Rozwój umysłowy i kulturowy człowieka

          Rozwój umysłowy i kulturowy człowieka stanowi przedmiot moich szczególnych zainteresowań. Fascynują mnie najdawniejsze przejawy działalności intelektualnej i artystycznej naszych przodków oraz poziom ich wiedzy o otaczającym świecie. Niestety, możliwości badawcze są ograniczone – im dalej sięgamy w przeszłość, tym mniej zachowanych artefaktów pozostaje do naszej dyspozycji. Pismo wynaleziono około 3500–3200 r. p.n.e. w Mezopotamii, jednak wcześniejsze formy ekspresji – takie jak malowidła naskalne – sięgają znacznie dawniejszych czasów. Najstarsze znane przedstawienia figuratywne, datowane na około 52 tysiące lat, odkryto na terenie dzisiejszej Indonezji.

          «Uważam, że człowieka jako istotę ludzką można definiować od momentu, w którym uzyskał on świadomość własnej odrębności wobec świata zwierząt». Moment ten można uznać za symboliczny początek człowieczeństwa – wiąże się on z rozwojem umysłowym i duchowym człowieka. Warto wspomnieć, że istnieją hipotezy, według których przejawy rozwoju duchowego dostrzegane są już u neandertalczyków (wyginęli ok. 30–40 tys. lat temu), w tym rytuały pogrzebowe oraz sztuka użytkowa (narzędzia, ozdoby).

          Można przyjąć, że kultura neolityczna sensu stricto zaczęła się około 10 tysięcy lat p.n.e. – warto się temu dokładnie przyjrzeć. To okres, w którym pojawiły się podstawy cywilizacji: rolnictwo, osiadły tryb życia, ceramika.

          Właśnie w tym czasie zdaniem większości badaczy, miały miejsce pierwsze przejawy rozwiniętych form religijności. Wierzenia religijne tego okresu najczęściej koncentrowały się wokół kultu bogini-matki, ojca-nieba oraz Słońca i Księżyca jako bóstw – w tym bóstw solarnych. Powstawały kapliczki, które z czasem przekształcano w świątynie, nierzadko pełniące skomplikowane funkcje społeczne, z udziałem kapłanów i kapłanek. Typowym elementem religijności ludzi neolitu był kult bóstw antropomorficznych. Na terenie północnego Egiptu rozwinęła się kultura fajumska, udokumentowana na obszarze oazy Fajum.

          Według mitów, w tym okresie trzęsienia ziemi miały doprowadzić do zatopienia i zniknięcia mitycznej wyspy Atlantyda. Niektóre przekazy religijne wiążą także biblijny potop z wydarzeniami mającymi miejsce około 9600 r. p.n.e., na obszarze dzisiejszego Morza Czarnego.

Człowiek – homo sapiens

          Według nauki «Homo sapiens» pojawił się na Ziemi około 300 tysięcy lat temu. Dopiero jednak około 30 tysięcy lat temu osiągnął poziom rozwoju porównywalny z dzisiejszym człowiekiem. Warto zastanowić się, jak długi i złożony był to proces. Tak rozciągnięta w czasie ewolucja sugeruje, że w jej końcowym etapie przedstawiciele gatunku ludzkiego znajdowali się już na podobnym poziomie rozwoju. Trudno bowiem wyobrazić sobie sytuację, w której dziadek należałby jeszcze do hominidów, a wnuki reprezentowałyby już w pełni ukształtowanego człowieka współczesnego.

          Biblia odnosi się do końcowego etapu tego procesu w formie tzw. proroctwa wstecznego – reinterpretacji przeszłych wydarzeń z perspektywy religijnej. Opis stworzenia pierwszych ludzi – Adama i Ewy – przypisywany jest Bogu. Należy jednak pamiętać, że w tamtym czasie istniały już inne plemiona będące na zbliżonym poziomie rozwoju. Adam i Ewa mogą być więc postrzegani jako symboliczni przedstawiciele całej ludzkości. Dosłowne traktowanie ich jako pierwszych i jedynych ludzi nie przystaje do współczesnej wiedzy naukowej. Historia pierwszych rodziców ma charakter obrazowy i pełni przede wszystkim funkcję religijno-narracyjną. Taka jest rzeczywistość faktograficzna.

          Biblijna opowieść o Adamie i Ewie wprowadza również pojęcie grzechu pierworodnego. Nie należy jednak rozumieć go jako relacji o jednym, konkretnym grzechu, lecz raczej jako symboliczny obraz grzeszności wpisanej w ludzką kondycję – wynikającej z samej istoty życia i jego egzystencjalnych uwarunkowań. Taka interpretacja jest zgodna ze stanowiskiem wielu współczesnych teologów i biblistów, którzy postrzegają Księgę Rodzaju nie jako dosłowny zapis wydarzeń historycznych, lecz jako tekst metaforyczny i teologiczny.

          Z tego podejścia wynika wniosek, że dogmat o grzechu pierworodnym może być nieadekwatny w świetle współczesnego rozumienia człowieka i jego historii. W konsekwencji pod znakiem zapytania staje również dogmat o Niepokalanym Poczęciu Maryi. Choć oba te elementy mają swoje znaczenie w narracji religijnej i tradycji Kościoła, dla osób poszukujących prawdy mogą one stanowić poważne wyzwanie dla wiary.

          Dla ludzi pragnących pogodzić wiarę z rozumem napięcie między wiedzą naukową a przekazem religijnym bywa źródłem intelektualnego niepokoju. Może on jednak zostać złagodzony przez spójne nauczanie katechetyczne, które w klarowny sposób ukazuje symboliczny i duchowy wymiar opowieści religijnych. Umożliwia to głębszą refleksję i dojrzalsze przeżywanie wiary – nie opartej na literalnym odczytaniu tekstów, lecz na ich duchowym przesłaniu i otwartości na tajemnicę.

Czy potrzebna jest Boża Opatrzność?

            Świat jest zorganizowany według obowiązujących praw natury i zachodzące wydarzenia. Teoretycznie znając wszystkie prawa fizyki i wszystkie stany początkowe można z grubsza przewidzieć wszystko co się wydarzy (postulat Laplace’a). Jednak to stwierdzenie nie do końca jest to prawdą. Prawie wszystkie procesy fizyczne zaczepiają o najgłębszą rzeczywistość – poziom cząstek elementarnych (o mechanikę kwantową), która sugeruje, że wiele procesów ma charakter probabilistyczny (przypadkowy), nie w pełni przewidywalny (np. rozpad promieniotwórczy atomów).

             Życie to nie tylko procesy fizyczne, ale działania podejmowane przez wolną wolę, którą każdy człowiek otrzymał w darze od Stwórcy (w przeciwieństwie do zwierząt) w chwili zaistnienia. To kompendium przyczyn pozwala na stwierdzenie, że Świat jest częściowo zdeterminowany, ale nie do końca. Determinizm dobrze opisuje wiele zjawisk, ale fizyka kwantowa, problemy świadomości i pojęcie wolnej woli wskazują, że świat może nie być całkowicie zdeterminowany.

             Można wysnuć wniosek, że świat to ciągła walka chaosu z  uporządkowaniem.

            Bóg działa poprzez historię i wolne decyzje ludzi, zgodnie z własnymi motywacjami i rozumem. Świat nie jest zdeterminowany w sensie ślepego losu. Bóg dopuścił człowieka do współtworzenia Świata, obarczając go odpowiedzialnością za wybrane autonomiczne decyzje. Nie są one w pełni zdeterminowane przez biologię i fizykę. Deterministyczny świat i wolna wola mogą współistnieć.

          Wobec trudu życia i istniejących uwarunkowań  człowiekowi potrzebna jest Boża Opatrzność, która czuwa nad zorganizowanym istnieniem. Są tacy, którzy uważają, że wolna wola to iluzja i nie są do końca wolne.

          Jak już pisałem i przytaczałem (po rozmowie Abrahama z Bogiem: “Teraz już wiem” (Rdz); zmienił los Echetiela przedłużając mu życie, i inne) w Biblii są sugestie, które przeczą, że Bóg z góry wie i ustala wszystko, co się wydarzy, włącznie z losem każdego człowieka.  Świat jest w pewnym sensie zdeterminowany przez Boży plan, ale niekoniecznie w sposób mechaniczny — Bóg działa poprzez historię i wolne istoty. Można dopatrzeć się współpracę Łaski z wolną wolą (tomizm). Bóg zapewne zna przyszłość, ale nie determinuje przymusowo ludzkich wyborów — daje Łaskę, ale nie zmusza. I to mi się bardzo podoba w doktrynie teologicznej. Przyszłość nie jest „z góry napisana” w sposób, który odbiera wolność; raczej Bóg widzi ją z perspektywy wieczności. Bóg jest poza czasem — „teraz” i „jutro” są dla Niego jednym „wiecznym teraz”.

          Człowiek jest wolny, ale jego wolność jest skażona przez ludzką grzeszność (niedoskonałość). Potrzebuje Bożej łaski, by dobrze dokonywał właściwe wybory.

Nowa odsłona Trójcy Świętej

          W teologii katolickiej i prawosławnej Trójca Święta to dogmat głoszący, że jeden Bóg istnieje w trzech Osobach: Ojca, Syna i Ducha Świętego. W II–IV wieku Ojcowie Kościoła, interpretując Pismo Święte, stworzyli teologiczną wykładnię tej tajemnicy, uznając współistotność Osób Boskich. Pogląd ten został potwierdzony na soborach nicejskim (325) i konstantynopolitańskim (381).

          Przez wiele lat usiłowałem zrozumieć sens tej hipostazy. Niejednokrotnie wyrażałem wątpliwości co do znaczenia tego dogmatu. Jednak na podstawie moich dociekań teologicznych nasunęła mi się myśl, że Trójca Święta może być modelem nadprzyrodzonej jedności człowieka z Bogiem. Idea ta znajduje pewne echo w mistyce chrześcijańskiej – na przykład w nauczaniu św. Jana od Krzyża, w mistyce wschodniej czy w koncepcji przebóstwienia (theosis) obecnej w prawosławiu. Jak mówi modlitwa arcykapłańska Jezusa: „Aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał” (J 17,21). Być może moja sugestia zostanie uznana za heterodoksyjną wobec oficjalnego nauczania Kościoła, jednak uważam, że spojrzenie to jest na tyle interesujące, iż warto je przedstawić.

          Być może Trójca Święta odsłania nadprzyrodzoną strukturę istnienia człowieka w zjednoczeniu z Bogiem. Możliwe, że w rzeczywistości wiecznej nasza świadomość, przyobleczona w astralne ciało, trwać będzie w relacji analogicznej do tej, jaką ukazuje Trójca. A Jezus, którego spotkamy okaże się wyróżnioną istotą ludzką, która wypełniła swoją zbawczą misję jako narzędzie objawienia Boga Ojca.

          To być może jedynie moja osobista refleksja i teologiczna spekulacja. Może kontrowersyjna, ale dostrzegam w niej sens. Nieprawdą jest, że Bóg ukrywa przed światem swoje tajemnice – to raczej ludzie nie potrafią odczytać tego, co zostało zapisane w świętych przekazach teologicznych.

Splątanie nabiera cech realności

          Żyjemy w rzeczywistości, którą zwykle postrzegamy jako «lokalną» i «realistyczną». To znaczy: informacje nie mogą rozchodzić się szybciej niż światło, a obiekty mają określone właściwości niezależnie od tego, czy je obserwujemy.

         Ten zdroworozsądkowy obraz świata podważa teoria kwantowa — i, co ważniejsze, potwierdzają to eksperymenty, m.in. Alaina Aspecta.

          John Steward Bell (1928–1990) w 1964 roku sformułował nierówności, które pozwalają testować lokalny realizm. Eksperymentalne ich naruszenie przyniosło Nagrodę Nobla w 2022 r. fizykom: Aspectowi, Clauserowi i Zeilingerowi.  Nierówności powinny być spełnione, jeśli świat rzeczywiście jest lokalny i realistyczny. Tymczasem eksperymenty pokazują, że mechanika kwantowa te nierówności łamie. Wynika z tego, że przynajmniej jedno z tych założeń — lokalność lub realizm — musi być fałszywe.  Świat okazuje się dziwniejszy, niż nam się wydaje. Konflikt między lokalnym realizmem a wynikami mechaniki kwantowej potwierdzanymi eksperymentalnie dotyczy fundamentalnej natury rzeczywistości. Teoria kwantowa pokazuje, że świat na poziomie mikroskopowym nie zachowuje się zgodnie z intuicją wyniesioną z codziennego doświadczenia.

          Można postawić pytanie: o co tu chodzi i jak wytłumaczyć ten konflikt? Fizycy tłumaczą to, że gdy dwie cząstki są w stanie splątania kwantowego, dokonanie pomiaru stanu jednej cząstki natychmiast ustala stan drugiej — nawet jeśli znajduje się ona bardzo daleko. Cząstki nie mają określonych właściwości przed pomiarem, a pojawiają się one dopiero podczas obserwacji? Jest to zgodne z tzw. kopenhaską interpretacją mechaniki kwantowej, według której akt obserwacji współtworzy rzeczywistość.

          W naturze istnieją nielokalne powiązania, a wpływ jednego zdarzenia na inne może zachodzić «natychmiastowo». Eksperymenty łamiące nierówności Bella pokazują, że świat nie jest jednocześnie lokalny i realistyczny. To wymusza rezygnację ze zdroworozsądkowego myślenia. To sprawia, że rzeczywistość kwantowa wydaje się głęboko paradoksalna, ale to właśnie ona najlepiej opisuje świat na najgłębszym poziomie rzeczywistości.

          Osobiście odrzucam alternatywne interpretacje o istnieniu teorii wielu światów, w których wszystkie możliwe wyniki pomiaru realizują się w równoległych światach. Rzeczywistość nie jest zbiorem oddzielnych bytów, lecz jedną Ideą, w której przenikają się wymiar naturalny i nadprzyrodzony.

          Doszukuję się zrozumienia w koncepcji stwórczej — stworzenia świata przez Stwórcę. Świat jest jednym «obiektem» (Ideą), w którym istnieje zarówno rzeczywistość, w której żyjemy, jak i rzeczywistość nadprzyrodzona (por. myśli Berkeley’a i panteizmu procesowego Whiteheada). Obie te przestrzenie przenikają się (według sugestii Platona i Augustyna). Jak mówi Pismo Święte: „On jest w nas, a my w Nim” (czyt. J 4,13–15). Niebo nie jest miejscem, przestrzenią, tylko stanem. Nie ma odległości ani czasu. Splątanie nie jest już tylko abstrakcyjnym efektem matematycznym, ale realnym zjawiskiem wpływającym na fizyczny świat. Splątanie przestaje być jedynie matematycznym formalizmem – nabiera cech realności, wskazując, że związki między cząstkami mogą istnieć poza przestrzenią i czasem. Nauka nie kończy się na modelach matematycznych, lecz otwiera drzwi do pytań o sens, cel, istnienie – a może i Boga. Jest to ujęcie kontrowersyjne dla zwolenników czysto materialistycznej wizji nauki, ale inspirujące dla tych, którzy widzą w fizyce drogę do szerszego poznania.

Drugi Dzień Świąt Wielkiej Nocy – Nadzieja

          Wraz z przyjęciem wiary w Syna Bożego, Jego boskości w Trójcy Świętej oraz Jego Zmartwychwstania, rodzi się nadzieja, że Jezus – Syn Boży – pomoże człowiekowi w jego życiowych trudnościach. Niejednokrotnie jednak ludzie oczekują od Boga widocznych, wręcz spektakularnych działań – zarówno w sferze materialnej, jak i sytuacyjnej. Gdy nie otrzymują tego, o co proszą, zniechęcają się do Jezusa, do Boga i do wiary. Tymczasem Opatrzność Boża działa w zupełnie inny sposób.

          Bóg stworzył świat. Gdyby nie Jego wola, świat przestałby istnieć. To On aktywnie podtrzymuje go w istnieniu. Stworzył też istoty rozumne – ludzi, z których każdy stanowi osobny mikrokosmos. Człowiek otrzymał nad swoim światem władzę – może prowadzić go ku dobru albo wykorzystywać do zaspokajania własnych żądz. Bóg pragnie współdziałać ze swoimi stworzeniami, umożliwiając im podejmowanie działań, nie odbierając przy tym ich wolności i odpowiedzialności: “Wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według [Jego] zamiaru ” (Rz 8,28).

          Prośby kierowane do Boga są znakiem, że człowiek nie radzi sobie sam i wzywa pomocy. Bóg jednak nie popełnia ludzkich błędów – nie niesie pomocy w sposób, który osłabiałby instynkty życia. Zamiast tego wzmacnia człowieka w jego zmaganiach z trudnościami. Jego pomoc nie jest więc ani widowiskowa, ani natychmiastowa. Bóg działa cicho, ale skutecznie – podpowiada najlepsze rozwiązania. Człowiek musi nauczyć się odczytywać Boże myśli. Dlatego tak ważna jest rozmowa z Bogiem – modlitwa – aby jak najlepiej skorzystać z Jego wsparcia.

Chrystus Pan Zmartwychwstał!

          Tymi słowami w moim rodzinnym domu witali się bliscy podczas Wielkanocy, przypominając o Zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. Tradycję tę z trudem przeniosłem do mojej własnej rodziny. Często spotyka się ona ze zdziwieniem — być może dlatego, że dziś takie gesty są rzadziej praktykowane lub bywają niezrozumiałe dla młodszego pokolenia.

          Czy jednak słusznie? Nawet patrząc z zupełnie świeckiej perspektywy, można zauważyć, że idea Syna Bożego nie jest czymś odosobnionym — wiele religii tworzyło postacie bogów, półbogów czy boskich wysłanników.

          Czym więc różni się fenomen Jezusa od innych religijnych postaci? Przede wszystkim tym, że w Jego Osobie w pełni zjednoczyły się boskość i człowieczeństwo, a Jego przesłanie — miłość i przebaczenie — do dziś porusza serca milionów ludzi.

          Dla osób znających idee chrześcijaństwa, studiujących jego historię, tradycję i interpretujących je w świetle własnych doświadczeń, wyłania się z niego niesamowita «tajemnica» wiary. Choć czasem używa się słowa „magia”, bardziej trafne wydają się określenia takie jak: mistyka, duchowa siła czy przestrzeń sacrum. To rzeczywistość tak głęboka i przekonująca, że przemawia zarówno do serca, jak i do rozumu, stając się fundamentem wiary. Prowadzi do głębokiej duchowej refleksji i może stać się autentycznym świadectwem. Choć tradycje mogą dziś budzić zdziwienie, ich sens i moc wciąż pozostają żywe — zwłaszcza w sercu człowieka. Ten, kto ich doświadczył i potrafi je zrozumieć, może odnaleźć w nich spełnienie swoich najgłębszych duchowych pragnień.

          Z okazji tego niezwykłego wydarzenia Wielkiej Nocy przesyłam wszystkim Czytelnikom mój żar wiary oraz życzenia spełnienia wszystkich pragnień: spokoju, zdrowia i szczęścia rodzinnego.

Świat subatomowy ukrywa sens istnienia

Wracam do ulubionej tematyki.

          Kwarki to – według obecnego stanu wiedzy – jedne z najmniejszych znanych składników materii. W ramach Modelu Standardowego fizyki cząstek elementarnych uznawane są za cząstki fundamentalne, czyli takie, które nie posiadają wewnętrznej struktury i nie dają się dalej podzielić. Choć nie wyklucza się, że przyszłe teorie, takie jak teoria strun, mogą ujawnić jeszcze głębszy poziom budowy materii, obecnie kwarki traktowane są jako elementarne jednostki.

          Wyróżnia się sześć rodzajów kwarków, zwanych «smakami»: górny (up), dolny (down), dziwny (strange), powabny (charm), niski (bottom) i wysoki (top). Różnią się one między sobą nie tylko «masą» i «ładunkiem elektrycznym», ale także innymi właściwościami, takimi jak:

– czas życia – niektóre kwarki są bardzo nietrwałe i szybko się rozpadają,

– udział w oddziaływaniach słabych – np. mogą zmieniać swój smak (właściwości) podczas rozpadu,

– ładunek kolorowy – odpowiadający za oddziaływanie silne, dzięki któremu kwarki łączą się w hadrony -> nukleony  (np. protony i neutrony).

          Choć nie możemy obecnie zbadać ich wewnętrznej struktury, kwarki odgrywają kluczową rolę w budowie materii i są niezbędnymi elementami zrozumienia świata na poziomie subatomowym.

          Jak wyobrazić sobie coś, co nie ma wewnętrznej struktury, a mimo to się różnią? Kwarki są jak punkty w przestrzeni, które nie mają wielkości ani kształtu — nie da się ich «rozciąć» ani zobaczyć «co mają w środku», bo… nie mają «środka». Różnią się zestawem cech fizycznych, tak jak np. dwa punkty świetlne mogą mieć różne kolory czy jasność. Można też wyobrazić sobie grę komputerową, w której są różne postacie —mogą one wyglądać tak samo, ale różnią się statystykami: szybkością, siłą, itp. W grze to wszystko «siedzi» w liczbach i kodach. I tak samo jest z kwarkami. Istnieją jako «zbiory właściwości», które wpływają na to, jak się zachowują i z czym mogą wchodzić w reakcje. Według filozoteizmu (mojego narzędzia badawczego) niebyty (funkcjonały) emocji nie mają podłoża (substancji), a mogą różnić się przymiotami, jak np. dobra i zła. Tak w świecie subatomowym kwarki (które są osobliwymi bytami) są podobne. To podobieństwo sugeruje, że świat materialny koreluje ze światem niebytu. A to stanowi krok do poznawania przestrzeni nadprzyrodzonej. Przychodzi mi na myśl analogia do teorii dynamicznej istnienia, która mówi, że istnieje «coś», co nie ujawnia się swoją bytowością (substancją), ale ujawnia się swoim  działaniem (emocją)

         Świat kwantowy ujawnia niesamowitą koncepcję Stwórcy, że Świat jest dualistyczny w swojej naturze: materialny i emocjonalny (duchowy).

         W fizyce mówi się, że są byty punktowe, ale zróżnicowane pod względem kwantowych właściwości. Nie muszą mieć wnętrza, żeby być «inne». Teoria strun sugeruje, że być może kwarki to tylko różne stany drgające tych samych „strun” — a więc mają głębsze pochodzenie.

          Kwarki budują większe cząstki protony i neutrony zwane barionami, które jednocześnie należą do większej grupy cząstek zwanych hadronami. Do hadronów należą:

– Proton (\(uud\)) – stabilny, występuje w jądrze atomowym 

– Neutron (\(udd\)) – niestabilny poza jądrem, ale stabilny w jądrze 

– Lambda (\(\Lambda^0\)) – (\(uds\)) – zawiera dziwny kwark 

– Sigma (\(\Sigma^+\), \(\Sigma^0\), \(\Sigma^-\)) – też z kwarkiem dziwnym 

– Xi (\(\Xi^0\), \(\Xi^-\)) – zawiera dwa dziwne kwarki 

– Omega minus (\(\Omega^-\)) – (\(sss\)) – same kwarki dziwne 

– Delta bariony (\(\Delta^{++}\), \(\Delta^+\), itd.) – wzbudzone stany nukleonów

  oraz mezony (kwark_antykwark, w tym:

– Piony (\(\pi^+\), \(\pi^0\), \(\pi^-\)) – lekkie, biorą udział w siłach jądrowych 

– Kaony (\(K^+\), \(K^0\), \(K^-\), \(\overline{K}^0\)) – zawierają kwark dziwny 

– Eta (\(\eta\), \(\eta’\)) – neutralne mezony o bardziej złożonej strukturze 

– D-mezony (\(D^0\), \(D^+\), itd.) – zawierają kwark powabny (charm) 

– B-mezony (\(B^0\), \(B^+\), itd.) – zawierają kwark piękny (bottom) 

– Mezon J/ψ – zawiera charm i anti-charm (cząstka odkryta w 1974)

          Kwarki, jako cząstki o punktowej wielkości, są niezwykle trudne do wyobrażenia. Podobny problem pojawia się w przypadku fotonów – także one wymykają się ludzkiej intuicyjnej wizualizacji. To że coś jest punktowe nie znaczy, że jest nierealne. Nauka przypisuje im opisy (modele) matematyczne. Nie pokazuje jak wyglądają, ale co robią i jak się zachowują. Polaryzacja fotonów, spin, czy ładunek kolorowy kwarków – to abstrakcyjne właściwości, które mają znaczenie fizyczne, ale trudno przypisać im analogię w świecie zmysłów. Ich istnienie potwierdzają liczne eksperymenty, choć nie da się ich «zobaczyć» bezpośrednio. W fizyce cząstek realność to kwestia empirycznego potwierdzenia zachowania, a nie wyglądu. Np. kwarki są odpowiedzialne za strukturę protonów i neutronów, ale nigdy nie występują samodzielnie (tzw. «konfinacja kwarków»). Foton z kolei jest pośrednikiem oddziaływania elektromagnetycznego – jego efekty widzimy dosłownie wszędzie.

          Wyobrażenie sobie kwarków i fotonów jako «czegoś» jest trudne, bo ich natura wykracza poza ludzkie codzienne doświadczenia. Ale to nie przeszkadza fizykom w ich badaniach – dzięki matematyce, eksperymentom i teoriom naukowych fizycy potrafią bardzo dokładnie przewidywać ich zachowanie, a to jest ważniejsze niż obrazowanie.

          Świat subatomowy odsłania rzeczywistość, której nie widać gołym okiem, gdzie obowiązują inne reguły niż w makroświecie. U mnie wzbudza wrażenie «magii» czy «tajemnicy», które można porównać z wymiarem duchowym czy nadprzyrodzonym. Zjawiska takie jak superpozycja, splątanie kwantowe czy dualizm korpuskularno-falowy są trudne do pojęcia i zdają się przeczyć zdrowemu rozsądkowi. Dla wielu ludzi to granica, za którą fizyka styka się z metafizyką.

Świat subatomowy wskazuje na istnienie głębszego porządku rzeczy, ukrytego sensu lub intencji – a to już krok w stronę duchowości czy teologii. Niewidzialna materia jest echem czegoś jeszcze bardziej ukrytego, ale równie realnego.

Granica między rzeczywistością a nierzeczywistością

          Od dawna człowiekowi towarzyszy pojęcie świata nierzeczywistego – wirtualnego – który dostarcza mu przeżyć i refleksji. Pojęcie «wirtualności» przenika wiele dziedzin życia: religię, naukę, technologię czy edukację. Granica między tym, co realne, a tym, co wirtualne, coraz bardziej się zaciera. 

          Przykładem świata nierzeczywistego są sny, które niekiedy mocno ilustrują ludzkie pragnienia, lęki i tęsknoty, a także pozwalają zajrzeć w głąb ludzkiej podświadomości. 

          Religie mówią o przestrzeni nadprzyrodzonej, będącej dla ludzi miejscem  eschatologicznego istnienia. 

          Nauka wykazuje, że nawet w próżni powstają wirtualne cząstki (też bezmasowe), które zapełniają kosmos.  Czy pola oddziaływania (grawitacyjne, magnetyczne, elektryczne, jądrowe silne i słabe) są fizycznie uchwytne? Dylatacja czasu, trudna do zrozumienia, była jedną z pierwszych praw w teorii względności udowodnionych przez fizyków.

          Technika może kreować wirtualne obrazy, które można  wkomponowywać do realnych scen.

          Kryptowaluty ilustrują, jak ta idea przechodzi do codziennego życia i praktyki. Stają się  środkiem płatniczym za którymi stoi nierealna wartość.

          Komputery mogą generować wirtualne środowiska, w których można symulować całkowicie fikcyjne scenariusze. 

          W szkołach pilotażu funkcjonują symulatory, które realistycznie odwzorowują warunki lotu bez konieczności opuszczania ziemi.

           Wirtualne obrazy tworzą się w mózgu na skutek odbieranych bodźców?

           Urządzenia takie jak radio, telewizja, smartfony i inne urządzenia mobilne tworzą ułudy realnych bytów.

           «Dzieła sztuki» generowane przez sztuczną inteligencję coraz większą osiągają wartość nabywczą.

            W życiu codziennym bez przerwy można przełączać (za pomocą np. komórek i innych komunikatorów) się ze światem wirtualnym.

            Można  by zapytać gdzie jest granica między rzeczywistością a nierzeczywistością Arthur Schopenhauer (1788–1860) rozpoczyna swoją filozofię od zdania: “świat jest moim wyobrażeniem”, czyli ułudą.  Nawet w teza, że Świat jest tchnieniem Boga zawiera nieintuicyjną prawdę, którą nie wszyscy pojmują (reszta jest już tylko transformacją mocy Boga w postaci energii).

           Człowieka otacza dziwny Świat niezrozumienia. Fikcja miesza się z realnością. Świat istnieje w ludzkich umysłach.

           Czy uczucia mają swoją substancję, podmiotowość? One istnieją faktem woli, pragnień i nadziei i są wytworem ludzkiego bytowania.  Czy poezja, muzyka nie są czym iluzorycznym? Są tylko traktowane jako formy wyrazu ludzkich odczuć. Oddziałują jedynie na ludzkich emocjach. Religia i duchowość często operują w sferze, której nie da się bezpośrednio dotknąć czy zmierzyć. Kochamy Boga, nie doświadczając Go fizycznie. Wiara w Boga nie wymaga fizycznego doświadczenia Jego obecności w tradycyjnym sensie, ale może być odczuwana na poziomie duchowym, emocjonalnym i intelektualnym. To jest przykład tego, jak coś niewidzialnego i niematerialnego (jak uczucie miłości czy więzi duchowej) mogą być równie silne, jak rzeczy fizyczne.

          Można wyrazić pogląd, że ówczesny stan wiedzy i obecne możliwości technologiczne jawią Świat w obrazie bajkowym. Bajkowe hasło: «stoliczku nakryj się” staje się coraz bardziej realne.

Powody ponownego zawieszenia emisji wykładów

          Przyczyną jest «zmęczenie materiału». Odczuwam brak dalszego sensu pisania. Zainteresowanie czytelników jest śladowe, a do tego dochodzą własne rozterki teologiczne i filozoficzne. Ostatnie refleksje skłaniają mnie do respektowania zasady: « Primum non nocere» (Po pierwsze — nie szkodzić).

          Ostatnią lekturę Pisma Świętego odebrałem z poczuciem, że de facto obraża ona Boga. Bóg przedstawiony jest w fałszywym świetle, co kłóci się z Jego definicją Absolutu. Serce i rozum podpowiadają, że prawdy faktograficznej jest tam niewiele. To ludzka chęć ukształtowała całą narrację i stworzyła obraz wiary. Hagiografowie byli już wcześniej indoktrynowani przekazem wszelakich tradycji ustnych i kontynuowali dalszą narrację w tym duchu.

          Na natchnione informacje ze Stanu Prawdy nakładały się trendy tradycji i ludzkich wyobrażeń. Translacja na ludzki język była więc wypaczana i zniekształcana. Za dużo wykryłem sprzeczności w Piśmie Świętym aby je akceptować. Zostałem w przekonaniu, że Pismo Święte jest dziełem człowieka,  jego nadziei i pragnień.

          Przy takim podejściu dalsza emisja moich wykładów wprowadziłaby jedynie zamieszanie w umysłach niestabilnych, a może nawet doprowadziła do utraty wiary – a tego bym nie chciał.

          To, że istnieje Przyczyna Sprawcza – Stwórca, jest we mnie głęboko zakorzenione, ale wokół mnie są osoby, które intuicyjnie odrzucają katechezę. Nad prawami przyrody nie zastanawiają się z braku zrozumienia. Czy to nie oni są bliżej prawdy? Nie oszukują ani siebie, ani innych. Nauka podpowiada, że wszystko jest względne. Prawda absolutna jest niedostępna. Człowiek może jedynie dochodzić do niej według własnych możliwości.

           Podobne rozterki mam przy filozofii rozwoju nauki. Model Standardowy, mimo dotychczasowego oglądu znacznie się  rozbudował i nie już taki prosty i intuicyjny. Teoria kwantowa, skomplikowane teorie fizyczne. kosmologia prowokują do wielu nowych pytań, na które brak odpowiedzi. Świat subatomowy nie jest strawny dla przeciętnego człowieka. Króluje niewiedza na podstawowe pytania egzystencjalne, a to prowadzi do poczucia zagubienia.

          Biblia, jak i Model Standardowy – choć stworzone w zupełnie innych porządkach – okazują się ograniczone w próbie uchwycenia Prawdy absolutnej. Paradoksalnie, im więcej wiemy, tym wyraźniej widzimy, ile jeszcze przed ludzkim poznaniem.

          Nie żałuję lat moich poszukiwań, bo ugruntowały mnie one do myśli Sokratesa: „Wiem, że nic nie wiem” – które tym razem rozbrzmiewa nie tylko w przestrzeni duchowej, ale też naukowej. Nie jestem tym zniesmaczony, bo nie każdy, kto zna tę zasadę, potrafi się przyznać, że ją akceptuje. Cieszę się, że mogę jeszcze kontrolować stan mojej sprawności umysłowej.

          Wszystko co napisałem jest przekazem moich poszukiwań. Wiele w nich jest wiedzy faktograficznej, ale w ogólnych spojrzeniu nie odpowiedziałem na wiele podstawowych pytań: celowości i sensu istnienia.

          Bardzo jestem ciekawy losów po przekroczeniu granicy życia i śmierci. Jak będę mógł to postawie Stwórcy wiele pytań.

          Odczuwam zgrzyt pomiędzy podziwem nad Światem i istotami ludzkimi z

ich brakiem rozsądku, fundamentalizmem, ignorancją i chęciom odwetu. To powoduje, że odczuwam trudną do zdefiniowania samotność. Za silny jestem aby odczuwać depresję. To raczej swoisty bunt przeciw wszystkiemu, co nie jestem już teraz zmienić. Kończę dzisiaj 76 lat.