Psychologia a wiara

          Powszechne przekonanie, że psychologowie są znacznie mniej religijni od swoich klientów, wydaje się być zjawiskiem ograniczonym do współczesnego, zachodniego kontekstu. Może to wynikać z dominującego, obiektywnego i empirycznego podejścia, które wyznacza dzisiejsze standardy tej dziedziny nauki. Niemniej jednak pozostaje pytanie: „Dlaczego w ogóle istnieje fenomen wiary?”

          Psychologia, zgodnie ze swoją etymologią (psyche – dusza, logos – słowo, myśl), jest nauką empiryczną, badającą mechanizmy i prawa rządzące ludzkim zachowaniem oraz procesami psychicznymi, choć wiadomo, że procesy zachodzące w umyśle człowieka są nieobserwowalne i można je odczytywać tylko na podstawie jego mimiki, gestykulacji, wypowiedzi i zachowania (introspekcja). W psychologii brakuje pogłębionych badań nad samym fenomenem wiary. Mimo etymologicznego związku z pojęciem „duszy”, psychologia unika zgłębiania fenomenu wiary, co wynika z jej empirycznych podstaw.

          Psychologia mogłaby pogłębić swoje analizy poprzez przyjęcie bardziej holistycznej perspektywy, która obejmuje nie tylko mechanizmy zachowania i procesów psychicznych, ale również pytania o naturę wiary, duchowości i transcendencji.

          Aby móc lepiej zgłębić to zagadnienie, konieczne jest wzbogacenie badań empirycznych o analizy istotowe. Wymaga to otwarcia się na poziom transcendentalnej refleksji, który nie znajduje się obecnie w centrum zainteresowań współczesnej psychologii.          

          Kluczem rozpoznania mogą być słowa: “aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie” (J 17,21). Z tekstu można odczytać, że Bóg powołał człowieka, który by z Bogiem stanowił jedną współistniejącą istotę. Przykładem jest Syn Boży – Jezus Chrystus. W tym celu uzbroił każdego człowieka w swoje prerogatywy rozumu i woli, aby mógł podjąć samodzielną decyzję wiary. W zamyśle Boga jest On bezwzględnie potrzeby człowiekowi. Ci którzy odrzucają to zaproszenie mają do tego prawo, ale nie jest to rozsądne. Współistnienie (zażyłość) z Bogiem dają człowiekowi niesamowite możliwości. 

         Filozoteizm (własne narzędzie badawcze) podpowiada: «Każda dobra myśl od Boga pochodzi»; «Tylko Bóg może generować funkcjonały dobra». Będąc w zażyłości z Bogiem człowiekowi łatwiej jest czynić dobro, ale z boskim współdziałaniem.

          Fenomen wiary jest aktem akceptacji  Bożego zamysłu i chęcią współistnienia z Nim. Człowiek z wiarą staje się współtwórcą Świata i uczestniczy w podtrzymywaniu go według zamysłu Bożego. Ateusze mają inne pobudki działania, ale i oni korzystają z otrzymanych darów, które otrzymali jako wkład (aport) do współpracy z Stwórcą. Miłość Boga również ich obejmie swoją Opatrznością (skorzystają jak pracownicy z winnicy (czyt. Mt 20,1–16), którzy zatrudnieni zostali pod koniec dniówki).

         Z własnych refleksji psychologicznych pochodzi myśl: «Istota człekokształtna stała się człowiekiem w momencie jak sobie to uświadomiła». Ta myśl jest filozoficzną refleksją nad rozwojem świadomości i tożsamości. Wiara, w tym kontekście, mogłaby być postrzegana jako wyższa forma świadomości, w której człowiek dąży do wykraczania poza podstawowe potrzeby i poszukiwania większego sensu, nie tylko w życiu doczesnym, ale również w istnieniu duchowym.

          W porównaniu do zwierząt, które mają wykształconą zdolność kojarzenia działań, człowiek rozumuje i posiada zdolność dokonywania własnych wyborów. Ma także zdolność przeżywania emocji i uczuć. Na przykład miłość (fascynacja) do idei Bytu nieskończenie doskonałego sprawia, że poprzez uczucie miłości (lub innych intencji) akceptuje Jego istnienie. Wiara może rodzić się z lęku, nadziei na wieczność, a także z motywacji opartej na logicznym rozumowaniu.

          Połączenie psychologii z refleksją nad wiarą i transcendencją może wzbogacić obie dziedziny. Pozwoliłoby to psychologii lepiej zrozumieć różnorodność motywacji i zachowań ludzi oraz ich głęboką potrzebę transcendencji, a wierze nadałoby bardziej dostępne narzędzia do badania i rozumienia wewnętrznych przemian człowieka.

Różnice jakie dzielą religie i co je łączy

        Być może chrześcijaństwo jest tą religią, która najbardziej odzwierciedla Prawdę o Bogu i jego stworzeniu? Gdyby była to prawda, to całą wcześniejszą kulturę religijną należałoby  w komponować  do tej jedynej doktryny wiary, bo Prawda (idea, istota religijna) powinna być jedna. Można by było tylko dopuszczać różne jej obrazowania (kult, celebracje, kulturę) wynikające z historycznych uwarunkowań. Trzeba by było zasymilować wszystkie wcześniejsze przejawy, znaki, motywy, symbole i zbudować jedną wykładnię wiary. Najlepiej by było opracować na nowo współczesną, ekumeniczną doktrynę wiary, ale sam nie polecam takiego rozwiązania, bo zauważam  trudności, jakie mogą pojawić się na drodze do realizacji takiej idei.

          Na świecie funkcjonuje tak wiele religii, połączonych z różnymi interesami instytucjami, kulturami, że kolejnej trudno byłoby się przebić i pozyskać autorytet i zaufanie. Różnice w obrządkach i celebracjach wynikają z historycznych uwarunkowań, co sugeruje, że religie mogłyby dostosowywać swoje formy wyrazu do wspólnej doktryny, zachowując jednocześnie swoją odrębność kulturową.

          Mimo różnic doktrynalnych, wiele religii dzieli wspólne wartości, takie jak miłość, pokora, sprawiedliwość czy troska o bliźniego. Te wartości mogłyby stanowić podstawę do dialogu i współpracy między różnymi tradycjami religijnymi.

          Każda religia posiada unikalne zasady, wierzenia i rytuały, które są głęboko zakorzenione w jej historii i tradycji. Próba zasymilowania wszystkich religii w jedną wspólną doktrynę mogłaby napotkać na opór z powodu fundamentalnych różnic teologicznych, które definiują tożsamość każdej z nich.

          Mimo, że idea stworzenia jednej, ekumenicznej doktryny wiary wydaje się logiczna z punktu widzenia poszukiwania Prawdy, należy zauważyć, że w praktyce byłoby to trudne do realizacji ze względu na różnorodność religijną i związane z nią interesy instytucji oraz kultur.

          Zamiast dążyć do stworzenia jednej wspólnej doktryny, lepiej byłoby poszerzyć katechezę o wiedzę na temat różnych religii i promować wzajemne zrozumienie. Wymaga to jednak pokory i miłości ze strony wszystkich wielkich religii.

          Współczesne podejście do dialogu międzyreligijnego, oparte na wzajemnym szacunku i zrozumieniu, może być kluczem do budowania pokoju i jedności w świecie, gdzie różnorodność religijna jest faktem. 

Dialog na linii nauka – wiara

          Dialog między nauką a wiarą opiera się na ich wspólnym dążeniu do odkrycia prawdy, choć każda z tych dziedzin poszukuje jej na inny sposób i w różnych kontekstach. Szkopuł w tym, że prawda ma wiele poziomów. Na samym szczycie znajduje się Prawda absolutna, która, póki co, pozostaje nieosiągalna dla człowieka w pełni, przynajmniej na tym etapie egzystencji. W niej ukryta jest istota rzeczy i zjawisk, sama esencja wiedzy, która mogłaby odpowiedzieć na fundamentalne pytania egzystencjalne. Człowiek może tylko sięgać do poziomu poznania według oglądu ludzkiego, na miarę jego możliwości intelektualnych oraz duchowych.

          Przedmiotem badań jest Wszechświat i jego funkcjonowanie w pełnym zakresie. Jest on widzialny, co umożliwia jego obserwację przy użyciu różnych narzędzi poznawczych. Takie podejście do poznania nazywamy nauką. Poza tym, co widzialne, świat skrywa także imponderabilia, które również przyczyniają się do naszej wiedzy i odkrywania prawdy o tym zjawisku. W zgłębianiu tych ukrytych właściwości pomocne jest wykorzystanie daru od Stwórcy – umiejętności duchowego odczuwania. Należy do nich na przykład intuicja (Bergson). Mechanizmy duchowego poznania nie są jeszcze do końca zrozumiane, jednak od dawna stanowią integralną część naszego procesu poznawczego.

           Jeden i drugi sposób poznania są jednakowo ważne. Wzajemnie się uzupełniają i ubogacają poznanie Prawdy. Każda z metod odpowiada za inny wycinek wiedzy. Nauka bazuje na metodzie empirycznej, eksperymentach i dowodach, a jej celem jest poznawanie mechanizmów rządzących światem materialnym. Wiara natomiast koncentruje się na wymiarze duchowym i transcendentnym, odpowiadając na pytania dotyczące sensu istnienia, etyki i rzeczywistości pozaempirycznej. Mówi o wartości Boskiego eksperymentu.

          Oba te podejścia mają na celu odkrywanie prawdy, choć ich narzędzia i metody są odmienne. Ważna jest umiejętność łączenia faktów i sygnałów z różnych stron (poprzez dialog nauki z wiarą). Przez analizę cząstkowych informacji zdarzeń, za pomocą umysłu,  przechodzić do syntezy, wyciągania wniosków i zrozumienia.

          Przedmiot poznania jest dostępny. Wystarczy otworzyć okno i spojrzeć – jak piękny i logicznie skonstruowana jest rzeczywistość. Każdy aspekt rzeczywistości ma swoje uzasadnienie, przyczynę i cel. Sam Wszechświat jest najlepszym dowodem istnienia Stwórcy.

          Fizyka subatomowa w swojej najmniejszej kwantowej rzeczywistości zbliża się do boskiej natury. Jak mówią znawcy. Poniżej kwarków jawi się tylko Bóg.

          W matematyce można odnaleźć pewne przesłanki, które wielu uznaje za “ślady” lub wskazówki dotyczące istnienia porządku czy nadrzędnej inteligencji we wszechświecie. Matematyczne struktury często wykazują symetrię, elegancję i uniwersalne prawidłowości, co wielu interpretuje jako potencjalne dowody na istnienie wyższego ładu.

          Liczby takie jak «π» (pi) czy «e» (podstawa logarytmu naturalnego) pojawiają się w wielu miejscach matematyki, fizyki i natury. Ich wszechobecność i nieprzewidywalne miejsca występowania skłaniają do przypuszczeń, że mogą one być zaszyfrowanymi elementami większego ładu.

          Matematycy często mówią o “pięknie” w równaniach i wzorach, w czym niektórzy widzą potencjalny “duchowy” wymiar matematyki. Formuły takie jak równanie Eulera eiπ + 1 = 0 (z roku w 1748), łączące podstawowe liczby (0, 1, π, ei) i operacje w jednym prostym wyrażeniu, są postrzegane jako przejaw elegancji, sugerującej jakiś głębszy zamysł.

          Struktury fraktalne występują w przyrodzie (np. kształty płatków śniegu, układ gałęzi drzew, struktura płuc), co w matematycznym ujęciu ukazuje, jak proste zasady mogą tworzyć złożoność. Można to uznać za metaforę działania natury, a przez niektórych interpretowane jest jako element wskazujący na inteligentny projekt.

          Liczba «φ» (phi), zwana złotą proporcją, występuje w sztuce, architekturze i naturze. Jej obecność w różnych zjawiskach, jak wzrost spirali muszli czy proporcje ludzkiego ciała, skłania niektórych do poszukiwania w niej śladów transcendentnego porządku.

          Mimo że matematyka często służy do opisu porządku, istnieją w niej także dziedziny, jak teoria chaosu, które ukazują nieprzewidywalne aspekty rzeczywistości. Ta równowaga między porządkiem a chaosem w matematycznych modelach dla wielu jest świadectwem istnienia zarówno wolności, jak i struktury w naturze.

          Powyższa interpretacja tych zjawisk pozostaje jednak bardzo osobista i subiektywna. Choć matematyka dostarcza precyzyjnych narzędzi do opisu wszechświata, pytanie o to, czy wskazuje na istnienie Boga, pozostaje otwarte i w dużej mierze zależy od filozoficznego lub duchowego podejścia jednostki.

          Istotom rozumnym pozostaje nadzieja, że poznamy Prawdę absolutną. Może dane nam będzie zbliżyć się  do nieogarnionego Absolutu jakim jest Stwórca. Porównać Prawdę absolutną z intuicją, która od samego początku, o ironio, była człowiekowi dostępna.

A pytać wolno

        W książce Zaginione Cywilizacje, Aleksander Kondratow, PIW Warszawa 1973 r. pisze. “Według najstarszych mitów  egipskich Ozyrys… w cudowny sposób zmartwychpowstał… udał się do królestwa zmarłych, by zostać tak królem i najwyższym sędziom” (s. 49); “ W Ozyrysie, który poznał zło i smutek życia, przeszedł mękę śmierci” (s.50) i dalej. “Dzięki genialnej sztuce Starożytnego Egiptu obraz Izydy był opiewany i rozsławiany, stworzyła pełen poezji symbol macierzyństwa, przedstawiając kobietę z dzieckiem na ręku. W sztuce Egiptu Izyda z reguły przedstawiona jest w postaci matki karmiącej piersią Horusa lub trzymającej go na kolanach” (s.51). “Również mit boskiej małżonki Ozyrysa – Izydy znajduje swoje odzwierciedlenie w religii chrześcijańskiej…. co czyniło ją patronką egipskich matek” (tamże); “Ukształtowany w Egipcie ideał kobiety-matki wywarł poważny wpływ na ikonografię Matki Boskiej, przedstawianej zwykle z Dzieciątkiem na ręku.“. “Do ikonografii chrześcijańskiej przeniknęły również wyobrażenia egipskie o Sądzie Ostatecznym“: “aby dostać się do tej ziemi obiecanej, ..,. trzeba mieć serce bez grzechu. Udowodnić to musi dusza zmarłego” (s. 51).

          Refleksje zawarte w książce “Zaginione Cywilizacje” sugerują, że istnieją pewne analogie między egipskimi mitami a elementami chrześcijańskiej tradycji, co skłania do głębszej analizy.

          Nasuwa się pytanie. A pytać wolno. Czy chrześcijaństwo nie wywodzi się z egipskiego korzenia”?  Autor książki Aleksander Kondratow zadaje wiele pytań. Sam sugeruje: “A może  cywilizacja egipska okaże się kolebką ludzkiej cywilizacji w ogóle, a religia Egiptu pra-religią świata?

          Moi czytelnicy oczekują zapewne mojego komentarza na ten temat? Przychodzi mi do głowy taka nieuczesana myśl. Stwórca stworzył Wszechświat i dał znać o sobie, że istnieje: “Jestem, który Jestem” (Wj 3,14), a potem ludzie z różnych przesłanek, w swoich zakamarkach duchowych tworzyli religie w różnych odsłonach (entourage’ach).

           Być może umarli dlatego nie są rozmowni (np. w snach), bo poznana przez nich prawda ni jak się ma do głoszonych na ziemi religii? Zatem. czy nie pozostaje nam tylko przesłanka–nadzieja zapisana w Ewangelii Jana: “i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8.32).

           Matka Boża w prywatnym objawieniu (nieautoryzowanym przez Kościół), na pytanie, “która religia jest najlepsza“, ponoć odpowiedziała, że “każda, która dąży do poznania Boga“.

           Rzeczywiście, postać Izydy karmiącej Horusa może przypominać chrześcijańskie przedstawienia Maryi z Dzieciątkiem, a sąd Ozyrysa pewne aspekty sądu ostatecznego w chrześcijaństwie. Jednakże, porównywanie tych motywów niekoniecznie oznacza, że jedno religijne wyobrażenie jest prostym „dziedzicem” drugiego. Autorzy tacy jak Aleksander Kondratow zwracają tylko uwagę na symbolikę i motywy, które można dostrzec zarówno w egipskich mitach, jak i w ikonografii chrześcijańskiej.

          Moje przemyślenie o różnorodności religii, wyrażone poprzez cytat z Księgi Wyjścia („Jestem, który Jestem”) oraz Ewangelię Jana: „i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”, sugeruje, że Boska Prawda może przybierać różne formy w zależności od kontekstu kulturowego i historycznego. Być może, różne religie są próbami uchwycenia tej samej transcendentnej rzeczywistości przez różne kultury na przestrzeni dziejów.

          Każde wierzenie może mieć swoje źródło w tym samym boskim zamyśle, ale jest kształtowane przez kontekst kulturowy i historyczny w jakim powstaje.

Taki pogląd wyrażają również ci, którzy zaznali śmierć kliniczną.

Różnica między wierzącym, a wierzącym

        Z mojego doświadczenia życiowego rozróżniam wierzących, którzy bezkrytycznie przyjmują wiarę przekazywaną przez otoczenie: rodziców, Kościół, katechezę i wierzących, do których się zaliczam, którzy refleksyjnie i świadomie akceptują wiarę, podpierając ją wiedzą i osobistymi przemyśleniami.

        W Ewangelii Jana jest napisane: “Powiedział mu [Tomaszowi] Jezus: «Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli” (J 20,29). Wypowiedź jest nieco naiwna i podkreśla, że człowiek ma prawo do wątpliwości oraz do samodzielnego poszukiwania odpowiedzi i poszukiwanie prawdy. Tę perykopę przyjmuję jako tendencyjną wstawkę autora, nie do końca uzasadnioną. Jest dosyć naiwna i nieroztropna, a nawet niebezpieczna. Z drugiej strony uczy, że człowiek po to ma rozum, dany od Boga, aby z niego korzystał. Każdy ma prawo szukać prawdy, pytać i rozwiewać wątpliwości.

         Od dawna znana jest średniowieczna, łacińska sentencja: “Fides querens intellectum” (wiara szuka zrozumienia) Anzelma z Canterbury (1033/4–1109), która stała się. dewizą całej scholastyki. Przypomina, że wiara nie stoi w opozycji do rozumu, lecz wymaga jego współpracy. 

          Według Tomasza z Akwinu (1225–1274) nie istnieje żadna sprzeczność między prawdą naturalną a Objawioną, ponieważ ich wspólne źródło to Bóg. To stanowisko wspiera ideę spójności między nauką a wiarą.

          Grzegorz z Sanoka (ok. 1407–1477) głosił, że teologia powinna respektować osiągnięcia nauk przyrodniczych.

          W Centrum Kultury Naukowej „Ettore Majorana” w Erice na Sycylii, które odwiedzane jest przez tysiące najwybitniejszych naukowców (w tym wielu noblistów) świata znajduje się tablica: “Nauka i wiara obydwie są darami Bożymi”. Wielu myślicieli uważa, że teologia powinna brać pod uwagę odkrycia naukowe i że obie dziedziny mogą się wzajemnie wspierać.

          “Legant prius et postea despiciant” – niech najpierw przeczytają, a potem (dopiero) lekceważą. Być może, na skutek własnych przemyśleń, w któryś momencie, sceptycyzm sam zniknie, a otworzy się pełny obraz rzeczywistości, w której żyjemy, a także rzeczywistość transcendentna (wykraczająca poza zasięg doświadczenia i poznania ludzkiego). “Wtedy będziecie szukali Pana, Boga Waszego, i znajdziecie Go, jeżeli będziecie do Niego dążyli z całego serca i z całej duszy” (Pwt 4,29).

          O spójności nauki i wiary nauczał Jan Paweł II, który w encyklice Fides et ratio (1998) stwierdził: “Wiara i rozum (fides et ratio) są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy. […] Nie ma więc powodu do jakiejkolwiek rywalizacji między rozumem a wiarą: rzeczywistości te wzajemnie się przenikają, każda zaś ma własną przestrzeń, w której się realizuje”.

             Katolicyzm często bywa krytykowany za to, że wielu wierzących nie do końca rozumie w co wierzy ani nie jest w pełni zaznajomionych z jego doktryną.

Dusza a duch?

          Wiele osób zastanawia się nad różnicą między pojęciami „duch” a „dusza”. W Biblii możemy znaleźć kilka odniesień, które pomagają zrozumieć te różnice. Na przykład:

W Piśmie Świętym jedynie wierzący, w których mieszka Duch Święty, nazywani są duchowo żywymi (1 Kor 2,11; Hbr 4,12; Jk 2,26). Niewierzący są określani jako «duchowo martwi» (Ef 2,1-5; Kol 2,13). W listach Pawła duch jest kluczową częścią życia człowieka wierzącego (1 Kor 2,14; 3,1; 15,45; Ef 1,3; 5,19; Kol 1,9; 3,16). Duch w człowieku to ta część jego istoty, która umożliwia bliską relację z Bogiem.

          Słowo „duch” odnosi się do niematerialnej, dynamicznej części człowieka (natury). Paweł często podkreśla w swoich listach rolę ducha w życiu chrześcijanina (1 Kor 2,14; 15,45). Duch daje człowiekowi zdolność do pełnej więzi z Bogiem, który sam “jest Duchem” (J 4,24) i prowadzi go w życiu duchowym.

          Z kolei «dusza» ma bardziej ontologiczne znaczenie i odnosi się do życia fizycznego, a także psychiczno-emocjonalnego. Dusza obejmuje ludzkie uczucia, myśli, pragnienia i wolę. Nie posiada fizycznej struktury ani miejsca pobytu, ale jest integralną częścią człowieka. Dusza stanowi centrum ludzkich przeżyć emocjonalnych i duchowych, dotykając zarówno grzechu, bólu, radości, jak i smutku. W niektórych fragmentach Pisma Świętego, np. w Księdze Rodzaju 35,18, słowo „dusza” oznacza po prostu „życie”. W tym kontekście dusza to część człowieka podtrzymująca jego istnienie fizyczne.

          Człowiek z powodu swojej grzeszności ma duszę skażoną niedoskonałością. W kontekście Łukasza 12,26 dusza symbolizuje wewnętrzny aspekt człowieka, który znajduje się pod wpływem grzechu i potrzebuje odkupienia i oczyszczenia.

          W momencie śmierci, dusza po oczyszczeniu wraca do Boga (Koh 12,7) i łączy się z Nim, symbolizując duchowe zaślubiny

          Podsumowując, dusza jest częścią człowieka, a duch odnosi się do jego natury. Te dwa pojęcia wzajemnie się przenikają. Można używać ich zamiennie, jednak dusza ma bardziej indywidualny charakter, będąc czymś w rodzaju duchowego „paszportu” człowieka, zapisującego jego przeżycia, emocje i grzechy. Zarówno dusza, jak i duchowa część człowieka są wieczne z natury.

         Oba pojęcia odgrywają kluczową rolę w rozumieniu natury człowieka w religii chrześcijańskiej. Tworzą pełny obraz człowieka i jego relacji z rzeczywistością duchową oraz fizyczną.

Elektrony

          Do tajemniczych cząstek materii należą elektrony, które są fundamentalnymi cząstkami w fizyce. Są powszechnie użytkowane (prąd elektryczny), ale niewiele o nich wiemy. Ich wewnętrzna natura (o ile ją mają) pozostaje zagadką. Obecny model standardowy fizyki zakłada, że elektrony są cząstkami elementarnymi, co oznacza, że nie mają znanej struktury wewnętrznej ani nie są zbudowane z mniejszych składników. Elektrony są również klasyfikowane jako fermiony, co oznacza, że podlegają zasadzie wykluczenia Pauliego, nie mogą zajmować tego samego stanu kwantowego co inne fermiony. Wygląda na to, że są niepodzielne. Przyjęcie, że zachowują sie jak kulki o promieniu mniejszym niż 10^-22 metra nie jest do końca prawdziwe. To sposób ich wizualizacji na potrzeby dydaktyczne. Podobnie sugestia uznania ich za obiekty punktowe służy do rozważań matematycznych. Przyjmuję się, że obiekty te wirują, mają moment pędu (spin). Ciekawą własnością ich jest ich ujemny ładunek elektryczny, który co do swojej natury nie jest dokładnie wyjaśniony.
          To co wiemy, to to, że elektrony (leptony, negatony) są niepodzielnymi cząstkami trwałymi. Obecnie nie wiadomo, czy elektron ma jakąkolwiek strukturę wewnętrzną. Ze względu na ich dualistyczne właściwości korpuskularno-falowe można je traktować jako kłębki energetyczne, które ukazują ich dynamiczną naturę.

Elektrony w atomach zajmują określony obszar w przestrzeni wokół stosunkowo małego dodatniego jądra. Obszary zajmowane przez elektrony nazywają się orbitalami. Orbitale z kolei zgrupowane są w powłoki elektronowe. Parametry każdego orbitala (energia, kształt) zdeterminowane są przez energię elektromagnetycznego oddziaływania z jądrem atomu i pozostałymi elektronami oraz parametry elektronu. Rozmiary orbitali atomowych są rzędu 10−10 m, czyli dziesiątej części nanometra, ale dla stanów wzbudzonych mogą być kilkadziesiąt razy większe. Orbitale elektronowe są od 10 do 100 tysięcy razy większe od jądra atomowego, którego średnica wynosi od 10−15 do 10−14 m.
          Elektrony mogą brać udział w reakcjach jądrowych. Mogą być emitowane z jądra atomowego – nazywane są wówczas promieniowaniem beta (β).
          Mechanika kwantowa opisuje elektron jako obiekt, który może być w dwóch miejscach jednocześnie (!), co jest sprzeczne z codziennym doświadczeniem.
          Aby pozostać w oglądzie kataleptycznym (badania przeprowadzone w normalnych warunkach) można elektron uważać za kłębek energetyczny (kwant energii) o naturze dynamicznej.

Kwarki  w zapisie niekonwencjonalnym

        Dla nabrania nowego oddechu zmieniam temat na również fascynujący i do końca nierozpoznany – Świat subatomowy. W nim należy szukać odpowiedzi o istotę Wszechświata i zrozumienia mechanizmów stwórczych.

         Kwarki to cząstki elementarne, składniki materii budujące protony, neutrony i inne zwane hadronami. Według dzisiejszego stanu wiedzy kwarki są niepodzielne. W 1964 roku niezależnie Murray Gell i George Zweig wysunęli hipotezę o ich istnieniu. W 1968 roku podczas eksperymentów rozpraszania elektronów na jądrach atomowych potwierdzono ich istnienie (na skutek ich rozproszenia). Okazało się, że protony i neutrony mają wewnętrzną strukturę. Składają się z małych cząstek zwanymi kwarkami. Kwarki na dzień dzisiejszy są tylko cząstkami konceptualnymi, bo nie znaleziono sposobu ich wizualizacji.

          Kwarki podzielono na: górny (u), powabny (c), wysoki (t) , dolny (d), dziwny (s), niski (b)  i ich odpowiedniki antymaterialne (?). Kwarki są cząstkami uwięzionymi i występują w układach złożonych,  nie da się ich oderwać i odizolować od siebie.

          Ich parametry są definiowane niekonwencjonalnie. Dla laików zaskakujący jest ich ładunek elektryczny, który nie jest całością. Dla poprawności konstrukcji logiczno-matematycznej kwarków przydzielono im ładunki ułamkowe:

kwarki u,c,t mają ładunek +2/3,

kwarki d,s,b mają ładunek -1/3,

które z prawdą nie mają nic wspólnego (autor). Są czystym zabiegiem matematycznym, aby dla protonu (2*u+d): +2/3+2/3-1/3 otrzymać ładunek +1, a dla neutronu (u+2*d): 2/3 – 1/3 – 1/3 otrzymać zero.

          W rzeczywistości, naukowe teorie, takie jak model kwarkowy, są wynikiem starannego badania zjawisk i danych eksperymentalnych. Choć wprowadzenie pojęć, takich jak ułamkowy ładunek kwarków, może wydawać się abstrakcyjne, to te pojęcia wynikają z długotrwałych eksperymentów i obserwacji. Ich celem jest stworzenie jak najdokładniejszego opisu rzeczywistości, nawet jeśli wymaga to stosowania zaawansowanych narzędzi matematycznych.

          Nauka często posługuje się pojęciami, które na pierwszy rzut oka mogą wydawać się nienaturalne, ale są one niezbędne do precyzyjnego opisu zjawisk. Wprowadzenie takich pojęć, jak kwarki, neutrina czy ciemna materia, wynikają z potrzeby zrozumienia i wyjaśnienia zjawisk, których nie da się opisać przy użyciu wcześniejszych teorii.

          Z drugiej strony, nauka jest dynamiczna i otwarta na nowe odkrycia. Istnieje możliwość, że przyszłe badania doprowadzą do stworzenia nowych teorii, które uproszczą lub zmienią nasze rozumienie kwarków i innych cząstek elementarnych. Jednak obecnie, model kwarkowy jest jednym z najlepiej potwierdzonych modeli w fizyce cząstek elementarnych, a frakcyjne ładunki kwarków są integralną częścią tej teorii.

          Warto docenić, że to, co dziś może wydawać się “sztuczką matematyczną”, może w rzeczywistości być kluczem do głębszego zrozumienia fundamentalnych praw rządzących Wszechświatem.       

Zamazana granica między światem rzeczywistym a fantazją

          Odnoszę wrażenie, że żyjemy w świecie nierzeczywistym. Niejednokrotnie zdroworozsądkowe myślenie zawodzi, na rzecz, że nam się wydaje (ułuda Schopenhauer’a). Stan faktyczny nie zawsze jest taki, jaki dyktuje nam rozum.

          Już w XVII wieku uczeni musieli zmierzyć się z dualistycznym postrzeganiem światła. W końcu teoria korpuskularno-falowa stała się wykładnią wiedzy. Nie oznacza to jednak, że doszli my do prawdy obiektywnej. Wiele osób wciąż zadaje sobie pytanie: jaka jest istota światła? Czy światło jest falą elektromagnetyczną, czy strumieniem fotonów? Fakt, że wynik zależy od metody badania, nie dla wszystkich jest przekonujący i satysfakcjonujący.

          Mechanika kwantowa opisuje elektron jako obiekt, który może znajdować się w dwóch miejscach jednocześnie (wg zasady superpozycji), co wydaje się nieintuicyjne z perspektywy codziennego doświadczenia. Zjawiska kwantowe nie mieszczą się w ramach klasycznego sposobu myślenia, co sprawia, że mogą wydawać się “niepojęte”. Mimo to są one potwierdzone eksperymentalnie i stanowią fundament nowoczesnej fizyki.

          Pojęcia siły, energii są nieuchwytne przez ludzki rozum. Możemy tylko je wykorzystywać, co ludzkość czyni skutecznie.

          Czas połowicznego rozpadu odnosi się do charakterystyki radioaktywnego rozpadu pierwiastków, gdzie po określonym czasie połowa liczby atomów ulega przemianie w inny pierwiastek lub izotop. Proces rozpadu atomów jest przypadkowy i nieprzewidywalny na poziomie pojedynczych atomów, choć statystycznie opisany jest przez prawo rozpadu radioaktywnego. Innymi słowy, nie można wskazać „kolejnego” atomu, który ulegnie rozpadowi.  Można jedynie określić z określonym prawdopodobieństwem, że część atomów ulegnie rozpadowi w określonym czasie.

          Zasady lotów w przestrzeni trójwymiarowej wymagają dodatkowych umiejętności myślenia, które uwzględniają siły przyciągania grawitacyjnego, siły odśrodkowe itp.

          Badania przestrzeni subatomowej wymagają specjalnych narzędzi pomocniczych (modele konceptualne), w tym pojęć matematycznych.

           Do dnia dzisiejszego nie wytłumacono zasady oddziaływania sił w polach grawitacyjnych i elektrostatycznych. Informacja o istnieniu innych obiektów w polach grawitacyjnych i elektrostatycznych jest przekazywana poprzez same pola, ale sposób dokładnego mechanizmu tego oddziaływania, zwłaszcza w kontekście kwantowej natury sił, wciąż jest przedmiotem intensywnych badań.

          Ładunek elektryczny do dzisiaj jest tworem zagadkowym, mimo że jego podstawowe właściwości są dobrze znane i opisane przez prawa fizyki, takie jak prawo Coulomba czy równania Maxwella. Na poziomie fundamentalnym, pytania dotyczące natury ładunku wciąż pozostają otwarte.

          Sama istota wiecznego Stwórcy, Boga, wymyka się racjonalnemu oglądowi. Ostatnio na forum napisano: “Pan Bóg mógł wybaczyć ludziom ich bunt, a nie wysyłać swojego Syna na potworną, niczym nie zawinioną mękę” (JR). Nie dziwię się tej rozterce. Sprawy Boże są owiane tajemnicą. Aby je zrozumieć, trzeba uruchomić myślenie na wyższym poziomie. Nie każdy ma dar wczuwania się w boskie rozumowanie i boską logikę.

         Do dziś nie poznano fenomenu życia – ożywienia materii. W jaki sposób materia nieożywiona ożyła?

         W rzeczywistości, w której przyszło nam żyć, funkcjonują proste zasady logiki, takie jak sylogizm Arystotelesa (wnioskowanie z dwóch przesłanek): jeśli każdy M jest P oraz każdy P jest S, to każdy M jest S. Jednak to za mało, aby ogarnąć rozumem Wszechświat i wszystkie jego tajemnice.

          Działalność człowieka wprowadza nas w rzeczywistość, która jeszcze niedawno była domeną wyobraźni i marzeń. Osiągnięcia takie jak loty kosmiczne, podróż na Księżyc czy rozbicie atomu są spektakularnymi przykładami, jak technologia i nauka przekraczają granice tego, co kiedyś wydawało się niemożliwe. Wraz z rozwojem nowych technologii, człowiek zdobył umiejętność tworzenia wirtualnych światów, które często mogą nas zmylić – rzeczywistość wirtualna, manipulacje obrazami czy deepfake (technika obróbki obrazu, polegająca na łączeniu obrazów twarzy) to tylko niektóre przykłady. Żyjemy w epoce, w której granica między światem rzeczywistym a fantazją staje się coraz bardziej zamazana.

          Pojęcie “bajkowości” w tym kontekście oznacza, że to, co wcześniej było tylko wytworem literatury fantastycznej, staje się częścią codzienności. Jednak z tymi możliwościami wiąże się pewne niebezpieczeństwo – wirtualna rzeczywistość i media mogą nie tylko fascynować, ale także manipulować umysłami, szczególnie gdy trudno odróżnić fikcję od rzeczywistości. Świat pełen technologii  (w tym AI) i mediów, które mogą być użyte do kreowania alternatywnych wizji rzeczywistości, staje się z jednej strony magiczny, a z drugiej może być źródłem dezorientacji i niepewności.

          Człowiek stworzył narzędzia, które zmieniają nasze postrzeganie rzeczywistości, przekształcając nasze życie w coś, co kiedyś było wyłącznie domeną marzycieli i dzieci, ale teraz budzi zarówno zachwyt jak i refleksję nad konsekwencjami tych zmian.

          Na szczęście istnieją osoby obdarzone wyższą inteligencją, która pozwala na iluminację i odczuwanie świata nadprzyrodzonego (mistyka). Dzięki ich przekazom ludzkość może sięgać tam, gdzie wydaje się to nieosiągalne.

          Niewiedza powoduje, że odpowiedzi szuka się w zdarzeniach cudownych i nadprzyrodzonych. Prawdy szuka się również w ludzkim wnętrzu. Może tam zostały one zapisane przez Stwórcę, a w odczytaniu ich  pomaga wiara?

          Świat jest tak pokręcony, tajemniczy i zbałamucony, że wszystko staje się możliwe, ponieważ tradycyjne granice i reguły ulegają rozmyciu.

Komentarz do Ewangelia Mateusza

          Zakończyłem na forum egzegezę (komentarz) Ewangelii Mateusza, jednego z Apostołów Jezusa. Pomimo wielu zastrzeżeń, Ewangelia Mateusza jest przekazem i obrazem teologicznej wiary chrześcijańskiej. W konfrontacji z innymi ewangeliami można uzyskać pełniejszy obraz doktryny chrześcijańskiej. Najważniejszym przesłaniem jest przekaz o Zmartwychwstaniu. Jezus jest przykładem tego, jaki los czeka każdego człowieka. Bez tej nowiny istnienie ludzkie nie miałoby żadnego znaczenia ani sensu. Tylko patrząc z zewnątrz, można ocenić akt stwórczy powołania Wszechświata do istnienia i stworzenia istot rozumnych, które mogą ocenić to niezwykłe wydarzenie. Mateusz był naocznym świadkiem opisywanych wydarzeń i osobiście poznał Jezusa. Według niektórych autorów poniósł śmierć męczeńską w Etiopii, według innych został ścięty w Persji (ok. 60 roku). Ważne jest to, że do końca pozostał wierny nauce Jezusa. Pisząc swoją Ewangelię, autoryzował Jezusa i Jego przesłanie. Łącząc opis Mateusza z szeroką wiedzą przyrodniczą i posługując się logiką, nauka chrześcijańska nabiera sensu. Można nie zgadzać się z wieloma przesłankami (z którymi polemizowałem na forum), ale niektórzy wierni poddają się Objawionej Prawdzie i urokowi niezwykłej koncepcji Syna Bożego w Trójcy Świętej. Dla mnie ta koncepcja jest tak niezwykła, obarczona nieokreślonością, nieskończonością i niezwykłością, że trudno mi uwierzyć, aby chrześcijaństwo wywodziło się z ludzkiej inteligencji. Nawet pomijając cudowne, niewiarygodne zdarzenia (takie jak dziewictwo Maryi i inne), sama esencja doktryny chrześcijańskiej jest godna podziwu. Skutkuje ona wiarą, która jest podstawowym imperatywem chrześcijaństwa. Jako geofizyk, mający racjonalne podejście do rzeczywistości, uległem przesłaniu mistycznemu. Dodając do wiedzy i wiary własne przeżycia duchowe, z przekonaniem stwierdzam, że jestem wierzącym chrześcijaninem, choć potrafię krytycznie oceniać instytucję, która przechowuje ten depozyt.

          Ugruntowana wiara, oparta na lekturze Biblii, pozwala mi stwierdzić, że najważniejszym przesłaniem Boga jest powszechne dobro, które nie tylko stanowi siłę stwórczą, ale także kształtuje relacje istot rozumnych – zarówno między sobą, jak i z całym stworzeniem.

          Dziękuję wszystkim za lajki i komentarze. Były one dla mnie znakiem Waszych zainteresowań. Zabrakło mi jednak merytorycznej polemiki, która z pewnością byłaby dla mnie twórcza.