Dotyk

          Miłość jest uczuciem najwyższej wartości. Jednym z jej objawów jest dobry dotyk. Tworzy on platformę wzajemnej interakcji, po której wędrują, w oba kierunki, wyrazy uczucia. Bez dotyku miłość zamienia się w pragnienie i poczucie niespełnienia. Pragnienie jest rodzajem cierpienia. Paradoksem jest cierpienie przez kochanie. Pisząc list do kochanej osoby, przez pisak, przelewa się strumień ludzkich uczuć. Każda litera zaznaczona jest energią pozytywną. Nie tylko jest znakiem informacyjnym, ale niesie ludzkie emocje.

           Nie należy unikać dobrego dotyku. Pięknym widokiem są staruszkowie trzymający się za ręce. Mogą nie wypowiadać słów, a i tak się rozumieją.

Człowiek kochający spragniony jest miłosnego spojrzenia, dotyku (o zmysłowym dotyku, kompozycji Rubika, pięknie śpiewa Edyta Górniak), ciepłych słów. Dotyk jest sztuką przekazywania swoich uczuć. Jest wyrazem akceptacji drugiej osoby. Nie powinno się rezygnować z podawania ręki przy przywitaniu. Wokół osób zakochanych generuje się aura (niektórzy zdolni na zjawiska paranormalne ją widzą) energii, która ich otacza, spaja i dostarcza spełnienia. Między matką a dzieckiem dotyk jest nawet ważniejszy niż jedzenie. W zamyśle Stwórcy jest apogeum dotyku, który objawia się konwulsjami ciała i brakiem kontroli nad ciałem. Ciała płoną żarliwością. Tworzą się różne substancje narkotyczne jak: amfetaminy, fenyloetyloaminy, serotoniny, adrenaliny, oksytocyny. Serce bije szybciej i wzrasta ciśnienie. Człowiek czuje się szczęśliwszy. Oksytocyna jest hormonem przytulania. Uwalnia się w przysadce mózgowej. Maksymalny poziom osiąga się w czasie orgazmu. Endorfiny wzmacniają układ odpornościowy, redukują stres i łagodzą ból.

        Maria Magdalena kochając Jezusa pragnęła przywitać się z Nim, uściskać, widząc Go Zmartwychwstałego (por J 20,17). Kobiety (Maria Magdalena, Joanna i Maria, matka Jakuba; i inne Łk 24,10; i Salome Mk 16,1) widząc Jezusa objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon (por Mt 28,9).

        Spotkałem w życiu osoby pozbawione potrzeby dotyku. Mówi się o nich, że są zimni jak lód. Nie do końca jest to prawdą, ale należy im współczuć. Sami sobie odbierają radość, która jest blisko. Trzeba tylko się na nią otworzyć.

        Dotyk może być pięknym gestem, przeżyciem, może też być bolesny, perwersyjny. Granicy między dwoma skrajnymi dotykami nie można zdefiniować. Zależy to od każdej sytuacji oddzielnie. Człowiek sam musi wyczuć, czy przekroczył granicę dobrego/złego dotyku. Granica ta dotyczy wszystkich – małżeństw jak i homoseksualistów.

Kwestia zabijania zwierząt

          Aby nie ulegać emocjom przywołam fakty. Zwierzęta mięsożerne muszą zabijać. Nawet kot nie karmiony mięsem ginie, albo skraca mu się życie. W przypadku ludzi można zaradzić konieczności zabijania, ale zwierzę ma do tego prawo dane przez Stwórcę. Zabijanie dla celów przeżycia mieści się w koncepcji Boga. Świat zwierzęcy jest tego przykładem. Z punktu widzenia ludzkiego można się tym gorszyć. Pychą jest twierdzić, że można było świat urządzić inaczej, lepiej, bezkrwawo. Otóż nie. Jeżeli pojawia się zgorszenie, to znaczy, że nie ma zdolności do zaakceptowania zamysłu Bożego.

          Wiele ludzi podjęło decyzje zaniechania pokarmów mięsnych. Ważne jest z jakich pobudek? Jeżeli wynikają one z troski o zwierzęta,  z litości do ich cierpień, to takiemu postępowaniu oddaję pełny szacunek. Więcej, myślę, że takie osoby wzniosły się na wyższy poziom moralny, stopień doskonałości i miłości Chrystusowej. Ich wrażliwość na cierpienia zwierząt jest budująca, pedagogiczna i jest przykładem dla innych. Natomiast jak jest powodem do wywyższania swoich walorów względem innych jest nieporozumieniem.

          Może w koncepcji Boga jest miejsce na ewolucyjną zmianę w wyżywieniu? Może jest programem ludzkiej doskonałości. W sytuacji, gdy nie ma się pewności w znajomości koncepcji Stwórcy należy podporządkować się regułom wypracowanych przez lata. Tak jest bezpiecznie i mądrze dla ludzkiego zbawienia.

           Można snuć filozoficzne dywagacje, dlaczego Bóg tak urządził Świat, ale fakty (o których wspomniałem) przemawiają za tym, że żyjemy w świecie ukształtowanym i najlepszym z możliwych. Jak mówią lekarze, białko zwierzęce jest konieczne do rozwoju, zwłaszcza młodych organizmów. Człowiek jest zdolny opracować odpowiednie zamienniki. Stwórca dał mu zdolność przetwarzania własnego środowiska: “Czyńcie sobie Ziemie poddaną” (por Rdz 1,23). Wolność którą otrzymał w darze niech zostanie użyta w słusznych sprawach. Nigdy nie może być użyta przeciw drugiemu. Na to pozwolenia człowiek nie otrzymał.

           Zabijanie zwierząt powinno odbywać się na sposób humanitarny i bez cierpień. Przy obecnej technice nie jest to takie trudne.

Modlitwa Pańska po nowemu

          Wracam do tematu modlitwy Pańskiej “Ojcze nasz”.  Sprowokował mnie papież Franciszek, który podczas audiencji generalnej powiedział, że Bóg nie wodzi na pokuszenie. – Ojciec nie zastawia pułapek na swoje dzieci – tak tłumaczył swe przekonanie o konieczności zmiany słów w tłumaczeniu modlitwy “Ojcze nasz”.

           Przyznam się, że od dawna wypowiadając słowa modlitwy Pańskiej używam zwrotu “i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie “.  Pisałem na ten temat na blogu w dniu 24.11.2017 r. Ta wersja modlitwy już się u mnie zadomowiła na dobre. Podczas kolędy w styczniu 2019 próbowałem podjąć na ten temat z kapłanem, który nas odwiedził. Moje sugestię zbył słowami: “że było dobrze i nie trzeba nic zmieniać“. Odebrałem jego stanowisko jako zgorszenie, że pogląd kapłana reprezentujący Kościół różni się od poglądów jego zwierzchnika papieża.

          Nie znam historii formowania tej modlitwy w ujęciu katechetycznym. Dziwi mnie, że ten problem ma miejsce w modlitwie Pańskiej także w wersji francuskiej (pisałem o tym w 2017 roku). Po słowach papieża domyślam się, że problem ten jest też w innych językach, religiach chrześcijańskich (u luteran). Skąd to się wzięło i jaki był cel? Tłumaczenie ewangelii mówi wyraźnie: i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie (Mt 6,9–13; Łk 11,1–4). Jak mówi Franciszek: “bez względu na to, jak rozumie się tekst, należy wykluczyć to, aby to Bóg był “protagonistą pokus stających na drodze człowieka“. Jak mówił dalej: “To tak, jakby Bóg czaił się, by zastawić na swoje dzieci pułapki i sidła. Taka interpretacja sprzeczna jest przede wszystkim z samym tekstem i daleka od obrazu Boga, jaki objawił nam Jezus” – wyjaśniał Franciszek. Zaznaczył dalej, że nie można zapominać o tym, że modlitwa zaczyna się od słowa “Ojcze”. – A ojciec nie zastawia pułapek na swoje dzieci. Chrześcijanie nie mają do czynienia z Bogiem zazdrosnym, konkurującym z człowiekiem albo bawiącym się nim, by poddać go próbie. To są obrazy wielu bożków pogańskich – dodał papież. Przywołał słowa z Listu świętego Jakuba Apostoła: “Kto doznaje pokusy, niech nie mówi, że Bóg go kusi. Bóg bowiem ani nie podlega pokusie ku złemu, ani też nikogo nie kusi” (Jk 1,13) .

          W dalszej części papież przywołał szatana (który ontologicznie nie istnieje), ale jak sądzę, w celu podkreślenia, że nie chodzi o Boga, który kusić nie może.

          Jestem pod wrażeniem odwagi papieża Franciszka. Nie lęka się krytyki konserwatystów i fundamentalistów religijnych. Idzie pod prąd. Posługuje się rozumem  i rozsądkiem. Polski Kościół nie dorasta do jego poziomu.

Nie ma bowiem nic zakrytego

       Bardzo lubię śledzić historię ludzkich myśli uczonych, filozofów. W mojej wyobraźni przesuwają się obrazy z dawnych lat. Integruję się z nimi i niemal w nich uczestniczę. Pierwsze zadziwienie odczułem na studiach teologicznych na wieść, że przed filozofami, przed VI wiekiem p.n.e. żyli tzw. mędrcy. Pamiętam ich nazwiska i ich myśli:

“Zastanawiaj się nad słowami wychodząc od rzeczy, a nie nad rzeczami wychodząc od słów” (Misonos).

Uważaj na samego siebie i strzeż się samego siebie; poznaj samego siebie” (Chilon)

Najliczniejsi są niegodziwce ” (Biante)

Głupi, przeciw silnemu, kto okoniem staje: nie zwycięży, i biedy, a wstydu się naje ” (Hezjod).

         Oni są dowodem, że ludzka myśl rozwinęła się bardzo temu i była na wysokim poziomie. Ciekawi mnie jacy byli światli ludzie jeszcze ze starszych okresów. Wykopaliska wskazują na tysiące lat p.n.e. Miejscem starych kultur była Mezopotamia, Północna Afryka,  ale i Chiny, Ameryka Środkowa.

         Piramidy egipskie wskazują o wysokiej kulturze budowlanej.  Przypisywany im okres powstania ok. 3 tys. lat p.n.e. trzeba przesunąć na lata wcześniejsze.

          Hipotetyczna kraina Atlantydy  miała istnieć sprzed 9 tys. lat. Ponoć została zatopiona przez wody morskie. Ciekawią mnie ówczesne wierzenia, cywilizacja i kultura. Nie dane nam odkryć pozostawione ślady.

         Atlantydę jako pierwszy opisał Platon. Jako źródło podał ustną tradycję przechowywaną w ateńskim rodzie Solona, który miał usłyszeć tę historię od egipskich kapłanów. W dialogu  Timajos Platona opisane jest wspaniałe królestwo położone na wyspie Królestwo to władało również, jak pisał Platon, okolicznymi krainami i dążyło do dalszych podbojów, ale zostało powstrzymane przez walecznych przodków Ateńczyków. Nadszedł jednak jego niespodziewany kres: przyszły straszne trzęsienia ziemi i potopy, a wyspa Atlantyda zanurzyła się pod powierzchnię morza i zniknęła. Miało się to zdarzyć w IX tysiącleciu p.n.e.

          Istnieje hipoteza, że Atlantyda obecnie  znajduje się pod Antarktyką. Arystoteles, uczeń Platona, krytycznie podchodził do tych informacji. Podobne stanowisko zajmował grecki geograf Strabon oraz rzymski przyrodnik Pliniusz, ale inni starożytni filozofowie, geografowie i historycy pod wpływem szczegółowości opisu i autorytetu Platona uznawali zazwyczaj historię o Atlantydzie za prawdziwą. Można przypuszczać, że jest coś na rzeczy. Mnie interesują wierzenia. Od jakiego czasu człowiek odczytywał w swoim sumieniu istnienie Istoty wyższej. Kto pierwszy odkrył tajemnicę istnienia Boga? Jak przebiegała pierwotna komunikacja pomiędzy Stwórcą, a stworzeniem?

          Jestem zwolennikiem ewolucji, ale brakuje nam artefaktów pośrednich. Mam nadzieję, że obecna technika pomoże wypełnić tę lukę.

          Fizyka kwantowa przewróciła mi cały mój światopogląd o istniejącym świecie. Nie przeraziłem się jej nieracjonalnością. Ona przybliżyła mi obraz Boga i potwierdziła Jego istnienie.  Powtarzam po Pascalu i Yungu “Ja w Boga nie wierzę, ja wiem (ja Go widzę)”. Włodzimierz Sedlak pisał: “Wierzę, ponieważ bardzo dużo wiem i rozumiem”. Moja wiara została umocowana w wierze i odwrotnie. Ona pozwala mi trwać w dzisiejszych trudnych chwilach. Ja niczego się nie boję, w tym śmierci. Moja wiara skupia się na istocie istnienia Sprawcy naszego Świata. Religia jest tylko literacką adaptacją Prawdy odczytanej. Służy mi tylko do duchowych wzruszeń.  Powtarzam po B. Spinozie. “Autorem Pisma Świętego jest człowiek, który odczytał w swoim sercu Prawdę”. Moim jednym z ulubionych fragmentów w nim jest: “Nie ma bowiem nic zakrytego, co by nie miało być wyjawione, ani nic tajemnego, o czym by się nie miano dowiedzieć (Mt 10,26;  Łk  8,17; 12,2;  Mk 4,22).

Rozmowa z Bogiem

        Rozmowa z Bogiem wymaga wyciszenia. Chodzi o to, aby nie zmarnować żadnego boskiego sygnału. Najgłębsze i ciche są najcenniejsze, bo one niosą największe tajemnice. Takie wyciszenie przynosi modlitwa różańcowa. Tylko rozbiegani i nieuporządkowani w życiu nie potrafią odczytać tej modlitwy.  Trzeba ćwiczyć umiejętność doznań mistycznych. Na ten temat wypowiadali się wielcy mistycy. Ja podpowiem jedną. Należy całym umysłem i duszą w wpatrywać się w oczy ukochanej osoby (również dziecka). W niewinnych twarzach, w twarzach przepojonych uczuciem można łączyć się w duchu z kochana osobą. To przenikanie wzrokiem jest doświadczeniem duchowym, źródłem informacji o drugiej osobie. Zrozumieć drugiego człowieka to wynik tych doświadczeń. Takie doznania można przezywać również post factum przypominając sobie twarz umierającej kochanej osoby. Ona do nas mówiła, a my ludzie tego nie rozumieli. Po latach wraca ta scena i przychodzi iluminacja. Ona pragnęła naszej miłości, pocieszenia, wsparcia. Plujemy sobie w twarz gdy dochodzimy do takich odkryć. Kochając bliskie osoby uczymy się kochać Boga.

Jak byłem całkiem młody, to zastanawiałem się jak można kogoś kochać nie mając z nim kontaktu. Teraz też tak myślę, ale problem jest w tym, że nie umiemy nawiązywać z Bogiem łączności. On sobie, a my sobie. Tą przepaść można zakopać za życia. Niebo można do siebie przyciągnąć, a wraz z nim odczuwać szczęście i radość.

Ludzki punkt widzenia

          Ludzkość odczytuję Boga w swoim sumieniu. Niestety, na odczytaną treść nakładają własne wyobrażenia i poglądy. Bogu narzuca się własną wizję i przekonania. Takie nadużycia skutkują fałszywym obrazem boskich spraw.

          W Starym testamencie aż roi się od przypisywaniu Bogu nałożonych kar. Np. “Teraz wyznaję, że Pan jest większy niż wszyscy inni bogowie, gdyż w ten sposób ukarał tych, co się nimi pysznili” (Wj 18,11). Z racji doskonałości Boga żadne kary nie wchodzą w rachubę, bo kara jest odwetem, a ona nie mieści się w paradygmatach Boga. Ludzie karzą się sami odstępując od racji zapisanych w Stanie prawdy.

         Autorzy ksiąg biblijnych opisują zachowania ludzkie które są Bogu miłe. Czy mówią prawdę? Nie sądzę. To co napisali ludzie o moralności jest tylko ich pobożnym życzeniem, a nie prawdą obiektywną. Bóg może mieć całkiem inną wizję i oczekiwania. Stosując metodę negatywną można przypuszczać, że Bóg nie jest drobiazgowy w ludzkich zachowaniach. To co człowiekowi wydaje się nieprzyzwoite, dla Boga może być adiaforą (czynem moralnie obojętnym). Przypuszczam, że strefa seksualności, tak krytykowana przez Kościół, jest dla Boga przestrzenią do badania interakcji duchowej między ludźmi. Szczegóły dotyczą mechaniki, a nie ducha. Co to jest czystość? W myśl nauki Chrystusa liczy się tylko relacja pomiędzy ludźmi. Seks bez uczucia  jest tylko mechaniką. Kościół broni wartości małżeństwa. Tu jest moja zgoda. Małżeństwo jest związkiem opartym na wzajemnej miłości. Jest spoiwę i cementuje związek.  Cudzołóstwo jest odstępstwem o Bożej koncepcji. Ale uprawiany seks przez osoby wolne wynikają z ludzkich potrzeb, w tym fizjologicznych. Nie ma miłości, nie ma przewinienia, jest doznanie fizyczne. W tym bierze dział chemia ustrojowa, neurony, psychika itp.

          W Liście do Koryntian napisano: “Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą,” i tym wskazują o grzechu homoseksualistów. Napisano wyraźnie: “ani mężczyźni współżyjący z sobą”.  Co miał autor na myśli?  Uważam, że jest to jego opinia. Jeżeli pomiędzy dwojgiem ludzi nawiązuje się uczucie, to ono ma pierwszeństwo w ocenie. Jak pokazuje życie, Bóg dopuścił różne orientacje seksualne. Jak dopuścił, to trzeba doszukiwać się w tym jakiś racji. Jakich?

Podobnie: “Podobnie też i mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie z kobietą, zapałali nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i na samych sobie ponosząc zapłatę należną za zboczenie” (Rz 1,27). Błędne odczytanie listów Pawła skutkują dzisiaj atakami na osoby z kręgu LGBT.

         To co Bóg ma na “myśli” można odczytać w nauce Chrystusa. Tam godna postawa ogranicza się do wzajemnej miłości. Ona jest kluczem dobrej interakcji i trzeba na tym się oprzeć. W Księdze Rodzaju czytamy: przecież gdybyś postępował dobrze, miałbyś twarz pogodną; jeżeli zaś nie będziesz dobrze postępował, grzech leży u wrót i czyha na ciebie, a przecież ty masz nad nim panować (Rdz 4,7). Chodzi tu oto, żeby postępować w życiu tak, aby nie krzywdzić drugiego. Jeżeli druga osoba pragnie przeżyć nadzwyczajnych, w tym perwersyjnych, to za ich zgodą niech sobie czynią co chcą. Ta sprawa rozgrywa się tylko między nimi.

Komentarze na blogu

       W dniu 28.04.2019 r. na blogu: Wiara rozumna świeckiego teologa – http://wiara-rozumna.5v.pl/ zarejestrowało się 11632 komentarzy. Większość podczepiona jest pod temat:  Czy można za życia być świętym? z dnia 3.11.2018 r. Teksty są różne:

“Jesteśmy grupą wolontariuszy i rozpoczynamy nowy program w naszej społeczności. Twoja strona internetowa oferowała nam cenne informacje do pracy. Wykonałeś ogromny proces i naszą całość
grupa będzie ci wdzięczna.”  lub

“Dzięki za każdy inny fantastyczny post. W innym miejscu może być coś takiego informacje w tak doskonały sposób pisania? Mam prezentację w przyszłym tygodniu i szukam takich informacji.” lub

“Bardzo podoba mi się twój blog .. bardzo ładne kolory i motyw. Czy stworzyłeś tę stronę samodzielnie, czy zatrudniłeś kogoś, kto to dla ciebie zrobił?” lub

“Letnie Igrzyska Olimpijskie 2000 i Zimowe Igrzyska Olimpijskie 2002 pokazały, że wysiłki zmierzające do wyeliminowania leków zwiększających wydajność z Igrzysk Olimpijskich nie są zakończone, jak
kilku medalistów w podnoszeniu ciężarów i cross country
Narciarstwo zostało zdyskwalifikowane z powodu nieudanego testu narkotykowego.”.

o          Oprócz życzliwych, wiele jest poza tematem. Nie spełniają moich oczekiwań. Są wręcz wkurzające. Nie bardzo rozumiem czemu mają służyć. Jeżeli nie zatwierdzę ich to nie ujrzą światła dziennego. Nie bardzo rozumiem ten internetowy mechanizm. Na moją prośbę o pomoc finansową nie zareagował nikt z obcokrajowców oprócz jednego Polaka w styczniu 2018 roku z USA. Dziwię się, że w dobie postępu technicznego tak trudno przesłać dowolnych drobny datek na konto bankowe. Jak mówi przysłowie: “z ziarka do ziarka nazbiera się miarka“. Miałem nadzieję, że mój 10 letni trud w prowadzeniu bloga przyniesie mi nowych przyjaciół. Zawiodłem się i posmutniałem. Nikt nie przesłał mi ani jednego słowa wsparcia. Mogę liczyć tylko na najbliższych. Im też składam podziękowanie.   30 maja 2019 odbędzie się rozprawa sądowa w temacie mojego żyrowania pożyczki. Będzie to moment przełomowy dla mnie i mojej rodziny. Straciłem już nadzieję na internetową pomoc. Pozostało mi wierzyć tylko w Opatrzność Bożą.

      Nie straciłem wiary w ludziach, ale zarzucam ich wielkie lenistwo. Nie wierzę, że problemem jest wysokość wpłat. W Polsce z dowolnych datków są zbierane  miliony na cele charytatywne.  Wasze pochylenie się nad moim problemem mogłoby mnie uchronić od hiobowych doświadczeń, które nie życzę nikomu.

Nowa cywilizacja

          Świat zmienia się w postępie geometrycznym. Widać to w rozwoju techniki. Odkrywane i tłumaczone są tajemnice przyrody. Czas, aby nowa cywilizacja objęła nowe spojrzenie na religię. Fundamentaliści uważają, że w tej materii obowiązują już opracowane doktryny i nic nie trzeba zmieniać. Nie jeden raz sygnalizowałem, że  jest konieczność nowego spojrzenia na filozofię. Pojęcie bytu materialnego utraciło swoją aktualność. Materia pozostała w fizyce klasycznej. Teraz mówi się o jej naturze dynamicznej. W filozofii ontologia (nauka o bytach) wymaga nowego spojrzenia. Zasady zachowania np. energii w fizyce klasycznej nie funkcjonują w fizyce kwantowej. Zjawiska kwantowe burzą dotychczasową wiedzę o wszechświecie. Na tym tle jest konieczność zrewidowania podstaw wiary. Nie sugeruję odstąpienia od niej, ale o nowe spojrzenie na nią w świetle obecnego stunu wiedzy. Stwórca istnieje z racji spełnienia zasady skutku i przyczyny, ale dzisiaj możemy mówić o Jego naturze dynamicznej. On jest samym Istnieniem. Dzisiaj można o tym mówić, bo dzisiaj to jest zrozumiałe. Słowa zawarte w Księdze Wyjścia: “Jestem, który Jestem” (Wj 3,14) można odczytywać współcześnie i oto chodzi. Należy doktrynę religijną na nowo odczytać. Może okazać się, że stanie się dla wiernych bardziej zrozumiała i przez to bliższa. 

          W historii takich momentów przełomowych było wiele. W XIV/XV wieku odkrycia geograficzne spowodowały, że trzeba było zrewidować poglądy uczonych starożytnych, w tym Platona i Arystotelesa. Powstała “devotio moderna” (nowa pobożność).  Zmieniający się świat wymusił nowe spojrzenia. Ważne stało się ubóstwo i czystość. Praca zyskała na wartości. Przedstawicielem devotio moderna stali się Erazm z Rodertamu, Tomasz à Kempis.

          Rozwój fizyki w XVII/XVIII wieku zmienił pogląd na dzieła Boga. Oświecenie pozornie osłabiło Jego działanie, ale pokazało zdolność umysłu ludzkiego do podejmowania analiz krytycznych.  Pojawił się deizm, indyferentyzm, naturalizm. Wiek rozumu przygotował go (rozum) no nowych wyzwań.

          Następne wieki zagroziły wierze (pozytywizm), ale w konsekwencji ją wzmocniły. Zdano sobie sprawę, że aby zrozumieć świat rzeczywisty potrzebny jest powrót do zdolności duchowych człowieka. W każdym człowieku jest zapisana zdolność do sięgania do wiedzy zawartej w metafizyce. Trzeba tylko pomóc zwykłym ludziom poprawnie odczytywać to, co znajduje się w stanie prawdy (wirtualny zapis wszystkiego co się dzieje w świecie). Może nie do wszystkich dociera mądrość, że światu potrzebny jest Kościół, ale Kościół na miarę dzisiejszych czasów.  Problem w tym, że w samym Kościele nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę. Przykładem jest Polski Kościół rządzony przez fundamentalistów, niedouczonych biskupów i miernych kapłanów.

          Trzeba nam poczekać, pozostając w nadziei.

Mikołaj Kopernik

          Mikołaj Kopernik był związany z Uniwersytetem Krakowskim.  Tam wśród wielu naukowców mówiło się o trendach naukowych. Siegano do Arystotelesa i innych filozofów starożytnych. Niepodobna aby nie spotkał się z teoriami geocentrycznymi poprzedników. Zasługą Kopernika jest to, że usłyszane teorie wcielił w życie i nadał tym teoriom poziom naukowy. Fizyka Arystotelesa zwracała uwagę na analizę przyczyn i przebiegu ruchu. W tym czasie królowało pojęcie “impetu” które odpowiadało za ruch ciał niebieskich. Uczony musiał spojrzeć na te pojęcia inaczej. Kopernik korzystał też z tablic w które zapisane było wyniki obserwacji astronomicznych wedle południka krakowskiego. Dążeniem uczonego było dochodzenie do prawdy. Jak mówił, na które pozwalał Stwórca. Wykazał tym pokorę względem Stwórcy. Kopernik doceniał również brednie naukowe, bo one również zmuszają do wysiłku intelektualnego i wybieraniu właściwej drogi. Uczony miał ogromny szacunek do poprzedników. Przykładem jest krytyczny stosunek do systemu epicykli Ptolomeusza. Korzystał z prac Wojciecha z Brudzewa (1446 –1495), który w swoim dziele przedstawił wiele argumentów przeciw systemowi Ptolomeusza.  Był on wybitnym profesorem Akademii Krakowskiej, w której nauczał przez 20 lat. Wojciech z Brudzewa był wyraźnie nieufny wobec systemu geocentrycznego. Jako pierwszy stwierdził, że Księżyc porusza się po elipsie

i że w stronę Ziemi zwrócony jest zawsze tylko jedną stroną. Zestawił tablice do obliczeń położenia ciał niebieskich. Wojciech z Brudzewa nie krył swojej opinii o niedoskonałości systemu Ptolomeusza. Wykazywał niezgodność wielu obserwacji z teorią Ptolemeusza. Nie wyciągał jednak wniosków do końca, nie próbował stworzyć własnej teorii. Mikołaj Kopernik nie krył, że korzystał z mądrości W. z Brudzewa. Kopernik zerwał z poglądem o nieomylności Arystotelesa. Poszedł własną drogą naukową opierając się na obserwacji z których sam wyciągał wnioski. Trzeba zważyć, że ogłaszając tak przewrotową idee postawił się Kościołowi. Przeciwnikami jego poglądów byli również protestanci jak Luter, Melanchton. Q 1616 roku Kościół włączył jego dzieło De revolutionibus orbium coelestium do Indeksu ksiąg zakazanych. Jego prace wykorzystywali tacy uczeni nowej epoki jak: Tycho de Brahe, Kepler, Izaak Newton, Kartezjusz.

          Oficjalnie dzieło Mikołaja Kopernika zostało zwolnione z Indeksu w roku 1828. Heliocentryczna koncepcja budowy Układu Słonecznego wstrząsnęła światem, choć współcześni Kopernikowi częściej reagowali szyderstwem  niż aprobatą: “Ów Kopernik, w swej głupocie, chce zburzy© wszystkie zasady astronomi” (Marcin Luter).

Barabasz

      Pracując w zaciszu domowym brakuje mi laboratoryjnych narzędzi badawczych. Pozostają mi tylko książki i rozważania rozumowe. Czy to mało. Jestem zaskoczony ile jest wiedzy w podręcznikach. Z całym szacunkiem podchodzę do wiedzy filozofów z lat minionych, a nawet starożytnych. Niektóre idee należy rozważać na bazie wiedzy współczesnej. Tak, czy siak mam jeszcze dużo materiału do przeanalizowania. Niekiedy zadziwiają mnie szczegóły znalezione nie w naukowych opracowaniach, a w artykułach pedagogicznych, w literaturze lekkiej. Samo życie dostarcza wiedzy. Bardzo sobie cenię rozmowy ze zwyczajnymi zjadaczami chleba. Ludzie prości nie są pozbawieni mądrości, a ich nieskomplikowane przekazy dla mnie są  niekiedy odkrywcze. Wiedzę zdobywam również w sposób przypadkowy.

       Ostatnio zainteresowała mnie postać Barabasza. Ewangelie o nim wyrażają się niezbyt pochlebnie (Mk 15,7; Łk 23,19), a Ewangelia Jana (J 18,40) określa go mianem “zbrodniarza”. Co prawda Ewangelia Mateusza suponuje, że mógł być jednym z przywódców powstania antyrzymskiego. W końcu Barabasz wysuwał podobne roszczenia co Jezus. Józef Ratzinger określił Barabasza jako sobowtóra Jezusa. “Lud był zmuszony wybierać pomiędzy mesjaszami” (Jezus z Nazaretu. Kraków: Wydawnictwo m, 1997, s. 47.).

          Orygenes zwracał uwagę, że w niektórych wczesnych manuskryptach Ewangelii jego imię miało postać Jezus Barabasz. Ta zbieżność imion i przydomków kazała niektórym biblistom wysunąć hipotezę, iż przed Piłatem stanął tylko jeden oskarżony – Jezus Chrystus Syn Ojca (Bar Abbas), zaś cała historia z uwalnianiem jednego z więźniów z okazji Paschy i wyborem pomiędzy Jezusem a Barabaszem powstała w procesie kształtowania się tekstów ewangelii (Robert L. Merritt, Jesus Barabbas and the Paschal Pardon, “Journal of Biblical Literature 104/1”, 1985; H.A. Rigg, Jr, Barabbas, “Journal of Biblical Literature” 64, 1945; S.L. Davies, Who is Called Bar Abbas?, “New Testament Studies” 27, 1981).

           Encyklopedia Katolicka mówi o Barabaszu wręcz: “złoczyńca” (tom II s. 2).

          Przychodzi do głowy pytanie. Jaką rolę ewangeliczną przedstawia postać Barabasza? Czy jego postać nie wpisuje się w pojęcie “błogosławionej winy” .

           Jak mówił  prof. Eugeniusz Sakowicz, teolog katolicki, profesor nauk teologicznych imię Barabasza brzmiało “syn Ojca”, więc Barabasz reprezentuje ludzkość. Był pierwszym człowiekiem uwolnionym (fizycznie)  przez śmierć Jezusa Chrystusa. Drugim uwolnionym z grzechu przez Jezusa został Judasz.

          Jeden i drugi uczestniczyli w dziele Odkupienia. Czy w imię nauki Jezusa Chrystusa te osoby nie powinny być objęte chrześcijańskim szacunkiem?