Mistyczne rozumowanie

          Polacy są przyzwyczajeni do ruchu prawostronnego. Tam, gdzie obowiązuje ruch lewostronny, trzeba się przestawić i nauczyć się nowej orientacji komunikacyjnej. W przyszłości ludzkość będzie poruszać się w trójwymiarowej przestrzeni za pomocą obiektów latających. Konieczne będą nowe zasady ruchu, które trzeba będzie sobie przyswoić. Adaptacja ich będzie nieunikniona i konieczna, aby poradzić sobie z nowymi wyzwaniami technologicznymi i społecznymi. Aby dobrze poruszać się w nowych warunkach, trzeba je doświadczyć. Trudno wytłumaczyć, jak człowiek czuje się w nieważkości, jeśli się tego nie przeżyje.

          Pierwotna rzeczywistość była bardzo prosta, mechaniczna, jak 2+2 = 4, ale nowe możliwości technologiczne zmusiły człowieka do zdobycia nowych umiejętności, np. latanie w ruchu krzywoliniowym (uwzględniające siły pozorne – odśrodkowe, corriolisa). Teoria względności zmusza do przestawienia sposobu myślenia, uwzględniając relatywizm wynikający z wielkich prędkości, na przykład w komunikacji kosmicznej.

          Zmiany sposobu rozumowania są konieczne również dla lepszego zrozumienia  boskiej koncepcji Wszechświata. Bóg jest Bytem dynamicznym  (duchowym), a ludzkość musi nauczyć się postrzegać Go w kategoriach transcendentalnych, stawiając nacisk na inne subtelności i niuanse rzeczywistosci. W wielu religiach Bóg jest traktowany jako Osoba, co jest ludzkim ujęciem wynikającym z braku odpowiedniego słownictwa. Aby zrozumieć Boga, trzeba przejść na mistyczny sposób rozumowania. Tacy święci mistycy, jak św. Teresa z Akwinu, św. Katarzyna ze Sieny, św. Jan od Krzyża opisali różne stopnie mistycznego wtajemniczenia, od prostej modlitwy, przez modlitwę myślną, aż po pełne zjednoczenie (zaślubiny) z Bogiem.

          Akceptacja mistycznego rozumienia może prowadzić do głębszego zaufania Bogu. Kiedy nie można zrozumieć boskiego rozumowania, lepiej jest zaufać Bogu i poddać się Jego Opatrzności, wierząc, że On poprowadzi nas najlepszą drogą. Rozwój duchowy i zrozumienie boskości wymaga otwartości na nowe doświadczenia i perspektywy, podobnie jak przystosowanie się do nowych technologii i sposobów poruszania się.

Energia poza naszą percepcją

          Jak wyjaśniają fizycy, każdy proton czy neutron to twór ekstremalnie dynamiczny, wypełniony nieustannie kipiącym morzem gluonów, czyli cząstek zlepiających kwarki. Zarówno kwarki, jak i gluony mają energetyczną strukturę i spełniają różne funkcje. Podczas zderzenia protonu z innym protonem lub innym jądrem atomowym pojawiają się cząstki wtórne. Efekt zależy od energii kolizji. Wraz ze zwiększaniem energii zderzeń rośnie liczba gluonów tworzących się wewnątrz protonów. Zderzeniu towarzyszą zjawiska rekombinacji gluonów i efekt Sudakowa (związany z emisją wirtualnych cząstek, pozornie łamiącym zasady zachowania pędu). Część energii protonów zamienia się na masę, kreując nową materię. Protony składają się z kwarków powiązanych ze sobą przez gluony. Gluon – bezmasowa cząstka elementarna pośrednicząca w oddziaływaniach silnych – przenosi ładunek kolorowy i nie ma ładunku elektrycznego. Gluony są kwantami pola Yanga-Millsa.

          Gdy protony zderzają się z tak wielką energią jak w LHC, powstaje wiele cząstek różnych typów, takich, z których składa się zwykła materia, oraz tych, które występowały jedynie niedługo po Wielkim Wybuchu. W uproszczeniu: energia dostarczana w zderzeniu może pojawić się jako masa! Dlatego w zderzeniach proton-proton może zdarzyć się prawie wszystko, o ile zachowane zostaną podstawowe prawa, takie jak zachowanie energii i pędu. Badania trwają. Pozostaje fakt, że wszystko jest w stanie energetycznym. Energia jest budulcem świata materialnego.

          Sama energia w swej strukturze jest niewyobrażalna i przez to tajemnicza. Pochodzi z zewnątrz świata stworzonego. W postaci falowej jest falą elektromagnetyczną i podlega prawom optyki (np. interferencja). Poza widmem widzialnym nie jest dostrzegalna ludzkim wzrokiem. Można zaryzykować tezę, że świat nie jest widoczny i nie zajmuje przestrzeni. To sugeruje, że takich światów nakładających się na siebie może być wiele i mogą się wzajemnie przenikać. Np. świat zmarłych, nasi przodkowie, towarzyszą życiu doczesnemu i są wśród nas. Proszę o tym nie zapominać.

          Idea, że energia może mieć formę poza naszą percepcją, jest tematem, który często pojawia się w dyskusjach na styku nauki i filozofii. To pokazuje, jak nauka może inspirować do myślenia o fundamentalnych pytaniach dotyczących naszego istnienia i natury rzeczywistości.

Synkretyzm wiary

          Trzeba zmierzyć się z prawdą i zrozumieć, dlaczego Jezus nie zostawił pisemnych śladów swojej działalności? Ewangelie wskazują, że znał język pisany (czytał pisma w synagogach, pisał na piasku). Jezus był świadomy, że dotychczasowy (starotestamentalny) przekaz wiary nie do końca się sprawdził. Spisane słowa przez kopiowanie, i kolejne redakcje były wielokrotnie modyfikowane, tym były zniekształcane. Wiara została sformalizowana (faryzeizm). Poza tym Jezus wiedział, że wiara nie jest przekazem (wiedzą) do nauczenia się, ale przeżyciem osobistym. Wiara jest aktem duszy. Rodzi przemianę i przestrojenie całego organizmu na odbiór przesłania Bożego. Bogu nie chodzi o to, aby akceptować Jego istnienie, ale żeby Nim żyć.

          Jezus chciał poruszyć serca ludzi. Pragnął wzbudzić w nich pragnienie Boga. Aby każdy mógł wypisać w swojej duszy własny scenariusz wiary.

          Nauki Jezusa były bezcenne dla słuchaczy. Bezpośredni kontakt z Nauczycielem wzbudzał u wrażliwych prawdziwą wiarę. Ona pozwoliła na przyjęcie ofiary krzyża (i innych prześladowań). Za wiarę Apostołowie umierali z potrzeby dania o niej świadectwa.

           Upływ czasu powodował, że początkowy żar apostolskiej wiary zanikał. Pozostali ci, którym rodzice przekazali swoją żarliwość i ci którzy przyjęli ją krytycznie. Pojawiła się nowa wspólnota religijna, która wprowadziła pewną racjonalność w głoszeniu depozytu wiary. Gdy podjęto decyzje o spisaniu Dobrej Nowiny zastanawiano się nad korzyściami z tym związanymi. Myślenie racjonalne odbiło się na jakości przekazu. Każda ewangelia zawiera w sobie własne przemyślenia, dlatego Kościół, słusznie przyjął, że bliżej prawdy jest jej kompleksowe ujęcie – synkretyzm religijny.           

          Pojęcie synkretyzmu w religii jest kontrowersyjne i trudne do zdefiniowania, dlatego że wszystkie religie można określić jako w mniejszym lub większym stopniu synkretyczne, czyli złożone z licznych wcześniejszych lub współczesnych im wierzeń. Można też uważać je za koncepcje w znacznym stopniu niezależne od siebie. W wielu przypadkach trudno ustalić, czy dana idea religijna powstała samodzielnie, czy też została zapożyczona z innego źródła. Określenie wzajemnego pokrewieństwa różnych religii jest w licznych przypadkach trudne lub niemożliwe do ustalenia. Z tego względu wielu religioznawców odrzuca pojęcie synkretyzmu religijnego jako nieprecyzyjne i niemożliwe do zdefiniowania. Tym niemniej to pojęcie jest stosowane w religioznawstwie wobec braku alternatywnego rozwiązania.

Przed egzegezą Dobrej Nowiny

          Podstawą nauk Jezusa są napisane ewangelie. Najlepszą ich egzegezą jest omawianie je łącznie. Trzy ewangelie synoptyczne, pozornie podobne są dla siebie uzupełniające. Każda ma własny styl, podstawę teologiczną, cel i jest skierowana do różnych odbiorców. Ewangelia Mateusza, Łukasza, a także Jana zawierają także własne koncepcje teologiczne ewangelistów. Wynikają one z gorliwości przekazu, ale zniekształcają prawdę faktograficzną. Aby nie skupiać się na ich koncepcjach należy ewangelie traktować jako obrazy słowny, jako wizje autorów. Wizje mają swoje prawa autorskie i podlegają ocenie estetycznej. Jednak dla dzisiejszych odbiorców stanowią problem, bo niektóre kłócą się z logiką zdroworozsądkowego podejścia do prawdy. Można z przykrością stwierdzić, że sami ewangeliści spowodowali obniżenie wiarygodności faktografii przekazu. Dzisiejszy odbiorcy chcą wiedzieć jaka była prawda. Niestety, musza ją wydobywać z tysięcy napisanych słów. Być może jest to działanie zamierzone, bo z całości doktryny judeochrześcijańskiej wierzący muszą bez przerwy szukać prawdy, odrzucając plewy i nieścisłości. Depozyt wiary nie opiera się na utartych przekonaniach, ale jest wynikiem ciągłych poszukiwań. Dlaczego tak ma być, jest zgoła tajemnicą.

          Podobnie rozumienie działanie Wszechświata jest nieskończonym procesem naukowych poszukiwań. Na poziomie subatomowym, gdzie znajduje się kwintesencja istoty Wszechświata istnieje blokada poznawcza. Procesy tam zachodzące są niekonwencjonalne, statystyczne, poddane procesom prawdopodobieństwa, zasady nieoznaczoności.

           Z braku syntetycznego ujęcia ewangelii, gdybym miał prowadzić egzegezę ewangelii, to bym zaczął od jednej wybranej, a z innych dopisywał bym nowe zagadnienia.

            Egzegeza Starego Testamentu prowadzona przez ostatnie miesiące spotkała się ze średnim zainteresowaniem moich czytelników, dlatego do dalszych prac potrzebuję ich zachęty.

Wierzono,  że coś się wydarzy

          Można postawić pytanie. Co było fundamentem religii chrześcijańskiej? W I wieku przed Chrystusem w obrębie basenu Morza Śródziemnego, znacznej części Europy, Bliskiego Wschodu oraz Afryki Północnej rządziło Imperium Rzymskie.  W Palestynie kultywowano religię judaistyczną skupioną wokół świątyni w Jerozolimskiej. Judaizm był zróżnicowany, z różnymi grupami jak faryzeusze, saduceusze, esseńczycy i zeloci. Wierni religii judaistycznej oczekiwali Mesjasza, Syna Dawida, wielkiej postaci, silnego wojownika, prawdziwego króla, który wskrzesi w chwale Królestwo Dawida, przywróci ojczyznę i wolność. Mieli świadomość, ze ich los był skutkiem przeciwstawieniu się Bogu. Czując się narodem wybranym, oczekiwali, że Bóg im pomoże, jak pomagał już wielokrotnie  w ich historii. Napływająca religia z Zachodu była ezoteryczna, gnostyczna. Opierała się na panteonie bogów i kulcie władców. Ukrywana była w mrokach tajemnic duchowych, odnosiła się do intuicji, która przekracza zwykle rozumienie intelektualne i ma charakter mistyczny.  Szukano zrozumienia rzeczywistości duchowej, która prowadzi do odkrycia prawdziwej natury siebie i rzeczywistości. Błądzono w domysłach demiurgów, eonów, mitów, idei dualizmu dobra i zła, w koncepcji szatana i piekła. Wypaczano prawdziwą idee Stwórcy. Atmosfera była wyczekująca. Przeczuwano,  że coś się wydarzy.

          Być może Bóg dostrzegł, że ludzkość dorosła do przyjęcia Prawdy i postanowił ponownie Objawić się w nowym entouragu i zrozumieniu swej Istoty.

          Ok. 6/7 lat przed rokiem zerowym w Betlejem urodziło się Dziecię, które miało w sobie potencjał duchowy na miarę Boga Najwyższego. Nosiło w sobie zadanie do wykonania na skalę wieczności.  Bóg w postaci Syna miał bezpośrednio przemówić do człowieka.

          Nowe Objawienie się Boga nie było tak zwyczajne. Wymagało zmiany własnej postawy, sposobu myślenia. Szanując stare, trzeba było otworzyć się na nowe spojrzenie religijne. Przed ludzkością pojawiła się nowa epistemologia, zbliżenie się do Prawdy, choć wiele rzeczy zostanie jeszcze ukrytych. Taka jest ekonomia Boga. Odsłania się powoli, aby wierni mogli udźwignąć ciężar Prawdy i mogli zrozumieć, że Bóg ma naturę dynamiczną, a wszystko co stworzone łączy ta sama natura (jaźń). Aby ujawniła się prawda, że Bóg jest w nas, a my w Nim.

           Nowy przekaz był żywy i opierał się na pamięci wymawianych słów.  Nowa Prawda była przekazywana ustnie (tradycja) do czasu kiedy powstała konieczność utrwalenia jej na trwale (na piśmie).

Koncepcja Syna Bożego

          Od dawna nurtuje mnie myśl Bożej koncepcji Syna Bożego i Wcielenie się Boga w ciało ludzkie. Według doktryny chrześcijańskiej, od zarania Syn Boży istnieje jako byt równoległy z Bogiem (preegzystencja), co stało się podstawą wiary chrześcijańskiej. Doktryna ta, znana jako Trójca Święta, głosi, że Bóg istnieje w trzech osobach: Ojca, Syna (Jezusa Chrystusa) i Ducha Świętego, które są współistotne i współwieczne.”

           Ta koncepcja jest tak abstrakcyjna i trudna do zrozumienia, że unieś ją może tylko wiara. Ucieka ona z poziomu rozważań racjonalnych. Wielokrotnie pisałem, że nie jest ona konieczna do akceptacji istnienia Stwórcy Świata. Dzisiaj przychylam się do uznania tej tajemnicy, dostrzegając ukryty w niej głęboki sens.

             Bóg będąc sam z natury dynamicznej (istnieje samym aktem istnienia i ujawnia się przez działanie) podjął decyzję stworzenia Świata, aby ujawnić Prawdę o swoim istnieniu. Jego budulcem była i jest Jego natura. Energia wypływająca z mocy stała się narzędziem stwórczym. Proces stwórczy przebiegał w czasie miliardów lat, aby ukształtował się obecny fizyczny obraz Świata i pojawiła się istota rozumna, która byłaby zdolna do przyjęcia tej Prawdy.

             Bóg zaprojektował swój obraz na poziomie ostatniego ogniwa stwórczego. Jego koncepcja, w postaci Syna Człowieczego, pozwoliła mu na dokończenie procesu ewolucji.

              Pisząc ten słowa sam nie dowierzam, że ta koncepcja może być prawdziwa. Jest ona tak niezwykła, że tylko wiara w nią może ją urealnić. Trzeba przyznać, że ma ona w sobie niesamowite piękno, co jeszcze bardziej może przekonywać do  wiary.

             Bóg wiedział, że wszystko co będzie stworzone będzie podlegało profanum, dlatego uniżył samego siebie, przyjmując postać ludzką, aby zaradzić temu (poprzez cierpienie) i dać szanse wywyższenia ludzkości w  osiągnięciu jego statusu. W tym trzeba dopatrywać się ogromnej miłości do swojego dzieła.

             Ten zamysł Boga był odczytany (w natchnieniu) przez hagiografów i ewangelistów, którzy próbowali przekazać tę Prawdę. Bóg pragnie podzielić się swoimi najwyższymi przymiotami z istotami stworzonymi. To jest zaskakujące i daje nadzieje, że kiedyś człowiek zrozumie Boży zamysł. Z tą wiarą pragnę przybliżyć ją moim czytelnikom.

Nadszedł ten Dzień

        Przed narodzeniem Chrystusa wyczuwało się, że coś się wydarzy. Starzec Symeon miał wizję: Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego (Łk 2,26). A więc miał zobaczyć Mesjasza jeszcze za swego życia. Wizja Symeona musiała być znana niektórym z jego otoczenia. Sensacyjna wiadomość rozchodziła się bowiem szybko. Wzbudzała ona nastrój oczekiwania. Nadszedł największy dzień w życiu Symeona. Rozpoznał w maleńkim Człowieku Zbawiciela. Spełniła się obietnica, mógł spokojnie opuścić ten świat. Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu  w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie,  któreś przygotował wobec wszystkich narodów (Łk 2,29–31).

        W czasach mesjańskich mieli znowu pojawić się prorocy. I faktycznie, pojawiło się ich wielu, ale fałszywych. Judasz Galilejczyk na przykład nawoływał do powstania, które Rzymianie krwawo stłumili. Należał on do stronnictwa zelotów. Być może do tego stronnictwa należał któryś z dwunastu Apostołów Jezusa – Szymon zelota, a może także Judasz Iskariota. Każdego głosiciela i przywódcę lud utożsamiał z ewentualnym mesjaszem, który miał nadejść.

        Coraz bardziej szerzyła się też myśl eschatologiczna (końca czasów). Przed tym wydarzeniem miało nastąpić przyjście proroka Eliasza (Ml 3,23) i Królestwa Bożego. Wyobrażenia o Mesjaszu były różne. Od kapłana po wojownika. Mesjasz wraz z panowaniem Bożym miał zbudować wolne Królestwo Dawidowe.

        Za panowania Cezara Augusta Oktawiana (27/30 przed Chr.–14 po Chr.) oraz panowania bestialskiego króla Judei, Heroda I Wielkiego (rządził od 40–4 przed Chr.), Bóg uznał, że przyszedł właściwy moment na Jego widzialne objawienie się. W czasie, kiedy Jezus dorastał i po śmierci Heroda Wielkiego, kraj (Judea) został podzielony między synów Heroda (Archelaus, Herod Antypas, Herod Filop). W roku 6 Judea i Samaria przeszły pod zarząd rzymskiego namiestnika. Między 41 i 44 rządził Agrypa I, następca Heroda Antypasa. Potem wróciły rządy namiestnika rzymskiego, aż do chwili buntu w roku 66. W roku 70 została zburzona Jerozolima i świątynia.

        W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie.  Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz.  Wybierali się więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta.  Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida,  żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna. Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie (Łk 2,1–5).

        Narodzenie Chrystusa datowane jest na czas „przed Chrystusem”. Ten dziwoląg powstał na skutek błędu mnicha Dionizego Małego. Układając kalendarz powszechny w 525 r., narodzenie Jezusa potraktował – za papieżem Leonem Wielkim i niektórymi pisarzami galijskimi (inni liczyli po zmartwychwstaniu) – jako pierwszy rok (1) ery chrześcijańskiej, naszej ery i po raz pierwszy zliczył lata po narodzeniu Chrystusa do swoich czasów. Jednakże opuścił on, jak się okazało po wiekach, w owym okresie kilka lat: od 4 do 7. Dlatego obecna chronografia musiała doliczyć lata opuszczone i w efekcie narodzenie Jezusa trzeba cofnąć o jakieś 5 lat. Narodzenie Jezusa „za Heroda” (zmarły w 4 r. przed Chr.) przypada na ok. 5 rok „przed Chrystusem” (Dogmatyka katolicka, Cz. S. Bartnik, wyd. KUL, Lublin 1999).

        Inne źródła nic nie mówią o spisie ludności w okresie 5 roku przed Chr. Mówią natomiast o spisie za Kwiryniusza, wielkorządcy Syrii z roku 6/7 po Chr. Trudno powiedzieć, gdzie leży prawda. Próbowano połączyć datę urodzenia Jezusa z jakąś znaczącą datą. W III w. bp św. Hipolit zaproponował święto kultu słońca: Sol Invictus (Słońce Niezwyciężone), obchodzone w Imperium Romanum 25 grudnia. W IV wieku dzień ten przyjął się powszechnie. 

        Po śmierci cesarza Octawiana, jego następcą został Tyberiusz (14–37). Prokuratorem Judei był Poncjusz Piłat. Rzymianie respektowali organizację religijną narodu żydowskiego.

        Encyklopedia Katolicka tak definiuje unikatową postać dziejową, Jezusa z Nazaretu, syna Maryi: «Jezus (hebr. Jehoszua, Jeszua Jahwe zbawia; gr. Iesous, łac. Iesus Jahwe zbawicielem), Chrystus (hebr. masziah, aram. Mesziha, gr.-aram. messias, gr. christos, łac. christus), namaszczony, pomazaniec, mesjasz: Rodowód Jezusa Chrystusa […] Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak […] Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus (Mt 1,1.18.21 oraz 16,21; J 4,25; 17,3; Dz 4,10), prawnego syna Józefa Oblubieńca, oraz twórcy chrześcijaństwa i Kościoła; według wiary jedyny Zbawiciel rodzaju ludzkiego, Mesjasz, Słowo Boże uczłowieczone».

        Według nauki Kościołów chrześcijańskich i wiary, Jezus Chrystus był postacią historyczną, istniejącą (vita), osadzoną w czasie i przestrzeni (factum Iesu, historia Iesu). Był postacią, przez którą Bóg wkroczył w historię człowieka i świata.

        Niektórzy poganie (neoplatończycy) przypisują Jezusowi najwyższą mądrość, ale jedynie jako człowiekowi.

Przedmurze chrześcijańskie cd. 2

Esseńczycy byli jednym z żydowskich stronnictw religijnych (obok faryzeuszy i saduceuszy i ewentualnie jeszcze zelotów), a w szerszym rozumieniu był to ruch religijno-społeczny, działający w drugiej połowie tzw. okresu Drugiej Świątyni (ok. 515 r. przed Chr.–70 r. po Chr.), czyli w latach ok. 152 przed Chr.–70 po Chr. Nie do końca wyjaśniona jest kwestia etymologii nazwy „esseńczycy”. Bezpośrednio określenie to pochodzi z języka greckiego: essenoi (albo essaioi), co jest najprawdopodobniej odpowiednikiem aramejskich rzeczowników: hasen i hasayya, które odpowiednio oznaczają „milczący” i „pobożni”, albo według innych badaczy: aseya (lub asayyahassayya) – „uzdrowiciele”. Esseńczykiem prawdopodobnie był Józef z Arymatei.

Gmina qumrańska była osadą zamieszkałą przez wspólnotę religijną (niekoniecznie tożsama z esseńczykami, P.P.). Znaleziono w niej w 1947 r. ponad 800 rękopisów. Większość z nich sporządzona była w języku hebrajskim (pismem kwadratowym lub alfabetem starohebrajskim), część w języku aramejskim, a nieliczne w greckim. Odnaleziono doskonale zachowaną kompletną Księgę Izajasza, peszery (swoiste komentarze) – z najbardziej znanym do Księgi Habakuka, gdzie występują postacie Nauczyciela Sprawiedliwości (założyciela gminy qumrańskiej) oraz jego przeciwników: Niegodziwego Kapłana i Męża Kłamstwa. Oprócz tych dzieł, odnaleziono zwoje tekstów starotestamentowych, w tym: Regułę zrzeszenia, Dokument damasceński, Regułę wojny(opisującą wojnę między Synami Światłości a Synami Ciemności u kresu czasów),Zwój świątyni, List o sposobie wypełniania Tory, Hymny(których autorem był prawdopodobnie Nauczyciel Sprawiedliwości),Pieśń ofiary szabatowej, Zwój miedziany, na którym utrwalono spis skarbów ukrytych przez jego twórców.

Ruchy chrzcielne służyły do masowych chrztów. W Qumran w 1947 r. odkryto wielkie misy chrzcielne.

Jan Chrzciciel był ostatnim prorokiem przed Jezusem, który został przepowiedziany: Oto Ja wyślę anioła mego, aby przygotował drogę przede Mną (Ml 1,3). Jezus mówi o nim: Zaprawdę, powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela (Mt 11,11).

        Świątynia jerozolimska zbudowana w X wieku przed Chr., zburzona w 586 r. przed Chr., odbudowana ok. 515 r. przed Chr. (jej upiększanie zakończono dopiero w 64 r.) była centralnym punktem kultu żydowskiego. Jerozolima nigdy jednak nie była wielkim miastem. W roku 70 po Chr. została zrównana z ziemią przez wojska cesarza Tytusa. Za czasów Jezusa, najwyższymi dostojnikami kapłańskim byli arcykapłan Annasz i jego zięć Kajfasz. Annasz (jako były arcykapłan, zatrzymał swój tytuł) i Kajfasz (arcykapłan w latach 18–36 po Chr.) zostali złożeni z urzędu przez Rzymian. Cieszyli się jednak wielką powagą u ludu. W niektórych dziedzinach arcykapłani mieli władzę nie tylko nad Żydami w Palestynie, ale w obrębie całego cesarstwa. Władza judajska reprezentowana była przez Sanhedryn. Była to Rada składająca się z 71 członków z arcykapłanem na czele. Sanhedryn miał stosunkowo dużą władzę sądowniczą i cywilną. Nie wolno im tylko było skazywać na śmierć na terenie Judei.

        W Izraelu wierzono, że już od dawna wygasło proroctwo: Już nie widać naszych znaków i nie ma proroka (Ps 74,9), a  żywe słowo jakby zamarło. Było za to bardzo dużo kapłanów. Każdy z nich mógł tylko raz w życiu pełnić służbę kapłańską przed Bogiem (Łk 1,8)  i  złożyć  ofiarę, w dniu wyznaczonym przez losowanie (jak np. kapłan Zachariasz, ojciec Jana Chrzciciela).  Od czasów Ezdrasza Żydzi bardzo przestrzegali litery Prawa pisanego. Bardzo dokładnie odczytywano i badano Słowo Boże. Przestrzegano, aby nie uronić żadnej litery, żadnego nakazu i zakazu. W okresie tym, wielką rolę odgrywali uczeni w Piśmie i Nauczyciele Prawa. W ówczesnym świecie nauczyciel nie był kimś wyjątkowym. W miastach można było spotkać wielu nauczających i rozprawiających filozofów. W Judei rabini uczyli publicznie Prawa w synagogach (dom modlitwy) i szkołach. W każdym mieście było wiele synagog. Były one bliższe dla pobożnych Żydów, niż Świątynia Jerozolimska. Była ona bowiem daleko. Synagoga zaś była blisko, stanowiła miejsce regularnych spotkań i modlitw. W niej była czytana Tora, omawiana i interpretowana przez nauczycieli. Tu naród żydowski jednoczył się ze sobą i umacniał swoją tożsamość.

        Izraelici uważali, że ich niepowodzenia są próbą wierności wobec Jahwe. Surową pokutą i skruchą należało oczyścić się przed przyjściem Pana i utorować drogę nadejściu Nowego Królestwa Dawida. Popularne były słowa Izajasza: Gotujcie drogę Panu! Prostymi czyńcie Jego ścieżki (Iz 40,3). Podobnie będzie mówił Jan Chrzciciel (Mk 1,2n; Łk 3,3n; Mt 3,1n). Słowami Nawróćcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie (Mt 3,2) będzie nawoływał do nawrócenia się i pokuty. Warunkiem nawrócenia Żydów są słowa wyznania wiary: Błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie (Mt 23,39; por Rz 11,12). 

Przedmurze chrześcijańskie cd.

Saduceusze pojawili się w II wieku przed Chr. jako stronnictwo religijno-polityczne wywodzące się z rodu Sadoka, arcykapłana Świątyni Jerozolimskiej mianowanego przez Salomona. Rekrutowali się oni głównie z arystokracji oraz z najzamożniejszych elit intelektualnych i kapłańskich. Nie dopuszczali żadnej tradycji ustnej, tylko prawo pisane. Nie uznawali koncepcji zmartwychwstania. Praktykowali oni styl życia judaizmu oświeconego, dostosowanego do duchowo – intelektualnych standardów epoki i dlatego dążyli do ułożenia sobie stosunków z władzami rzymskimi, okupantami kraju. Po upadku świątyni w Jerozolimie i instytucji kapłaństwa w 70 r. ich działalność praktycznie straciła rację bytu.

Pisarze i uczeni w Piśmie (skrybowie) byli bardzo podobni do faryzeuszy. Początkowo byli to ci, którzy umiejąc pisać i czytać, pracowali na stanowiskach sekretarzy w królewskich urzędach. Z czasem, szczególnie po niewoli babilońskiej (od 586 do 538  przed Chr.) stali się duchowymi przewodnikami narodu, interpretując Prawo Mojżeszowe i Pisma oraz je wykładając. Wraz z kapłanami należeli do sanhedrynu (wysokiej rady). Uzyskanie tytułu rabbiego wymagało odpowiedniego i długiego przygotowania u innego znanego mistrza:Ja [Paweł, P.P.] jestem Żydem mówił urodzonym w Tarsie w Cylicji. Wychowałem się jednak w tym mieście, u stóp Gamaliela otrzymałem staranne wykształcenie w Prawie ojczystym (Dz 22,3). Stąd też wynikało zaskoczenie, kiedy Jezus przemawiał w świątyni bez naukowego przygotowania.

Samarytanie pochodzą ze zmieszania się osadników asyryjskich z Izraelitami pochodzącymi z królestwa północnego po upadku ich stolicy Samarii w 721/722 r. przed Chr. Uchodzili wśród Żydów za pogan. Po upadku Samarii, wystawili sobie własną świątynię na górze Garizim: Ojcowie nasi oddawali cześć Bogu na tej górze, a wy mówicie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie należy czcić Boga (J 4,20). Jezus traktuje ich niejednoznacznie. Raz przyjaźnie (Łk 10,30–37; J 4,4–42), a innym razem nieprzychylnie: Nie idźcie do pogan i nie wstępujcie do żadnego miasta samarytańskiego (Mt 10,5).

Zeloci to ugrupowanie polityczno-religijne w rzymskiej Palestynie. Stawiali sobie za cel walkę z Rzymianami oraz Żydami, którzy kolaborowali z okupantem. Stronnictwo uformowało się w północnej Galilei. Na jego czele stał Ezechiasz i jego synowie. Byli zdania, że poddanie się niewoli oznacza zaparcie się Boga – jedynego Pana. Wierzyli również, że przez walkę przyspieszą przyjście Mesjasza. Zeloci pierwszy raz wystąpili w 6 roku pod przywództwem Judy Galilejczyka przeciw rzymskiemu spisowi ludności przeprowadzanemu przez Kwiryniusza, który stłumił to powstanie.

Sykariusze to jeszcze bardziej fanatyczny odłam zelotów. Oba ugrupowania odegrały wiodącą rolę w powstaniu w latach 66–73. Rzymianie byli gotowi krwawo tłumić wszelkie rozruchy żydowskie, walki niepodległościowe, zwłaszcza związane z mesjanizmem politycznym reprezentowanym przez Barabasza, a w późniejszym czasie przez Bar Kochba. Był on przywódcą drugiego wielkiego powstania przeciw Rzymianom (132–135). Oba te ruchy zostały stłumione przez Rzymian.

Prozelici to poganie, którzy przeszli na judaizm. Nawrócenie wiązało się u nich z obrzezaniem mężczyzn, kąpielą w mykwie mężczyzn i kobiet oraz zmianą imienia (u mężczyzn najczęściej na Abraham, u kobiet na Rut lub Sara). Zazwyczaj byli to gorliwi wyznawcy judaizmu.

Przedmurze chrześcijańskie

          Nowy Testament opisuje wydarzenia, które miały miejsce w Palestynie, w kraju stosunkowo niewielkim. Z pozycji Rzymu była to mała prowincja. Okolice Galilei były prawdziwym spichlerzem kraju. Samaria i Judea były już mniej żyzne, podczas gdy wschodnia część Judei była wapienną pustynią. Palestyna była świadkiem narodzin religii chrześcijańskiej, ważnej dla Chrześcijan, jak i całego świata. III w. przed Chr. naród żydowski utracił swoją państwowość. Upadek polityczny spowodował odrodzenie religijne, które wiązało się ze skłonieniem ku religii Prawa, i rozbudził gorączkowe oczekiwania na obiecanego Mesjasza-Wybawiciela. Żydzi byli przekonani o boskim wyborze ich narodu. Bóg wystawił Żydów na próbę wierności. Naród oddalił się od Boga przez bałwochwalstwo i poniósł zasłużoną karę – utracił wolność. Teraz świadomi swojej tożsamości i roli Boga w ich narodzie, oczekiwali wielkiej interwencji Boga, który miał przywrócić swój lud do dawnej potęgi. Już wkrótce miało nadejść królestwo Mesjańskie.

        Sercem wszystkich Hebrajczyków była Judea wraz z Jerozolimą i Świątynią. Zjawisko to nosi nazwę „judaizmu”. W łonie judaizmu wytworzyły się różne prądy, rywalizujące czasami ze sobą.

Faryzeusze byli stronnictwem żydowskim powstałym po 160 r. przed Chr. działającym w Judei. Należeli do nich najwyżsi kapłani i uczeni w Piśmie. Wykładali i wyjaśniali prawo pisane – Torę (Pięcioksiąg Mojżesza) oraz tradycję ustną. Byli przekonani, że Bóg objawił Mojżeszowi znacznie więcej, niż zostało zapisane w Pięcioksięgu (Torze). Uważali nawet, że Tora przekazywana ustnie jest ważniejsza od Tory spisanej. Nie jestem pewien, czy zabieg ten nie był/jest furtką do dokonywania ewentualnych, według bieżących potrzeb, zmian interpretacyjnych. „Starsi”, żydowscy nauczyciele, zawarli własny komentarz do Prawa Mojżeszowego w zestawie szczegółowych wskazań i pouczeń. Z czasem narodził się Talmud (hebr. studiowanie, nauka) – klasyczny podręcznik żydowskiej pobożności. Faryzeusze byli w gruncie rzeczy gorliwymi i wierzącymi w Boga ludźmi. Modlili się gorąco. Przestrzegali tradycję. Płacili regularnie dziesięcinę na rzecz świątyni, zachowywali posty. Za czasów Jezusa post prywatny zachowywano zwyczajowo w poniedziałek i czwartek, a miał on być rekompensatą za nieumyślne zaniedbania lub przekroczenie przepisów Prawa. Higiena przed i po posiłkach była u nich obowiązkowa. Przepisy regulowały np. ile wody trzeba było użyć w tym celu i które części rąk miały być umyte. Jezus nie akceptował takich przepisów i stał się ich radykalnym przeciwnikiem. Tajemnica niechęci Jezusa tkwi w postawie faryzeuszy. Oni bardziej dbali o formę i tradycję, niż o samego Boga. Faryzeusze uważali się zawsze za posłusznych Bogu i Jego Prawu. Byli jednak nietolerancyjni wobec zwykłych ludzi. Gardzili niższą klasą społeczną, pospólstwem, prostaczkami i grzesznikami. Odcinali się od drugiej elitarnej sekty – Saduceuszów.Kierowali się bezwzględnie Prawem. Mieli duże wymagania, co powodowało zamykanie ludziom drogi do zbawienia. Cechował ich sztywny formalizm. Uciekali się do hipokryzji i zakłamania. Niektórzy wykorzystywali swoją pozycję i pod pozorem długich modlitw objadali domy wdów. Uważali się za sprawiedliwych wobec Boga. To, co uważali za święte u Boga było obrzydliwością: Powiedział więc do nich: «To wy właśnie wobec ludzi udajecie sprawiedliwych, ale Bóg zna wasze serca. To bowiem, co za wielkie uchodzi między ludźmi, obrzydliwością jest w oczach Bożych (Łk 16,15). Do Jezusa byli nastawieni nieprzyjaźnie do tego stopnia, że chcieli Go nawet zgładzić: Faryzeusze zaś wyszli i odbyli naradę przeciw Niemu, w jaki sposób Go zgładzić (Mt 12,14). Uważali, że Jezus zadaje gwałt regułom Dawida i Prawu Mojżeszowemu. Oskarżali Go o współpracę z szatanem. W tym okresie, prawa kapłanów były ograniczone, np. Rzymianie zastrzegali sobie w prowincjach wyłączne prawo egzekucji wyroków śmierci. Żydzi mieszkający poza Palestyną i mówiący po grecku byli bardziej liberalni w poglądach religijnych i przychylniej odnosili się do pogan, aniżeli Żydzi palestyńscy.