Czy politeizm ma sens we współczesnym świecie?

          Wydaje się, że politeizm, jako część tradycji religijnych i kulturowych, ma znaczenie dla grup, które pielęgnują swoje historyczne wierzenia. W niektórych społecznościach, politeistyczne wierzenia są integralną częścią tożsamości i kultury, np. w Indiach (hinduizm) czy wśród rdzennych ludów Ameryki.

          W Europie i Ameryce Północnej obserwuje się wzrost ruchów neopogańskich, które odwołują się do dawnych politeistycznych tradycji, takich jak «wicca» (religia neopogańska emerytowanego brytyjskiego urzędnika, Geralda B. Gardnera  upubliczniona od roku 1951) czy rodzimowierstwo słowiańskie. Dla ich wyznawców politeizm ma sens jako sposób na powrót do korzeni i odzyskanie duchowości z dala od dominujących monoteistycznych religii.

          W erze globalizacji i kontaktu z różnorodnymi tradycjami religijnymi, niektórzy ludzie mogą odnaleźć sens w politeizmie jako wyrazie pluralizmu duchowego, akceptacji różnorodnych dróg do duchowego rozwoju i kontaktu z boskością.

          Politeizm może odpowiadać na potrzeby osób poszukujących bardziej zindywidualizowanej duchowości, gdzie mogą oni nawiązywać osobiste relacje z różnymi bóstwami, które odpowiadają ich specyficznym potrzebom czy wartościom.

          W społeczeństwach, które promują wartości takie jak tolerancja i akceptacja różnorodności, politeizm może być postrzegany jako model akceptacji różnorodnych przekonań i praktyk religijnych.

          Niektóre politeistyczne tradycje, jak np. animizm (pogląd, zgodnie z którym istoty nie-ludzkie takie jak zwierzęta, rośliny czy przedmioty nieożywione, posiadają duszę), kładą duży nacisk na szacunek dla natury i harmonijne współistnienie z otoczeniem, co jest bliskie współczesnym ruchom ekologicznym.

          Z perspektywy racjonalistycznej i naukowej, zarówno politeizm, jak i monoteizm mogą być postrzegane jako systemy wierzeń, które nie są oparte na dowodach naukowych. Jednak dla niektórych osób religie, w tym politeistyczne, mogą nadal mieć wartość jako źródło sensu, moralności i poczucia wspólnoty, niezależnie od ich zgodności z nauką.

          Politeizm może mieć sens w dzisiejszych czasach, w zależności od kontekstu kulturowego, duchowego, społecznego czy indywidualnego. Dla niektórych jest to sposób na pielęgnowanie dziedzictwa kulturowego, wyrażenie pluralizmu duchowego, promowanie wartości tolerancji, czy odpowiedź na potrzeby duchowe. Dla innych może być jednak mniej sensowny, szczególnie jeśli kierują się naukowym lub racjonalistycznym podejściem do świata.

Czy Bóg rzeczywiście istnieje?

          Pytanie o istnienie Boga od wieków nurtuje ludzkość i jest jednym z najtrudniejszych i najbardziej fundamentalnych zagadnień, jakie ludzkość, zarówno filozofie, teolodzy, jak i zwykli ludzie stawiali przed sobą. Ale nawet osoby o silnej wierze mogą odczuwać wątpliwości. Sceptycyzm jest naturalną reakcją na coś tak niewyjaśnionego i transcendentnego jak Bóg.

          Wiara jest głęboko subiektywnym doświadczeniem, które często wykracza poza granice rozumu i racjonalnej analizy. W istocie, wiara, jako akt zaufania do czegoś lub kogoś, co nie jest bezpośrednio weryfikowalne, może przynosić poczucie wewnętrznego spokoju i sensu, nawet gdy brakuje logicznych podstaw do jej uzasadnienia. Różnorodność biologiczna i prawa fizyki są przesłankami do rozważań nad istnieniem inteligentnego Stwórcy. Złożoność i porządek we wszechświecie sugerują istnienie Projektanta.

          Dla wielu ludzi, zwłaszcza tych bardziej sceptycznych, trudności w bezpośredniej komunikacji z Bogiem, a także problem cierpienia, mogą stanowić istotne wyzwanie dla wiary. Cierpienie i brak zrozumienia dla boskich zamiarów to kwestie, które od wieków stanowiły centralny punkt teologicznych i filozoficznych dyskusji na temat istnienia Boga.

           Otóż, można zdobyć ogromną wiedzę z wielu dziedzin, a nie zaakceptować istnienie Stwórcy. Wiara jest przede wszystkim doświadczeniem duchowym, a nie jedynie intelektualnym. O wierze decydują  subiektywne doświadczenia i uczucia, które często wymykają się racjonalnej analizie. Wiara jest więc czymś więcej niż tylko logiczną konkluzją; jest to akt wewnętrznego zaufania, które nie zawsze musi być w pełni uzasadnione rozumowo. Wiara jest czymś, co “jawi się w sercu” – jest aktem mistycznym, który może przynieść poczucie spokoju i sensu w życiu.

           Dla osób podobnych do mnie bardzo ważne są przesłanki logiczne wynikające ze zrozumienia praw fizycznych (w tym fizyki kwantowej). Do tego stopnia jest to ważne, że doprowadza mnie do podobnego stwierdzenia wyrażanego przez Blaise Pascala (1623–1662); Carlsa Gustawa Junga (1875–1961): ja nie wierzę – ja widzę (ja wiem)

           Gdy obserwuję przyrodę, to zastanawiam się, jak w tym samym miejscu i w podobnych warunkach biotycznych mogą funkcjonować tak różne gatunki zwierząt? Prawa fizyki są jednoznaczne i powinny sprowadzać świat do monotonii. Istniejąca różnorodność przyrodnicza sugeruje, że Świat jest wynikiem inteligentnej koncepcji Wielkiego Architekta i Inżyniera Świata.  

            Można tylko zastanawiać się, dlaczego komunikacja z tym Dobrodziejem jest tak utrudniona? Zapewne jest sensowne wytłumaczenie, ale trudne do przedstawienia.

            Wiele osób wyczuwa obecność Boga niemal fizycznie. Jego dzieła Opatrzności są bardziej widoczne niż On sam. Z drugiej strony niektórzy doznają w życiu niezawinionych cierpień, co po ludzku jest mało zrozumiałe. Za tym kryje się jakaś głębsza koncepcja sensu cierpienia. Ciśnie się na usta stwierdzenie, że czasem Bóg jest taki nieludzki? Ale jaki ma być? Jest Bogiem i ma swoje paradygmaty, nie do ogarnięcia przez człowieka.

             Dla wierzących Bóg jest niezwykłym fenomenem, stąd wiara w Niego jest podobna. Rozgryzanie boskich paradygmatów może przybliżyć Jego poznanie, ale trzeba liczyć się z epistemologiczną porażką. Szczęśliwi ci, którzy

potrafią zaufać prostej wierze, opartej na zaufaniu Dobrej Nowiny.

          Tacy jak ja pozostają wiecznie nienasyceni wiedzą, dochodząc do coraz głębszych wniosków. Być może to “cierpienie” będzie również dostrzeżone przez Stwórcę – Przyczynę Sprawczą.

          Poszukiwanie odpowiedzi na pytanie o istnienie Boga jest zarówno aktem osobistej wiary, jak i intelektualnym wyzwaniem, które może prowadzić do głębszego zrozumienia siebie i świata.

Pierwotne chrześcijaństwo

          Dotyczy okresu od urodzenia się Jezusa Chrystusa do połowy I wieku. Chrześcijaństwo zrodziło się jako jedna z sekt w łonie judaizmu, a nie jako odrębna religia. Jezus oraz Jego pierwsi uczniowie byli Żydami, a ich nauki były głęboko zakorzenione w tradycji judaistycznej. Dopiero późniejsze wydarzenia, w tym misje Pawła z Tarsu, przyczyniły się do wyodrębnienia chrześcijaństwa jako osobnej religii.

          Wpływy hellenizmu i różnych filozofii były istotne w kształtowaniu się chrześcijańskiej doktryny, zwłaszcza w kontekście społeczności żyjących poza Palestyną, w diasporze. Filozoficzne przemyślenia takich myślicieli jak Filon z Aleksandrii miały wpływ na wczesne chrześcijaństwo, wprowadzając elementy greckiej filozofii do judeochrześcijańskich wierzeń.

          Większość badaczy zgadza się, że Jezus był postacią historyczną, choć szczegóły Jego życia i działalności są trudne do ustalenia z powodu ograniczonej liczby źródeł. Ewangelie, jako najważniejsze źródła, zawierają liczne elementy teologiczne, co utrudnia oddzielenie faktów od interpretacji religijnych. Istnieje przekonanie, że przez narracje oplecione cudownymi zdarzeniami nie można wyłuskać nic pewnego z życia Jezusa.

          Błędna jest ocena, że Jezus był założycielem nowej religii chrześcijaństwa. Kościół założyli Jego uczniowie na kanwie Jego postawy i działalności. Jezus głosił reformę judaizmu, a nie założenia nowej religii. To Jego śmierć, Zmartwychwstanie (według chrześcijańskiej tradycji) i nauczanie apostołów przyczyniły się do powstania chrześcijańskiej wspólnoty.

       Dokumenty źródłowe są bardzo skromne. Te które są dostępne budzą wątpliwości i zastrzeżenia z powodów istniejących w nich braków, błędów w sprawach chronologii, geografii, sprzeczności wewnętrznych. Różnice i sprzeczności w relacjach dotyczących życia Jezusa, wynikają z różnych celów autorów oraz z późniejszych redakcji tych tekstów.

          Krytyczna ocena dostępnych źródeł, takich jak Ewangelie, jest ważna dla badania wczesnego chrześcijaństwa. Złożoność i wielowarstwowość pierwotnego chrześcijaństwa jest tematem, który nadal budzi wiele dyskusji i badań, zarówno w kręgach teologicznych, jak i historycznych.

          Popularność chrześcijaństwa wynikała z mas plebejskich marzących o poprawie egzystencji społeczno-ekonomicznej. Natomiast wykształcone sfery społeczeństwa rzymskiego  odnosiły się do nowej religii z pogardą. Dużą role odegrały diaspory żydowskie, które włączały się w nurt ówczesnego synkretyzmu licznych sekt i szkół. Najgłośniejsza była aleksandryjska szkoła Filona (ok. 20 przed Chr – 50 n.e), która preferowała prozelityzm bez uciążliwych przepisów (obrzezanie). Chrześcijaństwo na tym skorzystało.

Judaizm religia Żydów

          Od dawna mam świadomość, że religia judaistyczna nie powstawała tak jak ją opisuje Tora (Stary Testament). Tora (ST) jest opisem literackim, jak to nazywam obrazem słownym minionych zdarzeń. Zawiera ludzką koncepcję na użytek potrzeb socjologicznych, które się rodziły. Zdarzenia historyczne przebiegały w sposób bardziej prozaiczny niż sugerują to święte teksty. 

          Ciekawy jest rozdział “Judaizm religia Żydów” w książce: “Zarys dziejów religii” Iskry, 1988 roku opracowany przez polskiego religioznawcę, teologa KUL, prof. Witolda Tylocha (1927–1990), specjalistę w zakresie rękopisów hebrajskich, który świadomie pomija patriarchów, takich jak Abraham, koncentrując się na wydarzeniu na górze Synaj gdzie  w krzaku gorejącym objawia się Bóg w słowach “JESTEM, KTÓRY JESTEM” (Wj 3,14). Mimo, że sam pisze: “Wprawdzie nie mamy żadnych pozabiblijnych źródeł potwierdzających istnienie Mojżesza, lecz nie ma też wystarczających podstaw, by kwestionować tradycję biblijną” (s. 533).

          Prof. Witold Tyloch, pomimo braku dowodów pozabiblijnych na istnienie Mojżesza, pozostaje wierny tradycji biblijnej, co świadczy o pewnym respektowaniu jej wartości, choć podchodzi do niej z naukowego dystansu.          Być może brak w jego opracowaniu informacji o Abrahamie i historii patriarchatu była podyktowana wydawnictwem świeckim, laickim (Iskry), dla którego pisał, albo prezentował swoją osobistą uczciwość naukową w kształtowaniu narracji religijnych.

          Jego opis rodzącej się religii jest bliski mojemu spojrzeniu, zwłaszcza dzisiaj, gdy  często stajemy przed wyzwaniem zrozumienia, w jaki sposób literatura religijna kształtuje naszą historię i tożsamość kulturową.

          Prof. Witold Tyloch sugeruje, że religia Hebrajczyków w swym najwcześniejszym stadium miała wiele wspólnego z wierzeniami innych ludów semickich starożytnego Bliskiego Wschodu (s. 53), w których pojęcie Boga Jahwe już kiełkowało. Jak pisze: “Podczas swej wędrówki przez pustynię plemiona hebrajskie zetknęły się z kultem Jahwe, który stał się jednym z elementem ich zjednoczenia” (s. 532).  Do tego przyczynił się król Dawid i Saul. Byli oni gorącymi zwolennikami kultu Jahwe (s. 535).

          W okresie podbojów i zasiedlenia Palestyny czczono boga Baala,   uprawiano nierząd sakralny i krwawy kult ofiarny (zwierzęta, też z dzieci). Wierni Bogu Jahwe musieli oczyszczać wyznanie od tendencji politeistycznych, które utrzymywały się aż do niewoli babilońskiej w VI wieku przed Chr. Bóg Jahwe zajął miejsce Baala (s. 535). Wielka rolę odegrali w tym przywódcy narodu hebrajskiego  jak  król Ezechiasz w VIII w. przed Chr., Jozjasz w VII w. przed Chr, Ezechiel w VI w. przed Chr. Ezdrasz i Nehemiasz.

           Mając powyższe rozeznanie lektura Starego Testamentu staje się rozumna i historycznie poprawniejsza.

Religie prahistoryczne

          W starszym paleolicie (starsza epoka kamienia, epoka kamienia łupanego, ok. 3.5 mln lat temu) istoty człekokształtne (pierwotny neandertalczyk, formy przedludzkie) były na niskim stopie rozwoju umysłowego, nie byli jeszcze zdolni do żadnych wyobrażeń religijnych. Rozpowszechniony był kanibalizm, ludożerstwo. Początkowo śmierć traktowali jako sen. Zabijano zwierzęta aby żyć.  Poznawali, że życie jest uwarunkowane śmiercią. Odczuwali przed śmiercią lęk i próbowali zaradzić temu zjawisku i go złagodzić. Żyli w przedświadczeniu powtórnych narodzin. Swoje wyobrażenia zostawiali na ścianach grot skalnych (grota w Lascaux) w postaciach symbolicznych zwierząt. Były to pierwsze oznaki religijne. Zaczęto zakopywać kości (czaszki) umarłych, w grobach, przyczyniając się w ten sposób do nowego odrodzenia. Pieczołowicie zabezpieczali zwłaszcza czaszki zmarłego (kamieniami, wisiorkami z muszli).

          W młodszym paleolicie  (zwany również górnym paleolitem  ok. 50 000–ok. 1000 lat p.n.e.) zaczęły rodzic się pierwsze wyobrażenia religijne. Wraz z doskonaleniem się władz umysłowych człowieka zdolnego już do tworzenia pojęć abstrakcyjnych. Pojawiło się pojęcie duszy i przekonanie o dwoistości świata, które znalazło wyraz w animizmie. Animizmowi towarzyszył już wtedy totemizm, czyli przekonanie o tajemniczym związku między człowiekiem, a światem zwierzęcym, także roślinami, a nawet przedmiotami nieożywionymi. Ten związek człowieka z naturą był odzwierciedlany w różnych rytuałach magicznych. Już wtedy pojawiło się pojęcie reinkarnacji. Wtedy to rzeźbiono figurki kobiet ciężarnych (Wenus z Willendrof), w których uwydatniano cechy macierzyństwa. Był to okres matriarchatu, w którym kobietę łączono w płodnością, płodną przyrodą, panią nieba, ziemi i morza, pogody, wiatrów. Małżonek pełnił rolę drugorzędną.

          Życie jaskiniowe przekształcało się w życie  osadnicze. Zaczynało się, łowiectwo i rolnictwo. Myśliwi młodszego paleolitu oddawali się czarodziejskim praktykom magicznym, nie tylko w celu zdobycia pożywienia, ale również po to, by uwolnić się od groźnego drapieżnika (rzeźby lwów w grotach Montespan i Troi-Frères).  Na przełomie paleolitu i mezolitu (od około 10 000 do 5 000 lat p.n.e.) zaczęły pojawiać się ofiary wotywne składane ze zwierząt. Na przejściu od matriarchatu  do patriarchatu (neolit, od około 10 000 p.n.e. do 3 000 p.n.e.) pojawił się szaman rodzaju męskiego. Osiągał on wybitną pozycję społeczną, co doprowadzi w przyszłości do uformowania się męskiego stanu kapłańskiego. Wodzowie uzurpowali sobie cechy nadprzyrodzone, utożsamiali się z samym bóstwem.

          W epokach brązu (od około 3300 p.n.e. do 1200 p.n.e.) i żelaza (od około 1200 p.n.e.) chowano zmarłych swych w popielnicach (symbol kobiety) po uprzednim spaleniu ich zwłok na stosie pogrzebowym. Liczono na powtórne narodzenie się z łona bogini.

Narodziny religii

          Życie ludzkie jest nierozerwalnie związane z religią. Powszechnie uważa się, że człowiek z natury jest istotą religijną. Religia ma wyraźny aspekt społeczny, ponieważ człowiek jest istotą stworzoną do życia w grupie.

          Religie powstawały tam, gdzie tworzyły się ludzkie osiedla. Mimo odległości między nimi, rozwijały się według bardzo podobnych schematów. Łączył je podobny stosunek do sacrum (tego, co święte).

          Początków religii można doszukiwać się w prymitywnych, pierwotnych wierzeniach, które z czasem ewoluowały. Od samego początku operowano pojęciem ducha – siły nadprzyrodzonej. Te wczesne wierzenia bazowały na takich pojęciach jak: animizm (wiara w istoty duchowe, zwłaszcza duchy przodków), fetyszyzm (kult przedmiotów), totemizm (mistyczna więź między totemem a społecznością) oraz manizm (kult przodków). Miarą postępowania była ocena działań jako złych lub dobrych (moralność). Do wierzeń pierwotnych, choć jest to kwestia dyskusyjna, można zaliczyć także religie objawione.

          Fakt nieuchronności śmierci odgrywa w religii istotną rolę. Wywołuje ona lęk, przerażenie i bunt, co skłania ludzi do poszukiwania środków zaradczych lub przynajmniej uspokajających. Procesy psychiczne są czynnikiem kształtującym religię.

          Większy zasięg niż religie plemienne miały religie narodowe. Typowym przykładem jest judaizm – religia narodu żydowskiego. Jak uczy historia, niektóre religie narodowe przekształciły się w religie uniwersalne, takie jak chrześcijaństwo czy islam.

           W czasach historycznych powstawały również religie założone przez “założycieli” – osoby “natchnione” (np. buddyzm), ale także z pobudek nieetycznych różnych nawiedzonych. Istniały również religie politeistyczne (babilońskie, egipskie, hinduizm) oraz ateistyczne (np. panteistyczne, oparte na kulcie sił przyrody). Wszystkie religie opierają się na strukturze hierarchicznej. Obecnie funkcjonują głównie religie monoteistyczne: judaizm, chrześcijaństwo i islam. W ich ramach występuje także deizm, który odrzuca stałą Bożą Opatrzność.

          We wszystkich religiach funkcjonują takie elementy jak modlitwa, mistyka, ofiary, sakramentalia i rytuały oczyszczenia. Religie są kultywowane pod patronatem organizacji zwanych kościołami lub zborami, które przechowują depozyty wiary, celebrują liturgię i organizują życie wspólnotowe. Ważną rolę odgrywają w nich charyzmaty, prorocy, wizjonerzy oraz kapłani.

Dziwny jest ten Świat

          Od dawna intryguje mnie przekaz (choć rozumiem mechanizm), że cząstki, które posiadają masę zerową, foton, grawiton, nie mogą być w spoczynku? Zgodnie z teorią względności Einsteina, cząstki o zerowej masie spoczynkowej, takie jak fotony (cząstki światła) i hipotetyczne grawitony (cząstki przenoszące siłę grawitacji), muszą zawsze poruszać się z prędkością światła w próżni, czyli około 300 tys. km/s. Dlaczego tak się dzieje? Wynika to z faktu, że dla cząstek o zerowej masie energia jest proporcjonalna do ich pędu, a pęd jest niezerowy tylko wtedy, gdy cząstka się porusza. Gdyby taka cząstka miała być w spoczynku (czyli jej prędkość wynosiłaby zero), jej pęd również wynosiłby zero, a zatem energia byłaby zerowa, co z kolei jest sprzeczne z naturą takich cząstek. Innymi słowy, cząstki o masie zerowej nie mogą istnieć w stanie spoczynku, ponieważ ich istnienie jest nierozerwalnie związane z ruchem. W przypadku fotonów oznacza to ruch z prędkością światła, a dla grawitonów (o ile istnieją) także zakłada się, że poruszają się z taką prędkością.

          Podobnie zaskakuje wiedza, że kwarki, które tworzą hadrony (takie jak protony i neutrony) nie mogą występować samodzielnie, tylko w parach (górny/dolny, prawdziwy/piękny). To zjawisko nazywa się konfinementem (uwięzieniem). Wynika ono z niezwykle silnych oddziaływań między kwarkami, które są przenoszone przez gluony. W miarę jak kwarki oddalają się od siebie, siła oddziaływania między nimi rośnie, zamiast maleć, co jest przeciwieństwem większości innych sił w naturze. Z tego powodu kwarki są “skazane” na występowanie w parach (mezony) lub trójkach (bariony), tworząc większe struktury, które obserwujemy jako cząstki złożone.

          Zarówno konieczność wiecznego ruchu cząstek o masie zerowej, jak i niemożność występowania kwarków w izolacji są głęboko zakorzenione w fundamentalnych zasadach fizyki, które opisują naturę wszechświata na poziomie cząstek elementarnych. Oba te zjawiska podkreślają, jak niezwykle różne są te mikroświaty od naszego codziennego doświadczenia, ale jednocześnie są one kluczowe dla zrozumienia struktury materii i oddziaływań, które nią rządzą.

Pola oddziaływania a Stwórca

          W fizyce pole oddziaływania, takie jak pole grawitacyjne (analogicznie inne pola, jak elektrostatyczne lub inne), jest niewidoczną przestrzenią, w której na obiekty materialne działają siły wynikające z obecności innych obiektów. W przypadku pola grawitacyjnego mówimy o przyciąganiu, które jest konsekwencją istnienia mas. Obiekty nie muszą się bezpośrednio dotykać, aby doświadczać wzajemnego oddziaływania – wystarczy, że znajdują się w tym samym polu. Wspomniane prawo powszechnego ciążenia Newtona precyzyjnie opisuje, jak siła ta zależy od masy obiektów oraz odległości między nimi.

          Można dostrzec tutaj analogię pomiędzy zjawiskami fizycznymi a teologią.   Przywołam preferowaną przeze mnie tezę, że Bóg ma naturę dynamiczną, tzn., że ujawnia swoje istnienie przez skutki swoich działań. W fizyce powstaje pytanie, jak to się dzieje, że obiekt “wie” o istnieniu innego obiektu w polu. Odpowiedzią na to są pojęcia takie jak cząstki wirtualne i kwanty pola w teorii kwantowej (drgania pól)), które sugerują, że wymiana cząstek pośredniczących, takich jak fotony w przypadku pola elektromagnetycznego, stanowi mechanizm, dzięki któremu siły te mogą być „odczuwane” przez obiekty. Jednym z założeń Newtona było, że siły działają na odległość natychmiastowo. Dzisiaj wiadomo, że nie jest to prawda.

          W obu przypadkach mowa jest o czymś, co nie jest bezpośrednio widoczne, ale objawia swoje istnienie poprzez skutki – czy to siła działająca na obiekty, czy też wydarzenia i zjawiska w świecie, które można interpretować jako przejaw Boskiej interwencji. Pogląd, że Bóg ma naturę dynamiczną i ujawnia się poprzez skutki swojego działania, harmonizuje z fizycznym opisem pól, gdzie siła jest objawem istnienia pola, a nie czymś, co można bezpośrednio dostrzec.   

          Można wysnuć wniosek, że istnieje związek pomiędzy działaniem Boga, a zjawiskami fizycznymi.  W obu przypadkach istnieje aspekt niewidoczny, który mimo to ma realny wpływ na rzeczywistość. To może prowadzić do refleksji nad naturą rzeczywistości, w której zjawiska fizyczne i duchowe mogą być postrzegane jako różne aspekty tego samego dynamicznego procesu. W obu przypadkach bezpośredni sprawca – pole w fizyce, Bóg w teologii – nie jest bezpośrednio widoczny, ale jego obecność i działanie są odczuwalne i mają realne konsekwencje.

           Podobnych niewidocznych przyczyn zdarzeń jest wiele, np. energie, siły naturalne, siły pozorne, pęd, temperatura, zdarzenia statystyczne, prawdopodobieństwa, a także czarne dziury.  

           Powyższe rozważania zachęcają do refleksji nad rzeczywistością fizyczną, a naturą Stwórcy. Czy Stwórca powołując Wszechświat do istnienia i wprowadzając prawa w nim rządzące, nie korzystał z własnych paradygmatów? 

Ludzka jaźń

          Ludzka jaźń to kompleksowe pojęcie, które odzwierciedla indywidualną osobowość człowieka. Odnosi się do świadomości, tożsamości i samoświadomości człowieka. Pozwala postrzegać siebie jako odrębną jednostkę, zdolną do refleksji nad sobą, swoimi myślami, emocjami (uczuciami), wspomnieniami, pragnieniami i doświadczeniami, Obejmuje również świadomość własnej płci, przekonań religijnych oraz roli społecznej. Jaźń umożliwia także postrzeganie, jak się jest widzianym przez innych, wspierając tym samym rozwój osobisty oraz poprawę relacji z innymi ludźmi.

          Filozofowie od wieków dyskutują o naturze jaźni, zadając pytania o to, co to znaczy być “sobą” oraz jak jaźń rozwija się i zmienia w ciągu życia. W psychologii jaźń jest często badana w kontekście rozwoju osobowości, emocji, relacji międzyludzkich oraz zaburzeń psychicznych.

          Ludzka jaźń odnosi się również do struktury psychicznej człowieka, odpowiedzialnej za przepływ informacji między częścią świadomą a nieświadomą. Pełni rolę integrującą, łącząc te dwie sfery i wspomagając harmonijny rozwój psychiczny. Do części nieświadomej można zaliczyć automatyczne odruchy, reakcje organizmu na bodźce, które zachodzą bez udziału naszej świadomości. Te reakcje są koordynowane przez układ nerwowy i mają na celu ochronę organizmu przed potencjalnym zagrożeniem, utrzymanie równowagi czy optymalizację funkcji organizmu (np. cofanie ręki przed ukropem, mrużenie oczyma przy nadmiernym oświetleniu, odruchy wymiotne przy połykaniu substancji niebezpiecznych, odruch ssania noworodków).

          Celem jaźni jest wytworzenie poczucia istnienia jako indywidualnego bytu posiadającego świadomość własnego ego «ja». W religiach judeo chrześcijańskich człowiek jest zaliczany do istot stworzonych na obraz Boga. To pozwala człowiekowi na twórczość (współuczestniczenie w dziele tworzenia i przeobrażaniu Świata) i rozumienie sfery nadprzyrodzonej. Tylko człowiek może zastanawiać się nad istnieniem Stwórcy i Jego ujawnionych koncepcji (np. celowości Świata, sensu życia, eschatologię).

          Można odnieść wrażenie, że Stwórca powołał do istnienia istoty rozumne, po to, aby być rozpoznawany.

          Istotą ludzkiej jaźni jest ta sama natura dynamiczna co Stwórcy.

Ludzkie pojęcia

          Ludzie posługują się pojęciami, aby opisywać zarówno rzeczywistość fizyczną, jak i transcendentną. Problem polega na tym, że nasze pojęcia są ograniczone przez nasze doświadczenia i wyobraźnię. Rzeczywistość transcendentna, z definicji wykracza poza nasze codzienne doświadczenia, co sprawia, że nasze opisy mogą być nieadekwatne lub niekompletne, ponieważ wynikają jedynie z ludzkich wyobrażeń, nadziei i pragnień. Może się okazać, że ludzka wyobraźnia zawodzi.

          Jedynie mistycy próbują opisywać doświadczenia transcendentalne, takie jak niebiański raj czy dialogi z Bogiem. Mistyczne doświadczenia są z natury subiektywne i trudne do przekazania innym w pełni. Mogą one również różnić się znacznie między różnymi kulturami i tradycjami religijnymi.

          Ludzka wiedza jest bardzo ograniczona i niepełna. Możemy mieć jedynie fragmentaryczne zrozumienie rzeczywistości i Boskich tajemnic. W teologii mówi się często o “misterium” jako o rzeczywistości, która jest tajemnicza i nie do końca poznawalna dla ludzkiego umysłu. Stwórca trzyma ludzkość w niewiedzy, którą człowiekowi trudno jest zrozumieć. Jedynym wytłumaczeniem może być, że ma w tym jakiś cel. Z ludzkiego punktu widzenia jest to bardzo niekomfortowe.

          Samo pojęcie Stwórcy (Boga) jest czytelne i zrozumiałe, ale Jego przymioty już nie. Przypisywanie Bogu ludzkich cech jest próbą zrozumienia Jego natury, ale jest to także ograniczone przez nasze ludzkie doświadczenia. Teologia często używa terminów analogicznych, które są jedynie przybliżeniami, a nie pełnymi opisami Boskich przymiotów.

          W chrześcijaństwie Jezus jest postrzegany jako wcielenie Boga, co pozwala ludziom lepiej zrozumieć Jego naturę i relacje z ludźmi.   Relacja z Bogiem jest głęboko osobista i intymna. To indywidualne doświadczenie może być trudne do opisania i przekazania innym, ponieważ używamy ludzkich pojęć, które są ograniczone. Jezus, będąc zarówno Bogiem, jak i człowiekiem, pełni rolę pomostu między ludzką i Boską rzeczywistością. Można odnieść wrażenie, że Jezus, Syn Boży pełni rolę uczłowieczenia Boga, aby był zrozumiały dla ludzi. Jezus z racji tego, że został zrodzony posiada ludzkie przymioty. Z racji również hipostazy Aktu działającego jest Bogiem, i w tej części może być dla ludzi nie do końca rozpoznany.  Jaki jest Bóg mogą określić ci, którzy weszli w Nim iterację, ale nabytą wiedzę nie mogą w pełni przekazać, bo dysponują tylko pojęciami określonymi przez ludzi. Dlatego bliżej prawdy są opisy uczuciowej relacji do Boga na sposób ludzki. To o tyle wystarcza, bo dotyczą to konkretnej osoby i jej osobistego zaangażowania. Dlatego forsuję myśl, że iteracja z Bogiem jest przeżyciem immanentnym, niemal intymnym. Na fenomen wiary (religii) składają się wyobrażenia wszystkich uznających to samo credo.

          Mówienie o Boskiej woli może prowadzić do nieporozumień, ponieważ Bóg, będąc Absolutem, jest niezmienny. Przypisywanie Mu ludzkich działań może nie oddawać Jego prawdziwej natury. Bóg “jest” w sposób niezmienny i pełny, co może być trudne do zrozumienia i opisania ludzkim językiem. Opisując przymioty Boga, Jego wolę, koncepcje najczęściej profanuje się Jego Majestat.

          Osobiście wyrażam zaniepokojenie ograniczonym ludzkim poznaniem. Boskie tajemnice mogą być frustrujące dla tych, którzy pragną pełniejszego zrozumienia. Jednakże, z teologicznego punktu widzenia, ludzkie poznanie jest zawsze ograniczone, a pełne zrozumienie Boga może być poza naszym zasięgiem.

          Powyższe refleksje są istotne zarówno dla teologii, jak i dla filozofii religii, skłaniając do pokory i uznania tajemnicy jako integralnej części ludzkiego doświadczenia duchowego.