wśród wielu dokonanych odkryć na początku XX wieku było odkrycie  naturalnego rozpadu niektórych izotopów na inny pierwiastek. Z tym wiąże się pojęcie czasu połowicznego rozpadu. Wg definicji: jest to czas potrzebny na rozpad połowy nietrwałego izotopu i w rezultacie,  zmianie pierwiastka na inny.

        Już Ernest Rutherford (1871–1937) doszedł do wniosku, że zjawisko to może posłużyć do oznaczania wieku Ziemi i wielu tysięcy znalezisk ludzkiej kultury. Opracowaniem metody datowania zajął się amerykański fizyk Willard Frank Libby (1908–1980). W 1907 chemik Bertram Borden ustalił wiek Ziemi na 2,2 mld  lat, a wiek Układu Słonecznego na 5 mld lat. Obecnie te wyniki uległy modyfikacji. Libby przypuszczał, że pewna część promieniotwórczego azotu zmienia się w promieniotwórczy węgiel, czyli izotop C-14, a ten z kolei szybko przechodzi w dwutlenek węgla przyswajany przez rośliny. Żywe organizmy wraz z pożywieniem pochłaniają C-14. Po obumarciu organizmu izotop C-14 rozpada się i jego ilość zmniejsza się. Po pozostałej ilości można wyliczyć wiek organizmu.                     

          Datowanie za pomocą izotopów promieniotwórczych przekształciło się w rozległą dziedzinę badań, a stosowane metody są coraz bardziej dokładne. Datowanie izotopowe głównie stosuje się w naukach geologicznych, archeologicznych Np.

Czas połowicznego uranu wynosi 4.5 mld lat i nadaje się do datowania wieku obiektów kosmicznych. Czas połowicznego rozpadu Izotopu C-14 jest stosunkowo krótki i wynosi 5730 lat. Idealnie nadaje się datowania okresów od 500 do 70 tys. lat. Metoda K-Ar z zastosowaniem promieniotwórczego potasu służy do ustalania wieku kontynentów i struktur geologicznych. Metodę Rb-Sr rubidowo-strontową   zastosowano do ustalenia skał pobranych na Księżycu.

          Metodę C-14 zastosowano przy określaniu wieku Całunu Turyńskiego. Do dnia dzisiejszego trwają badania i spory nad warunkami pomiaru (przez zanieczyszczenia), bowiem wg tej metody Całun został wykonany w średniowieczu. Dzisiaj wiadomo, że zawartość C-14 w atmosferze nie jest stała. Ziemskie pole magnetyczne zmienia się w czasie na skutek zmiennego promieniowania kosmicznego. Dla dokładności wyznaczanie wieku obiektów badanych trzeba dokonywać stosownych kalibracji. Wiele prehistorycznych malowideł w pieczarach, datowanych na 30000 lat temu, było badanych przy użyciu datowania radio-węglem, gdyż materiały używane do malowania składały się głównie ze związków organicznych. Technika słojów drzewnych jest użyteczna dla skalibrowania wyników datowaniu izotopem C-14 i ocen wieku do około 11000 lat. Dla okresu od 10000 do 30000 lat korzysta się z metody uranowo-torowej dla osadów i korali.

          Mierząc w meteorytach stosunek ilości izotopów stabilnych do niestabilnych można zdobyć informację o ich historii i pochodzeniu.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW 3102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Uroda na celowniku

          Wiele osób narzeka, zwłaszcza panie, że nie mają urody. A ja podchodzę do urody jak artysta i widzę w każdym człowieku dzieło sztuki. Nawet brzydota może być fascynująca. Zmarszczki na twarzy są zapisem przeżyć. Człowiek taki może być bardzo interesujący. Ważna jest oryginalność w urodzie. Człowiek może czuć się wyróżniony przez los. Rozpoznawalność przez oryginalność jest nie bez kosztowym marketingiem. Kalecy mogą dokonywać karkołomnych wyczynów, na które nie pozwoli sobie człowiek zdrowy (np. osoba bez nóg, albo ślepa zdobywa szczyty górskie).

          Nie jest ważne jak człowiek wygląda, ale jak sobie radzi w życiu. Miłość polega na akceptacji wad. Zdjęcia modelek, modeli budzą zachwyt na krótko nie pozostawiając emocji, uczuć. Kto nadmiernie poprawia swój image nie kocha siebie. Jak wtedy może kochać innych. Miłość polega na żarliwości do osobowości. Uroda przemija, a miłość pozostaje. Miłość która zaczyna się od fascynacji i pożądania szybko sięga głębiej, w dusze drugiej osoby. Nie znajdując tego czegoś szybko blednie i przemija.

           Ludzie mają podstawy, aby się miłować. Bo to kosztuje niewiele. Lepiej jest kochać innych niż być kochanym. Lepiej jest być dawcą niż biorcą. Nie wszyscy zgłębili tę myśl. Dawca zawsze może czuć się bogatym, a kochający zdolny do miłości.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW 3102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Zawiniona samotność

          Wiele osób narzeka, że są samotne, że nikt do nich nie pisze, nie odwiedza itp. Odczuwają dyskomfort i czują się pokrzywdzone przez los.

          Wydaje mi się, że przyczyna tkwi w tych osobach.  Przyczyn może być wiele, ale wniosek jest ten sam. Nie potrafili zbudować relacji z innymi osobami. Nie potrafili, a może nie chcieli? Budować, to czynność wymagająca woli działania, angażowania czasu, może własnej pracy, a może nawet poświęcenia. Aby pozyskać, trzeba najpierw zainwestować. Proszę dokonać bilansu. Ile dało się bezinteresownie innym od siebie?  Ile osobom pomogło  się? Jak często pytało się o zdrowie i samopoczuciu. Czy obdarzało się uśmiechem i pozdrawiało się  przechodzących?

           Wiele osób  ma tendencje roszczeniowe do bliskich. Wiecznie oczekują ich pierwszego kroku. Szukają ideałów i mają wielkie oczekiwania. Tymczasem w około toczy się życie pełne trosk. Ludzie stale myślą o swoich problemach, jak związać koniec z końcem. Problemy innych bledną wobec nawału spraw. Gdy odczuwa się samotność wtedy nachodzi refleksja, że czegoś brakuje. Ponieważ człowiek jest istotą dialogiczną, społeczną oczekuje kontaktu z bliźnimi. A tu dzieci wyrosły, poszli na swoje. Dzwonią rzadko. Sąsiedzi nie chcą przeszkadzać i zajmują się swoimi sprawami. A przyjaciół nie ma, i nie ma do kogo zadzwonić, odwiedzić, albo zaprosić. Po za tym, jak nie ma się swoich własnych zainteresowań, to klęska na całego. Nuda. Nuda która zabija, wprowadza człowieka w depresję i w smutek. Wtedy pozostaje telewizor w którym można choćby zobaczyć inne osoby i posłuchać, co się na świecie dzieje.

          Można to zmienić, ale należy to chcieć. Przede wszystkim zastanowić się komu można być potrzebny. Komu powinno się okazać przyjaźń, czy miłość. Trzeba wyjść losowi na przeciw i samemu kreować rzeczywistość. Trzeba świat ożywić swoją osobą i swoimi działaniami. Dobrze jest zostać społecznikiem. Interesować się wszystkim, co się wokół dzieje. Porażki, które zdarzają się we wszystkich działaniach traktować jako przygody. Nic to. Trzeba być bez przerwy w działaniu. Działanie to świadectwo, że się żyje.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW 3102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Czasy po Adamowe

          Księga Rodzaju jest swego rodzaju proroctwem wstecznym. Opisane są czasy dawno minione (setek tysięcy lat). W umysłach ludzkich pozostały w pamięci fragmenty przekazów przodków. Na bazie tych strzepów historii i bieżącej

polityki judaistycznej opracowano haggady (legendy), które miały nieść przesłanie.

Na skutek niesprzyjających zdarzeń historii doszukiwano się własnych win. Ich los był karą za ich grzechy. Stąd haggady są wyrazem ich złych uczynków. Sądzili, że Bóg wymierza im swoją sprawiedliwość. W ich obrazie Bóg jest postacią podobną do człowieka i ma podobne przymioty.

          W rzeczywistości Świat po Adamowy był okresem poznawczym, twórczym. Na początku korzystali z pozostałego instynktu ze świata zwierząt. Podpatrywali ich zachowania i wdrażali w życie. Wyższą inteligencją wprowadzali własne udoskonalenia tworząc narzędzia. Życiu jednak towarzyszyły zjawiska przyrody, które przynosiły katastrofy. Tych bano się najbardziej. Nie rozumiano ich. Świecące słońce przynosiło ciepło i radość. Deszcz rozbudzał przyrodę. Pierwsi ludzie obserwowali dwa zjawiska: dobre i złe. Nie znając ich przyczyn kojarzyli je z nieznanymi mocami niebios. Był to krok w stronę wiary w bogów (politeizm). Rozróżniano bogów dobrych i złych. Z czasem dopisano do nich ich mitologiczną historię.

         Jedyny Stwórca tkwił w tej plejadzie bogów. Jeszcze nie objawiał się, bo człowiek nie był zdolny posiąść Prawdy istnienia jednego Stwórcy. Idea jednego Boga przebijała się powoli. W Egipcie za czasów Amenhotepa IV wprowadzono religie monoteistyczną, głoszącą istnienie jedynego boga Atona. Było jedna za wcześnie i następcy powrócili do wiary politeistycznej. W Mezopotamii ok. 4 tys. lat temu olśnienia, iluminacji doznał Hebrańczyk Abram (Abraham). Odczytaną Prawdę w swoim sumieniu wprowadził w życie. Prawda ta była z interpretowana na bazie ówczesnej wiedzy i uwarunkowań. Można powiedzieć, że Prawda była nieoczesana z nawyków kulturowych przodków. Dopiero 2 tys. lat później pojawił się Jezus, który doznał kolejnej iluminacji Boga dobrego i pełnego Miłosierdzia.  Jezus przemówił do ludu językiem trudnym, nie do końca zrozumiałym. Jezus używał języka  o znaczeniu wielowarstwowym. Można go odczytywać na sposób dwojaki: “parafialny”, pełny emocjonalnych obrazów, cukierkowy, wręcz infantylny i naukowo-teologiczny.

         Dzisiaj o Bogu można mówić językiem otwartym, zwykłym zachowując do Niego należny szacunek. Wypowiadane o Nim  słowa  nic nie zmienią, bo Bóg w swej niezmienności tkwi w Prawdzie, którą można przyrównać tylko do języka matematyki (w tym logiki). Prawdą jest też, że niekiedy same działania   Boga nie poddają się żadnej logice (Miłosierdzie).

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW 3102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949