Czy świadomość może istnieć poza ciałem

          Niemal wszystkie wierzenia przekonują, że świadomość nie kończy się wraz z fizycznym rozkładem ciała. Nawet w warunkach ograniczenia zmysłów, takich jak brak wzroku czy słuchu, człowiek może nadal myśleć i mieć poczucie istnienia. Takim fenomenem jest Stwórca. Z głoszonego podobieństwa w osłonie biblijnej człowiek należy do tej samej natury. W filozofii idealistycznej, zwłaszcza u takich myślicieli jak Kartezjusz, pojawia się podobny wątek, gdzie umysł (myśl) uznawany jest za odrębny byt od ciała. Człowiek, podobnie jak Bóg, może być czymś więcej niż tylko sumą części ciała i materii. Może to odnosić się do idei, że duchowość i świadomość nie są ograniczone do fizycznej egzystencji.

          Badacze doszli do wniosku, że fizyczna śmierć ciała nie oznacza końca istnienia, a dowód na życie duszy po śmierci z punktu widzenia nauki udało się uzyskać dzięki podstawom fizyki kwantowej. Naukowcy przypuszczają, że po śmierci ciała dusza przechodzi na poziom kwantowy, co może wskazywać na nieśmiertelność człowieka. Badacze przedstawili ludzką świadomość jako „informacyjną istotę” w wymiarze kwantowym. Specyficznym magazynem duszy są specjalne mikrotubule oparte na związkach białkowych, które rozprzestrzeniają się we wszechświecie po śmierci człowieka. W związku z tym dusza może istnieć poza ludzkim ciałem. Eksperci zwrócili uwagę na fakt, że po klinicznej śmierci mózgu traci się informacje kwantowe, które mogą być warunkowo przyjęte za duszę. W wyniku działań reanimacyjnych tymczasowo utracona informacja może być przywrócona, a dusza „wrócić”. Istnienie świadomości na poziomie kwantowym wskazuje na to, że ludzie „są nieśmiertelni” – doszli do wniosku naukowcy-fizycy. Ta radykalna hipoteza otwiera wiele perspektyw dla dalszych badań nad fizyką kwantową i świadomością. Jeśli świadomość rzeczywiście może istnieć niezależnie od ciała fizycznego, może to radykalnie zmienić nasze rozumienie życia, śmierci i tego, co to znaczy być człowiekiem. Pojawiają się pytania o naturę świadomości, jak dokładnie jest ona połączona ze światem fizycznym, i co to oznacza dla naszego postrzegania rzeczywistości.

          Omawiane zagadnienie można poszerzyć o świadomość Stwórcy, w kategoriach ludzkich pojęć. Można uznać, że natura Boga jest podobna do natury ludzkiej: „Bóg stworzył człowieka na [obraz i] podobieństwo Boga” (Rdz 1,26–27; 5,1), choć podobieństwo w świadomości jest szerokie i zależne od kontekstu. Aby zrozumieć istotę świadomości, trzeba uporać się z pojęciami czasu i przestrzeni (miejsca). Przed powołaniem Świata do istnienia nie było ani czasu, ani przestrzeni. Te terminy (pojęcia) pojawiły się na skutek fenomenu stwórczego. Przestrzeń jest obszarem ograniczonym przez kontury bytów materialnych, a czas jest konsekwencją kolejności zdarzeń, które się wydarzyły (te pojęcia są zgodne z filozofią św. Augustyna czy św. Tomasza z Akwinu). Stwórca istniał poza stworzeniem Świata. Był poza czasem i miejscem. Jeżeli mózg ogarnia te abstrakcyjne pojęcia, może przybliżyć sobie pojęcia transcendencji, z zastrzeżeniem, że pojęcie świadomości pochodzi z ludzkiego rozeznania.

         Podobne wnioski wysuwają fizycy (według teorii Einsteina), według których czas nie jest absolutny, lecz stanowi wymiar powiązany z przestrzenią. Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość są zdarzeniami jednoczesnymi. Liniowy upływ czasu jest konsekwencją stworzenia. Dla przestrzeni nadprzyrodzonej pojęcia czasu i miejsca nie mają zastosowania. Stwórca jest wszędzie i wysłuchuje jednocześnie wielu modlitw. Podobnie dusze ludzkie nie mają swojego umocowania w czasie i przestrzeni. Mówi się, że Niebo jest Stanem.

         Jeżeli czas i przestrzeń są bezwymiarowe, to Prawda która jest rzeczywistością musi być dostępna. O filozoficzno-metafizyczne podejściu do poznania wspominałem wielokrotnie używając pojęcia Stanu Prawdy. Ta koncepcja  brzmi jak idea wszechwiedzy lub absolutnego wglądu w boską przestrzeń metafizyczną.

          Ze Stanem Prawdy związany jest Stan Woli Stwórcy, w którym można odczytać (w natchnieniu) zamysły Stwórcy, własny los i przeznaczenie. Wszystko jest dostępne. Warunkiem dostępu jest bycie w idealnej harmonii z Stwórcą. Dlatego Kościół dąży swoimi naukami, aby każdy wierny miał czystą duszę i był w jedności z Bogiem.

           Powyższe tłumaczenie ucieka zdrowemu rozumowemu oglądowi. Człowiek istniejący w czasie i przestrzeni rzeczywistej odbiera inne bodźce. Można zaryzykować twierdzenie, że świat nadprzyrodzony jest dla człowieka zupełnie obcy. Brak ciała stwarza dyskomfort egzystencjalny. Zapewne po śmierci dusza ludzka przeżywa szok. Nadzieją jest obiecane Nowe Niebo i Nowa Ziemia. Być może, dusze otrzymają nowe cielesne okrycie i nowe zadania. Ta nadzieja stanowi ostateczną motywację do czerpania radości z życia na Ziemi i poszukiwania duchowego sensu w codziennym istnieniu.

Jak spostrzegać religię

          W zwykłym oglądzie, nie obarczonym już nabytą wiedzą można prowadzić badania wykorzystując wiedzę, inteligencję jak również intuicję, odczucia. Sama rzeczywistość jest pełna informacji poznawczych. Można  podziwiać piękno Świata i złożoność procesów których ludzkość może doświadczać. One sugerują, że nie mogą być one z przypadku. Zdarzenia takie, powodują głównie chaos, który nie obserwuje się nagminnie. Świat jest raczej uporządkowany, logicznie spójny. To suponuje, że Świat pojawił się według inteligentnego projektu. Za projektem musi istnieć jakaś Przyczyna Sprawcza, wysoka inteligencja, mądrość. Tu rodzi się pytanie skąd wzięła się taka Możność? Ludzkość nie ma odpowiedzi na takie pytanie. Pozostaje człowiekowi stwarzać różne idee, hipotezy. One mogą być nietrafione i sprzeczne z rozumowym oglądem.

           Hipotezy mogą być tak przewidujące i akceptowalne, że stają się przedmiotem wiary. Jeżeli założy się, że dopuszczalna jest ich wątpliwość, to taka wiara staje się wiarą zdrową, twórczą. Trzymanie się uparcie zapożyczonych idei, bez ich zrozumienia jest fundamentalizmem i świadczy o skromnym intelekcie. Nawet Ci, którzy zawierzyli idei muszą przepuścić ją przez rozum. W innym przypadku narażają się na śmieszność i nie akceptację. Dlatego od 40 lat staram się przekazać i opisywać tzw. «wiarę rozumną» nie umniejszając niczego co pochodzi z naturalnej wiary przekazywanej przez przodków i katechetów.

          W moim przypadku krytycyzm naukowy jedynie umocnił moją wiarę w istnienie Boga. Cała otoczka wiary to jedynie warstwa wizualna, estetyczna. Prawda wiary jest zarówno złożona, jak i prosta – wszystko zależy od zaangażowania w jej poszukiwanie.

           Dostrzegam również konieczność odświeżenia religii, aby pasowała do wymogów obecnego Świata. W obecnym kształcie oprócz walorów pozytywnych jest infantylna, za bardzo tkliwa, nieprawdziwa  – fałszywa.

           Prawda może nie być tak atrakcyjna jak jest malowana. Życie to ciągłe zmaganie się z przeciwnościami. Radość i szczęście można oczekiwać w wymiarze docelowym (eschatologicznym).

Bóg nie taki straszny

          Według definicji Bóg jest Bytem doskonałym, w tym Nieskończenie Dobry i Miłosierny. “Po czym Bóg rzekł do niego. Ja jestem Bóg wszechmocny”  (Rdz 35,11); “Czy jest coś, co byłoby niemożliwe dla Pana?” (Rdz 18,14) ;

          Uzbrojony taką tezą, jak zatem czytać w Biblii opisy temu przeczące, np. “Do niewiasty powiedział: «Obarczę cię niezmiernie wielkim trudem twej brzemienności, w bólu będziesz rodziła dzieci,” (Rdz 3,16); “Zejdźmy więc i pomieszajmy tam ich język, aby jeden nie rozumiał drugiego!” (Rdz 11,7). Ponadto Bóg pochwalił nieetyczny uczynek braci Józefa: “Wy niegdyś knuliście zło przeciwko mnie, Bóg jednak zamierzył to jako dobro” (Rdz 50,20). Pochwalił Żydówki, które okradły Egipcjan: “Każda bowiem kobieta pożyczy od swojej sąsiadki i od pani domu swego srebrnych i złotych naczyń oraz szat. Nałożycie to na synów i córki wasze i złupicie Egipcjan»” (Wj 3,22). Ponadto: “W czasie podróży w miejscu noclegu spotkał Pan Mojżesza i chciał go zabić” (Wj 4,24); ” O północy Pan pozabijał wszystko pierworodne Egiptu:” (Wj 12,29). Czy przytoczone przykłady nie przeczą idei Boga?

          Czytając literalnie tekst biblijny można dojść do wniosku do którego doszedł profesor Oxfordu Richard Dawkins w swojej książce “Bóg urojony” (wyd. CIS, Warszawa 2007). Takie odczytywanie współczesna hermeneutyka biblijna nazywa «fundamentalizmem biblijnym», który został przez Kościół odrzucony w dokumencie “Interpretacja Pisma Świętego w Kościele” 1993 r. Dokument został wydany przez Voctio w Warszawie.

           Na bazie postawionej tezy, którą uważam za klucz egzegetyczny Pisma Świętego należy odrzucić odczytane inwektywy, a skupić się na wyjaśnianiu dlaczego autorzy tak to ujęli.

             Aby to wyjaśnić, trzeba dokonać wieloaspektowej analizy i zapoznać się z mentalnością żydowską i warunkami jakie panowały w czasie redakcji Pisma Świętego. Kluczową rzeczą jest zrozumienie kontekstu historycznego i literackiego Biblii

          Biblia, szczególnie Stary Testament, została napisana w specyficznym kontekście kulturowym i historycznym, który różnił się od współczesnego sposobu myślenia. Mentalność starożytnych Żydów, jak i innych ludów Bliskiego Wschodu, była znacznie bardziej skoncentrowana na idei sprawiedliwości i porządku, gdzie kara za grzechy i przemoc były postrzegane jako część Bożego planu. Tego typu teksty biblijne często należy rozumieć nie dosłownie, ale raczej w kontekście, w którym były napisane, czyli w kontekście ówczesnego sposobu rozumienia Boga, sprawiedliwości i boskiego działania w historii.

          Współczesna hermeneutyka biblijna stawia na wieloaspektową interpretację. To oznacza, że nie należy czytać Pisma Świętego wyłącznie dosłownie, lecz uwzględniać różnorodne gatunki literackie, kontekst historyczny, społeczny i teologiczny. Jak napisałem. Współczesne podejścia do interpretacji Pisma Świętego (takie jak te wyrażone w dokumencie Kościoła z 1993 roku) odrzucają tzw. „fundamentalizm biblijny”, który zakłada, że każdy wers Pisma Świętego należy rozumieć dosłownie i nie uwzględnia innych warstw tekstu.

          Fragmenty, które przytoczyłem, mogą wydawać się sprzeczne z obrazem Boga miłosiernego. Jednak w tradycji judeochrześcijańskiej często interpretowane są one jako elementy Bożego działania w historii, które mają na celu wykazanie sprawiedliwości lub pokazanie, jak grzech ludzki prowadzi do cierpienia. W teologii jest też rozróżnienie między „karą” a „czystką moralną” (jak np. zagłada narodów, które miały oddać się bałwochwalstwu, np. Egipcjan w kontekście wyjścia Izraelitów z Egiptu).

          Historia Józefa, w której zło braci zostaje wykorzystane przez Boga w sposób, który prowadzi do dobra, jest typowym przykładem biblijnego przekonania, że Bóg działa w historii w sposób, który może wydawać się niejasny, ale ma swój wyższy cel. To także podkreślenie boskiej suwerenności – Bóg potrafi wyprowadzić dobro z tego, co z pozoru jest złem.

          Innym kluczowym zagadnieniem jest zrozumienie, jak połączyć w Biblii temat przemocy z tematem miłosierdzia. Warto zauważyć, że w Biblii przeplatają się różne obrazy Boga: z jednej strony jest On Bogiem sprawiedliwości, który czasem interweniuje w sposób surowy, z drugiej zaś strony jest pełen miłosierdzia, szczególnie w Nowym Testamencie, gdzie objawia się w Jezusie Chrystusie jako Bóg łaskawy i pełen miłości.

         Należy odrzucić dosłowne odczytywanie tekstów biblijnych i zamiast tego koncentrować się na wyjaśnieniu, dlaczego autorzy Pisma Świętego ujęli dane wydarzenia w taki, a nie inny sposób. Hermeneutyka biblijna zachęca do sięgania po kontekst kulturowy, językowy i historyczny, aby dostrzec głębsze znaczenia i uniknąć błędnych wniosków o naturze Boga.

          Trudne fragmenty biblijne, które przywołuję, rzeczywiście mogą być wyzwaniem, ale współczesna egzegeza daje nam narzędzia do lepszego zrozumienia tych tekstów w ich pierwotnym kontekście. Zamiast traktować je dosłownie, powinniśmy raczej patrzeć na nie w świetle całokształtu Pisma Świętego, w kontekście boskiej sprawiedliwości, Bożego planu zbawienia i tego, jak w Biblii realizuje się jego pełnia, zwłaszcza w Jezusie Chrystusie.

Ciągła niepewność i wątpliwości

          Do religii można podchodzić na różne sposoby i mieć różne refleksje na jej temat, dotyczące jej roli w życiu jednostki i społeczeństwa. Wiele osób nie zastanawia się głębiej nad tym, w co wierzą. Żyją na autopilocie, w rytmie codziennych wydarzeń. Przyjęli wiarę od rodziców, zawierzyli im i katechezie. Chodzą do kościoła, starają się żyć przykładnie i nie napotykają większych trudności. W pewnym sensie można im zazdrościć tego spokoju.

          Ci, którzy czują potrzebę zrozumienia natury swojej wiary, tego, w co tak naprawdę wierzą, narażają się na liczne problemy i trudności związane z próbą jej zgłębienia. Stawiają sobie pytania, które nie dają im spokoju. Skąd pochodzi wiara? Czy przekazuje prawdy?

          Trzeba przyznać, że sam Stwórca nie ułatwia zrozumienia. Wiele tradycji religijnych, zwłaszcza tych opartych na świętych księgach, pełne są symboliki, która pozwala na różnorodne interpretacje. To z kolei prowadzi do podziałów i różnic w rozumieniu tego samego przesłania. Zrozumienie wymaga zaangażowania zarówno umysłu, jak i serca. Dopiero razem pozwalają one na stworzenie własnego obrazu wiary, ale pewności nie gwarantują. Pozostaje więc ciągła niepewność i wątpliwość.

          Od zarania dziejów sprytniejsi ludzie wykorzystywali wiarę do podporządkowania sobie innych. Wcześniej czy później wychodzą na jaw ich partykularne interesy oraz wypaczenie idei religijnych. Historia obfituje w przykłady, w których religia była narzędziem władzy i manipulacji. Z biegiem czasu prowadzi to do zniechęcenia wielu osób do wiary i sprzyja wzrostowi ateizmu.

          Prawdziwych, godnych zaufania nauczycieli wiary i duchowości, którym można oddać swoje zaufanie, jest niewielu. Brakuje autorytetów. Kiedy ludzie nie mają oparcia w prawdziwych liderach, zaczynają szukać prostych odpowiedzi, które mogą prowadzić do skrajnych postaw. Dodatkowo pojawia się idolatria oraz potrzeba sztucznych emocji. Tak rodzą się fanatycy.

          Wszyscy, którzy próbują zrozumieć swoje przekonania religijne, stają przed wieloma trudnymi pytaniami. To naturalne, że im głębiej próbuje się zgłębić temat, tym więcej wątpliwości się pojawia. W tym sensie wiara nie jest czymś, co łatwo i na zawsze można “posiąść” – jest to raczej proces, który wymaga nieustannego wysiłku, szukania i zadawania pytań.

          Przypominam sobie jak przebiegał mój własny ogląd i rozwój wiary. Wątpliwości pojawiały się już od dawna, ale z drugiej strony wewnętrzny głos podpowiadał, że należy brać pod uwagę to, co mówi nauka. Logiczna zasada skutku i przyczyny była decydująca. Świat musi mieć swoją przyczynę! To co realne, rzeczywiste, z możliwością doświadczenia musi pochodzić z przyczyny nadprzyrodzonej. Kogoś (Stwórcy) pochodzącego z zewnątrz istniejącego Świata. Jak wiadomo nie ma możliwości rozeznać kogoś będącego w wyższej hierarchii. To trzeba odpuścić, ale Stwórca pozostawia ślad swojej ingerencji (Opatrzności), a to można poddawać ocenie, interpretacji, badaniom. Taki sposób myślenia zachęcił mnie do trudu poszukiwania Prawdy. Wiem, że mam naturalne ograniczenia poznawcze, ale dla mnie każde zrozumienie, nawet najmniejszego niuansu Prawdy jest cenne. Za istnieniem Stwórcy przemawia piękno i logiczność Świata. Taki ład i porządek nie może być dziełem przypadku. W to nie wierzę.

           Po studiach teologiczny, uzbrojony w narzędzia  poznawcze musiałem dokonać pierwszej wstępnej selekcji wiedzy, która rażąco sprzeciwiała się oglądowi rozumowego.

            Zdecydowanie odrzuciłem istnienie samodzielnych bytów anielskich, w tym szatana, uznając je za wymysł mitologiczny.

            Stwórcę nie podejrzewam, że może przyczyniać się do kwestionowania własnych praw. Dlatego do cudów podchodzę bardzo ostrożnie i z  wielkim krytycyzmem. Mam własny pogląd na temat zdarzeń cudownych i mogę je wyliczać, ale bardzo podoba mi się określenie, że one są znakami wyrażającymi zamysły Stwórcy.

          Za istnieniem Stwórcy przemawia piękno świata. Jest on projektem niemal doskonałym. Wzajemne powiązania i zależności świadczą o kunszcie Projektanta. Energia, która jest stwórcza, działa od najgłębszych zakamarków przestrzeni aż po sam kosmos. Przypadek natomiast rodzi chaos. Porządkowanie go jest dowodem, że Stwórca ciągle działa i nieprzerwanie podtrzymuje istnienie świata. 

          Trudno nie podziwiać zamysłu stwórczego. Od podziwu zaczyna się miłość i uwielbienie.

Pozornie przeciwstawne stanowiska. cz. 4

          Czas trwania niewoli w Egipcie Księga Wyjścia wspomina o 430 latach, a w Księdze Rodzaju 400 lat. Różnica między 430 a 400 latami wynika z różnych sposobów liczenia okresu niewoli Izraelitów w Egipcie.  Teksty mogły powstać w różnych tradycjach i przekazach, co wpłynęło na liczbę lat.  Może autorom chodziło o interpretacji czasu (długiego) ich pobytu i niewoli.

          Księga Ezechiela podaje,  że “Syn nie poniesie winy ojca, a ojciec winy syna”  (Ez 18,20), a Księga Wyjścia ujawnia: “Bóg mówi, że kara spada na trzecie i czwarte pokolenie” (Wj 20,5). Księga Ezechiela  podkreśla indywidualną odpowiedzialność moralną – każdy odpowiada za swoje czyny. Natomiast Księga Wyjścia odnosi się do konsekwencji grzechu, które mogą mieć wpływ na kolejne pokolenia, ale nie oznacza to przenoszenia winy w sensie odpowiedzialności osobistej. 

          U Ewangelisty Marka  Jezus pozwala zabrać laskę.  (Mk 6,8), a u Mateusza i Łukasza Jezus mówi, by nie brać laski. (Mt 10,9; Łk 9,3). Tę interesująca różnice można na kilka sposobów. Każdy ewangelista miał nieco inną perspektywę i akcentował inne aspekty nauczania Jezusa. Marek mógł podkreślić praktyczny aspekt podróży (laska jako wsparcie dla pielgrzymów), podczas gdy Mateusz i Łukasz zwrócili uwagę na całkowitą zależność od Bożej opatrzności.  W starożytności laska mogła oznaczać zarówno wsparcie, jak i atrybut wędrowca lub proroka. Może Mateusz i Łukasz uznali, że Jezus chciał, aby apostołowie byli zupełnie wolni od materialnych środków. 

Niektórzy bibliści sugerują, że w różnych rękopisach mogło dojść do nieco odmiennego przekazu, albo że Jezus mówił o «niebraniu dodatkowej» laski, a nie o całkowitym jej braku. Marek często przedstawia Jezusa w bardziej dynamiczny sposób, jako działającego proroka, co może tłumaczyć, dlaczego pozwala na zabranie laski. Mateusz i Łukasz natomiast podkreślają radykalizm ubóstwa i zaufanie Bogu. Ewangelie nie są dosłownymi kronikami, lecz teologicznymi opowieściami, które mogą różnić się w szczegółach, zachowując jednak główne przesłanie.

          W ewangeliach w przekładzie greckim w modlitwie Pańskiej użyto różnych słów odnoszących się do pojęcia winy: « Hamartia» (u Łukasza) i « Opheilema» (u Mateusza).

«Hamartia      to błąd lub wada prowadząca do upadku, podkreśla bardziej naturę błędu

«Opheilema»  to dług lub grzech jako zobowiązanie do spłaty jako konieczność odpłaty za przewinienie.

W przekładzie współczesnym katechezy odnosi się  do wersetu: “i odpuść nam nasze winy“.

            Wspomniane niezgodności można próbować tłumaczyć kontekstem kulturowym, różnymi tradycjami przekazu, tłumaczeniami czy intencją autorów.

            Według Biblii Anioły to byty zbawione własnej woli. Jak wytłumaczyć ich upadłość?  Według współczesnych opinii anioły to relikt starych religii, zapożyczony do religii judeo chrześcijańskiej. Jeżeli są doświadczane to albo są obiektami wirtualnymi (funkcjonały), albo inne spełniające boską posługę. Mogą to być dusze zmarłych, albo istoty ziemskie powołane do tej posługi. Ja sam doświadczyłem ich obecność.

          Wszystkie opisane niezgodności potwierdzają, że Pismo Święte zostało napisane przez ludzi obdarzonych wszystkimi cechami ludzkiej niedoskonałości. Autorzy działali pod natchnieniem, co nie oznacza, że byli wolni od błędów. Natura ludzka jest ułomna i podatna na przekłamania, a głos Boży może być różnie odczytywany.  Nie umniejsza to jednak roli Księgi, która zawiera przekaz doktryny religii monoteistycznej, głoszącej największą Prawdę – istnienie Stwórcy. Jest On Jedyny, Niepowtarzalny, Nieogarniony ludzkim umysłem. My, jako Jego stworzenia, powinniśmy docenić dar istnienia, możliwość zachowania wolnej woli i radować się obietnicą wieczności.  Stwórca nauczył nas miłości – to przesłanie powinno rozbrzmiewać w czasie i przestrzeni.

Pozornie przeciwstawne stanowiska. cz. 3

          Biblia  zawiera pewne niezgodności. Mogą one wynikać z różnic w stylu pisania, przekazach ustnych, celach teologicznych autorów lub tłumaczeniach.

          W Ewangelii Mateusza Jezus po zmartwychwstaniu zobaczył Marię Magdalenę i drugą Marię (Mt 28,1–10), U Marka tylko Magdalenę (M 19,9).  U Łukasza Marię Magdalenę, Joannę i Marię, matkę Jakuba (Łk 24,10). U Jana tylko Marię (J 20,14–18). Ewangeliści Mateusz i Łukasz inaczej przedstawiają rodowód Jezusa. Mateusz prowadzi linię genealogiczną przez Józefa, syna Jakuba. Łukasz prowadzi ją przez Józefa, syna Helego. Możliwe wyjaśnienia: jedna genealogia jest biologiczna, a druga prawna (np. linia Maryi lub adopcyjna Józefa).

           Liczba zwierząt zabrana do Arki Noego W Księdze Rodzaju pisze po jednej parze każdego gatunku. (Rdz 6,19–20), a w 7,2–3 po siedem par zwierząt czystych i jedną parę nieczystych. Oba wersety pochodzą z tradycji proroctwa wstecznego i mogą, przez dawne dzieje (tysiące lat)  być różnie odczytane i przekazane.

           Śmierć Judasza inaczej opisuje Mateusz: powiesił się, a kapłani kupili Pole Garncarza. (czyt. Mt 27,3–8) a w Dziejach Apostolskich: “spadł i jego wnętrzności się rozlały” (Dz 1,18). Informacje pochodzą od różnych świadków i mogą nie być rzetelne.

           W Księdze Rodzaju “Bóg wystawił Abrahama na próbę” (Rdz 22,1), a w Liścia Jakuba napisane jest “Bóg nikogo nie kusi.” (Jb 1,13).

Pozorna sprzeczność. Kluczowe jest zrozumienie kontekstu i znaczenia użytych pojęć. We fragmencie Rdz 21,1 chodzi o próbę wiary Abrahama. Bóg nie kusi człowieka w sensie zachęcania go do grzechu – to wynika z ludzkich pożądliwości i grzeszności. Próba (test wiary) i pokusa (zachęta do grzechu) to dwa różne pojęcia. Bóg może poddawać ludzi próbom, by umocnić ich wiarę, ale nigdy nie kusi do złego.

          Czy prawo Boże jest niezmienne? U Mateusza Jezus mówi: “Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić” (Mt 5,17–18). W Liście do hebrajczyków: “zostaje przeto usunięte poprzednie Prawo z powodu swej słabości i nieużyteczności” (Hb  7,18–19).  Jezus był rewolucjonistą w przekazywaniu Bożych praw, które nie zostały poprawnie odczytane przez hagiografów. Stara się je  przekazać według  nowej rzeczywistości chrześcijańskiej.  Chrześcijaństwo nie traktuje Prawa w sposób statyczny, lecz jako część większego planu Bożego, rozwijającego się przez historię zbawienia.

          W Księdze Wyjścia pisze:  “Nie zabijaj”  (Wj 20,13), a W I Księdze Samuela: Bóg nakazuje Saulowi wymordować Amalekitów, w tym kobiety i dzieci. (I Sm 15,3 ). To zestawienie dwóch fragmentów Biblii rzeczywiście wydaje się sprzeczne na pierwszy rzut oka. Przykazanie „Nie zabijaj” (Wj 20,13) jest jednym z fundamentalnych nakazów Dekalogu, podczas gdy w 1 Sm 15,3 Bóg nakazuje Saulowi zgładzenie Amalekitów, co obejmuje także kobiety i dzieci.  Istnieje kilka sposobów interpretacji tej pozornej sprzeczności.

Przykazanie „Nie zabijaj” w oryginalnym hebrajskim odnosi się do morderstwa, czyli zabójstwa bezprawnego, a nie do wszystkich form pozbawienia życia. Natomiast działania wojenne w starożytnym Izraelu były postrzegane inaczej, szczególnie w kontekście Bożego sądu nad narodami.  W czasach starożytnych wojny miały charakter totalny, a Amalekici byli przedstawiani jako wróg, który wielokrotnie zagrażał Izraelowi. W tekstach biblijnych często pojawiają się opisy „wojny poświęcenia” (herem), w której całkowite wyniszczenie narodu miało być formą Bożego sądu.  Niektórzy bibliści sugerują, że opowieści o zniszczeniu całych narodów mogą mieć charakter hiperboliczny, czyli przesadny, co było częstym zabiegiem literackim w starożytnym Bliskim Wschodzie. W rzeczywistości mogło chodzić o pokonanie i podporządkowanie Amalekitów, a nie ich całkowitą eksterminację.  W perspektywie Nowego Testamentu, nauki Jezusa (np. Kazanie na Górze) kładą nacisk na miłość i przebaczenie, co skłania chrześcijan do interpretowania Starego Testamentu w nowym świetle. Niektórzy uważają, że tego typu fragmenty należy rozumieć jako wyraz starotestamentowego pojmowania Boga, które stopniowo ewoluowało. 

          U Ewangelii Mateusza autor pisze, że dwóch opętanych zostało wygnanych do świń w krainie Gadareńczyków (Mt 8,28–34), a u Marka i Łukasza jeden opętany w krainie Gerazeńczyków.   (Mk 5,1–20; Łk 8,26–39). Różnica między opisami tego wydarzenia w Ewangeliach Mateusza, Marka i Łukasza jest przykładem wariantów narracyjnych w Ewangeliach synoptycznych. Mateusz wspomina dwóch opętanych, natomiast Marek i Łukasz skupiają się tylko na jednym. Możliwe wyjaśnienia tej różnicy to: 

   – Mateusz mógł uwzględnić drugiego opętanego, którego Marek i Łukasz pominęli, koncentrując się na tym bardziej znaczącym.

   – Marek i Łukasz mogli upraszczać narrację dla swoich czytelników, wybierając jednego kluczowego bohatera. 

Mateusz mówi o krainie «Gadareńczyków», natomiast Marek i Łukasz o «Gerazeńczykach». Różnica ta może wynikać z:

   – Tradycji rękopiśmiennych – niektóre manuskrypty różnią się w zapisie nazw.

   – Geografii – Gadara i Geraza to różne miasta w Dekapolu, ale obie miejscowości mogły odnosić się do szerszego regionu. Geraza leżała dalej od Jeziora Galilejskiego, co sugeruje, że mogło chodzić o obszar w pobliżu Gadary, a nazwa mogła być używana zamiennie. 

Te różnice nie zmieniają istoty przekazu – Jezus ma władzę nad złymi duchami. Można je tłumaczyć odmiennymi perspektywami ewangelistów oraz różnymi źródłami, którymi się posługiwali.

Pozornie przeciwstawne stanowiska. cz. 2

          W Piśmie Świętym termin “zazdrość” w odniesieniu do Boga nie oznacza ludzkiej zawiści czy złej intencji, ale raczej gorliwą troskę o wierność i relację z ludem. W kontekście biblijnym zazdrość Boga jest wyrazem Jego miłości i sprawiedliwości – Bóg pragnie, aby człowiek był Mu wierny i nie oddawał czci innym bóstwom.  Ludzkie uczucia zazdrości często prowadzą do grzechu, podczas gdy „zazdrość” Boga ma charakter czysty i wynika z Jego świętości.  Każde słowo może mieć różny wydźwięk i dlatego trzeba ważyć użyte słowa, aby dokładnie wyrazić to, co ma się do przekazania. Na różnych znaczeniach słów bez przerwy jawią się konflikty i nie porozumienia.

          W Księdze Kapłańskiej w wersecie: “Kiedy będziecie wchodzić do Namiotu Spotkania, ty i synowie twoi, nie będziecie pić wina ani sycery, abyście nie pomarli!” (Kpł 10,9) znajduje się zakaz picia wina przez kapłanów podczas pełnienia służby w Namiocie Spotkania. Chodzi o to, by kapłani zachowali pełną czujność i świętość w czasie swoich obowiązków. Byli oni odpowiedzialni za ofiary i rytuały, które miały bezpośredni kontakt z Bożą obecnością, dlatego ich postawa musiała być absolutnie niezmącona. W liturgii chrześcijańskiej natomiast, wino ma głębokie znaczenie symboliczne i teologiczne. W Eucharystii, spożywane wino nie jest już związane z codziennym, zwykłym piciem, lecz z sakramentalnym i mistycznym uczestnictwem w ciele i krwi Chrystusa. Wino, które jest używane w Mszy Świętej, symbolizuje Krew Jezusa przelaną na Krzyżu dla zbawienia ludzi. Zatem, chociaż kapłani w Starym Testamencie nie mogli pić wina podczas pełnienia swoich obowiązków w Namiocie Spotkania, w liturgii chrześcijańskiej wino ma charakter sakramentalny i jest elementem kultu, który ma na celu uobecnienie ofiary Chrystusa. To zestawienie pokazuje, jak w tradycji chrześcijańskiej zmienia się rozumienie wina w kontekście religijnym. W Starym Testamencie wino było zabronione kapłanom, aby nie rozproszyli się w trakcie sprawowania świętych obrzędów, natomiast w Nowym Testamencie, w Eucharystii, wino staje się nośnikiem zbawczej mocy Chrystusa.

          W tej samej Księdze znajduje się zakaz poślubiania siostry swojej żony za jej życia, aby „nie wzbudzać niezgody”: “Nie będziesz brał kobiety razem z jej siostrą, aby odsłonić jej nagość za życia tamtej, byłoby to sposobnością do niezgody”  Kpł 18,18). Natomiast historia Jakuba, Lei i Racheli opisana w Księdze Rodzaju  nie zawiera żadnego wyraźnego potępienia tej sytuacji.   Można to tłumaczyć, że – historia Jakuba wydarzyła się przed nadaniem Prawa Mojżeszowego, więc ówczesne normy mogły być inne. Podobnie jak wielożeństwo było tolerowane w czasach patriarchów, ale później ograniczane.  Ponadto Jakub został oszukany przez Labana, co sprawiło, że poślubił Leę, mimo że pierwotnie chciał tylko Racheli. Można to traktować jako sytuację wymuszoną, a nie intencjonalne złamanie przyszłego prawa.  Biblia nie zawsze komentuje moralną ocenę wydarzeń, czasem po prostu opisuje je. Możliwe, że napięcia między Leą a Rachelą (które są wyraźnie opisane) same w sobie pokazują, dlaczego później takie małżeństwa były zakazane. 

          Biblia zawiera wiele tematów, w których można znaleźć pozornie przeciwstawne stanowiska. Często wynika to z kontekstu historycznego, literackiego lub teologicznego.

          Czy zbawieni będziemy przez wiarę, czy przez uczynki? W Liście do Efezjan pisze: “Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; nie z uczynków, aby się kto nie chlubił” (Ef 2,8-9).  W Liście Jakuba pisze: “Tak też i wiara, jeżeli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie” (Jk 2,17).  Bowiem wiara prowadzi do uczynków jako jej owocu.

          Czy Prawo Mojżeszowe: nadal obowiązuje czy jest zniesione? W Ewangelii Mateusza pisze o słowach Jezusa: “Nie mniemajcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków; nie przyszedłem znieść, ale wypełnić” (Mt 5,17).  Natomiast w Liście do Rzymian: “Nie jesteście pod zakonem, lecz pod łaską” (Rz 6,14).  Wytłumaczeniem jest, że Jezus wypełnił Prawo, a chrześcijanie żyją według nowego przymierza.

          Jaki jest Bóg? miłosierny czy karzący?  Psalm przekazuje: “Pan jest miłosierny i łaskawy, nieskory do gniewu i bardzo łagodny” (Ps 103,8).  Inny psalm mówi: “Bóg jest sprawiedliwym sędzią, Bogiem, który codziennie gniew okazuje” (Ps 7,12). Można to ująć słowami. Bóg jest zarówno miłosierny, jak i sprawiedliwy – przebacza, ale też wymierza sprawiedliwość.

          Czy człowiek jest wolny, czy podlega przeznaczeniu? W Księdze Powtórzonego Prawa jest odpowiedź. “Kładę przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo; wybierz więc życie” (Pwt 30,19).  W Liście do Rzymian pisze: “Bo tych, których od wieków poznał, tych też przeznaczył” (Rz 8,29).  Jak można to wytłumaczyć?  Boża suwerenność i wolna wola człowieka współistnieją w tajemniczy sposób.

          Warto pamiętać, że Biblia nie jest jednolitym dziełem, lecz zbiorem różnych ksiąg, które powstawały przez długi czas i w różnych kontekstach kulturowych, teologicznych i historycznych. “Sprzeczności” mogą wynikać z różnych poziomów redakcyjnych lub literackich, które przeplatają się w biblijnych tekstach. Dwugłosowe podejście niekoniecznie musi być sprzeczne.

Biblia często przedstawia różne perspektywy, które mogą się wydawać sprzeczne, ale zazwyczaj można je pogodzić, analizując kontekst i głębsze znaczenie tekstu.

           Może być raczej sposobem, w jaki tradycja biblijna stara się wyrazić zarówno bliskość Boga, jak i Jego nieosiągalność dla ludzkich zmysłów, co w połączeniu z resztą Pisma może prowadzić do pełniejszego zrozumienia boskiej natury.

Pozornie przeciwstawne stanowiska. cz. 1

          Wiele osób podchodzi do Pisma Świętego bardzo krytycznie. Przyczyną jest albo trudność jej zrozumienia, albo niechęć nasycona wrogim nastawieniem

do religii judaistyczno chrześcijańskiej. Przykładem są profesor Oxfordu Richard Dawkins, brytyjski zoolog, etolog, ewolucjonista i publicysta  i wielu mu podobnych. Niechęć jaką reprezentują dyskwalifikują ich jako partnerów do dialogu i twórczej polemiki.

          Biblia zawiera wiele tematów, w których można znaleźć pozornie przeciwstawne stanowiska. Często wynika to z kontekstu historycznego, literackiego lub teologicznego. W PŚ jest wiele niezrozumiałych tekstów, które wymagają rozpoznania i wyjaśnienia. Często pojawiają się trudności interpretacyjne, które mogą prowadzić do wątpliwości czy wręcz odrzucenia jego treści. Dla przykładu z biblijnego źródła..

          Po stworzeniu człowieka: “I rzekł Bóg: «Oto wam daję wszelką roślinę przynoszącą ziarno po całej ziemi i wszelkie drzewo, którego owoc ma w sobie nasienie: dla was będą one pokarmem” (Rdz 1, 29). Po czym po potopie: “Wszystko, co się porusza i żyje, jest przeznaczone dla was na pokarm, tak jak rośliny zielone, daję wam wszystko” (Rdz 9,3). W tym przykładzie pokazano, jak

zmieniało się podejście hagiografów piszących pod natchnieniem do kwestii pożywienia dla ludzi, w zależności od kontekstu i etapu historii zbawienia. W pierwszym cytacie mowa jest o pierwotnym porządku stworzenia, w którym Bóg daje ludziom rośliny jako jedyny pokarm. Jest to obraz idealnej harmonii z naturą, w której człowiek żyje w zgodzie z ziemią, korzystając z tego, co ona daje. Natomiast po potopie (Rdz 9,3) pojawia się nowa rzeczywistość. Zniszczona była roślinność. A to co zostało było niewystarczające. Pojawiła się konieczność pokarmu białkowego pochodzenia zwierzęcego. Hagiograf ujął to jako pozwolenie Boga   na jedzenie mięsa zwierząt. Być może jest w tym również symbolika zmian porządku po upadku ludzkości. W kontekście biblijnym, potop jest wydarzeniem, które w pewnym sensie „oczyszcza” ziemię i pozwala na nowy początek. W Dziejach Apostolskich, Piotr ma wizję, w której Bóg zezwala na jedzenie wszystkiego, co było uznawane za nieczyste: “Zabijaj, Piotrze i jedz! ” (Dz 10,13). Obraz biblijny dostosowuje się do dynamicznych potrzeb i wyzwań różnych etapów historii zbawienia.

         W Księdze Wyjścia czytamy: “… żaden człowiek nie może oglądać mojego oblicza i pozostać przy życiu»” (Wj 33,22). Po czym nieco wcześniej jest napisane: “A Pan rozmawiał z Mojżeszem twarzą w twarz, jak się rozmawia z przyjacielem” (Wj 33,11). Jakub zaś mówi: “Widziałem Boga twarzą w twarz, a jednak moje życie ocalało.”  (Rdz 32,30).  W Tych podanych przykładach widać napiętą relację między dosłownym, “realnym” kontaktem z Bogiem a teologiczną interpretacją tego kontaktu. Z jednej strony mamy werset, który mówi o niemożności oglądania Bożego oblicza (co podkreśla transcendencję Boga, Jego absolutną inność i moc), a z drugiej strony mamy obraz Mojżesza, który rozmawia z Bogiem “twarzą w twarz”. To paradoksalne zestawienie może być próbą wyrażenia czegoś głębokiego – Boga, który jest jednocześnie całkowicie niepojęty i niewidzialny, ale w swojej łasce i wyjątkowym stosunku do Mojżesza staje się dostępny w sposób wyjątkowy, choć wciąż w granicach ludzkiego zrozumienia. Ludzie mogą widzieć manifestacje Boga, ale nie Jego pełnię. Być może mowa jest o widzeniu neurotycznym (oczami duszy).

          Inny przykład: “Sześć dni będziesz wykonywał pracę, ale dzień siódmy będzie dla was świętym szabatem odpoczynku dla Pana; ktokolwiek zaś pracowałby w tym dniu, ma być ukarany śmiercią” (Wj 35,2; 35,15). Jezus wyraża inne zdanie, wyjaśniając że można leczyć, prowadzić gospodarstwo: “Tak więc wolno jest w szabat dobrze czynić” (Mt 12,12). Z jednej strony mamy w Starym Testamencie surowe przepisy dotyczące szabatu, gdzie praca w tym dniu jest traktowana bardzo poważnie i karana śmiercią (Wj 35,2). Z drugiej strony, w Nowym Testamencie Jezus mówi, że „w szabat wolno dobrze czynić” Dla Jezusa szabat nie był tylko dniem odpoczynku, ale także dniem, w którym można czynić dobro, leczyć i pomagać ludziom. W kontekście uzdrowienia w szabat, które stało się dla faryzeuszy powodem do krytyki, Jezus argumentował, że dobroć i pomoc drugiemu człowiekowi są ważniejsze niż ścisłe przestrzeganie zakazu pracy.  Jezus przeciwstawiał się wizjom hagiografom, którzy w swym natchnieniu błędnie odczytywali Prawdę. W czasie odczytywania głosu Boga na przekaz nakładały się ludzkie przekonania prawodawcze.  Jezus argumentował, że dobroć i pomoc drugiemu człowiekowi są ważniejsze niż ścisłe przestrzeganie zakazu pracy. Jezus, w wielu swoich naukach, kładł nacisk na to, że prawo Boże nie jest jedynie zbiorem przepisów do dosłownego przestrzegania, ale ma głębszy sens, który dotyczy miłości do Boga i bliźniego. Stąd Jego stwierdzenie, że „szabat został stworzony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu” (Mk 2,27), wyraża ideę, że zasady religijne mają służyć dobru człowieka, a nie go obciążać. Jezus wprowadza pewną reformę w rozumieniu prawa, ukazując, że prawo ma na celu prowadzenie do miłości, sprawiedliwości i miłosierdzia. To wyjaśnia, dlaczego można było w szabat czynić dobro – nie chodziło o złamanie tradycji, ale o pełniejsze zrozumienie intencji Bożych.

          W wielu miejscach PŚ pisze o Bogu zazdrosnym: “On jest Bogiem zazdrosnym” (Wj 20,5; 34,14; Pwt 4,24; 6,15;  Joz 24,19), a w Księdze Nahuma pisze wręcz: “Zazdrosnym i mszczącym się Bogiem jest Pan” (Na 1,2). Jak to się ma do słów z Księgi Mądrości Syracha: “Zły jest, kto zazdrosnym okiem patrzy” (Syr 14.8). Bogu przypisywane są ludzkie odczucia.  Była to częsta praktyka w narracji starotestamentowej. C.d.n.

Egzegeza Ewangelii wg św. Jana 16

          W celu przekonania wiernych do wiary w zmartwychwstałego Jezusa skomponowano scenę z Tomaszem, aby na końcu napisać: Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli (J 20,29). Autor pisze, że: zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc mieli życie w imię Jego (J 20,31). «Zapisano» można zrozumieć, że starano się za wszelką cenę przekonać do wiary. “Być może autor Ewangelii zamierzał w sposób przejaskrawiony przedstawić rozterkę uczniów po ,zmartwychwstaniu oraz dręczące ich wątpliwości” (Biblia dla każdego. Nowy Testament, tom I, Wyd. Jedność, Kielce 2007, przypis s. 353.).

          Jezus ukazuje się w różnych miejscach i czasie. Wyraźnie wskazuje, że należy już do innej rzeczywistości. Nie od razu jest rozpoznawany. Zmysły już Go nie dotyczą. Widziany jest oczyma wiary. duszy (neurotycznie). Każdy widzi Go trochę inaczej, według własnych zdolności i czystości serca.

          Jezus trzy razy pyta Piotra, czy Go miłuje. Trzy razy, jak trzy razy Go zdradził. Za każdym razem Piotr odpowiada: “Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham” (J 21,15.16.17). To słowa rehabilitujące ze zdrady. Po tym wymazaniu trzykrotnego zaparcia się Piotra, Jezus przekazuje mu  władzę pasterską: “Paś owce moje” (J 21,17).                    

          Na tym kończę egzegezę Ewangelii według św. Jana. Napisana została ona w Efezie (brane są pod uwagę i inne miejsca: Antiochia Syryjska, Aleksandria) pod koniec I wieku lub na przełomie I/II. Po niej powstawało jeszcze wiele innych dzieł pisanych jak listy pasterskie, apokryfy,  które dopełniały opis powstałej religii chrześcijańskiej. Rodziła się również tradycja, której wyrazicielami byli Klemens Aleksandryjski, Ireneusz z Lionu.

          Od samego początku toczył się spór doktrynalny między Chrześcijanami a Żydami. Do tego dochodziły spekulacje gnostyków. Przyjmuje się, że Ewangelia Jana jest owocem długiego procesu redakcyjnego. Po śmierci Jana ostatni rozdział został prawdopodobnie dodany: “Ten właśnie uczeń daje świadectwo o tych sprawach i on je opisał. A wiemy, że świadectwo jego jest prawdziwe. Jest ponadto wiele innych rzeczy, których Jezus dokonał, a które, gdyby je szczegółowo opisać, to sądzę, że cały świat nie pomieściłby ksiąg, które by trzeba napisać” (J 21,24–25).

           Ciśnie się na usta pytanie. Dlaczego w Objawieniu się Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, towarzyszy tyle niejasności, wątpliwości, znaków zapytania? Po ludzku oczekuje się pełnej jasności i  zrozumienia doktryny chrześcijańskiej. Jest inaczej, a to świadczy, że za tym fenomenem kryje się ukryty sens, który prowokuje do szukania zrozumienia. Być może, że o to chodzi, aby Prawda stanowiła cel ludzkiego życia, poszukiwań, i ludzkiej egzystencji. “I poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8,32).

Egzegeza Ewangelii wg św. Jana 15

         W perykopie Oto Człowiek (J 19,1–12) słowa „Oto Człowiek” są wizytówką ludzkiej, stworzonej istoty. Mowa jest o absolutnym Człowieku, Jezusie Chrystusie. Jest On reprezentantem gatunku ludzkiego. Samym sobą ujawnia do czego zdolny jest człowiek. Jak uczy historia, ludzkie możliwości są przeogromne. Przez naturę też duchową człowiek jest istotą uświęconą na miarę dziedzica Stwórcy. Mimo swej wielkości, powinien jednak zawsze pamiętać, że: nie miałby żadnej władzy, gdyby mu ona nie była dana z góry (por. J 19,11). Kto o tym zapomina, tego trawi pycha.

          Kiedy Piłat ogłaszał wyrok, Żydzi zachowywali się jak dzikie zwierzęta. Nie mieli żadnego argumentu, poza nienawiścią: Precz! Precz! Ukrzyżuj Go! (J 19,15). Typowe zjawisko socjologiczne. Jeden napędza drugiego. Funkcjonały zła interferują (nakładają się). Ponieważ są identyczne i w tej samej fazie, stają się ogromne jak światło lasera. To wielkie zło zostanie zneutralizowane funkcjonałem dobra wynikającego z Ofiary krzyża. I nie tylko. Ofiara krzyża będzie mieć swoją kontynuację podczas każdej mszy świętej. Jezus rozpoczął zbawienie i stale zbawia. Ponieważ dopóki istnieje człowiek, istnieje możliwość grzechu. Jezus Chrystus jest stale człowiekowi potrzebny.

          Piłat był przychylny Jezusowi. Został do wyroku niejako zmuszony. Kazał wywiesić na krzyżu napis w trzech językach (hebrajskim, łacińskim i greckim): Jezus Nazarejczyk, Król Żydowski (J 19,19). Żydzi, widząc ten napis, nie bardzo byli z tego zadowoleni. Raziły ich słowa „Król Żydowski”.

          Jezus z krzyża zwrócił się do Jana ze słowami: Oto Matka twoja, a do Matki: Niewiasto, oto syn Twój (J 19,26–27). Słowa te wskazują, że wszyscy ludzie powinni być dla siebie jak jedna rodzina. Prawdziwym Ojcem nie jest ten, który spłodził, ale jest nim sam Bóg-Ojciec. Układ rodzinny: tata, mama, dzieci był potrzebny w życiu ziemskim w celu właściwego wychowania potomstwa. Nie ma on jednak charakteru eschatologicznego. W niebie, wszyscy będą dziećmi jednego Boga.

          Jeden z żołnierzy (Longinus) przebił bok Jezusa i natychmiast wypłynęła krew i woda. Krew wskazuje na rzeczywistość ofiary Baranka, a woda na płodność duchową (przypis do J 19,24).

          Kiedy Jezus umierał, na ziemi panował smutek. W niebie zaś rozpoczęło się święto. Jezus Chrystus został wywyższony i pozyskał chwałę Ojca. Od tej chwili Jezus stał się równy Ojcu w Akcie działającym.

          Na scenę Ewangelii Jana wkraczają Józef z Arymatei, który oddał Jezusowi swój grób, oraz Nikodem, który zakupił mirrę i aloes dla godnego pochowania Ukrzyżowanego. Zgodnie ze zwyczajem, ciało zostało okryte płótnem razem z wonnościami i złożone w grobie.

          Trudno wyobrazić sobie nastroje apostołów. Stało się to, co zapowiadał Jezus, ale nikt Mu nie wierzył. To nie mogło się stać, a stało się. Uczniom towarzyszyło ogromne rozczarowanie. Poczuli się sromotnie zawiedzeni. Gdzie ich Pan, który mówił w imieniu Boga? Gdzie był Bóg, kiedy wieszano ich Mistrza? Wszystko to wydało się absurdalne. Stracony czas, stracone nadzieje. Kompletny bezsens.  Uczniowie skupili się w jednym miejscu, gdzie raźniej było im przeżywać rozgoryczenie. Wśród nich była Matka Jezusa i inne kobiety. Czy Ona ich pocieszała? Brak jest na ten temat wiedzy. Prawdopodobnie jednak modlili się i prosili Boga: pozwól zrozumieć.

          Niektórzy uczniowie powrócili do swojego dawnego zajęcia, łowienia ryb w Jeziorze Tyberiadzkim w |Galilei (Mt 28,16–20).

          Kiedy Maria Magdalena zobaczyła, że grób jest otwarty zapewne jej serce zabiło mocniej. Pobiegła do Piotra i Jana oznajmiając, że: Zabrano Pana z grobu (J 20,2). Jan pędził co tchu do grobu. Piotr za nim. Intensywnie przypominał sobie słowa Jezusa. Pusty grób i poukładane płótna były wymowne. Tylko Jan i Łukasz wspominają, że było płócien więcej niż jedna: Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna (J, 20,6); Jednakże Piotr wybrał się i pobiegł do grobu; schyliwszy się, ujrzał same tylko płótna (Łk 24,12). Tradycja mówi o jednym całunie. Do Piotra dochodziły słowa Jezusa, które sobie przypominał i odbierał na nowo. Teraz im uwierzył.

          Maria Magdalena jeszcze została w ogrodzie. Wtedy neurotycznie ukazał się jej Jezus, który nie pozwolił się dotknąć. Nie był On już z porządku rzeczywistego, ale boskiego. Dotyk pozwalał na rozpoznanie zmysłowe. Nie było ono jednak możliwe. Maria Magdalena mogła już tylko uwierzyć. Wyrazem jej wiary jest odczytanie słów Pana: Nie zatrzymuj [dotykaj] Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca (J 20,17). Przed Chrystusem są nowe zadania. Musi spotkać się z Ojcem, odwiedzić „otchłań”, w której przebywają dusze umarłych. Najważniejszym Jego zadaniem jest ukazanie się duszom, aby uwierzyły. Tym samym ma przynieść im zbawienie.

          Zakończenie Ewangelii jest już opracowaniem teologicznym. Szkoła Janowa pragnęła stworzyć dla siebie ramy dalszej działalności. Słowa: Weźmijcie (przestarzała forma)  Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane (J 20,22–23).