Świat subatomowy ukrywa sens istnienia

Wracam do ulubionej tematyki.

          Kwarki to – według obecnego stanu wiedzy – jedne z najmniejszych znanych składników materii. W ramach Modelu Standardowego fizyki cząstek elementarnych uznawane są za cząstki fundamentalne, czyli takie, które nie posiadają wewnętrznej struktury i nie dają się dalej podzielić. Choć nie wyklucza się, że przyszłe teorie, takie jak teoria strun, mogą ujawnić jeszcze głębszy poziom budowy materii, obecnie kwarki traktowane są jako elementarne jednostki.

          Wyróżnia się sześć rodzajów kwarków, zwanych «smakami»: górny (up), dolny (down), dziwny (strange), powabny (charm), niski (bottom) i wysoki (top). Różnią się one między sobą nie tylko «masą» i «ładunkiem elektrycznym», ale także innymi właściwościami, takimi jak:

– czas życia – niektóre kwarki są bardzo nietrwałe i szybko się rozpadają,

– udział w oddziaływaniach słabych – np. mogą zmieniać swój smak (właściwości) podczas rozpadu,

– ładunek kolorowy – odpowiadający za oddziaływanie silne, dzięki któremu kwarki łączą się w hadrony -> nukleony  (np. protony i neutrony).

          Choć nie możemy obecnie zbadać ich wewnętrznej struktury, kwarki odgrywają kluczową rolę w budowie materii i są niezbędnymi elementami zrozumienia świata na poziomie subatomowym.

          Jak wyobrazić sobie coś, co nie ma wewnętrznej struktury, a mimo to się różnią? Kwarki są jak punkty w przestrzeni, które nie mają wielkości ani kształtu — nie da się ich «rozciąć» ani zobaczyć «co mają w środku», bo… nie mają «środka». Różnią się zestawem cech fizycznych, tak jak np. dwa punkty świetlne mogą mieć różne kolory czy jasność. Można też wyobrazić sobie grę komputerową, w której są różne postacie —mogą one wyglądać tak samo, ale różnią się statystykami: szybkością, siłą, itp. W grze to wszystko «siedzi» w liczbach i kodach. I tak samo jest z kwarkami. Istnieją jako «zbiory właściwości», które wpływają na to, jak się zachowują i z czym mogą wchodzić w reakcje. Według filozoteizmu (mojego narzędzia badawczego) niebyty (funkcjonały) emocji nie mają podłoża (substancji), a mogą różnić się przymiotami, jak np. dobra i zła. Tak w świecie subatomowym kwarki (które są osobliwymi bytami) są podobne. To podobieństwo sugeruje, że świat materialny koreluje ze światem niebytu. A to stanowi krok do poznawania przestrzeni nadprzyrodzonej. Przychodzi mi na myśl analogia do teorii dynamicznej istnienia, która mówi, że istnieje «coś», co nie ujawnia się swoją bytowością (substancją), ale ujawnia się swoim  działaniem (emocją)

         Świat kwantowy ujawnia niesamowitą koncepcję Stwórcy, że Świat jest dualistyczny w swojej naturze: materialny i emocjonalny (duchowy).

         W fizyce mówi się, że są byty punktowe, ale zróżnicowane pod względem kwantowych właściwości. Nie muszą mieć wnętrza, żeby być «inne». Teoria strun sugeruje, że być może kwarki to tylko różne stany drgające tych samych „strun” — a więc mają głębsze pochodzenie.

          Kwarki budują większe cząstki protony i neutrony zwane barionami, które jednocześnie należą do większej grupy cząstek zwanych hadronami. Do hadronów należą:

– Proton (\(uud\)) – stabilny, występuje w jądrze atomowym 

– Neutron (\(udd\)) – niestabilny poza jądrem, ale stabilny w jądrze 

– Lambda (\(\Lambda^0\)) – (\(uds\)) – zawiera dziwny kwark 

– Sigma (\(\Sigma^+\), \(\Sigma^0\), \(\Sigma^-\)) – też z kwarkiem dziwnym 

– Xi (\(\Xi^0\), \(\Xi^-\)) – zawiera dwa dziwne kwarki 

– Omega minus (\(\Omega^-\)) – (\(sss\)) – same kwarki dziwne 

– Delta bariony (\(\Delta^{++}\), \(\Delta^+\), itd.) – wzbudzone stany nukleonów

  oraz mezony (kwark_antykwark, w tym:

– Piony (\(\pi^+\), \(\pi^0\), \(\pi^-\)) – lekkie, biorą udział w siłach jądrowych 

– Kaony (\(K^+\), \(K^0\), \(K^-\), \(\overline{K}^0\)) – zawierają kwark dziwny 

– Eta (\(\eta\), \(\eta’\)) – neutralne mezony o bardziej złożonej strukturze 

– D-mezony (\(D^0\), \(D^+\), itd.) – zawierają kwark powabny (charm) 

– B-mezony (\(B^0\), \(B^+\), itd.) – zawierają kwark piękny (bottom) 

– Mezon J/ψ – zawiera charm i anti-charm (cząstka odkryta w 1974)

          Kwarki, jako cząstki o punktowej wielkości, są niezwykle trudne do wyobrażenia. Podobny problem pojawia się w przypadku fotonów – także one wymykają się ludzkiej intuicyjnej wizualizacji. To że coś jest punktowe nie znaczy, że jest nierealne. Nauka przypisuje im opisy (modele) matematyczne. Nie pokazuje jak wyglądają, ale co robią i jak się zachowują. Polaryzacja fotonów, spin, czy ładunek kolorowy kwarków – to abstrakcyjne właściwości, które mają znaczenie fizyczne, ale trudno przypisać im analogię w świecie zmysłów. Ich istnienie potwierdzają liczne eksperymenty, choć nie da się ich «zobaczyć» bezpośrednio. W fizyce cząstek realność to kwestia empirycznego potwierdzenia zachowania, a nie wyglądu. Np. kwarki są odpowiedzialne za strukturę protonów i neutronów, ale nigdy nie występują samodzielnie (tzw. «konfinacja kwarków»). Foton z kolei jest pośrednikiem oddziaływania elektromagnetycznego – jego efekty widzimy dosłownie wszędzie.

          Wyobrażenie sobie kwarków i fotonów jako «czegoś» jest trudne, bo ich natura wykracza poza ludzkie codzienne doświadczenia. Ale to nie przeszkadza fizykom w ich badaniach – dzięki matematyce, eksperymentom i teoriom naukowych fizycy potrafią bardzo dokładnie przewidywać ich zachowanie, a to jest ważniejsze niż obrazowanie.

          Świat subatomowy odsłania rzeczywistość, której nie widać gołym okiem, gdzie obowiązują inne reguły niż w makroświecie. U mnie wzbudza wrażenie «magii» czy «tajemnicy», które można porównać z wymiarem duchowym czy nadprzyrodzonym. Zjawiska takie jak superpozycja, splątanie kwantowe czy dualizm korpuskularno-falowy są trudne do pojęcia i zdają się przeczyć zdrowemu rozsądkowi. Dla wielu ludzi to granica, za którą fizyka styka się z metafizyką.

Świat subatomowy wskazuje na istnienie głębszego porządku rzeczy, ukrytego sensu lub intencji – a to już krok w stronę duchowości czy teologii. Niewidzialna materia jest echem czegoś jeszcze bardziej ukrytego, ale równie realnego.

Granica między rzeczywistością a nierzeczywistością

          Od dawna człowiekowi towarzyszy pojęcie świata nierzeczywistego – wirtualnego – który dostarcza mu przeżyć i refleksji. Pojęcie «wirtualności» przenika wiele dziedzin życia: religię, naukę, technologię czy edukację. Granica między tym, co realne, a tym, co wirtualne, coraz bardziej się zaciera. 

          Przykładem świata nierzeczywistego są sny, które niekiedy mocno ilustrują ludzkie pragnienia, lęki i tęsknoty, a także pozwalają zajrzeć w głąb ludzkiej podświadomości. 

          Religie mówią o przestrzeni nadprzyrodzonej, będącej dla ludzi miejscem  eschatologicznego istnienia. 

          Nauka wykazuje, że nawet w próżni powstają wirtualne cząstki (też bezmasowe), które zapełniają kosmos.  Czy pola oddziaływania (grawitacyjne, magnetyczne, elektryczne, jądrowe silne i słabe) są fizycznie uchwytne? Dylatacja czasu, trudna do zrozumienia, była jedną z pierwszych praw w teorii względności udowodnionych przez fizyków.

          Technika może kreować wirtualne obrazy, które można  wkomponowywać do realnych scen.

          Kryptowaluty ilustrują, jak ta idea przechodzi do codziennego życia i praktyki. Stają się  środkiem płatniczym za którymi stoi nierealna wartość.

          Komputery mogą generować wirtualne środowiska, w których można symulować całkowicie fikcyjne scenariusze. 

          W szkołach pilotażu funkcjonują symulatory, które realistycznie odwzorowują warunki lotu bez konieczności opuszczania ziemi.

           Wirtualne obrazy tworzą się w mózgu na skutek odbieranych bodźców?

           Urządzenia takie jak radio, telewizja, smartfony i inne urządzenia mobilne tworzą ułudy realnych bytów.

           «Dzieła sztuki» generowane przez sztuczną inteligencję coraz większą osiągają wartość nabywczą.

            W życiu codziennym bez przerwy można przełączać (za pomocą np. komórek i innych komunikatorów) się ze światem wirtualnym.

            Można  by zapytać gdzie jest granica między rzeczywistością a nierzeczywistością Arthur Schopenhauer (1788–1860) rozpoczyna swoją filozofię od zdania: “świat jest moim wyobrażeniem”, czyli ułudą.  Nawet w teza, że Świat jest tchnieniem Boga zawiera nieintuicyjną prawdę, którą nie wszyscy pojmują (reszta jest już tylko transformacją mocy Boga w postaci energii).

           Człowieka otacza dziwny Świat niezrozumienia. Fikcja miesza się z realnością. Świat istnieje w ludzkich umysłach.

           Czy uczucia mają swoją substancję, podmiotowość? One istnieją faktem woli, pragnień i nadziei i są wytworem ludzkiego bytowania.  Czy poezja, muzyka nie są czym iluzorycznym? Są tylko traktowane jako formy wyrazu ludzkich odczuć. Oddziałują jedynie na ludzkich emocjach. Religia i duchowość często operują w sferze, której nie da się bezpośrednio dotknąć czy zmierzyć. Kochamy Boga, nie doświadczając Go fizycznie. Wiara w Boga nie wymaga fizycznego doświadczenia Jego obecności w tradycyjnym sensie, ale może być odczuwana na poziomie duchowym, emocjonalnym i intelektualnym. To jest przykład tego, jak coś niewidzialnego i niematerialnego (jak uczucie miłości czy więzi duchowej) mogą być równie silne, jak rzeczy fizyczne.

          Można wyrazić pogląd, że ówczesny stan wiedzy i obecne możliwości technologiczne jawią Świat w obrazie bajkowym. Bajkowe hasło: «stoliczku nakryj się” staje się coraz bardziej realne.

Powody ponownego zawieszenia emisji wykładów

          Przyczyną jest «zmęczenie materiału». Odczuwam brak dalszego sensu pisania. Zainteresowanie czytelników jest śladowe, a do tego dochodzą własne rozterki teologiczne i filozoficzne. Ostatnie refleksje skłaniają mnie do respektowania zasady: « Primum non nocere» (Po pierwsze — nie szkodzić).

          Ostatnią lekturę Pisma Świętego odebrałem z poczuciem, że de facto obraża ona Boga. Bóg przedstawiony jest w fałszywym świetle, co kłóci się z Jego definicją Absolutu. Serce i rozum podpowiadają, że prawdy faktograficznej jest tam niewiele. To ludzka chęć ukształtowała całą narrację i stworzyła obraz wiary. Hagiografowie byli już wcześniej indoktrynowani przekazem wszelakich tradycji ustnych i kontynuowali dalszą narrację w tym duchu.

          Na natchnione informacje ze Stanu Prawdy nakładały się trendy tradycji i ludzkich wyobrażeń. Translacja na ludzki język była więc wypaczana i zniekształcana. Za dużo wykryłem sprzeczności w Piśmie Świętym aby je akceptować. Zostałem w przekonaniu, że Pismo Święte jest dziełem człowieka,  jego nadziei i pragnień.

          Przy takim podejściu dalsza emisja moich wykładów wprowadziłaby jedynie zamieszanie w umysłach niestabilnych, a może nawet doprowadziła do utraty wiary – a tego bym nie chciał.

          To, że istnieje Przyczyna Sprawcza – Stwórca, jest we mnie głęboko zakorzenione, ale wokół mnie są osoby, które intuicyjnie odrzucają katechezę. Nad prawami przyrody nie zastanawiają się z braku zrozumienia. Czy to nie oni są bliżej prawdy? Nie oszukują ani siebie, ani innych. Nauka podpowiada, że wszystko jest względne. Prawda absolutna jest niedostępna. Człowiek może jedynie dochodzić do niej według własnych możliwości.

           Podobne rozterki mam przy filozofii rozwoju nauki. Model Standardowy, mimo dotychczasowego oglądu znacznie się  rozbudował i nie już taki prosty i intuicyjny. Teoria kwantowa, skomplikowane teorie fizyczne. kosmologia prowokują do wielu nowych pytań, na które brak odpowiedzi. Świat subatomowy nie jest strawny dla przeciętnego człowieka. Króluje niewiedza na podstawowe pytania egzystencjalne, a to prowadzi do poczucia zagubienia.

          Biblia, jak i Model Standardowy – choć stworzone w zupełnie innych porządkach – okazują się ograniczone w próbie uchwycenia Prawdy absolutnej. Paradoksalnie, im więcej wiemy, tym wyraźniej widzimy, ile jeszcze przed ludzkim poznaniem.

          Nie żałuję lat moich poszukiwań, bo ugruntowały mnie one do myśli Sokratesa: „Wiem, że nic nie wiem” – które tym razem rozbrzmiewa nie tylko w przestrzeni duchowej, ale też naukowej. Nie jestem tym zniesmaczony, bo nie każdy, kto zna tę zasadę, potrafi się przyznać, że ją akceptuje. Cieszę się, że mogę jeszcze kontrolować stan mojej sprawności umysłowej.

          Wszystko co napisałem jest przekazem moich poszukiwań. Wiele w nich jest wiedzy faktograficznej, ale w ogólnych spojrzeniu nie odpowiedziałem na wiele podstawowych pytań: celowości i sensu istnienia.

          Bardzo jestem ciekawy losów po przekroczeniu granicy życia i śmierci. Jak będę mógł to postawie Stwórcy wiele pytań.

          Odczuwam zgrzyt pomiędzy podziwem nad Światem i istotami ludzkimi z

ich brakiem rozsądku, fundamentalizmem, ignorancją i chęciom odwetu. To powoduje, że odczuwam trudną do zdefiniowania samotność. Za silny jestem aby odczuwać depresję. To raczej swoisty bunt przeciw wszystkiemu, co nie jestem już teraz zmienić. Kończę dzisiaj 76 lat.

Egzegeza Dziejów Apostolskich cz. 2

         Łukasz opisuje początkową działalność młodego Kościoła. Analizując tekst i sposób ewangelizacji pogan, którzy nie znali jeszcze przepisów prawa, chociaż uczestniczyli w niektórych nabożeństwach, można odnaleźć źródła niechlubnej ewangelizacji np. Ameryki. Od początku stosowano metody kija i marchewki, zapominając, że przesłanie Jezusa to przesłanie miłości. Najgorsze w tym, że często powoływali się na Ducha Świętego (Ducha Jezusa, Dz 16,7), którego obarczano ludzkimi decyzjami, np. “ponieważ Duch Święty zabronił im głosić słowo w Azji” (Dz 1,4). Np. Łukasz wspomina: “… Paweł, napełniony Duchem Świętym spojrzał na niego uważnie i rzekł: «O, synu diabelski, pełny wszelkiej zdrady i wszelkiej przewrotności, wrogu wszelkiej sprawiedliwości, czyż nie zaprzestaniesz wykrzywiać prostych dróg Pańskich? Teraz dotknie cię ręka Pańska: będziesz niewidomy i przez pewien czas nie będziesz widział «słońca». Natychmiast spadły na niego mrok i ciemność. I chodząc wkoło, szukał kogoś, kto by go poprowadził za rękę. Wtedy prokonsul widząc, co się stało, uwierzył, zdumiony nauką Pańską”  (Dz 13,9–12). Oskarżano: “O, synu diabelski, pełny wszelkiej zdrady (tamże), straszono: Teraz dotknie cię ręka Pańska (tamże); bo przez wiele ucisków trzeba nam wejść do królestwa Bożego”  (Dz 14,22 ), i czyniono widowiskowe cuda, np. przywrócenie życia  młodej Tabity (Dz 9,40).  Oczywiście Cudotwórcą był Bóg, jak to ujął Łukasz w słowach: “Bóg czynił też niezwykłe cuda przez ręce Pawła” (Dz  19,11).  Cudowne uwolnienia z więzienia Piotra, Pawła były też spektakularne (Dz 12,4–17; 16, 25–40).  Celem było wywyższenie szafarzy wiary i nadanie im prestiżu. Chwalono tych co boją się Boga: Wstał więc Paweł i skinąwszy ręką, przemówił: “Słuchajcie, Izraelici i wy, którzy boicie się Boga” (Dz 13,16). Misjonarze bacznie obserwowali lud: “spojrzał na niego uważnie i widząc, że ma wiarę potrzebną do uzdrowienia” (Dz 14,9) podejmowali różne czynności, w tym np. uzdrowienia. Być może, że tylko ci, którzy wierzą (np. w uzdrowienie) w swojej psychice pomagają w pokonaniu chorób.

          Cokolwiek dotknie się człowiek ulega profanacji. Od samego początku można zauważyć niezgody i spory między Apostołami i uczniami (np. między Pawłem, a Barnabą, Markiem a Pawłem). Chodziło np. o obrzezanie pogan, ale o zwykłe zdarzenia z codziennego życia (przebywanie ze sobą, przyjaźnie, awersje, partykularne interesy). 

          Aby niektóre spory i zatargi zlikwidować Apostołowie i starsi zjechali się do Jerozolimy w roku 55 na tzw. Sobór Jerozolimski (Dz. 15) aby wspólnie podjąć decyzje o dalszym funkcjonowaniu Kościoła. Na tym pierwszym soborze przyznano Piotrowi kierownictwo nad Kościołem. Będzie on zaliczony do papieży Kościoła chrześcijańskiego. Na soborze wybrano dalszych misjonarzy: Judę, zwanego Barsabbas, i Sylasa i innych.

          Misjonarze też borykali się z niezrozumieniem, zazdrością i ludzką podłością. Łukasz opisuje trzy wyprawy misyjne. Nauką Jezusa zainteresowani byli równie filozofowie ateńscy (epikurejskich, stoickich). Pytali Pawła: Czy moglibyśmy się dowiedzieć, jaką to nową naukę głosisz? Bo jakieś nowe rzeczy wkładasz nam do głowy. Chcielibyśmy więc dowiedzieć się, o co właściwie chodzi” (Dz 17,19–20). Apostoł Paweł wykazał się znajomością terenu mówiąc: Przechodząc bowiem i oglądając wasze świętości jedną po drugiej, znalazłem też ołtarz z napisem: “Nieznanemu Bogu” (Dz 17,23). Nawiązując do pobożności Greków przekazywał wiedzę na temat nauki Jezusa. Naturalnie nie znając współczesnych badań, że ludzkość pojawiła się w procesie ewolucyjnym trzymał się przekazu biblijnego (wyprowadzając ludzkość od Adama i Ewy). Przy tej okazji przekazał prawdę, która była ukryta w natchnieniu Apostoła: “Bo w rzeczywistości jest On niedaleko od każdego z nas. Bo w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy, jak też powiedzieli niektórzy z waszych poetów: «Jesteśmy bowiem z Jego rodu»” (Dz 17, 27). Można odczytać w naturze.

        Niektórzy słysząc o zmartwychwstaniu wyśmiewali Pawła. Byli i tacy, którzy przyjmowali naukę Pawła i przyłączali się do wspólnoty. Według Łukasza Paweł miał wsparcie u Boga, który go zachęcał duchowo do aktywności misjonarskiej (Dz 17,18).

       Podczas trzech wypraw misyjnych Apostołowie i pomocnicy nauczali i udzielali chrztu nowym wiernym. Paweł był świadomy, że prace misyjne są tylko zaczynem ewangelizacji. Było wielu, którzy chcieli zniszczyć nowe idee: “Wiem, że po moim odejściu wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając stada. Także spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów” (Dz 20, 29–30).

          Paweł musiał się przemieszczać, aby uniknąć rozruchów. W końcu postanowił wrócić do Jerozolimy. Tam go pojmano. Z racji, że miał rzymskie obywatelstwo oddali go pod jurysdykcję  cesarza. Okręt którym go zawożono do Rzymu rozbił się, ale on i załoga  zostali w cudowny sposób uratowani. W Rzymie mieszkał prywatnie pilnowany przez żołnierza. Spotykał się z rodakami, dalej nauczał i głosił słowo Boże. Apostoł Paweł wraz ze swoimi współpracownikami przyczynił się do rozszerzania chrystianizmu w świecie pogańskim (w Imperium Romanum).

           Po odejściu Jezusa w Niebiosa  Apostołowie rozjechali się: Piotr   działał W Jerozolimie, w Samarii, w Liddzie, w Jafie oraz w Cezarei Palestyńskiej. Ostatecznie Paweł wyjechał do Rzymu w którym został ukrzyżowany.

          Paweł odbył wiele misji. Zginął w Rzymie. Andrzej jako pierwszy zaczął głosić Ewangelię w Bizancjum, uważa się, że był pierwszym biskupem konstantynopolitańskim. Zgodnie z tradycją dotarł kolejno do miast Azji Mniejszej, Tracji, Scytii, Grecji, Abchazji i na wybrzeżu Morza Czarnego Ostatecznie zginął śmiercią męczeńską w greckim mieście Patras w 62, 65 roku

Egzegeza Dziejów Apostolskich cz. 1

          Autorem był Łukasz, autor trzeciej Ewangelii. Głównie opisuje dzieje apostołów Piotra i Pawła. O innych tylko wspomina. Materiał do tekstu czerpał od naocznych świadków, których znał osobiście. Niektóre wydarzenia przedstawia na podstawie własnych obserwacji. Był on uczniem i towarzyszem Apostoła Pawła w jego misjach. Pisząc ewangelię dopuszczał własne przemyślenia teologiczne. W Dziejach Apostolskich opisuje wiele mów, przemówień Piotra, Jakuba, Pawła, które nie są stenogramami, ale swobodnym opracowaniami (streszczenia).

        Na wstępie opisuje wniebowstąpienie Zmartwychwstałego Jezusa do nieba.  Trzeba zaznaczyć, że Jezus już miał ciało  astralne (uduchowione): “ani ciało Jego nie ulegnie rozkładowi” (Dz 2,31). O wniebowstąpieniu mówią też inne religie (islam, buddyzm, hinduizm), jak np. wniebowstąpienie Mahometa w islamie: “uniósł się w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu” (Dz 1,9). To tajemnicze wydarzenie jest wyrażone w obłoku chwały Bożej. Ważne jest, że uczniowie zostali pouczeni, że zamiast uporczywie wpatrywać się w niebo podjęli odważne świadczenie o Jezusie.

           W Jerozolimie apostołowie, Maryja i bracia Jezusa zebrali się w sali i naradzali się o najbliższej przyszłości. Ponieważ Judasz popełnił samobójstwo uznali, że trzeba wybrać kogoś na jego miejscu. Wybrano Macieja. To świadczy, że chcieli zachować kult liczby 12 (plemion izraelskich).  Po 50-ciu dniach od wniebowstąpienia nastąpiła ceremonia zesłania Ducha Świętego, która miała unaocznić publicznie wolę Boga w zaznaczeniu, w namaszczeniu uczniów do roli przywódców przesłania nauki Jezusa, ale też do świadczenia wiary, nawet przez gotowość w męczeństwie. Uczniowie otrzymali mądrość w przekazywaniu depozytu wiary. Na tej podstawie w 1870 roku na soborze Watykańskim I  dojdzie do ogłoszenia dogmatu o nieomylności papieża w głoszeniu prawdy w przekazach ex katedra. Podczas tej ceremonii nastąpił cud glosolalii (umiejętność mówienia obcymi językami w stanie religijnego uniesienia), aby wszyscy mogli zrozumieć przemówień namaszczonych uczniów.

          Wraz z namaszczeniem, uczniowie otrzymali moc i dar czynienia wiele znaków i cudów. Otrzymane dary skrzętnie wykorzystywali. Za prowadzoną działalność byli zatrzymywani i stawiani przed Sanhedryn. Tłumacząc się, powoływali się na  rację: “Rozsądźcie, czy słuszne jest w oczach Bożych bardziej słuchać was niż Boga?” (Dz 4,19); “Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi – odpowiedział Piotr i Apostołowie” (Dz 5,29).

          W młodej wspólnocie doszło to przykrego incydentu z Ananiaszem i jego żoną Safirą. W wyniku padli oni martwi na skutek wyrzutów sumienia. Przyczyną ich śmierci można doszukiwać się w systemie obowiązującej we wspólnocie. Dominował interes wspólnoty, a ludzkie odruchy  posiadania własności były uważane za gorsze. Były oni pierwszymi ofiarami nowej religii.  Śmierć ich na pewno nie była potrzebna.  Wywołała ona jednak strach wśród nowych wiernych: “Strach wielki ogarnął cały Kościół i wszystkich, którzy o tym słyszeli ” (Dz 5,11). Strach ten przyczynił się do wzrostu autorytetu nowej wspólnoty. Mamy tu do czynienia z pewną symetrią: Nawet dobre uczynki są napiętnowane przekleństwem grzechu. Ta symetria nie dokońca jest rozpoznana.

        Nowa religia natrafiła na opór Sanhedrynu. Zakazywano jej szerzenia. Żydzi nie odczytali jeszcze, że świat się zmienił i nowe wartości przebijają się do historii. Wystąpienie Gamaliela (Dz 5,33–42). Nota bene wystąpienie Gamaliela (Dz 5,33–42) zawiera błąd historyczny autora Łukasza  Czyni on aluzję do wystąpienia Teodasa (Dz 5,36), które będzie mieć miejsce dziesięć lat później. W obronie nowej nauki nie zatrzymało rodzącego się konfliktu wiary. Pismo Święte było przez Żydów zupełnie inaczej interpretowane. Do nowej religii potrzebna była iluminacja uczniów Jezusa. Oni byli naocznymi świadkami nowej nauki i mieli wsparcie w Duchu Świętym.

          Wśród nowych powołanych diakonów był Szczepan, który stał się pierwszym męczennikiem chrześcijańskim. W chwili konania wołał: “Widzę niebo otwarte i Syna Człowieczego, stojącego po prawicy Boga” (Dz 7,56), powołując się na słowa Jezusa wypowiedziane przed najwyższą Radą: “Ja jestem. Ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy Wszechmocnego i nadchodzącego z obłokami niebieskimi” (Mk 14,62).

         W Dziejach Apostolskich Łukasz, który znał Pawła opisuje jego nawrócenie. Robi to w sposób przemyślany. Najpierw go oskarża: “Szaweł zaś zgadzał się na zabicie go”  (Dz 8,1), aby później opisać cudowne nawrócenia z woli Boga (Dz 9,1–31), który miał własny plan na niego:  “Idź – odpowiedział mu Pan – bo wybrałem sobie tego człowieka za narzędzie. On zaniesie imię moje do pogan i królów, i do synów Izraela” (Dz 9,15).

Natura Wszechświata

          Pytanie o naturę Wszechświata jest nadal aktualne. Natura wszechświata to temat złożony i wielowymiarowy, zależny od tego, jak na niego patrzymy. Fundamentalne pytanie, kto powołał Wszechświat do istnienia pozostaje w sferze dywagacji filozoficznych i teologicznych, i póki co, nie ma odpowiedzi konkretnych. Z czego Świat jest zbudowany, jaka jest jego struktura, cel? Z pytaniem wiążą się pojęcia przestrzeni i czasu. Czy rzeczywistość jest obiektywna, czy może jest tylko iluzją?

          Im bardziej nauka zagłębia się w mikro Świat tym bardziej ujawnia się jego natura, która jest rzeczywistością. Jest ona niezwykła. Ucieka od oglądu kataleptycznego. Zasady które obowiązują w rzeczywistości realnej tracą swoje znaczenie. Pojawiają się nowe okoliczności. Obowiązuje rachunek prawdopodobieństwa, nieoznaczoność. Świat wydaje się iluzoryczny wręcz bajkowy. Jak sen który staje się rzeczywistością. Czyżby Mikro Świat ujawniał Świat boski?

         Jak w śnie nie ma oporu. Ruch jest przepływem. Zasady mechaniki nie obowiązują. Zdarzenia są intencyjne.

          Sen jest pierwszym przymiarem świata nadprzyrodzonego. Rzeczywistość zamienia się w iluzję.

         Na tej platformie Stwórca stara się nawiązywać kontakt z człowiekiem i

przesyłać swoje koncepcje i swoją wolę.

            Trzeba zdać sobie sprawę, że pytania są stawiane post factum zdarzeń stwórczych i opierają się na pojęciach wprowadzanych po zaistnieniu Świata. Aby próba wyjaśnienia była udana trzeba koniecznie zdefiniować zastosowane pojęcia.

          Wszechświat składa się z materii, energii, przestrzeni i czasu, które są powiązane zgodnie z prawami fizyki. Podkładem, substancją bytów jest energia, która stała się podłożem zwanym materialnym.  Materia jest fenomenem, posiadającym określone właściwości, jak substancję, objętość kolor, zapach i inne. Materię, która ma odpowiednią wielkość można doświadczać zmysłami. Materia jest fizycznym budulcem rzeczywistości. Składa się z kwarków i leptonów.  Jednak w przestrzeni mikro (subatomowej) traci swe właściwości na rzecz natury falowej. To powoduje, że nie ma jednoznacznej odpowiedzi, czy Świat jest konkretnym, namacalnym fenomenem, czy iluzją. Można zadawać pytanie. Czy rzeczywistość jest obiektywna, czy może zależna od obserwatora (np. interpretacje kwantowe)? Czy Wszechświat ma cel i sens

          Niektórzy fizycy i filozofowie (np. Max Tegmark) sugerują, że wszechświat to struktura matematyczna – istnieje, ponieważ jest logicznie spójny. Równania matematyczne opisują i przewidują zjawiska w sposób niezwykle skuteczny. W różnych tradycjach religijnych wszechświat jest dziełem boskiego stwórcy, manifestacją absolutu lub cykliczną strukturą. W filozofii Wschodu (np. buddyzm, hinduizm) Wszechświat jest często postrzegany jako iluzja (maya) lub bezgraniczna świadomość.

          Logiczną wydaje się teza, że natura Wszechświata bierze się z natury Stwórcy (aby nie powoływać się na baśń braci Grimm z 1812 roku “Stoliczku nakryj się“). Teza ta suponuje, że pierwotną, bazową naturą Wszechświata jest energetyczne tchnienie Stwórcy. To moc, która pochodzi od Nieznanego, Nieogarnionego  Bytu, Absolutu.  Motywacja stwórcza może byc tylko przedmiotem rozważań filozoficznych i teologicznych. Obawiam się, że ludzkość nie znajdzie sensownej, pewnej odpowiedzi.

          Jak podają religie, Stwórca powołując Świat sam «wtopił» się w jego strukturę. Jak mówi Ewangelia Jana “Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie (J 14,11); “Trwajcie we Mnie, a Ja w was” (J 15,4).

           Tajemnice Boga nie do końca są niedostępne dla wiernych. Trzeba tylko

na drodze życia dążyć do tego, aby być godnym królestwa Bożego.

         Nauka zauważyła, że im bardziej zagłębia się w mikro świat, tym bardziej ujawnia się dualistyczna natura rzeczywistości. Cząstki wykazują własności falowe, a fale dynamiczne (pęd)

          Można by powiedzieć, że nauka definiuje zasady, które same tłumaczą swoją zasadność. Czy słusznie?

          Zasada nieoznaczoności nie polega na tym, że „nie można znać jednocześnie dokładnego położenia i prędkości obiektu kwantowego”, ale raczej, że im dokładniej znamy jedno, tym mniej precyzyjnie możemy określić drugie. To wynika z natury falowej cząstek. “Prawdziwa logika naszego świata tkwi w rachunku prawdopodobieństwa (James Clark Maxwell).

Przykładem może być tłumaczenie dlaczego w kryształach atomy ciągle drgają.

Nawet w temperaturze zera absolutnego atomy mają tzw. energię zerową,

        Nauka definiuje zasady, które one same tłumaczą ich zasadność. Naukowa, swoista tautologia: “nie pije”, bo jestem niepijący. Przykładem może być zasada nieoznaczoności. Mówi ona, że  w przestrzeni subatomowej (kwantowej) nie można jednocześnie znać położenia i prędkość cząstki (elektronu).  Brak ruchu atomów w krysztale  można wytłumaczyć tą zasadą. Gdyby nie ruszałyby się, to znalibyśmy ich położenie i czas, a temu przeczy zasada nieoznaczoności.

“Prawdziwa logika naszego świata tkwi w rachunku prawdopodobieństwa (James Clark Maxwell). Nawet w temperaturze zera absolutnego atomy mają tzw. energię zerową,

Czy świadomość może istnieć poza ciałem

          Niemal wszystkie wierzenia przekonują, że świadomość nie kończy się wraz z fizycznym rozkładem ciała. Nawet w warunkach ograniczenia zmysłów, takich jak brak wzroku czy słuchu, człowiek może nadal myśleć i mieć poczucie istnienia. Takim fenomenem jest Stwórca. Z głoszonego podobieństwa w osłonie biblijnej człowiek należy do tej samej natury. W filozofii idealistycznej, zwłaszcza u takich myślicieli jak Kartezjusz, pojawia się podobny wątek, gdzie umysł (myśl) uznawany jest za odrębny byt od ciała. Człowiek, podobnie jak Bóg, może być czymś więcej niż tylko sumą części ciała i materii. Może to odnosić się do idei, że duchowość i świadomość nie są ograniczone do fizycznej egzystencji.

          Badacze doszli do wniosku, że fizyczna śmierć ciała nie oznacza końca istnienia, a dowód na życie duszy po śmierci z punktu widzenia nauki udało się uzyskać dzięki podstawom fizyki kwantowej. Naukowcy przypuszczają, że po śmierci ciała dusza przechodzi na poziom kwantowy, co może wskazywać na nieśmiertelność człowieka. Badacze przedstawili ludzką świadomość jako „informacyjną istotę” w wymiarze kwantowym. Specyficznym magazynem duszy są specjalne mikrotubule oparte na związkach białkowych, które rozprzestrzeniają się we wszechświecie po śmierci człowieka. W związku z tym dusza może istnieć poza ludzkim ciałem. Eksperci zwrócili uwagę na fakt, że po klinicznej śmierci mózgu traci się informacje kwantowe, które mogą być warunkowo przyjęte za duszę. W wyniku działań reanimacyjnych tymczasowo utracona informacja może być przywrócona, a dusza „wrócić”. Istnienie świadomości na poziomie kwantowym wskazuje na to, że ludzie „są nieśmiertelni” – doszli do wniosku naukowcy-fizycy. Ta radykalna hipoteza otwiera wiele perspektyw dla dalszych badań nad fizyką kwantową i świadomością. Jeśli świadomość rzeczywiście może istnieć niezależnie od ciała fizycznego, może to radykalnie zmienić nasze rozumienie życia, śmierci i tego, co to znaczy być człowiekiem. Pojawiają się pytania o naturę świadomości, jak dokładnie jest ona połączona ze światem fizycznym, i co to oznacza dla naszego postrzegania rzeczywistości.

          Omawiane zagadnienie można poszerzyć o świadomość Stwórcy, w kategoriach ludzkich pojęć. Można uznać, że natura Boga jest podobna do natury ludzkiej: „Bóg stworzył człowieka na [obraz i] podobieństwo Boga” (Rdz 1,26–27; 5,1), choć podobieństwo w świadomości jest szerokie i zależne od kontekstu. Aby zrozumieć istotę świadomości, trzeba uporać się z pojęciami czasu i przestrzeni (miejsca). Przed powołaniem Świata do istnienia nie było ani czasu, ani przestrzeni. Te terminy (pojęcia) pojawiły się na skutek fenomenu stwórczego. Przestrzeń jest obszarem ograniczonym przez kontury bytów materialnych, a czas jest konsekwencją kolejności zdarzeń, które się wydarzyły (te pojęcia są zgodne z filozofią św. Augustyna czy św. Tomasza z Akwinu). Stwórca istniał poza stworzeniem Świata. Był poza czasem i miejscem. Jeżeli mózg ogarnia te abstrakcyjne pojęcia, może przybliżyć sobie pojęcia transcendencji, z zastrzeżeniem, że pojęcie świadomości pochodzi z ludzkiego rozeznania.

         Podobne wnioski wysuwają fizycy (według teorii Einsteina), według których czas nie jest absolutny, lecz stanowi wymiar powiązany z przestrzenią. Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość są zdarzeniami jednoczesnymi. Liniowy upływ czasu jest konsekwencją stworzenia. Dla przestrzeni nadprzyrodzonej pojęcia czasu i miejsca nie mają zastosowania. Stwórca jest wszędzie i wysłuchuje jednocześnie wielu modlitw. Podobnie dusze ludzkie nie mają swojego umocowania w czasie i przestrzeni. Mówi się, że Niebo jest Stanem.

         Jeżeli czas i przestrzeń są bezwymiarowe, to Prawda która jest rzeczywistością musi być dostępna. O filozoficzno-metafizyczne podejściu do poznania wspominałem wielokrotnie używając pojęcia Stanu Prawdy. Ta koncepcja  brzmi jak idea wszechwiedzy lub absolutnego wglądu w boską przestrzeń metafizyczną.

          Ze Stanem Prawdy związany jest Stan Woli Stwórcy, w którym można odczytać (w natchnieniu) zamysły Stwórcy, własny los i przeznaczenie. Wszystko jest dostępne. Warunkiem dostępu jest bycie w idealnej harmonii z Stwórcą. Dlatego Kościół dąży swoimi naukami, aby każdy wierny miał czystą duszę i był w jedności z Bogiem.

           Powyższe tłumaczenie ucieka zdrowemu rozumowemu oglądowi. Człowiek istniejący w czasie i przestrzeni rzeczywistej odbiera inne bodźce. Można zaryzykować twierdzenie, że świat nadprzyrodzony jest dla człowieka zupełnie obcy. Brak ciała stwarza dyskomfort egzystencjalny. Zapewne po śmierci dusza ludzka przeżywa szok. Nadzieją jest obiecane Nowe Niebo i Nowa Ziemia. Być może, dusze otrzymają nowe cielesne okrycie i nowe zadania. Ta nadzieja stanowi ostateczną motywację do czerpania radości z życia na Ziemi i poszukiwania duchowego sensu w codziennym istnieniu.

Jak spostrzegać religię

          W zwykłym oglądzie, nie obarczonym już nabytą wiedzą można prowadzić badania wykorzystując wiedzę, inteligencję jak również intuicję, odczucia. Sama rzeczywistość jest pełna informacji poznawczych. Można  podziwiać piękno Świata i złożoność procesów których ludzkość może doświadczać. One sugerują, że nie mogą być one z przypadku. Zdarzenia takie, powodują głównie chaos, który nie obserwuje się nagminnie. Świat jest raczej uporządkowany, logicznie spójny. To suponuje, że Świat pojawił się według inteligentnego projektu. Za projektem musi istnieć jakaś Przyczyna Sprawcza, wysoka inteligencja, mądrość. Tu rodzi się pytanie skąd wzięła się taka Możność? Ludzkość nie ma odpowiedzi na takie pytanie. Pozostaje człowiekowi stwarzać różne idee, hipotezy. One mogą być nietrafione i sprzeczne z rozumowym oglądem.

           Hipotezy mogą być tak przewidujące i akceptowalne, że stają się przedmiotem wiary. Jeżeli założy się, że dopuszczalna jest ich wątpliwość, to taka wiara staje się wiarą zdrową, twórczą. Trzymanie się uparcie zapożyczonych idei, bez ich zrozumienia jest fundamentalizmem i świadczy o skromnym intelekcie. Nawet Ci, którzy zawierzyli idei muszą przepuścić ją przez rozum. W innym przypadku narażają się na śmieszność i nie akceptację. Dlatego od 40 lat staram się przekazać i opisywać tzw. «wiarę rozumną» nie umniejszając niczego co pochodzi z naturalnej wiary przekazywanej przez przodków i katechetów.

          W moim przypadku krytycyzm naukowy jedynie umocnił moją wiarę w istnienie Boga. Cała otoczka wiary to jedynie warstwa wizualna, estetyczna. Prawda wiary jest zarówno złożona, jak i prosta – wszystko zależy od zaangażowania w jej poszukiwanie.

           Dostrzegam również konieczność odświeżenia religii, aby pasowała do wymogów obecnego Świata. W obecnym kształcie oprócz walorów pozytywnych jest infantylna, za bardzo tkliwa, nieprawdziwa  – fałszywa.

           Prawda może nie być tak atrakcyjna jak jest malowana. Życie to ciągłe zmaganie się z przeciwnościami. Radość i szczęście można oczekiwać w wymiarze docelowym (eschatologicznym).

Bóg nie taki straszny

          Według definicji Bóg jest Bytem doskonałym, w tym Nieskończenie Dobry i Miłosierny. “Po czym Bóg rzekł do niego. Ja jestem Bóg wszechmocny”  (Rdz 35,11); “Czy jest coś, co byłoby niemożliwe dla Pana?” (Rdz 18,14) ;

          Uzbrojony taką tezą, jak zatem czytać w Biblii opisy temu przeczące, np. “Do niewiasty powiedział: «Obarczę cię niezmiernie wielkim trudem twej brzemienności, w bólu będziesz rodziła dzieci,” (Rdz 3,16); “Zejdźmy więc i pomieszajmy tam ich język, aby jeden nie rozumiał drugiego!” (Rdz 11,7). Ponadto Bóg pochwalił nieetyczny uczynek braci Józefa: “Wy niegdyś knuliście zło przeciwko mnie, Bóg jednak zamierzył to jako dobro” (Rdz 50,20). Pochwalił Żydówki, które okradły Egipcjan: “Każda bowiem kobieta pożyczy od swojej sąsiadki i od pani domu swego srebrnych i złotych naczyń oraz szat. Nałożycie to na synów i córki wasze i złupicie Egipcjan»” (Wj 3,22). Ponadto: “W czasie podróży w miejscu noclegu spotkał Pan Mojżesza i chciał go zabić” (Wj 4,24); ” O północy Pan pozabijał wszystko pierworodne Egiptu:” (Wj 12,29). Czy przytoczone przykłady nie przeczą idei Boga?

          Czytając literalnie tekst biblijny można dojść do wniosku do którego doszedł profesor Oxfordu Richard Dawkins w swojej książce “Bóg urojony” (wyd. CIS, Warszawa 2007). Takie odczytywanie współczesna hermeneutyka biblijna nazywa «fundamentalizmem biblijnym», który został przez Kościół odrzucony w dokumencie “Interpretacja Pisma Świętego w Kościele” 1993 r. Dokument został wydany przez Voctio w Warszawie.

           Na bazie postawionej tezy, którą uważam za klucz egzegetyczny Pisma Świętego należy odrzucić odczytane inwektywy, a skupić się na wyjaśnianiu dlaczego autorzy tak to ujęli.

             Aby to wyjaśnić, trzeba dokonać wieloaspektowej analizy i zapoznać się z mentalnością żydowską i warunkami jakie panowały w czasie redakcji Pisma Świętego. Kluczową rzeczą jest zrozumienie kontekstu historycznego i literackiego Biblii

          Biblia, szczególnie Stary Testament, została napisana w specyficznym kontekście kulturowym i historycznym, który różnił się od współczesnego sposobu myślenia. Mentalność starożytnych Żydów, jak i innych ludów Bliskiego Wschodu, była znacznie bardziej skoncentrowana na idei sprawiedliwości i porządku, gdzie kara za grzechy i przemoc były postrzegane jako część Bożego planu. Tego typu teksty biblijne często należy rozumieć nie dosłownie, ale raczej w kontekście, w którym były napisane, czyli w kontekście ówczesnego sposobu rozumienia Boga, sprawiedliwości i boskiego działania w historii.

          Współczesna hermeneutyka biblijna stawia na wieloaspektową interpretację. To oznacza, że nie należy czytać Pisma Świętego wyłącznie dosłownie, lecz uwzględniać różnorodne gatunki literackie, kontekst historyczny, społeczny i teologiczny. Jak napisałem. Współczesne podejścia do interpretacji Pisma Świętego (takie jak te wyrażone w dokumencie Kościoła z 1993 roku) odrzucają tzw. „fundamentalizm biblijny”, który zakłada, że każdy wers Pisma Świętego należy rozumieć dosłownie i nie uwzględnia innych warstw tekstu.

          Fragmenty, które przytoczyłem, mogą wydawać się sprzeczne z obrazem Boga miłosiernego. Jednak w tradycji judeochrześcijańskiej często interpretowane są one jako elementy Bożego działania w historii, które mają na celu wykazanie sprawiedliwości lub pokazanie, jak grzech ludzki prowadzi do cierpienia. W teologii jest też rozróżnienie między „karą” a „czystką moralną” (jak np. zagłada narodów, które miały oddać się bałwochwalstwu, np. Egipcjan w kontekście wyjścia Izraelitów z Egiptu).

          Historia Józefa, w której zło braci zostaje wykorzystane przez Boga w sposób, który prowadzi do dobra, jest typowym przykładem biblijnego przekonania, że Bóg działa w historii w sposób, który może wydawać się niejasny, ale ma swój wyższy cel. To także podkreślenie boskiej suwerenności – Bóg potrafi wyprowadzić dobro z tego, co z pozoru jest złem.

          Innym kluczowym zagadnieniem jest zrozumienie, jak połączyć w Biblii temat przemocy z tematem miłosierdzia. Warto zauważyć, że w Biblii przeplatają się różne obrazy Boga: z jednej strony jest On Bogiem sprawiedliwości, który czasem interweniuje w sposób surowy, z drugiej zaś strony jest pełen miłosierdzia, szczególnie w Nowym Testamencie, gdzie objawia się w Jezusie Chrystusie jako Bóg łaskawy i pełen miłości.

         Należy odrzucić dosłowne odczytywanie tekstów biblijnych i zamiast tego koncentrować się na wyjaśnieniu, dlaczego autorzy Pisma Świętego ujęli dane wydarzenia w taki, a nie inny sposób. Hermeneutyka biblijna zachęca do sięgania po kontekst kulturowy, językowy i historyczny, aby dostrzec głębsze znaczenia i uniknąć błędnych wniosków o naturze Boga.

          Trudne fragmenty biblijne, które przywołuję, rzeczywiście mogą być wyzwaniem, ale współczesna egzegeza daje nam narzędzia do lepszego zrozumienia tych tekstów w ich pierwotnym kontekście. Zamiast traktować je dosłownie, powinniśmy raczej patrzeć na nie w świetle całokształtu Pisma Świętego, w kontekście boskiej sprawiedliwości, Bożego planu zbawienia i tego, jak w Biblii realizuje się jego pełnia, zwłaszcza w Jezusie Chrystusie.

Ciągła niepewność i wątpliwości

          Do religii można podchodzić na różne sposoby i mieć różne refleksje na jej temat, dotyczące jej roli w życiu jednostki i społeczeństwa. Wiele osób nie zastanawia się głębiej nad tym, w co wierzą. Żyją na autopilocie, w rytmie codziennych wydarzeń. Przyjęli wiarę od rodziców, zawierzyli im i katechezie. Chodzą do kościoła, starają się żyć przykładnie i nie napotykają większych trudności. W pewnym sensie można im zazdrościć tego spokoju.

          Ci, którzy czują potrzebę zrozumienia natury swojej wiary, tego, w co tak naprawdę wierzą, narażają się na liczne problemy i trudności związane z próbą jej zgłębienia. Stawiają sobie pytania, które nie dają im spokoju. Skąd pochodzi wiara? Czy przekazuje prawdy?

          Trzeba przyznać, że sam Stwórca nie ułatwia zrozumienia. Wiele tradycji religijnych, zwłaszcza tych opartych na świętych księgach, pełne są symboliki, która pozwala na różnorodne interpretacje. To z kolei prowadzi do podziałów i różnic w rozumieniu tego samego przesłania. Zrozumienie wymaga zaangażowania zarówno umysłu, jak i serca. Dopiero razem pozwalają one na stworzenie własnego obrazu wiary, ale pewności nie gwarantują. Pozostaje więc ciągła niepewność i wątpliwość.

          Od zarania dziejów sprytniejsi ludzie wykorzystywali wiarę do podporządkowania sobie innych. Wcześniej czy później wychodzą na jaw ich partykularne interesy oraz wypaczenie idei religijnych. Historia obfituje w przykłady, w których religia była narzędziem władzy i manipulacji. Z biegiem czasu prowadzi to do zniechęcenia wielu osób do wiary i sprzyja wzrostowi ateizmu.

          Prawdziwych, godnych zaufania nauczycieli wiary i duchowości, którym można oddać swoje zaufanie, jest niewielu. Brakuje autorytetów. Kiedy ludzie nie mają oparcia w prawdziwych liderach, zaczynają szukać prostych odpowiedzi, które mogą prowadzić do skrajnych postaw. Dodatkowo pojawia się idolatria oraz potrzeba sztucznych emocji. Tak rodzą się fanatycy.

          Wszyscy, którzy próbują zrozumieć swoje przekonania religijne, stają przed wieloma trudnymi pytaniami. To naturalne, że im głębiej próbuje się zgłębić temat, tym więcej wątpliwości się pojawia. W tym sensie wiara nie jest czymś, co łatwo i na zawsze można “posiąść” – jest to raczej proces, który wymaga nieustannego wysiłku, szukania i zadawania pytań.

          Przypominam sobie jak przebiegał mój własny ogląd i rozwój wiary. Wątpliwości pojawiały się już od dawna, ale z drugiej strony wewnętrzny głos podpowiadał, że należy brać pod uwagę to, co mówi nauka. Logiczna zasada skutku i przyczyny była decydująca. Świat musi mieć swoją przyczynę! To co realne, rzeczywiste, z możliwością doświadczenia musi pochodzić z przyczyny nadprzyrodzonej. Kogoś (Stwórcy) pochodzącego z zewnątrz istniejącego Świata. Jak wiadomo nie ma możliwości rozeznać kogoś będącego w wyższej hierarchii. To trzeba odpuścić, ale Stwórca pozostawia ślad swojej ingerencji (Opatrzności), a to można poddawać ocenie, interpretacji, badaniom. Taki sposób myślenia zachęcił mnie do trudu poszukiwania Prawdy. Wiem, że mam naturalne ograniczenia poznawcze, ale dla mnie każde zrozumienie, nawet najmniejszego niuansu Prawdy jest cenne. Za istnieniem Stwórcy przemawia piękno i logiczność Świata. Taki ład i porządek nie może być dziełem przypadku. W to nie wierzę.

           Po studiach teologiczny, uzbrojony w narzędzia  poznawcze musiałem dokonać pierwszej wstępnej selekcji wiedzy, która rażąco sprzeciwiała się oglądowi rozumowego.

            Zdecydowanie odrzuciłem istnienie samodzielnych bytów anielskich, w tym szatana, uznając je za wymysł mitologiczny.

            Stwórcę nie podejrzewam, że może przyczyniać się do kwestionowania własnych praw. Dlatego do cudów podchodzę bardzo ostrożnie i z  wielkim krytycyzmem. Mam własny pogląd na temat zdarzeń cudownych i mogę je wyliczać, ale bardzo podoba mi się określenie, że one są znakami wyrażającymi zamysły Stwórcy.

          Za istnieniem Stwórcy przemawia piękno świata. Jest on projektem niemal doskonałym. Wzajemne powiązania i zależności świadczą o kunszcie Projektanta. Energia, która jest stwórcza, działa od najgłębszych zakamarków przestrzeni aż po sam kosmos. Przypadek natomiast rodzi chaos. Porządkowanie go jest dowodem, że Stwórca ciągle działa i nieprzerwanie podtrzymuje istnienie świata. 

          Trudno nie podziwiać zamysłu stwórczego. Od podziwu zaczyna się miłość i uwielbienie.