Egzegeza Ewangelii wg św. Jana 1

         Ewangelia według Jana przypisywana jest Apostołowi Janowi, choć są głosy, że zredagowali ją uczniowie Apostoła ze  szkoły Janowej. Jest całkowicie odmienna od ewangelii synoptycznych. Gdyby okazało  się to prawdą, to w niej zamiast myśli Apostoła Jana, umieszczono zespołowo wizję chrześcijańską.  Uważa się, że powstała najpóźniej od  pozostałych, pod koniec I wieku po Chr. Zawiera w sobie metafizyczny, duchowy wymiar doktryny wiary. To co zasadniczo odróżnia Ewangelię Jana od ewangelii synoptycznych to, że ewangelie synoptyczne mówią o jednej podróży Jezusa do Jerozolimy, a Ewangelia Jana wspomina o pięciu.

          W Ewangelii Jana można odnaleźć wpływ źródeł egipskich pochodzących ze świątyni Ptaha w Memfis. Na papirusie (z 720 r. przed Chr.)  odczytano wezwanie do wzniesienia się do jedynego Boga Ptah, który stworzył Wszechświat. Początek Ewangelii: Na początku było słowo,  słowo…. (J 1,1–3) jest podobny do traktatu z Memfis chociaż rozdziela je przepaść czasowa.

          Ewangelia Jana jest przeznaczona dla chrześcijan uświadomionych. Jest przekazem niemal metafizycznym, duchowym, dlatego nazwano ją ewangelią arcykapłańską (ks. prof. Józef Kudasiewicz).

          Częste powoływanie się Nowego Testamentu na Stary dowodzi, że Nowy uważa się za spełnienie wcześniejszego: “Nowy Testament jest ukryty w Starym, a Stary staje się zrozumiały w Nowym” (św. Augustyn). Zasadę tę przypomniał i dowartościował Sobór Watykański II.

          W ewangeliach Jezus bardzo często odwołuje się do Starego Testamentu, często mówi też jego językiem i obrazami. Czyni to jednak w sposób swoisty i niezależny. Często pozwala sobie na wielką samowolę wobec tekstu i kontekstu: “Uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak ich uczeni w Piśmie” (Mt 7,29).

          Może dziwić fakt, że założyciele nowego Kościoła chrześcijańskiego nie dopilnowali rzetelnej dokumentacji źródeł doktryny wiary. Ewangelie pisane były w sposób tematyczny (według ówczesnych obowiązujących zasad i tradycji) niż chronologiczny.

          Ewangeliści którzy podjęli się napisać święte księgi mieli w tym własny udział merytoryczny. Chcieli jak najbardziej skutecznie przekonać wiernych do idei Syna Bożego i Jego Zmartwychwstania. W tej gorliwości, mając zapewne dobre intencje, uzupełniali przekaz o własne przemyślenia. Kopiści również dokładali swoje przemyślenia i koncepcje. Popełniali przy tym błędy, poprawiali poprzedników, ingerowali w teksty.  Stąd, czytając teksty Nowego Testamentu trzeba  zachować czujność, aby móc rozróżniać, co pochodzi z nauki Jezusa, a co jest pobożną wstawką lub manipulacją. Jest to bardzo trudne i żmudne. Do dnia dzisiejszego egzegeci rozpracowują i oczyszczają  teksty z naleciałości i błędów kopistów i nadgorliwych  poprawiaczy.

          Można powiedzieć językiem sztuki, że ewangeliści portretowali zdarzenia, a nie fotografowali (narzucali własną wizję opisywanych zdarzeń).

          Jeżeli czytelnik rozpocznie lekturę Nowego Testamentu to trzeba dopilnować, aby jego uwagę nie rozpraszały różnice w ewangeliach, a raczej, aby zauważał piękno i oryginalność poszczególnych ewangelii.

          Na podstawie wszystkich ksiąg Nowego Testamentu, Ewangelii, listów, opracowań teologicznych i przeróżnych badań (hermeneutycznych ->  hermeneutyka – nauka teologiczna zajmująca się odczytywanie tekstów, jak powstawały), egzegetycznych -> Egzegeza – nauka  zajmująca się  interpretacją treści tekstów), historycznych, archeologicznych i innych nauk, pomocniczych) można spróbować odtworzyć chronologiczny życiorys Jezusa i opisać Jego misję.  W łonie judaizmu wytworzyły się różne prądy, rywalizujące czasami ze sobą.

          Tradycja przypisuje autorstwo czwartej Ewangelii Janowi, synowi Zebedeusza i brata Jakuba Starszego. Początkowo Jan należał do uczniów Jana Chrzciciela, a dopiero później dołączył do Jezusa i stał się Jego uczniem. Dokładna analiza tekstu Ewangelii Jana najnowszymi środkami badawczymi i metodami hermeneutyki sugeruje, że Ewangelia ta była pisana przez jakiś zespół (być może szkołę Jana), który przedstawił opracowany tekst według zamierzonej koncepcji teologicznej. I tak na przykład opisy cudów nie są przedstawione jako fakty historyczne, lecz jako „znaki” potwierdzające autentyczność Jezusa. Mowy Jezusa nie są zbiorem przemówień literacko uporządkowanych, lecz są traktatami teologicznymi. Zamiast przypowieści, tak licznych w ewangeliach synoptycznych, są obrazy przechodzące w alegorie. Ujmując całość, Ewangelia jest jedną wielką apologią Jezusa Chrystusa. Wyczuwa się, że jest ona w pewnym sensie reakcją na ówcześnie popularną gnozę Kerynta, która zaprzeczała istnienia pierwiastka ludzkiego w Chrystusie. Akcentując człowieczeństwo Jezusa Ewangelia forsuje tezę preegzystencji Boskiego Słowa (Logos) jako drugiej Osoby Trójcy. Pojęcie Logosu jest bardzo mocno zaakceptowane w Ewangelii. Ewangelia sprawia wrażenie, że została napisana do medytacji. Wskazują na to skrupulatnie przestrzegane rytmy. Od Klemensa Aleksandryjskiego (ur. prawdopodobnie ok. 150 roku w Aleksandrii, zm. ok. 212 w Azji Mniejszej) Ewangelię Jana zwykło się nazywać mianem „Ewangelii duchowej”.

Egzegeza Ewangelii wg św. Jana 1

Czy nowe Objawienie jest możliwe?

          Jeżeli wierzy się w istniejącego osobowego Boga, to można przyjąć, że Bóg może odnowić swoje Objawienie, aby Prawda była bardziej czytelna dla współczesnych wiernych. Chrześcijaństwo, które podpięło się pod przekaz  Objawienia judaistycznego naraziło się na cały bagaż niedoskonałości, błędów wynikających z nie do końca czytelnego odczytania Objawienia Boga. Objawienie Boga w Starym Testamencie bywa czasem trudne do zrozumienia. Czy nowe Objawienie jest możliwe, zależy od tego, jak rozumie się samo pojęcie Objawienia i relację między Bogiem a ludźmi.

          W tradycji chrześcijańskiej, w tym katolickiej, protestanckiej i prawosławnej, panuje przekonanie, że Objawienie zakończyło się w Osobie Jezusa Chrystusa i poprzez Pismo Święte. W tym sensie Objawienie, które miało miejsce w Starym Testamencie (przez proroków) i Nowym Testamencie (przez Jezusa i apostołów), jest ostateczne. Jednak w historii Kościoła istniały różne próbę rozumienia, interpretowania i “odkrywania” Prawdy w kontekście współczesnych wyzwań.

          W przypadku chrześcijaństwa, z kolei, nie tylko teologia, ale i historia Kościoła sprawiają, że pewne aspekty Objawienia pozostają niejednoznaczne lub wymagają reinterpretacji.

          Niektórzy współcześni teologowie sugerują, że Bóg może nadal «objawiać się» w sposób mniej formalny, poprzez wydarzenia, inspirację duchową, sztukę czy codzienne życie. W tym sensie moglibyśmy mówić o nowych objawieniach w sensie nieogólnym – ale niekoniecznie o nowych objawieniach w sensie dogmatycznym.

           W różnych tradycjach religijnych istnieją różne poglądy na temat objawienia. W islamie na przykład, uważa się, że Koran jest ostatecznym objawieniem, ale możliwe jest także pewne rozszerzenie interpretacji tego objawienia w kontekście różnych epok i sytuacji.

           Według mnie jest potrzeba rekonstrukcji dogmatów wiary, bo w dzisiejszej dobie jest taka epistemologiczna  konieczność, potrzeba rozwoju nowych sposobów odkrywania Prawdy, dostosowanych do współczesnych realiów. Tradycyjne objawienia zapisane w świętych tekstach, mogą już nie wystarczać, by sprostać wyzwaniom współczesnego świata.

          Przykład tej „konieczności” można dostrzec w wielu ruchach duchowych i teologicznych, które próbują reinterpretować tradycyjne nauki, szukając nowych sposobów ich komunikowania. Współczesne teologie, filozofie religii, a także tzw. teologie kontekstualne (np. teologia wyzwolenia, feministyczna teologia, …), szukają nowych ram interpretacyjnych, które byłyby bardziej zrozumiałe w kontekście dzisiejszych problemów – jak globalizacja, technologia, zmiany społeczne.

          Można również pomyśleć o „epistemologicznej konieczności” w sensie poszukiwania głębszego zrozumienia tradycyjnych objawień, poprzez rozwój nauki, filozofii, sztuki czy medytacji, które umożliwiają wgląd w te same prawdy, ale na poziomie bardziej osobistym i intymnym.

          Z drugiej strony, pytanie o epistemologiczną konieczność nowego Objawienia rodzi także dylematy. Czy nowe objawienie rzeczywiście mogłoby być czymś ostatecznym, czy tylko próbą dostosowania się do zmieniających się warunków? Może raczej powinniśmy rozważyć, czy nie lepiej wrócić do tradycji i próbować ją głębiej zrozumieć, wykorzystując współczesne narzędzia intelektualne i duchowe.

          Ciekawa jest kwestia, czy współczesny człowiek rzeczywiście potrzebuje “nowego objawienia”, czy raczej może odkrywać to, co już zostało dane, w kontekście swojej współczesnej sytuacji. Czasami “odnowienie” Objawienia może być rozumiane jako nowa perspektywa, lepsze zrozumienie tego, co już zostało przekazane.

Bo istnienie nie miałoby  żadnego sensu.

        Niezależnie od posiadający poglądów, wiedzy faktem jest, że człowiek jest istotą posiadająca własny odrębną osobowość, indywidualność i mimo że wtopiony jest w rzeczywistość boską, jego naturę, zachowuje swoją odrębność. Do otaczającego świata ma własne zdanie. Może doświadczać Świat bardzo osobiście i nie zawsze z jakimkolwiek narzucany z zewnątrz paradygmatem. Nawet Bóg jest Kimś do którego ma się własny stosunek. Może akceptować wszystko co głosi doktryna religijna, albo wszystko negować. To świadczy, że człowiek ma własną wolę. Człowiek ma własne odniesienie do rzeczywistości, jest podmiotem i partnerem do dialogu. Na tym polega cud bycia człowiekiem. Bardzo dobrym przykładem podmiotowości jest Jezus Chrystus. Niezależnie jaki był dla innych i co uczynił, stanowi odrębność całkowitą. Taką odrębność zachowuje każdy człowiek. Z tego może pochodzić w dobrej intencji pewna duma – «Ecce Homo».

       Czy Bóg nie ma za złe takie wywyższanie się człowieka, bądź co bądź istoty stworzonej (puch marny). Ja odbieram powołanie człowieka do istnienia jako wielkie wyróżnienie Bożej koncepcji. Co innego jest postawa i sposób wykorzystania tego cudu stwórczego. Ale na tym polega wielkość Boga. On stworzył Wszechświat nie tylko dla swojej chwały ale chwały bytu nie boskiego. Takie podejście daje mi wewnętrzną dumę i radość. To nic, że jesteśmy istotami bardzo kruchymi. Za człowiekiem stoi idea.

        Trudy życia, niekiedy bardzo bolesne są anturażem,  theatrum, które kończą się chwałą nadprzyrodzoną. Dlatego nieśmiertelność duszy ludzkiej jest oczekiwaniem zasadnym. Gdyby istnienie kończyło się z chwilą śmierci dawało by przykry obraz Boga, bo istnienie, czyli Jego koncepcja i zamiar, działanie stwórcze nie miałyby  żadnego sensu. Mówiąc prozaicznie «zachcianka» Istoty, która ma moc stwarzanie i kreacji rzeczywistość.

        W Objawieniu biblijnych jest wyraźnie napisane: “Bóg stworzył człowieka, na podobieństwo Boga stworzył go ” (Rdz 5,1). To potwierdza powyższy wywód, ale i zobowiązuje.

Kompromis

        Z  przeprowadzonych dociekań wynika, że anioły i szatan są pojęciami konceptualnymi, to znaczy wytworzonymi przez ludzi, które mają swoje miejsce w kontekście historycznym i kulturowym, pełniąc rolę opisową dla zjawisk działania dobra i zła. Traktowanie ich jako elementów nie tylko religijnych, ale także kulturowych, ma sens, ponieważ przez wieki stanowiły one fundament wielu praktyk i rytuałów, które mogą wciąż mieć duże znaczenie emocjonalne i duchowe dla wiernych.

         Ich negacja  zaburza wielowiekową tradycję wiary judeo-chrześcijańskiej. Co zrobić z wypracowana celebracją, np. modlitw Anioł Pański, do Anioła stróża, kolędy i wiele innych czynności liturgicznych.

        Aby nie niszczyć tego co dla pokoleń jest wartością można skorzystać z wypracowanego mechanizmu celebracji wielu idei, które mają pochodzenie ludzkie. Np. święto Walentynki, Dożynki, Imieniny, Święto Pracy, Święto Polskiego Ruchu Ludowego, …. nie mają racjonalnych podstaw, a z powodzeniem umilają życie społeczne.  Podobnie można by zachować tradycyjne praktyki celebracji aniołów, szatana, bo  one mają walory kulturowe, a nawet duchowe. Są mocno osadzone w ludzkiej mentalności.

         Jednocześnie jestem za tym, aby był omawiany kompromis był świadomy. W czasie katechezy należałoby wyjaśniać rys historyczny przyjętych pojęć. Taki kompromis między tradycją religijną a współczesną wiedzą. zmniejszyłby  napięcia poznawcze i pozwolił na ewolucyjną, spokojną zmianę doktryny wiary. Nieuchronność zmian już jest widoczna. Kościół przeżywa kryzys nie tylko z powodu swej grzeszności, ale ze względu na rozwój świadomości ludzkości. Świadome uczestnictwo w modlitwach czy obrzędach, które mają głębsze korzenie kulturowe, może pomóc w utrzymaniu więzi z tradycją, jednocześnie umożliwiając rozwój intelektualny i duchowy.

          Współczesny świat, w którym wiedza i technologia rozwijają się w zawrotnym tempie, zmusza nas do przemyślenia wielu kwestii, w tym fundamentów religijnych. A jednocześnie, jak pokazuje historia, religia i duchowość są nierozerwalnie związane z rozwojem kultury i społeczeństwa.

          Kompromis nie narusza tego co uznaje się za Prawdę. Objawienie Boga pozostaje nienaruszone. Zmienia się tylko epistemologiczne poznanie. 

Istoty duchowe szatan, piekło, czyściec cz. 3

          W Drugim Liście do Koryntian Paweł pisze:  “ażeby nie uwiódł nas szatan, którego knowania dobrze są nam znane” (2 Kor 2,11). W przypisie do słowa szatan jest wyjaśnienie tej figury literackiej: “Przez brak miłosierdzia względem winnego”.             

          Jeżeli używa się określeń: “szatan to osamotnione «ja»”, persona deformata  (Antoni J. Nowak, Kapłaństwo kobiety,Wyd. KUL, Lublin 1998, przypis s. 13), to pojęcie to jest skierowane na człowieka, a nie na byt osobno istniejący.       

          N. A. Bierdiajew (1874–1948) odrzucał naukę o wieczności piekła, przyjmował natomiast ideę apokatastazy (końcowa i ostateczna odnowa całego stworzenia) (Bierdiajew M., “O przeznaczeniu człowieka. Zarys etyki paradoksalnej”, przeł. H. Paprocki, Kęty 2006, s. 280). Chrześcijaństwo uważał za religię miłości, wolności i twórczego działania. Jego zdaniem epoka rozłamu chrześcijaństwa zbliża się ku końcowi. Uważał, że pojednanie powinno zacząć się od samych wiernych.

         KKK 1260, s.  przekazuje, że “Każdy człowiek, który nie czytając Ewangelii Chrystusa i Jego Kościoła szuka prawdy i pełni wolę Bożą, na tyle, na ile ją zna, może być zbawiony”.

          Gdyby głównym winowajcą naszych grzechów był tylko szatan, to trudno byłoby zrozumieć Boga, że nie pozbawił go mocy działania. Ze swego Miłosierdzia, jednym zakazem uczyniłby wielkie dobro zdejmując tak wielki ciężar z ludzkości. Do Boga, który pozwala szatanowi na działanie, można byłoby mieć pretensje i zarzuty, że współdziała w jakiejś perfidnej grze i karkołomnej kombinacji. Czym innym jest pokusa wynikająca z atrakcyjności zła. Tu sam człowiek, mając wolną wolę, musi podejmować decyzję.

          Usunięcie „szatana” z realnego istnienia może wzbudzić u czytelników szok. Jestem przekonany, że jeszcze długo ludzie będą mówić o szatanie jako bycie istniejącym.

Pojęcia aniołów i szatana są zakodowane w umysłach ludzkich bardzo mocno przez tysiącletnie powielane przekazy.

          Szatan jako samodzielny byt nie istnieje, ale istnieje zła emocja (funkcjonał). Funkcjonał nie jest istotą bytową, lecz dynamiczną. Zło jest integralnie związany z przygodnością istnienia. Wszystko co ma wymiar skończony posiada jakieś braki i niedoskonałości.   Atrakcyjność zła ma charakter potencjalny (jest w możności). Gdy jej się ulegnie, generuje się zła energia (funkcjonał), która się rozchodzi i czyni szkody. Funkcjonał posiada w sobie moc oddziaływania. Być może dlatego mówi się, że zło panuje nad światem.

          Warto zwrócić uwagę na wersety z Pisma świętego, np.: “Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą” (Mt 18,8; Łk 17,1); “Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz” (Mt 10,34). Trzeba zrozumieć ekonomię Bożego zamysłu. Dla szatana nie było i nie ma tam miejsca.

          Kto propaguje istnienie osobowego szatana niejako obniża rangę Boga, zarzucając Mu w zakamarkach duszy nieudolność i niemoc.

         Według KKK piekło jest stanem samowykluczenia z jedności z Bogiem i świętymi określa się słowem “piekło”. (KKK 1861, s. 252–253). Wobec idei apokatastazy piekła nie ma. Może służyć jedynie  do obiegowego opisu miary

odległości duszy grzesznika od  «serca Bożego».

        Być może dusze grzeszne przybywają wśród nas i tu cierpią (czyściec) brakiem bliskości z Bogiem.

Czyściec to stan oczekiwania i oczyszczania duszy z grzechów, które blokują pojednanie się z Bogiem. Środkiem oczyszczającym jest Ofiara krzyża i czas własnego cierpienia, które jest oczyszczające, nie przez własną wolę ale dar Łaski i ofiary przebłagalne (istot żyjących, wstawiennictwo czystych dusz). Moc modlitwy wstawienniczej (epikleza) powinna być skuteczna (KKK 1105, s. 273). Siła modlitwy jest tajemnicą. Należy mieć nadzieję, że nie jest to czas stracony, ma ona w sobie dar Łaski, Miłości i Miłosierdzia Bożego.         

          Podobną siłę sprawczą mają również sakramenty, bo celem sakramentów jest uświęcenie człowieka (KKK, 1123, s. 277).

Istoty duchowe szatan, piekło, czyściec cz. 2

.          Pogląd filozoteizmu, że anioły są jedynie figurami wykreowanymi w umyśle, automatycznie pozbawia szatana pochodzenia anielskiego. Być może demony (szatan) są to upadłe dusze ludzkie, które wpisują się w obraz szatana. Satanas po grecku odnosi się również do ludzi, którzy przeciwstawiają się Bogu. Jezus zwrócił się do Piotra słowami: “Zejdź Mi z oczu, szatanie!” (Mk 8,33; Mt 16,23). Zdanie to jest bardzo pouczające. Gdyby przyjąć istnienie realne szatana jako ducha nieczystego, to Jezus przyrównując Piotra do niego popełniłby błąd ontologiczny. Wykluczając Jego pomyłkę należy uznać, że Jezus użył wyrazu «szatanie» metaforycznie. Dalsze słowa są również pouczające. Jezus tłumaczy, dlaczego Piotr jest dla Niego zawadą: “bo myślisz nie na sposób Boży, lecz na ludzki” (Mt 16,23). Myślenie po ludzku wyklucza istnienie szatana. Podobnie w mowie eucharystycznej Jezus rzekł do uczniów: “Czyż nie wybrałem was dwunastu? A jeden z was jest diabłem” (J 6,70). Przyrównał Judasza, osobę ludzką do diabła.    

          Dziś coraz więcej teologów mówi, że „upadek aniołów” to czysty mit bez żadnych podstaw w rzeczywistości (E. Drewermann, F. Schupp, H. Küng, H. Vorgrimler, L. Robberechts, J. Vermeylen).

          W wiekach oświecenia, XVII i XVIII w. pojawiły się wątpliwości. Można je odczytać w pracach Balthasara Bekkera (1634–1698) pt. Die bezauberte Welt (Zaczarowany świat) i Christiana Thomasiusa (1655–1728). Obaj autorzy „na podstawie rozumu” odrzucali wpływ złych duchów.

          W XIX wieku Schleiermacher był zdania, że wyobrażenie diabła jest tak dalece „niemożliwe do utrzymania”, iż nie powinno się tego „nikomu wmawiać”. Zresztą w teologii ewangelickiej podobne poglądy były już od dawna rozprzestrzenione (Ritschl, Schlatter, Gloege). Rudolf Bultmann mówi o niemożliwości pogodzenia „światła elektrycznego, radia, licznych środków” ze światem „duchów i cudów Nowego Testamentu”. W Ewangeliach szatan przedstawiany jest jako realny byt według ówczesnej wiary. Sam Jezus wielokrotnie używał tej figury stylistycznej (szatana), bo jest ona bardziej wyrazista (zwięzła), niż zamienne mówienie o pokusie wynikającej  z atrakcyjności zła. Problemem nie jest szatan, ale grzech. Podobnie takiego wyrażanie używał o. Pio/

         Jezus uzdrowił kobietę, która od 18 lat była pochylona i w żaden sposób nie mogła się wyprostować. Do kobiety powiedział: “Niewiasto, jesteś wolna od swojej niemocy”(Łk 13,12). Pochylenie postawy kobiety można zdiagnozować porażeniem mięśni lub nerwów (Karol Herman Schelkle, “Teologia Nowego Testamentu, Stworzenie”, Wyd. WAM, Kraków 1984, s. 43.). Potem Jezus użył innego określenia: “A tej córki Abrahama, którą szatan osiemnaście lat trzymał na uwięzi…” (Łk 13,16). Widać tu wyraźnie, że słowo szatan zostało użyte jako zło wynikające z choroby. 

          Z nastaniem wieczora przyprowadzono Mu wielu opętanych. On słowem wypędził złe duchy i wszystkich chorych uzdrowił (Mt 8,16). Niektórzy uznają te słowa za potwierdzenie istnienia złych duchów. Dalszy tekst wyjaśnia jednak: Tak oto spełniło się słowo proroka Izajasza: “On wziął na siebie nasze słabości i nosił nasze choroby“(Mt 8,17; Iz 53,4).  Złe duchy, opętania to ludzkie słabości i choroby. Przeważnie tam, gdzie mowa jest o duchach nieczystych, tam mówi się równocześnie o chorobach:  Wtedy przywołał do siebie dwunastu swoich uczniów i udzielił im władzy nad duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszystkie choroby i wszelkie słabości (Mt 10,1).

          Podobnie zdarzyło się, gdy Jezus wyrzucał „złe duchy” z dwóch opętanych. Ich choroba psychiczna przeszła na trzodę, która w szale rzuciła się w fale (Mt 8,28–32);  “Wówczas przyprowadzono Mu opętanego, który był niewidomy i niemy. Uzdrowił go,…” (Mt 12,22); “Szymonie, Szymonie, oto szatan domagał się, żeby was przesiać jak pszenicę; ale Ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara” (Łk 22,31). Gdyby istniał szatan, Jezus mógłby go odsunąć od Szymona jednym nakazem. Modlił się jedynie o dotrzymanie wiary i żeby nie ulegali pokusie. “Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie precz wyrzucony” (J 12,31). Odczytując literalnie te słowa, szatana już dawno nie powinno być.

          W Ewangelii Mateusza jest odwrotnie. Najpierw mówi się o chorobie:  “Panie, zlituj się nad moim synem! Jest epileptykiem i bardzo cierpi”(Mt 17,15), a następnie:  “Jezus rozkazał mu surowo, i zły duch opuścił go”  (Mt 17,18). Widać tu wyraźną identyfikację choroby (epilepsji) ze złym duchem. Zdaniem filozoteizmu popełniają błąd ci, którzy personifikują choroby jako demony  (Jacek Salij, Pytanie nieobojętne, Wyd. W drodze, Poznań 1988, s. 39.).

          Jezus w przypowieści o chwaście (Mt 13,24–30) dał zgoła odmienną lekcję. Nie posługuje się szatanem, lecz mówi o nieprzyjaznym człowieku, który zasiał chwasty. Wskazał tym samym źródło zła – jest nim człowiek, a nie szatan. Nieco dalej, w tekście dotyczącym nieprzyjaznego człowieka nazywa się już go diabłem: “Nieprzyjacielem, który posiał chwast, jest diabeł” (Mt 13,39). Podobnego porównania człowieka do szatana użył Jezus, mówiąc do Piotra: i rzekł do Piotra: “Zejdź Mi z oczu, szatanie”!   (Mt 16,23). Można odnieś wrażenie, że szatan jest tu jedynie figurą literacką.

Istoty duchowe szatan, piekło, czyściec cz. 1

Szatan

          Nauka Kościoła katolickiego (i nie tylko) głosi, że istnienie szatana jest faktem objawionym przez Boga. Ewangelie personifikują zło nazywając je szatanem (Kwestia personifikacji jest wielką tajemnicą w wierze, jak personifikacja jedynego Boga w trzy Osoby – Ojca, Syna i Ducha Świętego. − KKK, s. 229). Usankcjonowane jest to kościelnym dogmatem. “Absolutne zło, czyli definitywne i w pełni świadome, zostało nazwane w Ewangelii szatanem [..] nic nie wiemy na temat osobowości zła” ( KKK, s. 228−229). Warto zaznaczyć, że osobowość ta jest anonimowa i bez własnego oblicza, rozpływająca się w bezpostaciowy byt. Od 120 r. zaczęto używać wody święconej do „wypędzania duchów” nieczystych. “Czysto teoretyczne uznanie, że szatan jest kimś realnym, wydaje się bowiem niemal tak samo jałowe, jak zaprzeczanie jego istnienia” (Jacek Salij, “Pytania nieobojętne”, Wyd. W drodze, Poznań 1988, s. 38.).

          Coraz więcej ludzi (uczonych, teologów) uważa jednak, że szatan (diabeł) ontologicznie nie istnieje i istnieć nie może. “Zło jako takie nie jest bytem; Zło jako zło nie ma przyczyny sprawczej, bo nie jest bytem” (ks. prof. Julisław Łukomski Elementy filozofii, Wszechnica Świętokrzyska, Kielce 2014, s. 178).  Bardziej przyjmują istnienie pewnej idei czy koncepcji zła moralnego. “Dobro i zło nie są właściwościami samej rzeczy, ale są tworami umysłu” (Dawid Hume 1711–1776). “Zło pochodzi od człowieka” (ks. Stanisław Grzybek, Michał Heller, Michał Drożdż, Początek Świata – Biblia a nauka, Wyd. BIBLOS, Tarnów 1998, s. 45). Dla wielu szatan jest elementem mitologii, legend i folkloru. “Coraz szerzej uważa się, że demony to mity, twory czysto językowe, fabulacje, kreacje literackie i psychologiczne, zwidy psychoanalityczne (Czesław Stanisław Bartnik, Dogmatyka katolicka, tom I, Wyd. KUL, Lublin 1999, s. 468). Św. Augustyn usłyszał w kazaniach Ambrożego, że zło nie jest czymś materialnym, jak fantazjowali manichejczycy, ale jest tylko brakiem dobra (Michał Heller, Michał Drożdż, Początek Świata – Biblia a nauka, Wyd. BIBLOS, Tarnów 1998, s. 108. Por. Ambroży, Hexameron, 2,8,30.). “Siły dobra i zła, nurtujące w sercu ludzkim, ulegały często personifikacji, jako duchy lub wręcz jako aniołowie dobrzy i źli” (Hasło: Anioł [w:] Encyklopedia katolicka, tom I, Wyd. TN KUL, Lublin 1985, kol. 606). Skłonność do zła może być też wmontowana nawet w ludzki genotyp.

          Sobór Laterański IV w 1215 roku naukę Kościoła na temat szatana zwięźle ujął: “Bóg w swej wszechmocy na początku czasu jednakowo stworzył oba porządki bytów z niczego: duchowe i cielesne, to znaczy świat aniołów i świat ziemski, a następnie świat ludzki, który w jakiś sposób obejmuje oba światy, ponieważ składa się z ducha i ciała. Diabeł zaś i inne złe duchy zostały z natury swej przez Boga stworzone jako dobre, a stały się złymi z własnej woli”. Nauka Soboru Watykańskiego II o szatanie i demonach jest dość powściągliwa. Uczy, że w Jezusie Chrystusie Bóg wyrwał nas z mocy szatana i grzechu, oraz że działalność Kościoła prowadzi do zawstydzenia diabła. Zwolennikami  osobowego istnienia szatana, personifikacji zła byli papieże: Paweł VI i Jan Paweł II  (Czesław Stanisław Bartnik, Dogmatyka katolicka, tom I, Wyd. KUL, Lublin 1999, s. 333). Papież Paweł VI podczas generalnej audiencji w dniu 15 listopada 1972 roku wyraził swój pogląd: “Wiemy, że w rzeczywistości istnieje ta istota, która wywołuje to ponure zamieszanie”.

          W Starym Testamencie szatan miał rolę podrzędną. W Nowym Testamencie nabrał większego kolorytu i znaczenia. Szczytem jego popularności  były czasy Dantego Alighieri (1265–1321). Wizja szatana i piekła, nakreślona w “Boskiej Komedii”, żyje w umysłach ludzi do dnia dzisiejszego. Określenia dotyczące szatana można spotkać nawet w aforyzmach: “Pieniądz wygrany – przez szatany dany; grosz zarobiony – błogosławiony”.

          Istnieją na świecie pojęcia, definicje, które nie są zależne od istnienia Stwórcy. Matematycznie dwa dodać dwa jest zawsze cztery (chyba, że wynik będzie przedmiotem żartów). Podobnie prawa logiki są niezmienne (np. zasada sprzeczności: “sąd nie może być zarazem prawdziwy i fałszywy”). Bóg nie może zmieniać norm etycznych, bo je tylko odsłania na podstawie swej Istoty. W ekonomii funkcjonuje niezmienne prawo popytu i podaży. Względność kierunków (w prawo, w lewo) jest instynktownie wyczuwalna itd. Można wymieniać wiele przykładów praw, które po prostu są i nie można mówić, że prawa te ustanowił Stwórca.

          Podobnie jest z ideą zła. Pojęcie to istnieje samo z siebie, jest wytworem konceptualnym i istniało od zarania ludzkości. “Zło nie jest bytem, lecz modalnością bytu” (ks. prof. Cz. Bartnik, Tamże, s. 130.). Inaczej mówiąc, zło powstaje na skutek złego działania. Nie pochodzi od Boga, lecz od człowieka. Zło pojmuje się jako relację międzypersonalną. Nie tyle „jest”, ile „staje się”. “Od złych zło pochodzi”(1 Sm 24,14). Jego wymiarem jest skala odległości duchowej od Boga, od zera do nieskończoności. Istoty posiadające wolną wolę mogą po nie sięgać. Bóg jest przykłademDobra doskonałego i nieskończonego. Idea zła, najkrócej mówiąc, to wszystko, co jest przeciwne dobru. “Złem jest wszystko, co niweczy i rozbija osobę własną, a następnie co godzi w drugą osobę” (Tamże, s. 153). Do nich zaliczają się złe uczynki, złe myśli, ale i brak dobrych uczynków. Bóg dał możliwość analizowania, co jest dobre, a co złe. Dał też możliwość wyboru. W relacji: człowiek – człowiek. Zło rodzi się z wolności, słabości, niewiedzy, błędu i przewrotności osoby.  Bóg dopuszcza zło, bo szanuje godność i wolność człowieka.  Ks. prof. Włodzimierz Sedlak pisał, że “zło jest przypadkiem, ale nie naturą” ( Włodzimierz Sedlak, Teologia Ewangelii, Wyd. Pallottinum, Poznań 1989, s. 228.). Szwajcarski teolog, duchowny katolicki Hans Küng w kolejnym już wydaniu tłumaczenia swojego teolo­­gi­cz­­nego bestsellera Credo  zapewnia:  “Nie, nie musimy dziś przyjmować mitologicznych wyobrażeń szatana i legionu je­go diabłów”.  Katolicki profesor teologii Herbert Haag również nie uznaje osobowego szatana. Kardynał Joseph Ratzinger pisze: “Profesor Haag żegna się z diabłem nie jako egzegeta, nie jako wykładowca Pisma Świętego, lecz jako człowiek „dzisiejszych czasów”, który istnienie szatana uważa za niemożliwe do podtrzymania”

Istoty duchowe anioły cz. 4

          Wielowiekowa kultura jest nasączona aniołami. Musi upłynąć wiele lat, aby wykorzenić z umysłów ludzkich ich realność na rzecz pięknych ozdób niebiańskiego świata. Sam Bóg wykorzystuje je do objawień neurotycznych i kontaktów ze światem stworzonym. Istnieje ogromna literatura opisująca objawienia aniołów. Autor nie neguje tych wizji (np. ukazanie się św. Michała Archanioła na górze Gargano w Królestwie Neapolitańskim w roku 493). Postaci ukazujące się w wizjach są obrazami Boga działającego. Można powiedzieć, żeanioły są znakami Bożego działania. Podobnie ujmuje tę tematykę “Katechizm holenderski” z roku 1966 (Ch. Ehlinger, C. Westermann, K. Rahner). “Aniołowie są niewidzialnymi promieniami Bóstwa” (Maria od Jezusa). Przybierają różne oblicze, najczęściej są postaciami ludzkimi. Św. Janowi z Maty ukazał się anioł w postaci pięknego młodzieńca (1213 r.).  Gemmie Galgani (1878–1903) ukazywał się anioł stróż z rozpostartymi skrzydłami (skrzydła dopięto aniołom w V w. na wzór rzymskiego boga Merkurego (łac. Mercurius) – bóg handlu, zysku i kupiectwa; także złodziei i celników, posłaniec bogów). W perykopie: Anioł Pana zstąpił z Gilgal do Bokim i rzekł: “Wywiodłem was z Egiptu i zaprowadziłem was do ziemi, którą poprzysiągłem dać waszym przodkom. Powiedziałem: Nie złamię przymierza mego z wami na wieki” (Sdz 2,1) anioł przemawiał tak, jakby mówił sam Bóg, a nie  Jego wysłannik. Anioł Boży przynosi ratunek i zbawienie, czasami niemal całkowicieutożsamia się z Jahwe (Rdz 16,7.9.13; 24, 7.40; 31, 11.13; Wj 3, 2; 14, 19; 23, 20.23; Sdz 13,13). Przedstawia on Boga Jahwe, jest jakby Jego Obrazem(Cz. Bartnik, tamże 170). “Dziewica i anioł – to temat dla poety i malarza” (prof. teologii katolickiej Uta Ranke-Heinemann).

          Aniołowie sami nie czynili cudów. Czytając werset: “Wówczas Anioł Pana wyciągnął koniec laski, którą trzymał w swym ręku, dotknął nią mięsa i chlebów przaśnych i wydobył się ogień ze skały. Strawił on mięso i chleby przaśne” (Sdz 6,21) należy  przyjąć, że sam Bóg to uczynił. Nowy Testament nie wspomina nigdzie, by przedmiotem adoracji mogli być aniołowie (  Hasło: Adoracja [w:] “Encyklopedia katolicka”, tom I, Wyd. TN KUL, Lublin 1985, kol. 97).

          Pismo święte z jednej strony przedstawia anioły jako duchy dobre, a z drugiej strony złe:rzekł do Anioła, niszczyciela ludności” (2 Sm 24,16); Dawid widząc, żeAnioł zabija lud“(2 Sm 24,17); “Tejże samej nocy wyszedł Anioł Pański i pobił w obozie Asyryjczyków sto osiemdziesiąt pięć tysięcy ludzi. Rano, kiedy wstali, oto ci wszyscy byli martwymi ciałami” (2 Krl 19,35); przy czym “Anioł Pański będzie szerzył spustoszenie we wszystkich granicach Izraela” (2 Krn 21,12); i rzekł do “Anioła-niszczyciela”(2 Krn 21,15) itd. Wszystkie te perykopy są ludzkim ujęciem Boga karzącego. Jednak Bóg nikogo nie karze.

(Bóg też nikogo nie potępia. −  Włodzimierz Sedlak, Teologia Ewangelii, Wyd. Pallottinum, Poznań 1989, s. 226. Podobny pogląd filozoteizmu).

          Aniołom przypisuje się doskonałą wiedzę. Można zgodzić się z tym poglądem, bo jest to wiedza samego Stwórcy. Kiedy aniołowie mieli wolną wolę, mogli odwrócić się od Stwórcy. Gdyby ją mieli obecnie, to istnieje prawdopodobieństwo, że i teraz mogliby to uczynić. Tak się jednak nie uważa. Jeżeli to prawda, to musiało się coś wydarzyć, co zmieniło wolną wolę aniołów na wolę wlaną przez Boga. Katecheza głosi, że aniołowie nie mogą stwarzać ani czynić cudów własną mocą. Oczywiście, bo są oni jedynie konceptualnym narzędziem Boga. Niektórzy Żydzi uważają, że człowiek, szczególnie gdy jest Żydem, stoi wyżej od aniołów. Tym samym znoszą z pierwotnego piedestału  istoty anielskie. Kiedy odmawiany jest Anioł Pański, modlitwa do Anioła Stróża, to modlitwy te skierowane są do samego Ojca Niebieskiego i do Jego Opatrzności. Ze względu na duchowy charakter i piękno przekazu modlitewnego nie należy z nich rezygnować, pomimo zaniechania wiary w anioły. Być może, że czyste dusze ludzkie stanowią anielskie wojsko. Myśl ta powinna być teologicznie rozpracowana przez uczonych duchownych i Kościół.

          W życiu religijnym można dostrzec anioły w objawieniach neurotycznych, ale jest to zrozumiałe. Bóg wykorzystuje pojęcia konceptualne w które wierzy człowiek do komunikowania się z człowiekiem.

          Z własnych doświadczeń wiem, że Bóg chcąc komuś pomóc na Ziemi powołuje wybrane osoby do funkcji  służebnej (anielskiej), którzy niosą wszelaką pomoc i spełniają wolę Bożą.  Powołani nie zawsze są świadomi funkcji którą przyjdzie im spełnić. Mniemam, że będą sowicie wynagrodzeni.                               

          Według poglądu wyrażonego w tym rozdziale słowa o upadku aniołów wyrażone w KKK s. 98–99 są nieuprawnione.

         Jeżeli aniołowie nie istnieją bytowo, to w tej konstrukcji myślowej istnienie szatana nie ma racji bytu.