Egzegeza Ewangelii wg św. Jana 16

          W celu przekonania wiernych do wiary w zmartwychwstałego Jezusa skomponowano scenę z Tomaszem, aby na końcu napisać: Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli (J 20,29). Autor pisze, że: zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc mieli życie w imię Jego (J 20,31). «Zapisano» można zrozumieć, że starano się za wszelką cenę przekonać do wiary. “Być może autor Ewangelii zamierzał w sposób przejaskrawiony przedstawić rozterkę uczniów po ,zmartwychwstaniu oraz dręczące ich wątpliwości” (Biblia dla każdego. Nowy Testament, tom I, Wyd. Jedność, Kielce 2007, przypis s. 353.).

          Jezus ukazuje się w różnych miejscach i czasie. Wyraźnie wskazuje, że należy już do innej rzeczywistości. Nie od razu jest rozpoznawany. Zmysły już Go nie dotyczą. Widziany jest oczyma wiary. duszy (neurotycznie). Każdy widzi Go trochę inaczej, według własnych zdolności i czystości serca.

          Jezus trzy razy pyta Piotra, czy Go miłuje. Trzy razy, jak trzy razy Go zdradził. Za każdym razem Piotr odpowiada: “Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham” (J 21,15.16.17). To słowa rehabilitujące ze zdrady. Po tym wymazaniu trzykrotnego zaparcia się Piotra, Jezus przekazuje mu  władzę pasterską: “Paś owce moje” (J 21,17).                    

          Na tym kończę egzegezę Ewangelii według św. Jana. Napisana została ona w Efezie (brane są pod uwagę i inne miejsca: Antiochia Syryjska, Aleksandria) pod koniec I wieku lub na przełomie I/II. Po niej powstawało jeszcze wiele innych dzieł pisanych jak listy pasterskie, apokryfy,  które dopełniały opis powstałej religii chrześcijańskiej. Rodziła się również tradycja, której wyrazicielami byli Klemens Aleksandryjski, Ireneusz z Lionu.

          Od samego początku toczył się spór doktrynalny między Chrześcijanami a Żydami. Do tego dochodziły spekulacje gnostyków. Przyjmuje się, że Ewangelia Jana jest owocem długiego procesu redakcyjnego. Po śmierci Jana ostatni rozdział został prawdopodobnie dodany: “Ten właśnie uczeń daje świadectwo o tych sprawach i on je opisał. A wiemy, że świadectwo jego jest prawdziwe. Jest ponadto wiele innych rzeczy, których Jezus dokonał, a które, gdyby je szczegółowo opisać, to sądzę, że cały świat nie pomieściłby ksiąg, które by trzeba napisać” (J 21,24–25).

           Ciśnie się na usta pytanie. Dlaczego w Objawieniu się Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, towarzyszy tyle niejasności, wątpliwości, znaków zapytania? Po ludzku oczekuje się pełnej jasności i  zrozumienia doktryny chrześcijańskiej. Jest inaczej, a to świadczy, że za tym fenomenem kryje się ukryty sens, który prowokuje do szukania zrozumienia. Być może, że o to chodzi, aby Prawda stanowiła cel ludzkiego życia, poszukiwań, i ludzkiej egzystencji. “I poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8,32).

Egzegeza Ewangelii wg św. Jana 15

         W perykopie Oto Człowiek (J 19,1–12) słowa „Oto Człowiek” są wizytówką ludzkiej, stworzonej istoty. Mowa jest o absolutnym Człowieku, Jezusie Chrystusie. Jest On reprezentantem gatunku ludzkiego. Samym sobą ujawnia do czego zdolny jest człowiek. Jak uczy historia, ludzkie możliwości są przeogromne. Przez naturę też duchową człowiek jest istotą uświęconą na miarę dziedzica Stwórcy. Mimo swej wielkości, powinien jednak zawsze pamiętać, że: nie miałby żadnej władzy, gdyby mu ona nie była dana z góry (por. J 19,11). Kto o tym zapomina, tego trawi pycha.

          Kiedy Piłat ogłaszał wyrok, Żydzi zachowywali się jak dzikie zwierzęta. Nie mieli żadnego argumentu, poza nienawiścią: Precz! Precz! Ukrzyżuj Go! (J 19,15). Typowe zjawisko socjologiczne. Jeden napędza drugiego. Funkcjonały zła interferują (nakładają się). Ponieważ są identyczne i w tej samej fazie, stają się ogromne jak światło lasera. To wielkie zło zostanie zneutralizowane funkcjonałem dobra wynikającego z Ofiary krzyża. I nie tylko. Ofiara krzyża będzie mieć swoją kontynuację podczas każdej mszy świętej. Jezus rozpoczął zbawienie i stale zbawia. Ponieważ dopóki istnieje człowiek, istnieje możliwość grzechu. Jezus Chrystus jest stale człowiekowi potrzebny.

          Piłat był przychylny Jezusowi. Został do wyroku niejako zmuszony. Kazał wywiesić na krzyżu napis w trzech językach (hebrajskim, łacińskim i greckim): Jezus Nazarejczyk, Król Żydowski (J 19,19). Żydzi, widząc ten napis, nie bardzo byli z tego zadowoleni. Raziły ich słowa „Król Żydowski”.

          Jezus z krzyża zwrócił się do Jana ze słowami: Oto Matka twoja, a do Matki: Niewiasto, oto syn Twój (J 19,26–27). Słowa te wskazują, że wszyscy ludzie powinni być dla siebie jak jedna rodzina. Prawdziwym Ojcem nie jest ten, który spłodził, ale jest nim sam Bóg-Ojciec. Układ rodzinny: tata, mama, dzieci był potrzebny w życiu ziemskim w celu właściwego wychowania potomstwa. Nie ma on jednak charakteru eschatologicznego. W niebie, wszyscy będą dziećmi jednego Boga.

          Jeden z żołnierzy (Longinus) przebił bok Jezusa i natychmiast wypłynęła krew i woda. Krew wskazuje na rzeczywistość ofiary Baranka, a woda na płodność duchową (przypis do J 19,24).

          Kiedy Jezus umierał, na ziemi panował smutek. W niebie zaś rozpoczęło się święto. Jezus Chrystus został wywyższony i pozyskał chwałę Ojca. Od tej chwili Jezus stał się równy Ojcu w Akcie działającym.

          Na scenę Ewangelii Jana wkraczają Józef z Arymatei, który oddał Jezusowi swój grób, oraz Nikodem, który zakupił mirrę i aloes dla godnego pochowania Ukrzyżowanego. Zgodnie ze zwyczajem, ciało zostało okryte płótnem razem z wonnościami i złożone w grobie.

          Trudno wyobrazić sobie nastroje apostołów. Stało się to, co zapowiadał Jezus, ale nikt Mu nie wierzył. To nie mogło się stać, a stało się. Uczniom towarzyszyło ogromne rozczarowanie. Poczuli się sromotnie zawiedzeni. Gdzie ich Pan, który mówił w imieniu Boga? Gdzie był Bóg, kiedy wieszano ich Mistrza? Wszystko to wydało się absurdalne. Stracony czas, stracone nadzieje. Kompletny bezsens.  Uczniowie skupili się w jednym miejscu, gdzie raźniej było im przeżywać rozgoryczenie. Wśród nich była Matka Jezusa i inne kobiety. Czy Ona ich pocieszała? Brak jest na ten temat wiedzy. Prawdopodobnie jednak modlili się i prosili Boga: pozwól zrozumieć.

          Niektórzy uczniowie powrócili do swojego dawnego zajęcia, łowienia ryb w Jeziorze Tyberiadzkim w |Galilei (Mt 28,16–20).

          Kiedy Maria Magdalena zobaczyła, że grób jest otwarty zapewne jej serce zabiło mocniej. Pobiegła do Piotra i Jana oznajmiając, że: Zabrano Pana z grobu (J 20,2). Jan pędził co tchu do grobu. Piotr za nim. Intensywnie przypominał sobie słowa Jezusa. Pusty grób i poukładane płótna były wymowne. Tylko Jan i Łukasz wspominają, że było płócien więcej niż jedna: Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna (J, 20,6); Jednakże Piotr wybrał się i pobiegł do grobu; schyliwszy się, ujrzał same tylko płótna (Łk 24,12). Tradycja mówi o jednym całunie. Do Piotra dochodziły słowa Jezusa, które sobie przypominał i odbierał na nowo. Teraz im uwierzył.

          Maria Magdalena jeszcze została w ogrodzie. Wtedy neurotycznie ukazał się jej Jezus, który nie pozwolił się dotknąć. Nie był On już z porządku rzeczywistego, ale boskiego. Dotyk pozwalał na rozpoznanie zmysłowe. Nie było ono jednak możliwe. Maria Magdalena mogła już tylko uwierzyć. Wyrazem jej wiary jest odczytanie słów Pana: Nie zatrzymuj [dotykaj] Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca (J 20,17). Przed Chrystusem są nowe zadania. Musi spotkać się z Ojcem, odwiedzić „otchłań”, w której przebywają dusze umarłych. Najważniejszym Jego zadaniem jest ukazanie się duszom, aby uwierzyły. Tym samym ma przynieść im zbawienie.

          Zakończenie Ewangelii jest już opracowaniem teologicznym. Szkoła Janowa pragnęła stworzyć dla siebie ramy dalszej działalności. Słowa: Weźmijcie (przestarzała forma)  Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane (J 20,22–23).

Egzegeza Ewangelii wg św. Jana 14

          Ciekawy i tajemniczy jest fragment mówiący: Jednakże mówię wam prawdę: Pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was. A jeżeli odejdę, poślę Go do was (J 16,7). Chodzi tu oto, że teraz działa widzialny Jezus. Mimo tego nie jest przez wszystkich akceptowany. Kiedy odejdzie „widzialny”, a przyjdzie „niewidzialny”, to może On będzie skuteczniejszy? Tak czy inaczej człowiek nie zostanie pozbawiony Bożej pomocy. Nie chodzi tu, kto jest lepszym Pocieszycielem, Jezus czy Duch Święty. Okoliczność może wpływać na skuteczność działania: Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe.  On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi. Wszystko, co ma Ojciec, jest moje. Dlatego powiedziałem, że z mojego weźmie i wam objawi (J 16,13–15).

          Autor Ewangelii próbuje przekazać prawdy o Jezusie. Operuje tu niełatwym i nieprostym językiem. Trzeba się wczytać w tekst, aby zrozumieć o co chodzi autorowi. Np. Jeszcze chwila, a nie będziecie Mnie widzieć, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie (J 16,16). Co? Jak? Dlaczego? W jaki sposób? O co chodzi? Takie pytania zadawali sobie wszyscy wokół Jezusa:  Co to znaczy, co nam mówi: „Chwila, a nie będziecie Mnie widzieć, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie”; oraz: «Idę do Ojca?”» Powiedzieli więc: «Co znaczy ta chwila, o której mówi? Nie rozumiemy tego, co mówi»  (J 16,17–18). Jeżeli nie wszystko rozumie się, to należy pytać. Poprzednio Jezus mówił w przypowieściach, teraz nadchodzi godzina prawdy. Nie należy się bać. Z Jezusem jest Ojciec. Choć wiele wydarzy się na świecie przykrego, należy mieć odwagę, bo końcowym Zwycięzcą jest Jezus Chrystus: To wam powiedziałem, abyście pokój we Mnie mieli. Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat».  (J 16,33).

          W perykopie Modlitwa Arcykapłańska Chrystusa (J 17,1–5) zacytowane są słowa Jezusa: Ojcze, nadeszła godzina. Otocz swego Syna chwałą (J 17,1). Kolejny dowód biblijny na chwałę Jezusa, która miała dopiero nadejść na krzyżu. Syn Człowieczy otoczył chwałą Ojca będąc na ziemi. Teraz Ojciec czyni podobnie z Jezusem w niebie: Ja Ciebie otoczyłem chwałą na ziemi przez to, że wypełniłem dzieło, które Mi dałeś do wykonania. A teraz Ty, Ojcze, otocz Mnie u siebie tą chwałą, którą miałem u Ciebie pierwej, zanim świat powstał (J 17,4–5). Autor wyraźnie suponuje preegzystencję Jezusa: zanim świat powstał (J 17,5). Tezę tę można przyjąć biorąc pod uwagę jedynie dynamiczny obraz Boga. Akt działający jest uniwersalnym pojęciem Stwórcy, ale także Trójcy Świętej. Jeżeli Akt działający istniał zawsze, to można mówić, że od zawsze istniała Trójca Święta. Choć dopuszczam te pojęcia (przez zachowanie Tradycji) i takie tłumaczenie preegzystencji, osobiście nie jestem ich zwolennikiem i uważam je za intelektualnie przerysowane.  Być może jest to już opracowanie teologiczne (wizja katechetyczna) autora Ewangelii.

          Perykopy  Prośba za uczniów i Prośba za przyszły Kościół (J 17,6–26) są nużące, bo powtarzają już często przekazywane prawdy. Z nich można wywnioskować, że Jezus otrzymał od Ojca ludzkość pod swoją jurysdykcję. Pragnie, aby wszyscy stanowili jedno w duchu i w prawdzie. Tak jak On nie pochodzi ze świata (Akt działający), tak ludzkość będzie wzięta z tego świata. Dusza ludzka wróci skąd przyszła (z przestrzeni nadprzyrodzonej) i zostanie uświęcona na wieki. Chwała przynależna Chrystusowi będzie udziałem wszystkich.

          Treść perykopy Pojmanie (J 18,1–11) jest przerysowana. Kiedy żołnierze przyszli po Jezusa i On powiedział: Ja jestem (J 18,6), padli na ziemię. Autor chciał tym gestem okazać majestat Jezusa Chrystusa. Piotr, który zareagował mieczem, musiał poczekać, aż żołnierze zatrzymają się. Wiarygodność tej sceny jest więc mała.

         Słowa Jezusa: Schowaj miecz do pochwy. Czyż nie mam pić kielicha, który Mi podał Ojciec? (J 18,11) bardziej pasują do koncepcji, że Jezus został przez Ojca posłany na krzyż. Według oglądu filozoteistycznego Syn Człowieczy sam wybrał Ofiarę Krzyża, a Ojciec ja przyjął i uczynił skuteczną. W przypisie zanotowano: „Wywyższenie” mogło nastąpić tylko na krzyżu (J 18,32). To kolejne wsparcie tezy, że Jezus został wywyższony dopiero na krzyżu.

         Przebieg przesłuchania przez Annasza, Kajfasza i Piłata jest znany z ewangelii synoptycznych. U Jana zapisano ciekawe zdanie:  Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu (J 18,37). O jaką tu prawdę chodzi?  Sam Piłat wyraża wątpliwość:  Cóż to jest prawda? (J 18,38).

          Refleksja Piłata zachęca do omówienia pojęcia Prawdy. Wszystko podlega oglądowi zmysłowemu lub rozumowemu. Niestety przez różne stopnie wrażliwości, odmienne zdolności i możliwości z tym związane, oceny człowieka są subiektywne. Subiektywność jest jedynie zbliżaniem się do Prawdy, a nie jej ostatecznym poznaniem. Można zapytać, dlaczego tak jest? Prawda ostateczna leży bardzo głęboko w istocie świata. Głębia jest tak daleka, że człowiek nie jest w stanie ani tam dotrzeć, ani jej zbadać. Rozum nie zna wzorców do porównywania. Jeżeli powiem, że świat jest całkowitą pustką, w której unosi się jedynie Myśl,  Duch Boży (por. Rdz 1,2) wzbogacony o dusze ludzkie, to kto mi tak naprawdę uwierzy? Świat rzeczywisty istnieje, ale jest on zbudowany na tchnieniu Boga. W dynamicznym obrazie jest jeszcze trochę zrozumiały, a ontologicznie jest ułudą. Człowiek potrafi stworzyć wiele światów wirtualnych, ale nie są one trwałe. Świat rzeczywisty ma oparcie w tchnieniu Boga, ma swoje uzasadnienie, rację. Świat wirtualny człowieka jest mistyfikacją. Proszę jednak zwrócić uwagę, do jakiego postępu doszedł już człowiek. Potrafi, jak Bóg, stwarzać światy (wirtualne). Na szczęście są one jedynie iluzją.

Egzegeza Ewangelii wg św. Jana 13

          Akt działający (jako pojęcie wywodzi się od teorii złożenia bytu z  aktu i możności  Arystotelesa. Bóg jest czystym Aktem. Jego Istota jest Istnieniem samoistnym, Absolutem. Jeżeli używa się czasami słowa „byt” dla nie-bytu, to należy uznawać to za skrót myślowy w zależności od kontekstu) to synonim Boga działającego. Jest On w samym działaniu. To trudne do pojęcia, bo nie jest uchwytne zmysłami. Trzeba uwierzyć, że może istnieć tylko Miłość, w której nagromadzona jest moc, mądrość, inteligencja, osobowość. Jezus otrzymał wszystkie atrybuty Boga. Oprócz tego jest Istotą bytową, obrazem Boga, zmysłowo rozpoznawalny. Bóg umieścił siebie w Postaci Jezusa, aby był bardziej rozpoznawalny dla człowieka, a przez to kochany przez ludzi. Bóg sprawił ten świat i Jemu zależy, aby był on doskonały. Należy wykorzystać dobre stanowisko strategiczne. Bóg zwraca się do ludzi, prosi, powołuje, szuka i zabiega o każdego. Czyni to jedynie na miarę swoich możliwości duchowych. Dał człowiekowi wolną wolę i tym samym pozbawił się nad nią władzy. Za to powinniśmy Bogu dziękować szczególnie.

          Akt działający (Bóg) jest samym działaniem. Tym dynamicznym atrybutem podzielił się ze swoim Synem Jezusem Chrystusem. Choć każdy z Nich pozostał sobą, Obaj w działaniu są identyczni.  Podobnie jest z Duchem Świętym. Jedność w woli i w działaniu daje mu status Boga. Nie ma On ontologicznej struktury. Został wysłany do ludzi, aby być blisko nich. Tak samo jak Bóg nie jest bytem (w tym sensie, że nie ma podłoża – rygoryzm duchowy), tak Duch Święty również nie jest bytem, lecz Nie-bytem (jeżeli używa się czasami słowa „byt” dla nie-bytu, to należy uznawać to za skrót myślowy w zależności od kontekstu). Ważne, że ma tę samą moc i godność, co Bóg-Ojciec i Jego Syn. Tak też powstała konstrukcja Trójcy Świętej, którą Kościół odczytał z Ewangelii i czci w znaku krzyża: w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Proszę zauważyć, że Duch Święty nigdy nie będzie prowadził dialogu z Bogiem-Ojcem, jak i z Synem (brak na ten temat przesłanek źródłowych). I to nie dlatego, że nie ma takiej potrzeby. Istoty Te w jednym są duchu i woli, a poza tym, rola Ducha Świętego jest wyłącznie skierowana na człowieka. On jest Pocieszycielem, Nauczycielem dla ludzi. Czysty Akt działający, przynoszący Miłość.

          Aby zrozumieć Istotę Boga, trzeba najpierw przyjąć w swoim rozumie i sercu, że istnieją przypadłości niezależnie od substancji bytu. To jest całkowite odwrócenie definicji bytu, w której mówi się, że przypadłości nie mogą istnieć samodzielnie, bez podłoża (np. kolor kota nie może istnieć oddzielnie, bez tego, co stanowi istotę kota, a więc bez substancji kota). W rzeczywistości dają się zauważyć istnienia (nie-byt), które nie mają podłoża (albo podłoże jest nieuchwytne), a wykazują istnienie przez skutki swojego działania. Do nie-bytów można zaliczyć: Miłość, emocje dobre i złe, energię, potępienia, klątwy. Dla lepszego zrozumienia można posłużyć się falą elektromagnetyczną. Nie ma ona podłoża na podobieństwo materii. Podłożem są zmiany pól magnetycznych i elektrycznych. Fala ma wiele przypadłości, w tym energię nośną, zapis informacji. Fala jest uchwytna przez swoje działanie (aktywność). Proszę zauważyć, że fala elektromagnetyczna jest w ciągłym ruchu.

          Jezus mówi: “Ojciec większy jest ode Mnie” (J 14,28). Tak, w rozumieniu chronologii zdarzeń. Godność Jezusa jest jednak taka sama jak Ojca, który tej godności udzielił.

          W Ewangelii Jana użyto dwa razy wyrażenia “władca tego świata” (J 12,31; 14,30) w rozumieniu szatan. Trzeba to rozumieć jako funkcjonał zła. Jak wcześniej definiowałem, pojęcie funkcjonału jest to nagromadzona emocja, w tym wypadku zła. Funkcjonał nie jest istotą bytową, lecz dynamiczną. Inaczej, jest to wszelkie zło, jakie panuje nad światem. Do tej pory forsowałem pojęcie «atrakcyjność zła» jako kuszenie szatana. Funkcjonał jest pojęciem bogatszym. Posiada w sobie moc samą w sobie (interferencja). Tym samym pokazuję własną drogę poszukiwania Prawdy. Czasem trzeba zrobić wielkie koło, aby wrócić ubogaconym w to samo miejsce. Czasem jest konieczność zrozumienia, aby uwierzyć. Czasem wystarczy zmienić słowa, aby zaakceptować. Droga niejednokrotnie jest trudna i pełna potyczek. Najważniejszą jednak rzeczą jest poznać Prawdę.

          Następne perykopy ukazują związki Jezusa ze zwykłym człowiekiem. Jezus wyjaśnia: “Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was” (J 15,3). Jezus ma moc w słowie, dlatego prosi: “Wytrwajcie we Mnie, a Ja [będę trwał] w was” (J 15,4). Dalej zdumiewa słowami: “ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić” (J 15,5). Tym samym Jezus przejmuje od Ojca rolę prowadzącego. Oczywiście nie ma tu nic gorszącego. Ojciec i Syn działają po prostu w imię tej samej miłości. “Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej!  Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna” (J 15,9–11).

          Jezus uzupełnia swoje przykazanie (J 13,34–35) i mówi: “To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15,12–13). Deklaruje:  “Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję” (J 15,14).

          Werset: “oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego” (J 15,15) należy rozumieć, że Jezus odczytał ze stanu Prawdy wiedzę. Takie tłumaczenie zwalnia od wiary, że Bóg przemówił do Jezusa ludzkim głosem.

          Nie można ukryć, że słowa o nienawiści (J 15,18–27) są zagmatwane i niezbyt czytelne. Może to sprawa tłumaczenia. Na koniec powtórzone jest przesłanie, że zostanie posłany Pocieszyciel-Paraklet, Duch Prawdy, który będzie świadczył o Jezusie.

Egzegeza Ewangelii wg św. Jana 12

          W perykopie Uczta w Betanii (J 12,1–11) opisane jest namaszczenie nóg Jezusa olejkiem przez Marię, siostrę Łazarza.  Autor podstawia Judasza pod ucznia, który zareagował: Na co takie marnotrawstwo (Mt 26,8; Mk 14,4). Być może autor chciał celowo pokazać Judasza w złym świetle. Jak dodaje: «Czemu to nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ich ubogim?» Powiedział zaś to nie dlatego, jakoby dbał o biednych, ale ponieważ był złodziejem, i mając trzos wykradał to, co składano (J 12,5–6). Jezus, broniąc Marii, tłumaczy i uprawia teologię: aby [Mnie namaścić] na dzień mojego pogrzebu (J 12,7). Jezus swoim uczestnictwem w domu Łazarza nie bardzo mu się przysłużył. Arcykapłani zatem postanowili stracić również Łazarza (J 12,10).

          Zbliża się finał misji Jezusa. Udaje się On do Jerozolimy. Wszyscy ewangeliści opisują ten fakt. Autor Ewangelii Jana pisze, że Jezus znalazł osiołka. Inni ewangeliści pisali o przygotowanym już osiołku. Autor skraca opowiadanie i nie dba o jego chronologię. Ważne jest stwierdzenie: A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie (J 12,32). To kolejny dowód, że Jezus zostanie dopiero wywyższony. Za życia był Synem Człowieczym, który został obdarzony plenipotencjami i atrybutami Boga-Ojca. Jak mówi ewangelista: potrzeba wywyższyć Syna Człowieczego (J 12,34).

          Autor próbuje przekazać, że wielu uwierzyło Jezusowi, ale z obawy przed faryzeuszami nie przyznawali się do Niego. Jak napisał: Bardziej bowiem umiłowali chwałę ludzką aniżeli chwałę Bożą (J 12,43). Jednocześnie próbuje jeszcze raz przedstawiać główną ideę Jezusa. Syn Człowieczy jest nie tylko obrazem Boga, ale po wywyższeniu jest równy Ojcu. Dziś można to zrozumieć jako jeden Akt działający. Całą mądrość otrzymał od Ojca (odczytał ze stanu Prawdy.)

          W perykopie Ostatnia Wieczerza(J 13,1–20) brak jest opisu ustanowienia pamiątki eucharystycznej. Zaakcentowane jest za to umycie nóg Piotrowi przez Jezusa, jako znaku służby jakiej się podjął. Przy tej okazji daje wykładnię czystości duchowej, jako warunku zbawienia. Jak mówi Jezus: Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem (J 13,15).

          Kolejne zdanie na potwierdzenie tezy o wywyższeniu Jezusa dopiero na krzyżu: abyście, gdy się stanie, uwierzyli, że Ja JESTEM (J 13,19). Zwrot „gdy się stanie” jest w czasie przyszłym. „Ja JESTEM” jest imieniem Boga.

          W perykopie Ujawnienie zdrajcy (J 13,21–30) napisano: Jeden z uczniów Jego – ten, którego Jezus miłował – spoczywał na Jego piersi (J 13,23). Niektórzy uważają, że jest tu mowa o Janie, autorze Ewangelii, który przez skromność nie chce ujawnić swojego imienia.

          Inne zdanie jest zaskakujące: A po spożyciu kawałka [chleba] wszedł w niego [tj. w Judasza] szatan (J 13,27). Czy chleb umaczany w winie przez Jezusa i podany Judaszowi nie ma jeszcze mocy zbawczej, uzdrawiającej? Widocznie nie. 

          W perykopie Mowa Pożegnalna (J 13,31–35) w pierwszym wersecie pojawia się kolejna niezręczność redakcyjna: rzekł Jezus: «Syn Człowieczy został teraz otoczony chwałą» (J 13,31). Nie bardzo można zrozumieć, dlaczego teraz. Czy biesiadowanie jest szczególnym wydarzeniem do wywyższania Jezusa? To zdanie jest antycypacją późniejszych zdarzeń.

          Warto zatrzymać się na dwóch ostatnich wersetach perykopy:  Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie. Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali (J 13,34–35). Krótkie, wspaniałe ujęcie meritum przesłania Jezusa. Nic dodać, nic ująć. Wytycza drogę godnego życia i prowadzi do zbawienia.

        Następne perykopy odsłaniają zamysł Boga i tajemnice Jezusa. Należałoby przepisać cały tekst. Wszystko jest ważne. Należy wierzyć w Niego tak, jak wierzy się w Boga-Ojca. Po wieloletnich studiach na temat Jezusa całkowicie potwierdzam ten imperatyw i uważam go za słuszny.

          Bardzo ciekawe jest ujęcie: W domu Ojca mego jest mieszkań wiele (J 14,2). Jezus ma zreorganizować przestrzeń nadprzyrodzoną. Obiecuje przygotować miejsca, a gdy wróci, zabierze ludzi do siebie. Obiecuje, że będzie razem z duszami ludzkimi. Tak jak na ziemi, będzie Pocieszycielem dusz pomagając w oczyszczaniu się, aby każdy mógł stanąć twarzą w twarz z Ojcem Niebieskim.

          Jezus ujawnia swoją tajemnicę: Ja jestem drogą i prawdą, i życiem (J 14,6). Jezus jest na równi z Bogiem. Nie ma dwóch Bogów, jest jeden Akt działający, jedna absolutna Prawda, jeden Duch, jedno tchnienie: Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie (J 14,11). Jezus ukazuje nieprawdopodobną godność każdego człowieka i jego możliwości: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem, i większe od tych uczyni (J 14,12). Czy rozum ludzki może pojąć te słowa? Moc Boska nie jest niedostępna. Każdy może jej użyć, bo każda istota ludzka ulepiona jest z tej samej gliny duchowej. Każdy człowiek może miłować bezgranicznie. Bóg nie ograniczył człowieka w hojności darów. Modlitwa jest pierwszym i najłatwiejszym darem ofiarnym. Może czynić rzeczy niezwykłe. Każdą modlitwę afirmuje Bóg-Ojciec: o cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu (J 14,13). To mówi Jego Syn. Warto skorzystać z takiej szansy. To Bogu zależy, aby był otoczony chwałą. Nie chodzi tu o niskie pobudki, ale żar Miłości, który się wznieca, aby istniał lepszy świat.

Egzegeza Ewangelii wg św. Jana 11

           W omawianej perykopie można odczytać dowód samodzielnego oddania się Jezusa na ofiarę krzyża: “Bo Ja życie moje oddaję, aby je [potem] znów odzyskać. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję(J 10,17–18), i jak piszę, Bóg Ojciec przyjął tę ofiarę i uczynił ją skuteczną.

          Autor Ewangelii przyznaje, że mowa Jezusa jest trudna i niezrozumiała. Z tego też powodu Jego wrogowie uważają, że jest opętany i przemawia przez Niego demon.

           Faryzeusze chcą jasnej odpowiedzi: “Jeśli Ty jesteś Mesjaszem, powiedz nam otwarcie” (J 10,24). Jezus nie odpowiada wprost, ale każe im domyślać się. Mówi jedynie, że czyny, których dokonuje, o Nim świadczą (J 10,25). Przypomnę, jak pisałem: Jezus nie chciał być odbierany jako mesjasz zapowiadany przez proroków. Nie chciał zawieść rodaków, którzy oczekiwali męża stanu, rycerza, który przyniesie wolność narodowi. Jezus jest Synem Człowieczym przysłanym i powołanym do innej misji. To przypadek, że zidentyfikowano Go z mesjaszem. Jezus w końcu wyraził na to zgodę.

          Jezus mówi: “Ja i Ojciec jedno jesteśmy” (J 10,30), ale wcześniej przypomina, że “Ojciec mój, który Mi je dał ([tj. plenipotencje]), jest większy od wszystkich”.   Wszystko jest jasne, ale nie dla słuchających. Porwali kamienie i chcą Jezusa ukamienować. Jezus pyta: za co? Przygnębiony niewiarą słuchaczy powołuje się na znaki i dzieła, które czyni. Niewiele to daje. Słowa Jezusa są za trudne i mało przekonywujące.

          Jeżeli Jezus nie mógł sobie poradzić, to co dopiero ja nikomu nie znany, podstarzały geofizyk, teolog świecki, który próbuje przekazać nowy ogląd wiary, pozbawionej ozdób i legend. Na moim zapleczu kilka (może trochę więcej) osób, które mają odwagę mówić o religii w sposób zwyczajny, bez egzaltacji i niepotrzebnego religijnego patosu.

          W perykopie “Wskrzeszenie Łazarza(J 11,1–57) autor Ewangelii opisuje jeden ze spektakularnych cudów Jezusa. Łazarz, brat Marty i Marii (która namaściła Jezusa olejkiem (Opis namaszczenia Jezusa znajduje się w następnym, w dwunastym rozdziale) ciężko zachorował. Ze słów sióstr wynika, że Jezus był z nimi zaprzyjaźniony: “choruje ten, którego Ty kochasz” (J 11,3);  był też częstym gościem w ich domu. Kiedy pewnego dnia otrzymał wiadomość o chorobie Łazarza, był daleko od Betanii. Jednak nie spieszył się. Zdawało mu się, że Łazarz nie umrze: “Łazarz, przyjaciel nasz zasnął, lecz idę, aby go obudzić” (J 11,11). Ruszył do Betanii dopiero dwa dni później. W tym zdarzeniu widział okazję do ukazania Bożej chwały: “aby dzięki niej [przez wskrzeszenie Łazarza] Syn Boży został otoczony chwałą” (J 11,4). Niestety chorujący przyjaciel zapadł w śmierć kliniczną: “Jezus powiedział im otwarcie: Łazarz umarł (tamże)”. Tomasz  skomentował zdarzenie w tym sensie, że szkoda czasu tam iść, już nic się nie poradzi. Apostołowie nie rozumieją opieszałości Jezusa. Siostry witają Jezusa, ale z żalem: “Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł” (J 11,21). Jezus daje im jednak nadzieję. Sam, widząc smutek sióstr, rozczulił się i zapłakał. Kiedy przybył do grobu, czuć było rozkładające się ciało, które leżało w grobie już cztery dni. Według wierzeń ludowych dusza zmarłego przez trzy dni krąży wokół ciała chorego, a dopiero później oddala się w zaświaty. Jezus, który modlił się do Ojca w duchu, tym razem spektakularnie przemówił głosem słyszalnym, aby wszyscy słyszeli: “Ojcze, dziękuję  Ci, żeś Mnie wysłuchał” (J 11,41). Następnie  głośnym głosem zawołał: “«Łazarzu, wyjdź na zewnątrz.» I wyszedł zmarły, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była zawinięta opaskami. Rzekł do nich Jezus: «Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić»”(J 11,43–44).

          Opisany cud jest siódmym i ostatnim znakiem przedstawionym przez czwartą Ewangelię. Znak Jezusa jest zapowiedzią zmartwychwstania, jakie jest przeznaczone dla wszystkich. Jednak było to zmartwychpowstanie, a więc powrót do życia we własnym ciele. Znak zmartwychpowstania (przebudzenia) musiał być połączony z uzdrowieniem ciała, które już się rozkładało. Jezus tym zdarzeniem wprowadził nową interpretację śmierci: “umrzeć to tak naprawdę zasnąć”. W liturgii został ślad tej nowej interpretacji, gdzie mówi się: zasnęli w Panu.

          Ewangelia poucza, że każdy, kto czuje się zagrożony może zwrócić się o pomoc do Jezusa. Nie trzeba wielu słów. On wie i zna ludzkie troski. Jezus jest szczególnie czuły na śmierć. Stąd Jego łzy. Jednocześnie można odczytać, że to On wypowiada ostatnie słowo w jej sprawie.

          Zdarzenie stało się głośne w okolicy. O wszystkim doniesiono Kajfaszowi. Arcykapłani i faryzeusze zwołali Wysoką Radę. Kajfasz wypowiada haniebne słowa: “lepiej jest dla was, gdy jeden człowiek umrze za lud, niż miałby zginąć cały naród” (J 11,50). Autor Ewangelii interpretuje te słowa jako potwierdzenie, że Jezus był Mesjaszem, który według proroctwa miał umrzeć za naród.

          Ciekawe, że o tym największym cudzie Jezusa nie wspomina żadna z Ewangelii synoptycznych, a jedynie Ewangelia Jana. Świadkami cudu było wielu Żydów. Wielu w Niego uwierzyło, ale nie wszyscy.

          Im większe dobro, tym jednocześnie generuje się większe zło. Wysoka rada postanowiła zabić Jezusa. Zaczęło się na Niego polowanie: “faryzeusze wydali polecenie, aby każdy, ktokolwiek będzie wiedział o miejscu Jego pobytu, doniósł o tym, aby Go można było pojmać” (J 11,57).

Egzegeza Ewangelii wg św. Jana 10

          Jak pisze autor Ewangelii, nikt nie zrozumiał Jezusa. Dla ówczesnych jest to wspaniała lekcja teologii. Sedno chrześcijaństwa. Jezus jest idealnym obrazem Boga. Wiara w Chrystusa jest wiarą w Ojca. Ontologicznie dwie postacie, w Akcie działającym Jeden Bóg. Jedna wola, jedno tchnienie, jedno działanie, ta sama miłość, ta sama Istota Sprawcza.

         Jezus przekazuje słuchaczom informację o swoim dalszym losie. Ujawnia, że jest z innego świata. Mówi o sobie jakby był już wywyższony. Czy ma do tego prawo? Prawda z przyszłości jest jej zapowiedzią. Jezus daje do zrozumienia o swoim powołaniu i godności, jaka Go czeka. Mówi, że wszystko usłyszał (odczytał ze stanu Prawdy) od Ojca. Znakiem Boga jest Jego imię: «Ja Jestem». Podobnie i Jezus przywołuje to Imię i określa siebie. 

         Jak pisze autor Ewangelii, wielu uwierzyło w Niego, tym samym otworzyło się na Prawdę. Jezus to pochwala i obiecuje: “i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8,32).

          Gdyby ateiści tylko zechcieli i pozwolili sobie na niewielkie choćby zawierzenie Najwyższemu, tak na próbę, i pełnym sercem otworzyliby się na Boga, to na tej transcendentnej autostradzie spłynęłyby na nich łaski od Niego. W Boga nie należy tylko uwierzyć, ale trzeba Go przyjąć jak członka rodziny, jak własnego Ojca i Przyjaciela.    

          Jezus przekomarza się z Żydami. Rozmowa jest dość otwarta, szczera,  ale i brutalna. Dlaczego Żydzi powiedzieli Jezusowi: “Myśmy się nie narodzili z nierządu, jednego mamy Ojca – Boga” (J 8,41)? Widać, robiono rozeznanie pochodzenia Jezusa. On trzyma się jednej wersji: “Ja bowiem od Boga wyszedłem i przychodzę” (J 8,42). Nie mogąc wygrać na argumenty, obrzucają się inwektywami. Wzajemnie sobie zarzucają pochodzenie od diabła i opętanie. Ostatecznym argumentem Jezusa jest ujawnienie swojej preegzystencji: “Zanim Abraham stał się, JA JESTEM” (J 8,58).

          Żeby nie było niedomówień, jestem przeciwny preegzystencji ontologicznej. Natomiast w świetle pojęcia Aktu działającego, dopuszczam antycypację wsteczną. Niemniej nie bardzo mi się podoba taki sposób rozumowania, bo  niczemu on nie służy. Zresztą nie o prawdę tu chodzi, ale grę słów.

          Faryzeusze nie byli skorzy przyjąć tłumaczenia Jezusa. Poddenerwowani Jego wywodami porwali kamienie, aby je rzucić na Niego. Jezus musiał ukryć się, wychodząc ze świątyni.

          Bardzo pouczająca jest perykopa: “Uzdrowienie niewidomego od urodzenia”(J 9,1–41). Przechodząc obok ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia. Uczniowie Jego zadali Mu pytanie: «Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomym – on czy jego rodzice?»  Jezus odpowiedział: «Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale [stało się tak], aby się na nim objawiły sprawy Boże»” (J 9,1–3). W zasadzie to zdanie, po części, odpowiada na pytanie, dlaczego Jezus (Bóg) nie reaguje na ludzkie prośby i nie spełnia ludzkich życzeń. Odpowiedź jest prosta, choć szokująca – Bóg nie może. Bóg nie chce determinować życia  ludzkiego. Człowiek otrzymuje wolną wolę, aby sam brnął przez życie i stawiał czoło się własnemu losowi. Kiedy rodzi się kalekie dziecko, to jak mówi Jezus: “Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale [stało się tak], aby się na nim objawiły sprawy Boże” (J 9,3). Tu Jezus suponuje, że Bóg może wpływać na losy świata w szczególnych przypadkach, gdy ma względem człowieka specjalne zamiary. 

          Jezus uzdrawia niewidomego, tym samym czyni znak wyjątkowy. Pokazuje, że jest Panem i od Boga pochodzi. Faryzeusze prowadzą drobiazgowe śledztwo. Chcą poznać mechanizm cudu. Nie potrafią sobie poradzić w rozmowie z uzdrowionym. Mówi on językiem prostym i logicznym: “Gdyby ten człowiek nie był od Boga, nie mógłby nic czynić” (J 9,33).

          Jezus puentuje naukę udzieloną faryzeuszom:  “Gdybyście byli niewidomi, nie mielibyście grzechu, ale ponieważ mówicie: «Widzimy», grzech wasz trwa nadal” (J 9,41).

          Aby przewinienie było grzechem, musi być czynem świadomym. Ktoś powie, że lepiej nie znać prawa naturalnego, co jest dobre, a co złe, bo mniejszą ponosi się odpowiedzialność. Nierozumny nie wie, że grzechem jest właśnie niechęć do rozeznania wartości etycznych czynów. Nie można chować głowy w piasek. Bóg dał człowiekowi rozum, aby się nim posługiwał. Nie można uciec od odpowiedzialności, zasłaniając się niewiedzą. To prymitywne i infantylne (postawa niedojrzała).

          W perykopie “Dobry Pasterz” (J 10,1–21) pokazany jest Jezus jako brama do owczarni. Kto przejdzie przez nią będzie zbawiony. Tu znajduje się słynny werset, na który często powołują się znawcy przedmiotu: “Ja przyszedłem po to, aby [owce] miał życie i miały je w obfitości” (J 10,10). Znaczy, że bieda nie jest darem Boga. Jak można dostrzec, przyroda jest pełna obfitości. Obwinianie więc Boga za ubóstwo jest nieuprawnione. Jezus jest dobrym Pasterzem, który dba o swoje owce. Przypomina, że są jeszcze owce z innej owczarni, które będzie musiał przyprowadzić, tak aby stała się jedna owczarnia, jak jeden jest Pasterz. To przypomnienie komponuje się z omawianym wcześniej tematem eschatologicznym, gdzie suponuję i przedstawiam hipotezę, że koniec świata może nastąpić nie przez grzech, ale przez jedną wielką Miłość. Miłość pociągnie ludzkość ku Bogu.

Egzegeza Ewangelii wg św. Jana 9

Na koniec rzekł: “Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień” (J 8,7). Panowie przerażeni wiedzą Jezusa o ich grzechach w popłochu odchodzą. Kiedy Jezus z kobietą zostali sami rzekł do niej: “Nikt cię nie potępił? […] I Ja ciebie nie potępiam. – Idź, a od tej  chwili już nie grzesz” (J 8,10–11).

          Jeżeli takie było prawo, to Jezus przyczynił się do jego zaniechania. Można rzec, że jest wobec prawa przestępcą.  Przestępcami zostali również faryzeusze i uczeni w Piśmie. Sprawa ma więc szerszy kontekst. Nikt nie chce wyegzekwować obowiązującego prawa. Jezus swoim postępowaniem ujawnia bezsensowność karania kobiety za akt cudzołożny.  Tam gdzie jest przestępstwo, tam powinna być ofiara. Ofiary nie ma. Akt cudzołożny można jedynie rozpatrywać według prawa Bożego. Trzeba jednak pamiętać, że sprawiedliwość Boża opiera się na miłosierdziu, a nie na karaniu. Karą dla kobiety cudzołożnej są jej wyrzuty sumienia. Dlatego Jezus nie potępia jej, a przebacza: “Idź, a od tej chwili już nie grzesz” (tamże).

          Autor Ewangelii obrazuje świat nadprzyrodzony przy pomocy symboli słowa, baranka, wody, chleba, wina, światłości. Dotyczą one Jezusa Chrystusa jako głównego jej bohatera. Warto zdać sobie sprawę, że nie wszystko można opisać za pomocą samych pojęć słownych. W fizyce często stosuje się modele konceptualne do tłumaczenia różnych zjawisk. Tu zastosowano symbole, jakie są ukryte w słowach. Zrozumienie ich daje pojęcie o rzeczach nadprzyrodzonych, zmysłowo nieuchwytnych.

          W perykopie “Światłość wobec ciemności” (J 12–59) Jezus mówi o sobie: “Ja jestem światłością świata” (J 8,12). Świetlisty model nadprzyrodzonego świata. Była już o tym mowa w wykładzie Ewangelia wg Jana. “W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła” (J 1,4–5). “Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia” (tamże). Faryzeusze nie rozumieją symboliki i wyrzucają Mu, że mówi bzdury. Jezus jednak stanowczo stwierdza, że taka jest prawda. Jednocześnie zarzuca faryzeuszom, że nie myślą po Bożemu, a wszystko rozpatrują względem zasad ludzkich. Jezus podpiera się autorytetem Ojca. Tam, gdzie dwóch mówi podobnie, tam prawo żydowskie uznaje za prawdę.  Faryzeusze brną dalej. Pogardliwie pytają Jezusa o Ojca, wiedząc o Kogo chodzi. Jezus ujawnia prawdę teologiczną: “Nie znacie ani Mnie, ani Ojca mego. Gdybyście Mnie poznali, poznalibyście i Ojca mego” (J 8,19).

Egzegeza Ewangelii wg św. Jana 8

          Kiedy zachwyceni ludzie chcą Go [Jezusa]  ogłosić królem, On usuwa się i staje się niedostępny. Ogłoszenie Jezusa prorokiem i królem równałoby się uznaniem Go za Mesjasza, do czego Syn Maryi nie chciał dopuścić.

          Po epifanii (objawienie się bóstwa) Jezusa jako Pana życia (rozmnożenie chleba), w następnej perykopie “Jezus chodzi po jeziorze”(J 6,16–21) Nauczyciel z Nazaretu uroczyście oświadcza: “Ja Jestem” (J 6,20), tak jak to uczynił Bóg przy krzewie ognistym: “Jestem, Który Jestem” (Wj 3,14).  Tym razem autor przyrównuje Jezusa do Ojca. Syn jest równy Ojcu. 

          Teksty Ewangelii Jana są pełne symboliki.  Pięć tysięcy osób jest aluzją do wyjścia ludu izraelskiego z Egiptu. Chleb jęczmienny nawiązuje do cudu dokonanego przez Elizeusza: “Pewien człowiek przyszedł z Baal-Szalisza, przynosząc mężowi Bożemu chleb z pierwocin, dwadzieścia chlebów jęczmiennych i świeżego zboża w worku. On zaś rozkazał: «Podaj ludziom i niech jedzą!»  Lecz sługa jego odrzekł: «Jakże to rozdzielę między stu ludzi?» A on odpowiedział: «Podaj ludziom i niech jedzą, bo tak mówi Pan: Nasycą się i pozostawią resztki». Położył więc to przed nimi, a ci jedli i pozostawili resztki – według słowa Pańskiego” (2 Krl 4,42–44). Rozdrobniony chleb symbolizuje rozproszony Kościół, który powinien dążyć do jedności.

          W mowie eucharystycznej Jezus wyjaśnia sens chleba żywego:  “Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec”  (J 6,27); “Ojciec mój da wam prawdziwy chleb z nieba.  Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu” (J 6,33–34). A więc “Jezus jest chlebem życia” (J 6,35.48). Chleb staje się sakramentem Boga. “Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym” (J 6,54).

          Jezus decyduje się na odważne stwierdzenie: “Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli mu to nie zostało dane przez Ojca” (J 6,66). Co to znaczy? Nadchodzą nowe czasy. Teraz Jezus przejmuje pałeczkę od Ojca. Nie wszystkim się to podoba. Wielu wycofało się. Nie akceptują zmian. Wydaje się im, że Bóg-Ojciec został odesłany na „emeryturę”.  Jezus pyta więc uczniów:  “Czyż i wy chcecie odejść” (J 6,67). Piotr roztropnie odpowiada: “Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga”  (J 6,68–69). 

          Trzeba przyznać, że sposób prowadzenia narracji jest denerwujący. Sugeruje, że stare to „be”, a nowe to „cacy”.  To nie jest tak. Chodzi o to, że Jezus stał się wspaniałym pośrednikiem między człowiekiem a Bogiem-Ojcem. Lepiej prowadzi się dialog z istotą podobną do człowieka, niż nieuchwytną Istotą Boga.

          Życie Jezusa jest coraz bardziej zagrożone. Zbliża się święto Namiotów (Sukkot). Jezus udał się na nie w ukryciu. Dopiero w połowie świąt przybył do świątyni i nauczał. Autor ujawnia, że Jezus nie uczył się (trudno powiedzieć. Może było odwrotnie. Jezus przygotowywał się do swojej roli od dzieciństwa. Być może dużo podróżował), nie jest wykształconym Rabinem, a wszelką wiedzę posiada od Ojca. Zdumiewał tłumy  swoją mądrością. Powołuje się na nauki Mojżesza. “Kto mówi we własnym imieniu, ten szuka własnej chwały. Kto zaś szuka chwały Tego, który go posłał, ten godzien jest wiary i nie ma w nim nieprawości” (J 7,18). Prawda jest u Boga, zapisana w stanie Prawdy. Trzeba po nią sięgać. Własne przemyślenia trzeba koniecznie konfrontować z naukami Boga. Człowiek łatwo ulega obcym wpływom, atrakcyjnym teoriom. Sądy wydaje na podstawie zewnętrznych pozorów. W owym czasie wiedza była obarczona wizjami, legendami, ezoteryką, gnozą. Woda żywa jest symbolem Ducha Świętego, wprowadzonego po śmierci Jezusa. Duch święty to Bóg działający, dynamiczny. Jezus mówi: “Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie – niech przyjdzie do Mnie i pije”  (J 7,37). Czyli korzysta z tego, co pochodzi z ducha i serca Jezusa.

          Autor ujawnia to, co jest przedmiotem sporów teologów do dnia dzisiejszego: “Jezus nie został jeszcze uwielbiony”  (J 7,39). “I powstało w tłumie rozdwojenie z Jego powodu” (J 7,43). To rozdwojenie nadal trwa.

          Czy Jezus już za życia był Bogiem czy tylko równym Bogu? Wydaje się, że w Nowym Testamencie jest wiele dowodów na to, że Jezus został wywyższony dopiero na krzyżu. “Czyż i wy daliście się zwieść?” (J 7,47). Autor nie daje odpowiedzi, nie wyjaśnia, ale pisze:  “Czy Prawo nasze potępia człowieka, zanim go wpierw przesłucha i zbada, co czyni?” (J 7,51).

          Perykopa “Kobieta cudzołożna” (J 8,1–11) początkowo nie należała do Ewangelii Jana, gdyż brak jej w najstarszych rękopisach. Styl wskazuje bardziej na autorstwo Łukasza (przypis 8,1). Ojcom greckim fragment ten jest nieznany aż do końca XI wieku.

          Treść perykopy jest powszechnie znana. Faryzeusze i uczeni w Piśmie przyprowadzają kobietę, którą dopiero pochwycono na cudzołóstwie. Według prawa Mojżeszowego winna być ukamienowana. Establishment żydowski chce wystawić Jezusa na próbę, i udowodnić, że Jego nauczanie sprzeciwia się prawu Mojżeszowemu. Jezus nie zajmuje stanowiska, ale wypisuje na piasku ich grzechy.  “Być może pisał grzechy, które na piasku znikają pod wpływem łaski Bożego miłosierdzia. Być może pisał modlitwę za grzeszników, być może jakiś symbol łaski lub kreślił drogę wyjścia z zaułka ludzkiej niedoskonałości. To, co uczynił, było milczącym preludium do “uśmiercenia” gniewu faryzeuszów i ich zapalczywości; było wstępem do słownego okazania Bożego miłosierdzia i współczucia tej, którą przyłapano na grzechu” (Marta Złotnicka).

Egzegeza Ewangelii wg św. Jana 7

          Kiedy nadeszli uczniowie nie okazali zbytniego zdziwienia, że Jezus rozmawia z obcą kobietą. Byli już do tego przyzwyczajeni. Autor Ewangelii kontynuuje swój zamysł literacki. Przede wszystkim nakreśla dalszy plan Jezusa. Ubiera to w formę żniw. Rolę siewcy w Starym Testamencie spełniali prorocy, zapowiadający przyjście Chrystusa. Rozpoczęte przez Niego dzieło (J 3,7) będą kontynuowali pierwsi apostołowie i ich następcy (przypis 4,38).

          Omawiana perykopa jest historycznie wątpliwa. Pokazuje wiedzę autora na temat Jezusa. Przez Samarytankę pragnie pokazać uniwersalizm nauczania Mistrza z Nazaretu. Jezus “jest Zbawicielem wszystkich i całego świata” (J 4,42).

          Ewangelia Jana koncentruje się głównie na działalności Jezusa w obrębie Jerozolimy i to z okresu trzech lat. O innych miejscach jedynie krótko wspomina. Pobyt  w Nazarecie nie był udany. Jezus opuścił swoje rodzinne strony mówiąc: “w swojej ojczyźnie i w swoim domu może być prorok lekceważony” (Mt 13,57; 6,4; Łk 4,24). W Ewangelii Jana jest tylko wzmianka: “prorok nie doznaje czci we własnej ojczyźnie” (J 4,44).

          W perykopie “Syn dworzanina” (J 4,46–54) została uwypuklona zdolność Jezusa do uzdrawiania (umierającego syna dworzanina) na odległość, bez potrzeby kontaktu z chorym. Autor pokazuje konfrontację, czy rzeczywiście syn dworzanina został uzdrowiony za sprawą Jezusa. Konfrontacja została przedstawiona pozytywnie.

          Kolejna perykopa “Uzdrowienie chromego nad sadzawką” (J 5,1–18) jest wzruszającą historią chorego, który od dłuższego czasu próbuje skorzystać z uzdrawiającej wody sadzawki Owczej (hbr. Betesda), ale nie może zdążyć przez swoją niemoc fizyczną. Kiedy nadszedł Jezus, chory żali się, że nie ma nikogo, kto by go wprowadził do sadzawki, gdy ona nabiera mocy uzdrawiającej. Jezus nie korzysta z mocy zbiornika wodnego, tylko nakazuje mężczyźnie wstać i iść. Na koniec mówi znamienne słowa: “Nie grzesz już więcej, aby ci się coś gorszego nie przytrafiło” (J 5,14). Jezus dokonał znaku uzdrowienia w szabat. Gdy dowiedzieli się o tym  faryzeusze, usiłowali Go zabić.

          Jako podsumowanie dokonanego uzdrowienia autor Ewangelii pisze całą “Apologię Jezusa” (J 5,19–47).  Mimo, że w pierwszym zdaniu napisane jest: “Jezus im mówił”, to tak naprawdę całość jest opracowaniem autora Ewangelii. W tekście wyraźnie jest zaznaczone, że Jezus nie że ma, ale otrzymał od Ojca wszelkie zdolności i plenipotencje do czynienia cudów. Celowo to zaznaczam, aby pokazać i w tym fragmencie, że Jezus nie był od urodzenia Bogiem, ale: [Bóg] “przekazał Mu władzę wykonywania sądu, ponieważ jest Synem Człowieczym” (J 5,27). Gdyby Jezus był już Bogiem z preegzystencji, to wszelkie zdolności by już miał. On za życia otrzymał je od Ojca. Był więc równy Ojcu, co do Jego atrybutów: “co On [Bóg-Ojciec] czyni, podobnie i Syn czyni” (J 5,19), ale Chwałę Ojca otrzymał na krzyżu. Podobnie jest w wyrażeniu: “Ojciec ma życie w sobie, tak również dał Synow”i (J 5,26).

          Perykopa ujawnia jeszcze jedną prawdę: “Ojciec bowiem nie sądzi nikogo, lecz cały sąd przekazał Synowi, aby wszyscy oddawali cześć Synowi, tak jak oddają cześć Ojcu. Kto nie oddaje czci Synowi, nie oddaje czci Ojcu, który Go posłał.” (J 5,22–23). Jak widać, Bóg rezygnuje jakby ze swojej chwały na rzecz Syna Człowieczego. Pragnie tym samym pokazać jaką postacią jest Jezus. On przejął po Ojcu cały blask świata nadprzyrodzonego. Ale w Chrystusie jest również Ojciec, a więc Chwała Boga jest w dwoistości hipostazy. Później będzie mowa o troistości Boga, gdy zostanie dołączony Duch Święty. Aby to zrozumieć, trzeba przypomnieć, że Bóg dla człowieka jest Istotą, która ujawnia się w działaniu. Stąd powstało pojęcie Aktu działającego. Dla człowieka prawdziwym i tym jedynym Bogiem jest Akt działający. W mowie potocznej dalej używa się słowo Bóg, ale trzeba rozumieć, o jaką naturę tu chodzi. Pojęcie Aktu działającego pozwoliło na dołączenie do Niego Jezusa Chrystusa i Ducha Świętego. Równi w działaniu (a oto głównie chodzi), a bytowo różni. W tym przypadku Duch Święty jest dodatkowym określenie Boga działającego, gdy nie wprowadzono pojęcia Aktu działającego. “Osoby Boskie są równe, co do istoty, jak i nieskończenie różne” (Hans Urs von Balthasar, 1905–1988).

          Tekst potwierdza: “Nigdy nie słyszeliście ani Jego [Boga] głosu, ani nie widzieliście Jego oblicza” (J 5,37). Trzeba w Chrystusie odnajdywać Ojca, bo On został posłany przez Boga, aby o Nim świadczył.

          Trzeba przyznać, że szkoła Janowa mocno podkreśla, że ideą przewodnią Pisma świętego jest Jezus Chrystus. Ciekawe, jakie zdanie na ten temat mają Żydzi?

          Perykopa “Cudowne rozmnożenie chleba” (J 6,1–15) dotyczy tematu podejmowanego przez wszystkich ewangelistów (Mt 14,14–21; Mk 6,34–44; Łk 9,11–17).  Znamienne dla omawianej perykopy są uzupełnienia, co do okoliczności zdarzenia; uwypuklenie inicjatywy samego Jezusa oraz związek teologiczny faktu z Eucharystią.  Autor pogłębia ten temat, łącząc go ze słynną mową o „chlebie życia” (J 6,35), wygłoszoną w synagodze galilejskiego miasteczka Kafarnaum.