Gdyby istniał Świat sam z siebie, to bezduszne prawa przyrody zmierzałyby do ukształtowania go w jednej postaci. Może zaistniałaby jedna istota żywa powielana w milionach egzemplarzy. Tymczasem Świat jest różnorodny. Koło siebie rozwijają się gady płazy, ssaki, ptaki, owady w przeróżnych odmianach i gatunkach. To świadczy, że siłami natury, tymi bezdusznymi procesami kieruje jakaś Mądrość. Ta Mądrość ma swoje atuty zmysłu, inteligencji, poczucia estetyki. Z nich można odczytać Jej wolę, a z niej stosunek do Świata. Cokolwiek pojawia się na Świecie jest wyrazem uczucia miłości. Świat jest przez Mądrość umiłowany. Na końcu stworzeń pojawiło się dzieło najbardziej doskonałe – człowiek. Przez wolę i rozum jest odbiciem tej Mądrości. Jest stworzony na podobieństwo tej Mądrości. Okryty jest powłoką cielesną i tym różni się od samej Mądrości, która jest ideą faktycznie istniejącą. I to jest główny paradygmat wiary. Wiara bez powyższego uzasadnienia jest naiwnością. Kto dostrzega w rzeczywistości tę Przyczynę Sprawczą nabiera przekonania. Przekonanie jest głównym atutem wiary. Pozwala zrozumieć i pokochać. A to pozwala z akceptować stan rzeczy. Człowiek istnieje z jakieś przyczyny i dla jakiego celu. Te dwie wartości są przedmiotem ciągłych ludzkich poszukiwań. Człowiek rozsądny musi godzić się z tym stanem rzeczy. Nie jest na Świecie sam. Jest Ktoś nad nim. Wiara i wiedza o tym ułatwia dostosowanie się do życia. Przez wolną wolę może czynić co chce, ale nie wszystko przynosi korzyść. Człowiek roztropny umie godzić reguły gry, które otrzymał do dyspozycji. Jeden ze swojego życia uczyni raj, inny poniesie porażkę, ale to jest już inny temat.
Archiwum kategorii: Bez kategorii
Druga rocznica
Dzisiaj jest dla mnie i mojej rodziny wielki Dzień – 2 lecie swoistego aggiornamento. Po szpitalnych perypetiach związanych z udarem, zawałem serca, znaczną utratą wzroku w jednym oku, 22 października 2017 roku nastąpiło przebudzenie i dotarło do mnie zrozumienie sytuacji finansowej na skutek nierozważnych pożyczek i spirali zadłużenia. Zrozumiałem, że trzeba przerwać tę spiralę w którą popadliśmy z głupoty dobrego serca i miłości rodzicielskiej. Zwykle w takich chwilach rodzi się gniew, uczucie złości i nienawiści do źródła i przyczyny utrapienia. Żona i ja (i to nas łączy) postanowiliśmy nie poddawać się złym emocjom, ale zaufać Bogu, że nam pomoże spłacić wszelkie zobowiązania. Przed nami stanęło zadanie wręcz niewykonalne. Zabroniono mi ujawniać kwoty, dlatego posłużę się szyfrem. To kwota bliska: 1900-tna z kolei liczba pierwsza pomnożona przez 1000. Jak mi napisał jeden z kolegów (Tomasz Z): “Kwota o której piszesz jest niewyobrażalna dla naszych kieszeń“.
W pierwszym odruchu ulegliśmy panice i przygnębieniu. Strach przed komornikiem był wielki. Pozbyłem się wszelakich dóbr materialnych. Ukochany syn Łukasz wziął na swoje barki długi żony i swojego dziadka, córka swoje, a ja własne. Otrzymuję emeryturę i prowadzę jednoosobową firmę informatyczną (pracuję z lupą przy komputerze). Schowałem swoją dumę do kieszeni i ujawniłem wśród znajomych i bliskich naszą sytuację. Do tej pory to ja byłem dawcą i pomagałem innym. Teraz role się odwróciły. Bóg ze swej dobroci zesłał nam wielu posłańców, ludzkich aniołów, którzy w tych pierwszy miesiącach bardzo nam pomogli. Nie obyło się bez przykrych uwag i zniesławień. Były osoby, które wręcz nie życzyły sobie ze mną dalszych kontaktów (np. Wiesia F.). Spotkałem się też z jednoznacznymi odmowami pożyczek kumulacyjnych (osób majętnych), inwektywami (osób nieżyczliwymi). Niektórzy pozorowali pomoc lub przenosili na inne podmioty. Poznałem również osoby wrażliwe, które mogę nazwać prawdziwymi przyjaciółmi. Wbrew obiegowych opinii pomoc nadeszła również od rodziny. Najbardziej wzruszają mnie osoby całkowicie obce (Ania, Zbigniew, Michał Halina, Urszula i inni). Obecnie założyłem konto charytatywne na blogu Zrzutka, dając możliwość wsparcia nas osobom nam przychylnym. Spłaciliśmy już 52 pożyczek (rekord Guinnessa). Pomoc jest na równi z potrzebami. Sytuacja kosztuje nas dużo zdrowia, ale żyjemy i komornik do nas nie zawitał. Kontakt z osobą umiłowaną zachowany. Przed nami jeszcze wiele trudnych chwil, ale ufamy, że Miłosierdzie Stwórcy nie zna granic. Doświadczenie Hioba jest wielką szkołą pokory.
Do Pani Danusi ze Słupska
Wczoraj otrzymałem na moje prywatne konto (nie konto Zrzutki) wsparcie finansowe od p. Danusi ze Słupska. Nie pamiętam, abym znał tę panią. Ucieszyłem się i wzruszyłem anonimowością i wrażliwością nieznanej mi osoby. Nikt jej nie zmuszał. Uczyniła gest z dobroci serca. Zastanawiam się skąd pozyskała prywatne konto, które choć nie ukrywam, trzeba zadać sobie trud jego odnalezienia. Domyślając się, że jest czytelniczką mojego blogu o tematyce religijnej (tam kilkakrotnie ujawniłem moje konto) tę drogą chciałbym jej serdecznie podziękować. Każdy dobry uczynek w moim kierunku odbieram emanacją dobrej energii (modlitwą), którą zwrotnie kieruje w kierunku źródła. Niech moja radość i życzliwość przyniesie jej plony obfite. Jesteśmy jedną wielka rodziną i należy sobie pomagać.
Ja w swojej filozofii filozoteistycznej uważam, że ludzie czyniący dobro zostali powołani na służbę Stwórcy poszerzając grono ludzkich aniołów do przesyłania dobra pochodzącego od Niego. Człowiek uczestniczy więc w Łasce. Anioły pochodzenia ludzkiego są osobami wyróżnionymi, tym samym są Jego wybrańcami (nazireńczykami) i Bóg o nich nie zapomni. Wynagrodzi sowicie: “bo zasługuje robotnik na swoją zapłatę” (Łk 10,7). W chwili takich wzruszeń przypomina mi się scena Samarytanina spotykającego pokrzywdzonego, który nim się zaopiekował (Łk 10, 30 – 37). Droga Pani Danusiu. W tą scenę Pani się wpisuje i wypełnia piękny obraz miłosierdzia. Jeszcze raz bardzo dziękuję.
Prośba
Przypominam prośbę:
Opis zrzutki:
Emeryt (70 lat) jeszcze pracujący, po udarze, zawale i wylewie w oku, cukrzyk. Pracuję przy komputerze z lupą w ręce. Geofizyk, programista, świecki teolog prowadzący blog tematyczny: http://swieckiteolog.blogspot.com/. Autor 9 książek filozoficzno-teologicznych. Z głupiej miłości do dziecka wdał się w spiralę zadłużeń. Otrzeźwienie nastąpiło po powrocie ze szpitala i powrocie do stanu zrozumienia sytuacji. Teraz zamierza spłacić wszystkie długi zanim odejdzie do Pana. Emeryturę i wszystkie przychody przeznacza na długi. Na lekarstwa, leczenie i bieżące wydatki środków brak.
Zmuszony sytuacją hiobową, los swój wystawiam na wolę Opatrzności i ludzką wrażliwość. Każda wpłata przyniesie mi ulgę. Z góry dziękuję.
Zrzutka
Zmuszony sytuacją
hiobową, los swój wystawiam na wolę Opatrzności i ludzką wrażliwość. Każda
wpłata przyniesie mi ulgę. Z góry dziękuję.
Moje konto: 16175013126887592000795755
Informacja
Zainteresowanych zachęcam do kliknięcia na blog Instytut filozoteistyczny z lewej stronie na dole po Archiwa. Tam znajdują się następne wpisy, które nie umieściłem na tym blogu.
Obsługa tego blogu ma błędy. Np. wyświetlany jest za każdym razem tylko jeden odwiedzający, co nie jest prawdą. Na dzień 18.09.2019 podpięło się ponad 46 tys. komentarzy nie związanych z tematem . Obłęd.
Pozdrawiam P.P.
Świat jest pełen przeżyć
Z wczorajszego wykładu nasuwa się wniosek. Człowiek ma to, o czym marzył. Zobrazowane jest to w tekście o budowaniu wierzy Babel. Człowiek wykazał pragnienie sięgnięcia Nieba. Chciał zagarnąć Niebo dla swojej jurysdykcji. Mimo, że Bóg go stworzył na swoje podobieństwo duchowe chciał namacalnych dowodów. Chciał mieć za wszelką cenę. Uważał, że tylko ten kto posiada jest wielki. To wielkie nieporozumienie, ale o tym człowiek miał się przekonać będąc na drodze życia. Ta mądrość nie jest mu wlana. To zadanie, które kończy się egzaminem zbawienia. Stawką jest bliskość Boga. Życie poucza, że wszystko jest marnością, a zwłaszcza to, co się nazywa posiadaniem dóbr. W skrajnych przypadkach ludzie, którzy wszystko zbierają, aby mieć tworzą wokół siebie śmietnisko. Zamiast wolności uwikłani zostają troską zabezpieczania swoich majątków. O nierozumni i mali zarazem. Człowiek opuszczając ten padół nie może zabrać ze sobą niczego. Nie może zachować nawet swojego ciała: “bo prochem jesteś i w proch się obrócisz!” (Rdz 3,19). O inną stawkę tu chodzi. Tu chodzi, aby być. Reprezentować wartości, które określił nasz Stwórca. Świat jest pełen przeżyć. Jest sztuką, poezją i harmonią. Jest przeżyciem miłosnym. Jest doświadczeniem Boga samego. Jeżeli ktoś jest doświadczany przez Boga, to równocześnie jest przez Niego kochany, bo chce z człowieka wydobyć całe jego dobro, jego wartość, jego wielkość.
Gdyby budowniczy wierzy Babel nie walczyli z materią, a kształtowali swoje duszę szybciej osiągnęli by swój cel.
Uważa człowieka za równego sobie
Czytając Pismo Święte niektórych razi ludzki wizerunek Boga: “Pan rozgniewał się więc na Salomona za to, że jego serce odwróciło się od Pana, Boga izraelskiego. Dwukrotnie mu się ukazał i zabraniał mu czcić obcych bogów, ale on nie zachował tego, co Pan mu nakazał. ” (1 Krl 11, 9–10). Czy można właściwie odczytywać Biblię unikając tych antropologicznych porównań? Spróbuję to uczynić na interesującym tekście upadku Królestwa Salomona.
W 1 Krl autor napisał: “Król więc nie wysłuchał ludu, gdyż to wydarzenie dokonało się z woli Pana, aby spełniła się Jego groźba, którą Pan wypowiedział do Jeroboama” (1 Krl 12,15). Gdyby pominąć tę frazę, to opisane zdarzenia można uznać za naturalny bieg wydarzeń. Ale dalej napisane jest: “Wówczas Pan skierował słowo do Szemajasza, męża Bożego, mówiąc: «Powiedz królowi judzkiemu, Roboamowi, synowi Salomona, i wszystkim potomkom Judy oraz Beniaminitom, jako też pozostałemu ludowi: Tak mówi Pan: Nie wyruszajcie do walki z Izraelitami, waszymi braćmi. Niech każdy wróci do swego domu, bo przeze Mnie zostały zrządzone te wydarzenia». Posłuchali słowa Pańskiego i zawrócili z drogi stosownie do słowa Pańskiego” (1 Krl 12, 22–24). Bóg przemówił do Judajczyków, a oni posłuchali Go. Autor wyraźnie pisze, że zdarzenia, które się wydarzyły zostały zrządzone przez Pana. A więc Bóg osobiście zainterweniował w świat ludzki. Gdyby pominąć tę frazę przekaz byłby niepełny. Czy można sądzić, że Bóg realizuje swój plan nie bacząc na ludzką wolną wolę. Czy światem nie kieruje Stwórca? A jeżeli tak, to nie mamy tu przykładu bożej determinacji?
Determinizm Boży zatrzymuje się na poziomie zjawisk globalnych. Lud wysłuchał głosu Boga, ale każdy mógł uczynić według własnej woli. Bóg organizuje theatrum, ale każdy ogrywa w nim swoją własną rolę. Bóg nie przekracza wyznaczonej przez siebie granicy. Podtrzymując Świat w istnieniu ma bezpośredni kontakt ze zjawiskami, i może wpływać na rozwój zdarzeń. W ten sposób ma kontrolę nad światem i nad realizacją swoich zamysłów (koncepcji), np. ewolucji. Na poziomie człowieka szanuje jego wolność. Zdarza się, że Bóg zsyła na człowieka nowe doświadczenia. W takim przypadku pozostawia mu wolę akceptacji lub sprzeciwu. Jedno i drugie może być bardzo trudne. Czy człowiek wybiera sobie choroby czy nędzę? Nie sądzę. Czy jest to kara? Bóg karać nie może. Czy Bóg bawi się ludzkimi cierpieniami? Nie daję temu wiary. To, co to jest?!
Bóg podtrzymując ludzkie życie uczestniczy w ludzkim cierpieniu, więc wie jak człowiek cierpi. Rzadko interweniuje. Obserwuje jak sobie człowiek z tym radzi. Interesuje Go nasza reakcja, nasza postawa. Wymaga od człowieka heroizmu. Dzieje się tak, jakby uważał człowieka za równego sobie.
Mądrość poznania
“Głupi z natury są wszyscy ludzie, którzy nie poznali Boga, z dóbr widzialnych nie zdołali poznać Tego, który jest, patrząc na dzieła nie poznali Twórcy (Mdr 13,1). Ten cytat jako motto może rozpoczynać każdą dyskusję świadczącą o istnieniu Stwórcy. Co to znaczy poznać Boga. Dla wielu są to puste słowa. Boga nie widzą, nie słyszą i uważają, że cały przekaz o Nim to bzdury i czysta abstrakcja. Tak mogą myśleć ci, którzy ograniczają swoje poznanie do poznania zmysłowego. Można ich zapytać, czy można poznać smak potraw zmysłem wzroku? Można przy uruchomieniu wyobraźni. Do prawdziwego poznania trzeba użyć zmysłu smakowego. Różne są poznania. Boga można poznać na sposób poznania duchowego. Sama akceptacja takiej formy poznania narzuca narzędzia poznawcze. Trzeba być w tym konsekwentnym. Nie można szukać alternatyw zmysłowych, bo one z góry są nieprzydatne. Sam Bóg, o sobie powiedział, w słowach hagiografów: “Jestem, który jestem” (Wj 3,4). Aby dotarła do nas ta prawda Bóg musiał skorzystać z ludzkich umiejętności pisarskich. Uczynił to, co mógł uczynić. Natchnął pisarza do odczytania ze Stanu prawdy Jego Prawdę. Bóg dał o sobie znać. Dla mnie jest to bardzo silny dowód poznawczy. Czy hagiograf mógł źle odczytać tę Prawdę. Tysiące innych przesłanek świadczy, że jest to podstawowa Prawda wiary. Ona wystarczy, do zmiany nastawienia do Świata i do przyjęcia zasad określonych przez Stwórcę. Bóg zesłał swoje zasady w Dekalogu podobną drogą natchnienia. Jezus uzupełnił Prawa syntezą miłości do Boga i do ludzi. Dla mnie przykazania w wydaniu Jezusa są pogłębieniem koncepcji Boga. Czy Jezus poprawił idee Ojca? Nie. Wydobył z Dekalogu tylko jej sens.
Całe moje pisanie jest przekazem tych tysięcy przesłanek, które stanowią o wierze. Prawdę poznaje się za pomocą ludzkiej inteligencji i woli. Wiara rozumna jest religią przyszłości. Kościół musi przestawić się na nową katechezę. To co obecnie reprezentuje jest reliktem przeszłości.
W tym punkcie dotyka się boskości
Wiele ludzi odchodzi od wiary, bo nie mogą pogodzić się z jej przekazem. Często zauważają dysonans pomiędzy prawdami racjonalnymi, a głoszonymi zjawiskami z pogranicza mitów, bajek i fantazji,. Kościół podaje katechezę, do bezkrytycznego jej przyjęcia, a to budzi sprzeciw. Przykładem konfliktu wiary z nauką był przyrodnik Karol Darwin (1809–1882). Religia stanęła przeciw jego odkryciom. Opis stworzenia Świata w Księdze Rodzaju był dla niego nie do zaakceptowania. Ten konflikt osłabiał jego wiarę nabytą od dzieciństwa. W odruchu pierwszego sprzeciwu odrzucał wiarę, tak jak się odrzuca kolejną nieudaną hipotezę. Ona stała na przeszkodzie doniosłości jego odkryć. Zabrakło czasu i refleksji, że można połączyć idee wiary z postępem nauki. Religia była nietykalna. Kościół wprowadził barierę nad poznaniem istoty wiary.
Aby zrozumieć, trzeba zauważyć, że tak jak w nauce obowiązuje zasada nieoznaczoności, tak w wierze jest podobnie. Istota wiary dotyka punktu osobliwego na poziomie subatomowym. Tu zbliżają się do siebie dwie idee. One są bardzo podobne do siebie. Aby to odkryć trzeba zanurzyć się w obszary, które dla Darwina były nieznane. Tak jak Darwin odkrył zasady ewolucji, tak ja zaakceptowałem mądrości wielu, którzy ukierunkowali mnie do tego stanu świadomości. Zasada nieoznaczoności wyznacza granicę poznania. Człowiek nie może poznać strukturę najmniejszej cząstki materii, jak nie może rozeznać istoty natury duchowej. To są bariery ograniczające ludzkie poznanie. To nie znaczy, że wiedza o tym jest nieprawdziwa. Wiemy, że wokół jądra znajdują się elektrony, ale sfotografowanie ich nie jest możliwe. Podobnie jest w wierze. Operuję się duchowością, ale nie można poznać jej istoty. Można wyciągnąć wniosek, że nie ma takiej dziedziny, zjawiska które by można do końca poznać (Kant). Poszukując, dochodzi się do punktu osobliwego, gdzie nie funkcjonują przyjęte pojęcia, prawa i zasady. W tym punkcie dotyka się boskości. Ona z definicji nie może być rozpoznana, bo kto by ją zgłębił musiał być ponad Bogiem. Z tej przyczyny wiedza o Bogu jest niedostępna. Pozostaje wiara na zasadzie poznania okoliczności które jej towarzyszą. Dowodem jest cały Wszechświat. Wiedzieli o tym autorzy Pisma Świętego. Pozwolili sobie nawet na inwektywy pisząc: W psalmach czytamy: “Mówi głupi w swoim sercu: «Nie ma Boga»” (Ps 14(13),1; por. 53,2); “Głupi z natury są wszyscy ludzie, którzy nie poznali Boga, z dóbr widzialnych nie zdołali poznać Tego, który jest, patrząc na dzieła nie poznali Twórcy (Mdr 13,1); “niebiosa głoszą chwałę Boga, dzieło rąk Jego nieboskłon obwieszcza” (Ps 19,2). “Jego przymioty – wiekuista Jego potęga oraz bóstwo – stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła” (Rz 1,20). Cytaty nie są dowodem ich złego wychowania, ale głębokiego przekonania graniczącego z pewnością. Analiza nieskończonych dowodów, które się doświadcza jest fascynującym poligonem epistemologicznym. Można tym zagadnieniom poświęcić całe życie.