Tertulian

           Ciekawą postacią w III wieku był łaciński teolog z Afryki Północnej, Tertulian (ur. 150/160), nawrócony poganin z Kartaginy na chrześcijaństwo. Był on nadgorliwym Apologetą. Zasłużył się w teologii dogmatycznej. Napisał bardzo osobisty traktat “Do żony”. Ok. 207 roku przeszedł do montanistów i założył sektę tertulianistów. Uważał, że do Prawdy można dojść tylko przez wiarę, a nie przez rozum. Swoją tezę argumentował, że śmierć Syna Bożego jest tak niedorzeczna, że wręcz niedorzeczna. Stad wywodzi się popularne powiedzenie: “wierzę, ponieważ to absurd” (credo, qua absurdum). Cechował go rygoryzm moralny dlatego przeszedł do montanistów. Był pierwszy, który posługiwał się łaciną. To dzięki niemu zrodziła łacina kościelna.

Montanizm, ruch religijny zapoczątkowany w 150 roku we Frygii przez Montana z Artabanu (zm. 179 r,). Montan głosił rychłe nadejście czasów Ducha Świętego i rychła przyjście Chrystusa (paruzja). Wyznawał poglądy millenarystyczne. Był zwolennik surowej ascezy. Zwalczał religię i kulturę pogańską. Podważał hierarchię kościelną. Zwalczał sektę walentynian. Do jego zwolenników należeli Pryscylla, Maksymilla i Tertulian. Montanizm przetrwał do V w. w Rzymie i IX w na Wschodzie. Ze względu na jego negatywny stosunek do hierarchii kościelnej Kościół uznał ten ruch za błędny.

          Tertulian pierwszy zauważył  degradację środowiska naturalnego przez człowieka i jego przeludnienie: “przyroda już dłużej nie jest w stanie nas wyżywić“. Jak pisał naturalne kataklizmy, zarazy, trzęsienia ziemi należy postrzegać jako sposób na ograniczenia nadmiernego rozrostu rasy ludzkiej.

          Tertulian jest zaliczany do najwybitniejszych pisarzy starochrześcijańskich.

          Według mnie nadgorliwość religijna Tertuliana była wadą. Nie odczytał w doktrynie chrześcijańskiej tego, co jest w niej najpiękniejsze – radość korzystania z Bożej koncepcji stworzenia. Rygoryzm moralny wypacza ideały chrześcijańskie. Usilne zwalczanie sekt religijnych jest świadectwem nietoleracji. Jego pogląd, że chrześcijanie obdarzeni są nową wyższą naturą kierowaną przez Ducha  Świętego jest zaczynem idei faszystowskich.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Ireneusz z Lyonu

         Znaczącą postacią, Apologetą w rozwijającym się Kościele chrześcijańskim był św. Ireneusz z Lyonu (ok. 140 – 202), biskup w Vienne, ojciec i doktor Kościoła, męczennik chrześcijański Kościoła katolickiego i Prawosławnego. Wiadomość o jego życiu i działalności podaje  Hieronim w De Illustribus, XXXV. Ireneusz był uczniem Polikarpa, jednego z ojców apostolskich, który był uczniem Apostoła Jana. Zajmował się rozwojem Kościoła, spornymi tematami w teologii, które były za jego życia aktywne.  Ireneusz był poszukiwaczem Prawdy. Napisał 5 ksiąg, w tym: “Przeciw herezjom“. Dzieło tobyło pierwszą polemiką Kościoła z gnostycyzmem. Był człowiekiem odważnym. Nie wahał upominać nawet papieży (Wiktora). Interweniował u papieża w sporze o termin świętowania Wielkanocy oraz zajmował stanowisko w kwestii montanizmu i gnostycyzmu.

          Ireneusz jest autorem katalogu rzymskich biskupów od Piotra, Linusa do Eleuterosa (174 –189).

           Według tradycji z VI wieku Ireneusz miał ponieść śmierć męczeńską w czasie prześladowania chrześcijan za panowania Septymiusza Sewera (202 r.),

        Należał do klasycznej szkoły ówczesnych apologetów, którzy kurczowo trzymali się oficjalnej linii egzegetycznej (przywoływał kusiciela z raju). Ciekawe ma spostrzeżenia jak: “Wygnanie przez Boga z raju nie wynikało z chęci pozbawienia ich dostępu do drzewa życia, lecz z miłosierdzia. Bóg chciał zachować pierwszych rodziców od trwania w grzechu, który mógł stać się wieczny i nieuleczalny. Wygnanie miało ich otrząsnąć z pychy. Ich śmierć fizyczna, poprzez rozwiązanie ciała, miała położyć kres grzechowi“. 

          Można wyciągnąć pouczający wniosek, że trudy nałożone na człowieka mogą w końcowym rezultacie okazać się zbawienne. 

          Ireneusz uznawał prymat sukcesji apostolskiej. Uznawał prawo prymatu biskupa Rzymu nad biskupami innych metropolii. Wyznawał poglądy milleratystyczne.

Millenaryzm l – w judaizmie i chrześcijaństwie pogląd wyznający bliskie nadejście tysiącletniego panowania Królestwa Bożego, szczególnej formy epoki mesjańskiej.

          Wyznawał odkupieńczą rolę Ofiary Chrystusa. Odkupił grzechy, które były jakby niezawinione przez ludzi (grzechy wynikające z profanum stworzenia). To co ludzkość straciła w tych grzechach, odzyskali w Chrystusie Jezusie.

          Święty Ireneusz uznawany jest za najbardziej znaczącego teologa II wieku.  Kanonizował go Benedykt XV w 1922 roku, Benedykt XVI, w swojej katechezie (Benedykt XVI, Ireneusz z Lyonu. Audiencja generalna, 28 marca 2007, [w:] Katechezy o Ojcach Kościoła, Kraków 2008, s. 19.) określił go mianem przede wszystkim „człowieka wiary i pasterza”.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Natura Jezusa Chrystusa

          W pierwszych wiekach po Zmartwychwstaniu Jezusa zastanawiano Kim był Jezus i jaka była Jego natura?  Równolegle pojawiły się dwa kontrowersyjne  poglądy monofizytyzm i nestorianizm.

Nestorianizm głosił, że Jezusie Chrystusie dwie natury  bosko – ludzka złączyły się na płaszczyźnie funkcjonalnej, a nie ontologicznej. Doktryna została potępiona na soborze efeskim w 421 roku, Doktryna nestorianizmu dała początek licznym Kościołom wschodnim, które żyły w izolacji od Wielkiego Kościoła.

Monofizytyzm, głosił, że Jezus Chrystus miał jedną zjednoczoną naturę bosko-ludzką i nie istnieje w dwóch naturach. Natura boska Chrystusa wchłonęła jego naturę ludzką. Doktryna została potępiona na soborze chalcedońskim w 451 roku.

          Spory doktrynalne trwały parę wieków. Nieudana próba kompromisu, podjęta przez cesarza Herakliusza, wywołała nowe spory doktrynalne, które spowodowały pojawienie się doktryny monoteletyzmu.

          W IV wieku pojawiła się doktryna zwana arianizmem. Doktryna odrzucała dogmat o Trójcy Świętej.  Ariusz twierdził, że Jezus Chrystus jako syn Boży jest poddany Bogu (powołując się na fragmenty J 10,29-30; 1 Kor 15,27), że został stworzony przez Ojca. . Pogląd ten był sprzeczny z wyznawaną przez Kościół doktryną o odwiecznie istniejącej Trójcy.

           Jak zamknąć dyskusję o Jezusie jako Człowieku i Bogu. Odpowiedź można odnaleźć w rozumieniu natury Wszechświata i Boga. Z natury Boga powstał Wszechświat i mimo, że narzędziem  i materiałem stwórczym jest energia, to Wszechświat został w przestrzeni natury Boga. Jak głosi katecheza, Bóg jest w każdej drobinie stworzonego świata. Stąd Bóg ma wiedzę o wszystkim. Energia (materia) jest tylko rzeczywistym potwierdzeniem istnienia Stwórcy. Jezus i każda istniejąca istota składa się z energii i ma w sobie boską przynależność. O Jezusie (o każdym człowieku) można  mówić jako człowieku jako rzeczywistości energetycznej, materialnej i esencji duchowej. Każdy człowiek nosi w sobie cząstkę i naturę Boga.  W ten sposób człowiek uzyskał wieczność w istnieniu. Każdy inny podmiot mimo, że ma podobne paradygmaty, zachuje tylko istnienie w wiecznej energii, która rozpływa się w przestrzeni i czasie. Nie mam wiedzy o eschatologii istot które towarzyszyły człowiekowi w życiu, darząc ich wzajemnością uczuć.

           W powyższym rozumieniu Jezus był prawdziwym Człowiekiem, który dostąpił zaszczytu pełnego wcielenia się w naturę Boga Ojca. Ten przypadek jest zachętą do dążenia przez każdego chcącego do podobnego wcielenia i zjednoczenia z Bogiem.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Kość niezgody

           Z Pisma Świętego odczytano (Tertulian), że Bóg jest jedną substancją wyrażającą się w trzech osobach Ojca, Syna i Ducha Świętego. Każda osoba zachowuje swoje przymioty, w tym własną wolę. Jako Trójca (łac. trinitas) ma jedną wolę – boską. Temu zawiłej interpretacji sprzeciwiał się Sabeliusz, teolog i kapłan. Głosił, że trzy Osoby są odmiennymi przejawami jednego Boga, czyli, że trzy osoby nie są rzeczywiste (pogląd modalistyczny). Uznano to za herezję.

          Za słusznością jego stanowiska może świadczyć fakt, że nigdzie w PŚ nie ma opisu rozmowy pomiędzy np. Jezusem a Duchem Świętym. Pojawia się trudność w rozumieniu woli samego Jezusa w konfrontacji z wolą Jezusa jako Boga. Jezus mówiąc, że po swoim odejściu przyśle Ducha Świętego  miał na myśli Opatrzność Boską wyrażająca się w boskim duchu (w przymiocie Boga). Modaliści właściwie troszczyli się o utrzymanie jedności Boga, a także pełnego bóstwa Chrystusa. To co się nie podobało, to sugestia że Syn jest różny od Ojca. Hipolit krytykując Sabeliusza (modalistów) tłumaczył, że imiona Ojciec, Syn i Duch Święty nie  że odnoszą do rzeczywistych różnic w Bogu, ale raczej są jedynie nazwami opisującymi działanie Boga, są jedynie przymiotnikami opisującymi sposób w jaki jedno Bóstwo działa i jest postrzegane. W ten sposób pozbawił wymienione podmioty ich własnych osobowości.

         Aby to zrozumieć można przyjąć, że jest jedna esencja Boga i ze względu na jej istnienie przejawiające się w stałym działaniu (natura)  można nazwać Aktem (działającym). Syn pozostaje osobnym Podmiotem, który ze względu na Wywyższenie i boską naturę jest również Aktem działającym. Innymi słowy każda z Osób boskich ma tę samą esencję (substancję). Takie tłumaczenie pozostaje w zgodzie z doktryną wiary i wyjaśnia głoszoną  peregrynację Jezusa (istnienia od zawsze).  Duch Święty jest samą esencją Boga i wyrażać się może w słowach Boga i Syna.

          Czytający może odnieść wrażenie, że nie ma się o co kłócić. Problem w tym, że niezgoda poglądów może wywoływać dyskusje, kim naprawdę był Jezus, czy Jezus był prawdziwie człowiekiem, czy tylko wydawał się takim, jak głosi herezja Deoketyzmu. Według niego Jezus Chrystus był tylko pozornie człowiekiem. Nie miał bowiem rzeczywistego, fizycznego ciała ludzkiego, ale jedynie eteryczne ciało niebiańskie. Tym samym pozorne były również jego cierpienia i śmierć na krzyżu. W niektórych nurtach uważano na przykład, że zamiast Syna Bożego cierpiał Szymon Cyrenejczyk. Dla podstawowego nurtu chrześcijaństwa doketyzm stanowił wyraźne zaprzeczenie kanonów wiary i został uznany za herezję. Jako teoria wywarł kluczowy wpływ na rozwój monofizytyzmu.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Pierwszy antypapież

          Powrót do historii Kościoła jest próbą zrozumienia całego antourage’u jaki miał miejsce w rozwoju nowej religii chrześcijańskiej. Z dotychczasowych moich wpisów można odczytać, że Kościołowi towarzyszyło ludzkie podejście do doktryny wiary. Z nadgorliwości i innych pobudek chciano osiągnąć wizje Kościoła doskonałego na wzór Kościoła Chrystusowego. Tymczasem, czego dotknie się człowiek, to profanuje i niszczy. Dlatego do dziś pokutuje pogląd, że wiara parafialna jest wręcz infantylna.

          Wierni przyswajają sobie głoszony depozyt wiary nie do końca prawdziwy. Podjąłem więc próbę odnalezienia odpowiedzi, co było tego przyczyną.

          Na przełomie I/II wieku na Stolicę Apostolską powołano Zefiryna (199–217). Niestety, był on niemal analfabetą. Do pomocy kierowaniem Kościołem powołał uwolnionego niewolnika Kalikstyna. Oprócz grzechów na sumieniu miał on smykałkę do interesów i był dobrym organizatorem. Zefiryn uczynił z niego diakona. Po śmierci Zefiryna na biskupa Rzymu powołano właśnie jego, Kalikstyna (217–222). Jego zdolności organizacyjne, temperament, powodowały, że dobrze radził sobie kierowaniem Kościoła. W zasięgu był uczeń Ireneusza, wykształcony, błyskotliwy Hipolit. Nie był on przyjazny nowemu papieżowi. Hipolit założył własne stronnictwo i doprowadził do wyboru jego osoby na biskupa Rzymu. Pojawił się pierwszy antypapież.  Można by sądzić, że człowiek wykształcony, znający teologie i odpowiednie morale będzie wybranemu papieżowi pomagał. Zadziałał instynkt zaborczy, wygórowane własne ego, i okazja do robienia własnej kariery. Po tragicznej śmierci Kaliksta chciano zażegnać schizmę wyborem nowego papieża Urbana (222–230). Następnie powołano Pocjana (230–235).  W  tym czasie prześladowania  chrześcijan doprowadziły do uwięzienia Hipolita i Poncjana w tej samej kopalni. Tam Hipolit pojął marność swojej pychy i abdykował. Poncjan uczynił podobnie. Wkrótce obaj zmarli.

         Gorszące wydarzenia ukazały ludzkie oblicze władzy. Hipolit pisał w języku greckim. Jego dzieła obejmują egzegezy, homilie i apologetykę. Jego dzieła zachowały się w szczątkowej formie i nie można właściwie ocenić jego dorobku literackiego. Był rygorystą w przestrzeganiu zarządzeń dyscyplinarnych. Nie chciał być zbytnio pobłażliwy dla odszczepieńców i wyłączonych którzy popełnili ciężkie grzechy. Występował przeciwko nauce o Trójcy Świętej, głoszonej przez bp. Sabeliusza z Libii i Klemensa. Sprzeciwiał się adopcjanistom przybyłych z Bizancjum. W tym czasie rozpoczęła się szeroka dyskusja na temat idei Trójcy Świętej. Nie wszyscy zgadzali się ze stwierdzenie trzech Osób (Ojciec, Syn i Duch Świety) w jednym Podmiocie Boga.  Sabeliusz, teolog i kapłan, był zwolennikiem modalizmu. Modalizm głosił że Ojciec, Syn i Duch Święty są po prostu odmiennymi przejawami Boga, a nie osobnymi osobami w Bóstwie.  Hipolit tak podsumował nauczanie modalizmu, jako takie w którym imiona “Ojciec”, “Syn” i “Duch Święty” nie odnoszą się do rzeczywistych różnic w Bogu, ale raczej są jedynie nazwami opisującymi działanie jednego Boga w różnych okresach historii. Innymi słowy, “Ojciec”, “Syn” i “Duch” są jedynie przymiotnikami opisującymi sposób w jaki jedno Bóstwo działa i jest postrzegane. Różnice interpretacyjne są niewielkie.

          Jak wielokrotnie pisałem na ten temat, całe to zamieszanie jest folklorem teologicznym. Aby opanować dyskusję wprowadziłem pojęcie Aktu działającego, które definiuje idee Boga, ujawnia Jego naturę jako Podmiot działający. Jezus w czasie Wywyższenia na krzyżu nabył uprawnienia do tej nazwy. 

          Bóg pozostawił ludzkości kość niezgody. Czemu miało to służyć? Doszukiwanie się w tym sensu może być przedmiotem dalszych poszukiwań.

    adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW 13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Pierwsi Apologeci

         Papież Hygin (138–142?) dzięki wykształceniu filozoficznemu dobrze sobie radził z gnostykami (Cerdon, Walentyn). Zorientował się, że chodzi im o przejęcie władzy. Po prostu wykluczył ich ze wspólnoty.

          Następca Pius I (142–155) nie miał wykształcenia, ale kierował się intuicją.  W decyzjach pomógł mu  Apologeta św. Justyn (100–163/167). Zaliczony został on do najstarszych pisarzy starochrześcijańskich. Najwięcej informacji o nim pochodzi z jego własnych pism. Był nawróconym poganinem. Według mojej wiedzy, jego koncepcja Objawienia była błędna, ale dla ówczesnych szafarzy (nadzorcy) wiary był autorytetem.  W swej Apologii bronił wartości chrześcijańskiego dziewictwa. Zajmował się etyką seksualną, w której narzucał wstrzemięźliwość, wypaczając jej naturalność: “Dla chrześcijaństwa cudzołóstwo zaczyna się już wtedy, kiedy się o nim myśli” (Apologia 15,5 sz. cyt s,217–217). Jego światopogląd zderzał się np. z poligamią małżeństwa Jakuba z dwiema siostrami Leą i Rachelą (Rdz 25). Aby wyjść z tej opresji   tłumaczył to zdarzenie figurą profetyczną misji Chrystusa wobec Synagogi.  Według mojego oglądu takie tłumaczenie jest naginaniem literackim. Podobna technika tłumaczenia miała miejsce u wielu Apologetów. Doktryna chrześcijańska stawała się coraz bardziej zawiła, coraz mniej jednoznaczna. Kościół obrastał mitologią. Nie była to już Piotrowa ewangelia prosta i autentyczna.

            Kościół umacniał się, ale przesłanie Prawdy było manipulowane. Pojawiło się wielu obrońców wiary narzucając własne idee. Sugestia zagrożenia istnienia Świata (paruzja) wywołała wielu obrońców zagubionych owieczek. Wszyscy oni chcieli po swojemu zbawiać Świat (Marcjon, Marcellina). Tymczasem wprowadzali chaos w doktrynie wiary.

            Aktywnym i przykładem dla dzisiejszych wiernych był Apologeta Polikarp ze Smyrny (69/82–155/156). Był on uczniem Apostoła Jana. Cieszył się wielkim szacunkiem i autorytetem. Był autorem wielu listów. Zachował się jeden skierowany do wspólnoty chrześcijańskiej w Filippi. Miał wpływ na Ireneusza z Lyonu (140–202). Polikarp nie był uczonym, dlatego doktrynalnie nie namieszał. Z jego pism tchnie pełna entuzjazmu prostota. Okazywał ludziom miłość i serce. W liście do Filippi zachęcał tamtejszych chrześcijan do trwania w wierze, jedności i łasce. Jak pisał: “naśladujcie przykład Pana. Mocno i niezachwiani w wierze, miłujcie braci, kochajcie się wzajemnie, zjednoczeni w prawdzie uprzedzajcie jedni drugich w łagodności Pana, nikim nie pogardzajcie“.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Początki Kościoła chrześcijańskiego

          Mówienie, że nadeszły ciężkie czasy jest błędne. Ciężkie czasy są od zawsze. Też tak było, gdy rodziło się chrześcijaństwo. Po śmierci Jezusa Apostołowie chcieli zagospodarować nowy ruch religijny. Od początku nie było jedności myśli. Zdawałoby się, że przesłanie Jezusa będzie skutkowało powszechną miłością i dobrem. Stało się inaczej. Sam Jezus nie ukrywał: “Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz” (Mt 10,34). I tak się działo. Uczniowie Jezusa różnie odbierali naukę Mistrza. Nie wszystko było zrozumiałe. W 49/50 na słynnym soborze jerozolimskim miały miejsce doktrynalne spory między uczniami. Apostołowie rozjechali się głosić nauki Jezusa. Tam również wystąpiły niesnaski między misjonarzami.

          Apostoł Piotr będąc w Rzymie zarządzał grupką nowych wyznawców. Organizował spotkania modlitewne (agape). Niewątpliwie zarządzał nowym Kościołem (33–67). Później zostanie zaliczony w poczet papieży (nazwa pochodzi z okresu późniejszego).  Drugim “papieżem” został Linus (67–76(?)). Pozostawił po sobie dekret nakrywania głów przez uczestniczące w zgromadzeniach kobiety. Jakkolwiek to się tłumaczy była to pierwsza próba wpływu na wolność osobistą wiernych. Czasy były ponure. W 70 roku Tytus zniszczył Jerozolimę, W 76 roku wybuch Wezuwiusz zniszczył Pompeję i inne miasta. Chrześcijanie byli prześladowani przez Nerona i jego następców. Trzeci papież Anaklet (76–88?) był męczennikiem Zapowiadano koniec Świata. Wierni wobec zagrożeń byli potulni i łatwo dali się podporządkować jakiekolwiek władzy. Następny papież Klemens (88–97?) czuł się już przywódcą chrześcijan i pokazał swój instynkt władzy. Kiedy w Koryncie wybuchły zamieszki, on siłą swojej władzy i autorytetu przywrócił porządek, a winnych ukarał. Uczynił to w sposób  fachowy. Oparł się doktrynie (Starym Testamencie), naukach apostolskich, autorytecie biskupa, znajomości Apostołów (Piotra i Pawła), powiązaniach rodowych i pieniądzach. To wystarczyło, aby utrzymać swą władzę. Klemens był tym papieżem, u którego liczyła się jeszcze wiara. Broniąc jej został zamordowany przez rzymską władzę. Pozostawił po sobie jednak przykład sprawowania władzy. Ten wzór będzie kopiowany przez następców. Mało się wie o następnych papieżach, ale można przypuszczać, że Kościół rósł w siłę i bogacił się. Wierni z perspektywą rychłego końca świata oddawali Kościołowi swoje bogactwa. Za papieża Sotera (166–174? ) Kościół stał się na tyle bogaty, że wspierał finansowo ubogich.

          Na drodze rozwoju Kościoła stanęły liczne sekty  i spory doktrynalne. Słowa Jezusa o mieczu zaczęły się ziszczać. Brak zrozumienia nauki Chrystusa, fałszywe odczyty w swoich sumieniach, własne interesy powodowały, że zaczęto głosić własne przekonania religijne. Powstał pewien chaos doktrynalny. W koncepcji boskiej rozpoczęła się walka o Prawdę. Nauka Jezusa była prowokacją do wysiłku poszukiwania Boga i Prawdy. Zapewne Bóg chciał, aby wiara była wręcz wykuwana w ludzkich sumieniach. Myślę, że nie była istotna sama doktryna, ale podejmowana droga do Boga. 

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Prawdę można odczytać tylko w sobie

          Prawie od 40 lat zajmuję się teologią. Zrozumiałem, że nie przekroczę poznania istoty Boga, ale poznam o co chodzi Stwórcy. Wyniki moich poszukiwań mnie samego zaskoczyły. Historia żydowsko-chrześcijańska ujawniła mi, że sens życia nie jest zapisany w świętych księgach, ale w sercu każdego człowieka. Religie są zaczynem poszukiwań, a Prawdę można odczytać tylko w sobie. Na potrzebę zrozumienia dobrze jest poznać prawa przyrody. To w przyrodzie i w rzeczywistości Bóg zapisał ślady (dowody) swoich koncepcji. W sercu zapisuje się ich świadomość. W sercu rodzi się szczególna relacja z Bogiem. Może rodzić się miłość i uwielbienie. Ważne jest przeświadczenie, że życie ma sens. Zrozumienie uczucia miłości procentuje w umiłowaniu nie tylko Boga ale wszystko co Bóg stworzył. W tym jest miejsce na miłość własną. Kochać siebie to akceptacja swego ego, swojego ciała, wyglądu, talentów. Jak ktoś napisał, nie można kochać kogoś, jak się nie kochać samego siebie. Odrzucam narcyzm i samouwielbienie. Pozostawiam akceptację siebie. W sobie można odnaleźć wielu. Tym samym można pokochać również nieudaczników. Oni też są dziećmi Bożymi. Ich życie również ma sens. Jeżeli do głowy nie przychodzi żaden pomysł na swoje życie, to pozostaje czynić dobro wokół siebie. Można czynionym dobrem wypełnić całe swoje życie. Należy pamiętać, jak życie daje życie, tak dobro czyni dobro. Ten funkcjonał rozchodzi się i jest czynnikiem twórczym. Dobro jest potrzebne do ewolucyjnej przemiany Świata. Nie należy tracić czasu na rzeczy nieistotne, w tym ubolewanie nad swoją bezradnością. Należy podążać tylko do przodu, pozostawiając za sobą niepowodzenia. One służą tylko jako element edukacyjny, do dalszej drogi. Bóg jest istotą stale działającą. Człowiek ze względu na podobieństwo do Boga musi podążać na Nim.

          Tą prawdą żyją obecni Ukraińcy. Giną, ale stale walczą o swoje państwo i swoją narodowość. Im bardziej ich poznaję tym bardziej ich szanuję. W przyszłości będą nazywani Wielkim, Niezłomnym Narodem. Już teraz są przykładem dla całego Świata.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Miłość Ojcowska

          Materia ożywiona to fenomen stwórczy. Życie to zdolność do reprodukcji. W materii ożywionej znajduje się mechanizm, który wg posiadanego kodu (genetycznego) realizuje koncepcję Stwórcy. Jak mówią naukowcy Ziemia jest ewenementem we Wszechświecie. Pierwotna myśl, że wg rachunku statystycznego i rachunku prawdopodobieństwa podobnych planet jak Ziemia powinno być mnóstwo we Wszechświecie okazała się błędna. Ziemia jest okazem niezwykłym. Dobór parametrów sprzyjających życiu jest unikalny. Każde ich zachwianie nieuchronnie by mu zagrażało Z jednej strony można okazać podziw, a z drugiej strony jawi się obawa, że można przyczynić się do jej zniszczenia. Ludzkość żyje  na niebezpiecznej krawędzi. Cała ludzkość powinna się troszczyć o zachowanie życia. Teraz zagraża nam nieodpowiedzialny człowiek ze Wschodu, który może przyczynić się do jej zagłady. Stwórca nie pozwoli, aby Jego dzieło zostało zniszczone przez jednego szaleńca, ale może cofnąć rozwój o tysiące lat.

           Materię nie można ożywić sztucznie. Tylko życie daje życie. Próby laboratoryjne ożywienia materii okazały się fiaskiem. Życie jest darem szczególnym i tylko Dawca może w nie ingerować.

           W myśl tego co napisałem, nie daję wiary życia we Wszechświecie poza Ziemią. Dobrze, że uczeni czynią poszukiwania. W rezultacie umocnią wiarę w tę jedyną Prawdę. Nad tą kwestią zastanawiałem się od wielu lat. Doszedłem do przekonania, że inaczej być nie może. Życie globalne we Wszechświecie rozmywało by wyjątkowość stwórczą. Cała koncepcja Boga sprowadziłaby się do statystyki. Życie i w końcówce ewolucyjnej  – człowiek jest dowodem Miłości osobowego Intelektu. Bóg chciał Objawić swoje istnienie. To jemu zależało na tym, aby dać o sobie znać. Powołał do istnienia istotę rozumną, która może to zrozumieć i potwierdzić. W podzięce Bóg obiecuje człowiekowi wieczność.  Człowiek staje się dziedzicem, współpracownikiem, członkiem Rodziny Bożej. Bóg pozostawił mu Świat do dalszej obróbki. “Czyńcie sobie Ziemię poddaną” (rdz 1,28). Jak wzniośle to brzmi. Jak wielki jest człowiek. To z Człowieka imieniem Jezus uczynił swego Syna. W ten sposób wszystkich ludzi powołał to tego szczytnego statusu. Ci, którzy nie przyjęli tej Prawdy czeka los samotnika, który sam skazuje się na los odszczepieńca. Dla nich też mam dobrą wiadomość. Oni również zakosztują Miłości Ojcowskiej.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Iluzja

          Bóg jest poza zasięgiem ludzkiego umysłu, ale również tajemnicza jest energia. Bardzo adekwatne definicje wspomnianych pojęć to:

Bóg jest Przyczyną powstałego Wszechświata, a energia wg szkolnej definicji jest zdolnością to wykonania pracy. Oba te pojęcia nie opisują ich struktur, ale mówią o ich dynamizmie. Filiżanka leżąca na stole ma energię potencjalną  względem podłogi. Energia ta nie jest widoczna. Kiedy filiżanka spada na podłogę przemienia energię potencjalną na kinetyczną. Energię kinetyczną również nie można dostrzec, ale efekt jej działania. Filiżanka zostaje rozbita. W jednym jak w drugim momencie energia nie jest dostrzegalna. Mimo, że nie można jej zobaczyć to można ją mierzyć. Ten fakt mnie zadziwia. Tajemnicza energia jest narzędziem tajemniczego Stwórcy. Do tajemnic naszego Świata można zaliczyć wiele używanych pojęć. Np. siła. Obrazowo przedstawia się ją jako strzałkę przyłożoną do ciała. Siła też nie jest widoczna. Niewidoczna jest również bezładność i wiele innych. To, że jest i działa jest widoczna po skutkach. Nagle hamujący pociąg rzuca pasażerów do przodu. Człowiek operując pojęciami radzi sobie poprzez obrazowanie ich (w tym matematyczne). Umie mierzyć ich wielkości. To wszystko udowadnia, że człowiek wyposażony jest w inteligencję, która pozwala mu opisywać świat. Inteligencja również jest przymiotem niedostrzegalnym przez zmysły. Jak dodać, że Świat subatomowy jest nieuchwytny w swej strukturze i rozpływa się w postaci niewidzialnej energii to nasuwa się wspólny wniosek, że Świat jest tylko złudzeniem. Człowiek poznaje go albo siłą wyobraźni albo przez paradoksy przyrody. Przyroda oszukuje zmysły, ale daje człowiekowi informacje, które pozwalają na wyobrażenia rzeczywistości.

           Człowiek jest takim tworem, że przyzwyczaił się do danej mu rzeczywistości. Nie wnosi pretensji do Stwórcy, że taki przyjął projekt Wszechświata. Być może Stwórca przyjął zasadę nie zaśmiecania Wszechświata czymkolwiek. Wszystko opiera się na iluzji.

           Ciekaw jestem, co nam przygotował Stwórca na istnienie pośmiertne? Czy Nowy Świat będzie bardziej realistyczny? Wieczność to nie chwila. Jak będzie ten czas wypełniany. Czy będzie również ciekawy? Czy życie bez zła nie będzie nudny? Ponieważ tego nie wiemy, to cieszmy się tym, co jest nam teraz dostępne, nawet obecna iluzja.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949